Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Mokka']Tyle że nie chciałabym przeciwstawiać takim poczynaniom tego, co się dzieje u nas. Bo nie chcesz chyba powiedzieć, że u nas masowo i celowo hoduje się psy z popędami :-o.[/quote]
Nie chcę :lol:

[quote name='Mokka']Ja widzę to tak, że u nas nie przykłada się żadnej wagi do cech charakteru. Są oczywiście (nieliczne) hodowle nastawione na linie pracujące, ale w USA również takie są.[/quote]Wiem, wiem.

I ja myślę, że proporcje są ok, tzn. dobrze, że takie użytkowe hodowle sa nieliczne i amatorzy użytkowych psów są nieliczni. Strach myślec, co by się stało z użytkową hodowla, gdyby stała się bardzo popularna, a z drugiej strony co by się działo na ulicach, jakby każdy jeden Kowalski, czy Smith kupował sobie dobrego użytka :shake:
To oczywiście nie zwalania hodowców eksterierów z dbałości o psychikę hodowanych psów. Niech sobie będa z miernymi popędami te eksteriery, ale niech będą zrównoważone. Co jest chyba dość trudne do uzyskania niestety, bo - to zdanie laika - wydaje mi się, że brak popędów na średnim chocby tylko pozomie skutkuje psami o bardzo słabej, nerwowej, nieodpornej na stres psychice...

Posted

[quote name='Mrzewinska']Chandler, wydaje mi sie, ze pomylilas hasla psu i wymagajac puszczenia na koniec - utrwalasz chec niepuszczania.
Wrocilabym do trzymaj - daj, zawsze na koniec oddanie do reki na daj, jeszcze pare cwiczen i dopiero odeslanie na miejsce. Bystre Twoje piesio - skojarzylo, ze jak na haslo "koniec" wypusci, to po zabawie. Przechytrz bestie:-)))

Zofia
[/quote]

Dziękuję! Proste i jasne. Chyba mnie czasem moje szorstaki "przerastają", ja tutaj doszukuję się drugiego dna, a to zwykłe nieporozumienie. Muszę przemyśleć jeszcze kilka swoich zachowań. z którymi psy mają kłopot:hmmmm:.

Asher, już w różnych wątkach czytałam Twoje uwagi. Masz ciekawe spojrzenie na życie z psami... :lol: To, co napisałaś tutaj o "przypadku Sabiny" pomoże mi chyba przełamać moje opory przed bardziej zdecydowanym działaniem w niektórych sytuacjach, co oczywiście nie oznacza, że na dzisiejszy spacer idziemy w kolczatce :evil_lol:. Niestety, nawet z "psami do 15 kg" bywają problemy. Mój starszy pies, choć socjalizowany od szczeniaka (zwłaszcza w stadzie, ale nie tylko) - zachowuje się podobnie, jak Sabina. A ja ciągle rozmyślam nad tym, żeby go nie złamać, bo będzie goldenem, a nie terierem... albo, gdy ryknę na pół osiedla "nie rusz", to wstydzę się przed ludźmi i psami..., bo to przecież takie małe i fajne pieski :razz:.

Posted

[QUOTE]
Szkolenie to tylko na placu? A praca w domu, to oduczanie złych nawyków?
[/QUOTE]

Moim zdaniem nie:)


[B][QUOTE][B]Abi[/B], tak z ciekawości, jakie jeszcze postępowanie szkoleniowe, czy wychowawcze z psem jest dla ciebie wstrętne? Tylko kolczatka i obroża elektroniczna, czy może coś jeszcze?
[/QUOTE][/B]

Biczyk tez jest "fajny"

Ale bardzo prosze bez emocji, ja nie chce nikogo przekonywac do swoich racji, znam troche realia profesjonalnego szkolenia psow, tylko wyrazam opinie co mi sie podoba a co zdecydowanie nie:)

Posted

[quote name='amikat']
Co gorsza - we wszystkich szkołach tresury - króluje łańcuszek i kolczatka - jako antidotum na wszelkie kłopoty....[/quote]

Matra w dławiku chodzi od psiego przedszkola ( tak nam polecono) u nas jednak nie było żadnych demonstracji czy szarpania w sumie dławik po prostu był.
Ja wole dławik niż kolce, może to dlatego że mam psa na tyle spokojnego ( nie ciągnie na smyczy z psami gryzie się ale sporadycznie) że to mi wystarcza z reguły dławik jest rozluźniony ma maksa. Jak Matra coś źle zrobi ( wyskoczy mi na jakiegoś psa czy nie daj Boże na człowieka) to jest jedno dwa ostre szarpnięcia i to kończy całą akcje.

Posted

[quote name='asher'] Ja, szczerze mówiąc, bałabym się używac łańcuszka, własnie ze względu na to, że nie ma on żadnej blokady zacisku. Kolczatka, choc bolesna, jest jednak chyba bezpieczniejsza, bo zacisk jest ogranoczony, a często zacisku nie stosuje się wcale odpowiednio upinając smycz...[/quote]
Czy moge się z Tobą nie do końca zgodzic? :loveu:

[B]Prawidlowo załozony[/B] łańcuszek, natychmiast puszcza zacisk, po dokonaniu korekty
Jak jedziesz za dużym psem na butach (np za quniem) to i łańcuszek i kolczatka są równie zacisnięte na jego szyji
Smysz do łańcuszka również można tak przypiąć,aby zacisk wyeliminowac ;)
Mówie na podstawie własnych obserwacji :evil_lol:

Posted

[quote name='amikat']Moja suka p szkoleniu pozytywnym (kawła psury dobermanka 35 kg - wysportowana bestyjka) chodzi od dłuższego czasu w obrozy uzdowej. Sprawdza sie!!!![/quote]
[B]Amikat[/B], a na co wyszkolonemu psu halter? :-o
Ja dwa psy po ok. 35 kg każdy prowadzam na jednej smyczy z dwoma karabińczykami, na zwykłych parcianych, niezciskowych obrożach i jakoś mi halter niepotrzebny :niewiem:

[quote name='PIKA']Czy moge się z Tobą nie do końca zgodzic? :loveu:[/quote]
Możesz :loveu: Byle nie za bardzo :mad::diabloti:

[quote name='PIKA'][B]Prawidlowo załozony[/B] łańcuszek, natychmiast puszcza zacisk, po dokonaniu korekty
Jak jedziesz za dużym psem na butach (np za quniem) to i łańcuszek i kolczatka są równie zacisnięte na jego szyji
Smysz do łańcuszka również można tak przypiąć,aby zacisk wyeliminowac ;)
Mówie na podstawie własnych obserwacji :evil_lol:[/quote]
[B]PIKA[/B], ale chodzi o to, że łańcuszek, jak się bardzo postarasz, możesz [U]podczas korekty[/U] zacisnąć na psiej szyi tak, że będzie miał jakiś centymetr średnicy - bo ma nieograniczony zacisk. Kolczatki tak nie zaciśniesz, bo kolczatka ma ograniczony zacisk - zmniejszysz jej średnicę tylko o długość dołączonego do niej i spinającego ją łańcuszka, bardziej się nie da.
Z tą centymetrową średnicą zaciśniętego łańcuszka oczywiście przesadzam, chodzi mi tylko o to, żeby pokazac różnicę między sposobem zaciskania się dławika, a kolczatki.
Wiadomo, że na codzień wypadki takie, jak u suki[B] amikata[/B] są pewnie rzadkością. A i przy użyciu kolczatki można psu zrobić krzywdę. Uzywając haltera zresztą też. Ale jakoś tak mi sie wydaje, że przy użyciu dławika łatwiej laikowi niechcący zmiażdżyć psią krtań, niż przy kolczatce...

Posted

[quote name='amikat']Moja suka p szkoleniu pozytywnym (kawła psury dobermanka 35 kg - wysportowana bestyjka) chodzi od dłuższego czasu w obrozy uzdowej. Sprawdza sie!!!![/quote]
Obroża uzdowa sprawdza się w 99% przypadków, ale niemal wszyscy zgadzają się, że używanie jej jest raczej wyrazem bezradności, gdy nie ma innego sposobu na zapanowanie nad psem. I zgodnie z tym, co piszesz, najchętniej sięgają po nią osoby szkolące pozytywnie.

Posted

[B]Asher[/B] przecież napisalam :cool3:
[quote]Czy moge się z Tobą [B]nie do końca[/B] zgodzic? :loveu:
[/quote]

[quote name='Mokka']Obroża uzdowa sprawdza się w 99% przypadków, [/quote]
W 1% równie slicznie się na halterze jedzie na butach :diabloti:

[quote name='Abi']No fakt, zapomnialam o dlawikach, tez sa do banii:mad:[/quote]
Nooo, halterem krzywdy nie zrobisz :evil_lol:

Posted

Jasne, jak sie uprzesz to wszystkim mozna skrzywdzic, nawet idac bez obrozki potraktowac kopem za niesubordynacje, ale przeciez nikt z nas tak nie robi:multi:, bo my kochamy swoje kundle:loveu:.

Posted

[quote name='Abi']Jasne, jak sie uprzesz to wszystkim mozna skrzywdzic, nawet idac bez obrozki potraktowac kopem za niesubordynacje, ale przeciez nikt z nas tak nie robi:multi:, bo my kochamy swoje kundle:loveu:.[/quote]
Myślę, że Pice chodziło raczej o krzywdę wyrządzoną przypadkowo pomimo dobrych chęci, a nie ryzyko wpisane w szkoleniowe kopy czy zaplanowane bicie na kwaśne jabłko :diabloti:.

Posted

[quote name='Abi']Tez tak mysle, ze chodzilo o to co piszesz, ale szarpniecie halterem mogloby zrobic psu krzywde, tak mysle...[/quote]
Znane są takie przypadki...

Posted

[quote name='Mokka']Myślę, że Pice chodziło raczej o krzywdę wyrządzoną przypadkowo pomimo dobrych chęci, a nie ryzyko wpisane w [B]szkoleniowe kopy[/B] czy zaplanowane [B]bicie na kwaśne jabłko[/B] :diabloti:.[/QUOTE]
To hm pozytywne metody? Nieśmiało zapytam jakie są więc niepozytywne? :diabloti:
Dla mnie halter jest bardzo niebezpieczny w rękach osoby która nie umie go użyć/jest niecierpliwa. No i jest inwazyjny.

Posted

[quote name='Mokka']Myślę, że Pice chodziło raczej o krzywdę wyrządzoną przypadkowo pomimo dobrych chęci, a nie ryzyko wpisane w szkoleniowe kopy czy zaplanowane bicie na kwaśne jabłko :diabloti:.[/quote]

Dokladnie mnie zrozumialas :p
Ja na halterze pojechalam, bo się balam że se Mlody kark skręci :oops:
teraz się wycwanilam i jak istnieje prawdopodbieńswo "jazdy" to z racji tego, ze nie musze się schylac :evil_lol: łapie go bezposrednio za ten halter i mam lepsze nad nim panowanie a krzywdy mu nie zrobie.

Ostatnio Saba dostala, moze nie kopa, ale doslwnie w łeb, bo srednio mialam ochotę zdzierac podeszwy na sliskim chodniku za kotem :p Poskutkowalo :p

Mlody dog, czyli wielki, silny, ale jeszcze glupi, chodzi na halterze, uczony chodzic na smyczy na .. smaczki, ale .,. to dość zywiołowy osobnik :evil_lol: więc ładnie idzie "na równaj" ale przez 2-3 minuty, bo tyyle ciekawych rzeczy dookola jest, :loveu: Po prawej drzewko, po lewej krzaczek oo i kumpel :multi:, trza się pobawić :multi: I mogę miec tone szynki, dwa kosze zabawek, mogę świergolić, niuniać, ciumkac, na glowie stawac a on po paru sekundach odwrocenia uwagi i tak chce lecieć do owego kumpla, więc powaznie rozważam, jak mrozy ustapią, załozenie kolczatki, dosłownie na dwa trzy "strzaly" .. moze pomoze :diabloti:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']To hm pozytywne metody? Nieśmiało zapytam jakie są więc niepozytywne? :diabloti: [/quote]
Kochanie, to miało byc ironiczne czy jak tam to się nazywa :lol:

[quote name='WŁADCZYNI']Dla mnie halter jest bardzo niebezpieczny w rękach osoby która nie umie go użyć/jest niecierpliwa. [/quote]
Zgadzam się w 100 procentach :lol:

[quote name='WŁADCZYNI']No i jest inwazyjny.[/quote]
Pozwolę sobie wyrazić zdanie odrębne. :lol:

Posted

[quote name='PIKA']jeszcze glupi, chodzi na halterze, uczony chodzic na smyczy na .. smaczki, ale .,. to dość zywiołowy osobnik :evil_lol: więc ładnie idzie "na równaj" ale przez 2-3 minuty, bo tyyle ciekawych rzeczy dookola jest, :loveu: Po prawej drzewko, po lewej krzaczek oo i kumpel :multi:, trza się pobawić :multi: I mogę miec tone szynki, dwa kosze zabawek, mogę świergolić, niuniać, ciumkac, na glowie stawac a on po paru sekundach odwrocenia uwagi i tak chce lecieć do owego kumpla, więc powaznie rozważam, jak mrozy ustapią, załozenie kolczatki, dosłownie na dwa trzy "strzaly" .. moze pomoze :diabloti:[/quote]
O, ciekawe skąd to znam :evil_lol:.

Posted

[QUOTE]Pozwolę sobie wyrazić zdanie odrębne.[/QUOTE]
Zależy od psa nie każdy będzie miał w doopie karcące objęcie pyska. Jestem ciekawa zdania mojej suki, ale za bardzo ją lubię żeby jej założyć halter i ukręcić łeb przy okazji.
Mokka cieszę się że te metody (kopy i inne jabłka) to na psy, a nie na ich przewodników.:angel:

Posted

[quote name='moon_light']O, ciekawe skąd to znam :evil_lol:.[/quote]
nie będę ukrywać, żeś mnie pocieszyła :evil_lol:

[quote name='WŁADCZYNI'] inne jabłka to na psy, [/quote]
co chcesz,? moje psy lubią jabłka, te kwaśnie tez :lol:

Posted

[quote name='Marta i Wika']Niby nic. Pies nie pracuje za żarcie, chociaż pewnie są momenty kiedy można nagradzać żarciem.
Ale jeśli zdrowy, nieprzejedzony pies pluje żarciem w większości sytuacji szkoleniowych, to dla mnie nie jest dobry objaw.[/quote]

Gdy jade na psie seminarium tez nie jem z wrazenia. I sama, bez zmuszania decyduje sie na kolejne semi. Do tego moj psycholog stwierdzil, ze jestem zupelnie normalna.

[quote name='Marta i Wika']Gdybym miała z nim problemy behawioralne, wzięłabym to pod uwagę. [/quote]

Moj pies ma problemy behawioralne gdy...ma za malo pracy.

[quote name='Marta i Wika'] Gdy pies przy pracy popełnia błędy, zastanawiam się nad ich przyczyną, a nie likwiduję objaw przez szarpnięcie kolcami.[/quote]

Pozanie przyczyny zlego zachowania to podstawa w szkoleniu. Stosowanie kolcow nie oznacza walenie psa kolcami przy kazdym najmnijeszym potknieciu.

[quote name='Marta i Wika']Intuicyjnie mogę odpowiedzieć, że przerobiłabym to samo jeszcze raz w mniejszym pobudzeniu.[/quote]

Ale jak chcesz cos takiego przecwiczyc w mniejszym pobudzeniu? Samo wejscie na plac nakreca juz psa. Wejscie pozoranta podnosi emocje na najwyzszy poziom, wiec jak chcesz przecwiczyc w mniejszym pobudzeniu?

[quote name='Marta i Wika']Zastanowiłabym się, co w danym momencie nagradza niepożądane zachowanie i zlikwidowałabym tę nagrodę. [/quote]

NAgroda jest pozorant. Jak chcesz go wycofac w treningu obrony? Zaznaczam, ze moj pies siedzi z zebami jakies....10 cm od rekawa i jest diabelnie szybki. NAJMNIEJSZY ruch konczy sie chwytem, wiec jak chcesz mu zabrac ten rekaw sprzed nosa?

[quote name='Marta i Wika'] Albo zastanowiłabym się, czy na pewno ćwiczyć IPO z psem histerykiem, który pluje żarciem w większości sytuacji. Czy to jest dobre dla tego psa. No, to teraz mnie zjedzcie :eating:[/quote]

No tak, jak emocje sa trudne do kontrolowania, najlepiej sie wycofac i tych emocji nie wywolywac. No tak, nie powinnam tez cwiczyc agility. Noooooo pileczki tez mu nie powinnam rzucac. Wiesz co zrobilby moj pies w takiej sytuacji? W domu: dermatoza psychogenna, na dworzu: przekierowanie instynktu, zamiast ganiac za pilka, mozna przecierz ganiac za zajacami, sarnami, kotami, rowerzystami, dziecmi i pare innych.

[quote name='dunia77']Na mojego psa time out działa jak marzenie. Przeważnie dwa-trzy time-outy wystarczały nam do trwałego oduczenia nieakceptowanych przez nas zachowań.
Spyker idealnie kojarzy fakt - zachowujesz się niekaceptowalnie, więc nie chcemy z tobą przebywać.[/quote]

Ale jak duza to musi byc na niego kara, ze wystarczy 2-3 razy i pies juz nie powtarza zachowania! Wiec jak mozna tu mowic o szkoleniu pozytywnym? Bez stosowania bodzcow negatywnych? Kara psychiczna jest bodzcem negatywnym! Gdyby takim nie byla, pies nadal powtarzalby zachowanie!

Kiedys mialam takie bardzo nieprzyjemne zdarzenie. Byla policja,prokurator, sad itd. Rany fizyczne bardzo szybko sie zagoily i zapomnialam o tym, ale o przezyciach psychiczych do dzis nie potrafie zapomniec.


[quote name='dunia77']
Dla przykładu: idę o zakład, że mojego psa dało by się raz-dwa oduczyć nie grzebania w śmieciach spryskując mu pysk wodą albo rzucając koło niego klucze, ale pytanie jest: czy jest to konieczne? Dla mnie odpowiedź brzmi nie, bo mogę po prostu pozbawić psa dostępu do tychże śmieci.
[/quote]

No dobrze, a co jesli ktos raz zapomni zamknac smieci? I pies cos wyciagnie? Raz w swoim zyciu wyciagnie cos ze smieci i akurat bedzie to jakas trucizna?

Ja mialam taki problem z ganianiem mojego psa za zwierzyna. Przez lata byla linka, byly spacery ze skupianiem psa na siebie, byla zabawa, bylo robienie wszystkiego, zeby pies nie zauwazyl zwierzyny, nie wweszyl sie w trop. Ale co z tego? Jak zajace mozna w olsztynie spotkac prawie w centrum? Mieszkalam na jednym osiedlu przez trzy lata, chodzilismy sobie na spacery nad rzeke wlasciwie w centrum miasta. Miejsce super na spacery, rzeka w tym miejscy wzglednie jeszcze czysta. Po dwoch latach spod lap wylecial mu zajac i pies ruszyl za nim. A co, gdyby ta jedna! w ciagu trzech lat pogon skonczyla sie na ulicy? W ciagu tygodnia rozwiazalam sprawe oe. 4 proby, dwa bodzce i pies nie gania. Zaluje, ze zdecydowalam sie na to tak pozno. Pies ma 9 lat...mogl miec w zyciu o wiele wiecej swobody.

[quote name='dunia77']Basia, wszystko dobrze, ale ile osób ma tak naprawdę poważne problemy z psem?[/quote]

Powiedzialabym, ze o wiele wiecej niz myslisz! Wiele osob nawet nie zdaje sobie sprawy, jak duzy ma problem z psem!

Kiedys zadzwonil do mnie Pan, ze ma problem z psem. Pies jest w sumie super, zero problemow, jedyna jego wada, to ze jest agresywny, gdy dzwoni telefon. Pojechalam do panstawa, zrobilam pozadny wywiad ale cos mi nie pasowalo. Jednak wlasciciele nie zglaszali innych problemow. Sprawe z telefonem rozwiazalismy bardz szybko (bez jakiejkolwiek awersji :eviltong: ) ale tak od slowa do slowa, z kazdymi zajeciami coraz wiecej sie dowiadywalam. okazalo sie ze: pies nie wraca na spacerach, kradnie dzieciom jedzenie, podgryza dzieciaki gdy sie bawia, biegaja, nie wypuszcza domownikow z domu, w sumie to nikogo nie wypuszcza z domu :lol: i pare jeszcze innych.

[quote name='Abi']A ja wiem jak sie uzywa i po co, ale nadal twierdze ze sa "a fe, wstretne kolczatki i o zgrozo obroze elekyczne"[/quote]

[quote name='Abi']No to ja chyba zle zrozumialam...., bo myslalam ze mowimy o uzywaniu kolczatki w szkoleniu psow, oduczanie zlych nawykow to dla mnie zupelnie inna historia, tu nie zawsze mam litosc.[/quote]

Ale powtarzam, normalny szkoleniowiec NIE UZYWA awersji do nauki.

[quote name='amikat']Moja luźna uwaga do szkoleń psów ubranych w kolczatki a szczególnie w łańcuszki zaciskowe. Moja suczka kiedy miała 4 miasiące chodziła do psiego przedszkola. Trener pokazywał nam jak powodać za pomocą tego łańcuszka, pętli przez szarpniecie. Ja ciemniak bez pojecia wtedy pozwoliłam na to!!! Efetem ostatniego był pęl=nięty krąg szyjny i padaczka wywołana uciskiem na rdzeń. Do dzisiaj z nia walczymy, Taksi ma juz 3 lata.[/quote]

Bardzo mi przykro, ze tak sie stalo :-( Jednak nie oceniaj wszystkich szkoleniowcow przez pryzmat jednego idioty.


[quote name='amikat'] Co gorsza - we wszystkich szkołach tresury - króluje łańcuszek i kolczatka - jako antidotum na wszelkie kłopoty....[/quote]

Nie we wszystkich! Obrazasz w ten sposob wiele osob!

[quote name='amikat']Moja suka p szkoleniu pozytywnym (kawła psury dobermanka 35 kg - wysportowana bestyjka) chodzi od dłuższego czasu w obrozy uzdowej. Sprawdza sie!!!![/quote]

A co to za szkoleniie, gdzie pies nie nauczyl sie normalnie na smyczy chodzic?

Posted

saJo a rozwin to stwierdzenie o jakies szczegoly cyt "A co, gdyby ta jedna! w ciagu trzech lat pogon skonczyla sie na ulicy? W ciagu tygodnia rozwiazalam sprawe oe. 4 proby, dwa bodzce i pies nie gania. Zaluje, ze zdecydowalam sie na to tak pozno. Pies ma 9 lat...mogl miec w zyciu o wiele wiecej swobody."

Chodzi mi dokladnie o to czy istotnie dwa bodzce rozwiazaly sprawe.Jak dlugo pies musial nosic oe zapobiegawczo ? Czy moze po tych dwoch razach zdjeliscie obroze ?Czy nigdy juz nie powtorzyla sie pogon za tropem czy tez sporadycznie wystepowala ale byla latwa do przerwania.
Tylko prosze powiedz szczerze,bo mi to potrzebne do rozwiazania wlasnego problemu .

Posted

Co do psów w USA: być może rzeczywiście masowa eutanazja psów w USA (w Houston, gdzie mieszkam, z lokalnych schronisk wywozi się 20 ton ciał psów i kotów - co tydzień) wprowadza jakąś tam selekcję, bo na pierwszy rzut idą te "nieadoptowalne", czyli stare, chore i potencjalnie agresywne (taki pitbull ma tutaj co najwyżej kilka dni w schronisku)...
I proszę nie powoływać się na przykłady z Animal Planet, schronisko prowadzone przez HSPCA to raczej wyjątek a nie reguła...

Chociaż ciągle przybywa ludzi, którzy adoptują psy ze schronisk, to jednak większość nadal kupuje szczeniaczka w sklepie albo w necie... a szczeniaczki pochodzą z farm nastawionych na masową produkcję psów. A zapewniam Was, że jedynym kryterium hodowlanym w tych przybytkach są duże $$$$, szczenior bezpapierowy w sklepie to kilkaset dolarów.

Co do szkolenia: są zapewne przypadki, które wymagają tzw. silnej ręki.
Ale nie od tego zaczął się ten wątek, tylko od defaultowego stosowania kolczatki czy łańcuszka w szkoleniu.
Czy naprawdę ktokolwiek tutaj sądzi, że od tego należy zaczynać szkolenie przeciętnego psa? :roll:

Posted

[quote name='saJo']
Ale jak duza to musi byc na niego kara, ze wystarczy 2-3 razy i pies juz nie powtarza zachowania! Wiec jak mozna tu mowic o szkoleniu pozytywnym?
[/quote]

Ale ja nie powiedziałam, że to jest szkolenie pozytywne :roll:
Po prostu dla mnie inną wagę ma wyproszenie psa za drzwi, a inną założenie mu kolczatki.
Jak wyobrażasz sobie stosowanie metod "siłowych" na 7.5 kg psie? :crazyeye:
JA mam wewnętrzny opór na stosowanie siły w stosunku do słabszych ode mnie, nic na to nie poradzę.

[quote name='saJo']
No dobrze, a co jesli ktos raz zapomni zamknac smieci? I pies cos wyciagnie? Raz w swoim zyciu wyciagnie cos ze smieci i akurat bedzie to jakas trucizna?
[/quote]

W domu jesteśmy tylko ja i TZ, więc szansa na zapomnienie jest mała.
Poza tym trujące czy żrące odpady idą od razu na zewnątrz, nie trzymamy ich w domu ze względu na własne bezpieczeństwo.
To co jest w koszu co najwyżej przyprawiło by psa o biegunkę.

[U]Być może[/U] będziemy starać się wpłynąć na to zachowanie. Jak na razie mój pies ma przed sobą ważniejsze zadania, wynikające z braku socjalizacji.

Ale chyba sprej z wodą spisze się tu lepiej niż kolczatka, jakby co.
Ja nie jestem stanowczo przeciwna stosowaniu awersji, uważam jedynie, że przeciętny szkoleniowiec włącza je za szybko i w zbyt błahych przypadkach.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...