Jump to content
Dogomania

Czy śpisz ze swoim psem w łóżku?


chicken

Recommended Posts

[quote name='omry']
W jaki sposób ciągle im to pokazujesz?[/QUOTE]

przykład z dnia codziennego: podjeżdżam pod dom, psy stoją przy furtce i czekają, wychodze z auta, mówię coś tam (cześć łobuzy np) ale nie rzucam im się na szyję, wchodzę za bramkę, psy się cofają, ja idę z zakupami, one idą obok i nie życzę sobie by mi tu pod nogi właziły, zanoszę co mam zanieść do domu, robię co mam zrobić, wychodze do nich kiedy ja mam czas, po zrobieniu obiadu, nakarmieniu dziecka, itp.
Bywa, że wychodzę z dzieckiem - wtedy nie wolno im skakać wokół niego ani świrować, mają czekać na zawołanie i podejść w momencie w którym mam pewność, że nic się nie stanie. Są blisko nas, ale nie ma kontaktu bez pozwolenia.
Spacer - pakuję dziecko do wózka, potem przypinam psy.
Jedzenie - np. grill na dworze, nakładam wszystkim porcje i nie ma żadnego żebrania przy stole, jedzenie na tarasie, psy z tarasu - dostają na szarym końcu swoje porcje, do swoich misek.
Zabawa - ja wybieram zabawę, ja ją zaczynam i ja kończę...
itd... proste jak drut i nie takie straszne chyba:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']przykład z dnia codziennego: podjeżdżam pod dom, psy stoją przy furtce i czekają, wychodze z auta, mówię coś tam (cześć łobuzy np) ale nie rzucam im się na szyję, wchodzę za bramkę, psy się cofają, ja idę z zakupami, one idą obok i nie życzę sobie by mi tu pod nogi właziły, zanoszę co mam zanieść do domu, robię co mam zrobić, wychodze do nich kiedy ja mam czas, po zrobieniu obiadu, nakarmieniu dziecka, itp.
Bywa, że wychodzę z dzieckiem - wtedy nie wolno im skakać wokół niego ani świrować, mają czekać na zawołanie i podejść w momencie w którym mam pewność, że nic się nie stanie. Są blisko nas, ale nie ma kontaktu bez pozwolenia.
Spacer - pakuję dziecko do wózka, potem przypinam psy.
Jedzenie - np. grill na dworze, nakładam wszystkim porcje i nie ma żadnego żebrania przy stole, jedzenie na tarasie, psy z tarasu - dostają na szarym końcu swoje porcje, do swoich misek.
Zabawa - ja wybieram zabawę, ja ją zaczynam i ja kończę...
itd... proste jak drut i nie takie straszne chyba:mad:[/QUOTE]

Całkiem inaczej zrozumiałam Cię wcześniej. To, co opisałaś to nie jest wcale ciągłe pokazywanie psom, że są najmniej ważne, a po prostu wyznaczenie granic, których psy nie mają prawa przekraczać. Ja, choć sama aż tyle od swoich psów nie wymagam (nie przeszkadza mi wylewne witanie, kręcenie się czy żebranie), to myślę, że to bardzo zdrowa relacja :)

Link to comment
Share on other sites

No wiesz, z psem stróżującym trudno jest spać w łóżku ;) Chyba, że sobie wyniesiesz takowe na podwórze :evil_lol: Ale takie psy ratownicze czy naprawdę sportowe psy, "co chwilę" startujące w zawodach powiedzmy, często sypiają w łóżku i nie ma to żadnego wpływu na ich osiągnięcia "zawodowe" ;)

A z opisu wynika, że psy po prostu wiedzą, co im wolno a czego nie, i to respektują ;)

Link to comment
Share on other sites

ustalenie pewnych zasad to wg mnie nie to samo co pokazywanie psom, że są najmniej istotnym członkiem rodziny. Moje respektują nasze polecenia, a jednocześnie są tulone, całowane, śpią na łóżku i sofie, gadam do nich. I to się nie kłóci z tym, że są wychowane po prostu

Link to comment
Share on other sites

no kochane moje, teraz to ja nie kumam znowu - jak to nie pokazuję, że są najmniej ważne, moim zdaniem pokazuję - bo np mój mąż jak mi czasem pod nogi wlezie to korekty mu nie robię, a dziecko jak włazi pod stół i się upiera że właśnie tam zje swój obiad, nie jest wyganiane pod taras... nie mówiąc już o tym, kto decyduje w tym domu czym, kiedy i jak długo się bawią rodzice...
więc chyba jednak trochę pokazuję, nie myślałyście chyba że pokazuję im to kopniakiem w tyłek i niekarmieniem przez tydzień?:diabloti:

a ja znam psy stróżujące, które śpią ze swoimi ludźmi - tylko że one się u tych ludzi nazywają stróżujące, a tak naprawdę to możnaby im pół podwórza wynieść, bo nie pilnują niczego poza swoją poduszką... i tak to się zwykle kończy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']przykład z dnia codziennego: podjeżdżam pod dom, psy stoją przy furtce i czekają, wychodze z auta, mówię coś tam (cześć łobuzy np) ale nie rzucam im się na szyję, wchodzę za bramkę, psy się cofają, ja idę z zakupami, one idą obok i nie życzę sobie by mi tu pod nogi właziły, zanoszę co mam zanieść do domu, robię co mam zrobić, wychodze do nich kiedy ja mam czas, po zrobieniu obiadu, nakarmieniu dziecka, itp.
Bywa, że wychodzę z dzieckiem - wtedy nie wolno im skakać wokół niego ani świrować, mają czekać na zawołanie i podejść w momencie w którym mam pewność, że nic się nie stanie. Są blisko nas, ale nie ma kontaktu bez pozwolenia.
Spacer - pakuję dziecko do wózka, potem przypinam psy.
Jedzenie - np. grill na dworze, nakładam wszystkim porcje i nie ma żadnego żebrania przy stole, jedzenie na tarasie, psy z tarasu - dostają na szarym końcu swoje porcje, do swoich misek.
Zabawa - ja wybieram zabawę, ja ją zaczynam i ja kończę...
itd... proste jak drut i nie takie straszne chyba:mad:[/QUOTE]

chyba wcisnę się do Ciebie na szkolenie mojej osoby ;) pt jak nie rozpuścić na własne życzenie psa błagam przyjmij mnie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']no kochane moje, teraz to ja nie kumam znowu - jak to nie pokazuję, że są najmniej ważne, moim zdaniem pokazuję - bo np mój mąż jak mi czasem pod nogi wlezie to korekty mu nie robię, a dziecko jak włazi pod stół i się upiera że właśnie tam zje swój obiad, nie jest wyganiane pod taras... nie mówiąc już o tym, kto decyduje w tym domu czym, kiedy i jak długo się bawią rodzice...
więc chyba jednak trochę pokazuję, nie myślałyście chyba że pokazuję im to kopniakiem w tyłek i niekarmieniem przez tydzień?:diabloti:

a ja znam psy stróżujące, które śpią ze swoimi ludźmi - tylko że one się u tych ludzi nazywają stróżujące, a tak naprawdę to możnaby im pół podwórza wynieść, bo nie pilnują niczego poza swoją poduszką... i tak to się zwykle kończy...[/QUOTE]

No ja właśnie nie wiedziałam, jak Ty im to pokazujesz, stąd pytanie :evil_lol:
Moim zdaniem absolutnie nie dajesz im żadnych powodów do czucia się gorszymi czy ostatnimi :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Rzeczywscie dziwna jestes :diabloti:

A, "mala" to kto?[/QUOTE]

Mała to taki mix trochę pinczerkowaty. Jak się tak zaczęłam nad tym zastanawiać to chyba chodzi o specyficzny zapach bulteriera, który bardzo lubię i może to jeszcze dziwniej zabrzmi, który mnie odstresowuje po powrocie z pracy. Nie ma to jak wąchać własnego psa, chyba potrzebuję porady jakiegoś psychologa ;P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola'] nie wiem czy pies opatulony w kołdrę usłyszałby na przykład odgłos otwieranej bramy, a nawet jeśli by usłyszał, to czy chciałoby mu się podzielić ze mną ta informacją...
[/QUOTE]

za to ja wiem, że owszem, usłyszy i z pewnością obudzi ;) mój pies zrywa się ze snu na poduszce jak tylko ktoś dotknie bramy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']za to ja wiem, że owszem, usłyszy i z pewnością obudzi ;) mój pies zrywa się ze snu na poduszce jak tylko ktoś dotknie bramy ;)[/QUOTE]

A Iwan ma wszystko w dupie i nawet jak w nocy ktoś chodzi i gada po podwórku, to nawet nosa nie wyciągnie, bo on ŚPI! :evil_lol:
Za to przed tymi małymi upośledzeńcami nikt się nie ukryje. Wszystko widzą, wszystko słyszą i ani myślą nie zareagować :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Moja sucz też nie śpi ze mną ani z nikim w łóżku, w ogóle nie wchodzi na żadne meble i tyle. Raz tylko próbowała, pierwszego wieczoru po przyjeździe wskoczyła na fotel, ale chyba była jeszcze skołowana podróżą, jeszcze ją trochę trzymał środek uspokajający i jej się pomyliło. Tak czy siak od razu została zgoniona na podłogę i od tego czasu nie kombinuje. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='d_mich']Ja śpię z psem i dobrze nam z tym. Doszło nawet do tego, że kiedy się zasiedzę w nocy, to pies leży w łóżku i daje znak, że pora na spanie :lol:[/QUOTE]
Na to bym trochę uważała, bo moja mama tak rozpuściła swoją sucz, że potrafiła całe towarzystwo zagnać do swoich pokoi - bo ONA chce już spać :D No ale mam miała wybitnie miękkie serduszko ;)

Link to comment
Share on other sites

Przyznaje sie bez bicia, ze mam psy niewychowane, sa psami rozpieszczonymi do granic mozliwosci, wlaza na sofy, kiedy chca... wchodza do lozka kiedy chca, jak jest dla nich miejsce... Maja mase calusów na co dzień...
Nie mam psów strózujących, i chyba bym nie chciala miec. Mam psy na wylacznosc, musze widziec psa w domu, czuc jego obecnosc, móc pocałowac, poprzytulać....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Na to bym trochę uważała, bo moja mama tak rozpuściła swoją sucz, że potrafiła całe towarzystwo zagnać do swoich pokoi - bo ONA chce już spać :D No ale mam miała wybitnie miękkie serduszko ;)[/QUOTE]
Ojtam ojtam, mój pies grzecznie leży ze mną na kanapie do czasu spania. Dopiero około 2.00-3.00 w nocy mówi basta i idzie na łóżko do pokoju ;) A ile razy mi tyłek uratował, bo nie pozwolił porannym lizaniem po twarzy zaspać do pracy :lol:
Ale żeby sobie ktoś nie pomyślał, że pies to taki kanapowiec. My chodzimy na szkolenia i trenujemy w wolnym czasie, wybierami się w niedługim czasie na jakieś amatorskie zawody. Trenujemy też frisbee w wolnym czasie. I takie tam.
Moja poprzednia, świętej pamięci suczka była przyzwyczajona do wskakiwania na łóżko i nie zawsze wychodziło nam to na dobre. Szczególnie podczas ciąży urojonej, suczka czując swąd zada potrafiła wydrapać dziurę w materacu.
Dlatego spanie z psem jest wg mnie ok, ale robienie z łóżka psiego legowiska już nie. I to należy rozróżniać.

Edited by d_mich
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Przyznaje sie bez bicia, ze mam psy niewychowane, sa psami rozpieszczonymi do granic mozliwosci, wlaza na sofy, kiedy chca... wchodza do lozka kiedy chca, jak jest dla nich miejsce... Maja mase calusów na co dzień...
Nie mam psów strózujących, i chyba bym nie chciala miec. Mam psy na wylacznosc, musze widziec psa w domu, czuc jego obecnosc, móc pocałowac, poprzytulać....[/QUOTE]
I wszystko :D Nic dodać, nic ująć :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='katlis']chyba wcisnę się do Ciebie na szkolenie mojej osoby ;) pt jak nie rozpuścić na własne życzenie psa błagam przyjmij mnie[/QUOTE]

haha, zapraszam ale trzeba było mnóstwo moich błędów przy poprzednich psach, żeby teraz wszystko odbywało się jak należy - z ręką na sercu moge przyznać, że to pierwsze moje psy które od początku prowadziłam jak należy i naprawdę są efekty!:crazyeye:

a szkolenie zaczniemy od butelki dobrego wina... bo normalnie chodzi za mną od miesiąca chyba takie marzenie: kominek, butelka dobrego wina (na głowę:evil_lol:) i towarzystwo z którym można pogadać o czymkolwiek poza pracą, dziećmi i pieniędzmi...

Link to comment
Share on other sites

moje już mi raz odwinęły taki numer, że nie wiem czy by zechciały się obudzić...
Mój mąż wrócił wcześniej z pracy (mniej więcej raz w roku mu się zdarza!), a że zazwyczaj po powrocie karmi psy to odruchowo je nakarmił od razu. A potem stwierdził, że jeszcze coś załatwi na mieście i odjechał. Psy są tak nauczone, że jak dostają jeść tzn. koniec warty i mogą sobie strzelić drzemkę trawienną. Więc się zaszyły w swoim sianku i śpią. Ja podjeżdżam a tu cisza... dom pusty, psów nie ma. Co jest? Już myślałam, że mi ktoś kundle ukradł czy co?! Włażę na podwórko, nic - zero reakcji. No to już cała nerwach, co się dzieje, zaglądam do kojca a moje gwiazdy patrzą na mnie rozmarzonym wzrokiem nażartego psa i ledwie ogonem im się chce zamachać... i jeszcze ten wyrzut w spojrzeniu: Czego?? Nie widzi, że przerwę mam?
Od tego momentu psy dostają jeść tylko wtedy, gdy my możemy przejąć władzę nad terenem na jakąś godzinkę;)
Mąż mówi, że to dlatego, że one rozpoznają po dźwięku silnika kto podjechał i dlatego się nie zerwały jak furtkę otworzyłam, ale ja myślę że psy podobne do właściciela - po obiadku trzeba poleżeć, sadełko odłożyć... tylko im jakoś to w boczki to nie idzie tak jak właścicielce:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tessi&Tola']
Mąż mówi, że to dlatego, że one rozpoznają po dźwięku silnika kto podjechał i dlatego się nie zerwały jak furtkę otworzyłam[/QUOTE]
Ale to jest bardzo prawdopodobne wytłumaczenie. Nasz pies rozpoznaje, jak mąż parkuje pod blokiem (a samochodów jest tu sporo). Jak zmieniliśmy samochód to na jakiś czas się pogubił, ale potem załapał z powrotem. To nawet nie musi być sam dźwięk silnika ale zestaw dźwięków - silnik, otwarcie drzwiczek, zamknięcie itp.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ale to jest bardzo prawdopodobne wytłumaczenie. Nasz pies rozpoznaje, jak mąż parkuje pod blokiem (a samochodów jest tu sporo). Jak zmieniliśmy samochód to na jakiś czas się pogubił, ale potem załapał z powrotem. To nawet nie musi być sam dźwięk silnika ale zestaw dźwięków - silnik, otwarcie drzwiczek, zamknięcie itp.[/QUOTE]

to ja teraz się zacznę bać, że jak złodziej będzie odjeżdżał to moje psy mu pozwolą bo to przecież "swój":diabloti: żartuję, też myślę że jego wersja jest bardziej prawdopodobna od mojej, ale czasem sobie tak antropomorfizuję te moje zwierzaki:cool3:

Link to comment
Share on other sites

W moim domu rodzinnym tylko takie psy się uznawało, tata nie dopuszczał myśli by w domu, w którym była czwórka małych dzieci, pałętał się jeszcze pies i mi też się jakoś tak przyjęło.
Mieliśmy zawsze psy, od kiedy pamiętam - zwykle duże mieszańce, tak jak ja teraz. Opiekowałam się też psami ciotki, która pracowała w szpitalu, więc miała nieregularne dyżury - najpierw dużym pudlem, później bokserem, a na końcu ON-em. Dorabiałam w ten sposób do kieszonkowego od podstawówki do czasu studiów. Później był mieszaniec ON-a ze schroniska, ale znikł wraz z byłym facetem... potem długo nic, bo mieszkanie w kamienicy na ostatnim piętrze, więc tylko kot i wreszcie... domek i psy! To było oczywiste, że muszą być! Mój mąż je toleruje, ale uważa że bez nich nasze życie byłoby łatwiejsze - kiedyś dużo podróżowaliśmy, teraz jesteśmy ograniczeni... ale ja nie narzekam:p

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...