Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

i właśnie w tym jest cały sęk.. bo babcia z którą przyszła całkiem że tak powiem olała.. tak była zaaferowana rozmową z moimi rodzicami że nawet jakbym jej zwróciła uwagę to by jednym uchem weszło a drugim wyszło.. więc przynajmniej chociaż dziecko posłuchało...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

no wiadomo że od takiego dziecka nie można wymagać cudów a juz na pewno nie tego żeby nie podeszło do psa , dzieci zazwyczaj widząc psa biegną do niego a my posiadacze psów musimy byc czujni i w razie co zastawic takiemu maluchowi drogę ;) sama mam z tym problem bo co wyjde na dwór to biegną w moja strone dziewczynki z krzykiem czy moga pogłaskać mojgo psa (owczarek niemiecki) a ja musze im tłumaczyć że lepiej nie bo nie wiadomo czy nie ugryzie :crazyeye: ale z raguły mam oczy w koło glowy i gdy tylko widze dziecko to już z daleka krzycze że może podejsc ale lepiej żeby nie głaskało pieska :p no trudno , decydując sie na psa trzeba wiedzieć że to duża odpowiedzialność :-o

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala90210']no wiadomo że od takiego dziecka nie można wymagać cudów a juz na pewno nie tego żeby nie podeszło do psa[/QUOTE]

Yyy, to psa da się nauczyć, żeby nie podchodził do dzieci/psów, a dziecka nie? Gdzie są rodzice, żeby temu zapobiec - przecież logiczne, że wszyscy starannie i zwykle z dobrym skutkiem uczą dzieci, żeby nie wybiegały na ulicę, bo może je przejechać samochód; czy nie można analogicznie nauczyć, żeby nie podbiegały do obcych psów, bo mogą zostać pogryzione?

Cały problem jest w tym, że to zadanie dla rodziców dziecka, a nie właściciela psa, a wiele osób chyba nie zdaje sobie z tego psrawy, i oczekuje od właścicieli psów, żeby, nie wiem, wsadzili sobie psa na głowę, kiedy dzieciak szarżuje :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[B]Martens[/B] dokładnie ;)
Ja prowadzę akcję uświadamiającą na osiedlu i proszę mamuśki o panowanie nad dzieciątkiem za każdym razem kiedy mi na psa szarżę urządza:angryy: Nie znoszę tego, bo często mój pies siedzi z nosem w trawie i nie ma pojęcia o nadciągającym niebezpieczeństwie. Pomimo, że dzieciaki lubi, to jego reakcje przy takim napadzie mogą być całkiem nieoczekiwane.
Nadmienię z przykrością, że najczęściej moja prośba spotyka się z oburzeniem i kończy się draką, że to ja, jako właściciel powinnam odpowiadać za reakcje psa:roll: Cóż.

Link to comment
Share on other sites

ja w takich sytuacjach mówię, że żadnemu zwierzęciu nie można zaufać w 100% a jak mi robią wyrzuty, że źle postępuję. to się pytam czy super inteligentnemu czlowiekowi też można zaufać i wierzyć zawsze, że nam krzywdy nie wyrządzi. wtedy najczęściej zatyka babsztyle i idą w swoją stronę.

Link to comment
Share on other sites

anuula - dobre, wykorzystam przy okazji :diabloti:

Ostatnio zauważyłam, że starsi ludzie, szczególnie ze wsi, najbardziej obawiają się psów. Jak idę z mamą i trójką psiaków, wszyscy inni zachowują się normalnie (bo też psy nie zwracają na przechodniów uwagi) - tylko starsi ludzie robią dziwne rzeczy - przechodzą na drugą stronę ulicy, omijają łukiem, schodzą z rowerów lub... gapią się z otwartymi ustami ;) Zawsze prowadząc psa idę od strony przechodnia, nie pozwalam na kontakt, robię miejsce... Więc to chyba czyste uprzedzenie. Tak to jest, jak całe życie widzi się psy na łańcuchu/w tv jako morderców :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']anuula - dobre, wykorzystam przy okazji :diabloti:

Ostatnio zauważyłam, że starsi ludzie, szczególnie ze wsi, najbardziej obawiają się psów. Jak idę z mamą i trójką psiaków, wszyscy inni zachowują się normalnie (bo też psy nie zwracają na przechodniów uwagi) - tylko starsi ludzie robią dziwne rzeczy - przechodzą na drugą stronę ulicy, omijają łukiem, schodzą z rowerów lub... gapią się z otwartymi ustami ;) Zawsze prowadząc psa idę od strony przechodnia, nie pozwalam na kontakt, robię miejsce... Więc to chyba czyste uprzedzenie. Tak to jest, jak całe życie widzi się psy na łańcuchu/w tv jako morderców :roll:[/QUOTE]

no wiesz... ja jestem ze wsi i zauważyłam będąc od 3 lat w Poznaniu, że to osoby z duzych miast nie umieją ze zwierzetami się obchodzić (oczywiście nie wszyscy lecz większość)... przez całe moje życie u siebie w Strzałkowie nie spotkała mnie żadna z takich sytuacji jak Wasze. za to wychodząć z tymczasami w Poznaniu często zdarzają się zaczepki i muszę odganiać się od natrętnych dzieciaków... na początku głupio mi było ale teraz gadam to co napisałam wcześniej.
ze wsi dzieciak jest bardziej świadomy zwierzęcia i tego co ono może mu zrobić, ponieważ zwierzęta są wszędzie. a takie wychuchane miejskie dziecko widzi pieska z wózika i piszczy, że chce go "auau" i się zaczyna;/

a i co do łańcuchów... na wsiach jak się wychodzi z psem na spacer to często idzie on przy nodze bez smyczy, ponieważ nie ma takiego ruchu samochodów i pies może bezpieczniej biegać. wiec ludzie tu też uczą psy posłuszeństwa.
powiem Ci, że poczułam się dotknięta Twoim postem, ponieważ nikt z moich wiejskich znajomych nie trzyma psa na uwięzi a jesli już to tylko w ciągu dnia na długim łańcuchu aby pod maszyny rolnicze nie wleciał, a na wieczór zostają spuszczone aby biegały sobie swobodnie po podwórku jak nic mu już nie zagraża i nie będzie przeszkadzać.
chyba Ty masz jakieś archaiczne wyobrażenie psa wiejskiego. oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest masa psów wymagająch interwencji TOZu i dostrzelenia pseudowłaścicieli ale proszę nie rób z tego reguły.

Link to comment
Share on other sites

kocyk - nie do końca rozumiem, dlaczego poczułaś się urażona. Nie napisałam, że na wsi ludzie nie wiedzą jak obchodzić się ze zwierzętami czy coś w ten deseń - napisałam tylko, że osoby starsze ze wsi zwykle schodzą mi z drogi, obchodzą mnie po łuku jak idę z psem, zachowują się... dziwacznie. Mieszkam w małym mieście, więc na spacery zdarza mi się chodzić po pobliskich wsiach. I często spotykam się z takim zachowaniem, a wydaje mi się ono przesadzone - skoro pies na smyczy, przy nodze, olewa drugą osobę, a ta zachowuje się, jakby mój pies szczerzył zęby, warczał i co najmniej miał ochotę ją zjeść.

Nie twierdzę, że wszyscy na wsi trzymają psy na łańcuchach i je dręczą. Ale niestety moje pobliskie wsie są raczej "stereotypowe" (wg mnie typowe, bez tego "stereo", ale jeśli uważasz, że jest inaczej.. może u Ciebie rzeczywiście tak jest) - psy na łańcuchach, czasem jeszcze w kojcach (jeśli mają więcej niż metr kwadratowy to jest dobrze). Po spacerze po jakiejś wsi zwykle mam doła przez tydzień. Zresztą, u mnie w środku miasta spotkasz domki, piękne i zadbane, a na łańcuchu przy budzie samotny pies, szczekający dzień i noc...

A o miejskich zachowaniach chamskich i wrednych to ja już wiele razy pisałam i nie twierdzę, że na wsiach jest gorzej niż w miastach :diabloti: Jeśli chodzi o chamstwo, to niestety i tu (choć ja jestem raczej z małego miasteczka, a nie miasta;)) spotykam się z tym na każdym kroku.

Dlatego wybacz, że Cię uraziłam, ale chyba odebrałaś zbyt emocjonalnie mojego posta. Napisałam tylko jak jest, a nie w stylu "każdy ze wsi jest zacofanym brutalem" - bo uważam, że nie miejsce zamieszkania, ale wrażliwość i wychowanie stanowi o sposobie traktowania zwierząt przez jednostkę. I w miastach, i na wsi spotkasz chamów, brutali, okrutników. Ale też miłośników zwierząt. To taki banał na koniec ;)

(BTW. napisałam też, że starsze (choć nie tylko!) osoby często uprzedzają się do psów, bo mają z nimi niewielki kontakt, a widzą wiele reportaży o psach-mordercach. to się tyczy miast szczególnie. wiem po swojej babci, która twierdzi, że to, że mam 3 psy to jest udręka dla mojej rodziny i one na pewno nas ugryzą itd...dlatego mój post nie odnosił się do wsi tylko ;))

Link to comment
Share on other sites

ja unikam takich przypadków jak ktoś się pyta czy może pogłaskać, ale najczęściej mówię , że może :roll:

dziś stoję przed lustrem w łazience i przez okno widzę, że jakieś dzieci (9-10) głaszczą mojego psa przez płot i nawet znają imię :roll:
- no kurde, jakby pies ugryzłby paluszek, nawet dlatego, że zobaczył za rogiem kota to mamusia przyszłaby z żalem, że psa nie pilnujemy
A kiedyś było tak, że widziałam jak baba(30-40) przyszła do mnie z dziećmi (2-5 lat) i dzieci bawiły sie z psem na zasadzie wsadzania rączek przez płot . Na dodatek mamusia rzucała kostki dla pieska :angryy:.
A było i tak, że dzieci(10-11) przychodziły, otwierały sobie furtkę i wypuszczały psa :angryy::angryy: Na szczęście w porę wyszłam udając, że ide z nią na space, :evil_lol: pytam gdzie pies, a oni na to , że uciekł :shake: ja nie mogę:mad:
na szczęście psina była bliziutko i przywołałam ją i wróciła , a dzieciom powiedziałam, żeby więcej tak nie robili :mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WeronikaM']ja unikam takich przypadków jak ktoś się pyta czy może pogłaskać, ale najczęściej mówię , że może :roll:

dziś stoję przed lustrem w łazience i przez okno widzę, że jakieś dzieci (9-10) głaszczą mojego psa przez płot i nawet znają imię :roll:
- no kurde, jakby pies ugryzłby paluszek, nawet dlatego, że zobaczył za rogiem kota to mamusia przyszłaby z żalem, że psa nie pilnujemy
A kiedyś było tak, że widziałam jak baba(30-40) przyszła do mnie z dziećmi (2-5 lat) i dzieci bawiły sie z psem na zasadzie wsadzania rączek przez płot . Na dodatek mamusia rzucała kostki dla pieska :angryy:.
A było i tak, że dzieci(10-11) przychodziły, otwierały sobie furtkę i wypuszczały psa :angryy::angryy: Na szczęście w porę wyszłam udając, że ide z nią na space, :evil_lol: pytam gdzie pies, a oni na to , że uciekł :shake: ja nie mogę:mad:
na szczęście psina była bliziutko i przywołałam ją i wróciła , a dzieciom powiedziałam, żeby więcej tak nie robili :mad:[/quote]

nic tylko zamek w furtce założyc.. to że dzieci podbiegają do psów i głaszczą bez pytania juz mnie nawet nie dziwi, ale wsadzanie łap przez płot a w najgorszym wypadku wsadzanie dzieci przez płot żeby sobie pogłaskały pieska jest nie do przyjęcia.. skąd sie tacy głupi ludzie biorą?:/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='madeleine']skąd sie tacy głupi ludzie biorą?:/[/quote]
Chyba z odległej planety,na której nie ma zwierząt ^^

Ja uważam,że jeżeli jestem na własnej posesji to nie muszę jej nie wiadomo jak "barykadować" aby mi bachory nie wleciały. Najlepiej jest założyć wszędzie kłódki,ale to było by trochę uciążliwe,jakbyśmy musieli za każdym razem otwierać-zamykać,gdy ktoś znajomy przyjdzie. Nie ich ogródek-nie wchodzić. Ale się nie przetłumaczy :/ Gorzej,jak się coś stanie,to wtedy i tak wyjdzie,że nasza wina-bo przecież dzieciak bez opieki wszedł na plac,gdzie była tabliczka,że jest pies i go ugryzł/przewrócił (pies oczywiście :P). Ehh..

Link to comment
Share on other sites

U mnie furtka non stop zamknięta i każdy za swoim tyłkiem zamyka jak wchodzi/wychodzi. I jest to ze względu na bezpieczeństwo psa- różne pomysły mają ludzie, ale i Hexolina potrafi otwierać klamki, więc w furtce nawet klamki nie ma ;). Raz bramę mi ktoś otworzył i Hexa wyszła na ulicę, więcej do takiej sytuacji dopuścić nie mam zamiaru. Nawet mój chrześniak 2-letni wie że furtkę i bramę się zamyka, bo pies wyjdzie i mu się może 'kuku' stać. Dzieci drażniące psa przerabialam nie raz i zawsze opieprzam rodziców/dziadków/opiekunów, którzy za to dziecko odpowiadają. Ja odpowiadam za psa i jego zachowanie, za dziecko pod moją opieką i ja muszę wszystko zabezpieczyć przed ewentualnymi problemami- myśleć za nie myślących. Jak się złodziejowi krzywdę zrobi na swojej posesji czy pies mu coś zrobi to też się za to odpowiada :shake:.

Link to comment
Share on other sites

My wróciliśmy wczoraj ze Szklarskiej Poręby. Z wyjazdu jestem bardzo zadowolona i dumna z mojego Koffiego. Na wszystkie wędrówki szedł z nami na własnych malutkich łapkach. Szlaki były głównie kamieniste więc tym bardziej podziwiam jego zapał i chęć dreptania. :lol::cool1:
Tylko krótkie odcinki kilku-nasto/dziesięcio metrowe był niesiony w torbie transportowej ze względu na bardzo strome, kamieniste zejście które dla nas było sporym wysiłkiem.
Było mi bardzo miło kiedy ludzie idący szlakiem podziwiali go i rozczulali nad wielkim duchem w małym ciałku.
Zawszę chętny do pieszczot o ile zbliża się do niego kucając i głaszcząc pod pyszczkiem.
Pod koniec pobytu natchnęliśmy się kolonie dzieciaków rzucających się w naszą stronę i piszczących tak że mi wysiadały bębenki.
Bez pytania z wrzaskiem zbliżały się do psa i zaczęły go głaskać nad oczami i i ciągnąć za wąsy....
Koffi jak każdy pies ma swoje ukryte fobie i nic dziwnego że zareagował atakiem.
Najpierw znosił dzielnie głaskanie i tylko pomrukiwał na przemian popiskując ale przy następnych już ni wytrzymał i złapał dzieciaka za kurtkę. Dziecko w pisk i na skargę do wychowawczyni.:mad::angryy:
Opiekunka przeprosiła nas bardzo i zrobiła sobie ostrą pogadankę z wychowankami.
Jak to możliwe że dzieci są tak źle wychowane przez swoich rodziców?! a może one same się wychowują? To chyba jakieś nowoczesne rodzicielstwo za którym ja kompletnie nie nadążam.. :onfire:

Dodam że wyjazd trwał 9 dni a codziennie zaczepiało i głaskało go ok. 30 osób w tym tylko połowa zachowywała się tak jak powinna..:shake:

Link to comment
Share on other sites

Bezmózgowce i tyle.

Wczoraj jadę na rowerze do sklepu i stoi chłopak (ponad 20 lat) z dużym psem (nie wiem dokładnie jaka rasa-podobna do pitbula,trochę większa). Idzie "babunia" z małym dzieckiem w rękach (gdzieś z 3 metry od właściciela) i mówi do dzieciaka "Patrz on cię zaraz ZJE,ugryzie,uważaj". Właściciel zrobił uśmiech (ja z daleka się śmiałam,bo inteligencja babuni mnie poraziła),a pies jak gdyby nigdy nic (nie szczekał,nie chodził nerwowo) stał. I jak w przyszłości wytłumaczyć dziecku,że psy to wierne i kochające zwierzęta,a nie jacyś krwiopijcy,którzy rzucają się na wszystkich :/ Tragedia T_T

Link to comment
Share on other sites

No właśnie co z tych dzieci wyrośnie, jak się do zwierząt nie przekonają sami w przyszłości to i swoim dzieciom tak mówić pewnie będą :/ głupota TOTALNA głupota :/ !!
ja tam od dziecka kochałam zwierzęta różnego typu (psy, koty, konie, myszki, szczurki, króliki itp.) i nie ważne co ludzie by o nich wymyślili i tak mnie do zwierząt nie zrażą, od dziecka wychowywałam się w śród zwierząt (psów, kotów, żółwi xD) i od zawsze był ze mną pies i ja wiem, że pies to najwierniejszy przyjaciel, który by za ciebie w ogień skoczył i życie za ciebie oddał :) :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[B][U]vege*[/U][/B] masz racje :) Ja również byłam wychowywana wśród zwierząt,co nadal mi zostało i zostanie na pewno (na razie mam 8 pupilków :]).
Ludzie którzy nie kochają zwierząt/nie rozumieją ich są dla mnie tacy dziwni. Nie piszę teraz o tych,którzy mają to wpajane od dziecka (ta niechęć jest zrozumiała),tylko o takich,którzy się ich brzydzą itp..

Wiecie co ostatnio usłyszałam od jednej pani (po 40)?
[U][B]Że osoby,które mają zwierzęta ŚMIERDZĄ!
[/B][/U]Z tego wynika,że jeżeli ja posiadam w domu osiem moich cudaków to powinnam śmierdzieć na kilometr. Szkoda mi ludzi z mojego otoczenia-jak oni to znoszą! xD Takie hipotezy ludzi bezzwierzęcych mnie powalają i powalać będą-niech im Bóg rozjaśni umysł,bo nikt inny nie pomoże! ^^

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zWiErZaKoMaNkA']
Wiecie co ostatnio usłyszałam od jednej pani (po 40)?
[U][B]Że osoby,które mają zwierzęta ŚMIERDZĄ!
[/QUOTE]

A to nie była czasem moja matka? :evil_lol:

Ja jakoś teraz mam szczęście do bardzo miłych dzieci, ostatnio "oblazła" mnie gromadka, ale najpierw z 2-3 m zapytały czy mogą pogłaskać, a na koniec chłopiec zabrał młodszą siostrzyczkę mówiąc, że już starczy, bo jak się za dużo głaszcze to piesek może się zdenerwować :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[B]zWiErZaKoMaNkA [/B]ja też słyszałam, że ludzie, którzy mają w domu zwierzaki śmierdzą, ale to nie prawda:shake: owszem jeśli się zwierząt nie myje, nie sprząta (chodzi mi o gryzonie głównie) to śmierdzi strasznie, ale jak kto kolwiek wchodzi do mojego mieszkania to nie wierzy, że mam królika, bo w ogóle go nie czuć.
A jak byłam może z tydzień temu z koleżanką na spacerze i z moją suczką a Marta miała swoją 'bernardynkę' i szła jakieś 5m przede mną to tak ta Lora ('bernardynka') śmierdziała, że szok :shake: kąpała ją chyba z rok temu, po prostu porażka pogłaskać tego psa albo koło niego ustać, albo żeby sie otarł o ciebie bo od razu człowiek prześmiardnie i trzeba się odrazu iść myć :shake: blee.
Sądzę, że jak się zwierzaki w domu ma to trzeba o nie dbać, kąbać je, karmić, a nie jak małe śliczne puchate to się zajmuję, jak dorośnie już jest inne ślini się i śmeirdzi to się nie zajmuję :shake: no nie rozumiem takich ludzi :/
Moja suczka jest kąpana co 2 mies. teraz właśnie będę z nią do fryzjera szła, zeby ją wypielęgnowali :) a codziennie muszę jej łapki myć bo jak w coś wejdzie to śmierdzą i umyć trzeba.
No cóż zdarząją się ludzie i taborety :/
Według mnie jeśli jakiś człowiek skrzywdzi jakie kolwiek zwierzę nie jest już dobrym człowiekiem i ja takiemu za nic w życiu nie zaufam, o nieee :shake:
To tylko takie moje skromne zdanie :)

Link to comment
Share on other sites

Zwykle psy trzymane tylko na podwórku tak nieładnie pachną... Plus niefajna, byle jaka karma, tarzanka w nieczystościach i mamy smrodek. Znajoma ma donka, który ma zakaz wstępu do domu. Pies z daleka piękny, misiek taki, że hej... Ale jak się go pogłaszcze - okropna sierść, brudna, sztywna, zaniedbana. Szkoda psiaka :roll:

Ja swoje psy kąpię jak najrzadziej. Jak już są bardzo brudne, wytarzają się w czymś itd... Czasem płuczę wodą, jeśli się piachem ubrudzą. Ale w sumie częste kąpanie psów to też nie jest za dobry pomysł ;)

Link to comment
Share on other sites

wiem wiem, że psiaka nie powinno się często kąpać, moja suczka się w niczym nie tarza, nawet kałuże omija żeby się nie pobrudzić xD ale ona śpi ze mną i czasem z rodzicami w łóżku więc musi jakoś 'wyglądać' :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Heh :] Ja rozumiem,jeżeli ktoś nie dba o zwierzęta i wtedy oczywiście,mogą brzydko pachnieć,ale pamiętajmy,że to wina właściciela a nie samego psa.

[B]Martens[/B]-nie xD

Tej pani chodziło o to,że jakakolwiek osoba mająca zwierzę (czy to pies,chomik itp.) śmierdzi. Jak rozmawiałam z nią (nie wiedziałam,że jest taka anty zwierzęca) o psach ze schroniska,czy chciałaby zaadoptować,bo są szczeniaki nowe,to była oburzona,że jak pies na blokach, przecież on śmierdzi, brudzi i w ogóle diabeł wcielony xD
Ehh.. Mentalność takich ludzi mnie poraża i porażać będzie ^^

Link to comment
Share on other sites

U nas w bloku była babka, która mówiła że psy to smród i brud (swojego psa wywiozła na wieś) a od niej czuć było pot (delikatnie mówiąc, bo śmierdziało z daleka :shake:). Jak Hexa byla mała jeszcze to były z jej strony zachwyty 'jaki ładny szczeniaczek, jaki śmieszny, itp.' a jak Hexolina urosła to kazała mi ją zabierać jak najdalej, bo to "wielkie i nieobliczalne zwierzę i ja się boję".. Ogólnie dziwna babka. Ale dzięki Hexi do mojej mamy 'na kawkę' nie wpadała i mamuśka wcale nie rozpaczała z tego powodu :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*Monia*']Ale dzięki Hexi do mojej mamy 'na kawkę' nie wpadała i mamuśka wcale nie rozpaczała z tego powodu :evil_lol:.[/quote]
Nie dziwię się xD

Ludzie tak mają-na widok szczeniaka się zachwycają,a gdy podrośnie to "pies zabijaka" i dlatego jest tyle bezdomnych zwierząt na świecie :/

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...