Jump to content
Dogomania

Bezdomniaki makowskie(Mazowsze)


Recommended Posts

Mattilu, ja go nie widziałam :(. Zadzwoniłam przed chwilą do Pani Eli, która się nim opiekuje(karmi, zaszczepiła, zrobiła budkę) i podobno widziała go w Nowy Rok z sąsiadem(drugi opiekun). Mam nadzieje, że przetrwał w zdrowiu Sylwestra, chociaż już wiem, że nie u Niej..... Wszystkie dostępne mi ogłoszenia, przerobiłam na wersję siermiężną ;)

http://olx.pl/oferta/mlody-pies-szuka-domu-CID103-ID8eeQn.html

 Dodałam takie same ogłoszenia(bezpłatnie) na portale miejscowe - makowski, ostrołęcki, ostrowski.

No i czekamy, co dalej?

 

 Widziałam za to Łatka(biały w czarne łatki), który uciekł z klatki schodowej u Pani Krysi, gdzie był umieszczony na Sylwestra. Wygląda, że jest OK. Pojawił się też domny inaczej Spaniel. Dzisiaj wyjeżdża wnuk i Max, wiec pewnie jutro pójdę focić z Panią Krysią tego niechcianego już szczeniaka (zostawionego u "właścicieli") po Nefretete. I będę go ogłaszać.....

Link to comment
Share on other sites

Uffff..... Rudzik się odnalazł :). Przywitał mnie dzisiaj na porannym spacerze i razem poszliśmy pod kościół. Jadł ze smakiem chrupki, nadstawiał się do głaskania  -  było jak zawsze. No, to teraz czekamy na ten telefon :). Dzisiaj idę focić do ogłoszeń niechcianego czteromiesięcznego szczeniaczka - synka Nefretete. Jak wrócę - napiszę i wkleję zdjęcia.

 

*************************************************************

Zdjęć nie wkleję, bo psiaka nie ma. Podobno sąsiadka znalazła mu dom na wsi. To może dobra, a może zła wiadomość?

 

 Za to zła wiadomość, to ta, że Collar, Spaniel, Łatek, jakiś mały czarny (Nowy?), biegali dzisiaj za sunią, wyglądającą jak ta czarno- biała o której razem z malagos pisałyśmy tu w kwietniu. Może to ona?

i ...z cieczką ? :(. Strach myśleć :(. Tylko Rudzik nie był panną zainteresowany - może dlatego, że młody, a może ma inne preferencje?

 

Za to dobra wiadomość - Poznałam osobiście Pana Aresa ;) . Obiecał, że teraz w zimie  pies będzie u niego w mieszkaniu, więc nawet teraz nie chce dla niego budy, ale wiosną, zorganizuje jakiś transport i poprosi o jej udostępnienie.

Link to comment
Share on other sites

Wspólne spacerki poranne z Rudzikiem, to już codzienność. Wita nas radośnie, zjada trochę chrupek, podsuwa się do głaskania i wędruje z nami jakiś czas, po czym biegnie gdzieś w swoich sprawach, lub bawi się z jakimś właśnie spotkanym kolegą. Ma swoją budę pod balkonem, pełną miskę, zdrowie, młodość, wolność, przyjaznych(jak do tej pory) ludzi. Sprawia wrażenie całkiem szczęśliwego psa. To zdecydowanie lepsze życie, niż w schronie. Ale lepiej, żeby ten dom własny znalazł.....

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Buda pod balkonem i pełna miska to lepiej niż nic czy byle jakie schronisko. Niestety, to też nie idealne rozwiązanie. Nie wiem jak jest na tamtym osiedlu, ale wiem ze słyszenia i z doświadczenia, że takie psiaki czasem zaczynają niektórym przeszkadzać i dlatego byłoby lepiej dla Rudzika gdyby jak najszybciej znalazł się dla niego dom, trzymam kciuki oby się w końcu udało.

Link to comment
Share on other sites

Buda pod balkonem i pełna miska to lepiej niż nic czy byle jakie schronisko. Niestety, to też nie idealne rozwiązanie. Nie wiem jak jest na tamtym osiedlu, ale wiem ze słyszenia i z doświadczenia, że takie psiaki czasem zaczynają niektórym przeszkadzać i dlatego byłoby lepiej dla Rudzika gdyby jak najszybciej znalazł się dla niego dom, trzymam kciuki oby się w końcu udało.

 Też się tego boję i dlatego go ogłaszam, ale póki co, to jest naprawdę zadowolony pies. Ciekawe, że w Turcji (wiem, wiem, inny klimat), są w miastach(dużych) etatowe psy bezdomne. Są zakolczykowane, sterylizowane/kastrowane, karmione, otoczone opieką lekarską. Oczywiście, są łagodne i same nie zaczepiają natrętnie ludzi. To jest jeden z takich psów :)

Link to comment
Share on other sites

U nas raczej nie ma takiej tradycji, tzn. bywa, że pies egzystuje gdzieś przez długi czas, jest dokarmiany, przez większość mieszkańców lubiany, ale na ogół wcześniej lub później zaczyna komuś przeszkadzać :( psy spotykają się zwykle z większą tolerancją niż suki, bo przecież wiadomo, że mogą być młode. A Rudzik to piękny pies, trudno uwierzyć że nikt go dotąd nie wypatrzył, ale wierzę, że to się zmieni.

Link to comment
Share on other sites

konfirm witam i tu ;)
Ja jako nastolatka miałam psiaka na klatce schodowej przez dwa lata - też miał na imię Rudy (tak mi się skojarzył ;) ). Niestety pewnego dnia przepadł bez wieści. Przypuszczam, że sąsiad "zrobił z nim porządek" :( Płakałam po nim chyba z miesiąc ciągle licząc, że się odnajdzie. Niestety... :(

Link to comment
Share on other sites

Witaj, Flo :)

Są tacy wredni sąsiedzi :(. Mam nadzieję, że żaden z nich nie mieszka w pobliżu Rudzika, ale - kto to wie?  Tu jak się wprowadziliśmy 9 lat temu, żył młody jeszcze bezdomniak Zorro=Misiek. Pies średniej wielkości, rudo biały, z długim włosem, taki trochę collie (10 woda ;) ). Kręcił się po osiedlu, zimy spędzał często na klatkach(za nic nie chciał wejść do mieszkania), latem i wiosną, cały Maków był jego. Kiedy się postarzał i pogryzły go jakieś psy, Dobra Pani  z Makowa zapłaciła za leczenie i wzięła staruszka do domu. Chodzi teraz z jej synem po osiedlu, razem z młodą Pusią (Nusia ją  zna ;)) i starą Perełką.

Inny psiak - Rudy (jak bliźniak Rudzika, tylko sporo starszy), wieloletni mieszkaniec klatki w sąsiednim bloku, właśnie został przygarnięty do mieszkania na zimę, przez inną Panią, która ma mieszkanie na tej klatce. Może, jak zima się skończy, nadal w tym mieszkaniu zostanie?

Link to comment
Share on other sites

W Nowym Dworze przez ładnych kilka lat dwa psiaki "mieszkały" w pobliżu miejskiego bazarku. Były dokarmiane przez pół osiedla, miały schronienie - coś na kształt tego Rudzikowego, tylko nie pod balkonem, a pod rampą. Żyły sobie spokojnie, nikomu nie wadziły. Aż pewnego dnia, na "ich trawniku", wywalił się i zasnął pijany obywatel, który nie dał rady dotoczyć się do domu. Psom się nie spodobał i go obszczekały. I ów zacny obywatel i mieszkaniec miasta, który przecież SWOJE PRAWA MA (!), zgłosił bezdomne psy do straży miejskiej, a ta do urzędu miasta. Nasi Doktorostwo przedłużali wyrok zabrania psów do schroniska, jak długo mogli. Nasz Doktor jest bowiem zdania, że pies, który przed dłuższy czas dobrze sobie radzi na wolności ma na tej wolności lepiej niż w schronisku. Jednego z tych dwóch piesków wcześniej wykastrował i wypuścił z powrotem przy bazarku - drugi niestety nie dał się wtedy złapać. Niestety, ponieważ urzędnicza machina ruszyła, nie można było sprawy zamieść pod dywan (!). A ponieważ naszej Pani Doktor by chyba serce pękło, gdyby te dwa biedaki trafiły do schroniska, "wrobiła" Doktora i psiaki zostały przez nich przygarnięte :)
Tak właśnie jest - po mieście plącze się masa psów - bezdomnych lub domnych inaczej i wszystko jest w porządku, dopóki nie objawi się jakiś "praworządny obywatel" :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...