Jump to content
Dogomania

Jesteśmy już po zabiegu!!!!


edziakalitowa

Recommended Posts

Nie, to nie jest normalne - 12 h po podaniu narkozy pies powinien poruszać się już o własnych siłach, nie w pełni sprawnie ale o "przelewaniu się" nie powinno byc mowy.
No ale i sam przebieg zabiegu tez normalny nie był.
Widzę dwie mozliwości : albo pies ma nietypową reakcję na standardową dawkę leku albo wet żle ocenił potrzebną porcję "usypiacza" i podał w pierwszym podejsciu zbyt mało.
Wybudzenie sie psa podczas zabiegu (zwłaszcza że kastracja nie jest długim zabiegiem) to coś co się zdarzyć nie powinno.
Czy pies był zważony przed podaniem narkozy?
To że pies zwymiotował po zastrzykach jest normalne ( tzn często psy tak reagują na te leki).
Trochę dziwi mnie, że to spacerowanie trwało jak piszesz 10 minut. Zwykle po upływie tego czasu pies juz przysypia i raczej nie jest w stanie spacerowac.
Jesli Twoj jeszcze był w pełni sprawny to by swiadczyło że środki nie zadziałały lub zadziałały z duzym opóźnieniem.
Przypuszczam że ta druga porcja podana sródoperacyjnie tym razem była w dawce "na wyrost" i stąd tak długo się metabolizuje.
Teraz co mogę poradzić - obserwuj przede wszystkim czy Bigos normalnie oddycha ( czy odechy nie sa wyraźnie spowolnione i spłycone) bo tu jest newralgiczny punkt jesli sumaryczna dawka została przekroczona. Jeśli z tym jest wszystko normalnie to radzę poczekać spokojnie do rana - lek powinien się w kolejnych godzinach "wypłukać"

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 700
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

sprecyzuje: tak, weterynarz uprzedzal, ze wymioty najprawdopodobniej sie pojawią. kazal pospacerowac 10 minut, ale pies faktycznie gdzies po 4rech byl już mocno zaspany. pozostaly czas posiedzielismy po prostu na dworze a po jego uplywie zanieslismy do gabinetu.
pies byl wczesniej ważony (6,5 kilo).

dziekuje za rade na temat oddechu, caly czas psa monitorujemy, pewnie dzisiaj nie pospimy za bardzo... okolo 22 oddech byl gleboki, ale przerwy miedzy wdechami trwaly po 5-6 sekund. juz sie balam, ze mi pies zejdzie...

powoli zaczyna podnosic glowe, raz nawet wstal o wlasnych silach, wiec costam mu chyba schodzi. prawdopodobnie masz racje i po prostu za mocno go naszprycowali... );

Link to comment
Share on other sites

Jak pisali poprzednicy pieski można już spokojnie sterylizować. Największym problemem będzie tu utrzymanie kontroli nad stadem. Wysterylizowane psy bądź tym bardziej suki mogą stać się bardziej agresywne. Efekty sterylizacji najbardziej widoczne są po upływie około 6 miesięcy od zabiegu. Pracuj nad zwierzakami w taki sposób, żeby w tobie widziały przywódce stada. Wtedy nie powinno być problemu. Pamiętaj również, że wysterylizowane zwierzaki wolniej spalają kalorię więc trzeba będzie wypracować sobie dietę. Nie z książki, ale dokładnie obserwować rozwój i wagę pieska przy danych porcjach.pokarmu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='andrzejp'] Wysterylizowane psy bądź tym bardziej suki mogą stać się bardziej agresywne. [/QUOTE]
:crazyeye::crazyeye::crazyeye:
a to ciekawe stwierdzenie
poparte osobistym doświadczeniem?
a jeśli tak to można wiedzieć jak bogatym?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']:crazyeye::crazyeye::crazyeye:
a to ciekawe stwierdzenie
poparte osobistym doświadczeniem?
a jeśli tak to można wiedzieć jak bogatym?[/QUOTE]

Z sukami to akurat prawda, choć to nie tyle jakaś wielka agresja, co spotykany u niektórych (nie u wszystkich) silniejszy instynkt terytorialny, znaczenie terenu i chęć dominacji nad innymi psami. Żywy przykład mam w domu, jak również niejedna osoba na dogo (był na ten temat wątek) - kwestia zwiększenia wydzielania hormonów przez nadnercza.

Że samce są agresywniejsze po kastracji to pierwsze słyszę i nijak żadnych fizjologicznych podstaw tego stanu wydumać nie mogę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']choć to nie tyle jakaś wielka agresja, co spotykany u niektórych (nie u wszystkich) silniejszy instynkt terytorialny, znaczenie terenu i chęć dominacji nad innymi psami.[/QUOTE]
czyli nieznaczna maskulinizacja w zachowaniu wynikająca z "dojscia do głosu" androgenów (normalnie produkowanych u samic przez nadnercza) będaca konsekwencją "wypadniecia" estrogenów pochodzenia jajnikowego - ale czy to ma z zasady wywoływać agresję i byc jej jedynym podłożem u kastrowanych suk ? Nie . Proste równanie kastracja= zwiekszona agresja jest najdelikatniej mówiąc mylącym uproszczeniem

Link to comment
Share on other sites

z pieskiem już wszystko ok, dzisiaj bylismy na pierwszy z trzech zastrzykow (antybiotyk + srodek przeciwbolowy). bigos nie musi nawet nosić kolnierza, bo raz ze jest jeszcze troche zamulony po narkozie, dwa, ze dostaje takie leki przeciwbolowe, ze nie czuje potrzeby lizania sobie rany (chyba nie wie, ze cos mu usunieto nawet). pytalam weta, czemu tak dlugo dochodzi do siebie i czemu koniecznie trzeba mu bylo podawac dodatkowe leki po podaniu narkozy, bo niby sie wybudzil. pan wet byl bardziej rozgarniety od pani, ktora wczoraj wydawala mi pieska. wyjasnil, ze bigos nie tyle sie wybudzil, co źle zniosl narkoze - w sensie, probowal biegac przez sen i dlatego dostal jeszcze leki uspokajajace. myslalam, ze narkoza powoduje tez wiotczenie miesni, ale nie wnikam, weterynarzem nie jestem.

ah i mamy szwy niewymagajace zdejmowania, wiec nie bedzie juz musial cierpiec z tej okazji (:
[IMG]http://img837.imageshack.us/img837/1518/dscf2100s.jpg[/IMG]
bigos pozdrawia.

Link to comment
Share on other sites

u nas też po zabiegu. Tyle, że poszlam na całość i najpierw zabieg, potem od razu psi szpital i hotel. Tak lepiej w moim przypadku, bo nie upilnuję przy 3 psach żeby ta po zabiegu była oddzielnie i spokojnie. A tak cały czas opieka weta, co w razie szybkie działanie i pomoc. Koszt troche wiekszy ale nie żałuję żadnej złotówki. A rany praktycznie już nie widać, choć to 10 dni od operacji. faktycznie że goi się jak na psie.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

ale mi ten moj glupek stracha jednego wieczoru napedzil... pare dni po kastracji chcialam go wyprowadzic na nocny spacerek (kolo 23ciej). bigos jak zwykle przed wyjsciem tarzal sie i cieszyl. patrze na jego brzuszek, patrze na miejsce po jajkach i widze, ze obok nieistniejacych jajek mu jakies dwie gule wyskoczyly! naturalnie panika, ze pewnie jakies zakazenie, ze cos mu źle wycieli, natychmiast trzeba jechac na pogotowie weterynaryjne! mily pan weterynarz psa obejrzal, pokiwal ze zrezygnowaniem glowa i stwierdzil, ze to gruczoły opuszkowo-cewkowe i ze to normalne..... ale co sie strachu najadlam to tylko ja wiem.

Link to comment
Share on other sites

A ja zaczynam panikować - moja jamniczka jest umówiona jak na raize na piątek na sterylke, ale strasznie się boję :-(
Męczę rodziców o sterylkę już dobrych parę lat, ale sami strasznie się jej bali. Jednak nasza Kaja przechodzi bardzo intensywne ciąże urojone, które ciężko wyciszyć nawet lekami. Ostatnim razem, nic nie pomogło i w ostateczności zdecydowaliśmy się na hormony (niby o jakimś rzadszym występowaniu skutków ubocznych), jednak aby zapobiec takim sytuacjom chcemy zrobić tę sterylizację.
Z badań zrobiliśmy rentgen, aby zobaczyć profil serca i okazało się że jest dość duże. W czwartek robimy EKG i jesli wszystko bedzie ok, to piątek zgodnie z terminem... Jednak to serducho bardzo mnie martwi:-( Tak chcę jej ulżyć, ale czy to nie jest zbyt ryzykowne?... Weterynarz w sumie zaufany, dużo z nami rozmawiał...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kiniek']............Weterynarz w sumie zaufany, dużo z nami rozmawiał...[/QUOTE]

I to najważniejsze, a Ty musisz myśleć pozytywnie . Przy sterylizacji największe zagrożenie jest ze strony układu sercowo-naczyniowego i te badania sunia przejdzie, gdyby było realne zagrożenie wet na pewno podejmie odpowiednie środki bezpieczeństwa. Wiesz,że ciąże urojone są bardzo niebezpieczne i często kończą się ropomaciczem. Wtedy też jedyna droga to narkoza i sterylizacja ale już z dużo większym ryzykiem. Do piątku proponuję tylko zabawy i spacerki na luzie :lol: no ewentualnie możesz pomyśleć o kubraku zakrywającym gojącą się ranę pooperacyjną. Będzie dobrze.

Link to comment
Share on other sites

ja szykuję się psychicznie do zabiegu :( za miesiąc moja najukochańsza suczka ma być cięta. ma lekkie urojonki-bez objawów psychicznych, bez mleka i powiększonych gruczołów z powiększonymi sutkami i ogólnym napuchnięciem. w dniu zabiegu będzie miała 6 lat i 9 m-cy. okropnie się boję :( załuje, że nie zdecydowałam się wcześniej i teraz zastanawiam się czy warto tak późno robić.

jakie badania powinnam wymusić?

zamierzam operować u dr. dr. Wawryki na SGGW czy ktoś miał doczynienia z tym lekarzem?
Jaką mieliście narkozę? Ja się upieram przy gazowej. Ale nie wiem czy mój upór jest słuszny...

Link to comment
Share on other sites

Jako że EKG wyszło nam bardzo dobre (Kaja ma 10 lat) wczoraj była ciachnięta. Właśnie jesteśmy po pierwszej nocce od zabiegu. Ani przed ani po obudzeniu jeszcze nie wymiotowała :) Wczoraj jeszcze nie kontaktowała (a po pierwszych sygnałach jakie do niej dotarły zaczeła powarkiwać :) ) Napędziła nam strachu jak podczas wupudzania wszystkie jej mięśnie się napieły i wydłubaszyła oczy, ale po ekspresowym i płaczliwym telefonie dowiedzieliśmy się, że to normalne dla wybudzania i że nie jest to zawsze przyjemny widok, także się uspokoiliśmy. O północy wstała i przeszła kawałek łóżka, a zaraz potem pacnęła i była bardzo tym zmęczona. A teraz już najnormalniej w świecie kontaktuje, wita się (taki nasz poranny rytuał) i chce hobbistycznie połazić po łóżku. Więc chyba nie jest źle. Trzymam kciuki za kolejne godziny.

[B]jefta[/B] my miałyśmy w zastrzyku (leczymy ją w niewielkiej lecznicy), ale doktor mówi, że to generalnie sporna sprawa, która jest lepsza, są skrajne opinie o obydwóch... Ale chyba faktycznie przyjmuje się że gazowa jest bezpieczniejsza przy chorobach... Na szczęście u nas jest OK. I wiem co czujesz jeśli chodzi o wiek. My bardzo panikowaliśmy bo mała ma 10 lat

Link to comment
Share on other sites

u nas była wziewna. Podobno to lepsze. Moja suka w chwili sterylki miała 2,5 roku.
A badania - koniecznie krwi. I serce.
W tej klinice co naszą ciachnęli to podpisywałam takie dokumenty jak w szpitalu dla ludzi.
Oczywiście strach i wszystko z tym związane się pojawia. Zawsze jest ryzyko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='megi82']my ciachamy się jutro

już denerwuję się-z tego wszystkie zapomniałam czy obiad dziś może jeszcze zjeść ,czy już nie.Podpowiedzcie proszę,bo mi pomieszalo się chyba w głowie....czekam na 10:00 i chyba zadzwonię do weta,żeby przypomniał mi[/QUOTE]

Dzisiaj niech zje ;)
My mieliśmy sterylkę na godzinę 14, i w tym dniu była całkowicie na czczo. Dzień wcześniej nie dawałam nic jeść o mniej więcej godziny 18.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...