Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[QUOTE]Jeśli psy Vectry potrafia kontrolować swoje zęby w bardzo brutalnej zabawie[/QUOTE]
Zosiu potrafią , ja śmiało wkładam rękę miedzy bijące w zabawie się świnki , robię to dośc często , a tak by uczyć je tej kontroli.gdyby one się nie kontrolowały w zabawie , to by się po rozszarpywały i nie ze złości tylko w ferworze zabawy.Np już przy opinie dają ze szczęk wszystko ;) i powstają mega dziury.
Klementyna miała problem z kontrolą uścisku , potrafiła mnie dziabnąć , poskreślam w ZABAWIE dość boleśnie.wymagało , to pracy , upomnień , nieraz plaskacza w pysk ..
teraz jak czuje moją ręke w paszczy , moment luzuje ...
Jeszcze , one potrafią się kotłowac na mnie :diabloti: i gdyby nie umiały kontrolowac zabawy , to by mnie obżarły ... nieraz mam rękę między dwoma świńskimi , obgryzającymi się paszczami i mam pewnośc , że zostanie ominięta.

Jedynie co jest niebezpieczne , to Klementynie uszy i ich ogony ... nie raz miałam sińce :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[B]Vectra[/B] ty swoje psy uczysz takiej kontroli, tamten ast uczony tego pewnie nie był...
Do tego pamiętajcie, że nie ma napisane ile szwów założono dziewczynce - zazwyczaj to piszą podkreślając i powtarzając po parę razy jeśli jest ich więcej niż 10... Dlatego jestem zdania, że to rodzice dziewczynki chcą rozdmuchać sprawę, a dziecko ma pewnie tylko parę szwów - tzn. rana nie jest ogromna. Dodam jeszcze, że głowa to BARDZO ukrwione miejsce, więc nawet 2-3 cm rana [czyli takie mocniejsze draśnięcie] spowoduje, że cali zalejemy się krwią. O głębokości rany nie piszę, ponieważ skóra tam jest dość cienka, a zaraz pod nią jest kość - rana nie ma szansy być bardzo głęboką :shake:.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

No ja akurat znacznie częsciej spotykalam sie z agresją bardzo mlodych ludzi wobec swoich zwierzat - ale w przypadku Bursztynki nie ma zadnego usprawiedliwienia dla jej lekkomyslnosci. Ten czlowiek mogl byc napadniety ktorys raz z rzedu tez - niekoniecznie przez tego samego psa - i przelało mu sie wierzchem.

(BTW - skąd te nagminne określenia - dziadek, babcia???? Ja sie nie zwracam per "wnuczek" do kazdego zle wychowanego smarkacza, nie poczuwam sie do pokrewienstwa.
Komu dziadek, temu dziadek, komu babcia temu babcia - to taki koszmarny rusycyzm, prosze, zaniechajcie tego. Zawsze mozna powiedziec po prostu - stary czlowiek.)

Vectra, i wlasnie dlatego ja nie wierzę w opowiesci typu "nie chcial ugryźć, zagryzł niechcąco". Kiedys przekonywaniu mnie, ze rotty, ktory zmiażdzył nastoletniej dziewczynie czaszke, wyszarpal tchawice i wyrwal miesnie z ramienia - tez zrobil to, bo chciał ja podnieść z ziemi.
Znalam bulla, ktory wsunięta do pyska kosc odgryzal dokladnie w miejscu przytrzymywanym palcami. I znalam ON-a karcacego nieznosnego dzieciaka plytkim szczypem tylko siekaczami - bolesnie, niekalecząco.
Wiec nie wierzę w cięzkie "przypadkowe" pogryzienia. Jesli pies nie kontroluje wlasnych zebow = jest niebezpieczny, nie ma miejsca wsrod ludzi i trudno.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Używam tutaj słów "dziadek, babcia", żeby nie użyć cisnącego mi sie na klawiaturę "wstretny staruch"..... :diabloti:

Nooo.... co do zębów, to mój własny pies kompletnie nie umiał hamować siły gryzienia, atakował znienacka, jesli tylko uznał sie za zagrożonego, odpowiadał agresją na agresję i wszelkie próby dominacji ze strony obcych. Praca była ciężka, plus oczywiście zabezpieczenia.. A teraz może biegać z innymi psami, nie gryzie, można z nim zrobić wszystko i umie się bawić idealnie delikatnie.
Agresja w schronisku to zupełnie inna bajka, raz, ze względu na warunki, jakie tam panuja, dwa- umiejętności oceny psa przez pracowników...

Natomiast w sprawie tego pogryzienia dziecka, myslę, że od rozważania "co zrobić z psem" (idealnie byłoby, gdyby mógł go ocenić fachowiec, bo opowieści rodziców, własciciela, artykuły w gazecie itp. uważam za nie do końca wiarygodne źródło informacji)- ważniejsze byłoby pytanie "co zrobić z włascicielem psa" i "co zrobic z rodzicami".
Rodziece puszczający bez opieki 3-letnie dziecko- no świetnie, następnym razem to nie będzie pies, tylko np. garnek z zupą na kuchence, albo otwarte okno.... :shake:

Link to comment
Share on other sites

właśnie dlatego spodobała mi się teoria Jean Donaldson w swojej książce "Pies i człowiek" pisze, że szczeniakowi nie można zupełnie zakazywać łapania nas za ręce, a nawet TRZEBA dawać się gryźć żeby nauczyć go kontrolowania ucisku szczęk i tego, że ludzkie ciało jest delikatniejsze niż psie

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Szczeniak najlepiej uczy sie kontrolowania gryzienia, jesli zbyt mocne gryzienie oznacza dla niego jakis dyskomfort.
Wiec moim zdaniem mozna i trzeba pozwolic chwycic sie szczeniakowi za rekę - po to, by nauczyc, do ktorego momentu bedziemy to tolerowac. Ale nie pozwalac gryźć bez ograniczenia, poki sie szczeniakowi nie znudzi.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra'] (...)Jeszcze inaczej , powracamy do [B]wtargnięcia[/B] :diabloti: gdyby bandyta wtargnął do mnie do domu i moje psy by mu flaki wypruły , to był poszła w pasiaki , a moje psy zostały by wysłane na wakacje do ciasnej klatki , celem obserwacji , nie mogły by zostać od razu uśpiony , póki by się cały proces nie zakończył.(...)[/QUOTE]

[B]Vectra[/B] - ja długo starałam się być miła...
Wypisujesz bzdury.

Polskie prawo karne nie zna określenia : WTARGNIĘCIE.

Możemy tu mówić o [B]NARUSZENIU MIRU DOMOWEGO[/B] w związku z:

Kodeks Karny
[B]Art. 193. Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.[/B]

I w żadne 'pasiaki' byś nie poszła!

Dodatkowo pies MOŻE być elementem OBRONY KONIECZNEJ.
Jeśli ktoś rzuci się na Ciebie z nożem możesz się bronić tak za pomocą np.parasola jak i psa!

Link to comment
Share on other sites

[B]Zofio[/B] - mam pytanie, będę wdzięczna za Twoją opinię:

czy pies, który był uczony delikatności w kontaktach z człowiekiem, który nie wykazuje agresji w stosunku do ludzi, który pozwala obcej osobie ciągnąć się uszy, grzebać sobie w pysku, sprawdzać ręcznie jakie ma wieeelkie oczy ;) itp.,itd., nigdy przenigdy, w sytuacji całkowitego zaskoczenia, nie zareaguje ugryzieniem? Nie mówię o rzuceniu się na kogoś i gryzieniu do 'aż przestanie się ruszać', ale o 'pac' zębami.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Proponuję, żebyś podała mi cyfry w najblizszym losowaniu Lotka.
Podasz mi je z takim samym prawdopodobienstwem trafienia, jak i ja moge odpowiedziec na pytanie o hipotetycznego psa.
A nawet nie wiem, co rozumiesz przez "pacnięcie".

Psy nie sa hipotetyczne - jedno jest dla mnie pewne, ze są bardziej obliczalne niz ludzie, co oczywiście wynika z mniejszych mozliwosci umyslowych.

Moge napisać Ci tylko jedno z 1000-procentową gwarancja - za wszystko, co robia psy od tysiecy lat, odpowiedzialni sa ludzie.
Ale mimo to niebezpieczne zwierzeta musza byc poprzez bezbolesne zabicie eliminowane z ludzkich środowisk.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Ja jeszcze na temat obszczekiwania biegaczy przez psy. [B]Bursztynko[/B] jak najbardziej popieram, że ten facet nie miał prawa Cię uderzyć! Niemniej jednak postaw się w sytuacji osoby, która codziennie rano uprawia jogging i kiedy wraca do domu zamiast przyjemnego relaksu czuje niesamowite wk***ienie.

W cieplejszych porach roku zdarza mi się mieć zrywy porannego biegania. Zazwyczaj robię to na boisku liceum, które jest rzut kamieniem od mojego bloku, bo tak mi wygodniej i licząc kółeczka mogę sobie jakoś uświadamiać jak się miewa moja kondycja. I jakiś czas temu po pewnym czasie biegania na boisku postanowiłam sobie pobiec na łąki drogą koło mojego osiedla. Żeby było weselej, wzięłam ze sobą psa, żeby też się wyganiał (na smyczy oczywiście). To był horror!!

Przez drogę ok. 500 m musiałam zatrzymywać się około 7-8 razy i oganiać od najróżniejszych psów, które podbiegały, ujadały albo wręcz leciały z zębami do mojego psa. Co najśmieszniejsze wszystkie były czyjeś!! Nie wspomnę o niezliczonych psach, które na nasz widok wariowały na smyczy, darły pysk i niemal wyrywały się właścicielom z rąk. Do białej gorączki doprowadziła mnie kobieta, której jamnik mało nie udusił się własnym rykiem na końcu flexi, a ona powiedziała, żebym nie biegała przy psie, bo mnie ugryzie.. Usłyszała ode mnie conieco na ten temat.

Niestety mimo bardzo miłych okolic jogging z psem jest dla mnie niedostępny... Teraz w ogóle nie biegam z psem, a sama jeśli już robię to na wspomnianym boisku, bo jakakolwiek wyprawa w teren kosztuje mnie więcej nerwów niż przyjemnych wrażeń ze zwiedzania okolicy. Pies, który nie umie opanować się na widok biegacza [B]powinien być na lince[/B]. Koniec kropka. Park jest też dla ludzi, nie tylko dla psów, podobnie publicze drogi, i należałoby nie przeszkadzać innym w korzystaniu z nich.

Link to comment
Share on other sites

Niestety, w kwestii gier liczbowych, pomocą służyć nie mogę :)

Ależ nie chodzi mi o stwierdzenie: 'ten pies na pewno nikogo nie ugryzie.'

W moim odczuciu - żadnego psa nie można być do końca 'pewnym'. Można, a nawet trzeba!, pracować, uczyć, wychowywać, układać i próbować z całych sił osiągnąć efekt w postaci fantastycznych relacji z dwunożnymi + zawsze liczyć się z tym, że ktoś może sobie po prostu nie życzyć towarzystwa psa - nawet fantastycznie wyszkolonego.

Tylko czy w przypadku jakiegokolwiek psa można dać gwarancję: jestem w 100% PEWNY/NA reakcji mojego czworonoga w KAŻDEJ sytuacji?

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

I dlatego najskuteczniejsze sa kary za zaistniale wydarzenie - zamiast zastanawiac sie, ktory pies ma miec smycz, a ktory kaganiec i smycz, który ugryzie, a który nigdy - znaczniej lepiej i skuteczniej karac jak najsurowiej to co sie zdarzy, a nie gdybac.

Ja nie gdybie nigdy, szkoda czasu. Juz niemal 2000 lat temu ktos powiedzial, ze gdyby oźrebila sie kobyła trojańska, to teraz mniej kosztowałoby utrzymanie konia.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][COLOR=DarkGreen][B]I [/B][B]właśnie o to mi chodzi - ugryzienie to mogła być normalna reakcja na ból [pies w szoku, z ból i strachu zaatakował].
[/B][/COLOR][/quote]
Ale ugryzienie, a pogryzienie, to jest różnica. Pies, który się w tym nie kontroluje, a co gorsza właściciele go nie kontrolują, jest poważnym zagrożeniem dla nas wszystkich.

Pamiętam taką sytuację sprzed kilkunastu lat, gdy pewna starsza pani, w pewien upalny dzień chciała ochłodzić swojego psa i oblała go lodowatą wodą. Tragicznie się to dla niej skończyło. Oczywiście wina nie była psa, ale domownicy nie mogli mu tego wybaczyć. A uważam najgorszą rzeczą jaką można zrobić z psem agresywnym, to oddać go.

Link to comment
Share on other sites

[B][I]A co do [COLOR=red]Bursztynki...[/COLOR]z drugą historią oczywiście jest Jej wina, że pies biegał i nie mogła go odwołać...jednak nie jest to powód aby podejść do Bursztynki i ją uderzyć...to już można zgłosić na policję...jednak równie dobrze facet mógłby Ciebie zgłosić za luźno biegającego psa,jednak dla mnie pobicie wzięłoby górą nad spuszczonym psem...[/I][/B]
[B][I]Takiemu psycholowi to bym oddała...:shake:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Dajcie linka do tego artykułu.....

[/QUOTE]
[url]http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Amstaff-pogryzl-trzyletnia-dziewczynke,wid,10121934,wiadomosc.html[/url]

Tu pisze troche wiecej niz na onecie no i komentarze sa ciut lepsze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']I dlatego najskuteczniejsze sa kary za zaistniale wydarzenie - zamiast zastanawiac sie, ktory pies ma miec smycz, a ktory kaganiec i smycz, który ugryzie, a który nigdy - znaczniej lepiej i skuteczniej karac jak najsurowiej to co sie zdarzy, a nie gdybac.[/QUOTE]

W związku z powyższym każdy pies powinien chodzić na smyczy i w kagańcu zawsze i wszędzie.
A najlepiej psy wszelkie usunąć z powierzchni ziemi...

Nikt nie może dać 100% gwarancji idealnego zachowania - w każdej sytuacji - swojego psa! Każdego dnia możemy doświadczyć jakiejś nowej sytuacji,bodźca, którego pies nie zna i możemy tylko przewidywać jak się zachowa w zetknięciu z czymś zupełnie nowym.

Nie zgadzam się z karaniem psa i właściciela za reakcję psa, który spotkał się z atakiem fizycznym ze strony osoby obcej. I ustawodawca się ze mną zgadza w tej kwestii.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Ale ugryzienie, a pogryzienie, to jest różnica. Pies, który się w tym nie kontroluje, a co gorsza właściciele go nie kontrolują, jest poważnym zagrożeniem dla nas wszystkich.
[/quote]


Dziecko ma tylko 1 RANĘ. Tak więc to UGRYZIENIE a nie POGRYZIENIE. Na dodatek w 2 linku pisze, że policja apeluje DO RODZICÓW... dlatego wątpię żeby dziewczynka była bardzo mocno pogryziona - policja wypowiadałaby się wtedy o niebezpiecznych psach :roll:.

Link to comment
Share on other sites

ale sie dyskusja rozwinela:)
zgadzam sie ze nie mozna przewidziec zawsze i wszedzie reakcji zadnego psa...dlatego pies ma byc pod nasza opieka/kontrola i trzeba brac poprawke na to ze...w okolicach ulicy/wsrod biegajacego stadka dzieci itp pies nawet najlagodniejszy i najbardziej opanowany powinien byc na smyczy/lince...na zatloczonych chodnikach wielkiego miasta kazdy duzy pies powinien miec kaganiec a swojego psa nie zostawia sie z obcym malym dzieckiem itp itd...my jestesmy od tego by zabezpieczyc sie przed ewentualnym dziwnym zachoiwaniem naszego psa a jesli juz ro0bi cos notorycznie np obszczekuje przebiegajacych ludzi to nawet jesli cwiczymy z nim odwolywanie powinien byc tak zabezpieczony zeby w razie proby obszczekania byla mozliwosc przerwania tego - w tym przypadku linka a nie bieganie za psem i proba zlapania go...gdyby za mna taki ujadacz latal to wiadomo nie uderzylabym ale napewno by sie ktos ode mnie nasluchal zeby sobie na google cos o smyczach poczytal...
trzeba sie postawic z drugiej strony zawsze...chcielibyscie zeby do waszego malutkiego dziecka podszedl w parku bernardyn a z daleka pan krzyczalby "on nic nie zrobi"? chcielibyscie byc zaatakowani przez powiedzmy ONka tylko dlatego ze niechcacy potraciliscie go na zatloczonym chodniku a pies akurat nie mial kaganca? chcielibyscie opędzac się od biegajacego wokol psa ktorego bezskutecznie probuje zlapac wlasciciel i zastanawiac sie czy mozecie sie ruszyc bo w sumie nie wiadomo czy pies nie posunie sie do czegos wiecej?...wreszcie chcielibyscie pojsc do sasiada ktory ma psa ktorego nie kontroluje? a spotkac go na klatce schodowej?
ja mysle ze zeby zmienic mentalnosc ludzi...zarowno posiadajacych psy jak i tych reagujacych nerwowo na ludzi z psami trzeba wieeele zmienic... a zaczac trzeba od prawa...od kar...

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

[quote name='Juliusz(ka)']W związku z powyższym każdy pies powinien chodzić na smyczy i w kagańcu zawsze i wszędzie.
Nie zgadzam się z karaniem psa i właściciela za reakcję psa, który spotkał się z atakiem fizycznym ze strony osoby obcej. I ustawodawca się ze mną zgadza w tej kwestii.[/quote]

Z logiki niedostatecznie.
Wlasnie swiadomosc nieuchronnej kary gdy pies zaatakuje czlowieka sprawia, ze w Szwecji i Norwegii psy moga chodzic bez smyczy i kaganca.
Bo kazdy wie, ze musi miec oczy dookola glowy i uwazac.
A w naprawde grozny atak trzylatka na AST - to ja nie wierzę.
I wiekszosc opisywanych przypadkow pogryzien w Polsce powinna skonczyc sie uspieniem gryzacych psow. Bo tylko to nauczy wlascicieli rozumu.
Najwiecej pogryzien jest w domu. Z glupoty ludzkiej, ale psy sa juz zle wychowane, gryzą domownikow. Potem - wejscie na teren pilnowany w zasieg psich zębow, lub wydostanie sie psa z tego terenu.
Potem - poszczucie lub puszczenie luzem niebezpiecznie agresywnych psow przy pijanym wlascicielu.
A jakos nie doczytalam w opisach pogryzien, aby pies musial bronic siebie czy wlasciciela - jeśli, to nieodpowiednio zabezpieczonego terenu.
Wiec te pogryzienia w Polsce to nie tak, ze pies jest fizycznie atakowany i musi sie bronic. Znacznie czesciej jest rozszczuty lub straszliwie zle wychowany, i nie bedzie kto mial rehabilitowac.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Pani Zofio trzeba dodać jeszcze jedno (związane z ludzką głupotą..). Mam psa skrzywionego, nie cierpi dotyku obcych osób. Ludzie dorośli słyszeli o tym od 5 lat. Po takim czasie odważna osoba postanowiła go pogłaskać. Pies przewidywalny - ugryzł.
Został okrzyknięty mordercą.
To nie zawsze jest wina właściciela, tylko innych osób przekonanych, że "ich wszystkie psy lubią", pchających się prosto w zęby.
Dla mnie jest to niezrozumiałe, bo wyszło na to, że powinnam psa chronić przed nieprzewidywalnymi ludźmi, a nie na odwrót..

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

No a kto pozwolil pogłaskac tego psa?
Byl sam w publicznym miejscu?
Bez kagańca, choć gryzl przy dotknięciu?

Zofia

Link to comment
Share on other sites

an1a opisuje sytuacje w domu o ile mnie pamiec nie myli...

an1a...ja tez mam takiego psa ktory nie znosi dotyku obcych...gdy sa w domu obcy ludzie on jest albo caly czas w zasiegu mojego wzroku bo w kazdej sytuacji jest odwolywalny na moja komende albo jesli za duzo sie dzieje i nie moge miec go na oku pod reka caly czas siedzi w kennelu i wcale nie narzeka;) caly myk z agresja mojego psa polega na tym ze jest przy mnie odwolywalny...jak go ktos przy mnie poglaszcze nawet z moim wyraznym zakazem on owszem sie zjezy ale bedzie patrzyl na mnie co ma robic a ja mam czas na to zeby owalic goscia albo kazac psu wyjsc...gdyby atakowal i nie dal sie odwolac to zwyczajnie ja bym sie bala o innych...inni nie musieliby sie bac hehe

Link to comment
Share on other sites

To nie było publiczne miejsce, tylko mieszkanie. Pies nigdy sam nie zaczepiał, leżał zawsze na swoim miejscu. Jego charakter znany wszystkim (ludzie w mieszkaniu to rodzina). Znalazł się odważny, który bez poinformowania nikogo! poszedł psu dać ciastko i pogłaskać.
Czy ja mam psa praktycznie niewidocznego zamykać w innych pomieszczeniach? On nigdy nikogo sam nie zaczepił, unika kontaktu z ludźmi. Mam mu zakładać kaganiec jak ktoś przychodzi?
Bo zdarzało się, że ktoś znajomy nagle wyciągał rękę w stronę Nera jak on siedział przy mnie.
Wszystkie przypadki agresji mojego psa są związane z niechcianym przez niego kontaktem z obcymi (dla niego każdy jest obcy, kto z nim nie mieszka).

[QUOTE]jak go ktos przy mnie poglaszcze nawet z moim wyraznym zakazem on owszem sie zjezy ale bedzie patrzyl na mnie co ma robic a ja mam czas na to zeby owalic goscia albo kazac psu wyjsc...gdyby atakowal i nie dal sie odwolac to zwyczajnie ja bym sie bala o innych...inni nie musieliby sie bac hehe[/QUOTE]
Jestem na etapie ćwiczenia tego, ale jest ciężko, bo przy moim karceniu on jest przerażony, tylko znalazł sposób - atak. Odwracamy to, powoli są postępy..

Link to comment
Share on other sites

Pani Zofio.
Po pierwsze obawiam się, że usypianie psów guzik nauczy włascicieli, bo większośc takich niefrasobliwych ludzi ma swoje zwierzęta "w głębokim poważaniu", o czym swiadczy chociazby ilośc porzuceń. Uspią tego, weźmie następnego.
Sens miałaby ogromna kara pieniężna z zamianą na pracę społeczą plus zakaz posiadania zwierząt.

Po drugie- ja Pani osobiscie podam przykład, kiedy pies pogryzł w obronie. Mój. Na smyczy. Pijak na spacerze zaczepił nas agresywnie po czym zamierzył się na mnie butelką. Nie zdążył uderzyć, bo Pałek skoczył mu na pierś i chwycił zębami za twarz. Nie wiem, jak sie skończyło dla pijaka, szycie było na pewno, znam mojego psa i jego możliwości. Zwiałam, bo nie będę tłumaczyć psa, który mnie obronił. Gdyby nie on, pewnie mi trzeba by coś szyć, nie mówiąc o dalszym zagrożeniu (gość robił hmmm... nieprzyzwoite uwagi, owszem obawiałabym się próby gwałtu). Dodam, że Pałek był juz wtedy na tyle wyszkolony, zeby ignorowac ludzi i zwierzęta, ale bezpośredniego ataku jak widac nie wytrzymał.
Inny przykład- znajomych suka, doberman, pogryzła i położyła na podłodze włamywacza do mieszkania. I przetrzymała aż do powrotu włascicieli. Owszem, była sprawa o pogryzienie, oddalona. Dodam, że gość wybił szybę w drzwiach balkonu i wlazł. Gdzie niedostateczne zabezpieczenie?

Po trzecie sama sie zetknełam z debilami (naprawdę nie stać mnie na łagodniejsze określenie), pchającymi sie do psa, chociaż własciel ryczy, że pies nie lubi obcych, albo że gryzie. I to niekoniecznie na zasadzie kontaktu np. przy mijaniu, czy w autobusie, sama widziałam jak baba leciała pogłaskać psa przez pół trawnika, chociaż właściciel powtarzał "prosze nie podchodzić, on nie lubi obcych". :mad:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...