Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='an1a']I z tym się zgodzę.. Mój pies na każdym spacerze jest w kagańcu, smakołyki ma takie, które można dać między kratkami. Na szkoleniu też non stop jest w kagańcu. A w razie co.. jednym ruchem mogę mu kaganiec zdjąć i ma możliwość obrony.
Zresztą jak widzę psa luzem bez kagańca z daleka, od razu zdejmuję swojemu. Jest zawsze na lince lub na smyczy.[/quote]
To już nawet nie o to chodzi..
Gdyby WSZYTSKIE psy które mają odbicia, łaziły w kagańcu, nie było by zagrozenia (lub było by minimalne), ze inny agresor podleci do naszego w kagancu,i nasz nie bedzie mial mozliwosci obrony.

Gdybym dzisiaj nie spotkała znajomej, i zatrzymała się z psem żeby chwilkę z nią pogadać, to poszła bym w stronę tego przykrego zdarzenia...i nie chcę nawet myśleć co by zostało z mojego doga po spotkaniu z tym pittem.:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Vectra']to albo psa izolować , albo nie wpuszczać kretynów ;) albo mieć refleks i jak ktoś łapę do psa wystawia , mimo iż wie jak pies może zareagować - działać szybciej niż pogłębiać w psie chęć gryzienia ....

Zerduszko , dasz dziecku zapałki by samo się przekonało co grozi zabawom nimi ? czy wytłumaczysz i zamkniesz zapałki pod kluczem ?
Piszę celowo "dziecku" bo duża cześć dorosłych jest trudniejsza do ogarnięcia niż stado przedszkolaków ;)[/quote]
Ja głównie dlatego zapobiegam, żeby mi sie pies w tym nie ćwiczył :cool3: Inni mnie nie obchodzą :eviltong:
A o dzieci mi pytań nie zadawaj, bo ludzie powinni się rodzić dorośli :eviltong: <dorośli=dojrzali ;) >

Tak poważnie, to ja sobie zdaję sprawę, jakiego psa mam. Przede wszystkim: małego. Coby się nie działo, to ja fizycznie nad nią zapanuję. Bo o ile werbalnie nigdy nie mamy 100% pewności, to fizycznie juz tak. Pewnie jakby ona była 10 razy cięższa, to bym inaczej spiewała ;)

Ps. Mieszkam z kretynem. Mam uspić ;)

Link to comment
Share on other sites

ale gdyby wszyscy , bez wyjątku ... prowadzali swoje pieseczki na smyczach ... w miejscach w których jest "ryzyko" napotkania innych psów , to by problem poniekąd nie istniał , a już na pewno zminimalizował.

Oczywiście mam nadzieje , że pitek nie dorwał psa .... ale owszem pitek się zerwał ze smyczy , czy tam cokolwiek ..... natomiast mały piesek sądząc po Twoim opisie był luzem .... a nie powinien.

Ja bym mogła przystać na kagańce , szczególnie u psów dużych , silnych ... ale warunek .. wszystkie pozostałe psy uwiązane na smyczy.

I proszę nie piszcie , że psa trzeba wybiegać , bo ja o tym wiem ...
To są kolejne dziury , bolączki - brak miejsc w których można spokojnie wybiegać psa.Miejsc dla psów.
Tylko znając nasze narodowe podejście , bardzo egoistyczne , nawet gdyby były takie miejsca - to prawo dżungli by panowało.

Niestety drażni mnie i będzie drażnić , moda na puszczanie psów luzem pod blokami , gdzie się pałęta mnóstwo ludzi .. dzieci , psów , samochodów.Wyjść z klatki nie można , bo stado mini drapieżników atakuje ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Gdyby WSZYTSKIE psy które mają odbicia, łaziły w kagańcu, nie było by zagrozenia (lub było by minimalne), ze inny agresor podleci do naszego w kagancu,i nasz nie bedzie mial mozliwosci obrony.[/QUOTE]
Niestety przepisy w W-wie są takie, że agresywne psy mają być w kagańcach, a każdy właściciel powie, że ich pies nie jest agresywny, tylko chwilowo mu odbiło... Nigdy tak się nie zachowywał itp.
A ja głupia chodzę z psem w kagańcu na wsi na Mazurach, żeby jakiemuś przypadkowemu burkowi nie stała się krzywda... Niby czemu mam myśleć o wszystkich psach naokoło, jeśli ich właściciele nie zawracają sobie nimi głowy?

[QUOTE]to albo psa izolować , albo nie wpuszczać kretynów ;-) albo mieć refleks i jak ktoś łapę do psa wystawia , mimo iż wie jak pies może zareagować - działać szybciej niż pogłębiać w psie chęć gryzienia ....[/QUOTE]
Niestety wtedy nie miałam wyboru, kogo wpuszczam do domu. Teraz "rodzinka" nigdy nie zobaczy psa, trzymam go z dala od wariatów. Refleks refleksem, ale co zrobić, jak coś dzieje się za naszymi plecami i po człowieku dorosłym (odpowiedzialnym) spodziewamy się czegoś więcej.
Ale i tak wyszło, że mój pies jest nienormalny, bo go tak wychowałam... bo za ciastko MUSI dać się pogłaskać...
[QUOTE] Tak poważnie, to ja sobie zdaję sprawę, jakiego psa mam. Przede wszystkim: małego.[/QUOTE]
Mój waży ponad 40kg i "kretyni" powinni wiedzieć, że taki pies ma jednak zęby.

[QUOTE]Mieszkam z kretynem. Mam uspić[/QUOTE]
Masz jakiegoś zaufanego weta? :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']ale gdyby wszyscy , bez wyjątku ... prowadzali swoje pieseczki na smyczach ... w miejscach w których jest "ryzyko" napotkania innych psów , to by problem poniekąd nie istniał , a już na pewno zminimalizował.

Oczywiście mam nadzieje , że pitek nie dorwał psa .... ale owszem pitek się zerwał ze smyczy , czy tam cokolwiek ..... natomiast mały piesek sądząc po Twoim opisie był luzem .... a nie powinien.

Ja bym mogła przystać na kagańce , szczególnie u psów dużych , silnych ... ale warunek .. wszystkie pozostałe psy uwiązane na smyczy.

I proszę nie piszcie , że psa trzeba wybiegać , bo ja o tym wiem ...
To są kolejne dziury , bolączki - brak miejsc w których można spokojnie wybiegać psa.Miejsc dla psów.
Tylko znając nasze narodowe podejście , bardzo egoistyczne , nawet gdyby były takie miejsca - to prawo dżungli by panowało.

Niestety drażni mnie i będzie drażnić , moda na puszczanie psów luzem pod blokami , gdzie się pałęta mnóstwo ludzi .. dzieci , psów , samochodów.Wyjść z klatki nie można , bo stado mini drapieżników atakuje ;)[/quote]
Chyba jednak dorwał..pisk/skowyt był przeraźliwy.
Tym agresywnym smycz nie wystarczy, bo nie zna wlasciciel dnia ani godziny, kiedy mu się rączka na smyczy zle zawinie..i pieseczek poleciiiiii.

Racja mały biały był bez smyczy, tutaj takich pełno...same się proszą o manto. Podbiegną na 2 kroki odległości, i piłują pyski. Może i w tym przypadku tak było? Co nie zmienia faktu ze małego białego szkoda(jaki by nie był), i że wlasciciel pita powinien mimo wszystko go obkagancowac.

Dobrze to nazwałaś - stado mini drapieżników :evil_lol:. Duże też są wkurzające, ale mam ten komfort ze w okolicy zaden duzy (no, jedna onka) nie biega bez smyczy.
Moj cezar jest małą popierdółką, ale życiowa mądrosc, i moje darcie na niego paszczy spowodowało ze jest całkowicie olewczy w stos. do innych psów. Omija je łukiem, a jak jakiś podejdzie za blisko to odkręca głowę i na chudych nóżkach powolutku się oddala :). Chyba nigdy juz nie bede miala takiego psa, ktorego moge byc w 99.999999% pewna.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Ps. Mieszkam z kretynem. Mam uspić ;-)[/QUOTE]
No mój TZ nie chciał się wynieść , wtedy by bullka została .. pracy też nie chciał rzucić aby móc pracować nad bullką ....
Uśpie go :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Po trzecie sama sie zetknełam z debilami (naprawdę nie stać mnie na łagodniejsze określenie), pchającymi sie do psa, chociaż własciel ryczy, że pies nie lubi obcych, albo że gryzie. I to niekoniecznie na zasadzie kontaktu np. przy mijaniu, czy w autobusie, sama widziałam jak baba leciała pogłaskać psa przez pół trawnika, chociaż właściciel powtarzał "prosze nie podchodzić, on nie lubi obcych". :mad:[/quote]

[B]No właśnie... miałam kiedyś sytuację, że OBCY ludzie namawiali swoje dziecko do pogłaskania Birmy... Był to 1/2 tydzień jak miałam młodą, była jeszcze bardzo agresywna - nie obchodziło ich to... Szłam z pudelkiem, więc ich 2/3 letnie dziecko może pogłaskać pudelka... a spytać się mnie o zgodzę to już nie łąska :angryy:

[/B] [QUOTE]Cytat:
Napisał [B]an1a[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=10435277#post10435277"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[I]
PS. odnośnie dzisiejszego pogryzienia [URL="http://ulubiency.wp.pl/kat,1010805,title,Znowu-amstaff-pogryzl,wid,10122871,wiadomosc.html?ticaid=162fd"]http://ulubiency.wp.pl/kat,1010805,t...l?ticaid=162fd[/URL][/I]


"Oczywiście jeszcze raz sprawcą zbrodni jest american staffordshire terrier. Amstaff – pies morderca, który rzuca się z zębami na bezbronne dzieci, kiedy tylko dorośli opuszczą pokój."

[I]Co za idioci piszą te tytuły ? [/I][/QUOTE][B][B][I]:shake:

[/I]Przeczytałaś całość? Bo tytuł jest wyraźnie ironiczny... ba, to pierwszy znany mi artykuł, który stwierdził, że pogryzł pies W TYPIE, a nie rasowy :multi:. Nawet jest wytłumaczone, czemu lepiej wziąć psa z hodowli niż z bazaru :cool3: i nie piszą, że schronisko to wszelkie zło - o schronikowcach też piszą pozytywnie ;).
[/B][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B][B]Przeczytałaś całość? Bo tytuł jest wyraźnie ironiczny... ba, to pierwszy znany mi artykuł, który stwierdził, że pogryzł pies W TYPIE, a nie rasowy :multi:. Nawet jest wytłumaczone, czemu lepiej wziąć psa z hodowli niż z bazaru :cool3: i nie piszą, że schronisko to wszelkie zło - o schronikowcach też piszą pozytywnie ;).
[/B][/B][/quote]
Piękny artykuł ! :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Mój waży ponad 40kg i "kretyni" powinni wiedzieć, że taki pies ma jednak zęby.[/quote]
Mój pies ugryzł raz obcego. W domu oczywiście. Mimo, że ona jest mała, to tez był zdziwienie, że boli. Pomijając fakt, z pies warczał (rozumiem, że inne sygnały, są przez większość ludzi nie zauważane). <oczywiscie, to była moja wina żeby się nikt nie cezpiał>
[quote name='an1a'] Masz jakiegoś zaufanego weta? :D[/quote]
Mój wet jest kocio-psi, goryli nie usypia :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']No mój TZ nie chciał się wynieść , wtedy by bullka została .. pracy też nie chciał rzucić aby móc pracować nad bullką ....
Uśpie go :diabloti:[/quote]
Wiesz, ja nie wymagam od kretyna rzeczy niemożliwych, typu wyprowadzka. Same się wyniesiemy :P Akurat mała się spasła, jest na diecie, to troszkę zaoszczędzimy ;) Ale mógłby respektować, że go ni lubi :diabloti:
Choć chyba go ta prawda zabolała i teraz im się lepiej układa ;)

Link to comment
Share on other sites

kaganiec nic nie da jeżeli pękł karabińczyk i obydwa psy były luzem. Zabić kagańcem małego psa to nie sztuka wystarczy raz uderzyć - impet uderzenia rozpędzonych kilogramów może wystarczyć.

[QUOTE]Racja mały biały był bez smyczy, tutaj takich pełno...same się proszą o manto. Podbiegną na 2 kroki odległości, i piłują pyski.[/QUOTE]
a gdzie był właściciel białego i dlaczemu nie miał go na smyczy czy pod inną kontrolą umożliwiającą ratowanie psa?

[QUOTE]Niestety przepisy w W-wie są takie, że agresywne psy mają być w kagańcach,[/QUOTE]
nie ma definicji psa agresywnego, ile osób tyle opinii.
W Warszawie tylko psy z listy/mieszanki mają być na smyczy i w kagańcu, reszta albo smycz albo kaganiec albo zwolnione z tego i tego w miejscach odludnych/bezludnych jednak nie ma definicji takiego miejsca.

Link to comment
Share on other sites

No my robimy za blokowych świrów, bo Baaj nigdy nie był spuszczony na osiedlu za dnia. Raz w nocy, ale po przygodzie z kością i tego zaniechaliśmy. Jakby co jest linka, ale ona raczej do parków. Spuszczamy na pustkowiach - tam, gdzie co najwyżej spotkamy stada komarów. Dziś znów standard - Baaj się załatwia, ja się żegnam ze znajomą, a pies w typie owczarka podchodzi do Baaja i go obwąchuje, a pani odwołała psa, jak już był tak blisko Baaja, że i tak było to po nic... Ale fakt, że kaganiec przynajmniej miał.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Brak logiki jest dla mnie w nakazach dla wszystkich smyczy i kagańca. Bo przepisy prawa sa tylko wtedy respektowane, gdy kara jest nieuchronna.
Nie ma szans, aby dopilnowac wszystkich przez 24 godziny na dobe, czy psy sa na smyczach i w kagancach. I wlasnie ludzie nieodpowiedzialni nie beda respektowac tego przepisu, a ukarze sie roztragnioną wlascicielke miniatury pudelka.
Natomiast odebranie i uspienie pita, ON-a, rotta, miksa, czy jakiegokolwiek innego psa, ktory zerwie sie ze smyczy i zagryzie w publicznym miejscu drugiego psa lub porani czlowieka, i wymierzenie dodatkowo gigantycznej kary finansowej dla wlasciciela podzialalaby po pierwsze eliminacją raz na zawsze konkretnego zagrozenia na przyszlośc , po drugie - prewencyjnie. Bo to byloby naglosnione, i to jak!

Mamy miliony psow w Polsce. Nie ma szans na objecie nieustanna kontrolą wszystkich. Drakonskie kary, gdy cos sie stanie, bylyby najbardziej skuteczne.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

ale , ale .... bo może nie do końca zapewne się tu rozumiemy.
Pisząc agresywny pies do uspania , to taki który wali w rodzinę mimo iż ta robi wszystko co w jej mocy aby z psem życ w zgodzie.

Ktoś , kto sam się prosi - wygryź mi zadek ... to już jego problem.Oczwywiście trzeba to nadzorowac , pracowac , miec oczy dookoła głowy ..... najlepiej się wynieśc

Jeśli ja do mojego ojca mówiłam , nie smyraj Kano stopą , bo widzę , że mu się nie podoba.Mój Kano , ot tak nie tolerował mojego ojca ... olewał go , omijał , nie zaczepiał , nie warczał , nie pobieral pokarmu - traktował jak powietrze.
I widząc że mój dobek delikatnie dudni , wiele razy stopowałam psa .... aż pewnego dnia , puściłam mu oko .. i stanął dęba , oparł się ojcu o ramiona , pokazał kły ..

Więcej nigdy mój tatuś nie miał odwagi smyrac Kano girami :evilbat:
No ,ale on był przewidywalny , wiedziałam że nie złapie taty za facjatę , tylko nastraszy.

Link to comment
Share on other sites

[quote]nie ma definicji psa agresywnego, ile osób tyle opinii.
W Warszawie tylko psy z listy/mieszanki mają być na smyczy i w kagańcu, reszta albo smycz albo kaganiec albo zwolnione z tego i tego w miejscach odludnych/bezludnych jednak nie ma definicji takiego miejsca.[/quote]Czyli masło maślane, a psy z listy/mieszanki - był taki projekt, ale nie wszedł w życie. Jest zapis o psach nadto agresywnych, które powinny być dodatkowo w kagańcu. Ja chronię inne psy, tylko dlaczego inni nie potrafią tego uszanować. Wiem, że Nero nie opanował sztuki walenia kagańcem (ma metalowy). Właściciel takiego psa może kupić swojemu skórzany lub plastikowy. Uderzenie nie będzie na tyle "powalające".
[quote]No my robimy za blokowych świrów, bo Baaj nigdy nie był spuszczony na osiedlu za dnia.[/quote]Zadzwonią do TOZu że katujecie psa :D Biedny szczeniaczek, nie do pomyślenia, że to wszystko dzieje się w cywilizowanym kraju
[QUOTE] Więcej nigdy mój tatuś nie miał odwagi smyrac Kano girami :evilbat:
No ,ale on był przewidywalny , wiedziałam że nie złapie taty za facjatę , tylko nastraszy.[/QUOTE]
Mój straszył i ostrzegał do pewnego momentu, kiedyś ktoś musiał przekroczyć tą granicę, sam prosił się o to, pies go złapał zębami (bez przebicia skóry) a koleś prawie się zlał ze strachu (?). A taki twardziel z niego był...
;)

Link to comment
Share on other sites

to jeszcze napiszę ap ropo tępoty ludzkiej w rodzinie :diabloti:
moje wujostwo (tak się to zwie w skrócie) mieli kiedyś tam kundelka , wredne rude suczydło , znaleźli ją uwiązaną pod sklepem w zime stulecia ;) rok 86/87
Małe takie , to to było , poza tym że rzucało się na wszystko co żywe , gryzła również ich.Ale wg nich piesek był mądry , mały , odważny , dzielny , bronił , chronił oh i ah.
Panowali nad nią , bo to małe było , zamykali , kagańcowali ...
Suczydło odeszło ... starośc :(

Wujek nabył rottka :diabloti:
Oczywiście , zgodnie z tym co krąży na ulicy , rottek ma byc zły , nie trzeba szkolic , nic nie tzreba , ma odstraszać , terroryzować tralalala ..
To był ogromy samiec , niesamowicie pewny siebie , ustawił ich jak chciał , czyli łazili przy nim na palcach - niczym jak przy opisanej suczce .Bo oba psy warczały przy misce , nie dały podejśc do posłania , nic nie umiały - tylko suczka wazyła 12 kilo - rottek 60 ..
Delikatnie sugerowałam wujostwu , aby swojego rottusia zaczęli że tak nazwę delikatnie , temperować , piesek miał wtedy rok i był bardzo krnąbrny , wręcz powiem niebezpieczny , bo oni nad nim nie panowali.Bo dojdzie u nich w domu do nieszczęścia.
Ale oczywiście , co ja moge wiedziec o psach :diabloti: oni mieli już psa niejedengo , wychowywali super HAHAHA

Po może pół roku , może troszkę dłużej , dowiaduję się że rottus dostał w żyłę , uśpili go .. Bo pogryzł swojego ukochanego pana . Pan nagle chciał rottusia uczyć komendy "siad" rottusiowi się nie spodobało i zdyscyplinował wuja.Skończyło się kilkoma szwami.
A gdyby tam było dziecko ? gdyby przyszło dziecko ?

Morał z tego taki , że psy nie są dla idiotów ;)
Przy okazji obrazuje , dlaczego nasze własne psy nas gryzą do krwi ... pisze tak ogólnikowo "nasze" by nie rozdrabniać się za mocno ;)

I tak powiem uczciwie , że takiego tumana jednego , drugiego - którego jego własny pies pogryzł i bynajmniej nie dlatego że był chory psychicznie tylko z braku wychowania , nauczenia życia z ludźmi , to jeszcze bym mandatem ukarała , w takiej wysokości że by się posikał z wrażenia.
Może by się większość nauczyła , że pies to nie mebel , który ładnie ma wyglądać i który sam się wychowuje i może robic co mu się podoba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Więcej nigdy mój tatuś nie miał odwagi smyrac Kano girami :evilbat: [/quote]
I dlatego czasem żałuję, że mój pies jest mały. Oczywiście, jak do mnie pyskowała, to się cieszyłam, że mam kurdupla ;)
Tak teraz myślę, jakbym poszła do weta uśpić tego agresora, to by mnie chyba wyśmiał. Ciekawe czy był przypadek u spienia psa < 10 k g ze wzgl. na agresję :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wiesz co , za pieniądze wszystko się da .. tak myślę ... nie miałam okazji usypiać psa za agresję , bo moje jakieś takie potulne wszystkie ... nie chcą mnie zjeść ...
ale nie odważyła bym się życ z psem , którego sie boję i który może byc dla mnie niebezpieczny.
Ja miałam psa czuba :diabloti: wściekłe bydle było ;) foksik .. już pisałam o nim.
On nigdy mnie nie ugryzł , mimo że miał ochotę , coś w nim samym ,go powstrzymywało.Nie skarcił mnie również.A dzieciak byłam , nie raz mu dokuczałam ,ale nie w sensie , że mu oczy wydłubywałam , tylko był szkolony , czasany , przebierany - i tylko mi się dał uczesac - matke i ojca by pogryzł .... Moją mamę pooroł , ale na jej własne życzenie.Zamachnęła sie na mnie :diabloti: Bo on mnie bronił szalenie.Jak były zamknięte drzwi w moim pokoju i ktoś bez pukania chciał wejśc , walił jak piorun.
generalnie , to był pies , który musiał być izolowany przed każdym obcym ... dorosłym , dzieckiem , bo szedł bez ostrzeżenia.I gryzł tak by zrobić krzywdę .. niby mały pies 10 -12 kg ... ale terrier , silne , zajadłe ...
Uśpiłam go jak miałam 19 lat , chory już był , sparaliżowany , ale do końca hard core.
Powiem uczciwie , że nie miała bym odwagi życ z takim psem , teraz w blokowisku ..
Bo on był niebezpieczny ..... teraz to wiem jeszcze bardziej.
Dla mnie wtedy to było zabawne , jak np mama wchodziła do pokoju , a mój pies startował w jej kierunku jak pocisk .... i co gorsza on nie straszył , on nie groził , on nie wydawał z siebie żadnego dźwięku gdy atakował.łapał i szarpał .... zadawał rany.Moja mama , tata i siostra po dziś dzien mają blizny ... mnie nigdy nie drasnął.
Nie wiem czy to do końca była kwestia złego wychowania , czy raczej jakieś choroby psychicznej .... on potrafił wypalic znienacka , jakiś dźwięk , ruch , głośniejsza rozmowa , bez powodu , zupełnie.
Potrafił się do kogoś łasic , cieszyć , bawić .. wyszedł z pokoju i jak wrócił to atakował.Za nic.
Tu można powiedzieć , igraliśmy ... trzymając wariata tyle lat.Dobrze , że był mały ;)
Rodzice teraz mają dwa takie psy , do ludzi ideały .. ale nauczeni doświadczeniem , bardzo o to starannie dbali .... kochają wszystkich - dorosłych i dzieci.
A mój foks , to z tego co pamiętam (miałam 8 lat ,a on 8tygodni) gdy go kupowaliśmy , TAK na skrze - taki bazar był ... był jeden , śliczny , malutki w czerwonej kokardce.
Było masa chętnych , on wszystkich chętnych strasznie gryzł i nie , że się bał , tylko ciął w łapy , że hej.Ja podeszłam i zaczął mnie lizać.Pani która go sprzedawała , oznajmiła , że tylko mi może go "dać"
Dla mnie on był fajny :diabloti: , ale mówie , to były inne czasy .. teraz raczej nie dało by się miec takiego psa w bloku , z ludźmi , dziecmi , z nagonką .... no i powiedzmy obecną moją wiedzą i przekonaniami.
Może też dlatego , tak bardzo nie lubię agresji u psów ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Takie mamy prawo , pies nie może służyć jako "narzędzie" do obrony.
Ale chyba o tym wiesz ;) do obrony koniecznej , możesz sobie użyć noża , kija , butelki etc .. ale nie psa ..... pies może odstraszać , ale nie może ugryźć napastnika[/QUOTE]

[COLOR="DarkRed"][B]MOŻE ZOSTAĆ UŻYTY DO OBRONY KONIECZNEJ[/B][/COLOR]

KODEKS KARNY

[B]Art. 25. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.[/B]

§ 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

§ 3. Sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.

Art. 26. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.

[B]§ 2. Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego.- [COLOR="DarkRed"]Pod ten przepis podpada ratowanie śwojego życia NEWET kosztem życia bandziora z nożem w ręku![/COLOR]

§ 3. W razie przekroczenia granic stanu wyższej konieczności, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.[/B]

[quote name='Vectra']..... i jeszcze trzeba uważać bu bandyta nie dostał zawału na widok naszego psa , bo też można za to beknąć ....
Nawet jak bandzior Ciebie okaleczy , zabije .. zrobi krzywdę ;) a pies go za to pogryzie .. to pies trafia na obserwację , potem do ciasnej klatki ...

Wiem to od policji , poszłam na komisariat , wypytać .... co będzie jak jakaś kreatura , mimo kilku tabliczek ostrzegawczych , info o drodze prywatnej , ogrodzeniu przez które trudno przejść .. jakaś kreatura wlezie , celem zagarnięcia mojej własności i mój pies stróżujący , go przeczesze zębami po zadzie .... odpowiedz j.w [/QUOTE]

[B]Nie wiem, czy masz świadomość jaka jest znajomość przepisów przeciętnego funkcjonariusza Policji w tym kraju... Nie znają nawet zapisów uchwał obowiązujących w mieście, w którym żyją/pracują, więc trudno 'wymagać':diabloti:, żeby mieli pojęcie o ustawodawstwie wyższym...[/B].

[quote name='Mrzewinska']Brak logiki jest dla mnie w nakazach dla wszystkich smyczy i kagańca. Bo przepisy prawa sa tylko wtedy respektowane, gdy kara jest nieuchronna.
Nie ma szans, aby dopilnowac wszystkich przez 24 godziny na dobe, czy psy sa na smyczach i w kagancach. I wlasnie ludzie nieodpowiedzialni nie beda respektowac tego przepisu, a ukarze sie roztragnioną wlascicielke miniatury pudelka.
Natomiast odebranie i uspienie pita, ON-a, rotta, miksa, czy jakiegokolwiek innego psa, [B]ktory zerwie sie ze smyczy i zagryzie w publicznym miejscu drugiego psa lub porani czlowieka, i wymierzenie dodatkowo gigantycznej kary finansowej dla wlasciciela podzialalaby po pierwsze eliminacją raz na zawsze konkretnego zagrozenia na przyszlośc , po drugie - prewencyjnie. Bo to byloby naglosnione, i to jak![/B][/QUOTE]

Z zagryzieniem, dotkiliwym pogryzieniem, czy agresywnym atakiem na człowieka w miejscu publicznym - zgadzam się!
Natomiast do 'poranienia' może dojść również w sytucji chociażby zbyt entuzjastycznego powitania w wykonaniu dużego psa, który skoczy(nie powinien, ale o agresji mówić tu NIE można), przewróci kogoś, a ten ktoś obetrze sobie łokieć.

Natomiast w przypadku 'akcji' z innym psem - jeśli pies zaatakuje, to tak. Ale jeśli BRONI się przed atakiem/został zaatakowany i to on, nie prowodyr,agresor,pies pozbawiony kontroli przewodnika wyjdzie z takiego zajścia cało - za co winić zaatakowany tandem przewodnik-pies?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']I dlatego czasem żałuję, że mój pies jest mały. Oczywiście, jak do mnie pyskowała, to się cieszyłam, że mam kurdupla ;)
Tak teraz myślę, jakbym poszła do weta uśpić tego agresora, to by mnie chyba wyśmiał. Ciekawe czy był przypadek u spienia psa < 10 k g ze wzgl. na agresję :roll:[/quote]

Niestety miałam okazję przekonać się, że usypiają. Mój poprzedni pies ważył ok 9-9,5 kilo i musiał zostać uśpiony ze względu na agresję - po 13 [prawie 14] latach wspólnego życia Ituś po prostu zwariował. Jak miał napad nie poznawał nikogo, atakował za wszystko wszystkich. Szykowało mu się to już od paru lat, kiedy zaczął bez powodu atakować obcych [wtedy dostał kaganiec na pysk i był spokój... tylko parę osób wystraszył, za co zawsze przepraszałam]. Jednak kiedy przestał poznawać również nas [najbliższą rodzinę] i musiałam wybierać między bezpieczeństwem dziecka [które właśnie uczyło się raczkować] a psem to... przeszłam się do weterynarza. Po omówieniu wszystkich możliwości doszliśmy do wniosku, że uśpienie w wypadku Itusia będzie najbardziej humanitarne [nie mogłam go oddać nikomu obcemu, bo wtedy nie jadł.. raz przez coś takiego wylądował pod kroplówką, a moi rodzice byli ściągani z wakacji].

Link to comment
Share on other sites

Juliuszka , teoria , a praktyka , rzadko idą ze sobą w parze ... wklejanie tu paragrafów więc jest zbędne .. nie wiem co i komu chcesz udowodnić :)
Więc nie życzę nikomu by musiał psa do obrozy używac ;) bo w PL mamy owszem jakieś paragrafy ... tylko rzeczyistośc jest inna ..

Link to comment
Share on other sites

Ja moje psy wyprowadzam w kagańcach, tak dla świętego spokoju żebym nie musiała mieć oczu na około głowy. Na osiedlu nie ma raczej psów przed którymi musiały by się bronić, dodatkowo Ghia wie że jak kaganiec na pysku to trzeba się ratować ucieczką a Olsen jak rozpędzi swoje 35 kg to nawet w kagańcu się obroni. Najczęściej niestety musi się bronić przed wspomnianymi mini drapieżnikami. I też często jestem pytana czy Olsena nie puszczam ze smyczy. Owszem puszczam ale tam gdzie nie będzie zagrożeniem dla innych. Co innego Ghia. Ona często biega bez smyczy ale w kagańcu. Tzn biega jak biega spaceruje sobie koło nogi. Ale wiem że ją odwołam w każdej sytuacji.
Co do obrony to pytanie jak psa powstrzymać przed bronieniem Pana? Co powiedzieć? Kochana zostaw tego pana poradzę sobie sama? (ale się fajnie zrymowało ;)). Tym bardziej że Ghia z pokoju obok potrafi wyczuć że czegoś się boję albo coś mnie bardzo zdenerwowało bo zaraz jest przy mnie i na krok nie odejdzie do póki się nie uspokoję.
A wiem że ja bym broniła jej tak jak ona by mnie broniła. Na szczęście czarna suka typie pita ci ciętymi uszami, 5 centymetrową obrożą o kagańcem odstrasza sama w sobie ;)

p.s. odbiegając od tematu. Wzięta w zeszłym tygodniu ze schroniska kotka wczoraj okazała się kocurem. I jak tu zaufać pracownikom schroniska?? Jak nawet ja wiem że jak coś ma jajka to samiec przeważnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magia']odbiegając od tematu. Wzięta w zeszłym tygodniu ze schroniska kotka wczoraj okazała się kocurem. I jak tu zaufać pracownikom schroniska?? [B]Jak nawet ja wiem że jak coś ma jajka[/B] [B]to samiec[/B] [B]przeważnie[/B]...[/quote]

Może myśleli, że to będzie wyjątek od reguły :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...