Jump to content
Dogomania

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 04/16/16 in all areas

  1. doładnie tak jest , ale ja nie sądze żeby mi akurat pomogło , miałam mieć odczulanie to mnie nastraszyła alergolog że mam tak silna reakcje alergiczą że jest ryzyko zapaści więc pewnie takie odczulanie mi uja pomoże ;) pani na recepcji co jedynie może mnie zarejestrować do Pani alergolog :/ spróbuje sie gdzieś dostać na NFZ ;) A tak odbiegając od tematu to My z Sebkie normalni nie jesteśmy hehehehe dobrze ze dzisiaj nikt za nami nie szedł bo by pomyślał że coś z nami nie tak jest :P nasza rozmowa Ja : Ja mam przejebane , nie dosyć że gruba jestem to jeszcze mam alergię ;( Sebek : to jest huj , na dodatek jeszcze głupia jesteś :D
    2 points
  2. Czytam sobie po cichu wszystko...i żeby już bardziej nie mącić, nie będę dokładać swojej opinii, bo wierzę, że mimbr podejmie słuszną decyzję, przecież chce dla psinki jak najlepiej. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśni się pomyślnie.
    2 points
  3. Floksa zauważyłam już jakiś czas temu, błąkał się po sąsiedniej miejscowości, zaczepiał ludzi pod sklepem. Moją uwagę zwrócił fakt, że jest bardzo chudy i zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie został porzucony gdzieś w okolicy. Z czasem zaczął się wypuszczać na coraz dalsze wycieczki, w okolice ruchliwej drogi krajowej co mogło się stać tragiczne w skutkach. Wczoraj spotkałam go wracając do domu i zatrzymałam się. Okazał się nie tylko chudy ale również mocno zakleszczony. Zdecydowałam, że trudno, co ma być to będzie i zapakowałam delikwenta do samochodu. U weterynarza nikt go nie kojarzył, został zakropiony przeciwko kleszczom i dostał środek na odrobaczenie. Zabrałam go do domu i zaczęłam intensywnie szukać dla niego miejsca, bo u mnie zostać nie mógł. Na szczęście udało się znaleźć miejsce w hoteliku Psia Chata pod Skierniewicami i tam dzisiaj zawiozłam Floksa. Będzie miał do dyspozycji wewnętrzny boks w sąsiedztwie innych psów oraz opiekę Pawła i Patrycji. Noc spędził u mnie w kotłowni i był bardzo grzeczny, w samochodzie jeździ jakby nigdy nic innego nie robił. Po prostu fajny, młody psiak. Zastanawiacie się pewnie skąd taki tytuł wątku, skoro Floks został zgarnięty z ulicy? Już tłumaczę. Ponieważ nie miałam pewności, czy psiak jednak komuś nie zaginął, rozwiesiłam wczoraj wieczorem kilka papierowych ogłoszeń w okolicy miejsca znalezienia. Dzisiaj przed południem odebrałam telefon od starszej Pani, która z pretensją w głosie pytała czy to u mnie jest ten jej pies i po co ja go w ogóle łapałam. Mocno zestresowana tym, że ktoś w ogóle dzwoni wytłumaczyłam, że pies stwarzał zagrożenie dla siebie i ruchu i dlatego zabrałam go z ulicy. Na co Pani zaczęła mówić, że jak ona ma teraz po niego pojechać i że przecież ona go przygarnęła z ulicy itd. Wyczułam w głosie, że coś jest nie do końca w porządku więc zapytałam wprost, czy chce swojego psa odebrać. A ona na to, że właściwie to niekoniecznie, że jeśli mi się podoba to mogę go sobie wziąć bo on się do niczego nie nadaje, zrywa się z łańcucha i lata po wsi zamiast siedzieć na podwórku. W tym momencie odetchnęłam z ulgą i entuzjastycznie zapewniłam Panią, że owszem wezmę go do siebie, nie ma problemu. Pani od razu humor się poprawił, zaczęła mi tłumaczyć jaki to nieprzydatny w gospodarstwie był ten pies i ile mięsa musiała dla niego kupować (sądząc po jego chudości to nie wiem kto to mięso zjadał ale raczej nie pies) itd. Zapytała nawet czy nie mam na wymianę jakiegoś mniejszego psa, który nie będzie się zrywał z łańcucha... Szkoda gadać, poczułam ogromną ulgę, że Floks nie będzie musiał tak wrócić choć mam smutną świadomość, że jego miejsce wcześniej czy później zajmie jakiś inny nieszczęśnik i nic nie można na to poradzić... :( Tak więc można powiedzieć, że Floks miał dużo szczęścia i dostał od losu szansę na prawdziwy dom (bo takiego będę mu szukać). O oto mój podopieczny we własnej osobie - poznajcie Floksika: I już w hotelu:
    1 point
  4. Nie mogłyśmy pozwolić, by Bunio został w schronisku, tylko dlatego, że nie jest suczką. Jutro WIELKI DZIEŃ Bunieczka!!! Trzymaj się kochany, to ostatnia noc w schronisku!!!
    1 point
  5. Ona temu winna.. ;) A Aga zanim sie ogarnie, toNatan rok skonczy :P
    1 point
  6. Nadziejko bardzo dziękuję! :) Ja za to mam dość niespodziewaną ale bardzo dobrą wiadomość. Mianowicie - Floks znalazł dom! :) Dzisiaj byłyśmy z Nutusią na wizycie pa u rodziny, która znała Floksa jeszcze zanim trafił pod moją opiekę i już wtedy przymierzali się do przygarnięcia go. Traf chciał, że ich uprzedziłam ale kiedy zobaczyli ogłoszenia o znalezieniu go, zadzwonili do mnie żeby powiedzieć, że jeśli właściciel się nie znajdzie chętnie go przygarną. Nie pisałam o tym wcześniej bo miałam wątpliwości czy coś z tego będzie ale jak się okazało nieuzasadnione :) Floks zamieszka w domu z ogrodem, do towarzystwa będzie miał sunię yorka (po przejściach, przygarniętą to tym jak jej poprzednia właścicielka potrąciła ją samochodem!) oraz trzy koteczki. Będzie miał wstęp do domu oraz swoją budę w ogrodzie. W domu zawsze były zwierzęta, nie tak dawno odeszła ich bernardynka i stąd wziął się "wakat" i pomysł na adopcję naszego chłopaka. Rodzina bardzo miła - myślę, że Floks będzie miał u nich dobrze. Dodatkowo będzie mieszkał naprawdę blisko mnie więc będę mogła mieć na niego oko :) Pojedziemy po niego w przyszły weekend. Wykastrowany zostanie już u Państwa, pomogę im to załatwić i przypilnuję żeby zabieg na pewno się odbył. Nie ukrywam, że jestem zaskoczona tak błyskawicznym obrotem sprawy ale widocznie tak miało być :) Dziękuję Wam bardzo serdecznie za wsparcie dla Floksa i proszę o trzymanie jeszcze kciuków, żeby wszytko poszło zgodnie z planem :)
    1 point
  7. recepta od rodzinnego to najlepsze wyjście , ale .... musiała bym jej dać karteczke od alergologa że taki lek przyjmuje , przewlekle , a moja Pani alergolog nie chce mi takiego zaświadczenia wystawić twierdząc że jak będę potrzebowała tabletek to mam przyjść do niej , czysty biznes , nie odda nikomu tych 120 zl za wizyte :/ Marta od Kaji się odczulała i wcale szalu nie ma objawy jej zmalały ale całkowicie nie ustąpiły ;) Jolka to jest strasznie irytujące , własnie pije piwo , jak bym wode piła ;( Ale jedyne pocieszenie to takie że po tabletce jest mi lepiej , nie leci mi z nosa woda i nie czuje sie taka "przyjebana" , żeby tylko jeszcze smak mi wrócił :/
    1 point
  8. Togaa, dziekuję za przybliżenie wzorca. wiele z tych cech pasuje do Bąbo. Nie zgadza się to, że on bardzo pragnie kontaktu z człowiekiem i wpycha się łapkami na kolana albo głowę wciska pod pachę i to, że szczeka tylko wtedy, gdy coś sie dzieje, ale za to jak. Anica, on chyba nawet nie ma chhharakterku, tylko musiałby mieć odpowiednie warunki- teren do pilnowania najlepiej na wyłączność, swoją kanapę, wyrozumiałego człowieka i dobrą michę.
    1 point
  9. 7:20 - Henio uznał że może spać dalej:P a ja już zacząć dzień
    1 point
  10. Dzisiaj Henio zakończył u mnie weekendowanie:) znów o 6:30 byliśmy w lesie. Mój mąż wychodził do pracy i póki się nie odezwałam Henio spał smacznie, ale jak tylko zorientował się, że nie śpię, już go miałam w łóżku:P Potem pół dnia spędziliśmy sprzątając na ogródku.W Henia obowiązku było głównie bieganie i sprawdzanie czy kanapa działkowa wygodna:P
    1 point
  11. A to świnki już nie ma ? śliczny Rudzielec :) jak ostatnio byłam i weta to się zrobiło swinkiwo. Trzy osoby po mnie przyszły ze swinkami :)
    1 point
  12. Jakoś jestem dziwnie spokojna ,że będzie dobrze ,a może nawet bardo dobrze.
    1 point
  13. Widzę, ze opornie idzie nauka czystości. Obie pewnie jesteście wykończone brakiem snu. Marleno, czy nie zamykasz jej na noc w kenelu? Jak sama piszesz, pobyt w nim wycisza sunię. Na OLX jest 75 odkryć telefonów. Myślałam, że może ktoś się jeszcze odezwał. Podobnie jak Ty, uważam, ze dopóki nie nauczy się czystości, to mogą być zwroty z adopcji. Wolf122, dziękuję, ze pamiętasz o Karmen i pokazujesz ją na FB.
    1 point
  14. Ja za każdym razem jak mam katar nie czuje smaku :/ No właśnie problem jest w tym że nie ma 100% pewności powodzenia odczulania , odczulanie moze być skuteczne ale nie musi , mało tego całkowite odczulanie kosztuje okolo 2,5 tyś , i odczulają na pojedynczy alergen , tzn jednorazowo można odczulić tylko na jeden alergen a ja jestem uczulona na trawy i bylice a okazuje sie ze jeszcze chyba na brzoze bo teraz pyli tylko brzoza :/ wiec odczulanie razy 3 to koszt około 8 tyś łącznie z wizytami a rzadnej pewności nie ma czy bedzie skuteczne :/ Współczuje ;( Ja byłam w aptece po tabletki , telfaxo oczywiscie jest tylko na recepte ale dała mi allerge , podobno to jest zamiennik telfaxo i faktycznie ma ten sam skład z tym że allegra kosztuje 10 zł 10 tabletek a telfaxo 15 zł 20 tabletek ale nie mam recepty a żeby ją dostać musiała bym iść do alergologa i zapłacić 120 zł za wizyte heh pojebane to wszystko ;) Wzięłam juz jedną tabletke i jest malutka poprawa ;) mam nadzieje ze systematyczne łykanie tego świństwa wyeliminuje wszystkie objawy ;)
    1 point
  15. Dianka już poszła do swojego nowego domciu. Będzie miała bardzo dobrze. Nowa właścicielka jest bardzo fajna, a najważniejsze ,że rozumna. Dobrze,że dotychczasowa właścicielka ją oddała, bo Dianka mogła zakończyć swój żywot pod kołami samochodu na ruchliwej ulicy. Jak wychodziłyśmy wszystkie 4 z domu, to stara właścicielka z radością w głosie powiedziała ,ze Dianka jest bardzo mądra i wie czego chce. Jak się uprze to i tak pójdzie swoją drogą. Zawsze chodziła sama , jak dała nogę, do matki pańci bardzo ruchliwymi ulicami .Nawet ludzie mają problem z przejściem przez te ulice. Ale jak zwężałam szelki wielkie jak dla słonia i wiszące kompletnie luźno na suni, to się burzyła ,że ją uduszę. Nowa pani jest bardzo na miejscu. Popłakała się ze wzruszenia , bo Dianka tak bardzo jest podobna do jej poprzedniej suni. Będzie kupować jej karmę light, bo Dianka jest jak paróweczka. Za parę dni zadzwonię do DS. Największy udział w znalezieniu domku ma pani Helena. Kochana kobieta. Ja tylko powiedziałam jej o sytuacji Dianki.
    1 point
  16. Nie wiem, czy to było wydarzenie, ja sie nie znam Izunia na FB. Bylo cos na pewno, bo nawet moja córka pokazywała mi, ze ktos znalazł pieska w Dabrowie i to zbiegiem okoliczności był nasz Kajtus. Telefon był jeden, młodzi ludzie, którzy mieli kiedyś podobnego pieska do Kajtusia. Chcieli go zobaczyć, umówili sie z Kasia i na tym sie skończyło. Nawet nie napisali SMSa, ze nie przyjadą. Kasia czekała, czekała i sie nie doczekała. Wczoraj rozmawiałam z Kasia, nasz Kajtulek kocha zabawy i nad zycie obecność człowieka. Towarzyszy im wszędzie, czy to koszenie trawnika, czy inne prace domowe. Wspiera ich cały czas, swoją psia osoba.
    1 point
  17. Nie wiem co tam kto wcześniej sugerował.Łapka zostaje przy Róży :) Dla mnie wczoraj profesor wręcz pokazał (na plastikowym modelu) jak wyglądał uszkodzony bark Róży.I co zrobił z nim podczas operacji. Moli@ rozmrażaj konto Róży,przecież jej utrzymanie kosztuje. I latajcie po ogrodzie z taczką . Z taczką z Roży :):)
    1 point
  18. A tu bawi się z inną też trochę lękliwą (boi się nawet jak się robi fotki - udało mi się tylko parę zrobić) - to jego ulubiona towarzyszka zabaw do teraz:
    1 point
  19. Cieszę się, że Wam poprawiłam humor:) Maluszki się trochę drapią (mama też), niby pchełek nie widzę, ale martwi mnie, że dwa najmniejsze szczeniaczki mają przerzedzoną sierść na szyi, czarna suczka też trochę w okolicach pyszczka. Od razu mi się na myśl nasunął nużeniec, ale na brzuszku żadnych strupków nie widzę (wet mówił, żeby na to zwrócić uwagę). Może to tylko z niedożywienia/braku witamin. Wet polecił na razie zapodać całej rodzince Fiprex i obserwować. W przyszłym tygodniu wet u nas będzie szczepił psiaki, to od razu pokażę mu maluszki.
    1 point
  20. wiedziałam ;( stąd ta zieleń w mojej cerze :P
    1 point
  21. Witam się u Froda i pozdrawiam serdecznie jeśli mogę(na prośbę Eli) to spytam czy wpłynęła wpłata od Eli(Elżbieta481) za ostatni miesiąc dla Frodo?
    1 point
  22. Pozdrawiam po sąsiedzku :) Rudzik super,niskozawieszony (cholerka - razem,czy osobno???) najprawdziwszy terrier!
    1 point
  23. No to Duduś sam wybrał sobie domek ! Widocznie to Pani Irena go urzekła i postanowił, że będzie jej psem. Alma nareszcie ma swój dom, znów jest komuś potrzebna. Chciałabym, zeby w końcu ktoś ją naprawdę pokochał.
    1 point
  24. W Łebie po sezonie też było bardzo przyjemnie z psem. :)
    1 point
  25. wystawiłam sukienkę dla Kseni może komuś się spodoba
    1 point
  26. Dzień pierwszy z klatką zaliczony na 4 :) Wszystko super, tylko przy próbie zostawienia suczki w klatce wychodząc z mieszkania było głośne ujadanie, no ale to pierwszy dzień i w sumie nie ma się co dziwić. Cała noc przespana, poza krótkimi przerwami na tarzanie się, układanie kocyka i przegryzienie gumowej kostki. Klatka zdecydowanie pomaga się jej wyciszyć i sama już do niej wchodzi kiedy jest otwarta. Kennel pomógł nam jeszcze w zachowaniu czystości i dzisiaj rano znowu doczekaliśmy się siku w odpowiednim miejscu :P P.S. Klatka jest spora i zmieściłyby się w niej 2 Karmenki :) Wrzucę zdjęcie później.
    1 point
  27. W końcu dzień dobroci dla mari i dla nas, bo same dobre wieści. Częściej by się przydał taki dzień. Alma jak królowa.
    1 point
  28. Na bazarku dla Poli i suni z tartaku uzbierało się 555,70 zł z czego 50% jest dla Poli, czyli 277,85 zł. Bardzo proszę skarbnika o nr konta na PW.
    1 point
  29. A ja tez cos mam w nerce. Jednak jest podobno opcja, ze sister wyplucze sam.. Zdrowia dla mamy!
    1 point
  30. O jeju ale wam się narobiło ;( nawet nie potrafię sobie wyobrazić jaki to musiał być ból , miałam kiedyś piasek na nerkach a ból był taki że nawet zejście z krawężnika sprawiało mi ból i brat mnie z pracy do domu pod rękę prowadził bo akurat mnie dopadło w pracy :/ więc trzymam mocno kciuki żeby więcej Twojej mamie nic nie sprawiło takiego bolu ;( śliczny Shadow <3
    1 point
  31. Współczuję Mamie . Moja chorowała na kamicę nerkową ( zresztą ja też tam miewam piasek w nerach i miałam zastoje )od 16 roku zycia i widziałam jak cierpiała rodząc kolejne kamienie , jak przyjeżdżało pogotowie , jak wracała do domu z sinymi bokami po rozbijaniu kamulców , jak była przecięta w pół przy operacji nerki :( ,a na koniec jak znaleźli w jamie brzusznej jakiś guz to już nawet nie diagnozowali :( . Paskudne te choróbska są :( . Z tymi pieprzykami to też masakra , powinni oprócz zaglądania robić badanie , mają taki przyrząd który potrafi wskazać jaki to dziad jest , nadal kurna 3 świat w medycynie :/
    1 point
  32. Wg mnie ma ok. 2 lat. Do teriera trochę mu brakuje ...nóżki za krótkie :)
    1 point
  33. Też polecam Mielno :) Od 2013r jeździmy i złego słowa nie powiem :) Ludzie mili, nikt na psa na plaży nie narzekał przy straganach i knajpkach woda dla psów wystawiona :) Jak ktoś preferuje opalanko z piesełem to fajna plaża jest jak się idzie w stronę Mielenka :) Jest dosyć kamieniste dno w morzu więc nawet w szczycie sezonu jest tam mało ludzi a jak już to właśnie z psami :P Ewnt. można iść w strone Unieścia ale ludu tam więcej ;)
    1 point
  34. Duszek pozdrawia z domku :) Ps. Kilka miesięcy temu został wyadoptowany przez Tamarę, gdzie wcześniej przebywał u niej na Dt.
    1 point
  35. 1 point
  36. Rozumiem Cię doskonale - całą trudnośc w podjęciu decyzji. Tak, wiem -eutanazja to gest miłosierdzia, ale... nie oszukujmy się : to decyzja o smierci. O zabiciu naszego przyjaciela. Podanie morbitalu to nie jeden łatwy zastrzyk i koniec.Morbital nie cyjanek:shake:.Widziałam śmierć mojej niufy - miała nowotwór kości, łapa rozpadła się dosłownie, Sunia dostała tramal i morfinę i wciąż przewracała oczami z bólu - nie było wyjścia - zresztą nie mogła się podnieść, a pies wielkości niufa, nawet chory na raka, trochę waży i nie da się go nosić:-(. Podjelismy więc decyzję o eutanazji - wet ją poparł. Ale... to straszliwa decyzja i powiem Ci - nigdy człowiek sie z nia do końca nie godzi. To tylko mniejsze zło. Skrócenie cierpienia, ale jednak odebranie zycia. Moja rada? może naiwna, ale szczera: usiądź przy suni i tak po cichu zapytaj ją czy chce odejść. Jesli sie zgodzi - kochając psa wyczujesz to - nie boj się decyzji. Postaraj się też powiedzieć suni co ja dalej czeka i czy nie wolałaby umrzeć i nie cierpieć. Najgorsze jest podjęcie decyzji "za plecami" psa. Przeszłam to. A psy rozumieja dużo. Szczególnie rozumieją śmierć. Jak kazde zwierzę. Zaś człowiek powinien uważać z zabawą w decydenta o czyimś życiu i śmierci. To najtrudniejsze decyzje na świecie. Trzymaj się. I pogłaszcz suńkę ode mnie :calus:
    1 point
  37. Wstydź się, że nie załapałaś. Dialogi z kultowego filmu Stanisława Barei "Miś" są już częścią popkultury (vide internet): – Co jest?! – Nic, panie kierowniku! Oczko mu się odlepiło. Temu misiu. Opis: dialog przy budowie tytułowego misia. Ale i tak gratuluję kobiecej ostrożności. Bo na pewno nie miałaś wątpliwości, że to błąd jak byk i mogłaś przywalić z grubej rury, pomna, że taka okazja w kontaktach językowych (niech będzie) ze mną może się prędko nie powtórzyć, ale jednak użyłaś słówka "chyba". I słusznie, bo ja robię błędy, jak każdy, ale... Jak w tej przedwojennej piosence: To taki głupi, to ja już nie jestem Może głupi, ale tak to już nie A oto przykłady reminiscencji "temu misiu" w mediach: - Co jemu, temu metru? (Tusku nie pytam) /salon24.pl/ - Stadion Śląski. Dachu brakuje temu misiu /slask.sport.pl/ - Spójrz w oczy temu misiu, czyli inwigilacja dla wszystkich /http://www.4evidencemagazine.com/ - Co się stało temu Szycu? /foch.pl/ - Mózg mu wylało, temu misiu /Instagram/ - A temu misiu oko wcale nie wylata /bekon.pl/
    -1 points
  38. Ile można stracić? Bo ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć, żeby ryzykować w razie, że się straci?
    -1 points
  39. Moja stała poleciała dzisiaj, w poniedziałek powinna być na koncie.
    -1 points
×
×
  • Create New...