Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

Wczoraj wyszedł na chwilę z małej klatki,może zbadać teren w garażu, czy jest możliwość dać nogę,nie wiem.
Siedzi cały czas w tej co podróżował,nic nie jadł,nie wiem czy pił,wychodził dwa razy na siku.Podchodzę na metr do niego, to odchyla na bok główkę i leży bez ruchu,boi się biedak.Ma ciepło i niech odsypia swoją tułaczkę,powolutku będziemy się poznawać.

Przed chwilą mąż opowiedział mi sen jaki dziś miał...hehe...że Morisek bawił się z naszymi psami na górze i buźki mężowi dawał,ale zaraz mąż sobie przypomniał,że Moris przecież jeszcze nie szczepiony,że dopiero co przyjechał.

Ciekawe kiedy w realu taki moment nadejdzie,czy w ogóle to będzie możliwe.

Morisek wyglądał na dużego psa,sierść stercząca na szyi i klata wyglądała na dużą,ale faktycznie to maluch,a raczej średniak z 16kg na oko,szyja chudziutka.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Poker,dokładnie tak..nie wszyscy,ale znaczna większość z nas była grupą psiolubnych "wariatów".
Z grubsza troszkę relacji .

Z opowieści Jamora wiedziałam, że obszar po jakim poruszał się Moris był bardzo rozległy.Nie znając bliżej zwyczajów Morisa,ani terenu miasta, na wstępie założyliśmy,że w małej grupie nic nie zdziałamy.
Przy wcześniejszym łapaniu strzał nie był możliwy zupełnie,zbyt duże ryzyko.Uzgodniliśmy,że trzeba wykorzystać i przygotować te tereny częściowo ogrodzone i opcję strzału wziąć pod uwagę.Okres po Świętach,kiedy ruch jest mniejszy w tej okolicy miał duże znaczenie,wygodniej też było w tropieniu i rozpracowaniu kryjówek Moriska.Jak się później okazało było ich bardzo wiele.
Całość tej akcji zorganizowała się wręcz expresowo.
W biegu kupiłam dużą klatkę dopasowaną do mojego samochodu,który się zepsuł po przejechaniu 70km i trzeba było zawracać do domu,przepakować do samochodu męża,zmienić klatkę na mniejszą i dotarliśmy już jako ostatni.
Nieustannie tropiliśmy Morisa,poznawaliśmy jego drogi poruszania,robiliśmy zasadzki,uszczelnialiśmy ogrodzenia na placach i zbudowaliśmy dużą "budę" gdzie była sterta żelastwa,bo tam Morisek najczęściej sypiał i odpoczywał.Właśnie To miejsce uznaliśmy,że będzie najlepsze żeby go złapać.Morisek uważał jednak inaczej i przestał tam przychodzić.

W kolejnych kryjówkach,gdy my tylko coś "ulepszaliśmy",to Moris od razu udawał się w inne.To było niesamowite,że nawet najmniejsza zmiana powodowała, że "nowość" zaraz wyczuwał i tam już nie wracał.
Z wielkim bólem,ale nie dostawał jedzenia w miejscu wcześniejszej stołówki i uparcie kładliśmy pachnące rzeczy do dużej "budy",że się przełamie i z głodu zacznie tam wchodzić.Jednak nie wchodził.Traciliśmy powoli nadzieję z "budą",traciliśmy Moriska z oczu wiele razy,wiele razy nas zmylił i w pole wyprowadzał.Nauczył się tego widać perfekcyjnie,żeby móc odpocząć i przetrwać tyle lat.To bardzo czujny i inteligentny pies.
Była sytuacja.że mieliśmy Moriska na zamkniętej posesji,ale ogrodzenie blisko 1,50m nie było jemu przeszkodą.
Mróz,śnieg,mordercze kilometry i godziny na nogach dawały porządnie w kość wszystkim, o nerwach nie wspomnę.Przemoczeni,zziębnięci po kilku godzinach snu ruszaliśmy dalej reperować płoty,robić barierki i mieć na oku Moriska.
Udało się,z głodu ,zmęczenia zaskoczył.
Zbliżała się zerowa dla nas godzina,wszyscy na stanowiskach wcześniej rozdzielonych i przyszło najgorsze....ostatnie minuty,jesteśmy tak blisko....
Dzwoni telefon.....babcia z rowerem!...słabo....lepszej godziny do karmienia wybrać nie mogła....masakra!....elficzkowa ratunku!...pędzi ratować wszystko!...babcia cwana,zauważa nasze "uszczelniacze" ,wypytuje,podejrzewa łapankę,znów jej się "odwidziało"... stoi 20 minut!...a my już się tylko modlimy,żeby chociaż elficzkowej udało się zmylić,bo na prawdę i prośby czasu nie ma...jeśli zagwiżdże,Moris wyleci i wszystko spalone.....w tamtej chwili ja bym słowa z siebie nie wydusiła.....udaje się elficzkowej!...babcia  opieszale,ale się  jednak oddala...

Zaczynamy...10 minut i mamy Moriska!
Teraz jak to piszę,to mi znów ręce latają....."Widmo" babci i Jej córy po telefonie elficzkowej od początku nad nami wisiało,że wpadnie i psiaki rozgoni.
Jeśli ktoś wcześniej nie zrozumiał dlaczego data Jamora była ukryta...właśnie dlatego.Pisać nie mogłyśmy,bo wątek czytany i nam groziła,że nie pozwoli psów zabrać,rozgoni...na wieść o tym sam Jamor powiedział,że babcia z miotłą przywitać może.  
Do ostatniej chwili było pod górkę,co rusz jakieś problemy,ale to już mamy za sobą.

Złapanie Moriska było trudne,ale wyprowadzenie jego na prostą nie wiem,czy nie będzie jeszcze trudniejsze.
Dlatego zwracam się do Was znów z wielką prośbą,tym razem o trzymanie kciuków za Moriska i za mnie.

 

  • Upvote 6
Link to comment
Share on other sites

Tak,po strzale,który go trafił jak znalazł się  w tej budzie w środku,zrobił kilka ruchów i padł.

Ta "buda" była bardzo długa,szeroka,na zdjęciu nie widać tego... to czarne z przodu to klapa, którą zastawiliśmy aby nie wybiegł.

Do filmu niestety ani głowy ani rąk wolnych nikt nie miał....byłoby co oglądać,..np.jak przez płoty dziewczyny skaczą...hihi..żeby Moriska z oczu nie zgubić.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

wow...i ja dopiero dzisiaj na spokojnie usiadłam 'do lektury'

Jesteście naprawde niesamowite...Pieski sa bezpieczne.

Wręcz nie do wiary, że jedna osoba potrafiła osiągnąć tak wiele- bo przecież to Ty WiosnaA zmotywowałaś ludzi do wpłat i udziału w akcjach....

Podziwiam Twoją determinacje i zorganizowanie. Serce masz ogromne- mam nadzieje, że Morisek doceni to i pokocha Cie równie mocno jak Ty jego...

Trzymam kciuki za oswajanie <3

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Wszystkim,którzy przyczynili się do pomocy w łapaniu naszych dzikusków,w szczególności Morisa chcę bardzo,bardzo podziękować.To była niesamowita akcja,która zakończyła się sukcesem.A było to nie łatwe.DZIĘKUJĘ.

                                                                               Znalezione obrazy dla zapytania gify kosze z kwiatami

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

On jest przyzwyczajony do wolności.Musi się oswoić z nową sytuacją i nabrać pewności ,że nic mu nie grozi. Dobrze,że nie jest agresywny. Pije chociaż? A może daj mu karmę taką jak dostawał ostatnio. On nie  jest przyzwyczajony do frykasów.

Link to comment
Share on other sites

Aj..dokładnie tę samą mam w domu i dostał 3 różne smaki,ale nie ruszył... ludzkie z lodówki nic też nie pasuje.

Wiem,że jest głodny i zjeść coś powinien,ale pewnie strach blokuje.

Myślę,żeby Kalm Aid i dla Moriska kupić,może go trochę rozluźni.

 

Kilka lat temu łapałam psa,który unikał ludzi jak ognia,też niełatwo było,ale przy Morisku to pikuś.Tamten przyciśnięty do ściany nie ugryzł mnie tylko zaskomlał i się poddał.W samochodzie jechał bez ruchu,a z przerażenia tony śliny wylewał.Nie znał smyczy,ale nie ona była mu najstraszniejsza tylko człowiek.Pierwsze dni jak wyprowadzałam na podwórko,to się czołgał i chował pod krzaki,aby być jak najdalej ode mnie,w domu to samo.Żal było patrzeć na niego,... sąsiedzi mówili,że takiego psa nie widzieli i że w życiu mu domu nie znajdę,bo jest dziki totalnie.Ale widziałam,że ON nie  dziki, tylko  bardzo mocno skrzywdzony przez człowieka.Pepe,bo tak miał na imię, po miesiącu zaczął powoli,wciąż z obawą ,ale sam zbliżać się do mnie,aż w końcu zaufał i poszło z górki.Psiaki pomogły,z Tinulkiem super się zakumplował i wzorował na nim.Cudownym psem przytulakiem się okazał.Domek znaleźliśmy oczywiście.

Morisek  zupełnie nie zna bliskości człowieka,urodził się tam wśród dzikusów-tak mi powiedziano podczas łapania.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...