Jump to content
Dogomania

Człowiek a pies - wartość życia i dylematy moralne


behemotka

Recommended Posts

Zaczęło się od zagryzienia pięcioletniego dziecka przez trzy psy. Potem było, czy tym psom w ogóle można współczuć - i czy równolegle istnieje obowiązek współczucia rodzicom, którzy zostawili potomka bez opieki, czy powinni dostać mandat za złamanie prawa, skoro zostali już "ukarani" tragedią.

Następnie padły znamienne stwierdzenia:
[quote name='Arwilla']Ale coś w życiu tych psów spowodowało, że nie są takie, jakie być powinny... a [B]zdrowie i życie ludzkie powinno być priorytetem[/B]...[/QUOTE]

[quote name='behemotka']Szczęśliwie nikt nie ma prawa (formalnego czy moralnego) nakazywać drugiej osobie, co "powinno" być priorytetem, a co nie.

Dla mnie zdrowie i życie mojego psa (a także każdego z kotów) jest ważniejsze od zdrowia i życia obcego człowieka. Uważam taki system wartości za naturalny: ktoś, kogo kocham, komu ufam, w tworzenie więzi z kim bardzo się zaangażowałam, jest dla mnie ważniejszy od nieznajomego, który być może przy pierwszym kontakcie mnie okłamie, okradnie, zdradzi przyjaźń, pobije, pakując do szpitala na dwa tygodnie, potrąci samochodem i zwieje czy w inny sposób skrzywdzi. [SIZE=1]Wszystko z własnego doświadczenia [/SIZE]:diabloti:[/QUOTE]

No i poooszło :). Zaczęły się rozmaite hipotetyczne scenariusze z jeziorem, katastrofą samochodową albo pożarem budynku w roli głównej:
[quote name='Arwilla']Bo gdyby Twoje dziecko* topiło się, a razem z nim topiłby się mój pies, to ja ratowałabym dziecko*... obce... zupełnie mi nie znane, być może znęcające się nad zwierzętami... własnego psa ratowałabym później... gdybym nie zdążyła, to byłaby to dla mnie tragedia, ale drugi raz zrobiłabym tak samo...[/QUOTE]
Oraz deklaracje, kto kogo by ratował (matkę, kuzynkę, dziadka, psa, kota, szczura, chomika, pedofila, gwałciciela, człowieka, którego nie cierpi, pająki...) i czy ma prawo - zarówno formalne, jak moralne - ratować tego, kogo chce.

Niektórzy byli innego zdania:
[quote name='Arwilla']Dla mnie wybór w tym momencie jest oczywisty i tylko aspołeczna jednostka z wypaczonym systemem wartości mogłaby uważać, że jest inaczej...[/QUOTE][quote name='filodendron']Nie rozumiem i nie akceptuję stawiania zwierząt ponad człowieka, dziecko zwłaszcza, ani nawet nie akceptuję zrównania wobec prawa jeśli chodzi o odpowiedzialność w omawianym tu przypadku - w żadnym wypadku, w którym zagrożone jest życie lub zdrowie człowieka. Trudno - jakoś musisz sobie z tym poradzić.[/QUOTE]I wokół tego rozpętała się burza.


Wątek zaczynam jako OT z tematu "Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?" - wyłącznie po to, by uniknąć ciągnięcia dysputy tam (choć moim zdaniem to nie jest taki OT...). I odpowiadam na ostatnie posty.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 646
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='arielka186']Co dziwne, mam wrażenie, że duża większość osób które piszą że najpierw ratowałaby człowieka, pisze to dlatego że... tak trzeba- nie kierując się uczuciami. Ile razy jednak rozum mówi co innego a robimy coś co podpowiada serce?[/QUOTE]Odnoszę podobne wrażenie. Może i zresztą nie dosłownie "bo tak trzeba", ale na przykład, bo wyższość ludzkiego życia jest wpojona tak głęboko, że niektórzy nawet nie śmieją poddawać jej w wątpliwość.

Stąd też każdy, kto ma odmienne zdanie, spotyka się z tak ostrą reakcją. Jak heretyk.

[quote name='arielka186']Ciężko naprawdę jest to uogólniać- bardzo dużo dla mnie by znaczyło kim byłby ten hipotetyczny człowiek- nawet jeżeli bym go znała, nie muszę go przecież lubić? A jeżeli jest to np jeden z tzw. ludzi z mojej "czarnej listy"? Prosty wybór raczej, bo [B]człowiek, aby zasłużyć by nazywano go Człowiekiem, też powinien mieć szereg cech takich jak min:zasady moralne, honor, dobre serce[/B]-dla zwierząt i ludzi (dziwne że najczęściej idzie to w parze- przecież większość morderców czy gwałcicieli, pedofili, zaczynało od znęcania się nad kotkiem sąsiada)...[/QUOTE]A to zupełnie oddzielny temat. W rozlicznych hipotetycznych katastrofach mowa była albo o ludziach obcych, albo o członkach rodziny. Natomiast w wypadku, gdy znamy danego człowieka, wiemy, jaki jest i co zrobił - również w mojej opinii to jest bardzo istotne dla decyzji. I nie chodzi może o lubienie czy nielubienie ;-), tylko o fakt, czy uważam daną osobę za wartościową. Jeżeli wiem, że jest po prostu zła (sadysta, morderca etc.), to w ogóle się nie zastanawiam, komu ruszać z pomocą, nawet jeżeli drugim stworzeniem jest pies zupełnie mi obcy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']Powody dla których powinno się ratować najpierw człowieka, a potem psa, pojawiały się kolejno, ponieważ druga strona nie rozumie dlaczego tak właśnie powinno się postąpić...[/QUOTE]Rozumie, rozumie. Że TY myślisz, że "się powinno". Rozumie też na szczęście, że ma moralne prawo do innego zdania.

[quote name='Arwilla']Behemotko - tak pięknie cytujesz - jestem pełna podziwu, musisz mieć wiele wolnego czasu, pomimo tych tymczasowiczów, których ja, niegodna, materialistyczna świnia, nie wzięłam, natomiast wolałam kupić sobie psa z papierami, zapewne po to, żeby się na forum chwalić :lol: - że jestem pewna, iż dokładnie wiesz, o które pytanie mi chodziło, tylko odpowiedź mogłaby być niewygodna...[/QUOTE]Argument [I]ad personam[/I] tylko ujawnia brak argumentu rzeczowego... :roll:

Odpowiedziałam praktycznie na każde pytanie, które kojarzę. Uparcie nie chcesz powtórzyć => zakładam, że go nie było.

[quote name='Arwilla']Już kilkukrotnie pisałam, że hormony nie mają z tym nic wspólnego, co potwierdzają wypowiedzi osób bezdzietnych...
To kwestia kręgosłupa moralnego, który kształtuje się od dziecka... i który pomaga nam odróżniać dobro od zła...[/QUOTE]Znaczy twierdzisz, że urodzenie dziecka w niczym nie zmieniło Twojej osoby? :crazyeye: Nie odezwały się żadne instynkty macierzyńskie, naprawdę NIC? Cóż, można i tak.

Tym niemniej faktem jest, że żadne poglądy nie funkcjonują w oderwaniu od rzeczywistości. Może się o tym kiedyś przekonasz, gdy przestaniesz wyłącznie teoretyzować i sprawdzisz swój kręgosłup moralny w rzeczywistości.

[quote name='Arwilla']Natomiast nie bardzo rozumiem, jak to:
"To tak szczegółowo, natomiast zasadnicza odpowiedź na [U]wydźwięk[/U] tych pytań (poza: "Przestań wreszcie wpychać nos i buty w życie innych ludzi, a zajmij się dla odmiany swoim" ;-))"
ma się do tego:
"Natomiast owszem, źle bym się ze sobą czuła, płacąc pieniądze za wymarzonego psa, np. rasowego. Przyjemnościami, które pomagają mi utrzymać się w rozsądnej kondycji psychicznej i dzięki temu robić coś sensownego ze swoim życiem, są książki, układanki, piwo :lol: etc. Tym niemniej pojmuję, że ten wymarzony pies może być przyjemnością dla człowieka o odmiennym zestawie priorytetów. Jego prawo."
To jakieś "inne wtrącanie się"? Czy też jednym wolno, a innym nie?[/QUOTE]A kto - poza Tobą, rzecz jasna - się wtrąca?

No mam inne zdanie, inne potrzeby, inne przyjemności. Nie lepsze, nie gorsze. Zaakceptuj, że nie takie same :smile:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Na podstawie lektury Twoich wypowiedzi oczywiście, bo niby skąd?[/QUOTE]Konkretnie: Których?

[quote name='filodendron']Przykro mi, ale tak to odbieram. Nie podoba mi się postulat karania rodziców dziecka nie tylko dlatego, że już ponieśli najwyższą karę. Również dlatego, że wina obu stron jest niewspółmierna.[/QUOTE]Opiekunowie dziecka wypuścili dziecko bez opieki, opiekunowie psów wypuścili psy bez opieki. Jedni i drudzy zrobili [U]dokładnie to samo[/U]. Skutki ich działań były oczywiście zupełnie różne - ale nie mylmy KONSEKWENCJI działań z samymi DZIAŁANIAMI. Dlatego klasyfikacja prawna czynu odróżnia zabójstwo (też różnych stopni) od nieumyślnego spowodowania śmierci.

[quote name='filodendron']Każdy luzem biegający pies stanowi zagrożenie - to drapieżne zwierzę. 5-letnie dziecko nie stanowi żadnego zagrożenia, chyba że dla samego siebie.[/QUOTE]Pięcioletnie dziecko może wejść na ulicę i spowodować wypadek drogowy, w którym zginą ludzie. Może złapać kociaka za ogon i walnąć nim o ścianę (był ostatnio taki filmik na youtubie, nie? w wykonaniu nawet mniejszego dziecka, trzylatka bodaj). Więc nie tylko dla siebie.

[quote name='filodendron']Gdybym nosiła nabitą broń, podeszło by dziecko i pociągnęło cyngiel to chyba też, skoro uważasz, że dziecko, które podejdzie do psa, dotknie go i zostanie ugryzione to powód, żeby się powoływać na artykuł 78 kw. Przecież to absurd jakiś.[/QUOTE]Absurdem jest to, że powtarzam coś do upojenia - i wciąż wmawia mi się dziwne poglądy. [B]Filodendron[/B], zasadniczo nie podejrzewam Cię o brak umiejętności czytania, ale chyba Cię ponosi :roll:. GDZIE napisałam, że [U]dotknięcie[/U] psa podchodzi pod art. 78 KW? Konkret, cytat, bez gołosłowia dla odmiany.

Dziecko, które bez zaproszenia dotknie psa, może się spotkać z odskoczeniem zwierzaka, ew. ze zjeżeniem się czy warknięciem. I z uprzejmą radą ode opiekuna, by nabrało trochę ogłady, bo nie każdy pies musi być tak opanowany.
Dziecko, które uderzy psa albo pociągnie go za ucho (zakładam, że nie jest to raczkujące niemowlę, tylko co najmniej kilkulatek, który powinien już kumać, co to zadawanie bólu), może się spotkać z przemocą. W moim przypadku - raczej ode mnie niż od psa. A jeżeli, hipotetycznie, pies się wkurzy i [B]od[/B]da, to owszem, natychmiast wzywam policję i żądam ukarania rodziców na mocy z art. 78.

Co w tym absurdalnego? Każde działanie ma swoje konsekwencje, także agresja wobec psa. A że dziecka nie traktuję jako najwyższą świętość... Cóż, nie muszę. I nie zamierzam. Także dla jego dobra (nikt nie będzie chodził wokół niego na palcach przez najbliższe pięćdziesiąt lat).

[quote name='filodendron']Pies to pies. [B]Tylko[/B] pies - drapieżnik, w którego zupełnie naturalnym systemie komunikacji leżą także zachowania agresywne. Nie rozumiem, jak trzy wałęsające się po wsi psy mogą być stawiane na tym samym poziomie winy/zagrożenia, co dziecko na placu zabaw. Policja też widać nie rozumie, skoro nie postawiono rodzicom zarzutów.[/QUOTE]Człowiek - [B]tylko[/B] człowiek - też jest skłonny do agresywnych zachowań. Na dodatek dużo częściej niż pies daje tym skłonnościom wyraz. To tak dla przypomnienia.

I powtarzam po raz enty: NIE stawiam trzech wałęsających się psów na tym samym poziome winy (opiekunów) czy zagrożenia. Ile razy powtarzałam, że opiekunowie psów powinni odpowiedzieć za pozostawienie psów bez opieki (przepis porządkowy) [COLOR=black][B]I[/B][/COLOR] - powtarzam: [COLOR=red][B]I[/B][/COLOR]; spójnik łączny - za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka (przepis karny). A opiekunowie dziecka powinni odpowiedzieć za pozostawienie dziecka bez opieki (przepis karny). Bo dlaczego nie? Złamali prawo.

Czy też prawo powinno się stosować wybiórczo, rodziców żadne przepisy nie obowiązują? :roll:

[quote name='filodendron']Miejsca publiczne mają być wolne od niepilnowanych psów - całkowicie i bezwarunkowo.[/QUOTE]Zgadzam się całkowicie. I od niepilnowanych dzieci, dopóki te dzieci nie są w stanie zachowywać się bezpiecznie zarówno dla siebie, jak i otoczenia.

[quote name='filodendron']A nade wszystko nie podoba mi się stawianie życia/zdrowia psa nad życie/zdrowie człowieka. I przeraża. I nie wiem, jak Ci wytłumaczyć dlaczego - skoro mój system wartości daj się podciągnąć pod szowinizm gatunkowy, to widocznie nie da się tego wytłumaczyć. Skoro etyka, wartość wsobna człowieka i sumienie stają się pojęciami rozciągliwymi niczym przysłowiowa guma od majtek, to już tylko pozostaje mi powiedzieć, że chyba jestem atawistyczną samicą, która - w stanie ogólnie pojętego dobrobytu - troszczy się nie tylko o swoje, ale także o potomstwo innych matek. Na to wychodzi. [B]Nie rozumiem i nie akceptuję[/B] stawiania zwierząt ponad człowieka, dziecko zwłaszcza, ani nawet nie akceptuję zrównania wobec prawa jeśli chodzi o odpowiedzialność w omawianym tu przypadku - w żadnym wypadku, w którym zagrożone jest życie lub zdrowie człowieka. Trudno - jakoś musisz sobie z tym poradzić.[/QUOTE]No a ja nie rozumiem stawiania pedofila, który zgwałcił i zabił Twoje dziecko, ponad psa-ratownika, który uratował dwadzieścia osób. Ale akceptuję, uznaję, że każdy ma prawo do własnego systemu wartości.

Tym się różnimy.

A, ja bym tego mimo wszystko nie podciągała pod szowinizm gatunkowy. To raczej lojalność grupowa (tu: gatunkowa). "Moja" grupa jest automatycznie lepsza, bardziej wartościowa, moralnie słuszniejsza etc. od grupy "obcej". Zjawisko dobrze znane w psychologii, na identycznej zasadzie działają antagonizmy między kibicami różnych drużyn piłkarskich.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']
[B]Filodendron[/B], zasadniczo nie podejrzewam Cię o brak umiejętności czytania, ale chyba Cię ponosi :roll:. GDZIE napisałam, że [U]dotknięcie[/U] psa podchodzi pod art. 78 KW? Konkret, cytat, bez gołosłowia dla odmiany.[/QUOTE]

Proszę:
[quote name='behemotka']Jeżeli dziecko nawiąże kontakt, dziecko podejdzie, dziecko zaczepi, a pies ugryzie - ja odpowiadam? Przed kim? Możesz mi wyjaśnić, na jakiej podstawie prawnej automatycznie uznaje się psa za winnego? Bo ja przypominam sobie art. 78 kodeksu wykroczeń, który sugeruje, że pies też ma prawo się zdenerwować.[/QUOTE]

I proszę, nie rozpisuj się teraz na temat definicji słowa "zaczepi" - w miejscu publicznym pies nie ma prawa się zdenerwować w stopniu wywołującym gryzienie, jeśli dziecko znienacka złapie go za sierść, klapnie ręką w kark, zaciśnie piąstkę na futrze, pociągnie za ogon - bo to znaczy, że ten pies jest odbezpieczoną bronią i bez kagańca nie powinien wychodzić między ludzi.

[quote name='behemotka']
I powtarzam po raz enty: NIE stawiam trzech wałęsających się psów na tym samym poziome winy (opiekunów) czy zagrożenia. [/QUOTE]

Proszę - podkreślenie Twoje własne:
[quote name='behemotka']
Nie znając okoliczności (jak doszło do ataku, czym był spowodowany, jak były wychowywane psy, jak było wychowywane dziecko), mogę powiedzieć tylko tyle, że wina opiekunów psów jest [U]taka sama[/U] jak wina opiekunów dziecka. Nie mniejsza, nie większa.
[/QUOTE]

Behemotko, ja raczej nie skorzystam z Twojego zaproszenia na wątek. Co miałam do napisania, to już napisałam. Już i tak zepsułaś mi wakacje ;) Córka chciała jechać na kolonię do stadniny koni - teraz będzie mnie prześladować wizja płonącej stajni i właścicieli koni z [B][I]odmiennym[/I][/B] systemem wartości, którzy w pierwszej kolejności wyprowadzają swoje spanikowane zwierzęta odcinając tym drogę ucieczki dzieci.

Link to comment
Share on other sites

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/142760-Jak-reagujecie-na-chamstwo-innych-psiarzy-2/page236[/URL]
gorąca dyskusja odtąd:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/142760-Jak-reagujecie-na-chamstwo-innych-psiarzy-2/page242[/url]

Zanim zaczniesz wyrywkowo cytować czyjeś komentarze, warto dać innym szansę zaznajomienia się z tematem...

Ja już powiedziałam chyba wszystko, niektóre moje wypowiedzi cytujesz po raz trzeci, a ja trzeci raz powtarzać się nie będę...

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Zacytuję:
"Straciliśmy dystans moralny, jeżeli nie widzimy, że prawa i dobro dzieci mają pierwszeństwo nawet przed najukochańszymi czworonożnymi pupilami.". Katz.
-----------------
Ja myślę,że moralność jest sprawą indywidualną.Każdy z nas ma swoje kryteria i swoje oceny.To jest wolny wybór-dla jednych najważniejszy jest pies dla innych dziecko.Szanujmy swoje wybory-tak mi się wydaje.,ale wybór dobra dziecka nie może być tożsamy z krzywdą zwierzęcia!
I nigdy nie zgodzę się z sytuacja np.dziecko mojego sąsiada kopie mojego psa-chłopiec jest dla taty i mamy najwazniejszy-wolno mu wszystko.Czy skoro pies jest dla nas najwazniejszy-musze szanować fakt,że dziecko dla sąsiada jest najwazniejsze?Nie-zawsze,wszędzie będe bronił mojej rodziny,mojej żony i mojego psa.Taki jest obowiązek mężczyzny i kiedy widzę krzywde moich najbliższych nie interesuje mnie co jest ,,epicentrum,,sąsiada.Taka jest moja moralność i zapewniam,że ma sie ona dobrze!
Pozdrawiam moralnośc wszystkich.
Miłego dnia
Waldemar

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam sobie uważnie również ten temat:
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/207610-Kodi.-Zastrzyk-%C5%9Bmierci-ju%C5%BC-na-Niego-czeka.-Ratujmy-Go%21-Zbieramy-deklaracje-na-hotel.?highlight=KODI"]http://www.dogomania.pl/threads/207610-Kodi.-Zastrzyk-%C5%9Bmierci-ju%C5%BC-na-Niego-czeka.-Ratujmy-Go!-Zbieramy-deklaracje-na-hotel.?highlight=KODI[/URL]

i zrozumiałam, dlaczego dyskusja w której brałam udział wyglądała tak, a nie inaczej...


Ręce opadają...

[B]Waldi[/B] - wydaje mi się, że Ty po pierwsze, nie bardzo rozumiesz co to moralność, po drugie nie bardzo rozumiesz o czym tu była mowa... :D
O braku rozumienia cytatu nawet nie wspomnę... ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a już myślałam, że wszystko zostało powiedziane w tamtym wątku;)[/QUOTE]

Dobrze myślałaś... ;)

Założyć temat każdy może... ale zakładanie tematu, w którym cytuje się wyrywkowo czyjeś wypowiedzi, zmieniając ich kontekst i sens, na zasadzie "jak mi wygodnie" podchodzi pod trolling...

Na miejscu Behemotki, która tak ochoczo zgłasza do moderacji najmniejsze przewinienia, pewnie bym to zgłosiła... mnie to zwisa, a ona zapewne sama na siebie nie doniesie... :D

Link to comment
Share on other sites

Moja dobra znajoma ma psa - bordera. Parę miesięcy temu odprowadzałam ją i jej psa do domu ( ja byłam bez psów ). Kiedy czekałyśmy na tramwaj obok stała rodzina z na oko 8-letnim chłopcem. Border położył się na chodniku a chłopiec zaczął w niego rzucać patyczkami. Koleżanka popatrzyła groźnie na chłopca ale ten się nie przejął i robił swoje. Znajoma zawołała więc do jego rodziców, którzy stali parę metrów dalej i rozmawiali. Mimo prośby by zwrócić chłopcu uwagę, tylko prychnęli i zajęli się dalszą rozmową. Gdy nadjeżdżał tramwaj i border wstał, głupi szczyl podbiegł i ... kopnął go w pysk :angryy::angryy: Border w ( moim zdaniem normalnym ) odruchu obronnym chwycił go zębami za nogę. Koleżanka wydała komendę i pies puścił. Mały debil się rozpłakał i się zaczęło. Rodzice nagle zaczęli być rodzicami. No i się zaczęło. Wezwali policję, która przyjechała w miarę szybko. Po długich dyskusjach, pokazaniu szczepienia itd. koleżanka dostała mandat. Na przystanku byli też inni ludzie, którzy wstawiali się za nami i mówili jak zachowywał się ten chłopak. W naszym mieście pies jeżeli jest na smyczy nie musi mieć kagańca, o ile nie jest na liście ras agresywnych. Policjanci stwierdzili jednak że skoro pies ugryzł to znaczy, że jest nieprzewidywalny i musi go nosić. Nieprzewidywalny :-o Jeżeli ktoś dałby mi w łeb to bym mu oddała :angryy: Rozumiem że pies kopnięty w szczękę powinien może jeszcze zamerdać ogonem z radości :roll: Każda sytuacja jest inna, ale w przypadku np. takiej, dziecko nie ma większych praw niż pies. Dziecko ma prawo znęcać się nad psem, kopać je bo ... jest człowiekiem i dzieckiem. Pies nie ma prawa się bronić bo ... jest ''tylko'' psem. To chore :angryy::angryy: Warto przeczytać w najnowszym ''Moim psie'' felieton Doroty Sumińskiej pod tytułem ''dlaczego pies gryzie''.

Link to comment
Share on other sites

Dobrze było by zmienić tytuł na "pies vs. niewychowane dzieciaki" czy coś w tym guście, bo wydaje mi się, że w tym kierunku to poleci... ;)



[quote]Znaczy twierdzisz, że urodzenie dziecka w niczym nie zmieniło Twojej osoby? :crazyeye: Nie odezwały się żadne instynkty macierzyńskie, naprawdę NIC? Cóż, można i tak.[/quote]Nie, twierdzę, że urodzenie dziecka nie miało wpływu na postrzeganie przeze mnie dobra i zła...
Urodzenie córki nie sprawiło, że nagle zaczęłam uważać kradzież za coś złego...ani nie zmieniło mojego nastawienia do znęcania się nad zwierzakami... ani nie spowodowało, że nagle zrozumiałam, że zabijanie to coś złego...
Zawsze tak uważałam...
Teraz pojęłaś? Bo jaśniej nie potrafię...

W zasadzie, to nie wiem po co te moje tłumaczenia, trollujesz, więc i tak wykręcisz kota ogonem...

Temat zaczął się od prostego pytania... Co wybierasz w momencie zagrożenia, życie psa, czy życie dziecka, czy też ogólnie - człowieka?...
I to co zacytowałaś, a co tak Cię oburzyło:
[quote]Dla mnie wybór w tym momencie jest oczywisty i tylko aspołeczna jednostka z wypaczonym systemem wartości mogłaby uważać, że jest inaczej...[/quote]Odnosi się do osób, które w takiej sytuacji pozwalają się utopić dziecku, ratując psa, a nie do sytuacji z pogryzieniem dziecka przez trzy psy, co sugeruje sposób w jaki cytujesz moje wypowiedzi...

Teraz pewnie jak już wcześniej pisałam pójdzie w kierunku znęcania się nad zwierzętami... ;)

Link to comment
Share on other sites

Traktuję zwierzęta i ludzi na równi. Bo są żywymi istotami. (nie zabijam jeżeli nie muszę, jestem wege itd.) Nie wiem kogo bym ratował. Możliwe że psa. Nie wiem. Pewnie próbowałbym uratować oboje. Mam nadzieję że nigdy nie będę w takiej sytuacji...

Link to comment
Share on other sites

Ratowanie psa (czy innego zwierza) a olanie człowieka- podchodzi pod nie udzielenie pomocy ( KK). I żaden sędzia argumentu zżycia się i miłości do zwierzaka nie przyjmie do wiadomości. Ciekawe czy człowiek poświęcający człowieka dla zwierzęcia byłyby w stanie spojrzeć sobie w oczy?

Link to comment
Share on other sites

Takie hipotetyczne rozważania nie mają sensu. W stresie człowiek działa impulsywnie i bez zastanowienia. Jestem pewna, że ratowałabym swoje dziecko w pierwszej kolejności. Jeśli musiałabym wybrać pomiędzy cudzym dzieckiem a swoim psem to wybrałbym psa. Po prostu kierowałoby mną poczucie, że psu nikt nie pomoże, jeśli ja tego nie zrobię, to wszyscy inni rzucą się na pomoc dziecku. W ogóle to kiepski ze mnie sportowiec a tym samym materiał na bohatera, więc nie czuje się na siłach, aby ratować komuś życie. Smutna prawda, ale ileż to już było sytuacji, że ktoś rzucił się na ratunek topielcowi i sam utonął. Dlatego ograniczę się do krzyku " pomocy" a ryzykować mogę tylko dla najbliższych lub swojego psa.

Link to comment
Share on other sites

Każdy ma swój system wartości. Niech się go trzyma, będzie git. W przypadku, gdy ten system wartości okazuje się nieco nieadekwatny do sytuacji, pojawia się wymiar sprawiedliwości. Kulawy, bo kulawy, ale jeśli ktoś ratując psa pozwoli dziecku odnieść ciężkie obrażenia, choć mógł temu zapobiec, to cóż... Więzienia przepełnione, kasa państwowa uboga, więc liczę, ze karą będzie grzywna. Duża grzywna, która może na przyszłość skłonić kogoś do przemyśleń.
Nie mam dzieci, ale mam dzieci w rodzinie i zawsze najpierw troszczę się o ich bezpieczeństwo, choć na punkcie moich psów mam kompletnego fioła i sto tysięcy razy sprawdzam, czy są bezpieczne w domu, samochodzie, na spacerze.

Link to comment
Share on other sites

Może tak- kto ma dzieci lub/i więcej niż naście lat do tego prawidłowe relacje z innymi ludźmi- tzn. żyje w rodzinie i spłoczeństwie, be poczucia izolacji, niezrozumienia i niekochania?
Sama miałam najukochańszego jamniora, mojego przyjaciela, powiernika. Poczucie, że tylko on mi jest bliski i mnie rozumie było bardzo silne- tak pewnie buduje relację ze zwierzakami większość zbuntowanych nastolatków. Jemu nie przeszkadzały wygolone skronie, glany czy skórzana kurtka ;) Teraz dorosłam, punkt widzenia mi się znacznie zmienił....

Link to comment
Share on other sites

Nikt nie ma obowiązku udzielać komukolwiek pomocy, jeśli naraziłby samego siebie na utratę życia lub zdrowia. Nie róbcie z siebie takich bohaterów, bo jakoś nie widzę chętnych do pomocy wokół siebie, a miałam już kilka nieprzyjemnych sytuacji i nikt nie zareagował niestety.

Ja nie napisałam, że nie udzieliłabym pomocy ofierze wypadku, i nie musiałoby to być dziecko bynajmniej. Owszem zatrzymałam się całkiem niedawno na ulicy przy fioletowym, nieprzytomnym pijaku, który leżał na poboczy drogi, a 100 innych samochodów przejechało i tylko jeszcze jedna osoba się zatrzymała.

Natomiast nie będę narażać swojego życia dla obcych ludzi, bo nie czuję się na siłach. Ubolewam, ale niestety nie jestem supermenem, chociaż czasami bym chciała.
Narażać swoje życie mogę tylko dla ludzi lub zwierząt, z którymi jestem emocjonalnie związana. Chyba, że czegoś nie wiem i w sytuacji zagrożenia odezwie się we mnie bohater ;). Natomiast nie jestem nastolatką, mam ukochaną córeczkę i niestety znam swoje możliwości.

Link to comment
Share on other sites

A prawda jest taka że cały system wartości jaki ktoś posiada mógłby się totalnie powywracać do góry nogami w chwili takiego zdarzenia ''wyboru''. Człowiek nigdy do końca nie wie jakby się zachował w chwili zagrożenia, stresu itp. dopóki tego nie przeżyje. Ktoś kto zarzeka się, że ratował by kogoś ( nieważne teraz zwierzaka czy człowieka ) mógłby się przestraszyć, mógłby wpaść w panikę i nic by nie zrobił ( co wcale nie oznacza że jest tchórzem, nie każdy jest bohaterem, pamiętajmy o tym ). Natomiast ktoś kto twierdzi, że nigdy by nikomu nie pomógł, uciekł i dbał tylko o siebie, może nagle poczuć jakiś impuls i stać się owym ''bohaterem''. Tak samo było na wojnie. Ja sama uważam się za totalnego tchórza i zawszę powtarzam że pewnie bym ratowała siebie, ale tak naprawdę nie wiem co by było. Nie mam dzieci, nie mam nawet chłopaka, mam natomiast dwa ukochane psiska i ukochaną kotkę. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Nie wyobrażam sobie że mogłabym patrzeć jak umierają i w tym czasie pomagać komuś innemu. Tak myślę na tę chwilę. Myślę że za wszelką cenę starałabym się ratować obie ''strony''. Oczywiście sprawa byłaby gorsza gdyby chodziło o kogoś z mojej rodziny : mamę, tatę, siostrę, ciocię itp. Wiadomo że wszystko bym dla nich poświęciła. Warto przeczytać książkę Williama Styrona ''Wybór Zofii''. To strasznie przygnębiająca książka, ale świetnie ukazuje rozterki moralne kogoś postawionego niemożliwej do zniesienia sytuacji. Co prawda zwierzęta tam nie występują, ale jednak warto ją przeczytać ( lub oglądnąć film o tym samym tytule ).

Link to comment
Share on other sites

a ja tak czytam wasze wypociny i nie rozumiem gdybania co by bylo gdyby... mi sie to nie miesci w glowie... pierwsza rzecz to ile z was bylo w sytuacji gdy trzeba bylo poswiecic swoje zdrowie, psa, dziecka itp

ja mam malego psa, nie agresywnego, i w sytuacji gdy zaatakowal nas maly agresywny kundel odciagnelam swojego psa jednoczesnie podstawiajac sie, w rezultacie ten kundel wisial na mojej lydce a psa mi nie rozszarpal. dla mnie to jak najbardziej naturalna rzecz, bo juz porownujac to do matki i dziecka to matka tez by sie poswiecila co jest w 100% naturalne. naturalne jest to ze broni sie slabszego, a jezeli wiem ze moj pies nie da sobie rady to musialabym byc zwyrodniala zeby pozwolic na wyrzadzenie mu krzywdy. w hipotetycznej sytuacji gdy moj pies sie rzuca na czlowieka, naturalnym odruchem jest odciagniecie swojego psa przy okazji ratujac czlowieka...

poza tym, jezeli mialabym wybrac pomoc zwierzetom a ludziom, pomoglabym zwierzetom i wolalabym oddac ostatnia zlotowke na psa lub schronisko niz dla glodujacego czlowieka na ulicy, tylko dlatego wszelkie krzywdy zwierzetom wyrzadzaja ludzie, to oni je zabijaja, wyrzucaja i skazuja na bezdomnosc, a czlowiek sam decyduje o swoim zyciu. jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz...

a moim zdaniem osoby, ktore za zadne skarby nie ratowalyby psa, swojego czy obcego, np z wypadku, np podczas ataku innego, w ogole nie powinny uznawac sie za psiarzy i nie powinni takowych zwierzat posiadac, a znam ludzi, prawdziwych psiarzy, oddajacych im wszystko co maja, ktore podczas ataku agresywnego psa na bidule nie czekaja jak agresor pusci, bo moze niechcacy ich dziabnac, ale pedza ile sil w nogach zeby agresora odciagnac nie bojac sie przy tym pokaleczyc. szkoda ze nie karze sie ludzi za nieudzielenie pomocy psu zaatakowanemu...

[SIZE=1]to nie zwierzeta zdychaja, zdychaja zli ludzie...[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']Dobrze było by zmienić tytuł na "pies vs. niewychowane dzieciaki" czy coś w tym guście, bo wydaje mi się, że w tym kierunku to poleci... ;)


Ja bym wolała, żeby poleciało to w tym kierunku, bo takie gdybanie nie bardzo ma sens... każdy może teraz powiedzieć "Gdyby zdarzyło mi się... to bym zrobił tak i tak" a w rzeczywistości gdybyśmy stanęli przed taką sytuacją to byśmy zrobili od razu to co serce podpowiada.
Wracając do "Pies vs. niewychowane dzieciaki" to moim największym wrogiem są właśnie niewychowane bachory, w wieku 7-10 lat, które chodzą po dzielnicy domów jednorodzinnych gdzie zresztą mieszkam,i drażnią psy za ogrodzeniem machając przed nimi rękami i "warcząc" (nie wiem jak to nazwać, po prostu coś w stylu "Rau rau rau!" ). Moja sunia szczeka na ludzi jak to pies, ale kiedy ją ktoś drażni to szczekanie przybiera inny ton, więc od razu wiem że jakieś bachorstwo zebrało się przy bramie i z nudów wkurza mojego psa. Ostatnio np. postraszyłam 2 ok. 7-8 letnie dziewczynki, że wypuszczę psa na ulicę i wtedy będą mogły go podrażnić. Popatrzyły na mnie wybałuszonymi oczami i poszły. To niesamowite że tak młode pokolenie ma już w sobie wszczepioną znieczulicę i brak wyobraźni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987']

poza tym, jezeli mialabym wybrac pomoc zwierzetom a ludziom, pomoglabym zwierzetom i wolalabym oddac ostatnia zlotowke na psa lub schronisko niz dla glodujacego czlowieka na ulicy, tylko dlatego wszelkie krzywdy zwierzetom wyrzadzaja ludzie, to oni je zabijaja, wyrzucaja i skazuja na bezdomnosc, a czlowiek sam decyduje o swoim zyciu. jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz...
[/QUOTE]
Nie do końca tak jest. Czasami są ludzie chorzy, kalecy. (Nie z własnego wyboru czy zaniedbania. Uwielbiam jak ktoś generalizuje:angryy:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...