Jump to content
Dogomania

Człowiek a pies - wartość życia i dylematy moralne


behemotka

Recommended Posts

chwiiila, a czy ja wspomnialam o ludziach chorych lub kalekich? chodzilo mi bardzie o ludzi, ktorzy sa bezdomni z wlasnej winy, z wlasnej glupoty i wlasnej nieporadnosci, a jak widze pana ledwo trzymajacgo sie na nogach z kubeczkiem na drobniaki, od ktorego wali procentami i wmawia mi ze chce na bulke, to mam mu dac?! w zyciu. bardzo czesto przechodze obok noclegowni dla bezdomnych i wierzcie mi na slowo, ze cholera czlowieka bierze jak stoi taki pan i mowi " i jak tu ku*wa wytrzezwiec skoro zaraz sie napijesz"... czlowiek to istota zdaje sie rozumna i kazdemu moze noga sie podwinac, ale od tego mamy rozum, i rece zeby swoj los zmieniac a nie liczyc na pomoc innych. a o wiele przyjemniej jest pomagac zwierzetom i patrzec na ich usmiechniete mordki bo dostaly jedzenie, wode, cieply kocyk, a nie czlowieka, ktoremu starasz sie pomoc a twa pomoc jakby bokiem przemykala bo nie widac zadnych zmian... nie generalizuje. znalam raz malzenstwo, zyjace na socjalu, mieszkajace z dziecmi w wieku szkolnym w jednopokojowym mieszkaniu socjalnym w starym rozwalajacym sie domu, ani ona ani on nie pracowali (chlop jak dab, nadajacy sie do jakiejkolwiek roboty) tylko zyli za pieniadze panstwa/miasta, przy czym mieli chody lepsze i lepsze warunki niz samotna kobieta z dwojka dziecmi, ktora stacila mieszkanie z przyczyn losowych, i mieszkala w tym samym domu. kobieta ta nie mogla znalezc pracy ze wzgledu na wiek, byla za stara dla pracodawcow, a tamtym pracowac sie nie chcialo, i czy to jest normalne? ludzie to szuje, a takiego typa zagonilabym do lopaty, bo przyklad dla dzieci daje iscie wspanialy... i co moze mam im wspolczuc? moze jeszcze pomagac? potrafie rozrozniac czlowieka ktoremu faktycznie pomoc sie przyda i bedzie wykorzystana w dobry sposob, od pasozyta, ktory czeka zeby cos miec za nic. zwierzeta sa o niebo lepsze, bez powodu ludzi nie skrzywdza, to one sa krzywdzone przez ludzi (widac to chyba po ilosci zwierzat szukajacych nowych domow...). na prawde wolalabym oddac czy to 1% podatku czy pare groszy z portfela na schronisko albo fundacje pomagajace znalezc nowe domy, niz na schronisko dla bezdomnych ludzi. mowie oczywiscie o doroslych ludziach, nie dzieciach bo to inna sprawa, dzieci to przyszlosc a o przyszlosc trzeba sie troszczyc. Iniek - szczucie psow i rozdraznianie, ktore moze spowodowac u psa agresje jest karane, wiec moze zamiast odstraszac dzieciaki, wystarczy zadzwonic do strazy miejskiej i oni maja obowiazek taka sprawe zalatwic, a wtedy rodzice takich dzieciakow beda musieli zlapac sie za kieszen i lepiej wychowac swoje pociechy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 646
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

generalnie, to spór na tamtym wątku dotyczył tego, że jedni deklarowali, iż wyobrażają sobie sytuację, w której pies będzie wazniejszy od człowieka (stąd rózne przykłady, typu pies ratownik i gwałciciel - jaskrawość przykładów po prostu ułatwia przekaz, choć bez sensu było branie ich dosłownie).
natomiast druga strona sporu uznała to za upadek moralności, stojąc na stanowisku, ze zawsze człowiek powinien być na pierwszym miejscu. stąd min emocjonalna sygnatura arwili o upadku obyczajów i o dzieciach. sygnatura niestety także nie fair, bo ukazująca drugą stronę jako przeciwieństwo jej poglądów-że zawsze zwierzę przed człowiekiem. a my nic takiego nie twierdzimy!

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że ani [B]filodendron[/B], ani [B]Arwilla[/B] nie kwapią się tak bardzo do gorącej dyskusji, gdy wskutek wydzielenia z popularnego wątku publika jest mniejsza ;). Obie też po raz kolejny totalnie ignorują skierowane do nich pytania - to mówi wszystko, jeśli chodzi o fakt, czy posiadają argumenty.

[quote name='Arwilla']Zanim zaczniesz wyrywkowo cytować czyjeś komentarze, warto dać innym szansę zaznajomienia się z tematem...[/QUOTE]Jakie wyrywkowo? Jak najbardziej chronologicznie i w konkretnym porządku. Starałam się przekazać, od czego wyszła dyskusja, a ponad setki cytatów dawać raczej nie będę ;). Podałam też przy oryginalnej debacie linka do niniejszego wątku, coby każdy mógł trafić.

[quote name='Arwilla']Założyć temat każdy może... ale zakładanie tematu, w którym cytuje się wyrywkowo czyjeś wypowiedzi, zmieniając ich kontekst i sens, na zasadzie "jak mi wygodnie" podchodzi pod trolling...[/QUOTE]Jeśli cytowanie zmienia kontekst i sens wypowiedzi, popracuj nad jaśniejszym wyrażaniem myśli. To pomaga :)

[quote name='Arwilla']Nie, twierdzę, że urodzenie dziecka nie miało wpływu na postrzeganie przeze mnie dobra i zła...
Urodzenie córki nie sprawiło, że nagle zaczęłam uważać kradzież za coś złego...ani nie zmieniło mojego nastawienia do znęcania się nad zwierzakami... ani nie spowodowało, że nagle zrozumiałam, że zabijanie to coś złego...
Zawsze tak uważałam...
Teraz pojęłaś? Bo jaśniej nie potrafię...

W zasadzie, to nie wiem po co te moje tłumaczenia, trollujesz, więc i tak wykręcisz kota ogonem...[/QUOTE]Z jednej strony:
A ile razy można tłumaczyć, że ratowanie bliskiej istoty to również kwestia uczuć? Czy widząc hipotetyczne topiące się dzieci będziesz im robić wywiad środowiskowy, które się zapowiada na lepszego człowieka, czy bez namysłu uratujesz swoje? (podpowiedź: pod wpływem emocji, instynktu rodzicielskiego, hormonów)

Z drugiej:
Niezależne od emocji istnieją też poglądy nt. obiektywnej wartości życia (np. ja mam nadzieję uratować mojego psa przed gwałcicielem nie tylko pod wpływem uczuć, ale również z powodu przekonania, że życie psa jest [U]w tym przypadku[/U] wartością obiektywnie wyższą). I owszem, emocje, hormony, a także życiowe doświadczenia mają wpływ na te poglądy. Być może to zrozumiesz, gdy nabierzesz życiowego doświadczenia w tej kwestii.

Widzę, że upodobałaś sobie nowy argument - [I]ad personam[/I], a jakże, rzeczowych przecież brak. No jak z dzieckiem, naprawdę... "Bo ja mam rację, bo ty jesteś głupia! I brzydka!" :evil_lol:

[quote name='Arwilla']Temat zaczął się od prostego pytania... Co wybierasz w momencie zagrożenia, życie psa, czy życie dziecka, czy też ogólnie - człowieka?...
I to co zacytowałaś, a co tak Cię oburzyło:
Odnosi się do osób, które w takiej sytuacji pozwalają się utopić dziecku, ratując psa, a nie do sytuacji z pogryzieniem dziecka przez trzy psy, co sugeruje sposób w jaki cytujesz moje wypowiedzi...[/QUOTE]Nic takiego nie sugeruje, przeczytaj uważnie :). Mowa o tym, kto kogo by ratował - i kto rości sobie prawo do oceny czyichś działań.

Pytanie, nawiasem mówiąc, wcale nie takie proste ;). Wszystko zależy od psa, zależy od dziecka czy też ogólnie - człowieka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Merrick']Rozumiem że pies kopnięty w szczękę powinien może jeszcze zamerdać ogonem z radości :roll: Każda sytuacja jest inna, ale w przypadku np. takiej, dziecko nie ma większych praw niż pies. Dziecko ma prawo znęcać się nad psem, kopać je bo ... jest człowiekiem i dzieckiem. Pies nie ma prawa się bronić bo ... jest ''tylko'' psem. To chore :angryy::angryy:[/QUOTE]No nie. Chyba (?) może też zaskomleć, pisnąć albo coś. Ale ugryźć? To nienormalne, przecież dziecko jest najważniejsze...
[SIZE=1][dla niedomyślnych - ironia][/SIZE]

[quote name='Dropsik77']Ratowanie psa (czy innego zwierza) a olanie człowieka- podchodzi pod nie udzielenie pomocy ( KK). I żaden sędzia argumentu zżycia się i miłości do zwierzaka nie przyjmie do wiadomości. Ciekawe czy człowiek poświęcający człowieka dla zwierzęcia byłyby w stanie spojrzeć sobie w oczy?[/QUOTE]Było już wyjaśnione w wątku, z którego został wydzielony ten temat, że KK karze za nieudzielenie pomocy [U]jeżeli możliwe było jej udzielenie bez narażenia siebie lub innej osoby na śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu[/U]. Rzucanie się do wody i próba ratowania topielca podchodzą pod narażanie się na śmierć, [I]ergo[/I] => nie ma podstawy prawnej do ukarania. Dlatego ludzi patrzących na topielca z brzegu też się nie wsadza do paki.

[quote name='Dropsik77']Może tak- kto ma dzieci lub/i więcej niż naście lat do tego prawidłowe relacje z innymi ludźmi- tzn. żyje w rodzinie i spłoczeństwie, be poczucia izolacji, niezrozumienia i niekochania?
Sama miałam najukochańszego jamniora, mojego przyjaciela, powiernika. Poczucie, że tylko on mi jest bliski i mnie rozumie było bardzo silne- tak pewnie buduje relację ze zwierzakami większość zbuntowanych nastolatków. Jemu nie przeszkadzały wygolone skronie, glany czy skórzana kurtka ;) Teraz dorosłam, punkt widzenia mi się znacznie zmienił....[/QUOTE]Pytanie mnie odrobinę rozbawiło :), odpowiadam, bo co szkodzi. Lat skończyłam nieco więcej niż -naście i mam prawidłowe (w sensie przyzwoite) relacje z większością znanych mi ludzi; bliskie relacje z bardzo niewielką liczbą osób. Rodziny całej też nie lubię, nawet najbliższej ;)

[quote name='fragile0987']a ja tak czytam wasze wypociny i nie rozumiem gdybania co by bylo gdyby... mi sie to nie miesci w glowie... pierwsza rzecz to ile z was bylo w sytuacji gdy trzeba bylo poswiecic swoje zdrowie, psa, dziecka itp[/QUOTE]Patrz tytuł wątku: to są właśnie dylematy moralne. Nie ma zakazu teoretyczno-hipotetycznych rozważań o wartości życia ;-)

Oczywiście, że te wszystkie deklaracje to gdybanie. Nie wiem, co bym zrobiła w rzeczywistej sytuacji. Mogę mieć tylko nadzieję, że postąpię tak, jak teraz podpowiada mi i serce, i system wartości.

Na razie miałam bardzo odległą sytuację. Z dwa tygodnie temu szłam na spacer ze znajomą. My dwie, jej TŻ, dwójka dzieci (prawie 3 i 6 lat), dwa psy. Droga, krzaczaste pobocza i ogrodzenia po obu stronach. Towarzystwo rozsypane po dobrych stu metrach i w pewnym momencie słyszymy nadjeżdżający samochód. Moja pierwsza myśl: Pies! I to o jego bezpieczeństwo najpierw zadbałam. Mało tego :-P: znajoma - wiedząc, że młodszy chłopiec jest pod opieką taty - też w pierwszym odruchu ogarnęła futro.
[Tak naprawdę nie istniało rzeczywiste zagrożenie, bo miałyśmy dość czasu na reakcję; ale impuls był, jaki był.]

[quote name='Iniek']Moja sunia [B]szczeka na ludzi jak to pies[/B], ale kiedy ją ktoś drażni to szczekanie przybiera inny ton, więc od razu wiem że jakieś bachorstwo zebrało się przy bramie i z nudów wkurza mojego psa.[/QUOTE]Drażnienie drażnieniem (głupie i niedopuszczalne), ale szczekanie na przechodniów "jak to pies" też ma prawo wkurzać :roll:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Drażnienie drażnieniem (głupie i niedopuszczalne), ale szczekanie na przechodniów "jak to pies" też ma prawo wkurzać [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_rolleyes.gif[/IMG] [/QUOTE]
A ile psów tego nie robi? To nie jako w psiej naturze jest, ale i zadanie psa pilnującego poniekąd takie. Pokazać wszystkim na zewnątrz, "zobacz jaki ja jestem groźny, nie waz się tu wejsć!" Choćby to był ratlerek... :)
A po drugie pokazuje w ten sposób właścicielowi że ktos idzie. A dzieci, jak to dzieci, cieszą się że pies szczeka, bo głupie są jeszcze i je to bawi. Może by tak zainstalować wąż ogrodowy skierowany w stronę płotu na takie okazje? ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']
Na razie miałam bardzo odległą sytuację. Z dwa tygodnie temu szłam na spacer ze znajomą. My dwie, jej TŻ, dwójka dzieci (prawie 3 i 6 lat), dwa psy. Droga, krzaczaste pobocza i ogrodzenia po obu stronach. Towarzystwo rozsypane po dobrych stu metrach i w pewnym momencie słyszymy nadjeżdżający samochód. Moja pierwsza myśl: Pies! I to o jego bezpieczeństwo najpierw zadbałam. Mało tego :-P: znajoma - wiedząc, że młodszy chłopiec jest pod opieką taty - też w pierwszym odruchu ogarnęła futro.
[Tak naprawdę nie istniało rzeczywiste zagrożenie, bo miałyśmy dość czasu na reakcję; ale impuls był, jaki był.]

[/QUOTE]

Toja reakcja była normalna, bo dziecko było pod opieką obojga rodziców. Tobie się wydawało, że to był tylko impuls, ale gdzieś z tyłu głowy zdążył już przebiec cały proces racjonalnego myślenia i przeanalizowania całej sytuacji.
Co byś jednak zrobiła, gdybyś szła sama z dzieckiem przyjaciółki i twoim psem, przypuśćmy na lody, bo przyjaciółka musiała na chwile gdzieś zostać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Drażnienie drażnieniem (głupie i niedopuszczalne), ale szczekanie na przechodniów "jak to pies" też ma prawo wkurzać :roll:[/QUOTE]

Oczywiście, że ma prawo. Sama nieraz przechodzę koło jazgotliwego psa ale jakoś zaciskam zęby i idę dalej. Nie drażnię, nie krzyczę. Bo to pies, który pilnuje swojego terenu i ma prawo szczekać.

Link to comment
Share on other sites

[B]ciekun, Iniek[/B], w środku dziwnego wątku zawrzała dyskusja na temat jazgotów. Link: [url]http://www.dogomania.pl/threads/122495-Najdziwniejsze-komentarze-dotyczace-waszych-psów-)-2/page121[/url]
Zaczyna się od ostatniego postu na tej stronie. Nie gadajmy tu o tym :)

Link to comment
Share on other sites

[B]behemotka [/B]po to z jednej strony prowadza sie psy na smyczy, zeby w razie niebezpieczenstwa mozna bylo szybko zareagowac i np psa odciagnac. osobiscie zebym szla z dzieckiem i psem na spacer i byloby jakiekolwiek zagrozenie, np takie jak pedzacy w nasza strone samochod, to dziecko wzielabym na rece, a psa na smyczy przynajmniej odciagnela na bezpieczna odleglosc. ale prawda jest taka ze moj pies jest mi blizszy niz kompletnie obca mi osoba i predzej poswiecilabym sie na ratowanie mojego psa niz ryzykowala swoje zdrowie i zycie na ratowanie kogos mi obcego... gdybanie jest bez sensu, szkoda ze w tamtym watku nie wybuchla dyskusja na temat czy najpierw ratowac utytułowanego championa czy wielorasowca...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Widzę, że ani [B]filodendron[/B], ani [B]Arwilla[/B] nie kwapią się tak bardzo do gorącej dyskusji, gdy wskutek wydzielenia z popularnego wątku publika jest mniejsza ;). Obie też po raz kolejny totalnie ignorują skierowane do nich pytania - to mówi wszystko, jeśli chodzi o fakt, czy posiadają argumenty.[/QUOTE]
A co jeszcze chciałabyś przeczytać? Tobie nie podoba się mój system wartości. Mnie nie podoba się Twój system wartości. Co można jeszcze powiedzieć, skoro odwołanie się do dość powszechnie przyjętego w naszym kręgu kulturowym systemu etycznego i wartości wsobnej człowieka to nie jest dla Ciebie żaden argument?
Udowodniłaś, że w obliczu nadjeżdżającego samochodu najpierw łapiesz psa a nie dziecko. Ja, gdy ze znajomymi weszliśmy wprost na uniesioną do ataku żmiję, rękami łapałam dziecko (nie swoje), a na psa (swojego) tylko wołałam, bo mi rozpiętości ramion zabrakło. Obie jesteśmy w takiej samej sytuacji - ze względu na priorytety po prostu nie powinnyśmy razem chodzić na spacery z psami i z dziećmi, bo nie daj Bóg coś się przytrafi. Dla Ciebie jestem osobą, której nie należy powierzać psa pod opiekę nawet na chwilę. A ja nie puściłabym dziecka z Tobą nawet na krótki spacerek gdyby miał Wam towarzyszyć Twój pies. I to chyba wszystko w tym temacie.

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem cała dyskusja nie ma sensu, ponieważ w sytuacji zagrożenia, każdy zachowuje się instynktownie, bez względu na system wartości, bardzo prawdopodobne że wyciągnie szybciej tego co jest bliżej. Nie mam dzieci i nie planuję ich mieć- nie posiadam instynktu macierzyńskiego mimo swojego wieku. Mam za to 2 ukochane psy, pewnie traktuję je lepiej niż niektórzy własne dzieci- jednocześnie nie umiem powiedzieć co bym zrobiła w określonej sytuacji- jest to trudne do przewidzenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kavala']Toja reakcja była normalna, bo dziecko było pod opieką obojga rodziców. Tobie się wydawało, że to był tylko impuls, ale gdzieś z tyłu głowy zdążył już przebiec cały proces racjonalnego myślenia i przeanalizowania całej sytuacji.
Co byś jednak zrobiła, gdybyś szła sama z dzieckiem przyjaciółki i twoim psem, przypuśćmy na lody, bo przyjaciółka musiała na chwile gdzieś zostać?[/QUOTE]Trochę sobie dopowiadasz ;). Prawda jest taka, że pierwsze moje myśli zajmował pies, a nie żadne z dzieci, mimo że je lubię. Tym niemniej sytuacja nie jest miarodajna, bo to był tylko zbliżający się - słyszalny z dość daleka i wcale nie pędzący - samochód, a nie pożar czy inna powódź.

Gdyby przyszło do rzeczywistego niebezpieczeństwa, w którym znalazłyby się dwie istoty mi bliskie - przypuszczam, że ratowałabym tę, która ma mniejsze szanse wydostania się z opresji o własnych siłach (mam małego hopla na punkcie obrony słabszych, też niezależnie od gatunku ;)).

[quote name='fragile0987'][B]behemotka [/B]po to z jednej strony prowadza sie psy na smyczy, zeby w razie niebezpieczenstwa mozna bylo szybko zareagowac i np psa odciagnac. osobiscie zebym szla z dzieckiem i psem na spacer i byloby jakiekolwiek zagrozenie, np takie jak pedzacy w nasza strone samochod, to dziecko wzielabym na rece, a psa na smyczy przynajmniej odciagnela na bezpieczna odleglosc. ale prawda jest taka ze moj pies jest mi blizszy niz kompletnie obca mi osoba i predzej poswiecilabym sie na ratowanie mojego psa niz ryzykowala swoje zdrowie i zycie na ratowanie kogos mi obcego... gdybanie jest bez sensu, szkoda ze w tamtym watku nie wybuchla dyskusja na temat czy najpierw ratowac utytułowanego championa czy wielorasowca...[/QUOTE]Toż napisałam wyraźnie, że niebezpieczeństwa nie było. Niebezpieczeństwo mogłoby zaistnieć, gdybyśmy nie miały odpowiednio dużo czasu na reakcję (a miałyśmy) [B]I[/B] gdyby samochody na tej drodze nie zwalniały zawsze do tempa spacerowego przy mijaniu dzieci tudzież psów (a jak dotąd zawsze zwalniają). Dlatego to dywagacja.

Czemu uparcie zarzucasz brak sensu? To są rozważania o istotnych - dla niektórych - sprawach. Ja uważam, że szkodliwe jest uważanie innych zwierząt za coś od ludzi "gorszego", "mniej wartościowego". Dokładnie z tego podejścia biorą się żenująco niskie kary (lub ich brak) za katowanie rozmaitych stworzeń, społeczne przyzwolenie na męczenie, straszenie, bicie, kopanie... Gdyby to życie było widziane jako bardziej wartościowe, wszystkie te czyny byłoby szalenie trudno usprawiedliwić. A tak? Przecież to [B]tylko zwierzę[/B].

[quote name='filodendron']A co jeszcze chciałabyś przeczytać? Tobie nie podoba się mój system wartości. Mnie nie podoba się Twój system wartości. Co można jeszcze powiedzieć, skoro odwołanie się do dość powszechnie przyjętego w naszym kręgu kulturowym systemu etycznego i wartości wsobnej człowieka to nie jest dla Ciebie żaden argument?
Udowodniłaś, że w obliczu nadjeżdżającego samochodu najpierw łapiesz psa a nie dziecko. Ja, gdy ze znajomymi weszliśmy wprost na uniesioną do ataku żmiję, rękami łapałam dziecko (nie swoje), a na psa (swojego) tylko wołałam, bo mi rozpiętości ramion zabrakło. Obie jesteśmy w takiej samej sytuacji - ze względu na priorytety po prostu nie powinnyśmy razem chodzić na spacery z psami i z dziećmi, bo nie daj Bóg coś się przytrafi. Dla Ciebie jestem osobą, której nie należy powierzać psa pod opiekę nawet na chwilę. A ja nie puściłabym dziecka z Tobą nawet na krótki spacerek gdyby miał Wam towarzyszyć Twój pies. I to chyba wszystko w tym temacie.[/QUOTE]Co chciałabym przeczytać? Wielokrotnie apelowałam o odpowiedzi na kilka istotnych pytań, ale wobec wybiórczego milczenia nie sądzę, żebyś się pokusiła o odpowiedź, zatem nic więcej nie chcę.

W naszym (polskim) kręgu kulturowym swego czasu dość powszechnie przyjęte było wypalanie oczu rozżarzonym żelazem. Co nie znaczy, że to fajne i słuszne - więc owszem, idea podążania za stadem sama w sobie nie jest dla mnie żadnym argumentem :). Za to równie dobrze mogłabym zapytać, co ja mogę powiedzieć, skoro odwołanie do kontrastu "ratujący ludzkie życie <=> zabierający ludzkie życie" nie jest dla Ciebie żadnym argumentem. Nie, nie pytam. Przecież i tak nie odpowiesz.

Nie powiedziałam, że nie należy Ci nawet na chwilę powierzać psa pod opiekę. Nie twierdzę również, co mi przypisujesz, że nie podoba mi się Twój system wartości (nie rozumiem go z przyczyn jak podano wyżej, ale nie moją sprawą jest ocenianie cudzych poglądów). Skończysz wreszcie próby zaszczepienia swojego zdania w czyichś głowach? :roll: Uważaj, co uważasz, ale nie sprowadzaj mnie do swojego systemu myślenia, bo to zupełnie inny świat...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']
Nie powiedziałam, że nie należy Ci nawet na chwilę powierzać psa pod opiekę. [/QUOTE]
Ale nie należy, bo w razie czego najpierw będę ratować dziecko - przysięgam :)

[quote name='behemotka']
Nie twierdzę również, co mi przypisujesz, że nie podoba mi się Twój system wartości [/QUOTE]
Z całą pewnością Ci się nie podoba, bo w jego ramach mieści się oczekiwanie, że inni postąpią podobnie - będą ratować człowieka. Stąd wzięło się moje pytanie o testy psychologiczne dogoterapeutów (ludzi, nie psów, bo te drugie to chyba jakieś przechodzą). Głupio by było, gdyby w razie zagrożenia najpierw ratowali swoje psy, a nie cudze dzieci powierzone im w dobrej wierze.

[quote name='behemotka']Skończysz wreszcie próby zaszczepienia swojego zdania w czyichś głowach?[/QUOTE]
Mogłabym zapytać o to samo :D
Mimo wszystko wciąż mam nadzieję, że to zdanie jest dość powszechne i całkiem dobrze zaszczepione. Nie takie przeciętne umysły, jak mój, pracowały na to przez pokolenia. (Ukłon w kierunku mojego prof. od wykładów z etyki.)

[quote name='behemotka']Uważaj, co uważasz, ale nie sprowadzaj mnie do swojego systemu myślenia, bo to zupełnie inny świat...[/QUOTE]
Do niczego Cię nie sprowadzam - wyrażam swoje zdanie. Ty też. Więc może zostańmy sobie w tych dwóch innych światach - mnie Twój nie odpowiada i sądzę, że z wzajemnością.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fragile0987'][B]to nie zwierzeta zdychaja, zdychaja zli ludzie...[/B][/quote]

Czyli zdycha każdy z nas, bo "zły" to pojęcie ogólne. Wnioskując, że KAŻDY ma na swoim sumieniu jakiś tam postępek (od kradzieży jabłka z ogrodu sąsiada po morderstwo), to każdy jest zły. Cakiem fajny slogan. Jeżeli to że mój pies umrze, a nie zdechnie zdefiniuje moją miłość do niego oraz mój wkład w to, aby był wypielęgnowany, nakarmiony, wybiegany etc?

Słowo "zdychać", jeżeli już tak bardzo Cię boli nie jest jedynie pogardliwym synonimem słowa "umrzeć", wg. słowników języka polskiego, jest to normalny zwrot oznaczający śmierć zwierzęcia (i nie chodzi w tym momencie o człowieka).

Link to comment
Share on other sites

Trzeba pamiętać, że niektóre słowa mają konotację kulturalną. Tak samo dla mnie słowo sucz kojarzy się nie z suką jako psem, a z wyjątkowo wredną małpą, która wszystkim podkłada świnię. Na tej samej zasadzie słowo "zdychać" kojarzy się z nieludzką śmiercią, taką, na którą wręcz inni czekali (np. zdychaj wreszcie - implikuje ulgę, jak adresat stwierdzenia w koncu raczy zejść).
Ja o mocih psach mówię "umarły", nigdy "zdechły".


Btw. jak dla mnie postawienie człowieka, który kiedyś ukradł jabłko w szeregu "złych ludzi" to tak, jak by postawić np. mnie w jednym rzędzie z Hitlerem. Nie uogólniajmy tak :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Btw. jak dla mnie postawienie człowieka, który kiedyś ukradł jabłko w szeregu "złych ludzi" to tak, jak by postawić np. mnie w jednym rzędzie z Hitlerem. Nie uogólniajmy tak :smile:[/QUOTE]
Ja nikogo nie stawiam w jednym rzędzie, ale trzeba się liczyć z tym, że pojęcia "zły" czy "dobry" są bardzo ogólne i generalnie dla każdego oznaczają co innego.

Mój pies zdechnie, padnie, zejdzie ew. odejdzie, nie uważam, żeby to było jakąś ujmą jego godności.

Link to comment
Share on other sites

U mnie sa w rodzinie sami filolodzy - może dlatego dbamy o pewne formy :) Tak samo, jak u nas nigdy na rodziców nie mówi się "staruszkowie" czy "starzy", a za to mamy wiele zabaw i żartów słownych. Tak samo wyrażamy szacunek dla naszych zwierząt mówiąc, że umierają lub odchodzą, nie zdychają, bo to mogło by otworzyć bramę dla stwierdzenia "moja babcia zdechła", a to już jest kompletnie wyzute z szacunku, nacechowane bardzo negatywnie. U mne po prostu dba się o pewną higienę językową, że tak to ujmę :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]U mnie sa w rodzinie sami filolodzy - może dlatego dbamy o pewne formy :smile: Tak samo, jak u nas nigdy na rodziców nie mówi się "staruszkowie" czy "starzy", a za to mamy wiele zabaw i żartów słownych. Tak samo wyrażamy szacunek dla naszych zwierząt mówiąc, że umierają lub odchodzą, nie zdychają, bo to mogło by otworzyć bramę dla stwierdzenia "moja babcia zdechła", a to już jest kompletnie wyzute z szacunku, nacechowane bardzo negatywnie. U mne po prostu dba się o pewną higienę językową, że tak to ujmę :smile:[/QUOTE]Nie wiem, co poprawne nazewnictwo ma do tej higieny językowej, ale ok. Co złego jest w użyciu słowa "staruszek", jeżeli pasuje do kontkestu? Ja jakoś nie uważam, tego za obraźliwe, ale użycie słowa "stary" już nie pasuje na określenie rodzica.

Tak czy inaczej babcie i tak zdechnie, bo miała jakiś postępek i jest zła, idąc tokiem myślenia osób, które uważają, że źli ludzie zdychali.

[QUOTE]a moim zdaniem osoby, ktore za zadne skarby nie ratowalyby psa, swojego czy obcego, np z wypadku, np podczas ataku innego, w ogole nie powinny uznawac sie za psiarzy i nie powinni takowych zwierzat posiadac, a znam ludzi, prawdziwych psiarzy, oddajacych im wszystko co maja,[/QUOTE]Perełka. Może to i dobrze, że nie jestem "psiarzem" bo przez takich fanatyków (bo inaczej tego nie umiem nazwać) to słowo nabiera negatywnego znaczenia.

Link to comment
Share on other sites

Ja też w takim kontekście nie jestem psiarzem, tak samo jak nie lubię określenia "kocia mama", bo kojarzy mi się z ludźmi z osiedla, którzy mają po kilkadziesiąt kotów, powiedziała bym, ze dochodzą do etapu zbieraczy.

Powiedzmy sobie szczerze - kraj mamy duży, ileś tam gwar, ileś tam dialektów, np. u mnie istnieje w słowniku bułka żulik, migawka jako bilet miesieczny, krańcówka tramwajowa, a kraku powie, że idzie na pole, kiedy wychodzi na dwór. Tak więc zalezy to od regiony, historii i pochodzenia danej rodziny. I tak u nas nie jest tak źle - jestem z wykształcenia słowenistką, w Słowenii są jakieś 2 miliony mieszkańców i 48, a niektórzy twierdzą, że nawet 49 dialektów, przy czym jedne mają wpływy chorwackie, inne austriackie, a jeszcze inne węgierskie i ci dopiero nie mogą sie dogadać :)

Co do stwierdzenia, że prawdziwy psiarz odda swoim psom wszystko - pewne choroby się leczy. Pies mieszka z nami na równych prawach, a więc dostaje posiłki, ma zapewniony ruch, leczenie, wygodne miejsce do spania, naukę, pieszczoty, jesli zajdzie taka potrzeba, to nawet częsci garderoby (np. stare skarpetki na zranioną łapę), ale nie wyobrażam sobie poświecić całego życia tylko psu. Coś nie halo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron'].... Obie jesteśmy w takiej samej sytuacji - ze względu na priorytety po prostu nie powinnyśmy razem chodzić na spacery z psami i z dziećmi, bo nie daj Bóg coś się przytrafi...[/QUOTE]

filodendron, behemotka, jak nabardziej poowinnyście razem chadzac na spacery! jedna będzie ratowac psy, a druga dzieci - idealnie się uzupłeniacie :razz:.

może o to chodzi w zyciu, bo ja wiem? jakby wszyscy byli lekarzami, to kto by mi pralkę naprawił?

co do zdychania - to ważna uwaga, ta o higienie językowej. po pierwsze i najwazniejsze język kształtuje świadomośc i ten slogan jest prawdziwy w stu procentach! między innymi dlatego mamy społeczeństwo tak średniowieczne w kwestii praw zwierząt, bo język, jakim operujemy, by opisac ich aktywność, zycie i śmierć stawia je automatycznie niżej (pomijam tu kwestie kolejności ratowania!) Chodzi o to zaczarowywanie rzeczywistości, jakie, przykładowo, stosują mysliwi - farba, badyle, a nie krew, nogi itd - łatwiej zabić coś, co nie krwawi, tylko puszcza farbę, no nie?
ale śmierć jest śmiercią, a nie zdychaniem. to "czynność" naturalna dla wszystkich zwierząt, dla nas też, natomiast negowanie wagi tego faktu przez używanie słowo o pejoratywnym zabarwieniu jest zdecydowanie oceniające.
to o czym piszę jest kwestią kultury danego społeczeństwa.

[B]proszę, wymieńcie mi języki obce, w których używa się do opisania śmierci zwierząt i ludzi odmiennych czasowników.[/B]

my, jako zdeklarowani psiarze mamy obowiązek nieśc kaganek oświaty (a nie kaganiec przyzwyczajeń wyniesionych z domu). wielu z nas musi jeszcze pracowac nad swoimi przyzwyczajeniami i wiedzą. każdy zapewne na innym polu. ale mamy chrzaniony obowiązek pracowac nad sobą w tej kwestii. jeśli nie my, to kto?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']

Mój pies zdechnie, padnie, zejdzie ew. odejdzie, nie uważam, żeby to było jakąś ujmą jego godności.[/QUOTE]


O jak często można się tutaj spotkać z oburzeniem na słowa "pies zdycha"...:evil_lol:
Równie często, jak później życzenia zdrowia za tęczowymi mostami, czy innymi łąkami zielonymi i wstawianiem zdjęć zniczy, czy choćby znaczka złożonego z dwóch nawiasów i gwiazdki... :lol:

Mój pies też zdechnie, odejdzie, a nie umrze...
A jak już odejdzie, to nie pobiega za żadnym mostem, tylko go robaki zjedzą... tak samo jak mnie, kiedy umrę... choć ja raczej wybiorę piecyk i młynek... ;)

Link to comment
Share on other sites

jak jakiś czas temu opisywałam na jednym z wątków dogomani historię mojej suni, która zdechła w męcxarniach i nic nie mogłam zrobić, jak klęczałam przy niej w lecznicy 2 doby i jak odbiło się to potem na moim zdrowiu, to ludzie stwierdzili że jestem bezduszna, że nie kocham zwierząt itp...Nie wiedziałam o co chodzi początkowo, a chodziło własnie o to , że napisałam "zdechła" a nie odeszła czy umarła......Podejście niektórych dogomaniaków jest naprawdę chore moim zdaniem. Pies zdycha, człowiek umiera, i tyle. Takie jest nazewnictwo, nie ja to wymyśliłam. I nie oznacza to, że pisząc że pies zdechł nie mamy do niego szacunku czy nie kochamy go, jest to po prostu określenie śmierci zwierzęcia.


Nie uważam też żeby zwierzeta trafiały do nieba.....sorry ale to naprawdę jest niezdrowe podejście....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='pa-ttti']Pies zdycha, człowiek umiera, i tyle. Takie jest nazewnictwo, nie ja to wymyśliłam. I nie oznacza to, że pisząc że pies zdechł nie mamy do niego szacunku czy nie kochamy go, jest to po prostu określenie śmierci zwierzęcia.
[/QUOTE]

Niby tak, pewno pierwotnie tak było, ale teraz często używa się słowa "zdychać" pejoratywnie do ludzi, odkąd się to robi jakoś nieswojo mi używać tego słowa nawet do zwierząt. Gdy musieliśmy uśpić naszego chorego kota i chciałam o tym komuś powiedzieć, to nijak się nie mogłam wysławić, ani "zdechł" ani "umarł" mi do końca nie pasowało.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...