Jump to content
Dogomania

Boicie Się


baltazarka

Recommended Posts

Mnie raz pies "zaatakował"...miałam może z 11 lat, byłam w lesie z kolegą i było dwóch panów z psem...pies duży czarny, coś do dobermana podobnego, ja sobie grzecznie stałam a on z boku na mnie naskoczył i do szyi mi się rzucił...był w kagańcu na całe szczęście. Po czym odszedł sobie. Najgorsze jednak było to że właściciel tego psa stał 10 metrów dalej i dobrze widział co jego pies zrobił...ale nie zareagował, nawet go nie zawołał a już nie mówię o jakimkolwiek skarceniu psa.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 186
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='justys95']Ja mam tak, że jak, że nie boję się psa żadnej rasy...niektórych psów boję się tylko wtedy, kiedy mają np. kość do obgryzienia...;)[/quote]
o no wtedy to ja też uważam ;) nawet mój malutki Kleksiu jak ma coś do jedzenia to nie da podejść nikomu (oprócz mnie :cool3: )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BlackSheWolf']o no wtedy to ja też uważam ;) nawet mój malutki Kleksiu jak ma coś do jedzenia to nie da podejść nikomu (oprócz mnie :cool3: )[/QUOTE]
Niki jak je normalne jedzenie to nic, jak je psie ciasteczko to moge jej nawet z pyska wyjąć, ale jeżeli ma kość to trza sie trzymać z daleka ;)

Link to comment
Share on other sites

Ehehehe, dobre.

Ja powtórzę - konkretnej rasy się nie boję, boję się tylko tego, w jakim kierunku zmierzają pseudohodowcy, tego co wyprawiają bezmózgie dresy i inni popaprańcy ze swoimi psami - w takich łapskach nawet jamnik jest groźny.
Przykład? Oto mój sąsiad (psy półdzikie, agresywne - a co z tego, że małe?):

[IMG]http://s128.photobucket.com/albums/p188/Dobermania/DOKUMENTACJA_SPRAWY/mariuszijegopieski.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ja ogólnie uważam że jamniki to psy, które powinny trafiać do ludzi odpowiedzialnych...z tego co zauważyłam mają trudne do poskromienia charaktery i duża część psów tej rasy jest agresywna właśnie przez złe pokierowanie człowieka.
Większość jamników, z którymi miałam styczność tolerowała tylko i wyłącznie swojego właściciela...na innych szczerzyły kły i szczekały kiedy się do nich zbliżał.
Nie chciałabym być zrozumiana źle...bo nie uważam też że każdy jamnik taki jest, po prostu to wynikło z mojej obserwacji.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma reguły. Pies każdej rasy może być agresywny, nierasowy oczywiście też :) Niebezpieczny - to inna sprawa. Wydaje mi się, że realnie zagrozić człowiekowi może tylko naprawdę duży i silny pies... No na bank nie chciałbym spotkać się one vs one z wkurzonym Tosą, Kaukazem, Kanarem, Rottkiem, Bulldogiem Amerykańskim czy Dogiem Argentyńskim...
Ale najniebezpieczniejsze są wsiowe burki, jeśli biegają w większej grupie. Wtedy mogą na człowieka najzwyczajniej w świecie zapolować, szczególnie jeśli gospodarz im długo żreć nie dali... Z jednym psem to jeszcze można powalczyć, ale jeśli zapolują na ciebie 3-4 onkopodobne kundle - czarno to widzę...

Link to comment
Share on other sites

A ja się potwornie boję wiejskich burków. Właściwie ilekroć wychodzę na spacer z moim Kłapouchem, muszę drżeć o jego i swoje życie i zdrowie. Na wsi nie każdy ma płot, za to każdy ma burka. I ja - wybaczcie mi niebiosa - z całego serca żałuje, że burek nie jest na łańcuchu. Naprawdę. Przepraszam. Ale ilekroć opuszczam ogród, stado półdzikich miśków sąsiedzkich rzuca się z dzikim charkotem na Berka. Łapię go na ręce i mnie się obrywa. Potrafią się włóczyć za mną godzinami. Ostatnio przydybałam właściciela. I co słyszę? "Pani, to nie mój pies". Nie no jasne. Zapomniałam, to przecież MÓJ. Zwyczjanie się boję nawet wyjechać na rowerze, zaraz jakiś mi wisi na nogawce. Berek zaczyna się stawiać powoli. A taki był z początku przyjazny. Ostatnio dopadł go "collak". Zazwyczaj trzymany na łańcuchu, spuszczony w geście miłosierdzia. Berek wył ze strachy, collak go szarpał. Dostał smyczą Flexi po głowie i uciekł. A właściciel stał sobie na ganku i nic. Ogólnie zasada niepisana jest taka: Jak jest taka głupia, że targa psy na sznurku na pola i z nimi łazi, to dobrze jej tak. Kończy się tym, że ja walczę z rozjuszonymi burkami z Beresiem na rękach, a szanowni oich właściciele śmieją się do rozpuku zza firanki. Wybaczcie mi, ale jestem świeżo dziś rano po kolejnym starciu. I jestem za łańcuchami. Słowo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='jonQuilla']Ja ogólnie uważam że jamniki to psy, które powinny trafiać do ludzi odpowiedzialnych...[/quote]
Masz rację...:cool3: ogólnie rzecz biorąc to wszystkie psy, zwierzęta (rośliny teeeż z resztą :diabloti:) powinny trafiać do ludzi odpowiedzialnych...a czy trafiają to inna sprawa :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='justys95']Masz rację...:cool3: ogólnie rzecz biorąc to wszystkie psy, zwierzęta (rośliny teeeż z resztą :diabloti:) powinny trafiać do ludzi odpowiedzialnych...a czy trafiają to inna sprawa :roll:[/QUOTE]

Tym bardziej dzieci powinni mieć tylko ludzie odpowiedzialni :roll: Ale o ile dziecko teoretycznie może się zdarzyć "przypadkiem", tak wzięcie zwierzaka jest całkowicie świadome. Nikt nie jest zmuszony do tego, żeby mieć psa. Dlatego tym bardziej szokujące jest zaniedbywanie czy wręcz znęcanie się nad zwierzętami.

Link to comment
Share on other sites

Nie boje się żadnej określonej rasy, nie przepadam tylko za pseudoON-kami. Moda, pseudohodowle i nie odpowiedzialni właściciele strasznie zepsuły psychikę. nie mówię tu oczywiście o psa rasowych, ponieważ nie mam z takowymi kontaktu.
Nienawidzę wręcz wałęsających się stadami psów ;)
Ogólnie, nie boje się żadnych psów kiedy jestem sama, gorzej kiedy idę z psem. Moja piesa jest duża i nie mogę jej wziąć na ręce i uciec ;), dlatego tez jak tylko mogę staram sie omijać miejsc gdzie wałęsają się psy i najczęściej nie chodzę sama ;).

Link to comment
Share on other sites

nie boje sie, ale stosuje zasade ograniczonego zaufania. nie "pcham sie z lapami" do kazdego psa, ale staram sie okazywac sympatie, zagadac itp.
we wsi, gdzie kiedys mieszkalam, byl wielki pies pilnujacy posiadlosci. dom w trakcie budowy, pies calymi dniami byl sam i szczekal na wszystkich przechodzacych. za kazdym razem jak tamtedy przechodzilam (wlasciwie codziennie) mowilam cos do niego milym glosem; rodzina zwracala mi uwage, ze "draznie" psa (bo jeszcze bardziej skakal na siatke i szczekal), ale kiedys okazalo sie, ze moja taktyka byla sluszna :cool3:
kiedys ktos nie domknal bramy i pies uciekl. wracalm noca do domu, i nagle z ciemnosci leci na mnie wielka warczaca bestia (tak to wygladalo z mojego punktu widzenia :p). zdretwialam ze strachu, a "bestia" wyhamowala pol metra ode mnie i zaczela sie lasic :loveu: - widocznie poznal, ze jestem ta osoba, ktora codzinnie mowila mu, ze jest slicznym, grzecznym pieskiem :lol:. w kazdym razie od tego czasu juz nie szczekal, kiedy przechodzilam.

Link to comment
Share on other sites

Ja sie przestraszyłam kiedy wyprowadziłam psa mojej siostry i zaczał w naszym kierunku pedzic drugi dorosły samiec. Rzadko wyprowadzam Vértesa i nie bardzo wiedziałam jak sie bedzie zachowywał wobec niego i nie wiedziałam jakie ma zamiary ten drugi. Tylko widziałam oczami wyobrazni Vértesa i tamtego pogryzionego do krwi. Zaczełam go z krzykiem odganiac a potem jak ludzie mówili mi ze tamten jest niegrozny to sie musiałam tłumaczyc.

Link to comment
Share on other sites

ja się na ogół psów nieboje ale jak lata jakis pitt bull albo cos takiego luzem podchodzi do mnie i na mnie warczy to zaczynam się bać ja wole niezadzierać z takimi psami ale dobijają mnie ludzie którzy na widok yorka uciekaja miałam taką sytuacje że szłam ja z moją sunią i przechodziła kołomnie taka pani z dzieckiem zobaczyła że mam psa przekabaciła dzicko na drugą strone siebie i idzie jak najdalej ja mówie że mój pies niegryzie a ta na to i co z tego i tak ugryzie mpoje dziecko bo takie bydlaki zawsze sie na ludzi zucają

albo kinga była z maksem swoim bokserem i szła taka pani z małym czarnym kundelkiem kinga idzie odciągła maksa a pani stoi jak wryta.... i nic nierobi tylko stoi bo sie bała przejść 10 metrów od boksera ze swoim psem dopiero jak jej kinga powiedziała "On niegryzie niech się pani nieboi może pani spokojnie iść" To dopiero sie odważyła i poszła ale i tak si ę jeszcze na bok odsuneła


Rozumiem że się mozna bać ale nie żeby pies na smychy 10 metrów od niej a ta stoi jak wryta bo się nawet ruszyć boi

Link to comment
Share on other sites

nie boję się psów "z zasady", ale nie pcham się z łapami do każdego (nie każdy pies musi lubić głaskanie, może właśnie wyszedł np. ze schronu i się boi?). bullki potrafią być fajne - jeden kiedyś pogryzł mojego psa, za to drugi jest najlepszym przyjacielem Figunia.

boję się ludzi z małymi dziećmi... jak to jest? dwa psy się bawią (mój - jeszcze szczeniak i drugi trochę starszy), park pusty, psy biegają po trawniku. nagle na trawnik wparowuje babiczka z dzieckiem za rękę, idzie w stronę psów. ja - zdziwiona, ale, może baba ma jakiś dziwny sposób na ominięcie psów... baba nadal pcha się w stronę psiaków, po czym gwałtownym ruchem podrywa dziecko na ręce. i dziwi się, że psy są zainteresowane (żadnego skakania, tylko podeszły i zaczęły trącać ją pysiami i wpatrywać się w dzieciaka. a baba w krzyk... trudno ją było uspokoić... :shake:

Link to comment
Share on other sites

Mnie denerwuje jak czyjs pies chce sie gryzc a własciciel mysli ze chce sie bawic i nie bierze go na smycz. (spotkaliscie sie juz z takim czyms?) Albo zamiast podejsc i złapac psa tylko mówi do niego chodz tu chodzi tu nawet jesli psu ani w głowie przyjsc.
Kiedys jak byłam z moim pierwszym chartem na spacerze spotkałam taka pania z wyzłem wegierskim, który stanał na srodku drogi, nastroszył sie i nie chciał mojego psa przepuscic warczał na niego, a babka tylko mówiła do niego "Alex chod tu, Aex nie bedzie sie z toba piesek bawił" na szczescie Pezsgő wpadł na lepszy pomysł niz bójka, po prostu wszedł do wody (droga była nad rzeka) i tak ominał wyzła.
Albo innym razem spotkałam drobna starsza pania z dogiem niemieckim (wnuczkowi sie znudził czy co :crazyeye:?) który warczał bardzo na Pezsgő wkoncu sie rzucił na niego i go wepchnał w krzaki Pezsgő sie pocharatał tak ze kapała z niego krew najpierw myslałysmy z mama ze to ten pies go pogryzł i sie bardzo przeraziłysmy

Link to comment
Share on other sites

Bogarka dokładnie .... nienawidzę takich sytuacji.

Ja miałam coś podobnego. Mówię do właścicielki psa weźmie pani psa bo widzę że mogą się pogryźć! Ona na to nie nie moja spokojna jest, ja na to że moja może ugryźć [ co na 100% by się nie stało, bo Boogie jest naprawdę wyjątkowo uległą suką :roll: ] a ta się pcha ze swoją że one się przywitać tylko chcą .... a ja widze że tamta się stroszy i warczy ... to już nerwy mi puściły i wstałam z ławki i poszłam żeby czegoś głupiego nie powiedzieć :roll: :roll: :roll:

Ale ''mam'' też taką kobietę, której nic nie mogę powiedzieć [bo uczy mnie informatyki :roll: ], ma psa niby wszystko jest ok, ale bawi się w bardzo 'drastyczny' sposób i moja suka się go boi ... to nie jest zabawa tylko później wraca do domu ze zmierzwioną sierścią cała w ślinie i piachu ..... a sama zabawa przyjemności jej nie sprawia ... np. byłam przed chwilą w parku i oczywiście widze ją z daleka ... zebrałam dyski do frisbee i idę szybkim krokiem dalej, woła mnie ... to udaję że nie słyszę i idę dalej ... podbiegła .... to mówie jej Boogie ma cieczkę .... ale mojej mu to nie w głowie takie rzeczy ... oczywiście pies się ślini mało gałki z oczu mu nie wyjdą a ta dyskutuje ... :shake: :angryy: :roll: A gryyy pomyślę to mnie krew zalewa :angryy: :angryy: :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...