agnieszkal2 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Misiunia... [IMG]http://img44.imageshack.us/img44/1112/rotationofobraz947su.jpg[/IMG]
nescca Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Witaj Szamanko.No to teraz sie uspokoi :). Mam nadzieję ,ze w związku z tym Naa będzie częsciej wpadać na wątek skoro juz nie bedzie obrażana...... Naa....jesli bedziesz miala trochę czasu wrzuć fotkę Miszki. Wiemy już ,że mała czuje sie dobrze.... cieszymy się wszyscy. I ściskamy Was obie :) Przeskoczyl moj post...Dzięki Agnieszko :) za foteczkę.....
agnieszkal2 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Wiecej zdjec Miszki... [IMG]http://img685.imageshack.us/img685/1059/rotationofobraz889.jpg[/IMG] [IMG]http://img341.imageshack.us/img341/9663/rotationofobraz810.jpg[/IMG] [IMG]http://img145.imageshack.us/img145/7771/obraz865aaaaa.jpg[/IMG] [IMG]http://img171.imageshack.us/img171/7789/obraz819.jpg[/IMG]
agnieszkal2 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [IMG]http://img686.imageshack.us/img686/69/rotationofobraz843aaaa.jpg[/IMG] [IMG]http://img148.imageshack.us/img148/1428/rotationofobraz842aaaa.jpg[/IMG] Ona jest cudna:loveu::loveu::loveu:
Ewanka Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Ufffff ... wracam po (wymuszonej awanturami) chwili przerwy i .... kamień spadł mi z serca, że chyba nareszcie zapanuje tu spokój, a zacznie się wspaniała foto-relacja z życia Miszki, cudnej suni, którą los doświadczył macierzyństwem (z pewnością przez nią nie planowanym) i zdaniem na łaskę i niełaskę ludzi. Mam nadzieję, że Miszka dobrnęła nareszcie do bezpiecznej przystani ... jest pod serdeczną i fachową opieką. Zdjęcia suni cudne ... dziękujemy i prosimy o jeszcze :)
zuzlikowa Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote name='FOZ']To czego wymagac od zwyklego Kowalskiego?:shake: Widac ,ze kazdy "orze jak moze' aby bezdomnosc sie nie zmniejszyla, aby w schroniskach zawsze bylo przepelnienie, aby niewinne niczemu psy tracily zycie. Co nie ma w schroniskach eutanazji, niewinnych zwierzat, tylko dlatego, ze nie ma miejsca dla nich? [LEFT][B][SIZE=2][COLOR=#ff6600]Jak mogłeś?[/COLOR][/SIZE][/B][/LEFT] [B]Kiedy byłam mała, moje błazeństwa śmieszyły cię do łez. Nazywałeś mnie swoją dziewczynką. Zostałam twoim najlepszym przyjacielem pomimo wszystkich pogryzionych butów i zniszczonych przeze mnie poduszek. Kiedy byłam "niegrzeczna" groziłeś mi palcem i pytałeś: "jak tak możesz?", ale już za chwilę ustępowałeś. Przewracałam się na plecy, a ty drapałeś mnie po brzuszku. Trochę długo trwało zanim przyzwyczaiłam się do życia w mieszkaniu. Ty byłeś ciągle okropnie zajęty, ale pracowaliśmy nad tym wspólnie. Pamiętam, jak sypiałam w twoim łóżku z nosem wtulonym pod twoje ramię. Kiedy tak zwierzałeś mi się ze swoich najskrytszych myśli i pragnień wierzyłam, że moje życie nie może już być doskonalsze. Chodziliśmy na długie spacery i razem biegaliśmy po parku. Jedliśmy razem lody (ja dostawałam tylko wafelek, bo "lody nie są zdrowe dla psów", tak mówiłeś). W domu ucinałam sobie długie drzemki w promieniach słońca, czekając aż wrócisz z pracy. Wreszcie zacząłeś spędzać tam coraz więcej czasu i rozglądać się za ludzkim partnerem. Czekałam na ciebie cierpliwie, pocieszałam, kiedy spotkało cię rozczarowanie, kiedy miałeś złamane serce. Nigdy nie beształam cię za nieodpowiednie decyzje, i skakałam z radości kiedy wracałeś do domu zakochany. Ona, twoja żona, nie lubi psów. Mimo to powitałam ją w naszym domu, okazałam jej szacunek i posłuszeństwo. Ty byłeś szczęśliwy, więc ja też. Kiedy urodziły się wasze dzieci, tak jak ty byłam zafascynowana ich zapachem i różowością, i tak jak ty, chciałam się nimi opiekować. Tylko, że ona i ty martwiliście się żebym nie zrobiła im nic złego, więc spędzałam większość czasu wygnana do innego pomieszczenia. Zostałam "więźniem miłości", chociaż tak bardzo chciałam okazać im swoje uczucia. Kiedy trochę podrosły, zostałam ich przyjacielem. Wczepiały się w moje futro i podążały za mną niepewnym kroczkiem, zaglądały mi w uszy, wsadzały do oczu palce i całowały w czubek nosa. Uwielbiałam ich pieszczoty - twoje stały się przecież takie rzadkie. Gdyby było trzeba broniłabym twoich dzieci własnym życiem. Wślizgiwałam się im do łóżek i słuchałam szeptanych do mojego ucha sekretów i najskrytszych marzeń. Razem nasłuchiwaliśmy, czy nie wracasz z pracy. Kiedyś, dawno temu, kiedy ktoś pytał, czy masz psa, wyciągałeś z portfela moje zdjęcie i opowiadałeś im o mnie. Przez ostatnie lata odpowiadałeś tylko krótko "mam" i zmieniałeś temat. Z "twojego psa" stałam się "jakimś psem" i miałeś za złe każdą sumę, którą musiałeś na mnie wydać. Ostatnio dostałeś propozycję nowej pracy. Razem z rodziną przeprowadzisz się do innego miasta. Niestety, w nowym miejscu nie można trzymać zwierząt. Podjąłeś właściwą decyzję, twoja rodzina dużo na tym zyska. Kiedyś ja byłam twoją jedyną rodziną... Cieszyłam się jak zwykle na przejażdżkę samochodem, kiedy wyruszyliśmy w drogę do schroniska. Schronisko pachniało brakiem nadziei i strachem wszystkich psów i kotów. Wypełniłeś formularz i powiedziałeś "Na pewno znajdziecie jej dobry dom". Wzruszyli tylko ramionami i popatrzyli na ciebie ze smutkiem. Dobrze wiedzieli, co czeka psa w średnim wieku, nawet takiego z papierami. Siłą odgiąłeś zaciśnięte na mojej obroży palce swojego syna, który krzyczał "Tato, proszę nie pozwól im zabrać mojego psa!" Martwię się o niego. Dałeś mu właśnie piękną lekcję przyjaźni, lojalności, miłości, odpowiedzialności i szacunku dla życia... Unikając mojego wzroku poklepałeś mnie po głowie. Uprzejmie odmówiłeś zabrania obroży i smyczy. Musiałeś iść, miałeś umówione spotkanie. Kiedy wyszliście, usłyszałam jak dwie miłe panie rozmawiają ze sobą na mój temat. "Musiał wiedzieć, że wyjeżdża już dawno. Dlaczego nie znalazł psu innego domu?" powiedziała jedna, a druga dodała: "Jak mógł?" W schronisku dbają o nas na ile pozwala ich napięty program dnia. Karmią nas rzecz jasna, ale nie mam jakoś apetytu. Na początku za każdym razem kiedy ktoś przechodził koło mojego boksu podbiegałam mając nadzieję, że to ty, że zmieniłeś zdanie, że to wszystko był tylko zły sen, albo że przynajmniej to ktoś, komu by na mnie zależało, ktoś, kto by mnie uratował. Kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mam co konkurować z roześmianymi szczeniakami, nieświadomymi własnego losu, zaszyłam się w kącie i czekałam. Słyszałam jej kroki, kiedy pod koniec dnia szła po mnie. Poprowadziła mnie między wybiegami do oddzielnego pomieszczenia. Panowała tam błoga cisza. Posadziła mnie na stole, podrapała za uszami i powiedziała, żebym się nie martwiła. Serce waliło mi w oczekiwaniu na to, co miało się zdarzyć. Czułam też ulgę: nadszedł koniec udręk dla więźnia miłości. Zaczęłam martwić się o tę kobietę - taką już mam naturę, tak samo bałam się o ciebie. Żeby ciężar, który dźwiga, nie przygniótł jej. Kobieta delikatnie założyła na mojej łapie opaskę. Łza poleciała jej po policzku. Chciałam pocieszyć tę kobietę tak jak pocieszałam ciebie lata temu i polizałam ją po twarzy. Pewnym ruchem wkłuła mi igłę do żyły i poczułam, jak zimna substancja rozchodzi się po moim ciele. Zasypiając spojrzałam w jej dobre oczy i szepnęłam cichutko: "Jak mogłeś?" Kobieta rozumiała psi język. "Tak mi przykro" powiedziała, a potem przytuliła mnie i pośpiesznie tłumaczyła, że pomoże mi znaleźć się w lepszym miejscu. Nikt tam o mnie nie zapomni, nie skrzywdzi ani nie porzuci, to miejsce pełne miłości i światła, inne niż na ziemi. Zbierając resztki energii leciutko poruszyłam ogonem, próbując wyjaśnić kobiecie, że to nie do niej były moje ostatnie słowa. To do ciebie, mój Ukochany Panie, mówiłam. Będę zawsze myśleć o tobie i czekać na ciebie po tamtej stronie. Życzę ci, żeby każdy był ci tak wierny jak ja. [/B] [I][B]Copyright Jim Willis 2001, [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL][/B][/I][/QUOTE] [quote name='FOZ']Nie mozna patrzec na problem z pozycji pojedynczych przypadkow bo te pojedyncze przypadki tworza cala masową bezdomnosc zwierzat, tych zwierzat jest co roku 100 tysiecy i ta ilosc wzrasta. I to sa niepodwazalne FAKTY. Jak i faktem jest, ze jakis 8 szczeniat czy psow nie znajdzie sybko domow albo w ogole nie znjada bo umra w niedofinansowanych schroniskach. [/QUOTE] Nie zamierzałam zabierać głosu, jednak.... Jeśli patrzymy na problem bezdomności globalnie,nie widząc pojedynczego psa...nie widząc jego odczuć i potrzeb...odrzucając je w imię wyższej(?) wartości,to jak można użyć tak bardzo intymnego,indywidualnego,emocjonalnego tekstu? Może jestem nadmiernie egzaltowana... jeśli pomagam zwierzętom,to jedynie na skalę jaką mogę ogarnąć w swym ograniczeniu i ekonomicznym,organizacyjnym i ...emocjonalnym! I dla mnie właśnie taki tekst jest motorem działania...przeżycie,ból i cierpienie jednego psa...pojedynczego psa! Wybaczcie, ale nigdy nie próbowałam i nie będę póbowała patrzeć na problem inaczej niż z pozycji pojedynczego przypadku. A jeśli tak się stanie...zniknę z dogo!Nikomu już nie będę pomocna! I upoważniam wszystkich,by o tym mi przypomnieli. Na temat sytuacji Miszki nie będę się wypowiadać- i choć bezwzględnie jestem za sterylizacją,brak mi wiedzy,by dyskutować na ten konkretny temat.
andzia69 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote name='Lucyna W']Napisze krotko,bo moj obszerniejszy post "poszedl" chyba do TOZ jako prywatny prosilam o przekierowanie.A wiec Fundacja Dr Lucy przejmujen opeke nad Sunia z wszystkimi kosztami finansowymi dotyczacymi opieki nad Nia. Opieke nad Sunia dzieki Jej wielkiemu Sercu zachowuje Marta i z Nia bedziemy w kontakcie. Wiecej napisze wieczorem/[/QUOTE] rozmawiałam z EwąB - dotąd nie wpłynęło do Stowarzyszenia żadne oficjalne pismo w tej sprawie. EwaB prosi o wstawienie takowego tutaj na wątku - by nikt nie miał wątpliwości oraz o przesłanie oficjalnego pisma na adres Stowarzyszenia : [SIZE=2][B][COLOR=#0000ff]Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami „Zwierzak” ul. Św. Leonarda 1/4 25-311 Kielce[/COLOR][/B][/SIZE] oraz na e-mail: [B][B][B][B][B][B][email protected] [/B][/B][/B][/B][/B][/B]Do czasu oficjalnego przejecia suni przez fundację dr Lucy wraz ze wszystkimi finansowymi zobowiązaniami nic się nie zmienia - czyli sunia jutro ma sterylkę.
Greven Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote name='andzia69'](...) nic się nie zmienia - czyli sunia jutro ma sterylkę.[/QUOTE] Trzymam kciuki za udany zabieg i zdrowie suńki.
xmartix Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 ja także trzymam kciuki za sterylkę jutrzejszą! mam nadzieję że Naa dojedzie na tę sterylkę
Lucyna W Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Wtam,powiedzialam jasno,ze biore pod opieke Sunie,przepraszam czy znacie Fundacje Dr Lucy,czy kiedykolwiek nie dotrzymalismy slowa.dzisiaj jest niedziela jutro wyslemy umowe adopcyjna.O co Wam tak naprawde chodzi o Sunie czy o jakies niezdrowe ambicje.Jestem osoba powazna i tak prosze mnie traktowac.Moglam juz dzisiaj nie zagladac na ten watek i co uznalibyscie,ze to co napisalam wczesniej -moja deklaracje,ze biore Sunie pod opieke /rowniez finansowa/jest niewazna? L.Wlasinska/Prezes Fundacji
Rybka_39 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Pani Lucyno, ale sterylka jutro będzie czy nie, bo to mnie nurtuje.:)
MagdaNS Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote name='Lucyna W']Wtam,powiedzialam jasno,ze biore pod opieke Sunie,przepraszam czy znacie Fundacje Dr Lucy,czy kiedykolwiek nie dotrzymalismy slowa.dzisiaj jest niedziela jutro wyslemy umowe adopcyjna.O co Wam tak naprawde chodzi o Sunie czy o jakies niezdrowe ambicje.Jestem osoba powazna i tak prosze mnie traktowac.Moglam juz dzisiaj nie zagladac na ten watek i co uznalibyscie,ze to co napisalam wczesniej -moja deklaracje,ze biore Sunie pod opieke /rowniez finansowa/jest niewazna? L.Wlasinska/Prezes Fundacji[/QUOTE] Czytam wątek od początku, starałam się nic nie odzywać, bo tu była TYLKO pyskówa i TYLKO niezdrowe ambicje, by postawić na swoim. Stało się jak się stało, trudno, mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy i popieram to, co napisała zuzlikowa, że nie da się pomagać psom, jeśli się nie patrzy na ich INDYWIDUALNE przypadki. Ja też nie do końca rozumiem, dlaczego tak przeciągano sprawę sterylki, bo jest za dużo bezdomnych szczeniąt, no ale lekarzem weterynarii nie jestem, nie wiem, czy można robić sterylkę tuż przed porodem, więc nie pyskuję na forum. To tyle, co chciałam tu napisać, będę dalej śledzić wątek suni. Chciałam tylko jeszcze zauważyć, że poza kilkoma deklaracjami rzuconymi w powietrze tylko jedna osoba przesłała pieniądze na pomoc suni w jakiejkolwiek postaci - Ulka18 i nie rościła sobie z tego tytułu pretensji, by decydować o jej przyszłości. Żadna z dogomaniaczek nic nie wysłała ani na ewentualną sterylkę ani na utrzymanie szczeniaków, a wszyscy mieli bardzo dużo do powiedzenia.
Soema Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 MagdaNS jak można wysłać coś na sterylizację jak do teraz nadal nie wiadomo za ile i czy w ogóle będzie?
Rybka_39 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote]ani na utrzymanie szczeniaków,[/quote] Jakich szczeniaków? Ja widziałam deklarację i to nie jedną....
jusstyna85 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Nie będzie sterylki...jeszcze tego nie wiecie? Może te wielkie obrończynie mi powiedzą co mam zrobić z 2 szczeniakami dzisiaj znalezionymi w lesie? tak sie składa,że mają już 7-8 tygodni Nie moge ich mieć w domu, a w lesie mają marne szanse na przeżycie...jak napisze,że chce je uśpić,to pomożecie? znajdziecie DT,DS i dacie kase na szczepienia,karme?
Ulka18 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Przeslalam ile moglam, czyli 40 zl na sterylke Miszki w dniu 27.1.2010, wplaty wcale nie widac na pierwszej stronie. Nie wtracam sie do tego watku, bo i tak nie mam ZADNEGO wplywu na to co sie stanie i wiadomo, ze nie bedzie zadnej sterylki. Napisze tylko : ja bym mojej Casablance, ktora jest prawie identyko jak Miszka (to akurat malo wazne) nie pozwolila urodzic szczeniat. SKAD WZIAC DOBRE, NAPRAWDE ODPOWIEDZIALNE DOMY DLA TYLU SZCZENIAT? Ile malcow czeka w schroniskach i zadnych widokow na domy. [QUOTE]Numer rachunku 68 1240 1372 1111 0010 2812 7861 Nazwa Banku Bank Pekao S.A. I O. w Kielcach Odbiorca Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki n ul. Św. Leonarda 1/4 25-311 Kielce Szczegóły Kwota operacji -40,00 Waluta PLN Tytułem : ULKA18 dla MISZKI na sterylke Data księgowania 27/01/2010[/QUOTE]
Soema Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 To może przenieśmy wątek do działu "hodowla - mieszańce"? Przecież to jest wszystko niepoważne.. czego mam się deklarować, jak ktoś chce powiększać grono psów, których w Polsce jest kilka milionów? Dlaczego mam nie mieć prawa się odzywać, skoro walczę z bezdomnością, a ktoś robi krecią robotę? Wytłumaczcie mi czym różni się ta suka od setek innych, które są zgarniane z ulic, jadą od razu na zabieg i potem do DT? Mam patrzeć na jednostki?! Nie chodzę już do schroniska, bo nie mogę wytrzymać wzroku psów, które patrzą z nadzieją, że to z nim akurat wrócę do domu. Czym one sobie zasłużyły na taki los? Tylko tym, że ktoś nie potrafi zadbać o to co oswoił..
jusstyna85 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Inna by była gadka,gdyby to był zwykły kundelek,ale to przecież Collie...taka prawda...
wellington Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote name='jusstyna85']Nie będzie sterylki...jeszcze tego nie wiecie?[/QUOTE] @Ulka [QUOTE]i wiadomo, ze nie bedzie zadnej sterylki[/QUOTE] Skad ta pewnosc skoro stow. swietokrz. potwierdzilo ze sterylka ma sie odbyc jutro ?
erka Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Nie wiem, dlaczego jeszcze pytacie, czy będzie sterylka. Skoro dr Lucy przejęła opiekę nad sunią to chyba jest jednoznaczne,że nie, w przeciwnym wypadku sunia pozostałaby pod opieką Stowarzyszenia kieleckiego. Pozostaje pytanie, czy cały miot zostanie zostawiony, ale na to chyba też znam odpowiedź.
Szamanka Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [B][COLOR="DarkGreen"]Przypominam, że ma tu być spokój. Nie zaczynajcie kolejnej pyskówki. Dlaczego wszyscy zadają te same pytania? Czy zamiast zaczekać na odpowiedź musicie pisać 10 razy to samo?[/COLOR][/B]
Rybka_39 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Ciotki, nie dajcie się prowokować, niektórym było by na rękę jakby zbanowano połowę osób zmniejszających ilość bezdomnych psów. Tak więc, jesteśmy w punkcie zerowym. Jedna fundacja jest za sterylką, ale jej nie robi bo przekazuje psa innej fundacji, która stanowiska nie chce zająć. Pani Lucyno my też chcemy być traktowani poważnie, więc prosimy o decyzję, wystarczyło by jedno słowo i była by cisza.
andzia69 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 [quote name='Soema'] Wytłumaczcie mi czym różni się ta suka od setek innych, które są zgarniane z ulic, jadą od razu na zabieg i potem do DT? [/QUOTE] jest w typie rasy???:roll: a co do opłaty sterylki - stowarzyszenie miało za to zapłacić - "dopłacić" jeśli ktoś miał chęć i przesłał na ten cel pieniażki (np. Ulka18:loveu:)...to tak kwestii finansowej... [quote name='wellington']@Ulka Skad ta pewnosc skoro stow. swietokrz. potwierdzilo ze sterylka ma sie odbyc jutro ?[/QUOTE] jeśli sunia by była pod opieką Stowarzyszenia - sterylka miała byc jutro w godz. ok 16 - była juz umówiona jeśli przejmuje dr Lucy - jak to juz 2 razy napisała jasno i wyraźnie - przejmuje sunię z całym jej "dobytkiem" i finansowanie całej gromady
emilia2280 Posted February 7, 2010 Posted February 7, 2010 Jesli chodzi tylko o kasé i stowarzyszenie odda psa temu co go przejmie ze wszystkimi zobowiázaniami, to ja tez mogé psa wziác na siebie. a jak potrzebne jest zaplecze w postaci stowarzyszenia- jestem pewna, ze mogé polegac na stowarzyszeniu Arka.
Recommended Posts