Jump to content
Dogomania

NIEŚMIAŁY KUDŁACZEK JAREK - w najwspanialszym domku na świecie :-)


Murka

Recommended Posts

Moja Fryzia też nie jest szczekliwa:multi:

Jej poprzedniczka Santa
[*] zwana była " koleżanką drzymordką";)

Ja pracy szukam, bo mam porozumienie stron na 31.12. Kasę dostaję do końca roku, ale jestem zwolniona ze świadczenia pracy. Jak znajdę nową pracę, to będę miała dwie pensje...

W zyciu bym się nie spodziewała, miałam umowę na stałe i ...szkoda pisać...:shake:

Będę Was tu inwigilować:razz:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Heh, cioteczki, żebyście widziały na jakiej ja dzisiaj byłam rozmowie o pracę!!!

Szok!
Jakaś sekta! Baba mi zaczęła opowiadać, że ich firma nie jest najlepsza na rynku, że nie uzyskam tutaj niezależności finansowej, ale wejdę do grupy, w której każdy będzie mnie kochał i wszyscy będą pragnęli mojego dobra! (sic!)
A potem zaczęła mi opowiadać o tym, że pieniądze są w życiu najważniejsze i że wszystkie problemy w rodzinie biorą się z braku pieniędzy. I wszystko takim językiem i takim tonem, jakbym była na mszy!

Po 40 minutach stamtąd uciekłam... :/ Najgorsze jest to, że obiecałam Jarkowi, że za pierwszą pensję kupię mu szelki, a tu lipa! Dobrze, że on tego nie rozumie! :D

Link to comment
Share on other sites

Ło matko, Jelena, to Ci się trafiło! Dobrze że uciekłaś, zanim Ci się spodobała "miłość zbiorowa" :evil_lol::evil_lol::evil_lol:
Chorą mamy sytuację na rynku pracy, naprawdę. Z jednej strony ludzie miesiącami szukają pracy, a z drugiej w firmie, w której ja obecnie pracuję, to ludzie potrafią sobie bez usprawidliwania nie przyjśc nawet kilka dni do pracy na okresie poróbnym! Kilka dni temu mielismy takiego "modela", że do 31.08. był na umowie zlecenie, a od 01.09. miał przejść na umowę o pracę. 30.08. przyniósł zwolnienie lekarskie na tydzień, a 01.09. zgłosił się żebyśmy mu dali umowę o pracę i skierowanie na badania lekarskie :diabloti:
Jakby ktoś szukał pracy, to od dawna szukamy kierownika centrum ogrodniczego, kierownika szkółki (ogrodniczo-roślinnej), kierowników budowy (głównie do tzw. małej architektury) ludzi z wykształceniem związanym z ogrodnictwem i architekturą krajobrazu.

Link to comment
Share on other sites

Najgorsze jest to, że ja od 3 miesięcy szukam pracy, a zostałam do tej pory zaproszona zaledwie na kilka rozmów kwalifikacyjnych, z czego większość to jakaś farsa. Raz zadzwoniła do mnie pani w związku z ofertą pracy jako doradca bankowy. Poszłam na spotkanie i co się okazuje? Że to jest piramida finansowa, nie żaden bank, nie mają dla mnie w ogóle etatu, tylko chcą żebym się zapisała do ich funduszu inwestycyjnego i wpłaciła wpisowe w... dolarach! Jakaś gruba ściema! Wyobrażacie sobie? Wrzucanie czegoś takiego pomiędzy oferty pracy powinno być karalne!

Chodziłam po mieście, zostawiałam CV w sklepach, gdzie były ogłoszenia, że szukają pracownika i co? NIKT mnie nawet nie zaprosił na rozmowę. A dałabym sobie rękę uciąć, że byłabym dużo lepszym handlowcem niż te lampucery po liceum ekonomicznym, którym w głowie tylko dyskoteki i malowanie paznokci.
Nie wspomnę już o tym, że ludzie ogłaszają się w anonsach, a potem przez 3 dni potrafią nie odbierać telefonu.

To jest dla mnie żałosne i poniżej godności, że osoba z dyplomem wyższej uczelni musi chodzić po mieście i dopraszać się o to, żeby ktoś ją przyjął do pracy, a każdy pracodawca się z niej śmieje, że nie ma żadnego doświadczenia i do niczego się nie nadaje, niczego nie umie.

Kurde, opanowałam gramatykę historyczną języka polskiego w stopniu zadowalającym, to niech mnie nikt nie obraża twierdzeniem, że nie nauczę się obsługi kasy fiskalnej w sklepie z butami!

Uch, przepraszam ciotki, ale jestem sfrustrowana już tym wszystkim...

Link to comment
Share on other sites

Wielu dyrektorów placówek i właścicieli firm zwyczajnie boi się zatrudniać wykształcone i ambitne osoby... żeby ich nie wygryzły ze stołka! Moja kuzynka miała wielkie nieprzyjemności w pracy ze współpracownikami (pracowała na Poczcie), bo jako jedyna miała skończone studia wyższe... W końcu odeszła stamtąd bo nie dało rady wytrzymać.

Ja zaraz po studiach miałam dwie prace, pierwsza dobrze płatna, ale poza domem i na wysokościach, w jej trakcie złożyłam CV do Muzeum Regionalnego i mnie przyjęli... na początku było fajnie, ale potem wygryzła mnie najlepsza przyjaciółka a dyrektorka okazała się trochę nieteges, więc nie płakałam jak musiałam odejść, zresztą i tak planowaliśmy przeprowadzkę pod Janów.
Tutaj to już w ogóle porażka z pracą, bez znajomości można pomarzyć. Ludzie ze wsi w głównej mierze utrzymują się z rent, emerytur i z pola. No i z wyjazdów za granicę.

[B]Jelena[/B], zakładaj filię hoteliku u Murki w Kielcach! Za rok pojedziemy sobie na Karaiby :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja w Sączu pracy szukałam... 3 lata. Mając wyższe wykształcenie prawnicze, dwie licencje z rynku nieruchomości i będąc wykładowcą z Uniw. szczecińskiego. Po 2 latach założyłam firmę, co jak podliczyłam po 15 miesiącach, te 15 miesięcy pracowałam za darmo, bo na końcu miałam taki sam debet jak na początku, wszystko, co zarabiałam, szło na koszty, ZUSy i tak dalej. Rynek pracy chory, nie idzie się przebić bez znajomości. Teraz jestem na kontrakcie w firmie, gdzie (raczej) jeśli czegoś sama nie zawalę, to będę pracować. Tyle tylko, że nie będąc pracownikiem nie mam jak chorować, iść na zwolnienie na Martę, każdy dzień, co nie pójdę do pracy, jest do odjęcia z faktury.
Jelena, ja tu składałam dziesiątki CV i nikt nawet nie zadzwonił Nawet w maju, jak podjęłam decyzję, że zwijam biuro do domu, zostawiłam sobie tylko zarządzanie trzema budynkami, a pośrednictwo likwiduję, to się dowiedziałam, że Eurobank, z którym miałam umowę na współpracę, szuka doradcy kredytów hipotecznych. Mieli wakat już trzeci miesiąc. Więc w końcu wcale nie byłam złym kandydatem, znając od roku ich produkty, znając sądecki rynek nieruchomości i znając się na nieruchomościach. Nawet gadać ze mną nie chcieli, trzy razy dzwoniłam w tej sprawie do tegoż właśnie oddziału banku.
[B]Będę mocno trzymać kciuki, żeby Ci się udało znaleźć dobrą pracę. [/B]:thumbs: Może jak nie Kielce to Warszawa albo Łódź?
Jakoś tak się dzieje w moim życiu, że cokolwiek idzie nie tak, to - pomimo mojej frustracji - wychodzi mi potem na dobre. Jak szukałam pracy to dwa razy wysyłałam tu CV do sieciowego Biura Nieruchomości P..... Też nawet nie oddzwonili, choć cały czas szukali pracowników. Potem dowiedziałam się, że chyba dobrze, że nie, bo tam przyjmują agentów nieruchomości i wyciskają jak cytryny, "w zębach" trzeba przynieść w tygodniu tyle to a tyle ofert nieruchomości, nieważne jak nieuczciwie zdobytych. Ja bym tam nie wyrobiła. Potem lokalne biuro nieruchomości szukało pracownika, też odpadłam "w finale" bo z dwóch kandydatek pani wybrała drugą. Później jak już prowadziłam biuro, okazało się, że pani jest sfrustrowana i chimeryczna, więc nie wytrzymałabym nerwowo z taką szefową. A po 3 latach mam wreszcie taką pracę, jak lubię. Prawniczą ;).

Link to comment
Share on other sites

a ja się popłakałam:oops: jak wychodziłam. nawet nie zdążyłam zjeść, a dostałam zajeb.....e referencje...

A najbardziej mi się podoba a propo doświadczenia. Starsi stażem zarzucają właśnie to młodym, sami idą na licencjat w za przeproszeniem Pcimiu Dolnym na jakieś prywatnej uczelni a potem idą o podwyżkę, bo mają wyższe wykształcenie:roll:

Nic to, życzę Jelenie i sobie i wszystkim potrzebującym tego co sobie życzą:lol:


A co tam u Jarosława?:p

Ja miałam okazję poznać osobiście Saifika przy przekazywaniu Emilce. Cudne psiaczki:loveu:

Link to comment
Share on other sites

ja miałam to szczęście, że rodzice prowadzili firmę produkcyjna i zatrudnili mnie tam jak tylko to było możliwe. Dzięki temu już po studiach miałam możliwość wykazać się "doświadczeniem zawodowym". Potem bez problemu znalazłam pracę- nie wymarzoną, ale dająca jakiekolwiek pieniądze-mieszkalismyw Częstochowie i nie widzieliśmy dla siebie ŻADNYCH perspektyw. Pawłowi oferowali pracę na polibudzie za takie pieniądze, że jak to wspominamy to nadal nas śmiech żałości ogarnia. I wtedy mój mąż dostał pracę w Wawie, o którą nawet nie zabiegał, i dostał ją w środę przez telefon ;) kolega ze studiów go zarekomendował. Tym sposobem w niedzielę przenieśliśmy się do stolicy, bez żadnego sentymentu. Paweł ma super pracę, nadal tą samą, ciągle się rozwija, spełnia. A ja obecnie jestem "tylko" mamą i żoną. Jednak po przyjeździe szybko znalazłam pracę na stanowisku asystentki, w świetnej firmie z super ludźmi i atmosferą. Ofert jest mnóstwo, można zacząć od zwykłej sekretarki a skończyć na specjaliście- firmy różnie awansują i przesuwają pracowników, Warszawa daje niesamowite możliwości. No ale sprzedawcy w sklepach, których tutaj nazywa się szumnie "asystentami sprzedaży" zarabiają 1200 zł w porywach do 1500... czyli podobnie jak w całej Polsce a koszty życia w Wawie są dużo wyższe

Link to comment
Share on other sites

Szczerze Wam powiem, że nie chciałabym mieszkać w Warszawie. Nie lubię takich dużych miast, źle się tam czuję. Ale coraz częściej ostatnio myślę o tym, że jednak trzeba będzie się przenieść, bo tutaj nie ma absolutnie żadnych perspektyw.

Z drugiej strony - mój TZ-et ma tutaj stałą, nieźle płatną pracę, więc to by było trochę bez sensu, gdybym ja dostałam tam pracę i mielibyśmy się przeprowadzić razem, a on roboty by nie miał. Byłoby dokładnie tak, jak tu...

Poczekam jeszcze trochę, bo na razie poruszyłam tylko niebo, została mi jeszcze ziemia...

Link to comment
Share on other sites

[B]Jelena[/B], a próbowałaś składać papiery do jakiegokolwiek wydawnictwa? Np. jako korektor, albo redaktor tekstów. Żona mojego znajomego niedawno dostała taką robotę.
Nie musi być duże, nawet diecezjalne, albo jakaś mała lokalna oficyna, w Kielcach powinno być parę. Albo jako asystent, do lokalnych mediów albo prasy. Zawsze inaczej patrzą na kogoś kto szuka pracy wg. wykształcenia.
Można dorobić dorywczo, jako tzw. "tajemniczy klient", ja jakieś 3 tyg. po wysłaniu formularza dostalem skierowanie na "kontrolę" Empiku ( i McDonaldsa :evil_lol:), ale u mnie dojazd zjadłby cały "dorobek" i dałem sobie luz, a Ty mieszkasz na miejscu, w sporym mieście.
A co do sklepu - pewnie że właściciel będzie wolał "lampucerę" którą i ustawi jak zechce, i po tyłku poklepie kiedy ochota, niż myślącego człowieka, który będzie miał swoje zdanie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luna123']Jelena, a w związku z twoim wykształceniem nie chciałabyś naumiewać ?[/QUOTE]

Ha! Oczywiście, że bym chciała, ale to nie taka prosta sprawa. Przez to, że nie obroniłam się w czerwcu, tylko ostatniego sierpnia, nie mogłam złożyć papierów do szkoły, bo po prostu było już za późno i była już obsada wszędzie. Druga sprawa to taka, że u nas w ogóle nie potrzebują ludzi do szkoły! Nie wiem, jak oni to robią? Nauczycielki polskiego żyją wiecznie? Nie zachodzą w ciążę? Z mojego roku tylko 2 osoby znalazły pracę w szkole. Z czego jedna właśnie w Warszawie.

Co do wydawnictw, to do jednego już tu próbowałam, ale nie raczyli mi odpowiedzieć. Czekam teraz na dyplom (powinien być już w tym tygodniu), żeby ich teraz zbombardować swoimi referencjami. Dzięki za podpowiedź, Szerman, bo nie pomyślałam o diecezjalnym wydawnictwie. Aczkolwiek, jak mnie zapytają o światopogląd, to mogą być kłopoty... ;-) Z tą pracą korektora, to nie taka prosta sprawa, bo trzeba się na komputerach znać, na tych wszystkich programach, bo korektor nie poprawia tylko przecinków. Też próbowałam ostatnio i też nic, ale to w sumie było niedawno, więc może jeszcze się odezwą.
Mam plan uderzyć też do jednego stowarzyszenia działającego na rzecz pojednania polsko-żydowskiego. Chociażby na staż.

Aleśmy się rozgadali! Ktoś mnie pytał co u Jarcia. Już odpowiadam: Jarcio ma się dobrze, podjadł swojego przysmaku - jajeczka na twardo i teraz śpi. Jestem w szoku, bo on nie lubi warzyw, a dzisiaj dałam mu trochę farszu do placków ziemniaczanych (kurczak, pieczarki, papryka i marchewka) i zjadł wszystko, bez wybrzydzania na mięso i niemięso. Ogólnie to jest bardzo pocieszny i kochany. Ogonek mu chodzi cały czas, lubi się przytulać i do głasków i drapania nie trzeba go namawiać! :)

Link to comment
Share on other sites

ja ostatnio rozmawiałam ze znajomą odnosnie nauczycieli.
Ona miała bodajże już stopień kontraktowego, ale nie podpisali jej na następne lata. zatrudnili podobno stażystę.

I znowu będzie teoria spiskowa dziejów.
1. znajomy/a
2. dyrektorka dostanie nagrodę za mniejsze koszty:roll:

a że dzieciom się w głowach po....miesza z racji zmiany nauczyciela ( znam to z autopsji, w liceum miałam 4-rech ( sic! ) z jęz. ang., to nic;)

Chociaż ja bym chciała pracować w szkole. Pracowałam m.in. w sekretariacie w ZS i potem zrobiłam podyplomowe. mogłabym uczyć przedmiotów zawodowych. Ale robiłam w czasie zmian gdy m.in. okroili zawodówki i technika o jeden rok.


Potem zaczęłam pracować w obecnej firmie, nie za bardzo związanej z wykształceniem:eviltong: a dalej w hierarchii zajść nie mogłam;)
I przyszłam z oferta złożoną w urzędzie pracy, chociaż muszę przyznac, ze u nas najpierw " rozsyłało się wieści " wśród pracowników, znajomych itd. w sprawie naboru.

[B]O Jarusia pytałam JA![/B]

Link to comment
Share on other sites

Gratuluję i życzę powodzenia :) A w przyszłym roku przecież możesz wystartować do szkoły ;)

Według mnie niestety jest za dużo studentów nauk humanistycznych (za dużo studentów w ogóle)... To blokuje potem etaty w szkołach. Nikt w szkole nie pracuje rok, dwa, pięć a raczej jak już zacznie to ciągnie aż do emerytury. Coraz mniej jest nauczycieli z duszą, a coraz więcej takich co pracę podostawali po znajomości. Uczyć to oni nawet za bardzo nie lubią, ale w końcu warto się pomęczyć, bo praca "stała" i jeszcze "2 miesiące wakacji".
Przykro, że przez to ludzie z pasją i na prawdę z powołaniem muszą szukać miejsca poza zawodem.

W ogóle w Polsce zrodził się dziwny trend studiowania. Popowstawały uczelnie o wydumanych nazwach przyjmujące wszystkich jak leci za wpisowe. Jak potem rynek pracy ma robić selekcję? Dla mnie w tej chwili świadectwo ze studiów to nic więcej jak papierek, dlatego nie ma się co dziwić, że pracodawcy chcą doświadczenia. Studia można teraz w zasadzie sobie kupić.
Oczywiście jest parę uczelni wciąż poważanych i dających gwarancję dobrego wykształcenia - chociaż jak się od znajomych z Akademii Ekonomicznej dowiedziałam ilu ich było na modnym kierunku "zarządzanie i marketing" to mi włos na głowie stanął i zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle cokolwiek mogli wynieść w wykładów prowadzonych dla 500 studentów. Albo napisać dobrą pracę u profesora, który w tym samym czasie był promotorem jeszcze 25 innych studentów...

Ograniczyć liczbę studentów, wprowadzić z powrotem obowiązkowe egzaminy a nie konkursy świadectw, przywrócić obowiązkowe staże studenckie - i od razu będzie lepiej na rynku pracy dla osób z wyższym wykształceniem :)
To pisałam ja ;) wykształciuch :D

Jarciu - Pańcia musi na smaczki zarabiać ;) na pewno zrozumiesz.

Link to comment
Share on other sites

I masz Radunia rację:p

najbardziej mi się podoba;) jak studiują, żeby nikogo nie urazić w Pcimiu Dolnym, dostają dofinansowanie i jeszcze ida po podwyżkę, bo po licencjacie mają już wykształcenie wyższe:roll:
A Tobie powiedzą ,ze masz mało doświadczenia, tylko, że po studiach stacjonarnych to człowiek jest min. 5 lat do tyłu ze stażem...

Ja się chyba urodziłam za późno...
Chociaż szłam jeszcze starym systemem, liceum było jedno do wyboru z egzaminami, na studia też były egzaminy i było dobrze. Ewentualnie szukało się potem wolnych miejsc, czy tzw wolnego słuchacza. I na pewno nie było tylu dziwnych uczelni. Ja się boję, że za chwilę u mnie na wsi coś bedzie, bo tyle tego jest...

[B]A Jelena zapracowana...[/B]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...