Jump to content
Dogomania

Piesek bez łapki - już w domku! czyli przygody Korsarza :-)


Murka

Recommended Posts

Cudo!!!!!!! nawet zdjęcie takie królewskie, prawdziwa różowa księżniczka :), pięknie, pięknie, pięknie.
[quote name='eloise']
ja się darłam i prawie złamałam Pawłowi kości w dłoni, ale nie każda tak ma ;) [B]no i nie każda świadomie rezygnuje ze znieczulenia [/B]:)[/QUOTE]
Zrezygnowałaś? Wow, czemu?

Link to comment
Share on other sites

przy pierwszym porodzie- chciałam, ale nie miał mi kto dać znieczulenia- rodziłam w nocy, dyżurujący anestezjolog nie mógł przyjść na porodówkę-takie było zarządzenie szefa anestezjologów ( szalony????) a "dojezdni" byli na urlopach. A że mimo wszystko wspominam 1 poród lekko i nie nie bałam sie 2 to od razu im powiedziałam, że nie chce, choć sami od razu proponowali. Zresztą, nie czułam, żebym go potrzebowała, a jak poczułam, to już było za późno ;) a poczułam, bo byłam zmęczona i nie miałam siły pod koniec porodu, kiedy była mi najbardziej potrzebna.
Poza tym, mam mieszane uczucia co do samego znieczulenia-różne opinie słyszałam, lekarze też mają różne zdanie i tak jakoś wyszło, że musiałam sobie sama z tym poradzić ;)

wyobraźcie sobie, ze jak moja siostra rodziła, to... mój brat przyszedł ją odwiedzić!!! był o 19, a ona urodziła przed 22. I zadał jej genialne pytanie- długo to jeszcze potrwa?? :D i był zszokowany, ze ona tam leży.... bez majtek :D
Olka go ochrzaniła, ze przylazł, że nie spodziewała się odwiedzin na sali porodowej, i że RODZI a majtki w tym przeszkadzają :D cyrk! nie sądziłam, że można sobie ot tak wejść na salę :) Ola mówi, ze u niej też były pielgrzymki, rodziła na sali, gdzie są 2 łóżka, więc i rodzące i mężowie i tłumy personelu :) ale przynajmniej szybciej jej czas mijał :)

Link to comment
Share on other sites

O matko Eloise, ale mi poprawiłaś humor, oplułam monitor ze śmiechu!!! jakoś swojego brata (rodzonego nie mam, ale jakiegokolwiek innego) sobie nie wyobrażam, gdy będę leżała bez majtek, buahahaha. Cyrk na kółkach.
Właśnie dopiero uświadomiłam sobie, że poród to nie jest jak na sali operacyjnej, że jesteś jedna, tylko można być oddzielonym parawanem i rodzić zbiorowo, kurcze ja sobie tego zupełnie nie wyobrażam. Chociaż może dzięki takiemu zamieszaniu to jest jakoś lżej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eloise']przy pierwszym porodzie- chciałam, ale nie miał mi kto dać znieczulenia- rodziłam w nocy, dyżurujący anestezjolog nie mógł przyjść na porodówkę-takie było zarządzenie szefa anestezjologów ( szalony????) a "dojezdni" byli na urlopach. [/QUOTE]
a jakby którejś kobiecie była potrzebna cesarka???

[quote name='eloise']
wyobraźcie sobie, ze jak moja siostra rodziła, to... mój brat przyszedł ją odwiedzić!!! był o 19, a ona urodziła przed 22. I zadał jej genialne pytanie- długo to jeszcze potrwa?? :-D i był zszokowany, ze ona tam leży.... bez majtek :-D
Olka go ochrzaniła, ze przylazł, że nie spodziewała się odwiedzin na sali porodowej, i że RODZI a majtki w tym przeszkadzają :-D cyrk! nie sądziłam, że można sobie ot tak wejść na salę :smile: Ola mówi, ze u niej też były pielgrzymki, rodziła na sali, gdzie są 2 łóżka, więc i rodzące i mężowie i tłumy personelu :smile: ale przynajmniej szybciej jej czas mijał :smile:[/QUOTE]

eloise, porozmawiaj z bratem poważnie ;). Zacznij od pszczółek i motylków. Uświadom go, najlepiej od początku, co było 9 miesięcy wcześniej:cool3:.
Wiesz, ale ja bym się nie dziwiła jego reakcji. Jak wszedł, to był dla niego też szok na pewno. Różnie się wtedy reaguje:eviltong:.

Link to comment
Share on other sites

Ola mówi, ze dzięki temu zamieszaniu było dużo lżej i czas szybciej mijał :) nasz brat chyba rzeczywiście nieświadomy :) myślał, że Ola się ucieszy z odwiedzin chyba :D
Luna- cesarka to cesarka, ale poród naturalny ich wtedy nie interesował- położna mi powiedziała, ze zaraz urodzę i ze dam radę, to dałam ;)

Byłam z Jonatanem na szczepieniu- spryciarz waży już 4 450!!! i ma 60 cm. Oprócz tego ma katar, ale doktor go obadał i nie widział przeciwwskazań do szczepienia.
Ja i Ania też mamy katar- to wina cyklinowania i malowania podłóg na dole... koszmar :( Ania w niedzielę dostała duszności i jechaliśmy do lekarza jak na sygnale, ehhh. Nie spodziewaliśmy się, że u nas na górze będzie to tak czuć-mamy 2 osobne mieszkania, jak w blokach. Mało tego, podłogę trzeba jeszcze raz malować, więc musimy wyjechać na kilka dni-mamy przymusowy wyjazd do rodzinki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anciaahk']Jakoś jestem przygotowana, że będzie bolało, miałam kilka operacji ginekologicznych, różnych zabiegów bolesnych mniej lub bardziej, to chyba to nie będzie jakoś ekstremalnie gorsze. Przecież wszystkie kobiety jakoś rodzą, nie będę ani pierwsza, ani ostatnia. Tak się nastawiam, a co.[/QUOTE]
[B]Ancia,[/B] i to jest bardzo dobre nastawienie :). Po tym co się przeszło, starając o dziecko, poród to naprawdę igraszka :). Nam na szkole rodzenia położna powiedziała dużo rzeczy, ja zapamiętałam tylko jedną: nie bój się w czasie porodu, strach jest najgorszym doradcą. Żeby się urodził mały człowiek, musi działać oksytocyna (powoduje skurcze). Jak się denerwujesz - działa adrenalina, która hamuje akcję skurczową. Jak się denerwujesz w czasie porodu, to idą z mózgu sprzeczne sygnały: kurcz się, nie kurcz się. Hmm, poza tym każdy co innego wlicza do akcji porodowej. Można liczyć nawet i sto godzin od pierwszego piknięcia. Ja miałam silne "skurcze przepowiadające" przez 6 tygodni przed porodem, jak pojechałam na porodówkę, bo mi wody odeszły, to się mnie pytają, czy mam silne skurcze. Byłam tak przyzwyczajona do rożnych cyrków z moim brzuchem, że mówię, że nie. Dopiero jak mnie podłączyli do KTG to pani do mnie mówi: co mi tu pani opowiada, że nie ma bolesnych skurczy, przecież widzę. Naprawdę dałam radę się wyluzować, wyszłam z założenia, że personel jest po to, żeby mi pomóc, a nie mnie dobić, żartowałam z położnymi, słuchałam miłej muzyki, miałam pozytywne nastawienie. Widziałam, jak gadały ze mną, a jak traktowały dziewczyny, które od pierwszego skurczu porodowego się darły i były niemiłe "bo rodzą". Żeby nie było - ja rodziłam "na wygnaniu", w Zakopanem, gdzie mieszkałam od kilku miesięcy, nikogo nie znałam, a mama czy siostra były 900 km ode mnie. Chciałam być na porodówce sama, żeby mi nikt się "nie pałętał między nogami" w czasie szwendania po porodówce. Do dziś nie potrafię pojąc tego fenomenu, że całą ciążę bałam się porodu, a jak przyszło co do czego, to był totalny luzik. To było w czasie Pucharu Świata w Zakopcu i nie zapomnę, jak o 14.30 spojrzałam za okno i sobie pomyślałam, że chyba w taką pogodę nie puszczą skoków. Puścili. Mazoch spadł na łeb ze skoczni, a mnie w ostatniej chwili wywieźli z powrotem z cesarki, bo cały zespół anestezjologiczno - operacyjny zabrali na OIOM, a ja czekałam, aż druga ekipa przyjdzie z domu. No przyznaje, to było niefajne 45 minut, bo miałam bóle parte, tylko zero rozwarcia :diabloti: Za to jak dzisiaj Martusia się pyta, jak wyszła z tego mojego brzuszka to mogę bez kłamania mówić, że pan doktor przeciął mi brzuszek i ją wyjął :diabloti:. Aczkolwiek cesarki, i to takiej jak moja, to najgorszemu wrogowi nie życzę, chyba bym wolała rodzić następne 24 godziny, niż mieć cesarkę :diabloti:
[B]Eloise[/B], bardzo zielna byłaś, że w dzisiejszych czasach rodziłaś bez znieczulenia, ja też szłam do szpitala z nastawieniem, że żadnych znieczuleń. Z czasu, gdy miałam zapalenie opon mózgowych, pamiętam jak to było, gdy mi się wbijali w kręgosłup, żeby dwa razy zrobić punkcję i naprawdę brrrr, żadnego wbijania się w mój kręgosłup już sobie nie życzę, chyba że w stanie zagrożenia śmiercią :evil_lol: No, a tak w ogóle to ja marzyłam o porodzie w wannie, bo maja taką w Zakopcu i "godzinami" stałam pod prysznicem z ciepłą wodą :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Ekipa tez była uszykowana na tę "moją" wannę, no ale się nie udało :evil_lol:
Ancia, nie martw się, pod koniec będziesz już miała tak dosyć ciąży, ze nie będziesz się mogła doczekać porodu :). Ja miałam tak dość, że 10 dni przed łaziłam 2 godziny po schodach na III piętro i z powrotem, bo gdzieś przeczytałam, że to przyspiesza poród (Panie Boże broń przed tysiącami porad :evil_lol:). No efekt był taki, że mnie 2 dni bolały niemiłosiernie nogi, bo w ciąży przybyło mi 28 kg. No i naprawdę, odradzam szperanie po internecie, szukanie info "jak to wygląda ten poród", bo opisy horrorów porodowych w niczym nie pomagają przyszłym mamom i naprawdę często są wyssane z palca, czasem odnoszę wrażenie, że w naszym pomiganym kraju rodzenie po ludzku jest jakąś ujmą na honorze. Osobiście znam bardzo wiele mam, z których żadna nie doświadczyła niczego złego na porodówce, nie znam nikogo, kto by był źle potraktowany.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anciaahk']Właśnie dopiero uświadomiłam sobie, że poród to nie jest jak na sali operacyjnej, że jesteś jedna, tylko można być oddzielonym parawanem i rodzić zbiorowo, kurcze ja sobie tego zupełnie nie wyobrażam. Chociaż może dzięki takiemu zamieszaniu to jest jakoś lżej.[/QUOTE]
Powiem Ci, że w czasie porodu to człowiek tak się na sobie skupia, że jest Ci wszystko jedno, czy jesteś sama, czy jest ktoś obok. Mnie naprawdę interesował tylko mój brzuch. Natomiast uważam za skandal, żeby z porodówki robić spacerniak, to chyba jakiś Warszawski zwyczaj, bo nigdzie się z tym nie spotkałam, wszędzie porodówki na zamek szyfrowy zamknięte, jak mąż chce rodzić z żona albo inna osoba, to OK, ale tylko na poród rodzinny na osobnej sali. Ancia, na porodówce liczy się najbardziej jaki jest personel położniczo - pielęgniarski :) To od nich zalezy, jak się czujesz psychicznie, a nie od lekarza. Jesli miałabym sobie "opłacać" fachową pomoc do porodu, to z całą pewnością dobrą położną, nigdy w życiu lekarza, bo go tam przy Tobie przez te 4, 10 czy 12 godzin nie ma i nie będzie, zajrzy tylko od czasu do czasu i zapyta położną, czy wszystko OK.
[B]Eloise[/B], Ninka cudna!!!! To u Was w szpitalu dają takie piękne serduszkowe pościele???? No to Wasza mama musi być szczęśliwą podwójną babcią :).
Jak się okazało, że ja jestem w ciąży, to moja mama zaczęła coś bredzić, że wiedziała, że coś jest na rzeczy, bo nad jej domem latały "dwa bocianki". No więc moje pierwsze pytanie na pierwszym USG było czy to są bliźniaki (dzisiaj żałuję, że nie były). Kilka miesięcy później się okazało, że moja siostra też jest w ciąży, między naszymi dziećmi jest pół roku różnicy.

Link to comment
Share on other sites

serduszkowe pościele to na 100% osobiste z domu :) Ola dostała pełen serduszkow0-różowy zestaw od siostry swojego męża-Ewa zaszalał i kupiła mnóstwo rzeczy dla Niny :) oraz od teścia... po 2 najmłodszych siostrach Michała ;) dziewczynki mają 4 i 2 lata ;)

Link to comment
Share on other sites

Magda staram się tak nastawiać, nie słuchać żadnych krwawych opowieści, u nas w rodzinie kobiety rodzą krótko i lekko i tego się trzymam. A będzie co ma być. Chcemy opłacić położną, ale też i lekarza, ot tak na wszelki wypadek, bo różne opinie się słyszy. Wolę, by miał na mnie baczenie nawet co 4 godziny niż wcale.
Mąż nie chce być przy porodzie, tzn nie w samym momencie "wyjścia", ale wcześniej chce mi pomagać i towarzyszyć.
Zastanawiam się też nad szkołą rodzenia, ale do swojego lekarza i szpitala w Olsztynie mam 100 km, więc trochę chyba ciężko byłoby to ogarnąć, a z kolei nie wiem, czy jest sens chodzić na taką szkołę do miejscowego szpitala, skoro w nim rodzić raczej nie będę (chyba że akcja rozwinie się szybko ;)).

Link to comment
Share on other sites

u nas obyło się bez opłacania personelu- chyba mój lekarz wiedział, co robi wysyłając mnie do tego szpitala, tam po prostu jest opieka i już. My zaliczyliśmy szkołę rodzenia w innym szpitalu, dowiedzieliśmy się wielu fajnych rzeczy, ja polecam :)
Mąż może zmieni zdanie- wystarczy nie patrzeć tam gdzie nie trzeba :)

W niedzielę byłam z Anią u lekarza ( duszności) w środę na szczepieniu z Jonatanem, w czwartek z Anią na kontroli, a dziś: Ania i Jonatan u ortopedy, Paweł u internisty i na badaniach. Pomijam piątek, sobotę i poniedziałek u weta... Mnie dopadł kaszel, katar i straciłam głos- to też oczywiście alergia, jak u Ani.
Nam przydałaby sie nie tylko własna apteka, ale też szpital :)
Ania ma nie tylko iksa, ale też zaczęła koślawić stopy, więc jutro jedziemy po buciki i wkładki ortopedyczne. Doktor stwierdził, ze bioderka Jonatana są zdrowe, więc nie będę go katować dodatkowymi pieluchami,za 5 tygodni kontrolne usg. Paweł natomiast ma hiperlipidemię, czeka go dużo ćwiczeń i dieta- co akurat wyjdzie nam na zdrowie :)

Wczoraj oglądałam Uwagę- o transporcie świń do ubojni- odechciało mi się schabowych, serio :(

Link to comment
Share on other sites

A Bingo jakby mógł to by zalizał Anię i Jonatana na śmierć :)
Amelia uśmierciła 2 mysz, ale nadal chodzi na strych i słyszę jak biega jak szalona, więc chyba jest ich tam więcej, brrrrrrrrrr! A wiem, że 2 padła, bo... sama ją jakimś dziwnym trafem zniosłam ze strychu do mieszkania :D i jak to zobaczyłam... pobiegłam z piskiem na ustach po Pawła tatę i poprosiłam o usunięcie denata, bo mi słabo :D ble! :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eloise']
Wczoraj oglądałam Uwagę- o transporcie świń do ubojni- odechciało mi się schabowych, serio :([/QUOTE]
Ja takie rzeczy przełączam, nie mogę oglądać :( ani słuchać, ani czytać. Ogólnie jestem wrażliwa, a w ciąży to podwójnie.

Trzymam kciuki za Twoich wszystkich chorych!

Link to comment
Share on other sites

Ania usiadła sobie wczoraj w kącie na kocu i mówi- to moja buda! :evil_lol:

A na spacerze prowadziła oba psy na smyczach, poplątały jej się, szła za nimi tyłem, my dostaliśmy ataku śmiechu, Paweł jej pomógł a Ania stanęła, patrzy na nas i mówi- to nie było śmieszne!!! :) dopiero się zaczęliśmy śmiać! :)

Link to comment
Share on other sites

nie, raczej przeszkadzacz, wypisz, wymaluj, Tatuś! :diabloti:
Czasami uda mi się ją uprosić, żeby mi coś podała, czasami sama chce pomagać, uwielbia myć Jonatana, szkoda tylko, że chce go polewać wodą i chlapie mu do nosa ;) smaruje go balsamem po kąpieli, ale zwykle ma swoje wizje i nie ma siły, zeby od niej cokolwiek wyegzekwować, jedynie szantażem-dzis nie chciała mi oddać aspiratora do nosa, więc zagroziłam, że nie obejrzy Piotrusia Pana ;) od razu oddała- a niech ktoś spróbuje nie zareagować na jej prośbę... silna i cwana- jak moja siostra, nie będzie z nią lekko- z Ola też nie było ;):diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[B]eloise[/B], czytam o Ani i wypisz - wymaluj moja Martusia :). Wszystko chce pomagac i nie da sobie przetłumaczyć, że jeszcze nie wszystko sie dla niej nadaje do roboty :). Jak sobie coś wymyśli, to nie ma siły, żeby jej to wybić z głowy. Na każdy mój argument ma zawsze jakieś "ale". Czasem już kapituluję, bo siły nie mam :). Ale wczoraj miałam u siebie moją "przyszywaną wnuczkę", ta dopiero jest aparatka. Ma prawie 6 lat i jest w wieku "a dlaczego". Myślałam, że dostaną hopla z przerzutką, bo cokolwiek bym nie odpowiedziała na pytanie, jakbym się nie starała wyczerpująco odpowiedzieć i tak natychmiast słyszałam "a dlaczego?" :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Cioteczki, jeszcze jeden bazarek dla Margo i Balbinki, wielkanocne ozdoby. Ulka18 i eloise już kupiły na pierwszym bazarku to na pewno potwierdzą: ozdoby są śliczniusie :)
[url]http://www.dogomania.pl/threads/205380-Wielkanocne-i-wiosenne-cudne-ozdoby-z-niespodziank%C4%85-dla-Balbinki-do-15.04.2011-r.?p=16627883#post16627883[/url]

Link to comment
Share on other sites

ozdoby super-potwierdzam :)
Ania też jest na etapie "a dlaczego" :) Natan siuska ma? Ma. A dlaczego? Bo to chłopiec. A tata ma? Ma. A Gabryś? Ma. A Ada? NIe Ada nie. A dlaczego? Bo ciocia Ada to dziewczyna.... A dlaczego? :D itd...

Wyjeżdżam na 3 dni. Musimy uciec z domu przed chemikaliami. Dzisiaj przez chwilę siedziałam z dziećmi na dole i od razu katar i kaszel. Myślałam, że padnę tak mnie męczyło-zresztą Anię też, a dzisiaj zaledwie malowali jedną belkę lakierem!

A jeśli Ania będzie taka jak Ola to... będą kłamstwa, oszustwa, ucieczki, papieroski, tanie wino, popijawa na koniec gimnazjum a w wieku 16 lat miłość przez Internet i chłopak z 2 końca Polski... Ola naprawdę dała popalić rodzicom :D Ale córcię ma super! :) Ninka ma pęknięty obojczyk- to podobno dość często u dzieci rodzonych naturalnie- ale ja pierwszy raz o tym słyszę.

Do zobaczenia w czwartek :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...