Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja mieszkam w takim miejscu, ale odniosę się do porównania ze szkołą: szkoła to jedno miejsce, podwórko gdzie dziecko mogą kopać też jest jednym miejscem, ale psy są wszędzie, i wszędzie będą psy miłe jak i agresywne, więc o ile w moim przypadku czy Prince można takie miejsce znaleźć, to wiem, że mieszkając w mieście miałabym problem ze znalezieniem skrawka zieleni, a podróż samochodem czy pieszo do jakiegoś zalesionego i odosobnionego miejsca byłaby już męcząca dla mojego psa jak cały space,r a pieszo pewnie byśmy po drodze spotkały jakieś agresory, zresztą dla H. nawet nieagresywne psy są be i fe i ich unikam. Nawet kopnięcie szczeniaczka może mieć uzasadnienie, jeśli sprawia, że pies się nagle otrzeźwi i da spokój, bo pies jest przyzwyczajony, że ludzie wrzeszczą, skaczą wokół niego i coś od niego chcą, ale wątpię, by kochające pańcie je kopnęły. Kopniak to coś nowego, niespodziewanego i pewnie często może przez to wlaśnie odnieść skutek - z własnego doświadczenia nie wiem, ale wierzę, że czasami po prostu lepszego rozwiązania sytuacji nie ma.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Ja mieszkam w takim miejscu, ale odniosę się do porównania ze szkołą: szkoła to jedno miejsce, podwórko gdzie dziecko mogą kopać też jest jednym miejscem, ale psy są wszędzie, i wszędzie będą psy miłe jak i agresywne, więc o ile w moim przypadku czy Prince można takie miejsce znaleźć, to wiem, że mieszkając w mieście miałabym problem ze znalezieniem skrawka zieleni, a podróż samochodem czy pieszo do jakiegoś zalesionego i odosobnionego miejsca byłaby już męcząca dla mojego psa jak cały space,r a pieszo pewnie byśmy po drodze spotkały jakieś agresory, zresztą dla H. nawet nieagresywne psy są be i fe i ich unikam. Nawet kopnięcie szczeniaczka może mieć uzasadnienie, jeśli sprawia, że pies się nagle otrzeźwi i da spokój, bo pies jest przyzwyczajony, że ludzie wrzeszczą, skaczą wokół niego i coś od niego chcą, ale wątpię, by kochające pańcie je kopnęły. Kopniak to coś nowego, niespodziewanego i pewnie często może przez to wlaśnie odnieść skutek - z własnego doświadczenia nie wiem, ale wierzę, że czasami po prostu lepszego rozwiązania sytuacji nie ma.[/QUOTE]

Soko, wierzę, że można odczulić strachliwego psiaka, nie kopiąc innych. Tak jak mówisz, czasem trudno o bezpieczne miejsca dla psa ale nadal wierzę, że da się to zrobić bez używania przemocy na innych psach. Zwłaszcza szczeniakach!

Link to comment
Share on other sites

Jest różnica między tym, jak dwaj kumple się biją do krwi, a tym, jak jeden drugiego pacnie w głowę, by ten drugi wybudzil się z zamyślenia powiedzmy czy jakiegoś amoku. I to NIE jest przemoc. To samo z psami - nie bijesz psa do utraty przytomności!

Link to comment
Share on other sites

Mamy taką sytuację: szczeniak chce się bawić, jest spuszczony ze smyczy. Podbiega do psa pod sklepem, który ma za sobą schroniskową traumę i boi się innych psów. Czy ten szczeniak zasługuje na kopa? Cały czas rozmawiamy o takiej sytuacji. Ja głosuję na nie ;) Nie zasługuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']Mamy taką sytuację: szczeniak chce się bawić, jest spuszczony ze smyczy. Podbiega do psa pod sklepem, który ma za sobą schroniskową traumę i boi się innych psów. Czy ten szczeniak zasługuje na kopa? Cały czas rozmawiamy o takiej sytuacji. Ja głosuję na nie ;) Nie zasługuje.[/QUOTE]

Jeśli właściciel nie panuje nad szczeniaczkiem i nie jest łaskawy go zabrać, to staramy się usunąć szczeniaczka samodzielnie z zasięgu. A jakby taki szczeniaczek podbiegł do naszego psa, który jest na smyczy - bo chciałby się bawić - tylko nasz pies byłby agresywny do natrętnych szczeniaczków, to lepiej odsunąć go nogą, czy dać pogryźć swojemu psu, który nota bene jest pod kontrolą, bo na smyczy, i nie ma gdzie się wycofać?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Jeśli właściciel nie panuje nad szczeniaczkiem i nie jest łaskawy go zabrać, to staramy się usunąć szczeniaczka samodzielnie z zasięgu. A jakby taki szczeniaczek podbiegł do naszego psa, który jest na smyczy - bo chciałby się bawić - tylko nasz pies byłby agresywny do natrętnych szczeniaczków, to lepiej odsunąć go nogą, czy dać pogryźć swojemu psu, który nota bene jest pod kontrolą, bo na smyczy, i nie ma gdzie się wycofać?[/QUOTE]
Mowa o konkretnej sytuacji ladySwallow: kopiesz tego psa czy nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']Mamy taką sytuację: szczeniak chce się bawić, jest spuszczony ze smyczy. Podbiega do psa pod sklepem, który ma za sobą schroniskową traumę i boi się innych psów. Czy ten szczeniak zasługuje na kopa? Cały czas rozmawiamy o takiej sytuacji. Ja głosuję na nie ;) Nie zasługuje.[/QUOTE]
Odpuść ;) Nie przekonasz. A jeśli się czegoś boję podczas spacerów, to głównie dogocioteczek z - mooocno w to wierzę ;) - w 100% odwoływalnymi psami. Papier jest cierpliwy i monitor też...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Odpuść ;) Nie przekonasz. A jeśli się czegoś boję podczas spacerów, to głównie dogocioteczek z - mooocno w to wierzę ;) - w 100% odwoływalnymi psami. Papier jest cierpliwy i monitor też...[/QUOTE]

Szczerze to jak na razie to widziałam tu tylko jedną osobę, która twierdziła, że ma w 100% odwoływalnego setera i jakoś nie utrzymała się na forum :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zofia.Sasza']Odpuść ;) Nie przekonasz. A jeśli się czegoś boję podczas spacerów, to głównie dogocioteczek z - mooocno w to wierzę ;) - w 100% odwoływalnymi psami. Papier jest cierpliwy i monitor też...[/QUOTE]

A to ciekawe, kompleksy?

[quote name='Prince']Mowa o konkretnej sytuacji ladySwallow: kopiesz tego psa czy nie?[/QUOTE]

Napisałam, co robię. Zależy od wieku szczeniaka - jeśli skacze po mnie 9 miesięczny owczarek niemiecki, to trudno byłoby mi go odsunąć bez strachu. Ja też mówię o konkretnej sytuacji, może Ty odpowiesz?

Mnie zastanawia jedno - gdzie Wyście przeczytały, że ten "kop" ma w jakikolwiek sposób zaboleć? Bo niejednokrotnie było powtarzane, ze jest to raczej odsunięcie psa nogą. Nie kopanie z zamachem, siłą itd.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli właściciel szczeniora ma całą sytuację głeboko w poważaniu, a mój pies boi się panicznie to kopnę... Zwłaszcza, jeśli mam małego psa, któremu szczenior [z tego co zrozumiałam - już dość spory] może wyrządzić krzywdę samym radosnym przegalopowaniem po nim.
I mam absolutnie gdzieś fakt, że szczenior później może mieć traumę - jakąś właściciel szczeniora nie był łaskaw pomyśleć o fakcie, że mój pies również może się jej nabawić przez "radosnego, nieagresywnego" pieska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']
b) [B]nie[/B] kopać szczeniaków, które podbiegają do naszych problematycznych psiaków
[/QUOTE]

A w moim wywodzie chodzi o to, że szczeniak szczeniakowi i kopanie kopaniu nierówne.
Nie wierzę, że ktokolwiek z tu obecnych kopie 2-3 miesięczne szczenię, bo przestraszyło mu psa. ALE 5-12 miesięczny labrador czy owczarek to już nie słodki tyci biedny szczeniaczek, a słusznych rozmiarów i siły podrostek, i nie mierzyłabym go tą samą miarą co prawdziwego malucha. Psy dużych ras w tym wieku są niestety zazwyczaj bardzo niedelikatne i są w najlepszym okresie do nauczenia ich szacunku do otoczenia i tego, ze nie każdy lubi być deptany, obskakiwany, podgryzany z całej siły. Karcenie takich podrostków przez inne dorosłe psy zazwyczaj jest dużo bardziej brutalne niż "kop" (czy raczej stanowcze odepchnięcie nogą) w wykonaniu właściciela napastowanego zwierzaka. Skoro właściciel nie raczy mieć psa pod kontrolą czy nauczyć go, że po obcych ludziach/psach nie skaczemy czy nie targamy ich radośnie za obszewki, to cóż.
Ten "szczeniak" może w przypływie radości nadepnąć 2-3 kilogramowego psa i złamać mu kręgosłup; może waląc się całym ciężarem wybić komuś kolano (pozdrawia moje kolano po 2 operacjach, które muszę chować przed radosnymi labradorkami na spacerach, co by mi go nie zgięły do tyłu "chcąc się tylko pobawić") - jeśli właściciel nie reaguje na zachowanie psa, ani pies na stanowcze odpędzenie słowne, to ja nie widzę żadnej porażki w uspokojenie go nogą. Do czego nigdy nie musiałoby dojść, gdyby ktoś raczył pilnować swojego psa choć w połowie tak, jak ja moje.

I o unikaniu stresujących sytuacji łatwo pisać ludziom mieszkającym na odludziu, albo mającym teleporter, a nie osobom mieszkającym w środku osiedla, które żeby dojść do spokojnego miejsca spacerowego muszą minąć kilka-kilkanaście bloków narażając swojego psa na przykrości ze strony niedopilnowanych czy wręcz agresywnych osiedlowych piesków.

Link to comment
Share on other sites

Martens, nie mieszkam na odludziu a miejsca przyjazne psom są i w dużym mieście. Uważam, że można było oszczędzić i temu psiakowi stresu, nie zabierając go pod sklep. Jeśli jednak to już się stało a piesek o którym mowa ważył 6,5kg to naprawdę można wyjść z sytuacji "honorowo" i po prostu zabrać naszego psa pod pachę i sobie odejść ;) Ten duży szczeniak dawał sygnały do zabawy wg mnie dosyć wyraźne. Śladów agresji się nie dopatrzyłam. Psów nie kopię.

Link to comment
Share on other sites

Się mocno narażę, ale ja to raz nawet dziecko małe nogą odsuwałam. :evil_lol: Tatuś dziecko ma w dupie mimo mojej prośby, a malec uparcie leci w stronę psa, z którym akurat wyszłam - agresywnego w stosunku do dzieci (agresja lękowa). Miałam trzy wyjścia:

1) odsunąć dziecko nogą,
2) podnieść psa (i tym samym wzmocnić jej lęk przed dziećmi - nie ma mowy),
3) pozwolić dziecku do psa podejść. ;)

Jak ktoś nad swoją istotą nie panuje, to niech ją trzyma na smyczy, proste. Albo niech się nie dziwi, że inni wszelkimi sposobami się od niej opędzają, jeśli jest nachalna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']Martens, nie mieszkam na odludziu a miejsca przyjazne psom są i w dużym mieście. Uważam, że można było oszczędzić i temu psiakowi stresu, nie zabierając go pod sklep. Jeśli jednak to już się stało a piesek o którym mowa ważył 6,5kg to naprawdę można wyjść z sytuacji "honorowo" i po prostu zabrać naszego psa pod pachę i sobie odejść ;) Ten duży szczeniak CS-ował wg mnie dosyć wyraźnie. Śladów agresji się nie dopatrzyłam. Psów nie kopię.[/QUOTE]

Jak widzisz, reszta swiata uważa inaczej.

Link to comment
Share on other sites

A dziś w parku na ławce siedziała czwórka młodych - gniewnych ze sznupem olbrzymem. Pies zarośnięty, zakołtuniony.. No zaniedbany strasznie. Tori idzie przy nas, przeszła grzecznie, nagle sznup się obudził i podszedł do niej. Zaczął ją bardzo nachalnie dotykać łapą, którą (taką zarośniętą) miał wielkości jej całej. Nie był agresywny, ale bardzo nachalny. Oczywiście młodzi - gniewni mieli to gdzieś, a ja taka dumna byłam z Torki.. Jeszcze do niedawna rzucała się na psy, a teraz po prostu odeszła. Praca popłaca :lol: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']Mowa o konkretnej sytuacji ladySwallow: kopiesz tego psa czy nie?[/QUOTE]

Ja bym starała się psa złapać za obrożę - o ile oceniając jego zachowanie nie bałabym się, że mnie dziabnie.

[quote name='ladySwallow']A to ciekawe, kompleksy?
[/QUOTE]

Też się zastanawiam; zauważyłam, że w odwoływalność cudzych psów na forum najmniej wierzą Ci, którzy sami nie opanowali tej trudnej sztuki...

[quote name='Prince']Jeśli jednak to już się stało a piesek o którym mowa ważył 6,5kg to naprawdę można wyjść z sytuacji "honorowo" i po prostu zabrać naszego psa pod pachę i sobie odejść [/QUOTE]

Po jednej takiej sytuacji, kiedy wzięłam psa pod pachę, bo było zagrożenie jego życia, a i największy kop by nie pomógł, bo zaszczycił nas 50-kilowy "amstaff", mojemu psu agresja wobec dużych psów skoczyła na kilka dni o jakieś 300%...

[quote name='Prince']Psów nie kopię.[/QUOTE]

Wiesz, w zasadzie ja też nie kopałam i mogłam się z tym obnosić z honorem i zadęciem, aż do momentu kiedy znalazłam się w opisanej wcześniej sytuacji z podhalanem na mojej 3 razy mniejszej suce.

Link to comment
Share on other sites

Swoją drogą co da delikatne kopnięcie pobudzonego, rozradowanego psa? Zrezygnuje z zabawy i odejdzie pokornie? A może się jeszcze bardziej nakręci? Trzeba będzie wtedy silniej kopnąć? Ech...dogomaniacy...
Martens, mowa o konkretnej sytuacji a nie o spotkaniu z amstaffem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']Swoją drogą co da delikatne kopnięcie pobudzonego, rozradowanego psa? Zrezygnuje z zabawy i odejdzie pokornie? A może się jeszcze bardziej nakręci? Trzeba będzie wtedy silniej kopnąć? Ech...dogomaniacy...
Martens, mowa o konkretnej sytuacji a nie o spotkaniu z amstaffem.[/QUOTE]

Kopnięcie = odsunięcie da dokładnie to, co znaczy :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']Super, nie radzimy sobie z problemem to kopiemy (szczeniaka). Super rady dla miłośników psów. Kopnięcie=odsunięcie? ladySwallow: kopnięcie=agresja.[/QUOTE]

To właściciel psa nie radzi sobie ze swoim psem. Owszem, ja kopnięcie rozumiem jako odsunięcie psa nogą. Bez zamachu, bez sily - wkładam nogę między swojego a obcego psa i odsuwam obcego psa. Mogę tak tłumaczyć godzinami, Ty i tak tego jak widzę nie pojmiesz. Agresja? Cóż, podobno jestem kolaborantem z gestapowcami, bo nie wykupuję psów z pseudo, więc dla Ciebie mogę być też agresywna - jako sobie panienka życzy ;)

Link to comment
Share on other sites

No ale jak sie coś psu stanie to będzie nasza wina i będziemy mieli problemy, chodzi tu o takiego psa który po lekkim kopnięciu nic sobie nie będzie z tego robił.
Jeżeli właściciela nie widać , to najlepiej dzwonić po SM i poczekać w sklepie lub jakim innym bezpiecznym miejscu lub poczekać aż pies zrezygnuje i pójdzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']
Martens, mowa o konkretnej sytuacji a nie o spotkaniu z amstaffem.[/QUOTE]

Tak - tylko tu nie chodzi o amstaffa czy szczeniaka owczarka - tylko o to, co branie na ręce w stresującej sytuacji robi z psychiką podnoszonego psa, bo takie było moje przesłanie.

Skoro lekkie kopnięcie tegoż podrostka jest agresją, to agresją mogę równie dobrze nazwać jego zaczepianie i nachalne obskakiwanie mojego psa.

Coraz dziwniej czuję się w tej dyskusji, szczególnie że kopnąć agresywnego psa zdarzyło mi się jak dobrze liczę 3 czy 4 razy przez kilkanaście lat posiadania psów...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Prince']
Ps. W całym moim wywodzie chodziło o to, żeby:
a) problemowe, strachliwe psiaki odczulać w miejscach bezpiecznych, nie narażając ich na dodatkowy stres
b) [B]nie[/B] kopać szczeniaków, które podbiegają do naszych problematycznych psiaków
c) unikać powyższych sytuacji :)[/QUOTE]

Nie można z psem problemowym unikać innych psów 24h/dobę. Może Ty masz jakieś cudowne sposoby na osiągnięcie takiego stanu, ale dla mnie to niemożliwe, bo praktycznie zawsze natkniemy się na jakieś psy. Żeby było jasne: to nie wygląda tak, że jak tylko zobaczę inne futro to biorę swoje pod pachę i z wrzaskiem rzucam się do kopania wszystkiego co żywe. Jeśli widzę, że moja suka i ten drugi pies się nie dogadają, to za wszelką cenę próbujemy ominąć tego drugiego psa. Jeżeli właściciel nad psem nie panuje, a piesek radosny, skaczący, obśliniony próbuje np. gwałcić moją sukę, cóż - albo go podnoszę za fraki albo odsuwam kończynami dolnymi. Nie staram się go sprać na kwaśne jabłko, tylko wybić ze stanu wesołego nachalnego podniecenia moim psem.

[quote name='Prince']Mamy taką sytuację: szczeniak chce się bawić, jest spuszczony ze smyczy. Podbiega do psa pod sklepem, który ma za sobą schroniskową traumę i boi się innych psów. Czy ten szczeniak zasługuje na kopa? Cały czas rozmawiamy o takiej sytuacji. Ja głosuję na nie ;-) Nie zasługuje.[/QUOTE]

Jeśli to szczeniak trzy razy większy od mojego psa, narwany, skaczący i w ogóle nie kumający ani CSów mojego psa, ani sygnałów grożących, ani mojego ostrzeżenia - tak, będę się starała usunąć tego psa poza zasięg mojej suki. Jeśli nie pomaga złapanie za obrożę, wrzaśnięcie na niego ani próby odejścia (bo piesek zwykle galopuje za nami) to już problem właściciela na co naraża swojego pupila. Bo moja suka nie jest interaktywną zabawką dla obcych szczeniaków.

Dlaczego uważasz, że chronienie własnego psa na wszelkie możliwe sposoby to agresja? A to, że rzeczony podbiegacz atakuje mojego psa bądź mnie to co, zabawa? Dlaczego ja jako właścicielka małego psa mam być terroryzowana przez czyjegoś szczeniaka, bo ktoś jest na tyle nierozgarnięty, że nie umie go trzymać na smyczy albo nauczyć odwołania?

I do uwagi Zofii - nigdy nie twierdziłam, że mój pies ma 100% przywołania, to nie robot ;) Ale jakoś kurde nam się udaje żyć tak, żeby nie podbiegała do żadnej żywej istoty bez mojego wyraźnego pozwolenia - magia? :niewiem:

[quote name='Paulina516']No ale jak sie coś psu stanie to będzie nasza wina i będziemy mieli problemy, chodzi tu o takiego psa który po lekkim kopnięciu nic sobie nie będzie z tego robił.
Jeżeli właściciela nie widać , to najlepiej dzwonić po SM i poczekać w sklepie lub jakim innym bezpiecznym miejscu lub poczekać aż pies zrezygnuje i pójdzie.[/QUOTE]

Błagam - my mamy odpowiadać za ewentualne szkody u podbiegacza, skoro jego właściciel ma go w dupce? :crazyeye: Nawet prawo jest po stronie "napadniętego" - jeśli nasz pies jest na smyczy a tamten nie, to [B]mamy prawo bronić swojego psa wszelkimi dostępnymi sposobami.[/B] Co do SM - jak mieszkamy na wsi to się możemy cmoknąć w pompkę, bo nie ma SM a policja nie reaguje na psie sprawy i nie wiem co by ich zmusiło do reakcji, chyba dorosły kaukaz biegający z ludziną w mordzie :razz:

Link to comment
Share on other sites

ladySwallow to dlaczego nazywasz to kopnięciem? Pisz po prostu odsunięcie nogą a porozumień nie będzie. Ja widzę różnicę. Weź pod uwagę, że za kopnięcie dziecka grozi paragraf, za odsunięcie nie. Słowa są ważne. Dla mnie kopnięcie to przemoc fizyczna czy słabe czy nie. Nie wiem czy jesteś agresywna, nie znam Cię, więc Cię nie oceniam. Oceniam Twoje wypowiedzi w tej sprawie ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...