Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Mnie strasznie denerwuje jedna kobieta , wystawia przed dom jedzenie i wszystkie okoliczne bezdomne psy przychodzą się tam najeść , wszystko było by ładnie pięknie gdyby nie to że te psy się tam zadomawiają i siedzą pod jej oknem , nie można przejść koło nich z psem bo od razu atakują , w nocy jest jeden wielki szczek :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Więc mówię jeszcze ras gdy podleci mały pies i ugryzie kogoś to może skończyć się to jedynie poszarpaną lekko nogawką([B]chociaż i taka sytuacja nie powinna mieć miejsca[/B])a gdy zaatakuje cię amstaff może skończyc się to poważnymi obrażeniami a nawet śmiercią ;)Więc różnica JEST![/QUOTE]

Jeśli spuszczony ze smyczy jest posłuszny, nieagresywny york, oraz posłuszny nieagresywny amstaff, to wybacz ale różnicy nie ma. Nikomu się krzywda nie stanie. Wolę spotkac na swojej drodze puszczonego luzem łagodnego amstaffa niż puszczonego luzem ziejącego niemal ogniem yorka, który przedziurkuje mi nogawkę.

[quote name='Balbina12']I małych i dużych psów nie powinno się puszczać .Wyjątkiem może być maly,posłuszny pies i wtedy nie ma znaczenia czy jest to park czy las czy łąka.Byle nie wchodził ludziom i ich psom w drogę:cool1:Duże psy smycz powinna obowiązywać bez wytłumaczeń bo nawet taki łagodny niufek może trącić łapą małego psa na smyczy:cool1:[/QUOTE]

Ale wytłumacz mi u licha, dlaczego nie można duzego posłusznego psa spuścić ze smyczy??
Pewnie odpowiesz, że może się kiedyśtam nie posłuchać i nadepnąć jakiegoś malucha ze skutkiem tragicznym.
No ok, ale w takim razie identyczne prawdopodobieństwo nieposłuszeństwa jest w przypadku małego puszczonego luzem posłusznego psa. Pobiegnie do amstaffa na smyczy, amstaff go rozdepcze i co wtedy? :evil_lol:

Ja nie wiem, to jakaś paranoja. Łagodny, posłuszny [B]duży[/B] pies bez smyczy nie stwarza większego zagrożenia niż łagodny, posłuszny [B]mały[/B] pies bez smyczy. Więc czemu jeden wg Ciebie może biegać luzem a drugi nie?
Tylko błagam, nie tłumacz że duży może zrobić większą krzywdę, bo na tej samej zasadzie możnaby dyskryminować facetów 190 wzrostu plus mięśnie po długich miesiąch na siłowni. Niech nie wychodzą na ulicę, bo jak taki przyłoży, to śmierć na miejscu, za silni są żeby po mieście chodzili, a nuż się taki zdenerwuje i będzie tragedia? :diabloti: - a staruszki i drobne kobietki niech sobie chodzą, bo nawet jak któraś komuś przywali czy kosę wsadzi w brzuch, to przecie mała jest, nie ma siły, to nic wielkiego się nie stanie.

Link to comment
Share on other sites

musimy być odpowiedzialnymi właścicielami naszych kochanych psiurków, ale trzeba być też osobą rozsądną i zgadzam się z martens to działa w dwie strony , jeśli pies jest ułożony to niech sobie chodzi bez smyczy nie przeszkadza mi to ale niech nie podbiega do nas w żadnym wypadku czy się pobawić czy przywitać tylko i nieważne czy to jest duży pies czy mały....jeśli na nas nie zwraca uwagi tylko na swojego pana to wszystko ok.
Ja jestem też przykładem tego że można mieć i takiego psa i takiego - Seth zawsze na smyczy bo jest agresor, Shilla luzem i nawet jak się zdarzało że chciała podbiec do jakiegoś psa się przywitać wystarczył gwizd i po odbiegnięciu metr ode mnie szybko wracała więc nie widzę powodu chodzenia z nią na smyczy mimo tego iż ma rozmiary owczarka ..... to zależy wszystko od psa, oraz oczywiście od właściciela jak psa wychował.....nie można szufladkować psów w grupy - mały - biega luzem, duży - nie bo zrobi krzywdę !!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']Ja jestem też przykładem tego że można mieć i takiego psa i takiego - Seth zawsze na smyczy bo jest agresor, Shilla luzem i nawet jak się zdarzało że chciała podbiec do jakiegoś psa się przywitać wystarczył gwizd i po odbiegnięciu metr ode mnie szybko wracała więc nie widzę powodu chodzenia z nią na smyczy mimo tego iż ma rozmiary owczarka ..... to zależy wszystko od psa, oraz oczywiście od właściciela jak psa wychował.....nie można szufladkować psów w grupy - mały - biega luzem, duży - nie bo zrobi krzywdę !!!!![/quote]
Mój tymczas Jazz był typem psa wpatrzonym w ludzia (zwłaszcza gdy smaki były) i mógł z zaskoczenia iść ktoś z psem ok 10 m od nas a Jazz siadał i patrzył tylko. Bez smyczy i linki. Kelly znowu nie potrafi się długo skupić na czymkolwiek ... dlatego zawsze jest na smyczy/lince. Bella jak to szczyl ma odpały jednak jest b karna i uczymy się odwoływać od biegu gdziekolwiek (jest typem psiaka samotnika).

dzisiaj idąc z Kelly za nami szła pani z małym rudym kundelkiem... Znaczy kundelek prowadził ją :crazyeye: i szczekał na Kelly jak głupi zaraz jak ją zauważył :roll:. Przeciągnął ją na jakieś 2 m od nas a ona do mnie żeby psiaki się przywitały ... spojrzałam na psiaka i widząc wyszczerzony pysk powiedziałam że lepiej nie...
Ona - widzisz nie możesz się z pieskiem przywitać bo cię pogryzie
(kelly tylko patrzyła na to małe coś bez zjerzenia ani warkotu)
ja na to : że to chyba na odwrót bo widzę że jej się szczerzy i warczy
ona - niee ...
stanełam tak żeby mnie wyminęła. Bo nie chciało mi się dyskutować a przy okazji Kelly już zaczynała się denerwować że coś na nią zęby szczerzy :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']nie,nie.Ja nie napisałam,że york może latać bo to YORK a amstaff nie może bo to amstaff.Chodzilo mi o to , że żaden pies nie moze latać luzem w miejscach publicznych ale o to , że nie widzicie różnicy między tym,że staruszka spuści swojego 10 letniego yorka a pan amstaffa.Chyba jest różnica jak kogoś ugryzie york a amstaff,nie?:cool1:I ja nie mam nic do starych małych kundelków łażących po moim ośiedlu bo nie wchodzą nikomu w drogę natomiast dziwi mnie pani spuszczająca w parczku swojego owczarka niemieckiego-wiele razy do nas podlatuje:diabloti:[/quote]

Cóż, u mnie na najbardziej problemowym terenie spacerowym kłopot stanowią dla mnie: trzy małe kundle bez smyczy, atakujące każdego psa, labrador bez smyczy, także atakujący, yorki na flexi, których właściciele idą za nimi tam, gdzie piesek sobie zażyczy, a często życzy sobie szczekać na moje psy... Najmniej problemowy jest przerośnięty ast (kundel w typie - ale wygląda jak dog argentyński, jest też ogromny! prawie jak niuf), który biega luzem i nigdy nie zaczepia innych psów, nie warczy, nie jeży się, nawet mój agresor nie próbuje na niego nawarczeć - bo psa to nie obchodzi, nawet na mojego nie patrzy. Wolę o niebo potencjalnie groźnego astowatego, do tego bardzo dużego, niż te małe niby łagodne kundle czy yorki, wiecznie atakujące moje psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']musimy być odpowiedzialnymi właścicielami naszych kochanych psiurków, ale trzeba być też osobą rozsądną i zgadzam się z martens to działa w dwie strony , jeśli pies jest ułożony to niech sobie chodzi bez smyczy nie przeszkadza mi to ale niech nie podbiega do nas w żadnym wypadku czy się pobawić czy przywitać tylko i nieważne czy to jest duży pies czy mały....jeśli na nas nie zwraca uwagi tylko na swojego pana to wszystko ok.
Ja jestem też przykładem tego że można mieć i takiego psa i takiego - Seth zawsze na smyczy bo jest agresor, Shilla luzem i nawet jak się zdarzało że chciała podbiec do jakiegoś psa się przywitać wystarczył gwizd i po odbiegnięciu metr ode mnie szybko wracała więc nie widzę powodu chodzenia z nią na smyczy mimo tego iż ma rozmiary owczarka ..... to zależy wszystko od psa, oraz oczywiście od właściciela jak psa wychował.....nie można szufladkować psów w grupy - mały - biega luzem, duży - nie bo zrobi krzywdę !!!!![/quote]
Kurcze, wlaśnie takiego podejścia do sprawy nie lubię. Bo skąd niby właściciel psa idący z przeciwnej strony i widzący psa wielkości owczarka latającego bez smyczy i kagańca, ma wiedzieć, że twój jest taki grzeczy i ułożony. Widzi tylko wielkiego psa, który może rówie dobrze zaatakować i pańcia nic już nie zrobi, a może także kompletnie innego psa zignorować.
Oby jak najmniej takich włascicieli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']Kurcze, wlaśnie takiego podejścia do sprawy nie lubię. Bo skąd niby właściciel psa idący z przeciwnej strony i widzący psa wielkości owczarka latającego bez smyczy i kagańca, ma wiedzieć, że twój jest taki grzeczy i ułożony. Widzi tylko wielkiego psa, który może rówie dobrze zaatakować i pańcia nic już nie zrobi, a może także kompletnie innego psa zignorować.
Oby jak najmniej takich włascicieli.[/quote]

Ale o co kaman? Przecież Darunia napisała, że Seth jest zawsze zasmyczowany a Shilla się nie oddala i nawet jak się jej zapomni to zaraz wraca i nie zaczepia innych psów... :roll:

[quote name='darunia-puma']Ja jestem też przykładem tego że można mieć i takiego psa i takiego - Seth zawsze na smyczy bo jest agresor, [B]Shilla luzem i nawet jak się zdarzało że chciała podbiec do jakiegoś psa się przywitać wystarczył gwizd i po odbiegnięciu metr ode mnie szybko wracała[/B] więc nie widzę powodu chodzenia z nią na smyczy mimo tego iż ma rozmiary owczarka[/quote]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']Kurcze, wlaśnie takiego podejścia do sprawy nie lubię. Bo skąd niby właściciel psa idący z przeciwnej strony i widzący psa wielkości owczarka latającego bez smyczy i kagańca, ma wiedzieć, że twój jest taki grzeczy i ułożony. Widzi tylko wielkiego psa, który może rówie dobrze zaatakować i pańcia nic już nie zrobi, a może także kompletnie innego psa zignorować.
Oby jak najmniej takich włascicieli.[/QUOTE]

Niekiedy to widać. Kiedy jestem z psem luzem w parku i widzę że ktoś, z psem czy bez, chce przejść w pobliżu, zajmuję psa, wydaję mu polecenia, robimy przywołanie, leżeć-zostań i generalnie staram się, żeby było z daleka widoczne, że pies jest pod kontrolą.
Jeśli ktoś prosi o wzięcie psa na smycz, bo się boi - ok, nie ma najmniejszego problemu, ale nie czuję się w obowiązku robić tego tylko dlatego, że 20 m dalej przechodzi sobie pani z wrzeszczącym na smyczy jamnikiem.
Inna sprawa, że niestety obawy ludzi są w większości przypadków uzasadnione, bo kontrola nad spem puszczonym luzem nie jest u nas normą - wręcz przeciwnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']Kurcze, wlaśnie takiego podejścia do sprawy nie lubię. Bo skąd niby właściciel psa idący z przeciwnej strony i widzący psa wielkości owczarka latającego bez smyczy i kagańca, ma wiedzieć, że twój jest taki grzeczy i ułożony. Widzi tylko wielkiego psa, który może rówie dobrze zaatakować i pańcia nic już nie zrobi, a może także kompletnie innego psa zignorować.
Oby jak najmniej takich włascicieli.[/quote]

Oby więcej takich tylko dlatego że mam nad swoim psem pełną kontrolę :roll: i nie interesuje mnie czy biega spuszczony rotek czy inny, odwoływalny = może dla mnie biegać, przecież nic się złego nie dzieje z tego też powodu nie róbmy też cyrku !!!!
Jedna racja - właściciel idący zna przeciwka nie może tego wiedzieć ..... ale pamiętaj że pies nawet nie spojrzy na innego :cool1: i jeszcze ważna rzecz Shilla idzie przy nodze nie lata bez smyczy i kagańca ....pies jest całkowicie opanowany, spokojny i dawno nie widziałam jej biegającej po prostu chodzi koło nogi krok w krok!!! :cool1: Zachowuje się jakby miała 15lat a nie 5. Przeszła zbyt wiele i teraz trzyma się mojej spódnicy aż czasami to przeszkadza.... głowę daje sobie obciąć że gdyby była w centrum miasta wśród mnóstwa psów, ludzi, samochodów nawet na nich nie spojrzy, wystarczy ruch ręką i idzie, spojrzenie i słowo stoi...itd to dlaczego mam ją zapinać ????? nie chodzę z nimi tam gdzie są psie łączki, ze względu na Setha - próba podbiegnięcia psa i zadyma gotowa - więc po co mi to ???? :roll: specjalnie kupiłam połowę domu tam gdzie są łąki i lasy żeby nie mieć tego problemu....
a uwierz mi wolę spotykać się z astkami, rotkami itd.... niż z małymi krzykaczami które podbiegają do nas i dziabią po łapach Shillę która nawet się nie broni ..... dlaczego ja mam bronić inne psy przed moim Sethem??? skoro mój jest zasmyczony???? Nie pozwoliłabym mu jakiegoś pogryźć ale sposobem niektórych ludzi nauczyłam brać psy na smycz....wystarczyło stawanie dęba i pokazywanie uzębienia przez Setha .....zazwyczaj działało :roll: zresztą nawet jak podbiegła do nas sunia Husky ( straszny agresor) oczywiśćie bez smyczy i zaczęła się gryźć z Sethem właściciel oczywiscie miał ją w d..... nie patrząc na to że ja mam dwa i leżę na ziemi .....:mad: musiałam mimo tego że zostałam przez tą sukę pogryziona po rękach wziąć ją do góry żeby jej Seth nie zagryzł a Shilla .......... stała obok bo na nią krzyknęłam żeby nie podchodziła bo wtedy sunia by nie przeżyła :mad: więc pytam po raz kolejny - po co mam ją zapinać skoro za każdym razem jest we mnie wpatrzona jak w obrazek a uwierz mi że cała się telepała ( jej stado w końcu walczyło ) a pani powiedziała NIE!!!:angryy:

Link to comment
Share on other sites

Aha i jeszcze jedno nieróbmy z dużych psów morderców !!!! Duży nie znaczy - rzuci się z zębami bo to domena raczej małych psów!!!! Ast = morderca, rotek jak powyżej, labek = lodzio miodzio, miły psiak, husky = mizianie!!!!! Wierodne bzdury !!!! Nie słyszymy ile razy mały pies pogryzł człowieka, albo innego psa tylko dlatego ze jest mały a ast........... Jezus maria morderca pogryzł kogoś czy jakiegoś psa, aha i jeszcze jedno przesąd ze asty są agresywne - to psy o bardzo silnych nerwach i bardzo zrównoważone w przeciwieństwie co do niektórych małych krzykaczy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']Aha i jeszcze jedno nieróbmy z dużych psów morderców !!!! Duży nie znaczy - rzuci się z zębami bo to domena raczej małych psów!!!! Ast = morderca, rotek jak powyżej, labek = lodzio miodzio, miły psiak, husky = mizianie!!!!! Wierodne bzdury !!!! Nie słyszymy ile razy mały pies pogryzł człowieka, albo innego psa tylko dlatego ze jest mały a ast........... Jezus maria morderca pogryzł kogoś czy jakiegoś psa, aha i jeszcze jedno przesąd ze asty są agresywne - to psy o bardzo silnych nerwach i bardzo zrównoważone w przeciwieństwie co do niektórych małych krzykaczy[/quote]
Oczywiście prawda.
Choć mi się husky właśnie kojarzą z taką oziębłą rezerwą, a nie z psami które są przytulaśne.
Co do labków wyrobiłam sobie przykrą opinię, że są to psy agresywne w wielu przypadkach - miewałam z nimi problemy. Nie mam nic do nich, a wręcz współczuje właścicielom bo do takich labradorów wszyscy podbiegają , bo są słodkie i łagodne- a nic bardziej mylnego!

Małe pieski - rzeczywiście. Chodzące agresję :evil_lol: nie, no serio.

Link to comment
Share on other sites

Nieprawda. Wszystko to kwestia bardzo indywidualna. Ja swoich chłopaków nie puszczam luzem byle gdzie, bo to typowe zabawowe zaczepiacze, więc po co mam komus psuć nerwy? Dodatkowo Baaj przeszedł przez fazę agresywnych reakcji na psy i wrócił do poprzedniego stanu, więc nie prowokuję sytuacji, gdzie przypadek zmarnwałby naszą ciężką pracę nad psem. Dziś mijało nas dwóch nastolatków z amstaffem. Pies na smyczy, trudno mi ocenić jakie miał zamiary, ale jeden pan ewidentnie pragnął rozruby, drugi natomiast i na szczęście ten, który dzierżył smycz, przeciwnie. Akurat psiaki nasze ćwiczyły, więc olały amstaffa zupełnie, amstaff tylko się nadął na smyczy i uniósł ogon, ale w sumie zachowywał się normalnie, tylko co by było, gdyby to drugi osobnik trzymał smycz i ją np. poluzował albo nie zszedł ze środka chodnika na jego brzeg? Co takiego budującego jest w psiej agresji?

Link to comment
Share on other sites

Mi się husky kojarzą z samotnikami, które lubią być same ( tak mi się tylko kojarzą, ale takie nie są)
Laby no rzeczywiście ostatnio widzę coraz więcej agresywnych, jednym przykładem jest pseudolab mojej koleżanki, który jeszcze nie dawno był łagodny ale już nie jest jak widzi jakiegoś psa od razu z zębami, a że ciągnie niemiłosiernie i Martyna nie potrafi zapanować nad nim ani psychicznie ani fizycznie to na spacerach jest wielka jedna tragedia :shake:
u mnie na osiedlu jest jeden wstrętny wyłupiasty pseudopinczerek, który jak widzi Nuke to o mało co bramy nie rozwalił (tak na prawdę nie udałoby mu się to nigdy :evil_lol:)

ale tak na serio jak idę sobie miastem i idzie ktoś np. właśnie z yorkiem, pinczerem, jamnikiem, sznaucerem, a idzie ktoś np. z owczarkiem niem., seterem, goldenem, no to który spokojniejszy i uwagi na nic nie zwraca? no jasne, że te duże :cool1: :evil_lol:
(nie chce nikogo obrażać tym co pisze, ale ja po prostu nie lubię małych psów bo dla mnie pies to musi być duży, cieżki i sliniacy się :diabloti:) po prostu wolę takie bo jak idzie sie z takim duzym dostojnym psem to czuję się taka dumna i wg :loveu:

dzis akurat widziałam dziewczynke moze 10-11 lat, która nie potrafiła zapanować nad jorkiem, komicznie to wyglądało i jeszcze te jej teksty ' no Bambino co ty robisz, jak ty sie zachowjesz, usiać i się nie stresuj, no Bambino no weś usiądź i się uspokuj, nie ciągnij tak, jesteś w mieście' :diabloti: a Bambino za przeproszeniem dziewczynke w du.pie miał i nawet na nia nie spojrzał :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']Kwestia jest taka, że małego psa wielkości jamnika, yorka możemy odstraszyć tupaniem, krzykiem, w najgorszym wypadku kopnieciem. Z duzym psem już tego nie zrobisz.[/quote]

tak... gorzej jak ty tupniesz a on ci się do nogawki rzuci :roll: tak jak mnie dosyć dawno temu

Husky zależy... moja Kelly do obcych ludzi i psów podchodzi z rezerwą ale na 'swoich' to się cieszy jak głupek zwłaszcza jeśli kogoś dość dawno nie widziała ;)

Mnie też prześladuje mit że huszczak taki miły to nic nie zrobi i puszczamy pieski ... i pieski chcą gryźć :/ tak moja Kelly właśnie nauczyła się rzucać na każdą sukę praktycznie :/ na szczęście jest coraz lepiej ale nie wyobrażam sobie jej spotkania z cocerką która ją pogryzła :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniaijaga']Kwestia jest taka, że małego psa wielkości jamnika, yorka możemy odstraszyć tupaniem, krzykiem, w najgorszym wypadku kopnieciem. Z duzym psem już tego nie zrobisz.[/QUOTE]

Ale o jakim odstraszaniu mówisz? :hmmmm: Chcesz odstraszać psa, który jest owszem luzem, ale nie podbiega do Ciebie, jest zajęty robieniem czegoś z właścicielem, nie zwraca na Was uwagi?
To, że część psów podbiega do innych, nie znaczy, że każdy musi trzymac swojego całe życie jak krowę na sznurku, mimo że jest posłuszny i do nikogo nie podchodzi bez pozwolenia. Nie wkładaj wszystkich do jednego worka!

Btw zdeterminowanego jamnika nie odstraszysz tak łatwo tupaniem, a spróbuj go trafić nogą, kiedy błyskawicznie odskakuje i ujada. No ale jest mały to może sobie luzem chodzić, tak?

Kilka lat temu można było spotkać mnie w parku lub na łączce z dwoma psami - suką wielkości ONka luzem, bez kagańca i jamnikowatym małym kundelkiem, zawsze, ale to zawsze na smyczy. Suka pilnowała się nas bardzo, nie zdarzyło się nigdy żeby sobie do kogoś pobiegła bez pozwolenia, za to pies był agresorem, niezbyt posłusznym, i mimo że ważył 7-8 kg, osoba próbująca odstraszyć go kopniakiem wyszłaby z pogotowia z kilkunastoma szwami - bo pies miał charakterek jak na terrierowatego mieszańca przystało i gryzł nie na żarty, nie bał się niczego. No ale mały, jakbyś go spotkała puszczonego luzem, pewnie byś się nie bała :evil_lol:

Naprawdę, nie sugerujcie się rozmiarami psa, są jeszcze na świecie właściciele psów, którzy wiedzą, co robią i nad psem panują. To, że dużo jest idiotów z niewychowanymi psami nie znaczy, że nikomu już nie wolno spuścić większego psa ze smyczy.

Link to comment
Share on other sites

o husky powiedziałam że to psy do miziania bo często słyszę: "ale czemu pani ściąga smyczi bierze tego dużego samca koło nogi przecież nie ugryzie one nie gryzą to bardzo łagodne psy........" no niestety tak jest często cieszę się jak tylko słyszę słowa gorzej jest jak z łapami lecą ........... niestety Seth był w schronisku w boksie do uśpienia bo właściciele go oddali , mieli go od szczeniaka ale pogryzł im małe dziecko i nie chcieli ryzykować.......ja go wzięłam trochę pracy, uporu i pragnienia by pies żył i bym dla mnie naj .......... ja nad nim panuję.... i uwierzcie mi jestem z tego dumna bo jest psem ciężkim......... pokazuje zęby nawet domownikom.......mąż go lubi ale ma do niego obiekcie......Shilla jest inna..... cudowna i cicha..zawsze mówimy że to pies którego nie ma.......
Niestety my również mamy złe doświadczenia z labkami..... wielokrotnie stawałam twarzą w twarz z właścicielami labków którzy mówili że one nic nie zrobią a ich zęby mówiły co innego.....
na szczęście obok mnie mieszka pani z astem (pies kompletnie niezsocjalizowany) ale omijamy się z uśmiechem i krzykiem :" spokojnie ja idę tam....) bardzo miłe są te spotkania mimo tego że psy się nienawidzą ..... a więc można się mijać spokojnie chcę zauważyć że ast na smyczy moja Shilla nie i nigdy złego słowa nie słyszałam od właścicielki asta . Trzeba po prostu chcieć!!!!!!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Ale o jakim odstraszaniu mówisz? :hmmmm: Chcesz odstraszać psa, który jest owszem luzem, ale nie podbiega do Ciebie, jest zajęty robieniem czegoś z właścicielem, nie zwraca na Was uwagi? [B]
To, że część psów podbiega do innych, nie znaczy, że każdy musi trzymac swojego całe życie jak krowę na sznurku, mimo że jest posłuszny i do nikogo nie podchodzi bez pozwolenia. Nie wkładaj wszystkich do jednego worka![/B]

Btw zdeterminowanego jamnika nie odstraszysz tak łatwo tupaniem, a spróbuj go trafić nogą, kiedy błyskawicznie odskakuje i ujada. No ale jest mały to może sobie luzem chodzić, tak?

Kilka lat temu można było spotkać mnie w parku lub na łączce z dwoma psami - suką wielkości ONka luzem, bez kagańca i jamnikowatym małym kundelkiem, zawsze, ale to zawsze na smyczy. Suka pilnowała się nas bardzo, nie zdarzyło się nigdy żeby sobie do kogoś pobiegła bez pozwolenia, za to pies był agresorem, niezbyt posłusznym, i mimo że ważył 7-8 kg, osoba próbująca odstraszyć go kopniakiem wyszłaby z pogotowia z kilkunastoma szwami - bo pies miał charakterek jak na terrierowatego mieszańca przystało i gryzł nie na żarty, nie bał się niczego. No ale mały, jakbyś go spotkała puszczonego luzem, pewnie byś się nie bała :evil_lol:

Naprawdę, nie sugerujcie się rozmiarami psa, są jeszcze na świecie właściciele psów, którzy wiedzą, co robią i nad psem panują. To, że dużo jest idiotów z niewychowanymi psami nie znaczy, że nikomu już nie wolno spuścić większego psa ze smyczy.[/quote]
Bo nie każdy życzy sobie obecnosci amstafa czy onka w miejscu publicznym:roll:I teraz jak jamnik czy york wpadnie w szał to możesz miec pare zadrapań i to wszystko ale jak amstaf będzie w amoku to można wylądowac w szpitalu z poważnymi obrażeniami.Więc tak naprawdę żaden pies bez smyczy chdzić nie powinie bo nigdy nie wiadomo do mu łba szczeli:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

nie można porównywać jednego psa do drugiego......
ale czy ast czy rotek czy kundelek to jeden pies i nie ważne czy póścimy małego psa czy dużego jeśli nie podbiega, jeśli nie gryzie i niereaguje na inne psy to jaka różnica..???? może właścieciele małych psów są po prostu przewrażliwieni na punkcie swoich "pociech" ??? sama nie wiem co mam już myśleć ........

Link to comment
Share on other sites

masz rację ale pamiętaj że więcej ataków mimo wszystko jest ze strony małych psów (tylko media o tym nie mówią bo to mało drastyczne) niż ze strony dużych ....one na prawdę są bardziej zrównoważone .......... małe psy są bardziej nerwowe ...........powiem Ci tak miałam pinczerka miniaturkę i to był wariat jakby był wielkości Setha byłby do uśpienia ...... on wielokrotnie pogryzł moją mamę , mnie , tz...... inne psy ale o tym się nie mówi ale gdyby mój ddduuuużżżżyyyy pies pogryzł innego psa albo członka rodziny byłoby głośno w gazetach ....... ja przez tego malucha mam kilka razy szyte ręce............
nie mam nic do małych psów, ale na boga nie można ich aż tak niańczyć to są również dojrzałe psy i nie można ich traktowac jak małe niunie bo nimi nie są to dojrzałe psy i dla nich nie ma różnicy czy startują do dużego czy małego psa...... dlatego trzeba je trzymać na smyczach , a przynajmniej te które są agresywne do innych osobników....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Bo nie każdy życzy sobie obecnosci amstafa czy onka w miejscu publicznym:roll:I teraz jak jamnik czy york wpadnie w szał to możesz miec pare zadrapań i to wszystko ale jak amstaf będzie w amoku to można wylądowac w szpitalu z poważnymi obrażeniami.Więc tak naprawdę żaden pies bez smyczy chdzić nie powinie bo nigdy nie wiadomo do mu łba szczeli:diabloti:[/quote]

Nie żartuj. Miejsce publiczne, to każde miejsce, które nie jest prywatne, tj miasto, park, las, łąka. Jeśli ktoś nie życzy sobie obecności ONa czy asta w miejscu publicznym to niech siedzi na swoim terenie albo wystrzeli się na księżyc :roll:

Widzę miłość do psów jak nic. Yorczki i pinczerki tłumnie mają prawo zalegać miasto, robić kupy na chodnikach, szczekać na przechodzące dzieci czy ludzi, ale normalny i dobrze wychowany duży pies nie może miastem przejść, bo... jest duży i ktoś sobie go nie życzy. Rzeczywiście, argument w sam raz.

A mnie osobiście zalewa krew już, kiedy kolejny yorczek na flexi doskakuje mi do nogawki, kiedy wychodzę ze sklepu. Panienka z takowym zwykle głupio się uśmiecha, wali tekst: no nie rób, przestań i tyle. Nie mówiąc o starszej pani z rzucającym się dosłownie na wszystko pudelkiem miniaturą - spacer tego psa to wyjście na zakupy, nic więcej. Co z tego, że te psy są małe? Są bardzo uciążliwe w "miejscach publicznych". Dla porównania: raz po mieście szedł koleś z dorosłym bokserem i młodym astem, któreś z nich było bez smyczy... Chyba aścik ;) Boks trzymał w pysku patyk, a mały próbował do niego doskoczyć :loveu: i tak szli przez cały czas, po chodniku, w dniu odpustu - pełno ludzi. Psiaki na nic nie zwracały uwagi, zajęte sobą i patykiem. No i co, duże psy to kagańce, smycze, kolce i w życiu nie spuszczać, bo "szczeli" do łba? Głowę dam sobie uciąć, że gdyby tam była panienka z jorkiem to takowy darł by paszczę na te psy jak opętany :roll:

Poza tym ja umiem przewidzieć, co moim psom do głowy przyjdzie i spuszczam je tam, gdzie nie stanowią zagrożenia ani przeszkody dla ludzi/zwierzyny/innych psów. I jeśli nie stanowią takowego akurat w parku, gdzie ktoś sobie ich nie życzy, to trudno - park jest dla wszystkich, a moje psy nie podlecą do obcych. Mówię to jako właścicielka dwóch małych wypierdków i psa większego, znam problem z obu stron. Najwięcej ataków - i najbardziej zajadłych - doświadczyłam ze strony małych psów. Kilka z nich atakowało ludzi, nawet do mnie doskoczył jeden, gdy broniłam swoje psy. Nigdy nie spotkałam się z agresją do ludzi przejawianą przez duże, puszczone luzem psy, a do psów - sporadycznie, i to ze strony labradora, a nie amstaffa czy onka (jest taki jeden, cudowny, cały czas aportuje swoją smycz i ma wszystko gdzieś :loveu:).

Szczerze mówiąc, nic a nic nie obchodzi mnie, czy pies jest mały czy duży. Jeśli jest luzem ma być wychowany, ma się słuchać, ma nie podbiegać. Jeśli ma przy tym gabaryty doga niemieckiego - co za różnica? Jeśli nie jest uciążliwy, to niech będzie i wielkości konia... A jeśli jest uciążliwy, to nawet jeśli waży dwa kilo, ma być na smyczy i pod kontrolą. Przecież to chyba logiczne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma'] może właścieciele małych psów są po prostu przewrażliwieni na punkcie swoich "pociech" ??? [/quote]
Właściciele małych psów mają niestety uzasadnione obawy. Nie raz i nie dwa na drugim końcu smyczy jest kupa trocin zamiast mózgu :angryy: Szczególnie uciążliwi są Ci bez wyobraźni, którzy nie mieli nigdy małego psa. Ale jesli i pies i właściel jest ok, a przynajmniej ten drugi, to sobie mozna życzyć lub nie żeby owe psy chodziły zakute po zeby i na zyczenaich zakończyc :eviltong: Swoje uprzedzenia chowa się w kieszeń i daje się zyć innym, skoro oni dają nam. Co nie zmienia faktu, że jesli mijam się z astem i poprosze właściciela o przytrzymanie psa, korona mu z głowy spaść nie powinna ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...