Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja miałam nieprzyjemność użyć gazu na agresora (chyba tu nawet opisałam tą sytuację). Bajkę zaatakował husky, jak psiknęłam gazem po prostu odszedł. Dostał centralnie między oczy a nos. Właściciel chciał się jak najszybciej ewakuować, więc nawet nie zarejestrował faktu, że pies został potraktowany gazem. To był młody chłopak, po prostu zawołał psa i wszedł na swoje podwórko. Dopiero w rozmowie z jego ojcem powiedziałam, że pies dostał strzała i żeby obmyli mu pysk wodą. Zdziwił się, ale zrozumiał moje podejście.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']Ja miałam nieprzyjemność użyć gazu na agresora (chyba tu nawet opisałam tą sytuację). Bajkę zaatakował husky, jak psiknęłam gazem po prostu odszedł. Dostał centralnie między oczy a nos. Właściciel chciał się jak najszybciej ewakuować, więc nawet nie zarejestrował faktu, że pies został potraktowany gazem. To był młody chłopak, po prostu zawołał psa i wszedł na swoje podwórko. Dopiero w rozmowie z jego ojcem powiedziałam, że pies dostał strzała i żeby obmyli mu pysk wodą. Zdziwił się, ale zrozumiał moje podejście.[/QUOTE]

Czyli kolejny pies nie zareagował :) Myślę, że prędzej odgłos "psiknięcia" mógł go odstraszyć, a nie sam gaz. W przeciwnym razie tarłby pysk albo chociaż kichał.


[quote name='WiedźmOla']
Albo element rozwścieczenia...[/QUOTE]

Taaaaa, jak trafisz na wyjątkowo agresywne bydlę, to najlepiej od razu oddaj mu swojego psa na obiad (żeby go nie [U][I]rozwścieczyć[/I][/U]) :)

Link to comment
Share on other sites

idą sobie dwie starsze panie, z psami na oko 10kg na smyczy każda, jeden z tych psów ma kaganiec. z naprzeciwka idzie trzecia kobieta i nagle pies w kagańcu się na nią rzuca. babka odskakuje, ale nic nie mówi i idzie dalej. a na to ta ze spokojnym psem zaczyna za nią krzyczeć, że nie powinna tak reagować, bo tylko psy do ataku prowokuje i kiedyś zostanie przez swoje zachowanie ugryziona:razz:

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam okazję raz widzieć użycie gazu pieprzowego, ale w żelu i powiem szczerze, że pies dość kiepsko wyglądał. Szybko się ewakuował, chociaż w pierwszej chwili był raczej zdziwiony. Po fakcie trafił do weta, bo oczy miał podrażnione niesamowicie, z tego co wiem, skonczyło się na tygodniowym zakrapianiu oczu. Także pokusiła bym się o stwierdzenie, ze to nie tyle od psa zależy, co od stężenia gazu (tej całej kapsaicyny alkaloidowej).

Link to comment
Share on other sites

Ja gazu nie użyłam nigdy i takiego nie posiadam, ale mój kolega potraktował z niego sporego psa który go gonił gdy jechał na rowerze i próbował go złapać za nogawkę. Pies zarył mordą w ziemię, a potem wstał i szybko uciekł. Kolega się zestresował czy mu krzywdy nie zrobił i pojechał za nim kawałek, ale pies zwiał na posesję do budy i tylko z niej szczekał.

Link to comment
Share on other sites

Ooo, odnośnie tej pani zwracającej uwagę, to ja miałam coś podobnego dwa dni temu. :P

Jakiś pan zboczył ze swojej trasy, bo jego sunia do nas ciągnęła, suka na flexi, bez kagańca. Pan podchodzi z nią z tekstem "no co malutka, co Cię tak zaciekawiło?" Mój na smyczy, myślę sobie jak pan chce, to niech się przywitają. Pozwoliłam psu się przywitać, podchodzą do siebie i w tym momencie suka z wściekłym warkotem się rzuca na mojego. :roll: puściłam mojemu smycz, żeby się mógł wyplątać mój odbiegł, pochwaliłam go strasznie, a pan w tym czasie "no i czemu tak robisz, malutka, no czemu?" Jako że suka się dalej do nas pulta, to odeszłam 5 metrów dalej i zaczęłam macać psa, czy nic mu nie jest - wyglądało to bardziej na atak pozorowany, no ale wolę się upewnić.

I teraz perełka: pan IDZIE za nami, jego suka prawie znowu dorwała mojego (30cm je dzieliło, bo szybko się odsunęłam) z tekstem "pani, nic się nie stało, w takich sytuacjach to psy używają przednich zębów (!), nic się nie stało." Ja go olewam (bo inaczej pęknę, a nie mogę się przy moim denerwować), chwalę Tośka, odchodzę, nagradzam, a pan dalej za nami, znowu jego suka prawie doskoczyła do Tonika. :evil_lol:

Co takim ludziom siedzi w głowie?

Sama się też ostatnio wstydu najadłam, wyszłam z psami o 1 w nocy na szybkie siku, sama zaspana, nie zauważyłam boksera, Tonik się przestraszył i naszczekał, odwołałam go i przeprosiłam, ale jednak siara. Niestety nie znam ani jednego normalnego boksera, a po tym jak go jeden bokser po ciemku wgniótł zabawowo w glebę, to się ich boi. Tak jak generalnie wielu psów w nocy (wszystkie ataki na niego były po ciemku :( ).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']

Sama się też ostatnio wstydu najadłam, wyszłam z psami o 1 w nocy na szybkie siku, sama zaspana, nie zauważyłam boksera, Tonik się przestraszył i naszczekał, odwołałam go i przeprosiłam, ale jednak siara. Niestety nie znam ani jednego normalnego boksera, a po tym jak go jeden bokser po ciemku wgniótł zabawowo w glebę, to się ich boi. Tak jak generalnie wielu psów w nocy (wszystkie ataki na niego były po ciemku :( ).[/QUOTE]

w lasku na kole chodzi(albo chodziła)pani z niezbyt dużych rozmiarów bokserką, widziałaś nas wtedy z nią. uważam, że jest całkiem normalna ;) widziałam tam też raz panią z dużym, rodowodowym bokserem, przepięknym :loveu: też się ładnie bawił z Etną
jeszcze jeden samiec bokser tam chodzi, ale był bardzo natarczywy, koniecznie chciał wejść na Etnę ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']idą sobie dwie starsze panie, z psami na oko 10kg na smyczy każda, jeden z tych psów ma kaganiec. z naprzeciwka idzie trzecia kobieta i nagle pies w kagańcu się na nią rzuca. babka odskakuje, ale nic nie mówi i idzie dalej. a na to ta ze spokojnym psem zaczyna za nią krzyczeć, że nie powinna tak reagować, bo tylko psy do ataku prowokuje i kiedyś zostanie przez swoje zachowanie ugryziona:razz:[/QUOTE]

Miałam podobną sytuację - szłam sobie przez osiedle sama, zupełnie nie prowokując psa, gdy na jednej z alejek między blokami zaatakował mnie z wściekłym jazgotem i wszystkimi zębami na wierzchu jakiś pikuś malusi na smyczy, a babcia to niego "atitititi niedobry!" Wiem, że to może brzydko, ale opier... babcię od góry do dołu... Gdyby mój pies robił coś takiego to bym się chyba zapadła pod ziemię :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Miałam podobną sytuację - szłam sobie przez osiedle sama, zupełnie nie prowokując psa, gdy na jednej z alejek między blokami zaatakował mnie z wściekłym jazgotem i wszystkimi zębami na wierzchu jakiś pikuś malusi na smyczy, a babcia to niego "atitititi niedobry!" Wiem, że to może brzydko, ale opier... babcię od góry do dołu... Gdyby mój pies robił coś takiego to bym się chyba zapadła pod ziemię :roll:[/QUOTE]

No niestety, osoby, które mają małe psy uważają, że ich nie trzeba wychowywać, bo w razie czego wezmą gnojka pod pachę, albo zaciągną siłą w inną stronę...
...kontynuując...Koło domu mam taki fajny mały park, wzdłuż parku są zamknięte ogródki. Zazwyczaj zaczynamy spacer w tym parczku, albo idąc właśnie koło ogródków... No i oczywiście w jednym z tych ogródków biega sobie szczurek taki mały, co się yorkiem zwie... TAK POTWORNIE UJADA i to z taką wściekłością, że to dla mnie jest aż śmieszne. :evil_lol: A właściciele oczywiście siedzą sobie w ciepłym domku mając w d..poważaniu, że pies szczeka i słychać go ulicę dalej... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szura']
Sama się też ostatnio wstydu najadłam, wyszłam z psami o 1 w nocy na szybkie siku, sama zaspana, nie zauważyłam boksera, Tonik się przestraszył i naszczekał, odwołałam go i przeprosiłam, ale jednak siara. [/QUOTE]


ja takich sytuacji też trochę miałam, siara nie siara- wystarczyło ładnie przeprosić, nigdy nikt na mnie nie wyskoczył ;) mnie akurat nie irytują ludzie z problemowymi psami dopoki potrafią przeprosić.


A identyczną sytuację też miałam z suczką pseudomaltańczyka (na szczęście ona pozorowane ataki przypuszczała a moja na ostre FE po prostu sobie od niej odeszła, ale reakcja właściciela identyczna "tititi niedobra, co sie dziewczynko denerwujesz, no no"),

ja w ogóle mam wrażenie że niektórzy na mnie polują. Od kilku tygodni czaił się na mnie pan z jakimś młodym terrierowatym kundelkiem, miałam okazję widzieć jak ten pies się wita z innymi psami (bardzo energicznie i entuzjastycznie) i uznałam że będę go unikać bo moja od razu do niego wystartuje. Ale nie- jego pan uznał że musi go koniecznie z moją zapoznać. Oczywiście bez pytania się mnie o zdanie.
Co ja leze w jedna strone to on za mna, albo skreca tak zeby zaraz na mnie wejsc. Chamsko juz go omijałam jak szedł prosto na mnie, suka na komendzie równaj przez pół spaceru, bo nie wiadomo skąd facet wyskoczy. Terrierek oczywiście na flexi, mega nakręcony na inne psy, no po prostu mój ideał miejskiego psa :roll: koniec końców wpadłam na niego kilka dni temu, wyszedł nagle zza rogu, psy się witały ja już widze że moja lapie spine bo terrierek co raz bardziej się spoufala, szybko odwróciłam jej uwage i zwiałyśmy. Z tyłu słyszałam tylko "no widzisz, pani nie chce żebyście się bawiły" :cool1:



Jest też u mnie genialny facet ze szczeniakiem JRT (o ile jeszcze go ma, bo juz dawno go nie widzialam), ktory w ramach socjalizacji usilnie próbował go zapoznać z moją suką. Widzi że schodzę mu z drogi i idę trawnikiem, to nie- musi leźć centralnie na mnie. W końcu po kilku dniach takiego uciekania przed nim powiedziałam mu, że z mojej suki słaby materiał na socjalizację i że prosiłabym nam nie utrudniać spacerów. Obraził się chyba bardzo, przynajmniej miał taka minę :D

Link to comment
Share on other sites

U nas też jest taka babka ,co łazi codziennie wczesnie rano po chleb do piekarni przywiązuje swojego małego pieska koło sklepu i wchodzi tam na pol godziny ,a ten pies ujada tak glośno,ze choćby się chciało to człowiek nie uśnie i tak codziennie://// masakra...latem to strasznie denerwuje ,bo kazdy ma okna pootwierane...ale babci nikt nie zwróci uwagi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martaa84'][COLOR=#000000]U nas też jest taka babka ,co łazi codziennie wczesnie rano po chleb do piekarni przywiązuje swojego małego pieska koło sklepu i wchodzi tam na pol godziny ,a ten pies ujada tak glośno,ze choćby się chciało to człowiek nie uśnie i tak codziennie://// masakra...latem to strasznie denerwuje ,bo kazdy ma okna pootwierane...[/COLOR][B]ale babci nikt nie zwróci uwagi...[/B][/QUOTE]
Dlaczego?
U mnie taka starsza pani wypuszczała spaniela na samowyprowadzające się spacerki na taki wewnętrzny dziedziniec między blokami. Pies obszczekiwał inne psy i przechodniów. Poszłam do niej do mieszkania - nie wpuściła mnie, ale chyba wiedziała w jakiej sprawie (bo rozmawiałam z jej sąsiadem na ten temat) i pies przestał się samowyprowadzać.
Co innego jak się spotyka kogoś przypadkiem i epizodycznie, ale jak coś dzieje się dzień w dzień, tydzień po tygodniu, to powinno się dać jakoś załatwić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martaa84']U nas też jest taka babka ,co łazi codziennie wczesnie rano po chleb do piekarni przywiązuje swojego małego pieska koło sklepu i wchodzi tam na pol godziny ,a ten pies ujada tak glośno,ze choćby się chciało to człowiek nie uśnie i tak codziennie://// masakra...latem to strasznie denerwuje ,bo kazdy ma okna pootwierane...[B]ale babci nikt nie zwróci uwagi...[/B][/QUOTE]

Ty to zrób :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]No niestety, osoby, które mają małe psy uważają, że ich nie trzeba wychowywać, bo w razie czego wezmą gnojka pod pachę, albo zaciągną siłą w inną stronę...[/QUOTE]
To chyba wszedzie tak jest. Ja dzisiaj spotkałam taka jedna której jamnik jak zobaczył mojego zaczał wrzeszczec na Hadara, a babka zamiast skarcic swojego psa napadłä na mnie ze nie sprzatam po swoim takie wiekie koopy sa. Mówiłam jej ze ja sprzatam ale ni mie wierzyła. Nie tylko Hadar jest duzym psem w okolicy.

Link to comment
Share on other sites

A ja własnie dostałam telefon od mojego TZta... I ludzka głupota nie przestanie mnie zadziwiać... :shake:

Mamy 2 suki, w typie kaukaza i mix'a niby CAO z czyms tam. Obydwie są w gruncie rzeczy łagodne, i nie zrobią nikomu kuku. Gorzej sprawa wygląda na ich terenie, tj ogrodzonej działce, [U]z informacją na furtce [/U]o obecności dużych psów luzem.
I dzisiaj sobie Pan, który koniecznie chciał "porozmawiać" o złomie, wlazł. Kaukazica, jak to na takiego psa przystało wystartowała do Pana, zatrzymała się na metr z zębami na wierzchu i warkotem. Druga suka, stwierdziła, że lepszą metoda jest oszczekanie z odległości. I dzięki jej za to, bo TZ wylazł z domu, i obronił Szanownemu Panu tyłek.
Zapewne gdyby nie fakt, że "gość" się nie poruszał, suka by go spacyfikowała. I teraz zasadnicze pytanie mam...co Ci ludzie mają w głowach, że ignorują informację o obecności psów na posesji? :roll:

Link to comment
Share on other sites

asiak, a czemu furtka nie jest zamknięta na klucz jak wiecie jakie macie psy? mnie to zawsze zadziwia, bo ja bym nie mogła siedzieć spokojnie w domu czy gdzieś wiedząc, że nawet przypadkowa osoba może furtkę otworzyć i mi pies na ulicę wyjdzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']asiak, a czemu furtka nie jest zamknięta na klucz jak wiecie jakie macie psy? mnie to zawsze zadziwia, bo ja bym nie mogła siedzieć spokojnie w domu czy gdzieś wiedząc, że nawet przypadkowa osoba może furtkę otworzyć i mi pies na ulicę wyjdzie.[/QUOTE]

Mieszkamy na wsi, w dodatku na samym końcu, psy nie wychodzą same poza teren posesji. A furtką jest zamykana tylko jak psy są zostawiane na dłużej, a nie na 30 min "siku" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Mieszkamy na wsi, w dodatku na samym końcu, psy nie wychodzą same poza teren posesji. A furtką jest zamykana tylko jak psy są zostawiane na dłużej, a nie na 30 min "siku" ;)[/QUOTE]

A mnie zadziwia w takich sytuacjach głupota ludzka. Jak można, widząc jasne i wyraźne ostrzeżenie na furtce, wejść na czyjąś posesję:roll:... Głupota ludzka nie ma granic.

Beatrx - jakie mają psy? co za różnica:) Psy są na swoim terenie, więc abstrahujac od otwartej/zamkniętej furtki, to facet wykazał się ignorancją.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']
Beatrx - jakie mają psy? co za różnica:) [/QUOTE]
taka, ze jej pies może kogoś ugryźć i niestety problemy będzie miała ona, a nie intruz. a różnica jest taka, że jak pies nie ugryzie, nawet na swoim terenie to może chociażby za ogrodzenie wylecieć. a nawet jak nie wyjdzie i za ogrodzenie nie wyleci to ktoś i tak mu może zrobić krzywdę. już pomijam to, że ja bym nie mogła pozwolić na to, że ktoś mi się po podwórku pałęta, nawet jakbym psów nie miała.

a faceta już pomijam, bo dla mnie to głupota i chamstwo ładować się komuś na podwórko, niezależnie od tego czy tam są psy czy nie.

Link to comment
Share on other sites

my mieliśmy problemy z sąsiadami 3 lata temu z działki obok , działka nasza ogrodzona żadnej dziury , tabliczka "uwaga agresywny pies" wisi na furtce, furtka zamykana i otwierana tylko od środka(trzeba włożyc ręke między pręty by wejść) a i tak nasz kochany sąsiad pod wpływem wszedł nam na działke i został pokąsany po rękach przez naszą suke (16kg więc nie duża i kundel więc wielkich ran nie porobiła, raczej dużo zadrapań) skakała i gryzła go w ręce którymi sie bronił, na szczęście ojciec był blisko i suke złapał ale sąsiad przez kolejne 2 lata straszył nas policją jak nie pozbędziemy się psa i zawsze mi suke drażnił przechodząc obok rzucając czymś w brame czy krzycząc więc suka była na niego tak cięta jak na nikogo .(skończyło się pewnie tylko dlatego że sąsiad umarł ..) a jakoś nikt inny nie wpadł na tak genialny pomysł by wchodzić na działke gdzie biegają luzem psy .
więc takich bezmyślnych ludzi jest więcej.. i mnie to przeraża bo teraz po działce potrafi biegac i 4 psy(wszystkie pilnujace) a wtedy był tylko jeden .

ale najlepsze jest to że dowiadywaliśmy się czy faktycznie policja może nam coś zrobić i niestety mogła , skoro obca osoba dała rade na działke wejść to wina jest nasza działka powinna byc tak zabezpieczona żeby nikt obcy na nia wejść nie mógł więc chyba byśmy musieli zrobić drut kolczasty nad płotem bo przeskoczenie płotu też się zalicza pod źle zabezpieczoną działke ..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']taka, ze jej pies może kogoś ugryźć i niestety problemy będzie miała ona, a nie intruz. a różnica jest taka, że jak pies nie ugryzie, nawet na swoim terenie to może chociażby za ogrodzenie wylecieć. a nawet jak nie wyjdzie i za ogrodzenie nie wyleci to ktoś i tak mu może zrobić krzywdę. już pomijam to, że ja bym nie mogła pozwolić na to, że ktoś mi się po podwórku pałęta, nawet jakbym psów nie miała.

a faceta już pomijam, bo dla mnie to głupota i chamstwo ładować się komuś na podwórko, niezależnie od tego czy tam są psy czy nie.[/QUOTE]

Niby racja, ale jakoś nie widzę powodu, dla którego miała bym za każdym razem lecieć zamykać furtkę, szczególnie, wtedy, kiedy domownicy są w dalszej czy bliższej okolicy.
TZ był w domu, szwagierka w stajni, także psy nie były bez nadzoru ;)
W sytuacji kiedy zostają same, mamy opatentowane zabezpieczenia godne niejednego sejfu :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...