Jump to content
Dogomania

Grozny pies rasy Amstaff zaatakowal dziecko i zagryzl psa


kell46

Recommended Posts

[quote name='an1a']Sprawy sobie nie zdajesz jakie to może być trudne :diabloti: wiem z autopsji. Dlatego u mnie są zawsze drzwi zamknięte na zamek, nawet jeśli ma przyjść znajomy - jest dzwonek przy drzwiach.[/quote]
Wiem doskonale :diabloti:... Dlatego u mnie też drzwi są zawsze zamknięte na klucz, który mają tylko wybrani [tzn. po za mną i Kamilem klucz do łapek dostali jeszcze tylko moi rodzice i brat... ale ich znam i mogę ręczyć jak za siebie samą - Birmy nie wypuszczą, a JAKBY się coś stało to potrafią ponosić konsekwencje własnej nieuwagi]. Chociaż ostatnio nawet to nie pomogło - jak odbierałam list od listonosza to... do mieszkania wbiegła mi suka sąsiadów :mad:.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='bonsai_88']Wiem doskonale :diabloti:... Dlatego u mnie też drzwi są zawsze zamknięte na klucz, który mają tylko wybrani [tzn. po za mną i Kamilem klucz do łapek dostali jeszcze tylko moi rodzice i brat... ale ich znam i mogę ręczyć jak za siebie samą - Birmy nie wypuszczą, a JAKBY się coś stało to potrafią ponosić konsekwencje własnej nieuwagi]. Chociaż ostatnio nawet to nie pomogło - jak odbierałam list od listonosza to... do mieszkania wbiegła mi suka sąsiadów :mad:.[/quote]
A mnie wbiegł kot sąsiadów..a moja na koty..brr
Już wizę te nagłówki " ofiara wpadła pod szpony kata"...

Link to comment
Share on other sites

No właśnie a ostatnio nieoczekiwanie odwiedzili mnie znajomi i wpuścili na moją posesję swojego małego, białego pieska. Znajomych pierwsza zobaczyła moja szkotka, bardzo się ucieszyła. Niestety, na widok obcego psa na swoim terenie nie zareagowała już tak radośnie. Biały terier bardzo szybko zamienił się w sponiewieraną, szarą ściereczkę wymoczoną w błotnistej kałuży. Tyle, że dużo było pisku i warczenia ale piesek wyszedł bez draśnięcia z tej kotłowaniny. Znajomy skwitował, że mam agresywnego psa. Gdyby mój pies był agresywny to psina nadawałaby się tylko na rękawiczki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']No właśnie a ostatnio nieoczekiwanie odwiedzili mnie znajomi i wpuścili na moją posesję swojego małego, białego pieska. Znajomych pierwsza zobaczyła moja szkotka, bardzo się ucieszyła. Niestety, na widok obcego psa na swoim terenie nie zareagowała już tak radośnie. Biały terier bardzo szybko zamienił się w sponiewieraną, szarą ściereczkę wymoczoną w błotnistej kałuży. Tyle, że dużo było pisku i warczenia ale piesek wyszedł bez draśnięcia z tej kotłowaniny. Znajomy skwitował, że mam agresywnego psa. Gdyby mój pies był agresywny to psina nadawałaby się tylko na rękawiczki.[/quote]

Moja siuka to samo:
Mój teren- inny pies nie ma wstępu, szczególnie suka:cool1:
Psy jakoś tam toleruje, ostatnio nawet bawiła się z malym ONkiem w naszym domu:crazyeye: Ale kiedy znaleźliśmy pekinkę to nie było mowy- aż ślina jej z pyska się lała:shake:
A do ludzi to chyba najłagodniejsze stworzenie:loveu: Szczegolnie do dzieci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Jak dla mnie pies jest tylko psem i niestety najwięcej jest nieszczęśliwych wypadków, po których słychać, że pies nigdy wcześniej się tak nie zachował.

Kogo teraz obwiniać? Właścicielkę, że ma dużego psa z zębami (abstrahując już od rasy)?
Dziadka, że otworzył drzwi? Czy dziecko, że akurat tam było ze swoimi psami?
Czy może psy, bo szczekały/nie szczekały?

To jest teraz sprawa między właścicielami psów, niezależnie od tego ile jeszcze będzie dopisanych stron tego tematu "co by było, gdyby.." i "pies taki/owaki powinien/musi/nie może".[/quote]

Nikogo nie obwiniać, bo już nie ma po co. Psu to życia nie zwróci.:cool1:

[quote name='bonsai_88'][B]Goldenek[/B] w takim razie niech nauczy dziadka, że ma dużego, silnego psa, który może być niebezpieczny :razz:... jak każdy duży, silny pies wymagającej rasy :diabloti:[/quote]

Po pierwsze - Goldek, nie Goldenek;) Ale nieważne.
Wiesz, niby nauczyć można, ale też nie sądzę aby ktokolwiek się spodziewał nagłego ataku psa...:shake:
Myślę że i tak tutaj każdy będzie miał własne zdanie, nie za bardzo jest miejsce do dyskusji.

[quote name='an1a']Sprawy sobie nie zdajesz jakie to może być trudne :diabloti: wiem z autopsji. Dlatego u mnie są zawsze drzwi zamknięte na zamek, nawet jeśli ma przyjść znajomy - jest dzwonek przy drzwiach.

[SIZE=1]Wiesz co moja babcia ostatnio zrobiła? Szłyśmy z Nerem, przebiegał kot. I co? "Zobacz Neruś - kotek, kotek" :diabloti:[/SIZE][/quote]

[SIZE=1]U nas drzwi są zamknięte na zamek bo... inaczej się nie da. Magia już jako szczeniak sama nauczyła się otwierać drzwi i teraz mamy większość drzwi podrapaną - a frontowe już w ogóle się nie zamykają na samą klamkę, bo tata jeszcze dołożył jedną listwę:evil_lol:[/SIZE]

[quote name='zerduszko']Jak dla mnie pies, który zagryzł innego jest agresywny :roll:
Po drugie: nie wiesz czy pies nie był wczesniej nigdy agresywny, może był, może nie; jak nie był, to gorzej... może go szatan opętał :lol:
po 3: ja nie napisałam dlaczego nie nauczyłaś kiedyś tam, tylko czy [B]juz pouczyłaś.[/B] Nie sugeruję jaki pies był. Rozumiesz już?[/quote]

Wg słów ckla nie był, ale ponieważ rozmawiałyśmy tylko na gg to nie jest to zapisane i nie mogę tego udowodnić, więc... wg danych które są na forum Ty masz rację, a jak było naprawdę - mogą powiedzieć tylko uczestnicy zdarzenia.

Cytat: "Dziadunia pouczyłaś, ze masz silnego agresywnego psa i ma sobie sam drzwi nie otwierać??"

Można zrozumieć zarówno 'już pouczyłaś' jak i 'pouczyłaś przed zdarzeniem' - a jeżeli wcześniej pies nie zachowywał się tak? Jest mi bardzo trudno wyobrazić sobie sytuację kiedy pies bardzo fajny, łagodny do ludzi, do dzieci, który kocha wszystkich zabija maltańczyka... Nie ma tutaj za bardzo miejsca na gdybanie, tutaj trzeba by dokladnie opisać jak zachowała się amstaffka, jej właścicielka była w innym pokoju (o ile dobrze przeczytalam) a dziewczynka wyprowadzająca maltańczyki zajmowała się raczej swoimi psami i tym aby uratować drugiego malucha...

Jak dla mnie, pies który zagryzł innego zachował się agresywnie, ale nie wiem czy kwalifikuje się do uśpienia. Nie wiem, po prostu. Na poprzednich stronach opowiadałam się za tym, ale teraz już po prostu nie wiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Goldek']
Po pierwsze - Goldek, nie Goldenek;) Ale nieważne.

[B]Wybacz :oops:...[/B]

Wiesz, niby nauczyć można, ale też nie sądzę aby ktokolwiek się spodziewał nagłego ataku psa...:shake:
Myślę że i tak tutaj każdy będzie miał własne zdanie, nie za bardzo jest miejsce do dyskusji.

[B]Akurat moim zdaniem myślący właściciel nie dopuści w ogóle do takiej sytuacji... nawet jak kiedyś mieliśmy małego [do kolan], 10-kg kundelka to drzwi w domu były zamykane na klucz, żeby nasz pies nie wybiegł na klatkę :roll:. Po za tym chyba było gdzieś wcześniej napisane, że suka nie lubiła innych psów...[/B]

[SIZE=1]U nas drzwi są zamknięte na zamek bo... inaczej się nie da. Magia już jako szczeniak sama nauczyła się otwierać drzwi i teraz mamy większość drzwi podrapaną - a frontowe już w ogóle się nie zamykają na samą klamkę, bo tata jeszcze dołożył jedną listwę:evil_lol:[/SIZE]

[B]Znam ten ból, ja jak mam ochotę pokłócić się z facetem to muszę psa w łazience na klucz zamykać :evil_lol:
[/B]
Jest mi bardzo trudno wyobrazić sobie sytuację kiedy pies bardzo fajny, łagodny do ludzi, do dzieci, który kocha wszystkich zabija maltańczyka... Nie ma tutaj za bardzo miejsca na gdybanie, tutaj trzeba by dokladnie opisać jak zachowała się amstaffka, jej właścicielka była w innym pokoju (o ile dobrze przeczytalam) a dziewczynka wyprowadzająca maltańczyki zajmowała się raczej swoimi psami i tym aby uratować drugiego malucha... [/quote][B]
Akurat zdanie właściciela pt. mój pies jest taki łagodny i kochane nie jest dla mnie wiarygodne... dlatego, że wystarczająco często spotykam się z głupotą ludzi, spuszczających do mojej [ciętej na podbiegaczy] suki swoje psy... zazwyczaj takie spotkanie kończy się atakiem tych cholernych podbiegaczy i oburzeniem, że moja suka taaaka agresywna :angryy:[/B] .[B]
W tym wypadku wiarygodne było by tylko zdanie kogoś trzeciego, znającego sukę, ale nie będącego znajomym żadnej z dziewczyn :roll:[/B]

Link to comment
Share on other sites

bonsai mi kiedyś wlazła sąsiadka do mieszkania :roll: i to tak przez przypadek, bo przybiegła powiedzieć, że u niej pękła rura i będzie się lało do mnie - ok, drzwi za nią zamknęłam (nie na klucz) i weszłam do łazienki sprawdzić.
Otworzyła drzwi do mieszkania wiedząc, że jest pies, znała go, ale "nie pomyślała".
Bardzo różne sytuacje mogą się wydarzyć, najczęściej są to głupie sytuacje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Goldek']Można zrozumieć zarówno 'już pouczyłaś' jak i 'pouczyłaś przed zdarzeniem' - a jeżeli wcześniej pies nie zachowywał się tak? [/quote]
Jak ktos szuka dziury w całym, to zrozumie, jak chce. W pierwszym zdaniu uzyłam "już" i nie widze sensu go powtarzać, moja wypowiedź tworzy całość i tak nalezy ją rozpatrywać.
Skoro właścicielka astki nie jest tak obojętna na to co się stało, to zastanawia się co uczyniła, by drugiego pieska nie spotkał taki sam los. Nie w ramach kary czy zemsty.

Link to comment
Share on other sites

Ja też nie rozumiem tego, że duży silny pies reaguje agresywnie i morderczo na zaczepki i ataki dużo mniejszych psów. Ja mam i hoduję rottweilery od 1982 r. w mieście, w osiedlu pełnym różnych psów i nigdy nie zdarzyło mi się, żeby któryś z moich psów zaatakował małego, nawet najbardziej agresywnego. Najwyżej go skarcił warknięciem lub łapą, jeżeli był już bardzo upierdliwy.
Kiedyś nawet mały bullterier, szczeniak uwiesił się mojemu psu na faflu i też nic się nie stało. Ale od szczenięcia wpajałam swoim psom, że słabszego się nie bije bo to nie przeciwnik.
I jeżeli ktoś mi się chwalił, że jego dog zagryzł jamnika to mu tłumaczyłam, że to tak jakby bokser wagi ciężkiej się chwalił, że zabił dziesięciolatka.
I nie przyjmuję argumentów "że królik zaczął".
Jeżeli się bierze psa obronnego ale nie tylko, to należy go tak wychować, żeby nie stanowił zagrożenia dla otoczenia. Moje bawią się z miniaturami i krzywdy im nie robią. I nikt w osiedlu nie ucieka na mój widok i moich suk, choć te chodzą bez smyczy i kagańca, oczywiście na psim terenie. Poza nim tylko na smyczy. Kaganiec służy tylko do jazdy autobusem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Goldek']Jest mi bardzo trudno wyobrazić sobie sytuację kiedy pies bardzo fajny, łagodny do ludzi, do dzieci, który kocha wszystkich zabija maltańczyka... [quote]
Mnie też było kiedyś bardzo trudno wyobrazić sobie, że przemiły, przyjazny do ludzi pies, który daje się miziać, drapać po brzuchu i ogólnie garnie się do człowieka, może pewnego dnia zaatakować. Dwa razy już miałam do czynienia z takim przypadkiem (pitbull i seter) i w obu doszło do ataku na człowieka, który skończył się hospitalizacją i szyciem. Niestety zdarza się. Dlatego niech nasza wyobraźnia nie zna granic.

Link to comment
Share on other sites

Doprowadzaja mnie do szlau ludzie, ktorzy nie zdaja sobie sprawy z mocy ich psow. Moj Filip jest w typie sznaucera sredniego, moze nieco drobniejszy (teraz, po strzyzeniu wyglada jak skrzyzowanie ciezarnej kozy ze swinka, ale to drobiazg...), ma prawie 9 lat, a u mnie jest od 2 i pol. Od samego poczatku przejawial agresje, wiec cala moja rodzina zachowuje maksimum ostroznosci, jesli zaczyna sie rzucac, predzej wezme go pod pache niz pozwole mu pogryzc kogokolwiek. Nie lata niestety luzem poza dzialka, na ktora jezdzi rzadko (bo nie jest moja), ma za to pieciometrowa smycz. Moja sasiadka ma osiemnastoletnia suke, ktora Filip usiluje upolowac, pomimo, ze mieszkamy drzwi w drzwi, nigdy nie doszlo do sytuacji, w kotrej mialby chocby cien szansy zlapania Klary.

Nie umiem zrozumiec, jak wlasciciele Sagi wiedzac o jej agresji na spacerach nie zachowali pelnej kontroli w domu. W ogole nie miesci mi sie to w glowie. Kazdy, kto ma psa agresywnego, powinien wziac za niego odpowiedzialnosc. I nie mowie o rasowym/nierasowym, a o czlonku psiej rodziny w ogole. Male pieski lecace z jazgotem sa rowniez potencjalnie niebezpieczne, bo moga czlowieka zlapac za lydke i poszarpac. Nie mam odruchu kopania atakujacego psa, po prostu nosze gaz pieprzowy, bo odstrasza, a wyrzadza relatywnie mniejsze szkody niz przemoc fizyczna. I szczerze gaz polecam kazdemu, ma dluga date waznosci, jest prosty w uzyciu i naprawde skuteczny.

Link to comment
Share on other sites

Sybel może dlatego, że wiesz jak się zachowuje Twój pies. Dlaczego do mojego psa w kagańcu podbiegają psy porównywalnej wielkości bez kagańca i smyczy? "bo nie są agresywne, więc po co??"
Ja przy agresji swojego czasem prawie staję na głowie, żeby zrobić jakiś manewr, po którym zareaguje inaczej niż agresją. I wiesz co? Nie wiem, czy bym była aż tak świadoma wszystkiego, jeśli bym miała psa generalnie spokojnego, w którego wychowanie nie trzeba wkładać zbyt wiele pracy.

To nie chodzi o świadomość jakiego ma się psa, tylko myślenie za niego, żeby zdążyć zanim coś zrobi, bo jest tylko psem.

Link to comment
Share on other sites

Fakt, u mnie to trzeci dzikus z rzedu, odkad skonczylam 5 lat, w domu byl zawsze pies wymagajacy specjalnej troski, a nie byly to psy male: cos w typie gonczego polskiego, a potem lekko przerosniety dalmatynczyk po pseudo. Kombinacje, jak uniknac czolowego z innym psem, jak skupic mojego na czyms innym niz biegnacy na niego pies - to naprawde wymaga wyobrazni. Juz po pierwszym ataku psa mozna sie polapac, co jest nie tak :/

Link to comment
Share on other sites

ja bym nie uśpiła psa za to, ze zagryzł innego...

zawsze w takich sytuacjach właściciele małych jazgotów twierdza, ze ich pieski są cacy i że to ten amstaff-morderca rzucił się bez powodu...:cool1:
a często prawda wygląda inaczej...

a tak na marginesie czy odpowiedzialne jest wyprowadzanie psa przez dziecko?:roll:

Link to comment
Share on other sites

Wypuszczenie dziecka dwunastoletniego z malutkim psem, jakim jest maltanczyk jest dla mnie calkiem ok, przeciez dzieciak kiedys musi nauczyc sie odpowiedzialnosci. Tak to sie truje, ze spoleczenstwo nie dba o psy, a jak dziecko wyprowadzi pieska, ktory jest maly i lagodny, to od razu afera, bo ktos nie upilnowal psa bojowego. Akurat ja mam wielki uraz do psow bojowych lub w typie bojowych, bo w mojej okolicy lataja tlumy karkow z takimi psami, jest bardzo niebezpiecznie i czesto zdarzaja sie pogryzienia. Do tej pory widzialam suke, ktorej amstaff odgryzl kawal uda i ogon i pudla, ktoremu usilowal odgryzc glowe pittbull. To nie jest ich wina, bo trafily do zlych ludzi, sam start mialy pewnie koszmarny. Jednak pies, ktory ZABIL innego, bo ten przechodzil - wybacz, ale czapa jak nic. Ja moich pilnuje jak wariatka, zeby nie zrobily krzywdy innym bo wiem, ze gdyby zagryzly przechodzace zwierze, musialabym je uspic, bo zwyczajnie balabym sie,z e taka sytuacja sie powtorzy. A nie mam psow bojowych. Zwyczajnie czuje sie odpowiedzialna za moje zwierzeta. Pies agresywny do tego stopnia, ze na widok innego zwierzecia, ktore pewnie nie raz widzial, wpada w amok i dusi, po prostu nie powinien mieszkac z ludzmi. Uspienie jest najbardziej humanitarne, bo co? Zamkniesz dwuletnia suke w klatce na dozywocie? Znajdziesz super dobry dom, gdzie ja wychowaja? Wybacz, ale jak dla mnie lagodne psy w potrzebie maja pierwszenstow, a ta suka moze sie rozmnozyc i jesli ma predyspozycje do agresji, moze przekazac ja dalej i wprowadzic w pule nastepnego pokolenia. Uspienie takiego psa jest najrozsadniejszym rozwiazaniem, chyba, ze masz cudowne rozwiazanie problemu, ktore usatysfakcjonuje wlascicieli psa agresywnego, poszkodowanych i wszystkim wyjdzie na dobre.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K']ja bym nie uśpiła psa za to, ze zagryzł innego...

[B]Jeśli to nie stało się w jakiś nienormalnych warunkach [np. schronisko] albo naprawdę właściciel psa nad nim panował, a mimo to się stało [ON koleżanki kiedyś chwycił sarenkowatą, atakującą go sunię... a był trzymany za obrożę, krócej się już nie dało] to uśpiłabym psa...[/B]

zawsze w takich sytuacjach właściciele małych jazgotów twierdza, ze ich pieski są cacy i że to ten amstaff-morderca rzucił się bez powodu...:cool1:
a często prawda wygląda inaczej...

[B]Taaa... a właściciele dużych psów zawsze wtedy twierdzą, że przecież ten ich był taki łagodny, kochany i w ogóle święty :roll:... na o przecież ten mały śmiał JAZGOTAĆ na ich psa. Jeszcze nigdy się nie spotkałam z tym, żeby idealnie łagodny pies nagle zagryzł - zawsze było jakieś "ale" :razz:
[/B]
a tak na marginesie czy odpowiedzialne jest wyprowadzanie psa przez dziecko?:roll:[/quote]
[B]Małego maltańczyka przez 12-letnią dziewczynkę? Jeśli jest nad nim w stanie zapanować to jak najbardziej... ba, sama ostatnio dałam pod opiekę moją sukę 15-letniej dziewczynie, a Birma jest dużo większa od maltańczyka [swoją drogą - Ania jest większa ode mnie :evil_lol:].[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Wypuszczenie dziecka dwunastoletniego z malutkim psem, jakim jest maltanczyk jest dla mnie calkiem ok, przeciez dzieciak kiedys musi nauczyc sie odpowiedzialnosci. Tak to sie truje, ze spoleczenstwo nie dba o psy, a jak dziecko wyprowadzi pieska, ktory jest maly i lagodny, to od razu afera, bo ktos nie upilnowal psa bojowego.[/quote]

:multi: Rozsądny głos w dyskusji

Link to comment
Share on other sites

Zabicie zabiciu nierówne.
Jeżeli "atakowany" lub prowokowany przez małego psa, duży pies walnie go łapą, czy kagańcem, czy nawet walnie zębami ze skutkiem śmiertelnym to każdą taką sytuację należy dokładnie przeanalizować i raczej psa "uniewinnić", chyba że to już jest jakaś patologiczna recydywa.
W takich przypadkach można przyjąć brak zamiaru i złą ocenę własnej siły i delikatności przeciwnika.

Co innego jeżeli duży pies ŚCIGA małego a następnie go uśmierca ...

Chciałem powiedzieć, że w starych ludzkich prawach zawarto np. kiedyś takie zapisy, że jak człowiek zabił psa to nie odpowiadał jeżeli pies miał ślady na pysku, przednich łapach i generalnie ślady ciosów zadawanych od frontu - przyjmowano, że sprawca się bronił.
Jednakże jeżeli ślady były na zadzie, grzbiecie itp to uznawano, że pies już odchodził i sprawca zaatakował go bez powodu i nie musząc się bronić ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K']ja bym nie uśpiła psa za to, ze zagryzł innego... [/quote]
A co bys z nim zrobiła?? Weź go do siebie :razz:

[quote name='Sybel'][B]Ja moich pilnuje jak wariatka, zeby nie zrobily krzywdy innym bo wiem, ze gdyby zagryzly przechodzace zwierze, musialabym je uspic,[/B] bo zwyczajnie balabym sie,z e taka sytuacja sie powtorzy. [/quote]
Tu jest jasna i prosta odpowedź, czemu powinno się usypiac takie psy. Gdyby realna groźba takiej kary istaniała, to ludzie by stawali na uszach, a tak, to im to zwisa. Niektórzy robią to widać z rozsądku, ale na większość trzeba bata!

Moja suka wprawdzie mała, ale agresywna, zwłaszacza do dzieci. Różnie już było, łącznie z tym, ze 4 latka przytuliła ją za brodę do swojej twarzy. Gdyby to dziecko miało choć ślad po pazurze, to moja reka ucieta, a suka morda zabita gwoźdźmi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K']a tak na marginesie czy odpowiedzialne jest wyprowadzanie psa przez dziecko?:roll:[/quote]
Ha, oto jest pytanie Hamletowskie ;) Może wyprowadzać, czy nie może? Kiedy przymierzaliśmy się do psa (startując ze stanu, żeby niepowiedzieć błogostanu, kompletnej nieświadomości i nieznajomości tematu) to mówiłam - aby był mały, żeby córka mogła go utrzymać. Córka miała wtedy 10 lat. Pierwszy tydzień spacerów z psem był jak kubeł zimnej wody. Co z tego, że mały i że córka może go utrzymać, skoro właściciele innych psów zachowują się tak, jakby nie byli właścicielami? Co z tego, skoro nasz pies działa na inne jak czerwona płachta na byka, albo przynajmniej - jak wabik? Dookoła jest tyle chamstwa i nieodpowiedzialności psiarzy, że nie wypuszczam dziecka z psem dalej niż pod balkon, na którym stoję, choć teraz ma już 13 lat i bardzo chciałaby wybrać się gdzieś dalej, sama, bez towarzystwa mamusi, za to ze swoim psem. Więc uważam tak, jak Zerduszko - kary, kary i jeszcze raz kary. Im wyższe, boleśniejsze, tym lepiej. Może z czasem zrobi się normalniej. Bo normalniej będzie wtedy, gdy 12-latka będzie mogła wyjść z maltańczykiem na spacer. Spacery z psem to nie powinien być sport ekstremalny.

Link to comment
Share on other sites

każdy powinien pilnować swego psa, zwłaszcza jak ma psa o dużej sile i pewnych predyspozycjach -nie neguje tego.
Dla mnie głupie jest myślenie w ten sposób, że taki pies to morderca i że należy go uśpić... dochodzi tutaj do uczłowieczania psów...
bonsai_88 jak już cytujesz mą wypowiedź to zacytuj dokładnie to co napisałam...
pies jest zawsze tylko psem, który nie myśli w takich kategoriach jak człowiek!

Fakt, powinno się karać właścicieli psów, którzy nie pilnują swych podopiecznych, w tym przypadku wydaje mi się, że jest to nieszczęśliwy wypadek a nie celowe puszczenie psa na "łowy"

takie nagonki na ttb to zwykła propaganda, której ulegają ludzie o małych rozumkach...

a tak poza tym to ja wszędzie czytam, że najwięcej pogryzień jest przez psy owczarkopodobne a nie rottki, asty i pittbule -jak to tu gdzies ktoś napisał:roll:

a co do odpowiedzialnosci, to po co puszczać małe dziecko z pieskiem na spacerek samo jak sie wie, ze przecież sąsiadka ma agresywną, morderczą bestie nad którą praktycznie nie panuje?

głupie są takie dyskusje, jeszcze głupsze szufladkowanie psów i ocenianie jak ludzi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K']

a co do odpowiedzialnosci, to po co puszczać małe dziecko z pieskiem na spacerek samo jak sie wie, ze przecież sąsiadka ma agresywną, morderczą bestie nad którą praktycznie nie panuje?

[/quote]

12 lat to małe dziecko??:crazyeye:

Jesli nad morderczą bestią nie panuje to polecam chomika. Można śmiało bez kagańca wychodzić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sylwia K']tak, to małe dziecko

mała czarna przeczytaj 1 post i jeszcze raz dokładnie to co ja napisałam...[/quote]

Sylwia, wystarczy mi to co napisałaś: "morderczą bestie nad którą [B]praktycznie nie panuje[/B]".
I jeszcze raz powtórzę. Jesli nie panuje nad takim psem to lepszy chomik, może świnka morska, a w najlepszym razie ratlerek. Powiedzmy sobie szczerze. Nie każdy ma predyspozycje, zapał, czas i chęci do wychowania amstaffa. To nie maskotka, ani piesek pokojowy. Jesli ktoś nie jest w stanie okiełznać własnego psa to życzę mu szczęścia w dalszym wychowaniu.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...