Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='halcia']Lori tak własnie uprawia sport i gimnastyke:evil_lol:ale powaznie juz zdazył tyle przekopac?[/QUOTE]

No zdolny chłopak jest :evil_lol:.

Posted

[quote name='agusiazet']Kurczę, a to są podkopy? Tzn. że chce się wydostać? Czy on faktycznie lubi kopać, czy szuka drogi do wolności?[/QUOTE]

Hmm, tak dokładnie to z zewnątrz nie widać, a z jakim zamiarem kopie to chyba trzeba by się Loriego zapytać :evil_lol:, co też chłopak ma na myśli :eviltong:.

Posted

[quote name='Murka']Spodziewałam się, że kiedyś dogo pokaże na mnie swoją drugą naturę, ale nie myślałam, że z takiego powodu... Nawet źle, że pokazuję zdjęcia i opisy, trzeba uważać co się pisze. Chyba nawet przestanę aktualizować wątek hotelowy, bo to teź źródło amunicji dla krzykaczy... Inne hoteliki nie wstawiają zdjęć boksów, nie piszą ile mają psów i nie mają problemu :razz:.

Dzięki wszystkim za wsparcie i dobre słowo :loveu:[/QUOTE]
Ja tez dołączam się i wysylam same ciepłe mysli.
Ja wiem, ze to czasami trudne, ale nie trzeba przejmowac się i robic swoje.
A "krzykacze" zawsze byli na dogomanii, są i będą.

Posted

Wiesz Murko, Martusia ostatnio dostała super bajki od swojej babci czyli mojej Mamy. Jedna mi się szczególnie podoba, odkąd ją przeczytałam, to mi lżej, mogę Ci podesłać. A streszczenie jest takie: ojciec i syn postanowili sprzedać osła. No więc żeby dobrze na targu wyglągał, przywiązali go do kija i niosą. W drodze spotykają gościa, który mówi "czyście zwariowali, osła tachacie? Przecież osioł jest od tego, żeby na nim jechać". No to postawili osła i wsiedli na niego obaj. Spotykają nastepną osobe, która mówi "Jak tak możecie, w dwóch na jednym ośle?". No to obaj zeszli. Spotykają nastepną osobę "Cóż za marnotrwstawo, żeby osioł szedł na pusto". No to wsiadł syn. Spotykają następną osobę :"Do czego to podobne, żeby młody jechał, a stary szedł na pieszo". Zamienili się, teraz ojeciec jechał, syn szedł. Od nastepnej osoby słyszą "Co to za ojciec, zamiast dbać o dziecko, sam na ośle jedzie". Jaki z tego morał? [B]Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził[/B]. A pieniaczy i "poszukiwaczy wrażeń" nie brakuje.
A teraz do Lorka: kochanieńki, Ty się ani tam nie zakopuj, anie nie podkopuj, masz teraz piękną posiadłość, to się nią ciesz chłopie :)

Posted

[quote name='Tola']Ja tez dołączam się i wysylam same ciepłe mysli.
Ja wiem, ze to czasami trudne, ale nie trzeba przejmowac się i robic swoje.
A "krzykacze" zawsze byli na dogomanii, są i będą.[/QUOTE]

Pozwolę sobie przyłaczyć się do TWA Murków, trzymajmy się ramy to się nie pos...., a tak z ciekawości proponowałabym Murko obliczyć sobie stawkę godzinową i ciekawa jestem bardzo kto z najaktywniejszych wstałby za tą kasę z łóżka...

Posted

Dzięki wszystkim, że jesteście ;)
Dla mnie najważniejsze jest zdanie sponsorów, czyli Wasze.
Nikt inny nie ma prawa zabierać głosu w sprawie wybiegu dla Lorka i jego przeznaczenia.

[B]MagdaNS[/B], dokłanie to samo powiedzenie mi się nasunęło ;)

Lorusiek faktycznie kopie wzdłuż ogrodzenia, ale chyba dla samej przyjemności kopania. Ale przewidywaliśmy, że Lorek będzie nam dostarczał rozrywki zakopywania dołków. Lubi też kłaść się w świeżo wygrzebanej ziemi. Dosłowenie dwa trzy razy grzebnie łapą i się kładzie. Ja nie wiem czy mu tak gorąco czy jak :roll: On chyba kiedyś całe życie spędził w jakimś boksie bez kontaktu z człowiekiem i tylko to kopanie miał :roll:
Dzisiaj w nocy podkopał fundement pod budą!!! Poniżej foto.

[IMG]http://i36.tinypic.com/33vccvt.jpg[/IMG]

Zasypałam ziemią z domieszką pozbieranych na ogrodzie koopek :diabloti: mam nadzieję, że to zmniejszy jego zapędy do przewrócenia fundamentu z budą...

No i patrzcie na to niewiniątko kochane:
[IMG]http://i34.tinypic.com/11brol5.jpg[/IMG]

Biegunki już nie ma, także powoli chyba mu stres opada. Jestem niemal pewna, że uda nam się doprowadzić go takiego stanu jak w boksie wewnętrznym, tzn. z karmieniem z ręki i głaskaniem, bo już podnosi i zjada smakołyki rzucane przez kratę (jak mu rzucę będąc na wybiegu to zjada dopiero jak wyjdę). No i nie boi się samego rzucania, bo na początku to go bardzo płoszyło.
Ja wciąż wierzę, że Lori się przełamie i zaufa chociaż nam.

Powrzucałam mu śmierdziuchy do budy, mam nadzieję, że wejdzie łajza chociaż, aby je pozbierać :roll:

Co do koleżanki to koniecznie potrzebna wesoła garnąca się do człowieka suczka i chyba jutro zaprezentujemy mu Gaję, zobaczymy jak na nią zareaguje i wice wersa. Ona by była idealna byle nie chciała Lorka rozstawiać po kątach :lol: A może by mu się to przydało, może by go zagoniła do budy wreszcie...

Posted

Lori zawsze podkopywal sie pod schroniskowa bude, panowie juz nie nadazali z jej stawianiem. Nieraz buda sie chwiala i ledwie trzymala pion. Taki jest Lori, lubi te swoje dolki.

Posted

O matko, co się Lorka czepiacie?... Wam ktoś się wtrąca do waszych pasji?... :) Se chłopaczek lubi pokopać, to sobie kopie! Nasz znajdek Krecik też z zapamiętaniem kopie... w naszym łóżku (aż poszewkę od poduszki rozerwał) i jak mu tu domku szukać? :) A Gajunia kandydatka idealna jest - najwyżej się nieco linia pocieniuje po zaganianiu Lorka do budy! :) Jemu trzeba takiej dziarskiej, mającej swoje zdanie kobitki!

Posted

[quote name='sacred PIRANHA']tak która mu powie: wstawaj co się kulisz?! wyprostuj sie! łęb do góry! facet jesteś mój to się zachowuj [B]ze strachulcem chodzić na miasto nie będe[/B]![/QUOTE]

łoj, może niech się Lori na miasto juz nie wybiera
z panienką czy bez ;)

Posted

[quote name='Jelena Muklanowiczówna']Tak. I dopowie jeszcze: Mam taką grubą, wyraźną linię, to się jakoś musisz przy mnie prezentować! :D[/QUOTE]

Hihihihi... dwa łaciatki w malowniczych okolicznościach przyrody! :)

Posted

Lori dzisiaj dużo lepiej, przywitał mnie rano poszczekując i pomachując ogonem. Jest pewniejszy i czuje się chyba coraz bezpieczniej. Chodzi przy ogrodzeniu, ogon zwisa luźno, już nie jest podwinięty, Lorek węszy, obserwuje, rzadko kiedy leży. Koopki już normalne :p Pod fundament dokopał się do koopek przeze mnie zasypanych wczoraj i się zatrzymał :lol: czyli metoda skuteczna. Ale na jego kopanie koopek z całego hoteliku nie wystarczy, hihi.

Był w budzie :multi: siano wygniecione, smaczki zniknęły :cool3:

Na PW dostałam bardzo ciekawą informację odnośnie budy, nie pomyśleliśmy o tym, że wygodniejsza buda dla takiego wielkopsa jest z dużym wejściem na wprost budy. Taką jaką miał w boksie wewnętrznym i tam nie było problemu z siedzeniem Lorka w budzie. No, ale baliśmy się czy w zimie nie będzie mu za zimno w takim typie budy, bo jak się założy klapkę na wejście to mógłby nie chcieć wchodzić.
Zobaczymy jak się będzie odnosił do tej, możemy mu zlikwidować przedsionek, żeby miał więcej miejsca. Na razie wygląda na to, że w nocy tam posiedział trochę.

Posted

A nie mówiłam, że z Lorka to cwany i pojętny gość jest! Matko, aż serce skacze z radości, jak mu teraz dobrze jest! Bezpieczna, ciepła buda, teren, po którym może spacerować i kopać swoje dołki... A do tego wizyty opiekunów, głaski i smaczki - żyć nie umierać! :) Aaaaa... no i koleżanka w planach - przepraszam Gajuniu, że o Tobie zapomniałam w tym rozmarzeniu!

Posted

Co do koopek to potwierdzam - Kolusia ciągle się podkopywała pod płotem, az Murka mi poradziła metodę z koopkami. I faktycznie, jak w te najgłębsze dołki wrzucałam koopki, to tam juz nie kopała. Tylko trochę obok ;)
Fajnie Lorciu, że twoja rezydencja coraz bardziej Ci sie podoba!

Posted

Lori to cwany gość. Piękny ten kojec .
Byłam na tamtym wątku - nie przejmujcie się tymi wypowiedziami. Szkoda zdrowia na takie absurdalne zarzuty.

Posted

Fajnie,ze Lorek sie zadomawia na nowym metrazu.On po prostu boi sie zmian...Trzeba by przyfilować podczas deszczu czy wchodzi do budy,choc moze byc przekorny i zazywac kapieli.Super,ze wreszcie doczekał spacernika.

Posted

Na deszczu chyba wchodzi do budy, bo kiedy mu sprawdzam budę , za każdym razem siano jest trochę inaczej skołtunione (tak jakby się w kłebek zwijał w budzie), mam wrażenie że dzisiaj bylo trochę wilgotne. Dziś z rana padało, więc poszedłem sprawdzić czy się schował czy moknie w dołku - zobaczyłem że chodzi po wybiegu (oczywiście, zanim go zobaczyłem już darł "buzię"), kiedy podszedłem bliżej oczywiście odszedł w kącik i uwalił się w dołku, ale zauważyłem, że zanim się tam położył nie miał ubłoconego brzucha, i - o ile można byo stwierdzić z daleka - nie wyglądał na przemoczonego. Dla pewności zajrzałem do budy i mam widać byo że się w niej mościł od ostanich oględzin.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...