Aska7 Posted April 28 Author Posted April 28 Jak to w życiu trzeba mieć szczęście. Dylan pojechał do Jagny tylko dlatego, że nie chcieli dać pierwszego Rudego. Znalazł rodzinę i miłość. Bardzo dziękuję Jagnie I Andrzejowi, że go kochali i odszedł w ich kochających ramionach. Do zobaczenia gdzieś tam piesuniu 😥. 2 Quote
Aldrumka Posted April 28 Posted April 28 smutno, tak porusza serce zwłaszcza, że podobny do mojej suni ...... też na końcu nie chodziła Quote
Jaaga Posted April 29 Posted April 29 Nie wiedziałam jak wejść i napisać o odejściu Dylana. Wczoraj nie dałam rady. Jest pusto bez niego, wszystko jest jakieś inne. I nie ma jego uśmiechniętego pysia. Był duszą całego domu i rodziny. Quote
Jaaga Posted April 29 Posted April 29 Tu jeszcze Dylan po jajeczku przy śniadaniu wielkanocnym w ogrodzie. Niech taki zostanie w pamięci i sercach wszystkich; pogodny, pozytywny, otwarty na ludzi i kochający każdego. 7 1 Quote
Kate1 Posted April 29 Posted April 29 Przyszłam na wątek tego kochanego Piesia, o którego odejściu przeczytałam rano, w pracy. Chciałam napisać - żegnaj, kochany Dylanie. Biegaj swobodnie, bez bólu za tęczowym mostem. W życiu nie ma przypadków. Wspaniała Asia pojechała po innego psa, a zauważyła to jedno wielkie psie nieszczęście w jednym z boksów. Tak więc czyjaś decyzja tam, że nie pojedzie Rudasek i Asia, która pojawiła się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie zadecydowała o uratowaniu życia Dylana. Pamiętamy w jakim stanie był. Jedną łapką już prawie po drugiej stronie... No i cudowna Jaaga i jej rodzina, którzy zajęli się nim i dali dom na ostatnie, trzy lata jego życia. Podejrzewam, że były to jego najlepsze lata. Tym wszystkim, wymienionym powyżej i tym wszystkim dogomaniackim ciociom, którym los tego psiaka nie był obojętny, w imieniu Dylana mówię piękne: DZIĘKUJĘ I DO ZOBACZENIA PO TAMTEJ STRONIE... 3 Quote
Jaaga Posted April 29 Posted April 29 Dnia 29.04.2025 o 17:45, Kate1 napisał: Przyszłam na wątek tego kochanego Piesia, o którego odejściu przeczytałam rano, w pracy. Chciałam napisać - żegnaj, kochany Dylanie. Biegaj swobodnie, bez bólu za tęczowym mostem. W życiu nie ma przypadków. Wspaniała Asia pojechała po innego psa, a zauważyła to jedno wielkie psie nieszczęście w jednym z boksów. Tak więc czyjaś decyzja tam, że nie pojedzie Rudasek i Asia, która pojawiła się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie zadecydowała o uratowaniu życia Dylana. Pamiętamy w jakim stanie był. Jedną łapką już prawie po drugiej stronie... No i cudowna Jaaga i jej rodzina, którzy zajęli się nim i dali dom na ostatnie, trzy lata jego życia. Podejrzewam, że były to jego najlepsze lata. Tym wszystkim, wymienionym powyżej i tym wszystkim dogomaniackim ciociom, którym los tego psiaka nie był obojętny, w imieniu Dylana mówię piękne: DZIĘKUJĘ I DO ZOBACZENIA PO TAMTEJ STRONIE... Wczoraj przejrzałam zdjęcia Dylana od przyjazdu. Wtedy też nie chodził. Pamiętam, jak mieszkał w gościnnym, a p. Lucyna powiedziała, że jeśli leki nie pomogą, to trzeba go będzie uśpić. Na szczęście zaczął chodzić po Nivalinie. Zastąpił nam potem Borysa po jego odejściu. Dylan ciągle przez te lata na coś chorował, ale miał taką wolę życia, że dla wielu ludzi mógłby być wzorem. No i miał w sobie to coś, że ujmował wszystkich. Ludzie chętnie mu pomagali za każdym razem. Np. p.Mariola do końca dbała o to, żeby Dylan miał ulubione suszone piersi z kurczaka. Bez niego jest pusto. Brak jego psiego uśmiechu oraz apetytu na jedzonko i życie. Niestety, guz który wg badania miał być niezłośliwy, jednak zajął i odbyt. Ponownie zaczął tak krwawić, przy kazdym ruchu, że przy aktualnych wysokich temperaturach utrzymywanie go na siłę byłoby nieludzkie. Razem z Dylanem powoli odchodzi też pewien etap dogomaniackiej wspolnej pomocy. To jeden z ostatnich bardzo dużych psów, które pod wplywem emocji zostały zabrane z zamojskiego schroniska. Pozostał u nas jeszcze tylko zamojski Wikary i nasz osobisty Ciapciak. No i ok 10 kg mniejsze Grey i Zew. To efekt ograniczeń mozliwosci, jakie wszystkich nas ostatnio dotykają. To na pewno duża strata dla tych największych, bo kolejne już ze schroniska nigdy nie wyjdą, ale aktualna sytuacja zmusza wszystkich do pomagania na miarę rozsądku i możliwości. Sama kocham duże psy, ale dotąd nie doświadczałam ich odejścia, oprocz Borysa, ktory zmarł we śnie. Po Dylanie wiem, że to jest bardzo trudne. Malucha weźmie się pod pachę, wsadzi do wózka i cały świat stoi otworem, a z dużym psem cierpią wszyscy jego niemoc. Dziękuję Asi za jej ogromne serce, spontaniczne działanie, wszystkim tu za pomoc i ciągle wsparcie. Dzięki Wam Dylan miał u nas dom i rodzinę, był leczony i kochany. Zostanie na zawsze z nami, teraz wierzba nad nim płacze. 4 Quote
rozi Posted April 29 Posted April 29 Nikt wcześniej go nie chciał, nie kochał. Wygrał piesunio. 1 Quote
Tola Posted April 29 Posted April 29 💔😢 Żegnaj pieseczku kochany. Pozostaniesz na zawsze w wielu sercach. „Gdyby miłość mogła Cię uratować, żyłbyś wiecznie" Przybyłeś ze schroniska upodlony, cierpiący, ale gotowy kochać. I rozkochałeś nas wszystkich w sobie swoją łagodnością i dobrocią. Zostawiłeś pustkę, której nie da się wypełnić.:( Dziękuję bardzo Aska7 za taką decyzję wtedy, w ten zimny marcowy dzień, Jaaga za cały ten czas z Dylanem i za domową opiekę, wszystkim na wątku za pomoc temu wspaniałemu psu. Smutny to dzień, smutny czas 💔🖤 4 Quote
agat21 Posted April 29 Posted April 29 Żegnaj Dylan 😥🖤 Biegaj szczęśliwy i zdrowy z naszymi psiakami, które już tam są 🌈 Quote
Tianku Posted April 30 Posted April 30 Bardzo przykro 😞 wspaniały to był Pan Pies szkoda że tak krótko mógł cieszyć się dobrym życiem pomimo wszystkich zdrowotnych dolegliwości. Jagna 💚 Tobie serce krwawi najmocniej 😢😢 Quote
Jaaga Posted May 1 Posted May 1 Dnia 30.04.2025 o 18:19, Tianku napisał: Bardzo przykro 😞 wspaniały to był Pan Pies szkoda że tak krótko mógł cieszyć się dobrym życiem pomimo wszystkich zdrowotnych dolegliwości. Jagna 💚 Tobie serce krwawi najmocniej 😢😢 Mojemu mężowi chyba jeszcze bardziej. Pieczołowicie nosił go na słoneczko i z powrotem. Odsikiwał, poił, karmił. Dylan był esencją naszego psiejskiego domu. Kiedy żył, to psy zabiegały o to, kto ma spać z nim na jego dużym legowisku. Po jego odejściu zostało puste i od tego czasu żaden pies nawet na chwilę na nim nie położył się. Wygląda tak, jakby on tam był i nikt mu nie chciał przeszkadzać. 2 Quote
Tola Posted May 4 Posted May 4 Wpłaty na koncie ZEA 50 zł - Livka (22.04.) 50 zł- malti (28.04.) 50 zł - Iwona z Sosnowca (28.04.) 30 zł - Isiak (28.04.) Quote
Keyuta Posted May 6 Posted May 6 Smutne , podczytywałam wątek i spodziewałam się odejścia Dylana 😔. Myślę , że był szczęśliwy (widać to było na zdjęciach) i że te trzy lata wymazały z jego pamięci poprzednie lata ciężkiego życia. Kocham molosy i duże psy, całe życie takie miałam. Od września ubiegłego roku został mi tylko staruszek baegielek i strasznie pusto w domu . Dziewczyny, gdybyście jednak zmieniły zdanie i wyciągnęły jeszcze kiedyś ze schroniska jakąś dużą bidę to dołożę się do utrzymania. 2 Quote
Livka Posted May 6 Posted May 6 Tak strasznie smutno ... Dlaczego zostawiacie nas tak szybko ... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.