Jump to content
Dogomania

DYLAN za TM : ( Zmiana planów. Inny Rudy, duży i baardzo chory. Pewnie tak musiało być. Proszę o pomoc, to jeszcze pożyje, może i trawę powącha i potarza się radośnie. Proszę. Ma na imię DYLAN : )


Recommended Posts

  • 2 weeks later...
Posted

Jak to w życiu trzeba mieć szczęście.

Dylan pojechał do Jagny tylko dlatego, że nie chcieli dać pierwszego Rudego. Znalazł rodzinę i miłość. Bardzo dziękuję Jagnie I Andrzejowi, że go kochali i odszedł w ich kochających ramionach. Do zobaczenia gdzieś tam piesuniu 😥.

 

  • Like 2
  • Aska7 changed the title to DYLAN za zTM : ( Zmiana planów. Inny Rudy, duży i baardzo chory. Pewnie tak musiało być. Proszę o pomoc, to jeszcze pożyje, może i trawę powącha i potarza się radośnie. Proszę. Ma na imię DYLAN : )
  • Aska7 changed the title to DYLAN za TM : ( Zmiana planów. Inny Rudy, duży i baardzo chory. Pewnie tak musiało być. Proszę o pomoc, to jeszcze pożyje, może i trawę powącha i potarza się radośnie. Proszę. Ma na imię DYLAN : )
Posted

Nie wiedziałam jak wejść i napisać o odejściu Dylana. Wczoraj nie dałam rady. Jest pusto bez niego, wszystko jest jakieś inne. I nie ma jego uśmiechniętego pysia. Był duszą całego domu i rodziny.

Posted

Tu jeszcze Dylan po jajeczku przy śniadaniu wielkanocnym w ogrodzie. Niech taki zostanie w pamięci i sercach wszystkich; pogodny, pozytywny, otwarty na ludzi i kochający każdego. 

IMG_20250429_111900.jpg

  • Like 7
  • Upvote 1
Posted

Przyszłam na wątek tego kochanego Piesia, o którego odejściu przeczytałam rano, w pracy. Chciałam napisać - żegnaj, kochany Dylanie. Biegaj swobodnie, bez bólu za tęczowym mostem. W życiu nie ma przypadków. Wspaniała Asia pojechała po innego psa, a zauważyła to jedno wielkie psie nieszczęście w jednym z boksów. Tak więc czyjaś decyzja tam, że nie pojedzie Rudasek i Asia, która pojawiła się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie zadecydowała o uratowaniu życia Dylana. Pamiętamy w jakim stanie był. Jedną łapką już prawie po drugiej stronie...  No i cudowna Jaaga i jej rodzina, którzy zajęli się nim i dali dom na ostatnie, trzy lata jego życia. Podejrzewam, że były to jego najlepsze lata. Tym wszystkim, wymienionym powyżej i tym wszystkim dogomaniackim ciociom, którym los tego psiaka nie był obojętny, w imieniu Dylana mówię piękne: DZIĘKUJĘ I DO ZOBACZENIA PO TAMTEJ STRONIE...

  • Like 3
Posted
Dnia 29.04.2025 o 17:45, Kate1 napisał:

Przyszłam na wątek tego kochanego Piesia, o którego odejściu przeczytałam rano, w pracy. Chciałam napisać - żegnaj, kochany Dylanie. Biegaj swobodnie, bez bólu za tęczowym mostem. W życiu nie ma przypadków. Wspaniała Asia pojechała po innego psa, a zauważyła to jedno wielkie psie nieszczęście w jednym z boksów. Tak więc czyjaś decyzja tam, że nie pojedzie Rudasek i Asia, która pojawiła się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie zadecydowała o uratowaniu życia Dylana. Pamiętamy w jakim stanie był. Jedną łapką już prawie po drugiej stronie...  No i cudowna Jaaga i jej rodzina, którzy zajęli się nim i dali dom na ostatnie, trzy lata jego życia. Podejrzewam, że były to jego najlepsze lata. Tym wszystkim, wymienionym powyżej i tym wszystkim dogomaniackim ciociom, którym los tego psiaka nie był obojętny, w imieniu Dylana mówię piękne: DZIĘKUJĘ I DO ZOBACZENIA PO TAMTEJ STRONIE...

Wczoraj przejrzałam zdjęcia Dylana od przyjazdu. Wtedy też nie chodził. Pamiętam, jak mieszkał w gościnnym, a p. Lucyna powiedziała, że jeśli leki nie pomogą, to trzeba go będzie uśpić. Na szczęście zaczął  chodzić po Nivalinie.

Zastąpił nam potem Borysa po jego odejściu.

Dylan ciągle przez te lata na coś chorował, ale miał taką wolę życia, że dla wielu ludzi mógłby być wzorem. No i miał w sobie to coś, że ujmował wszystkich. Ludzie chętnie mu pomagali za każdym razem. Np. p.Mariola do końca dbała o to, żeby Dylan miał ulubione suszone piersi z kurczaka.

Bez niego jest pusto. Brak jego psiego uśmiechu oraz apetytu na jedzonko i życie.

Niestety, guz który wg badania miał być niezłośliwy, jednak zajął i odbyt. Ponownie zaczął tak krwawić, przy kazdym ruchu, że przy aktualnych wysokich temperaturach utrzymywanie go na siłę byłoby nieludzkie.

Razem z Dylanem powoli odchodzi też pewien etap dogomaniackiej wspolnej pomocy. To jeden z ostatnich bardzo dużych psów, które  pod wplywem emocji zostały zabrane z zamojskiego schroniska. Pozostał u nas jeszcze tylko zamojski Wikary i nasz osobisty Ciapciak. No i ok 10 kg mniejsze Grey i Zew. To efekt  ograniczeń mozliwosci, jakie wszystkich nas ostatnio dotykają. 

To na pewno duża strata dla tych największych, bo kolejne już ze schroniska nigdy nie wyjdą, ale aktualna sytuacja zmusza wszystkich do pomagania na miarę rozsądku i możliwości.  Sama kocham duże psy, ale dotąd nie doświadczałam ich odejścia, oprocz Borysa, ktory zmarł we śnie. Po Dylanie wiem, że to jest bardzo trudne. Malucha weźmie się pod pachę, wsadzi do wózka i cały świat stoi otworem, a z dużym psem cierpią wszyscy jego niemoc.

Dziękuję Asi za jej ogromne serce, spontaniczne działanie, wszystkim tu za pomoc i ciągle wsparcie. Dzięki Wam Dylan miał u nas dom i rodzinę, był leczony i kochany.

Zostanie na zawsze z nami, teraz wierzba nad nim płacze.

 

  • Like 4
Posted

💔😢  Żegnaj pieseczku kochany. Pozostaniesz na zawsze w wielu sercach. „Gdyby miłość mogła Cię uratować, żyłbyś wiecznie"

Przybyłeś ze schroniska upodlony, cierpiący, ale gotowy kochać. I rozkochałeś nas wszystkich w sobie swoją łagodnością i dobrocią. 

Zostawiłeś pustkę, której nie da się wypełnić.:(

Dziękuję bardzo Aska7 za taką decyzję wtedy, w ten zimny marcowy dzień, Jaaga za cały ten czas z Dylanem i za domową opiekę, wszystkim na wątku za pomoc temu wspaniałemu psu.

Smutny to dzień, smutny czas 💔🖤

  • Like 4
Posted

Bardzo przykro 😞 wspaniały to był Pan Pies szkoda że tak krótko mógł cieszyć się dobrym życiem pomimo wszystkich zdrowotnych dolegliwości. 

Jagna 💚 Tobie serce krwawi najmocniej 😢😢

Posted
Dnia 30.04.2025 o 18:19, Tianku napisał:

Bardzo przykro 😞 wspaniały to był Pan Pies szkoda że tak krótko mógł cieszyć się dobrym życiem pomimo wszystkich zdrowotnych dolegliwości. 

Jagna 💚 Tobie serce krwawi najmocniej 😢😢

Mojemu mężowi chyba jeszcze bardziej. Pieczołowicie nosił go na słoneczko i z powrotem. Odsikiwał, poił, karmił. Dylan był esencją naszego psiejskiego domu.

Kiedy żył, to psy zabiegały o to, kto ma spać z nim na jego dużym legowisku. Po jego odejściu zostało puste i od tego czasu żaden pies nawet na chwilę na nim nie położył się. Wygląda tak, jakby on tam był i nikt mu nie chciał przeszkadzać. 

  • Like 2
Posted

Wpłaty na koncie ZEA 

50 zł - Livka (22.04.)

50 zł- malti (28.04.)

50 zł - Iwona z Sosnowca (28.04.)

30 zł - Isiak (28.04.)

Posted

Smutne , podczytywałam wątek i spodziewałam się odejścia Dylana 😔. Myślę , że był szczęśliwy (widać to było na zdjęciach) i że te trzy lata wymazały z jego pamięci poprzednie lata ciężkiego życia. Kocham molosy i duże psy, całe życie takie miałam. Od września ubiegłego roku został mi tylko staruszek baegielek i strasznie pusto w domu . Dziewczyny, gdybyście jednak zmieniły zdanie i wyciągnęły jeszcze kiedyś ze schroniska jakąś dużą bidę to dołożę się do utrzymania. 

  • Like 2

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...