Jump to content
Dogomania

Radysianki: NESTEA, DIXI, TONIA, PESTKA, MAŁA MI i FRESKA mają swoje domy:)


Recommended Posts

6 godzin temu, kiyoshi napisał:

lucka super ale kaszelek jeszcze jest wiec antybiotyk przedluzono do srody a zaraz po kuracji suniom podamy probiotyk i odrobaczenie

Tycia przytyla:) Mala Mi wagowo bez zmian. Apetyty malutkom dopisuja- nie ma biegunek czy wymiotow humorki tez diskonale zwlaszcza gdy trzeba pogonic kota ;)

Kota gonią regularnie ale wszystko napędza Tycia :-) Dzisiaj dobrałam w lecznicy antybiotyk na 5 dni i tabletkę na odrobaczenie ( akurat wypada po połowie na maluchy.) Zapłaciłam 17,50 zł ( 35 wspólny paragon z Tycią). 

IMG_1649.JPG

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, kasiainat napisał:

Jasne że tak:-)  Kot jest 2 razy większy od suniek i nic sobie z ich zabiegów nie robi. Jak już zje to schodzi z piętra, wskakuje na fotel i patrzy na sunie z politowaniem :-)  

Super Pan Kot :)

Duśka też początkowo startowała do Kiciuli. Trzeba było korygować i korygować. A teraz tulą się do siebie na powitanie.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje Kasiu:) zaraz będe wszystko podliczać i ureguluje za weta.

 

Kochane, czy ktoś z dogo mieszka w okolicach miejscowości CHOROWICE (tj. za Krakowem jakieś kilkanaście kilometrów w stronę MOGILANY???) potrzebuje tam wizytatora. Ktoś może pomóc?

Link to comment
Share on other sites

Znalazłam wizytatorkę przez grupę facebookową. Domek jest zainteresowany Pestką. Rodzina mieszka w domu z duzym ogrodzonym terenem. W domu jest już sunia kundelek z krakowskiego schroniska i 2,5 letni labrador. Wcześniej mieszkał tam tez ONek- przyjaciel labradora, ale niestety odszedł za TM i Pani zalezy na zabawowym psie, na tyle energicznym by podołał zabawom z labkiem. Pestka byłaby idealna w tej roli...

Wizytatorka ma jednak trudne zadanie- musi ustalić czy psiaki faktycznie mieszkają w domu (co powinno byc widoczne dośc szybko), czy teren jest porządnie ogrodzony i czy Państwo wypuszczają psy tylko przy zamknietej bramie....zobaczymy jak to wyjdzie....Pestka musi tez zostać jeszcze wysterylizowana, bo labek niestety nie jest kastrowany Trzymajcie kciuki. Możliwe, że wizyta będzie jutro.

Link to comment
Share on other sites

Jestem po dłuugiej rozmowie z wizytatorką.

Sprawa jest troszkę skomplikowana,jutro musze przegadać z Kasią jak to widzimy i dopiero zadzwonie do Pani.

Wasze sugestie tez bardzo mile widziane.

Więc dom ogólnie bardzo psiolubny, psy śpią z Panią w łóżku, mieszkają na pewno w domu, plus mają 10 arową działke do dyspozycji, dobrze ogrodzoną, moga korzystac do woli.

Sunia 13 letnia i labek bardzo zadbane, widać że maja wszystko co potrzeba ale...

Wizytatorka powiedziała, że pierwszy raz w zyciu naprawde bała sie psa. Podobno labek strasznie szczeka i atakuje odsłaniając dziąsła. Wizytatorka rozmawiała z Pania o behawioryście dla niego. Pani zacięcie upierała się, że on taki jest i taki będzie (czyli kocha go takim jakim jest). Pies jest bardzo specyficzny. Pani mówiła mi o tym przez telefon, że pierwszy kontakt z tym labkiem jest trudny, ale po jakimś czasie pies się uspokaja. Szkoda, że Pani nie przyjeła porad wizytatorki....ale nie taki był cel wizyty, więc to chyba nie powinno wpływać na ocene.

Problem głównie jest taki- czy Pestka ma szanse dogadać się z takim psem?

Poza tym wizytatorka powiedziała, że dom jej zdaniem jest dobry i że ona osobiście spróbowałaby, jesli uznamy, że Pestka dogada się z takim psem....

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, uxmal napisał:

A czy Pani wypowiedziała się -co zrobi- jeśli labek będzie atakował Pesteczkę?

Poza tym ..czy dobrze pamiętam- że Pesteczka w pierwszych dniach pobytu u Kasi próbowała dominować psy?

 

chyba chwileczke próbowała dominowac, ale nie groźnie i szybko minęło bo teraz lubi wszystkich....

Nie rozmawiałam z Panią co będzie gdyby labek atakował Pestke, bo Pani opisywała go trochę inaczej, jako psa który z początku troche poszczeka, postraszy, ale szybko mu to minie i na pewno krzywdy nie zrobi....

 

Link to comment
Share on other sites

Kiyoshi...nie ryzykowałabym zdrowia i życia Pestki. Widać,że labek jest "niezły" dominant, z tych na maxa rozpuszczonych, którym pewnie potrzebny Cesar Milano ( zaklinacz psów)....I śpi w łóżku, przy swojej pańci..Już dawno te " dziąsła obnażone na powitanie" powinny być skorygowane....ale dom nie widzi problemu . Pozycja Pestki zawsze będzie na końcu, w strachu, w stresie, w czujnosci...czy coś koledze labkowi raptem nie odbije....Dom psiolubny....ale czy odpowiedzialnie psiolubny?....

Link to comment
Share on other sites

Dzieki dziewczyny za porady

Strasznie mi bedzie przykro dzis rozmawiac z Pania ale mysle ze nasze obawy sa podstawne i nie sensu ryzykowac zdrowiem Pestki

Wiem ze Pani i ja by kochala i moze po jakims czasie psiaki doszlyby do porozumienia jednak zbyt duzo jest niewiadomych

I moze jeszcze byloby na plus gdyby Pani sluchala porad i chciala sie stosowac a tak...

No nic- szukamy dalej

Link to comment
Share on other sites

...Miałam bardzo nieprzyjemną sytuacje w związku z tą adopcją Pestki. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie przeżyłam i nie życze nikomu....

Pani zadzwoniła do mnie nim wyszłam z pracy, zapłakana...zdała mi SWOJĄ relacje z wizyty, która w rzeczy samej również moim zdaniem została przeprowadzona chyba nie w pełni zgodnie z przyjętymi standardami....

Wiele rzeczy które usłyszałam mocno mnie zdziwiło. Nie będe Wam opowiadać, bo jakoś te emocje są dla mnie tez bolesne i za bardzo nie wiem co moge zrobić. Przeprosiłam Panią za wszystko.

Sądze, że zachowanie labka było tak specyficzne, po zwyczajnie wyczuwał wielkie negatywne emocje między swoją Panią a wizytatorką, zresztą Pani sama powiedziała: "jak tylko zobaczyłam ta Panią wiedziałam, że nie jest dobrym człowiekiem"

Dopytywała mnie bardzo kim jest ta Pani, ale....ja sama nie wiem, zaufałam obcej osobie z grupy wizyt. Pani zrezygnowała z adopcji Pestki i w ogóle z adopcji jakiegokolwiek psa.

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, Gabi79 napisał:

O rany, nieciekawie.

Szkoda, że Pani się poddała.

Nieciekawie....

Pani powiedziała mi, że poczuła się tak, jakby chciała adoptować dziecko - dać mu ciepło i miłość, a ktoś przyszedł by do niej i powiedział, że dziecka nie dostanie bo nie ma kortu tenisowego....

Ja w swoim życiu nie robiłam wielu wizyt, ale wiem jak np. przeprowadza je Poker. Nigdy nie spotkałam się z sytuacją, żeby osoba wizytowana czuła się po wizycie tak załamana....nawet jesli coś było źle to głównie omawiałyśmy to między sobą.

Tutaj...własciwie .......ocena wizytatorki była pozytywna....

 

 

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, kiyoshi napisał:

Nieciekawie....

Pani powiedziała mi, że poczuła się tak, jakby chciała adoptować dziecko - dać mu ciepło i miłość, a ktoś przyszedł by do niej i powiedział, że dziecka nie dostanie bo nie ma kortu tenisowego....

Ja w swoim życiu nie robiłam wielu wizyt, ale wiem jak np. przeprowadza je Poker. Nigdy nie spotkałam się z sytuacją, żeby osoba wizytowana czuła się po wizycie tak załamana....nawet jesli coś było źle to głównie omawiałyśmy to między sobą.

Tutaj...własciwie .......ocena wizytatorki była pozytywna....

 

 

Czyli wizytatorka dała Pani "do wiwatu", a ocenę wydała pozytywną?

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...