Jump to content
Dogomania

~ Od sylwestra błąkała sie po wsi - brązowa mała suczka Pyza


malagos

Recommended Posts

Same jesteście babole, jak tak można na taką śliczną i grzeczna suczkę tak mówić?!  :)

Pracownik przywiózł Pyzę do nas do domu, sama wyszła z samochodu :) Potem Tomek z nią wychodził, ładnie załatwiła wszystkie psie sprawy. Jak wróciłam do domu przed 17.00, to powitała mnie jakby nic się nie stało, ale zaraz potem wymiotowała dwa razy sama wodą. Wieczorem nie chciała jeść, ale dużo piła. Założyłam jej stary kaftanik posterylizacyjny, bo lizała i lizała brzuszek. Rano wyszłyśmy na spacer, oczywiście chodziła pod krzakami, by pozbyć się ubioru, zjadła też śniadanie, ale widać, że to ubranko ją krępuje. Zobaczymy, może będę jej zdejmować, jak będę ją miała na oku.

 

Link to comment
Share on other sites

Figunia była sterylizowana z innej lecznicy, miała szew kryty i nie musiała nosić kubraczka. Zagoiło się "jak na psie". ale nasza gmina podpisana ma umowę z Ostrołęką, tam pojechała Pyzunia. Tyle naszych psów tam miało operacje, ze i teraz będzie dobrze :)

Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, Poker napisał:

dzielna dziewczynka.

Mieliśmy raz sunię , którą sukienka tak paraliżowała ,że nie chciała ani jeść , ani iść na spacer. Zdejmowaliśmy więc kiecką ,żeby mogła wykonać czynności życiowe i potem zakładaliśmy.

Tak miałam z Lerką.  Totalny paraliż.  I utrata apetytu!!  Nawet myślałam,  że  może to jest sposób na jej odchudzanie,  ale żal psa ;). Oczywiście,  nie ma mowy,  żeby w czasie mrozu nałożyć jej kubraczek,  bo natychmiast ta sama reakcja. 

 

Link to comment
Share on other sites

To ja jednak jestem za panią Magdą z Makowa! Ani Juka ani Psotka nawet nie spojrzały na swoje brzuszki, obie miały kryty szew. Jak pisałam, dostały tylko lekkiego hopla z przerzutką po narkozie, no ale tego to już nie można przewidzieć jak kto zniesie te środki. Czy to jest tak bardzo skomplikowany szew, że nie robi się go wszędzie i standardowo? Chyba nie, skoro pani Magda wykonuje to sama bez żadnej pomocy. 

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, irenas napisał:

To ja jednak jestem za panią Magdą z Makowa! Ani Juka ani Psotka nawet nie spojrzały na swoje brzuszki, obie miały kryty szew. Jak pisałam, dostały tylko lekkiego hopla z przerzutką po narkozie, no ale tego to już nie można przewidzieć jak kto zniesie te środki. Czy to jest tak bardzo skomplikowany szew, że nie robi się go wszędzie i standardowo? Chyba nie, skoro pani Magda wykonuje to sama bez żadnej pomocy. 

Jak zawsze w medycynie, są zwolennicy i przeciwnicy tej metody. Kiedy zakłada się  szew kosmetyczny(kryty), pies jest zaszyty na głucho, a nie można wykluczyć , że nie dojdzie do reakcji uczuleniowej na te rozpuszczalne nici. I wówczas, jest duży kłopot. Z tego powodu, nie wszyscy weci operują tą techniką.

 

Link to comment
Share on other sites

No w każdym razie już wiecie, że jest taka pani Magda, która to potrafi i to bardzo dobrze! Nie tylko to zresztą. Jestem jej fanką, bo nie dość, że jest dobra w tym, co robi, to jeszcze ma doskonałe podejście do zwierzaków i jest naprawdę sympatyczna.

Link to comment
Share on other sites

Ja też jestem za dr Magdą, ale w tym wypadku nie miałam wyboru. Oj tam, jakoś suczysko przecierpi te kilka dni, choć rzeczywiscie jednym ta koszulinka wcale nie przeszkadzała, jedne nie musiały jej nosić, bo nie lizały brzuszka. A Pyzol nie dość, ze liże, to ledwie żyje w kubraczku. Nawet chodzić nie umie, kuleje na 3 łapach, nie mówiąc o siusianiu na dworze. Przed wyjściem zdejmuję jej ubranko, na dworze biega jak zawsze, bawi się, po powrocie ze spaceru zakładam ponownie.

Jeszcze 3-4 dni i dam jej spokój.

Niedługo trzeba zacząć ją ogłaszać :(

Link to comment
Share on other sites

Zdrowie ok, brzuszek sie goi, koszulinka już nie zakładana.

Pyza jest młodziutka, roczna, ale ona się nie bawi, nie umie? Nie nosi zabawek, nie podgryza, nie szaleje, nie biega?...

Jest rewelacyjnym psem - pogodnym, posłusznym, grzecznym aż do przesady. Bardzo ją kocham :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Pewno nie umie, Pyzata kochana! Ten duży onkowaty, który czasem pałęta się po Dyszobabie, też ze zdumieniem patrzy na moje zwariowane stado, które radośnie lata po łące. On po prostu nie wie, że tak można, całe życie pewno był przepędzany z kąta w kąt, to skąd ma wiedzieć?

Psotka też musiała się nauczyć, a jeszcze nie rozumie, dlaczego biorę do ręki zabawkę, którą trzyma w pysku i usiłuję jej zabrać. Na ogół puszcza posłusznie i odchodzi. Też ją muszę nauczyć, że chcę się z nią bawić w przeciąganie. Przecież z Juką bez przerwy coś przeciągają. Widać człowiek nigdy się z nią nie bawił. Co gorsza, jak coś biorę do ręki - bez znaczenia, czy to jest ścierka czy zabawka, czy nawet miska z żarciem - odsuwa się na strategiczną odległość i dopiero mocno zachęcana podchodzi z powrotem. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...