Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Recommended Posts

Posted

sciskam sciskam pozdrawiam druzynke lapeniek

ciociu elficzkowa prosze

potwierdz na kramiku zakonczonym

 ze wplynelo  35 zl plus 46 zl 50 gr

razem 81 zl 50 gr plus cegielki zycia 45zl

razem suma z kramiku 126 zl 50 gr

 

ciocia agat21  wyslane 35 zl za koteczka

wyslene za fantuski  46 zl 50gr

wyslane cegielki zycia 45 zl

razem suma z kramiku 126 zl 50 gr

  • Upvote 1
Posted
15 godzin temu, Nadziejka napisał:

sciskam sciskam pozdrawiam druzynke lapeniek

ciociu elficzkowa prosze

potwierdz na kramiku zakonczonym

 ze wplynelo  35 zl plus 46 zl 50 gr

razem 81 zl 50 gr plus cegielki zycia 45zl

razem suma z kramiku 126 zl 50 gr

 

ciocia agat21  wyslane 35 zl za koteczka

wyslene za fantuski  46 zl 50gr

wyslane cegielki zycia 45 zl

razem suma z kramiku 126 zl 50 gr

Nadziejko - już potwierdziłam na watku

Posted

Zmieniam trochę treść swoich poprzednich ogłoszeń, w których szukaliśmy domu tymczasowego dla Murzynka i ogłaszam go teraz na Wrocław, z kontaktem do Szafirki jako Tofika. Po południu skończę.

  • Upvote 3
Posted
O 17.09.2016 o 08:03, kiyoshi napisał:

DLa Murzynka wpłynie 40,6 zł spadku po moim Rudasku. Zaraz prześlę na konto elficzkowej. Bardzo proszę o potwierdzenei jak wpłynął tutaj i na wątku Rudaska

 

Pieniążki w kwocie 40,60 zł już na koncie Murzynkowym  k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,034_qW_orig

  • Upvote 2
Posted
O 18.09.2016 o 10:16, Havanka napisał:

Zmieniam trochę treść swoich poprzednich ogłoszeń, w których szukaliśmy domu tymczasowego dla Murzynka i ogłaszam go teraz na Wrocław, z kontaktem do Szafirki jako Tofika. Po południu skończę.

wstaw linki proszę ;)

Posted

Martwię się co dalej z psiakami. Tyś wkrótce wyjeżdża. Elficzkowa sama tego nie ogarnie. Dni coraz krótsze, psy się pochowają po kątach, zresztą strach tam samej po ciemku przyjeżdżać :(

Czy jest szansa na to, żeby ktoś na miejscu pomógł?

  • Upvote 1
Posted
25 minut temu, jolantina napisał:

Martwię się co dalej z psiakami. Tyś wkrótce wyjeżdża. Elficzkowa sama tego nie ogarnie. Dni coraz krótsze, psy się pochowają po kątach, zresztą strach tam samej po ciemku przyjeżdżać :(

Czy jest szansa na to, żeby ktoś na miejscu pomógł?

a na wątku coraz ciszej:(

o Murzynku też tak malutko informacji......

mam nadzieje, że pieski nie zostaną same na zimę:( tak smutno, że wszystko daleko....

 

edit. ładne ogłoszenia Havanko, oby przyniosły szczęscie:)

Posted
20 minut temu, jolantina napisał:

Martwię się co dalej z psiakami. Tyś wkrótce wyjeżdża. Elficzkowa sama tego nie ogarnie. Dni coraz krótsze, psy się pochowają po kątach, zresztą strach tam samej po ciemku przyjeżdżać :(

Czy jest szansa na to, żeby ktoś na miejscu pomógł?

Też się martwię jak to będzie. Wiem, że nie dam rady być tam codziennie. Niestety to nie jest po drodze do mojej pracy i do psiaków muszę jechać w innym kierunku. Postaram się być jak najczęściej ale jeśli jestem dłużej w pracy to będę się bała jechać po ciemku. Dzisiaj do karmy wymieszanej z ryżem dosypałam karmę suchą. Lisek chrupał ze smakiem więc zamówię trochę suchej. W zimie sucha będzie lepsza i nie będzie zamarzała. 

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i psiaki dadzą radę, to nie będzie ich pierwsza zima. Trzeba myśleć pozytywnie.

Tyś się powoli pakuje, wiem , ze martwi się o psiaki ale musi przede wszystkim myśleć o swoich studiach. Dla niej to też trudny czas.

Murzynek skradł moje serce i mam nadzieję, że zaraz po Czikuni i on znajdzie super dom.

Nie wiem czy jest ktoś na miejscu, kto chciałby pomóc przy dokarmianiu psiaków. Jeśli jest i może czyta nasz wątek niech się odezwie.

  • Upvote 1
Posted
34 minut temu, wiolhelm170 napisał:

Trzeba coś przewieźć z Lublina?jadę prawdopodobnie w sobotę.Mogę dowieść do Zamościa.

Jeśli chodzi o klatkę łapkę to musi wypowiedzieć się Tyś. 

Niestety ja nie będę w stanie sama złapać Tinusi.

Posted

Cisza... to prawda.... bo jestem zabiegana, martwię się... a i co można pisać? Nic się niestety nie zmienia.
Chodzę do psiaków codziennie. Przeziębiłam się, po domu nawet poruszam się w polarze i w kocu, ale odwiedzam psiaki. Bo jak ja nie odwiedzę to nie dość, że będą zmarznięte, to i głodne...

Karmicielka nie ma już sił, widziałam Ją wczoraj, ledwo jechała na swoim rowerku. Niestety, na moje wykrzyczane dzieńdobry i uśmiech nie odpowiedziała jak zawsze serdecznością, ale wsiadła ostatkiem sił na rower i pojechała... nim zdążyłam do Niej podbiec i zagaić. Zostawiła psiakom zaledwie po kosteczce surowej. Niewiele, ale widać, że jest schorowana. Może Ją nie stać? Chciałabym Jej pomóc, może nie ma pieniędzy na leki dla siebie? Ale czy Ją spotkam do wyjazdu? Tak mocno chciałabym Jej powiedzieć, by nie martwiła się o psiaki... by zadbała o Siebie... ale jak mam Jej powiedzieć, żeby się nie martwiła, jak ostatnio mnie unika, a psiaki mnie mocno męczą. Boli mnie, że muszę je zostawić.

Jest zimno, Lisek nie zdążył się ofutrzyć. Rudy wygląda lepiej, ale nadal nie ma na sobie grama tłuszczu.
Dzisiaj pomyślałam, by może skonstruować maluchom budkę styropianową wg instrukcji kociarzy - umieścić można byłoby ją pod ogromnym krzaczkiem tuż obok kontenera, bo tutaj zazwyczaj śpi Lisek. I budka byłaby schowana, mogłaby się uchować przez zimę.

Chciałabym Wam napisać coś pozytywnego - że np. rodzina zgodziła się wziąć dzikuski do siebie.... ale nie mogę.
Lisek bardzo cieszy się na mnie, pozytywnie reaguje na mojego psa (z wzajemnością), przychodzi na zawołanie, nawet jeśli idzie w przeciwnym kierunku to zawsze wróci na mój sygnał. Kocham tego psa... wiecie, że gdyby to ode mnie zależało, to bym go zgarnęła już teraz... To cud-miód psiaczek.

Ale psiaków sytuacja się nie zmienia.  Czeka ich kolejna zima w tym strasznym miejscu.

Lubię jesień, ale  lubiłabym bardziej, gdybym wiedziała, że psiaki mają ciepły, bezpieczny kącik. Albo chociaż ich ktoś codziennie dogląda.


Nie mam kogo zaangażować, a chciałabym być pewna, że codziennie psiaki będą najedzone, że ktoś będzie codziennie do nich doglądał, z nimi rozmawiał, okazywał swoje serce...

Szafirka obiecała zdjęcia jutro lub pojutrze. Cierpliwości :). Też chciałabym, by Murzynek miał dom, by na jego miejsce mógł wskoczyć Lisek... ale chyba trzeba być cierpliwym.


Havanko, ślicznie dziękuję za ogłoszenia. Jesteś Aniołem. Oby Twoje ogłoszenia miały moc i przyniosły nam domek.

wiolhelm170, napisałabym, że klatkę-łapkę, ale niestety w sobotę już będę we Wrocławiu. A elficzkowa sama nie da rady złapać suni :(.
Smuci mnie to, że nie zdążyliśmy... ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy... Więc dziękuję, ale nic nie musisz przewozić dla dzikusków.

 

 

  • Upvote 1
Posted
2 godziny temu, jolantina napisał:

Problem w tym, że najpóźniej na wiosnę (a może i wcześniej) Tina będzie miała szczeniaki :(

 Miejmy nadzieję, żę do tego czasu uda nam się jej pomóc. Mam ciary na samą myśl, że możemy znowu nie zdążyć.
Niestety, w łapaniu gmina nam nie pomoże... musimy sobie radzić same, a na razie nic nie zdziałamy bez klatki-łapki i mega planu. Jedynym problemem jest w tej chwili złapać. Tylko tyle i aż tyle...

Mam filmik Tinusiowy - gdzieś mi się zawieruszył wcześniej. Obecnie większych postępów nie ma - cofka zrobiła swoje.
Jest mi strasznie Tinusi żal. To bardzo dotknięta przez los sunia. Z najdłuższym stażem tu: może jest tu 6lat, może 7... nawet Karmicielka tego nie wie... ale jest bardzo, bardzo długo. Niestety, po witaniu mnie w podskokach nie ma śladu. Tinusia potrzebuje masę, masę czasu, by komuś zaufać i morze cierpliwości. A wystarczy chwila, jedna noc, jedna sytuacja, coś co ją wystraszy (niekoniecznie związanego z człowiekiem) i wracamy do punktu wyjścia - do dzikuski sprzed 2lat... Nie pomaga tutaj jej ogromna niezależność....  Boże, chciałabym, by kiedyś dostała szansę na poznanie miłości z ręki człowieka. Mnie serce pęka, jak pomyślę, co dzieje się w jej łebku...

Patrzę też na jej dziecko - Czesio jest bardzo, bardzo do niej podobny, już widać u niego dominującą niezależność oraz upór. I jak tak patrzę na niego, to myślę czy kiedyś jego mama pozna, czym jest ludzki dotyk i ciepłe, suche miejsce...

 

Posted
8 godzin temu, Tyś napisał:

. . .

 

wiolhelm170, napisałabym, że klatkę-łapkę, ale niestety w sobotę już będę we Wrocławiu. A elficzkowa sama nie da rady złapać suni :(.
. . .

 

5 godzin temu, Tyś napisał:

. . .
Niestety, w łapaniu gmina nam nie pomoże... musimy sobie radzić same, a na razie nic nie zdziałamy bez klatki-łapki i mega planu. Jedynym problemem jest w tej chwili złapać. Tylko tyle i aż tyle...

. . .

 

 

Tysiu kochana rezygnujesz z klatki, a potem piszesz, że bez klatki nie dacie rady złapać Tinusi. Mnie jej też ogromnie żal :( Może jednak spróbować z ta klatką. Do łapania do klatki nie potrzeba większej ilości osób. Wystarczy jedna osoba, która postawi klatkę i odejdzie. Reszta zrobi się sama.

Posted

Tyś nie rezygnuj z klatki. Być może się zdarzy, że jednak jakoś uda Ci się odwiedzić dom i wtedy razem z elficzkową coś zdziałacie. A jak nie będziesz miała klatki to znowu nic nie zdziałacie... Tyle czasu czekania na okazję żeby ta klatkę przewieźć  a teraz jak jest możliwość to nie...

Z klatką elficzkowa może nawet próbować sama - bez klatki nic nie zrobi... 

Posted

W piątek Murzynek ma kastrację i zaplanowałam sesję po kilku dniach, jak już dojdzie do siebie, ale skoro ogłaszany jest wcześniej, to jutro psiak będzie miał sesję i wrzucę zdjęcia. W kwestii opłat - dopóki Murzynek będzie miał karmę, koszty hotelikowania oczywiście są niższe (250 zł).

  • Upvote 1
Posted

sciskam gromnie za Murzynka ogromnie serduchem

za psinunie

wszystkie

 Tysiu

ciociu elficzkowa

 nie zapomnialam nie

 one wszystkie w sercu

jak bede miec tylko mozliwosc

to wysle pieniazki

 sciskam za wszystkie lapenki sciskm i za Tysiowa nowa sytuacje

studia

aby sie wszystko spokojnie  dobrze ulozylo

Posted

Najdrożsi, internet znowu mi szwankuje. Nie mogę cytować i ciągle mnie wyrzuca z dogomanii. Internet też pojawia się i znika, piszę póki mogę.

Wiem, że w ostatnich poście byłam niekonsekwentna i wiem, jak mogło zostać to odebrane. Mnie nie ma od soboty, więc nie mogę decydować o tym czy przywozić klatkę. Ktoś inny musi zająć się łapaniem suni, a że nikogo nie ma na miejscu - to zostałoby to na głowie elficzkowa, która jasno napisała: sama nie da rady. Ktoś musi zająć się psiakami pozostałymi, gdy inny ktoś zrobi Tinusi ścieżkę jedzeniową do klatki. Muszą być minimum dwie osoby, które przypilnują, by Lisek nie wszedł do klatki - a znając jego charakter, obstawiam że pierwszy się w nią wpakuje. A jak Tinusia usłyszy trzask, nie spróbuje do niej wejść. To ostrożna, mocno pamiętliwa sunia. Dlatego tak ważne jest, by przypilnować i Liska. A jedna osoba tego nie zrobi - zwłaszcza (przepraszam, Cię elficzkowa) niedoświadczona: ani ja, ani elficzkowa nigdy nie korzystałyśmy z klatki-łapki. Obie mamy szansę na powodzenie, w przypadku jednej osoby, 3 psów na tym miejscu i masy kryjówek niestety akcja może skończyć się niepowodzeniem. Zresztą, elficzkowa nie jest stąd, więc nie może postawić w nocy klatki i rano sprawdzić, czy się sunia złapała (a Tinusia uaktywnia się w nocy, w dzień się jej nie znajdzie).
Klatkę można by przewieźć teraz, jasne... ale jeśli pojawię się dopiero na święta to przez te 3msc klatka będzie nieużywana. A jak komuś będzie akurat w tym czasie potrzebna? Staram się myśleć realnie, a nie egoistycznie. My tylko ją wypożyczamy, więc wolę jej tak długo nie przetrzymywać. Ot, taki ze mnie typ. Nie rozporządzam tym, co nie moje.
Padła sugestia, że być może przyjadę wcześniej - i od razu piszę, że nie. Jeśli nie będę w domu potrzebna (czyt. nie będzie stanu wyższej konieczności, jak poważna choroba czy brrr... śmierć) to się nie pojawię w domu do świąt. Między Wrockiem a dzikuskowym miastem mam przeszło 700km, będę się tłuc przez 12h pociągiem (który nie dojeżdża bezpośrednio do miasta, ale w mieście oddalonych o 35km) wraz z kotem. Kotem stresogennym i chorującym - nie biorę go zresztą na studia wg własnego widzimisię, ale we Wrocku są lepiej wyposażone lecznice, a kotka jest do mnie przywiązana i wymaga odpowiedniej opieki (u nas weci powiedzieli jasno, że bez sprzętu wiele nie zdziałają i Wrocek to szansa dla kici). Dlatego więcej niż 2x do roku nie planuję jeździć, bo wiem, jak podróż znosi kot. A nawet jeśli się w domu pojawię (z powodu czyjejś śmierci/choroby) to tylko tyle, by załatwić, co trzeba i od razu wracam, wątpię bym miała głowę do tego, by jeszcze łapać psa.

W związku z powyższym, decyzja o tym, czy przywieźć klatkę teraz, czy nie należy tyle do mnie (bo mnie tu nie będzie) a elficzkowa i właściciela klatki. Ja się upieram jednak na swoim i uważam, że nie ma sensu teraz organizować transportu, skoro elficzkowa byłaby do łapania sama, a sama nie da rady złapać suni. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale jako osoba będąca na miejscu i widząca sytuację, jestem na nie. Zwłaszcza, że Tinka na widok elficzkowa  i innych osób (z wyjątkiem wieloletniej karmicielki, na mnie też reaguje w miarę dobrze) od razu się chowa. Jeśli ktoś z Was byłby w stanie podjechać i pomóc elficzkowa w łapaniu suni, to wtedy można by wykorzystać transport na przewiezienie klatki-łapki. Inaczej, wg mnie - nawet nie ma co ściągać klatkę teraz, jeśli może okazać się potrzebna innemu psu 150km dalej...

Mamy strasznie pod górę, ale naprawdę dobrze psiakom życzę. Staram sie niestety patrzeć na to wszystko chłodnym okiem: co faktycznie, realnie możemy zrobić, a co nie - i może teraz wygląda to nie na tak kolorowo, jakby się chciało, ale taka jest prawda i staram się być wobec szczera.

Cicho wierzę, że sunia do świąt nie zaciąży, a my wspólnymi siłami ją złapiemy w okresie świątecznym. Padła też propozycja podania teraz tabletek antykoncepcyjnych - skuteczność jest wielką niewiadomą, ale jeśli zwiększyłoby to szansę na uchowanie suni przed niechcianą ciążą, to myślę, że jest warte do rozpatrzenia.
Mogę przy tym napisać, że elficzkowa zgodziła się, by po złapaniu sunia przez czas posterylkowy, była u niej na ogrodzonym terenie. To ogromna pomoc, zważywszy że doba w lecznicy to koszt 25zł, a warunki klatkowe. Nie musielibyśmy wieźć wówczas suni aż do Zamościa, ale wysterylizowana byłaby na miejscu. Również, gdyby okazało się, że mamy tak kryzysową sytuację, że sunia tak się stresuje, że nic nie je od paru dni i się nie rusza z miejsca, byłoby bliżej (niż z Zamościa) sunię dostarczyć na jej rewir i wypuścić.

W tej chwili rozmawiamy też z elficzkowa o wybudowanie budki styropianowej. Wg mnie może się to udać i schować w taki sposób, by nikt się o to nie czepiał. Zaraz przejrzę olx, czy czasem ktoś nie chce odsprzedać lub oddać odrobinę styropianu.
Buda by się przydała, zwłaszcza że Rudy był dzisiaj mocno zziebnięty, trząsł się z zimna. Maluchom też było zimno, Lisek przyszedł na chwilę, obwąchał mnie i uciekł do norki. Nie chce sobie wyobrażać co to będzie, jak czegoś nie wykombinujemy i nadejdzie prawdziwa zima...

 

szafirko, bardzo stresuję się kastracją i trzymam kciuki za Murzynia. Czekam też na zdjęcia. Jak już będzie po zabiegu to tylko potem dokładnie poogłaszać i wsioo do domu.
Proszę Cię, napisz jaki Murzynio ma stosunek do psów - czy nadal się tak rządzi? :) Masz możliwość sprawdzić go do dzieci?

  • Upvote 3
Posted

Tyś jestem pełna uznania i podziwu dla Ciebie. Pomimo młodego wieku sprawiasz wrażenie osoby bardzo dojrzałej, ogarniającej całość zagadnienia z wielu płaszczyzn i bardzo realnie oceniającej sytuację. Tyś, jesteś wspaniałym człowiekiem, życzę Ci wszystkiego najlepszego.  Niech Twoje plany, marzenia spełniają się w stu procentach. Powodzenia na studiach i w ogóle w życiu    gif serce z róż.gif

Psiaki mają w Tobie wielkie oparcie gdziekolwiek jesteś.

  • Upvote 4
Posted
1 godzinę temu, malagos napisał:

Eliku, napisałaś wszystko to, o czym my tu wszyscy myślimy!

Całym sercem jesteśmy z Tobą, Tyś, Niezwykła Młoda Osobo :)

Myślę tak od jakiegoś czasu lecz obawiałam się, że zabrzmi to zbyt patetycznie, ale niech sobie brzmi jak chce. Ja tak myślę i już:)

Elficzkowa też zasługujesz na wielkie uznanie !  Być tam, patrzeć na nieszczęście tych psiaków i mieć ograniczone możliwości pomocy, to okropnie trudna i dołująca sytuacja. Gdy myślę o tym co przechodzicie, to łzy napływają mi do oczu. Chciałabym pomóc, tylko jak ????

 

  • Upvote 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...