Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

5 minut temu, Gabi79 napisał:

Jaki słodki Czesio, były wcześniej informacje o nim, jeśli tak, to przeoczyłam

Były Gabrysiu:) Od samych narodzin...to szczeniaczek od Tinki....

szafirko, ja również czekam z niecierpliwością na wieści o Murzynku!

tyś, czekam na wieści o Lisku...

Czekam, czekam,...i bardzo się martwie:( przeleje pare grosików ekstra na tabletki dla psiaków...

Tyś, a może jednak ten AST komuś uciekł?? rana na łapie mogła powstać w jakiś przypadkowy sposób np. podczas forsowania ogrodzenia...itp.

Przecież nie wierze, że wszystkie psy u was są wyrzucane...

:)

czesio jest przecudowny! nie martwcie się o robale- znam to z dzieciństwa, wszystkie szczeniaki miały długie, białe robale. Jakbędzie prawidłowo odrobaczany to nie będzie problemu.

Link to comment
Share on other sites

31 minut temu, Gabi79 napisał:

Jaki słodki Czesio, były wcześniej informacje o nim, jeśli tak, to przeoczyłam

Gabi, to szczenię Tinusi. Pisałam do tej pory między wierszami, bo nie każdy popierał nas w tym, że go nie uśpiliśmy i to była tylko decyzja moja i mojej znajomej że go próbujemy ratować. No i dostał dar od Losu, że od pierwszych chwil życia ktoś go pokochał. Jednak... skoro mamy happy end, to piszę ku pokrzepieniu serc, że jednak czasem Los pisze inne scenariusze. Nikt nie wierzył, że uda się malucha uratować, a jednak on stwierdził, że będzie inaczej.

W skrócie:
Tinusi nie zdołaliśmy złapać nim urodziła, urodziła 15sierpnia. Czesio był psiakiem odrzuconym, zresztą to dzięki niemu dowiedziałam się, że sunia jest już "po". Chodziliśmy wieczorem ze szczeniakiem do wetów, ale z okazji święta, nie zastaliśmy żadnego (żaden też nie odbierał). Znajoma powiedziała, że nim się zajmie, że go uratuje. I jeśli się uda, to super. Jak nie, to przynajmniej będzie miała czyste sumienie, że próbowała. Psiak chowany od pierwszej doby na butli, od początku było wiadome, że Cześ zostanie z Rodziną (choć nie planowali już żadnego psiaka). Wszyscy są totalnie w nim zakochani. Nie żałujemy w ogóle, że dostał szansę. Jest bardzo uroczy, rozbrajający i już biega jak szalony (choć nadal plączą mu się łapki). Totalnie jest zakochany w swojej Zastępczej Mamie, czyli mojej Znajomej, zawsze śpi na jej szyi albo ręce. Ale widać, że to zawadiaka, sunia shih tzu totalnie mu się oddaje, a ten ją zaczepia :).

kiyoshi, ja po doświadczeniu z Gandzią, przyrodnią siostrą Liska jestem bardzo ostrożna. Gandzia była tydzień starsza od Czesia, dostała bardzo ostrożnie środek na odrobaczenie (podzielony nawet na kilka mniejszych), a mimo to się przytkała i groziła jej lewatywa. Odrobaczanie kosztowało nas bardzo, bardzo dużo nerwów, więc zrozumiałe, że i teraz drżę o Czesia - wiem, jak mocno zarobaczona była Gandzia i jak długo trwała walka by się pozbyć tego paskudztwa...  A Czesio to jednak takie maleństwo...

Oczywiście będę przeglądała ogłoszenia, może komuś ast zaginął. Choć obawiam się, że tak samo zaginął, jak Murzynek i niemal każdy pies, którego spotykam.


Dziękuję kiyoshi za extra pieniążki, nie spodziewałam się.
Jesteście naszymi Aniołami.

Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, Tyś napisał:


Dziękuję kiyoshi za extra pieniążki, nie spodziewałam się.
Jesteście naszymi Aniołami.

rozumiem, że konto elficzkowej tak jak na deklaracje Murzynka?

Tys a Ty albo elficzkowa jesteście w telefonicznym kontakcie z szafirką?

Wiadome, ona ma sporo pracy przy psiakach i nie zawsze czasu starczy, by pisac, ale telefony zawsze odbiera...

Link to comment
Share on other sites

ciociu elficzkowa

 dosylam dzisiaj  pozostale pieniazki z bajareczku 46 zl 50 gr

 

Juz na koncie  cioci elficzkowej:

Cegielka zycia od dorcia2  10 zl  dziekuje cudnie!  juz na koncie cioci elficzkowej!

Cegelka zycia od gonzaiczka Nadziejkowego  25 zl  dziekuje serce dziekuje cudnie!  juz na koncie cioci elficzkowej!

Cegielka zycia od Patrycja96  10 zl dziekuje pieknie !  juz na koncie cioci  elficzkowej !

 ciocia agat21   35 zl za koteczka!

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kochani, wrócił Rudy.
Wraz z Rudym wróciła u dzikusków normalność.
Przywitał mnie ten rudzielec z zawadiackim uśmiechem na pysku, jakby chciał powiedzieć Przywróciłem porządek. Pogoniłem tego napakowanego amstaffa, czarnego psa też już nie ma. Teraz wracają moje rządy. Rudy cały się śmiał: oczy, pysk, ogon. Nic, totalnie nic nie było z Rudego z okresu murzynkowego. Ba! To Rudy właśnie przyszedł do mnie jako pierwszy na jedzenie. Zasada była prosta: szanuj moją przestrzeń, mała to ja pozwolę Ci na mnie popatrzeć. Więc przystałam na to i zachowując umówioną odległość mogłam podziwiać Rudego, zgodził się nawet na zdjęcia. :)

Przyjechała elficzkowa. Przywitałam Ją krótkim "NIE MA LISKA", podczas gdy elficzkowa nalewała psom wodę i podmieniała miski. I po tym wszystkim mogłyśmy się okazać niezłym widowiskiem, bo ruszyłyśmy na obchód terenu. Elficzkowa jak zapowiedziała, tak zrobiła - wtargnęła na teren. Ja za nią. I tak oto obie przeciskając się przez szparę między ogrodzeniem a bramą weszłyśmy na teren. Niezły z nas Houdini ;). Zaczęłyśmy poszukiwania. Wszystkie krzaki, kryjówki, większe skupiska śmieci, pudła, kontenery były nasze. Naszym cmokaniom i dziwnym zachowaniem przyglądał się z rozbawieniem Rudy oraz Tinusia - ale ta, jak zawsze miała pokerowy pysk. To dama, a damie nie wypada okazywać emocji.

Po chwili rozpaczliwego szukania, elficzkowa przy jednym kontenerze krzyknęła płaczliwym tonem "Co biedaku" czy coś podobnego - nie pamiętam słów, ale to było bardzo dramatyczne. Momentalnie się odwróciłam z myślą "czy to aby..." i moim oczom ukazał się totalnie wystraszony, skulony Lisek. Siedział wciśnięty w kontener, gotów znów się tam schować, jak zaistnieje potrzeba. To był ten moment, w którym powinniśmy wpaść sobie w ramiona z Liskiem. Ale my opanowałyśmy emocje i tylko radośnie nawoływałyśmy. Lisek, totalnie oszołomiony zaczął rozglądać się za wrogiem. W lewo, w prawo i.... Rany Rudy! Stary, przyszedłeś. Już lecę do Ciebie, super, super. - niewiele myśląc, Lisek poleciał na przywitanie Rudemu. Męskim uściskom nie było końca. Lisek momentalnie przemienił się w chojraka, skakał nad Rudym, skakał pod Rudym, dawał mu całusy, biegał w koło. Za chwilę się rozejrzał - moment! Trzeba obwąchać to... to i to. Tak, tu też był ten amstaff. Rudy, jak dobrze że jesteś!
Za chwilę był u nas, wziął od nas kąsek mokrej karmy, ale on nie miał czasu. Musiał, ale to musiał sprawdzić cały teren.
Był u Rudego, po chwili podszedł do Tinusi i ją obcałowywał, jakby nie widzieli się  sto lat, potem poleciał znów do Rudego, a po chwili zaczął śledzić zapach amstaffa. Przy każdym miejscu, w którym amstaff stał wczoraj dłużej, nasz nieznaczący Lisek, podniósł łapkę i .... :) A co! Żaden obcy wchodził tu nie będzie. Żaden pies już go nie będzie stąd przeganiał!

Lisek nie mógł się nacieszyć wolnością. Cieszył się jak dziecko, które rozpakowuje prezenty mikołajkowe. Tak, to były Liskowe Mikołajki. Biegał od jednego psa do drugiego, to do nas, to znów do psiaków, po drodze zahaczając o różne miejsca. Biegał cały w skowronkach. Nagle Lisek szepnął coś Tinusi, przeskoczył wesoło Rudego i razem poszli na obchód całego terenu. Cała trójka: przodował z zaadartym ogonem Lisek, za nim Tinusia, a tyłów pilnował Rudy. Wszyscy wyglądali na bardzo szczęśliwych.

Wiecie? A ja byłam przeszczęśliwa. Nawet nie spodziewałam się, że tak tęskniłam za tym widokiem.

Mam oczywiście zdjęcia. Niedoświetlone, prześwietlone, niewyraźne. Filmiki krótkie też mam - mocno trzęsące się. Ale musicie mi wybaczyć, jestem cała skowronkach - tak jak Lisek :). Wstawię zdjęcia później.

 

I wybaczcie długi post, ale nie miałam sumienia napisać to w paru, krótkich zdaniach. ;)


PS: Za Waszą zgodą, kupujemy psiakom Bravecto. Na razie Liskowi i Tinusi, z Rudym to nigdy nie wiadomo, ale jeśli wzrosną szansę, że mu podamy, to wtedy i on dostanie tabletkę. Jutro jednak musi obejść się ze smakiem (kurczaka).

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, kiyoshi napisał:

rozumiem, że konto elficzkowej tak jak na deklaracje Murzynka?

Tys a Ty albo elficzkowa jesteście w telefonicznym kontakcie z szafirką?

Wiadome, ona ma sporo pracy przy psiakach i nie zawsze czasu starczy, by pisac, ale telefony zawsze odbiera...

Tak, dokładnie tak :)
Ciocię elficzkową męczę w sprawach pieniężno-zakupowych i cierpliwie to znosi :)

Dlatego, że szafirka zapracowana, nie chcę męczyć telefonami :). Szafirka ma telefon zarówno mój, jak i elficzkowa (obie też mamy namiary do szafirki), więc jakby coś się działo - to znamy swoje namiary. Jednak przedzwonię, jak dziś Ciocia szafirka nie wejdzie na dogo.

46 minut temu, Nadziejka napisał:

ciociu elficzkowa

 dosylam dzisiaj  pozostale pieniazki z bajareczku 46 zl 50 gr

 

Juz na koncie  cioci elficzkowej:

Cegielka zycia od dorcia2  10 zl  dziekuje cudnie!  juz na koncie cioci elficzkowej!

Cegelka zycia od gonzaiczka Nadziejkowego  25 zl  dziekuje serce dziekuje cudnie!  juz na koncie cioci elficzkowej!

Cegielka zycia od Patrycja96  10 zl dziekuje pieknie !  juz na koncie cioci  elficzkowej !

 ciocia agat21   35 zl za koteczka!

 

 

Bardzo dziękjemy! :)) Moc uścisków! 07roza.gif

Link to comment
Share on other sites

:) dobrze, że Lisek się odnalazł! dzielne dziewczyny- chyba nikt tych psiaków nigdy tak nie kochał jak Wy:)

Zagadką pozostaje teraz- gdzie jest amstaff?? czy jednak mieszka w okolicy i wyszedł na spacer??? czy ktoś go zgarnął?? czy wróci???

Biedny Lisek musiał się naprawde mocno przestraszyć...ciekawe jak długo siedziałby w swojej kryjówce, gdybyście go nie 'odkryły' :(

Piękne zdjęcia zrobiłaś Tyś:)

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, zachary napisał:

Jedyne co mają te psiaki to siebie...w każdą pogodę...i martwi mnie to,że przyjdzie zima a one na śniegu albo w kartonach, pod kontenerami będą zamarzać...Rudy strasznie chudy!... 

o tym samym pomyślałam:( nie wiem jak te psy radzą sobie zimą....to musi być koszmar:( cud że przetrwały już kilka lat same.....

edit: dosłałam 30 zł na tabletki. (a właściwiie kawałek jednej tabletki)

 

Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, kiyoshi napisał:

:) dobrze, że Lisek się odnalazł! dzielne dziewczyny- chyba nikt tych psiaków nigdy tak nie kochał jak Wy:)

Zagadką pozostaje teraz- gdzie jest amstaff?? czy jednak mieszka w okolicy i wyszedł na spacer??? czy ktoś go zgarnął?? czy wróci???

Biedny Lisek musiał się naprawde mocno przestraszyć...ciekawe jak długo siedziałby w swojej kryjówce, gdybyście go nie 'odkryły' :(

Piękne zdjęcia zrobiłaś Tyś:)

Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak my się ucieszyłyśmy :) Lisek to taki cudowny psiaczek, że nie sposób go nie kochać.

Jeśli wróci, będziemy o tym wiedzieć. Jedyne, co mi na ten moment przychodzi na myśl to to, że uciekł i zgarnęła go gmina (ew. ktoś obcy) - dzikuski mieszkają bardzo blisko od punktu przetrzymań psów (na równoległej ulicy). Rozejrzę się, popytam - ale jeśli nawet psiaka znajdę, to nie mam pomysłu, co z nim zrobić.

18 godzin temu, zachary napisał:

Jedyne co mają te psiaki to siebie...w każdą pogodę...i martwi mnie to,że przyjdzie zima a one na śniegu albo w kartonach, pod kontenerami będą zamarzać...Rudy strasznie chudy!... 

Tak, ich przywiązanie do siebie jest ogromne.
Rudy i tak obecnie wygląda lepiej niż wtedy, gdy przyszedł po 2tyg nieobecności.
Widać, że nadrabia zaległości jedzeniowe, a odkąd nie ma tutaj Murzynka, jest szansa że uda się pozbyć wyglądu szkieletora.

18 godzin temu, kiyoshi napisał:

o tym samym pomyślałam:( nie wiem jak te psy radzą sobie zimą....to musi być koszmar:( cud że przetrwały już kilka lat same.....

edit: dosłałam 30 zł na tabletki. (a właściwiie kawałek jednej tabletki)

 

Mnie też zawsze zastanawia, jak one radzą sobie zimą. Nie umiem sobie tego wyobrazić. Z roku na rok na szczęście zimy są coraz łagodniejsze, ale mimo wszystko to przerażające, że te psy muszą być -30*C być w tym miejscu. Chciałabym im pomóc :(.

Bardzo dziękujemy, elficzkowa właśnie kupiła psiakom Bravecto, dzisiaj im podamy.

17 godzin temu, Anula napisał:

Dostałam wiadomość,że szafirka jest w Szpitalu kilka dni na obserwacji a więc o Murzynku nie będzie wiadomośc.i

Dziękuję Ci za informację.
Biedna szafirka, mam nadzieję że to nie jest nic poważnego :(.

17 godzin temu, elficzkowa napisał:

Dużo zdrowia dla Szafirki

Dołączam się do życzen.

3 godziny temu, zachary napisał:

Tyś, Ty wkrótce wyjeżdżasz do Wrocławia i elficzkowa zostanie sama...Kto podkarmi Rudego, aby przetrwał zimę?...On potrzebuje dobrego, energetycznego jedzenia....

Jest jeszcze Karmicielka - ona teraz przychodzi rzadziej, ale zawsze można na Nią liczyć. Mam nadzieję, że do wyjazdu Ją spotkam i poproszę, by w miarę możliwości przyjeżdżała jak najczęściej.
Niestety, ja nie mogę zmienić swoich planów, nie mogę zostać tutaj dla psów. Dla mnie ta decyzja jest trudna, bo martwię się o psiaki, ale nie mogę nic z tym zrobić. Pociesza mnie to, że chociaż Murzynek nie musi przeżywać gehenny zimowej - on by mógł tego nie przetrwać...


Dopóki jestem, postaramy się z elficzkowa by Rudy nadrobił braki i uzbierał tkankę tłuszczową, bo na razie to skóra i kości. Tinusia już wygląda ładnie, Lisek widzę że też szykuje się na zimę, ale Rudemu będzie ciężko, jeśli się nie poprawi...

Link to comment
Share on other sites

O 8.09.2016 o 14:27, Tyś napisał:

Gabi, to szczenię Tinusi. Pisałam do tej pory między wierszami, bo nie każdy popierał nas w tym, że go nie uśpiliśmy i to była tylko decyzja moja i mojej znajomej że go próbujemy ratować. No i dostał dar od Losu, że od pierwszych chwil życia ktoś go pokochał. Jednak... skoro mamy happy end, to piszę ku pokrzepieniu serc, że jednak czasem Los pisze inne scenariusze. Nikt nie wierzył, że uda się malucha uratować, a jednak on stwierdził, że będzie inaczej.

W skrócie:
Tinusi nie zdołaliśmy złapać nim urodziła, urodziła 15sierpnia. Czesio był psiakiem odrzuconym, zresztą to dzięki niemu dowiedziałam się, że sunia jest już "po". Chodziliśmy wieczorem ze szczeniakiem do wetów, ale z okazji święta, nie zastaliśmy żadnego (żaden też nie odbierał). Znajoma powiedziała, że nim się zajmie, że go uratuje. I jeśli się uda, to super. Jak nie, to przynajmniej będzie miała czyste sumienie, że próbowała. Psiak chowany od pierwszej doby na butli, od początku było wiadome, że Cześ zostanie z Rodziną (choć nie planowali już żadnego psiaka). Wszyscy są totalnie w nim zakochani. Nie żałujemy w ogóle, że dostał szansę. Jest bardzo uroczy, rozbrajający i już biega jak szalony (choć nadal plączą mu się łapki). Totalnie jest zakochany w swojej Zastępczej Mamie, czyli mojej Znajomej, zawsze śpi na jej szyi albo ręce. Ale widać, że to zawadiaka, sunia shih tzu totalnie mu się oddaje, a ten ją zaczepia :).

kiyoshi, ja po doświadczeniu z Gandzią, przyrodnią siostrą Liska jestem bardzo ostrożna. Gandzia była tydzień starsza od Czesia, dostała bardzo ostrożnie środek na odrobaczenie (podzielony nawet na kilka mniejszych), a mimo to się przytkała i groziła jej lewatywa. Odrobaczanie kosztowało nas bardzo, bardzo dużo nerwów, więc zrozumiałe, że i teraz drżę o Czesia - wiem, jak mocno zarobaczona była Gandzia i jak długo trwała walka by się pozbyć tego paskudztwa...  A Czesio to jednak takie maleństwo...

Oczywiście będę przeglądała ogłoszenia, może komuś ast zaginął. Choć obawiam się, że tak samo zaginął, jak Murzynek i niemal każdy pies, którego spotykam.


Dziękuję kiyoshi za extra pieniążki, nie spodziewałam się.
Jesteście naszymi Aniołami.

Tyś, dziękuję za szczegółowy opis!!!

Teraz już jestem na bierząco.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...