a_niusia Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='Szura']Jeśli ktoś nie widzi nic złego w wydawaniu szczeniaka 80letniej osobie, to dla mnie coś jest nie halo.[/QUOTE] dla mnie rownie bardzo nie halo jest pisanie o babulince, co chce jorkiego i ma nedzna rencine. serio to mnie zaszokowalo nawet bardziej niz wydawanie szczeniat osobom starym. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='Szura']Jeśli ktoś nie widzi nic złego w wydawaniu szczeniaka 80letniej osobie, to dla mnie coś jest nie halo.[/QUOTE] Popieram w pełni. Może pora zająć się adopcjami, jeśli jeszcze tego nie robicie - naprawdę nie macie przypadków, że oddawany jest pies kilkuletni, bo osoba zmarła albo zaniemogła? Naprawdę nie macie zwrotów z adopcji, bo "mama sobie jednak nie radzi"? Ja mam to non stop. Ostatnio wychuchany 2letni pies trafił do schroniska, bo starszy pan dostał udaru. Znajoma chciała go wziąć, ale zwierzak jest makabrycznie rozpieszczony i nienauczony chodzenia na smyczy, a że jest duży - nikt sobie z nim nie radzi. Mam dużo takich historii, ile potrzebujecie jeszcze przykładów? Aha, i nie wydajemy zazwyczaj psów ludziom z rocznymi-dwuletnimi dziećmi. Moja suka poszła do adopcji do takiej właśnie rodziny, dziecko zachorowało, pies zamknięty na cały tydzień w komórce. Odebraliśmy sukę, została u mnie. Są na dogomanii osoby z małymi dziećmi i psami - radzą sobie świetnie i to jest super. Ale ile osób, które się do nas zgłaszają, to dogomaniacy, a ile to zwykłe osoby, chcące pieska dla dziecka - pewnie się domyślacie. Zwykle się tłumaczy takiej osobie to i owo, i sama rezygnuje. Ja wiem, że osoby starsze nie powinny być dyskryminowane. Ale zajmujemy się POMOCĄ PSOM a nie spełnianiem marzeń ludzi. I taki cel powinien nam przyświecać, kiedy oddajemy 85-letniemu człowiekowi psa. Bo szansa, że będzie żyć dłużej niż szczeniak - jak wynika z prostego rachunku prawdopodobieństwa!!! - bardzo mała. Jeśli w domu jest jeszcze córka/syn/wnuk, który się psem zajmie - jasne, super. Jeśli to osoba samotna, która nawet znajomych nie ma, to będzie taka sytuacja jak opisywałam - smutny koniec człowieka i tragedia psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czi_czi Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='zmierzchnica']Popieram w pełni. Może pora zająć się adopcjami, jeśli jeszcze tego nie robicie - naprawdę nie macie przypadków, że oddawany jest pies kilkuletni, bo osoba zmarła albo zaniemogła? Naprawdę nie macie zwrotów z adopcji, bo "mama sobie jednak nie radzi"? Ja mam to non stop. Ostatnio wychuchany 2letni pies trafił do schroniska, bo starszy pan dostał udaru. Znajoma chciała go wziąć, ale zwierzak jest makabrycznie rozpieszczony i nienauczony chodzenia na smyczy, a że jest duży - nikt sobie z nim nie radzi. Mam dużo takich historii, ile potrzebujecie jeszcze przykładów?[/QUOTE] ja się czynnie zajmuję adopcjami. O wiele więcej mam zwrotów od młodych ludzi, których przerosła opieka nad psem gdy pojawiło się dziecko albo gdy okazało sie, że trzeba dostosowywac do psa plany wakacyjne, sylwestrowe czy inne. [quote]Aha, i nie wydajemy zazwyczaj psów ludziom z rocznymi-dwuletnimi dziećmi. Moja suka poszła do adopcji do takiej właśnie rodziny, dziecko zachorowało, pies zamknięty na cały tydzień w komórce. Odebraliśmy sukę, została u mnie. Są na dogomanii osoby z małymi dziećmi i psami - radzą sobie świetnie i to jest super. Ale ile osób, które się do nas zgłaszają, to dogomaniacy, a ile to zwykłe osoby, chcące pieska dla dziecka - pewnie się domyślacie. Zwykle się tłumaczy takiej osobie to i owo, i sama rezygnuje. [/quote] Aha, więc X przypadków świadczy o tym, że rodziny z małymi dziećmi nie dadzą sobie rady, tak? A co z pozostałym Y ktore jednak sobie poradziły? Skreślajmy od razu takie rodziny bo na bank pies im się znudzi po paru miesiącach prób połączenia opieki nad czworonogiem z opieką nad dzieckiem. [quote]Ja wiem, że osoby starsze nie powinny być dyskryminowane. Ale zajmujemy się POMOCĄ PSOM a nie spełnianiem marzeń ludzi. I taki cel powinien nam przyświecać, kiedy oddajemy 85-letniemu człowiekowi psa. Bo szansa, że będzie żyć dłużej niż szczeniak - jak wynika z prostego rachunku prawdopodobieństwa!!! - bardzo mała. Jeśli w domu jest jeszcze córka/syn/wnuk, który się psem zajmie - jasne, super. Jeśli to osoba samotna, która nawet znajomych nie ma, to będzie taka sytuacja jak opisywałam - smutny koniec człowieka i tragedia psa.[/quote] No i dlatego takie osoby kupują psy od pseudo. I trudno im się dziwić- ja się nie dziwię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wasylek Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 No i dlatego w naszym kraju powinny być jakieś testy na opiekuna psa ... a nie tak że kto jest młody może sobie brać jakiego chce a kto stary już nie ... ludzie w każdym wieku mają zachcianki A dziewczyny piszą właśnie o zachciankach starszych ludzi ( bo rodzina nie odwiedza, albo nie ma rodziny) , wiadomo jeśli jest to przemyślana decyzja, znaleziona osoba która w razie wypadku psem się zajmie to jestem na TAK, więc proponuję zakończyć temat i wrócić do dziwnych komentarzy a nie rozmyślać kto jest odpowiedni do adopcji psa Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
czi_czi Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='Wasylek']No i dlatego w naszym kraju powinny być jakieś testy na opiekuna psa ... a nie tak że kto jest młody może sobie brać jakiego chce a kto stary już nie ... ludzie w każdym wieku mają zachcianki A dziewczyny piszą właśnie o zachciankach starszych ludzi ( bo rodzina nie odwiedza, albo nie ma rodziny) , wiadomo jeśli jest to przemyślana decyzja, znaleziona osoba która w razie wypadku psem się zajmie to jestem na TAK, więc proponuję zakończyć temat i wrócić do dziwnych komentarzy a nie rozmyślać kto jest odpowiedni do adopcji psa[/QUOTE] Jasne, tylko że nie tylko osobe starszą mogą spotkać różne wypadki. Wymagajmy zatem wskazania osoby która się psem zajmie także od innych adopujących, niekoniecznie w wieku 60 + Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='czi_czi']Jasne, tylko że nie tylko osobe starszą mogą spotkać różne wypadki. Wymagajmy zatem wskazania osoby która się psem zajmie także od innych adopujących, niekoniecznie w wieku 60 +[/QUOTE] Ale dziewczyny, przecież tu nie chodzi o osobę 60letnią... Tylko o kogoś naprawdę starszego, bo naprawdę są przypadki, że osoba 80-letnia bierze sobie szczeniaka, a potem za nim nie nadąża. Potem albo go puszcza na ulicę i pies biega, póki go auto nie zabije, albo go oddaje. Naprawdę dalibyście takiej starszej osobie szczeniaka, który może żyć i 15 lat? Przecież szansa, że ktoś dożyje 95 lat - przykro mi, że tak jest - jest niewielka. Jasne, jak taka osoba jest bardzo sprawna fizycznie i umysłowo, to 6-7 letniego psa bym dała, ryzykując. Ale nie szczeniaka! czi_czi - brak domów tymczasowych, brak jakiegokolwiek miejsca, żeby psa wziąć z powrotem, wymusza większe wymagania, a tak jest u mnie w gminie. Marzy mi się tutaj choćby 5 kojców, w których moglibyśmy awaryjnie psa przetrzymać i szukać nowego domu, ale na to nie ma szans, nie tutaj :roll: To grubsza sprawa, zresztą. Wiesz, to nie jest tak, że nie oddam psa osobie z dzieckiem BO NIE! Ale zazwyczaj jest długa rozmowa przedadopcyjna, a wtedy okazuje się, że ta osoba nie była świadoma, na co się pisze. 1 osoba na 5 okazuje się jak najbardziej okej i dostaje psa mimo malutkich dzieci - ostatnio pani adoptowała malutką suczkę, która kocha jej dzieci, do dziś dzwoni i dziękuje za nią ;) Ale w głowie mi się włącza alarm, jeżeli ktoś dzwoni i mówi, że ma 80 lat albo że ma malutkie dziecko i na pewno będę bardziej ostrożna w takim przypadku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewunian Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 Proszę bardzo - najlepszy przykład - suczka czekająca na dom, trafiła do schronu by "stan liczebny rodziny" nie uległ zmianie - w sensie - pani urodziła dziecko. Mała, kompaktowa, milutka, do rany przyłóż sunia w betonowym boksie. Maja szuka domu. Pilne. [url]https://www.facebook.com/events/226900640810677[/url] Ile razy za mojej wolontariackiej kariery miałam do czynienia z rocznym, dwuletnim psem który trafił do schronu bo właściciel zmarł... zrozumiałabym zawał, czy inne, ale nie - to był przyjaciel 75-90 letnich osób, sprezentowany najczęściej przez rodzinę, by zapełnić miejsce u starszej osoby po śmierci współmałżonka. Największą hipokryzją było dla mnie oddanie psa do schroniska przez rodzinę - zwykły duży kundel jakich wiele. Bo chory na raka (właściciel) leży w hospicjum. O ironio facet wyzdrowiał i zaprał psa z powrotem - po jakimś pół roku. Tylko czy dobrze postąpił? Pies tolerowany tylko przez jedną osobę w rodzinie raczej długo w niej miejsca nie zagrzeje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Handzia55 Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 Ponieważ to ja wywołałam te dyskusję, pozwolę sobie dodać jeszcze kilka słów. W moim 50 tys. mieście nie ma schroniska,ani żadnej zinstytucjonalizowanej formy pomocy zwierzętom.:shake: Ratowałam już psy przeznaczone do uśpienia po śmierci właścicieli (raz musiałam zapłacić wetowi za dojazd, bo już przyjechał uśmiercić zdrowego psa:angryy:) ale też pomagałam szukać domu dla suni przeznaczonej do uśpienia bo się znudziła właścicielom (wcale nie starym). Pomagałam ratować sukę wywaloną na ulicę, w trakcie porodu albo tuż po, 8 szczeniąt uspionych, właściciele młodzi:mad:. Życie jest całkowicie nieprzewidywalne i rzeczą najważniejszą jest zdrowy rozsądek, a nie uprzedzenia i bujna wyobrażnia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lady P Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='zmierzchnica'][B]*Monia* [/B]- ja się teraz zajmuję wybijaniem z głowy koleżance z roku akity. Uznała, że skoro ma mieć psa "to jakiegoś ciekawego" i oczywiście "[B]nie za drogiego[/B], bo to bez sensu". Ciekawa akita... No. Ciekawie by było na pewno, szczególnie, jak zaczęłyby dochodzić do głosu hormony podrastającego młodzieniaszka o niestabilnym charakterze z pseudo :roll: Na razie jej podpowiedziałam [B]samojeda[/B], teraz muszę nakierować na hodowlę. Tylko widzę, że jej trochę przeszło, kiedy opowiadałam jak myję moje psy po każdym spacerze w bardziej mokry dzień :diabloti: [/QUOTE] Najtańszy samek z hodowli ZKwP kosztuje 2500 zł ,więc taki tani to on nie jest. Z pseudo się nie spotkałam,na szczęście. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 [quote name='a_niusia']piszesz "to nie jest dyskryminacja", a jednoczesnie wyrazasz sie tak jak powyzej o "babulinkach", o "marnej rencinie"... gdzies tu jest chyba cos nie w porzo, nie sadzisz?[/QUOTE] Nie sądzę. W nazywaniu kogoś "ułomem" czy "daunem" nie ma wg Ciebie absolutnie nic rażącego, ale napisać babulinka - wyzwiska, aż dziw że mnie nie ocenzurowało. Babulinka wydaje mi się całkiem poczciwym określeniem, wręcz powiem szczerze - rozczula mnie. A marna rencina to absolutne odzwiercielenie naszych realiów -czyż nie Widzę tylko jak u nas starsi ludzie żyją, kokosów z emerytur i rent nie mają, często brak im na leki,nie mają warunków mieszkalnych do swoich potrzeb (typu barierki itd) pomijając już to że cała rodzina wypina się na nich w momencie kiedy są w największej potrzebie. To nie jest marne? Współczuję tym ludziom z całego serca, bo znam te realia. Swojego czasu dość aktywnie odwiedzałam i pomagałam starszym ludziom i znam wiele takich babulinek które ledwo chodzą, bidę klepią i nie mają się nawet do kogo odezwać,więc chciałyby pieska żeby usiąść z nim na fotelu, przytulić się, pogłaskać go po łbie, porozmawiać, zwyczajnie nie być samotnym... To są bardzo przykre realia,ale uważam że w tym miejscu lekiem na to pies nie jest. W ogóle to strasznie smutne że ludzie mają rodziny, wychowują dzieci, a kiedy przychodzi pewien wiek dla nich że zaczynają niedomagać to zostają sami jak palec. [quote name='Handzia55']a_niusia, nie martw się,:lol: ona też kiedyś zostanie nazwana babulinką;), też jej będą wmawiać, że jest za stara na młodego psa:evil_lol: Za moich młodych lat było takie powiedzonko " i hipisi będą łysi " co tłumacząc na język współczesny oznacza, że wszyscy się kiedyś zestarzeją:diabloti:[/QUOTE] Starość dopadnie nas kiedyś wszystkich i mnie i was, ale zapewniam was że jeśli bedę miała te lat 80 to szczeniaka nie wezmę, bo nie rajcuje mnie opuszczanie moich przyjaciół. A apropos odstępowania psu rodzinie, to myślicie że jest to tak do końca wobec psa fair? Ja widzę to tak - wychowuję mojego psa od małego, rozpieszczam go, wpajam mu do łba jakieś zasady albo i nie, jestem jego jedyną i ukochaną pańcią, aż tu nagle po wielu latach wspólnie spędzonych w miłości znikam sobie, a jego zabiera dajmy na to moja mama - u której panują inne zasady, która nie do końca umie sobie z psem poradzić i to dla psa taki trochę rzut na głęboką wodę. Równie dobrze mogę napisać że całkiem fajną opcją mogłoby być branie psów "na próbę" - jak właściciel się nie sprawdzi to go odda komuś w rodzinie i spokój ;) Tak nie można, a wiele ludzi niestety patrzy na psa jako na "chwilówkę" a nie na zobowiązanie na kilka następnych lat. I tyczy się to wszystkich i młodych i starszych, choć niestety w przypadku tych drugich jest nieco bardziej do przewidzenia przyszłość. Temat jest nieco rzeką, myślę że fajnie by było dyskutować o tym na osobnym wątku, bo chyba warto... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted October 27, 2013 Share Posted October 27, 2013 ja kiedyś obserwowałam przykry przypadek tego, że nie każdy powinien dostać każdego psa. ludzie wprawdzie nie byli starsi, ale kobieta była chorobliwie otyła(nie przesadzam, ledwo się poruszała), a dostała... BARDZO aktywnego szczeniaczka. zupełnie nie byli w stanie sobie z tym psem poradzić. i oczywiście musiał zmienić dom. mieli jeszcze drugiego psa, spokojnego, dorosłego i zero problemów z nim. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
a_niusia Posted October 28, 2013 Share Posted October 28, 2013 taaa napisanie, ze babulinka chce jorkigo, ale ma marna rencine wcale nie ma pejoratywnego wydzwieku:))))) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 28, 2013 Share Posted October 28, 2013 Jak uważasz tak uważaj,ja tam wiem kiedy mam zamiar kogoś obrazić a kiedy nie więc dyskutować nie będę. Nie będę już poruszać tu kwestii tego dosłownego yorka i marnej renty bo to nie ten temat,ale ogólnie czasem warto być świadomym co zakup psa za sobą niesie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted October 28, 2013 Share Posted October 28, 2013 [quote name='Lady P']Najtańszy samek z hodowli ZKwP kosztuje 2500 zł ,więc taki tani to on nie jest. Z pseudo się nie spotkałam,na szczęście.[/QUOTE] Kwestia czasu, niestety, u mnie w okolicy była nawet pseudo akit, a samki są już popularne. W mojej mieścinie już są 3 samojedy, a tutaj najłatwiej obserwować trendy, bo przychodzą później niż w dużych miastach. Ale dlatego nakręcam dziewczynę na hodowlę, żeby nie kupiła pseudo, jeśli takie znajdzie ;) A ja proponuję: [COLOR=#800080][SIZE=5]KONIEC OFF-TOPICU![/SIZE] Wątek na ten temat jest tutaj, założyłam go: [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/248253-Komu-nie-sprzedaliby%C5%9Bcie-nie-wyadoptowaliby%C5%9Bcie-psa-dyskusja-o-odpowiedzialno%C5%9Bci"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/248253-Komu-nie-sprzedaliby%C5%9Bcie-nie-wyadoptowaliby%C5%9Bcie-psa-dyskusja-o-odpowiedzialno%C5%9Bci[/URL] [/COLOR] Jak ktoś się odezwie nie w temacie, osobiście zgłoszę do moderatora :diabloti: [COLOR=#800080] [/COLOR][SIZE=5][SIZE=2][/SIZE][/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 29, 2013 Share Posted October 29, 2013 przeklejam z mojego wątku co mnie dziś spotkało, sytuacja godna opisania... Poszłam z psem się przebiec po osiedlu i idę z nim ładnie przy nodze, a nagle wrzask i dobiega do Waldka niewiadomo skąd od tyłu mały ozdobny piesek i heja mu do gardła. Złapałam krócej bo zajadły jak cholera i przestraszyłam się że Waldek odpowie, a dolatuje baba, łapie pieska wymyśla mu od takich i owakich i do mnie melodyjnym głosem : " no! Dobrze że mu nic nie zrobił!" . No cóż, rzucił się tylko na mojego znienacka żrąc go zajadle i mógł zostać skasowany gdyby Waldek był mniej opanowany, więc mówię " nooo, mój akurat nie zrobiłby mu nic, ale niech pani uważa bo jakby tak doskoczył do innego psa to mógłby źle skończyć...". Na to babka się oburza " no ale ja mówię o pani psie!!! Przecież to duże psy gryzą zawsze małe pieski !!! ile jest pogryzień...!!!" Padłam, totalnie padłam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa&Duffel Posted October 29, 2013 Share Posted October 29, 2013 [quote name='Majkowska']przeklejam z mojego wątku co mnie dziś spotkało, sytuacja godna opisania... Poszłam z psem się przebiec po osiedlu i idę z nim ładnie przy nodze, a nagle wrzask i dobiega do Waldka niewiadomo skąd od tyłu mały ozdobny piesek i heja mu do gardła. Złapałam krócej bo zajadły jak cholera i przestraszyłam się że Waldek odpowie, a dolatuje baba, łapie pieska wymyśla mu od takich i owakich i do mnie melodyjnym głosem : " no! Dobrze że mu nic nie zrobił!" . No cóż, rzucił się tylko na mojego znienacka żrąc go zajadle i mógł zostać skasowany gdyby Waldek był mniej opanowany, więc mówię " nooo, mój akurat nie zrobiłby mu nic, ale niech pani uważa bo jakby tak doskoczył do innego psa to mógłby źle skończyć...". Na to babka się oburza " no ale ja mówię o pani psie!!! Przecież to duże psy gryzą zawsze małe pieski !!! ile jest pogryzień...!!!" Padłam, totalnie padłam...[/QUOTE] Nic tylko wezwać straż miejską... na mojego się kiedyś na osiedlu rzucił piesek w typie chichuachua, mój szedł spokojnie przy nodze na smyczy, a pieseczek został wypuszczony z klatki, oczywiście bez smyczy, obroży i jak tylko nas zobaczył to skoczył do mojego psa i zaczął go gryźć...Tak mnie totalnie zatkało, że nic wtedy nie powiedziałam, i do dziś tego żałuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 29, 2013 Share Posted October 29, 2013 jeszcze babka coś mamrotała o kagańcu, ale poszłam zwyczajnie sobie, bo stwierdziłam że z jej głową coś nieteges. A Strażnicy by się chyba uśmiali jakbym wezwała ich do pogryzienia wielkiego psa przez ozdóbkę :D Tyle że wszystko sięga nieco dalej, o tyle o ile duży się rzuci albo i nie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa&Duffel Posted October 29, 2013 Share Posted October 29, 2013 [quote name='Majkowska']jeszcze babka coś mamrotała o kagańcu, ale poszłam zwyczajnie sobie, bo stwierdziłam że z jej głową coś nieteges. A Strażnicy by się chyba uśmiali jakbym wezwała ich do pogryzienia wielkiego psa przez ozdóbkę :D Tyle że wszystko sięga nieco dalej, o tyle o ile duży się rzuci albo i nie...[/QUOTE] Kiedyś piesek natrafi na agresora i będzie po piesku. U nas na osiedlu jest agresywny DON, zawsze na smyczy i w kagańcu i kiedyś pobiegł do niego york i się rzucił, zaczął gryźć po łapach, warczeć, szczekać. Znajoma była świadkiem tej sytuacji, dla yorka podobno skończyła się średnio, DON nieźle go poturbował. Teraz przynajmniej wychodzi na smyczy...Szkoda tylko, że nauczka musiała być taka bolesna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted October 29, 2013 Share Posted October 29, 2013 Czasem zdaje mi się że ci ludzie cieszą się jak ich pies zostanie pogryziony. Nieraz już słyszałam komentarz typu " aaahh bo mój piesek taki głupi, zawsze atakuje większe i jeszcze żadnej nauczki nie dostał od psa" a jak się mówi że dostanie to jest wtedy " no i bardzo dobrze! Powinien mu ktoś wkońcu pokazać!!" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katasza1 Posted October 30, 2013 Share Posted October 30, 2013 Ta. To jak moja ciotka, jej pies sie rzuca na mojego, a ze moj sprawniejszy to nigdy jej sie nie udalo go uszkodzic, za to wyrwal pare razy suce siersc. Ostatnio sie zaczely kotlowac, wiec sie wydarlam, moj wrocil do mnie a ona 'trzeba bylo zostawic, to by sie nauczyla. Bo ostatnio na mnie warczy i na dzieciaki to niech ma!' .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lady P Posted October 30, 2013 Share Posted October 30, 2013 [quote name='katasza1']Ta. To jak moja ciotka, jej pies sie rzuca na mojego, a ze moj sprawniejszy to nigdy jej sie nie udalo go uszkodzic, za to wyrwal pare razy suce siersc. Ostatnio sie zaczely kotlowac, wiec sie wydarlam, moj wrocil do mnie a ona [B]'trzeba bylo zostawic, to by sie nauczyla. Bo ostatnio na mnie warczy i na dzieciaki to niech ma!'[/B] ....[/QUOTE] No tak bo psica sama się wychowa :mad: Teraz może się dopiero zacząć problem,bo jak już warczy to potem może gryźć :/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted October 30, 2013 Share Posted October 30, 2013 ej ej, ja też tak czasem mówię, że chciałabym, żeby któryś pies [I]odpowiedział [/I]na patrysiowy atak, nie chodzi mi o to, że mam ochotę na krwawe igrzyska i nienawidzę swego psa, tylko jeśli u niego to jest kozaczenie, a nie taka [I]prawdziwa [/I]agresja (a właśnie na kozaczenie to wygląda), to fajnie byłoby, żeby któryś pies, do którego Patryk wyskoczy, chociaż się odwinął, a nie schował ogon i zwiał. póki co, mój królewicz czuje się bezkarny, ale to dlatego, że ja go nie puszczam do agresorów albo psów potencjalnie mu zagrażających, a właśnie do takich, z którymi próbuję zapoznać w celach przyjacielskich... a takie zazwyczaj gnoi i nie czuje żadnego respektu, potrafi wyżerać labowi TŻ-ta z miski i ustawiać go we własnym domu...ale śmiechem żartem, lab raz się odwinął (nie - ugryzł, ODWINĄŁ) i w zasadzie od tego czasu nabrał do niego [I]nieco [/I]:diabloti:respektu, bo początki były trudne... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katasza1 Posted October 30, 2013 Share Posted October 30, 2013 Ona nie moze podejsc do meza, jak pies jest w pokoju :cool1: Ja sie nie wtracam. Kiedys chcialam pomoc to mnie olali, nie bede nikogo zmuszac, a ze za rzadko u nich jestem to nie mam czasu zeby sama nad nia popracowac. Jedyne co naspacer zabieram, bez smyczy, gdziekolwiek idziemy bo mnie sie slucha idealnie. A jeszcze dzisiaj wyskoczyla z tekstem, ze moj to taki coraz grzeczniejszy a ich coraz gorsza! no tylko ze ja wkladam sporo czasu w tego kundla, a ona ogranicza sie do wypuszczania i wpuszczamia z ogrodu. Serio. Dzieciaki ja karmia i ten pies nic wiecej nie robi. Oprocz darcia japy non stop. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Patmol Posted October 31, 2013 Share Posted October 31, 2013 Mój piesek nie jest duży -taki do kolana grzbietem i szczupły, ale zęby ma całkiem duże. Zdarzyło mi się ostatnio, że szłam sobie przez park (mój pies na smyczy) i podleciały dwa takie malutkie pieski z dzikim jazgotem i z zębami na wierzchu do nas -widzę, że mój pies robi już irokeza, żeby odstraszyć napastników rozglądam się za jakimś właścicielem - stoi 5 metrów dalej i przygląda się z uśmiechem ja - niech pani zabierze te psy ona - a po co? one się tak do wszystkich rzucają; jak któryś pies je w koncu ugryzie -to może przestaną ja - one nas atakują, jak pozwolę swojemu psu je ugryźć - to nie będzie pani miała co zbierać po prostu ona (obrażona, zabierając psy na smycz) -jak Pani ma takiego agresywnego psa -to nie powinna go Pani zabierać do parku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Plutowa Posted October 31, 2013 Share Posted October 31, 2013 Ostatnio przeżyłam abrsurd nad absurdami. Bawiąc się z psem w parku frisbee. Odległość psa ode mnie max 2, 3 metry. I nagle leci ciężarówka w postaci labladora 60 kg +. Wszystko trwało może kilka sekund. Ciężarówka wpada na mojego psa z charakterystycznym atakiem do gryzienia. Tu mija trochę czasu aż udaje mi się rodzielić kotłujące się psy. Nagle pojawia się babka. Z pretensjami :1-Dlaczego mój pies prowokuje inne zabawką? 2-Przecież ona nie może go utrzymać! 3- Czemu mój AGRESYWNY pies był bez smyczy i kagańca?! Całe moje 20 kg agresywnosci stoi z cieknącą krwią z ucha. Pytam się czy się poczuwa do pokrycia kosztów leczenia. Zostaję 2 raz objechana od góry do dołu. Leczenie wstępne: 80 zł + 2 zastrzyki 30 zł. Jak ja żałuję że jestem zbyt grzeczna do starszych osób!!! W następnej takiej sytuacji (odpukać) tak chyba się drzeć, że mnie zabiorą w kaftaniku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.