Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

Ja to się nadaję na wątek o chamstwie bo Oszołom zapieprza bez smyczy i zdarza mu się pobiec do innego psa (ale wybieram raczej te małe i wyglądające na spokojne :)) bo wstyd się przyznac ale za chiny nie potrafię poradzić sobie z agresją smyczową w jego wykonaniu 8D zwłaszcza że to nie jest darcie się, rzucanie, doskakiwanie tylko lekka przyczajka, zjeżone karczycho i wgapanie się w innego psa podczas mijania. Choc i tak jest lepiej bo wcześniej ryczał na smyczy jak lew :D Natomiast w momencie gdy zacznę do kogoś krzyczeć z daleka czy się mogą psy przywitać to od razu Oszołom łapie spinę i już mogę się pożegnać z jego dobrymi manierami.
Boże uchowaj przed schroniskowymi psami!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']mój pies też ma agresję smyczową i jestem tego pewna, ale czy to obliguje mnie do puszczania go luźno, skoro luzem też pewnie załatwiłby sprawę 'po swojemu', tylko mniej intensywnie?[/QUOTE]

moze twoj by załatwił, mój tego nie robi ;)

Link to comment
Share on other sites

Jak Twojego psa potraktuje ktoś z buta, albo zostanie pogryziony przez innego psa to może się nauczysz.
Mój pies też zachowuje się jak kretyn na smyczy, ale nie puszczam go luzem. Szlag mnie jasny trafia i cisną mi się na usta różne kur*** i popierd*** jak widzę jak leci do mojego psa jakieś małe coś.

Miej na uwadze to, że nie każdy pies, który jest na smyczy chce, żeby do niego podbiegał Twój niewychowany. Też mam niewychowanego, ale staram się innym nie utrudniać spacerów.
.

Link to comment
Share on other sites

Wolę agresywnego pod kontrolą, niż podbiegacza, któremu nie wiadomo o co chodzi ;) Miałam już nieprzyjemne sytuacje i jestem na drących ryja/zesztywniałych/przyczajonych podbiegaczy uczulona.
Za to tacy bez przerośniętego ego już mi tak bardzo nie przeszkadzają, bo moje pieski lubią inne pieski :eviltong: A swoich pilnuję, bo wiem, że nie wszystkie pieski muszą lubić moje pieski :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WiedźmOla']Jak Twojego psa potraktuje ktoś z buta, albo zostanie pogryziony przez innego psa to może się nauczysz.
Mój pies też zachowuje się jak kretyn na smyczy, ale nie puszczam go luzem. Szlag mnie jasny trafia i cisną mi się na usta różne kur*** i popierd*** jak widzę jak leci do mojego psa jakieś małe coś.

Miej na uwadze to, że nie każdy pies, który jest na smyczy chce, żeby do niego podbiegał Twój niewychowany. Też mam niewychowanego, ale staram się innym nie utrudniać spacerów.
.[/QUOTE]

Nie ciśnieniuj się kobieto :evil_lol: czytaj ze zrozumieniem.
Mój pies gdy chodzi bez smyczy nie zaczepia innych psów, ZDARZA MU SIĘ (mam zacytowac żeby było wyraźniej? ;)) podbiec do psów, które JA wybieram. A wybieram nie na hip hip hurra bo mi wpadły w oko ich słitaśne szeleczki lecz dlatego że je kojarzę ze spacerów i wiem że potrafią się zachować a nawet jak będzie lekka spina to właściciel nie przyjmie postawy a la wyżej sram niż dupe mam tylko podejdzie do tematu z luzem zamiast rzucać mięchem. Ja zresztą też mam wyjątkowo luzackie podejście jak leci w moją stronę wściekły york chcąc dziabnąć moja sukę w lapsko. Może dlatego nie mam z nią żadnego problemu.
Więc zluzuj ze swoimi kur**mi.

Inna sprawa, że dzięki takiemu podbieganiu właśnie się robi wychowany, czasami trzeba poświęcić innych ludzi i ich psy :evil_lol: do tej pory ani jednego opieprzu nie zebrałam, mój pies nie został skopany, popryskany gazem i więc chyba spotykam na spacerach albo mega luzaków albo bogu dzięki żadnych dogomaniaków

[quote name='omry']Wolę agresywnego pod kontrolą, niż podbiegacza, któremu nie wiadomo o co chodzi [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] Miałam już nieprzyjemne sytuacje i jestem na drących ryja/zesztywniałych/przyczajonych podbiegaczy uczulona.
Za to tacy bez przerośniętego ego już mi tak bardzo nie przeszkadzają, bo moje pieski lubią inne pieski [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/eviltongue.gif[/IMG] A swoich pilnuję, bo wiem, że nie wszystkie pieski muszą lubić moje pieski [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG][/QUOTE]


Mój pies jak jest luzem to nie robi przyczajek, nie wgapia się i nie robi kill-em-all tylko normalnie się wita i spieprza w podskokach z powrotem do mnie. Więc raczej wiadomo o co mu chodzi :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wasylek']
Taaa... mnie to wkurza jak ludzie swoim psedo ozdóbkom nie pozwalają się przywitać z moim psem, bo wygląda jak bardzo rasowy kundel a nie jak jakiś pekin czy jork .... smutne to dla ich psów, zakaz witania ze wszystkimi psami które nie przypominają żadnej rasy :shake:

[/QUOTE]

Na moim starym osiedlu była kobieta z PONem. Też miała takie hallo na punkcie ras.
Pamiętam jak pierwszy raz spotkałam ją z moim kundlem, a ona pyta czy pies jest rasowy. Jak odpowiedziałam że nie to odciągnęła szybko sukę i powiedziała że ona nie może witać się z kundlami:roll: Na szczęscie pana miała bardziej tolerancyjnego i pozwalał się im witać, ba nawet była to ukochana przyjaciółka mojego kundla ;)


A odnośnie tematu to też nie toleruję podbiegających psów.
Mój Waldek kocha pieski ponad życie i żadnemu by nic nie zrobił, ale nigdy nie uznaję żeby podbiegał do psów. Jeśli właściciel tamtego psa zdecyduje się na powitanie to owszem, puścić go mogę niech się pobawią, ale nie ma mowy żeby leciał do pieska z jakimkolwiek zamiarem. Wydaje mi się że to jest pewien rodzaj szacunku wobec innych, bo tak samo ja sobie nie życzę żeby mi dolatywały ujadające pieski i tak samo nie życzy sobie ktoś zeby mój dolatywał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']Ja to się nadaję na wątek o chamstwie bo Oszołom zapieprza bez smyczy i zdarza mu się pobiec do innego psa (ale [B]wybieram raczej te małe i wyglądające na spokojne [/B]:))[/QUOTE]

Możesz się kiedyś nieco zdziwić :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']
A odnośnie tematu to też nie toleruję podbiegających psów.
Mój Waldek kocha pieski ponad życie i żadnemu by nic nie zrobił, ale nigdy nie uznaję żeby podbiegał do psów. Jeśli właściciel tamtego psa zdecyduje się na powitanie to owszem, puścić go mogę niech się pobawią, ale nie ma mowy żeby leciał do pieska z jakimkolwiek zamiarem. Wydaje mi się że to jest pewien rodzaj szacunku wobec innych, bo tak samo ja sobie nie życzę żeby mi dolatywały ujadające pieski i tak samo nie życzy sobie ktoś zeby mój dolatywał.[/QUOTE]

I za każdym razem masz rytuał podchodzenia z psem i pytania z pewnej odległości czy się mogą przywitać czy też może krzyczysz gdzieś z daleka? :lol:

[quote name='evel']Możesz się kiedyś nieco zdziwić [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG][/QUOTE]

Za długo w psach siedzę :evil_lol: i za bardzo już znam mojego
życie wymaga poświęceń, jak mi coś zje Oszołoma to nie będę płakać haha :D
jestem ciekawa kiedy jakas wściekła dogocioteczko-samozwańczo-szkoleniowa osoba zacznie po mnie jeździć na psim chamstwie :D

Link to comment
Share on other sites

Ja tam nie puszczam jak widzę cokolwiek usmyczowionego. Jak luzem to inna sprawa, rozważam za i przeciw, różnie bywa, ostatnio Zu stwierdziła, że zje haszczkę (luzem), która się najeżyła na nasz zestaw mikroczipsów (małe czipsy luzem, jedno w trakcie odławiania mimo okrzyków właściciela haszczki PIES TO SUCE NIC NIE ZROBI - spoko luz, co nie, fajnie by było, gdyby to było takie proste :diabloti:), ale moje GRZECZNIE, URWA rozwiązało sprawę :evil_lol:

A serio - nie boisz się, że jak go coś przegoni to się to odbije w jakiś negatywny sposób? Moja siora ostatnio puściła Zu na kwękanie jakiegoś faceta, że pani puści i pani puści, sie pobawio. No jak Zu się z pieskiem "pobawiła" to chyba teraz małe słodkie pieski będą się mu kojarzyć niekoniecznie pozytywnie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']chyba właśnie to, bo w prawdziwym świecie, to się nikt tym wszystkim nie przejmuje :evil_lol:[/QUOTE]

Jakbym po każdej pyskówce w jaką wdał się pies sąsiada (of kors york!) z innym albo nie daj boże z moim miała leciec wylewać żale na dogo i psioczyć jakie to zło mnie spotkało i jakie te yorki są złe to bym serio wykitowała od nadmiaru irytacji i ogólnie emocji :D
Psy się nie polubiły, jakiś podleciał i była chwilowa kilkusekundowa draka- trudno. Nie wiem w jakim świecie co niektórzy tu żyją, ale jeszcze ani razu nie doświadczyłam osobiście zapierającej dech w piersiach historii z żądnym krwi podbiegaczem który sprawił, że cała więź jaką miałam ze swoim nowym dopiero co przygarniętym psem uleciała hen daleko :D i
Muszę zacząć marudzić na te labradory które dostają baty od Oszołoma za swoją niesubordynację życiową i nachalne obwąchiwanie. Ale nie mam w sobie tyle żalu, póki co jestem głównym hejterem wystaw i hodowców maltańczyków :D jak mi się odwidzi to dołączę do ekipy nienawidzącej podbiegaczy

[quote name='evel']Ja tam nie puszczam jak widzę cokolwiek usmyczowionego. Jak luzem to inna sprawa, rozważam za i przeciw, różnie bywa, ostatnio Zu stwierdziła, że zje haszczkę (luzem), która się najeżyła na nasz zestaw mikroczipsów (małe czipsy luzem, jedno w trakcie odławiania mimo okrzyków właściciela haszczki PIES TO SUCE NIC NIE ZROBI - spoko luz, co nie, fajnie by było, gdyby to było takie proste [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/diablotin.gif[/IMG]), ale moje GRZECZNIE, URWA rozwiązało sprawę [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/evil_lol.gif[/IMG]

A serio - nie boisz się, że jak go coś przegoni to się to odbije w jakiś negatywny sposób? Moja siora ostatnio puściła Zu na kwękanie jakiegoś faceta, że pani puści i pani puści, sie pobawio. No jak Zu się z pieskiem "pobawiła" to chyba teraz małe słodkie pieski będą się mu kojarzyć niekoniecznie pozytywnie [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG][/QUOTE]

U mnie praktycznie wszystkie psy na smyczach chodzą więc niestety w ogóle nie ma opcji rozważania za czy przeciw haha :D
Nie boję się, ten pies i tak jest tak zjechany że gorzej być nie może :) a tak mówiąc serio- ani razu nie dostał w skórę mimo że kilka(dziesiąt) razy z mordą wyskoczył. Jak mniejszy do niego wyskoczy to Oszołom nie rusza, co najwyżej warknie i od razu ucieka. On taki maczo i kozak tylko do większych od siebie :) dlatego do większych mu nie pozwalam podchodzić, no chyba że to duży ruszy w naszą stronę

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']moze twoj by załatwił, mój tego nie robi ;)[/QUOTE]

czyli jest agresywny tylko na smyczy, a bez już nie?

dziwne.

i nie mówię tego z ironią - po prostu mnie to dziwi, że pies może na smyczy ujadać, a luzem [I]potrafić [/I]zignorować inne psy. to kwestia tego, że się Ciebie wtedy słucha i nie wylatuje z mordą, czy po prostu sam z siebie nie atakuje, jak jest luzem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']I za każdym razem masz rytuał podchodzenia z psem i pytania z pewnej odległości czy się mogą przywitać czy też może krzyczysz gdzieś z daleka? :lol:
[/QUOTE]

mi na przykład to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - baba z westem dziś z daleka mnie zapytała "czy agresywny", bo miała go luzem (nie widziałam po ciemku) i odkrzyknęłam jej, że raczej się nie polubią, to go zabrała... a jakby podbiegł, to Pat by wystartował bankowo, jeszcze w ciemności...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']mi na przykład to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - baba z westem dziś z daleka mnie zapytała "czy agresywny", bo miała go luzem (nie widziałam po ciemku) i odkrzyknęłam jej, że raczej się nie polubią, to go zabrała... a jakby podbiegł, to Pat by wystartował bankowo, jeszcze w ciemności...[/QUOTE]

Mi też nie przeszkadza ale szczerze mówiąc jeszcze się nie zetknęłam z pytaniem o to czy mogą się psy przywitac :) zwykle jest "pies czy suka?" -jakby to robiło różnicę :D


[quote name='Pani Profesor']czyli jest agresywny tylko na smyczy, a bez już nie?

dziwne.

i nie mówię tego z ironią - po prostu mnie to dziwi, że pies może na smyczy ujadać, a luzem [I]potrafić [/I]zignorować inne psy. to kwestia tego, że się Ciebie wtedy słucha i nie wylatuje z mordą, czy po prostu sam z siebie nie atakuje, jak jest luzem?[/QUOTE]

On nie ujada na smyczy ;) idzie zjeżony, wpatrzony w drugiego psa (jeśli mijamy się blisko), uszy na ogół klapnięte na boki (normalnie ma sterczące), łeb na wysokości zjeżonego karku. Jeśli wita się z innym psem na smyczy to zdecydowanie częściej dochodzi do pyskówki niż jak biega luzem.
Jak idziemy luzem i zobaczy innego psa to od razu gapi się na mnie po czym wraca do robienia tego co robił, nie podbiega. Chyba że inny pies jest wyjątkowo blisko wtedy wystarczy moje "NIE" i ignoruje. Jeśli mijamy się z innym psem luzem, bez smyczy, przy nodze to znowu jest to samo co wyżej- napinka, aale nie rzuca się czy coś, chyba że drugi pies podejmie wyzwanie i zareaguje na napinkę rzuceniem się. Takie nie wiadomo co z tego mojego psa. Pewnie stąd to jego imię- Oszołom :D

Link to comment
Share on other sites

"pies czy suka" to żenada i też mnie trzepie, ale prosty komunikat typu "mińmy się" jest super czytelny, ja zgarniam Patryka na bok, druga osoba psa na swoją stronę i mijamy się bez ofiar.

u mnie do pyskówki dochodzi w 99% przypadków, ale na smyczy ujada zacieklej i 'groźniej' (bo to pewnie kozaczenie, a nie chęć mordu, ale nie mam zamiaru sprawdzać :roll:), poza tym luzem jestem w stanie go zbarować/odwrócić uwagę piłką, a na smyczy nie ma szans.

tyle tylko, że te ćwiczenia luzem przeprowadzam zawsze z TŻ-tem, który w razie czego rzuci się na psa i uniemożliwi mu atak :cool3: no i ćwiczymy to oczywiście z pewnej odległości od drugiego psa...

na smyczy - postępów nie ma ŻADNYCH. luzem się po prostu bardziej słucha, ale nie odważyłabym się tego sprawdzać na chodniku, przy psie, który przechodzi obok, bo wtedy na bank by wyskoczył. z pewnej odległości umie nad sobą zapanować, ale na smyczy - nigdy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']Nie ciśnieniuj się kobieto :evil_lol: czytaj ze zrozumieniem.
Mój pies gdy chodzi bez smyczy nie zaczepia innych psów, ZDARZA MU SIĘ (mam zacytowac żeby było wyraźniej? ;)) podbiec do psów, które JA wybieram. A wybieram nie na hip hip hurra bo mi wpadły w oko ich słitaśne szeleczki lecz dlatego że je kojarzę ze spacerów i wiem że potrafią się zachować a nawet jak będzie lekka spina to właściciel nie przyjmie postawy a la wyżej sram niż dupe mam tylko podejdzie do tematu z luzem zamiast rzucać mięchem. Ja zresztą też mam wyjątkowo luzackie podejście jak leci w moją stronę wściekły york chcąc dziabnąć moja sukę w lapsko. Może dlatego nie mam z nią żadnego problemu.
Więc zluzuj ze swoimi kur**mi.

Inna sprawa, że dzięki takiemu podbieganiu właśnie się robi wychowany, czasami trzeba poświęcić innych ludzi i ich psy :evil_lol: do tej pory ani jednego opieprzu nie zebrałam, mój pies nie został skopany, popryskany gazem i więc chyba spotykam na spacerach albo mega luzaków albo bogu dzięki żadnych dogomaniaków


Mój pies jak jest luzem to nie robi przyczajek, nie wgapia się i nie robi kill-em-all tylko normalnie się wita i spieprza w podskokach z powrotem do mnie. Więc raczej wiadomo o co mu chodzi :D[/QUOTE]



Ja tak trochę z dupy może odniosę się do tego posta i powiem, że perspektywa zmienia się diametralnie względem tego co my mamy na smyczy. Jak wychodziłam na spacery z Rotem to każdy podbiegacz, kazdy agresor, kazdy piesek "który costam" powodował u mnie mega wkurwa, irytacje i złość, bo Rot mi się cofał w rozwoju i ciężko było zluzowac. Adrenalinka skakała, emocje brały góre i dopiero z czasem nauczyłam się panowac nad sobą-w efekcie luzował tez pies. No i oczywiscie kolce nam bardzo pomogły :diabloti: Przy rocie, podbiegacze to było najgorsze ścierwo i najchętniej bym zlikwidowała kazdego psa bez smyczy.

Od czasu kiedy jest u mnie Pola, która pieski i ludzi, i kotki, i wszystko kocha, to mnie podbiegacze nie ziębia i nie grzeją. Wiem, że ona się nie spina, ładnie się przywita, zaprosi do zabawy i jest luz, sielanka i tecza z motylkami :evil_lol: Automatycznie ja mam wiekszy luz przy takich spotkaniach, bo moj piesek nawet na agresora zareaguje pozytywnie. Także przestały mi przeszkadzac biegajace pimpki, azorki i inne jebiki.

Jak idziemy na spacer w duecie Joko+Pola to musze byyc ciut ostrożniejsza, ale nadal nie ma takiego spinania pośladów jak z Rotem, bo wiem, że nad sukami panuje i one oleją. Majac agresora, z problemami podbiegacze były dla mnie strasznym problemem. Takze punkt widzenia zmienia się względem punktu siedzenia :diabloti:


[quote name='motyleqq']chyba właśnie to, bo w prawdziwym świecie, to się nikt tym wszystkim nie przejmuje :evil_lol:[/QUOTE]

no to tez nie do konca tak, bo ja staram się jednak pieska miec zawsze przy tyłku, i unikam sytuacji pt "biegam sobie do każdego pieska" bo wiem, że po tej drugiej stronie może byc ktoś kto ma psa jednak problematycznego i taka wesolutka Pola mu podnosi ciśnienie lepiej niz kawa z redbullem.

Jak zgarnęłam opr za to ze mi się suka jednak nie odwołała, przeprosiłam i sobie nawet pogadaliśmy z właścicielem pieska.
I tak samo jak widze, że ktoś ma problem z odwołaniem swojego, to poczekam spokojnie, albo pomoge złapać futro. Gorzej jak brakuje tego przeproszam i za normę się traktuje to, że pieseł sobie biega gdzie chce i jak chce-bez kontroli. Notorycznie. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Ja tam nie puszczam jak widzę cokolwiek usmyczowionego.

[/QUOTE]

no ja też nie. znaczy, raczej w drugą stronę, zapinam jak widzę że idzie coś na smyczy, bo moje raczej chodzą luzem ;) poza miastem oczywiście
kiedyś jedna pani powiedziała do mnie 'pani nie zapina, ja zapięłam bo jakiś facet się do nas przyczepił' :evil_lol:

[quote name='Pani Profesor']czyli jest agresywny tylko na smyczy, a bez już nie?

dziwne.

i nie mówię tego z ironią - po prostu mnie to dziwi, że pies może na smyczy ujadać, a luzem [I]potrafić [/I]zignorować inne psy. to kwestia tego, że się Ciebie wtedy słucha i nie wylatuje z mordą, czy po prostu sam z siebie nie atakuje, jak jest luzem?[/QUOTE]

to nie jest dziwne, to jest właśnie agresja smyczowa.

[quote name='asiak_kasia']

no to tez nie do konca tak, bo ja staram się jednak pieska miec zawsze przy tyłku, i unikam sytuacji pt "biegam sobie do każdego pieska" bo wiem, że po tej drugiej stronie może byc ktoś kto ma psa jednak problematycznego i taka wesolutka Pola mu podnosi ciśnienie lepiej niz kawa z redbullem.

Jak zgarnęłam opr za to ze mi się suka jednak nie odwołała, przeprosiłam i sobie nawet pogadaliśmy z właścicielem pieska.
I tak samo jak widze, że ktoś ma problem z odwołaniem swojego, to poczekam spokojnie, albo pomoge złapać futro. Gorzej jak brakuje tego przeproszam i za normę się traktuje to, że pieseł sobie biega gdzie chce i jak chce-bez kontroli. Notorycznie. ;)[/QUOTE]

w sumie nie za wiele razy mi się zdarzyło, żeby mój pies podbił do innego... do takiego obcego na smyczy, to ani razu chyba(wynika to z tego, że jak Etna była mała i durna, to wszystkie psy na osiedlu znałyśmy i wiedziałam, że może sobie luzem latać. zresztą, tam mało który na smyczy chodził :evil_lol:) ale i tak wydaje mi się, że zazwyczaj ludzie olewają takie sprawy, że piesek do nich podleciał. i to nie chodzi tylko o to, co mają na smyczy. wielu ludzi nie przejmuje się tym, że ma agresywnego psa ;) niektórzy wręcz są dumni.
w sumie raz miałam taką sytuację, że pan z psem mnie poprosił, żebym przeszła możliwie najdalej od niego na chodniku, bo jego pies jest niemiły. wszystko grzecznie, kulturalnie, jakoś się minęliśmy, chociaż Etna była rozbrykanym szczeniaczkiem z opcją 'chcę się bawić ze wszystkimi' :evil_lol:

i też czasem pomagałam ludziom złapać ich pieska. ogólnie, jak sama napisałaś, im bardziej my luzujemy, tym luźniejszy jest nasz pies. jak nas ponoszą emocje, to i pies się bardziej frustruje. ja czasem biorę głęboki wdech i dopiero idę, jak widzę samowyprowadzającego się pieska :evil_lol: ale to tylko jak z małym idę. z Etną już mam wywalone na te wszystkie pieseczki, mimo że to ją więcej złego spotkało od psów, niż Timiego ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']

w sumie nie za wiele razy mi się zdarzyło, żeby mój pies podbił do innego... do takiego obcego na smyczy, to ani razu chyba(wynika to z tego, że jak Etna była mała i durna, to wszystkie psy na osiedlu znałyśmy i wiedziałam, że może sobie luzem latać. zresztą, tam mało który na smyczy chodził :evil_lol:) ale i tak wydaje mi się, że zazwyczaj ludzie olewają takie sprawy, że piesek do nich podleciał. i to nie chodzi tylko o to, co mają na smyczy. wielu ludzi nie przejmuje się tym, że ma agresywnego psa ;) niektórzy wręcz są dumni.
w sumie raz miałam taką sytuację, że pan z psem mnie poprosił, żebym przeszła możliwie najdalej od niego na chodniku, bo jego pies jest niemiły. wszystko grzecznie, kulturalnie, jakoś się minęliśmy, chociaż Etna była rozbrykanym szczeniaczkiem z opcją 'chcę się bawić ze wszystkimi' :evil_lol:

i też czasem pomagałam ludziom złapać ich pieska. ogólnie, jak sama napisałaś, im bardziej my luzujemy, tym luźniejszy jest nasz pies. jak nas ponoszą emocje, to i pies się bardziej frustruje. ja czasem biorę głęboki wdech i dopiero idę, jak widzę samowyprowadzającego się pieska :evil_lol: [B]ale to tylko jak z małym idę. z Etną już mam wywalone na te wszystkie pieseczki, mimo że to ją więcej złego spotkało od psów, niż Timiego[/B] ;)[/QUOTE]

Mi w sumie zdarzyło się to 3 razy z Pola. Z czego 2 razy na ostatnim spacerze, do tego samego psa z resztą :diabloti:(wyjątkowo Pańcio poszedł na spacer i się pieskowi chyba zapomniało, że to nie zwalnia z myślenia. Bartek w ogole psa olewa na spacerze i wychodzi z założenia, że to pies powinien pilnować się człowieka, a nie na odwrót :roll:)
I fakt, nie było zadnej spiny, chociaz sucz zgarneła OPR za olewanie. No cóż, zdarza się, i nie jestem z tego dumna, ale nikt sie nie ciał, nie było wojny i pyskówek.

a to ostatnie zdanie po prostu potwierdza, że wiele zalezy od tego co masz na smyczy. Jeżeli piesek jest spoko-luz-mam olew to i ja mam olew, gorzej jak na smyczy idzie "zamorduje wszystko co się rusza", wtedy juz takie drobne akcje działają jak płachta na byka. Przynajmniej dopoki sie pieska nie ogarnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']Mi w sumie zdarzyło się to 3 razy z Pola. Z czego 2 razy na ostatnim spacerze, do tego samego psa z resztą :diabloti:(wyjątkowo Pańcio poszedł na spacer i się pieskowi chyba zapomniało, że to nie zwalnia z myślenia. Bartek w ogole psa olewa na spacerze i wychodzi z założenia, że to pies powinien pilnować się człowieka, a nie na odwrót :roll:)
I fakt, nie było zadnej spiny, chociaz sucz zgarneła OPR za olewanie. No cóż, zdarza się, i nie jestem z tego dumna, ale nikt sie nie ciał, nie było wojny i pyskówek.

a to ostatnie zdanie po prostu potwierdza, że wiele zalezy od tego co masz na smyczy. Jeżeli piesek jest spoko-luz-mam olew to i ja mam olew, gorzej jak na smyczy idzie "zamorduje wszystko co się rusza", wtedy juz takie drobne akcje działają jak płachta na byka. Przynajmniej dopoki sie pieska nie ogarnie.[/QUOTE]

a, to Twój Bartek zadowolony byłby z Etny, jej nie trzeba w ogóle pilnować, a nie ma dla niej gorszej tragedii niż się zgubić :evil_lol: dlatego zawsze, ale to zawsze jest w zasięgu wzroku. chociaż przyznaję, w takim miejskim lasku w Wawie zdarzyło jej się przelecieć wszystkie drzewa na drugą stronę lasu, bo doskonale znała teren :mdleje: tylko że ja po prostu wiem, że ona nie leciała komuś spuścić łomotu, to jakoś tak inaczej... jakby mały tak zrobił to bym chyba eksplodowała :eviltong:

wiadomo że dużo zależy od tego, co się ma na smyczy, ale też stresowanie się czy irytowanie to trochę błędne koło, wzajemnie z psem się właściciel nakręca

Link to comment
Share on other sites

moje psy sie super pilnuja i doskonale zapamietuja topografie terenu mimo ze w ogole nie trzymaja sie przy dupie.
moga nie trzymac sie tylka, bo nikogo nie zaczepiaja, do nikogo nie podlatuja i ogolnie maja w dupie inne pieski i dzieci.
czasem jeszcze gret sie zatrzyma jak cos ja zainteresuje np. dzis jakis gosc robil pomki wsrodku pola to uznala to za dziwne i dokladnie obejrzala go z bezpiecznej odleglosci, ale ona ma pol roku i rozne rzeczy sa dla niej nowe.

jest kilka psow, do ktorych moje leca na zlamanie karku, ale te psy tez tak leca do moich, bo sa po prostu stara gwardia spacerowa i sie strasznie lubia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czi_czi']I za każdym razem masz rytuał podchodzenia z psem i pytania z pewnej odległości czy się mogą przywitać czy też może krzyczysz gdzieś z daleka? :lol:



Za długo w psach siedzę :evil_lol: i za bardzo już znam mojego
życie wymaga poświęceń, jak mi coś zje Oszołoma to nie będę płakać haha :D
jestem ciekawa kiedy jakas wściekła dogocioteczko-samozwańczo-szkoleniowa osoba zacznie po mnie jeździć na psim chamstwie :D[/QUOTE]

Nie mam żadnych rytuałów. Mam psa na smyczy, steruję nim, tamten właściciel również. Jeśli się zatrzyma to psy się przywitają, jeśli zechce puścić psa to jestem jak najbardziej chętna żeby pobiegały. Ale nie pytam nigdy nikogo czy się mogą przywitać, bo to samo wynika z zachowania psów.

Przykre to co napisałąś, mam nadzieję że to niesmaczny żart, bo jak Ci coś naprawdę psa dobrze pokiereszuje i będziesz patrzała jak cierpi, pojedziesz z nim na szycie, będzie gasł w oczach przyjmując setki leków - ciekawe co wtedy powiesz....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...