Jump to content
Dogomania

Kaj w typie husky - szkielecik bez oczka i z naderwanym uszkiem.


Gabi79

Recommended Posts

Trzymam kciuki nieustająco.

Opisałam powyżej kilka przypadków podobnych sytuacji . Nikt nie wiedział co połknęły psy. Dopiero jak się ciężko rozchorowały ,a badania wykazały niedrożność jelit i otwarto brzuchy , to  z jelit wylazły pestki z brzoskwini i z mango.

Kiedyś mój pies, ten który połknął igłę , będąc jeszcze szczeniakiem połknął sznurek. Mąż wyciągał mu z pupy ok. metra. I też nie mogliśmy się pokapować jak to zrobił. Potem zauważyliśmy dopiero ,że w kącie pokoju spruł podczas naszej pracy kawał wykładziny.

Życie nie jest czarno -białe.

 

Pewnie nie wstyd tylko chęć uniknięcia nalotu  "życzliwych " forumowiczek.

A DT za 100 zł , bo z tego co wiem makila pomaga wielu psom bezinteresownie.

Nawet gdyby opiekunka zauważyła wcześniej ,że zjadł kawałek legowiska, to i tak nikt by go wcześniej nie operował licząc na to ,że wydali z koo.

Moje psy czasami zakładają bunt i nie jedzą przez dzień i do głowy by mi nie przyszło,żeby z tego powodu od razu pędzić do weta.A ona pogoniła.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Trzymam kciuki nieustająco.

Opisałam powyżej kilka przypadków podobnych sytuacji . Nikt nie wiedział co połknęły psy. Dopiero jak się ciężko rozchorowały ,a badania wykazały niedrożność jelit i otwarto brzuchy , to  z jelit wylazły pestki z brzoskwini i z mango.

Kiedyś mój pies, ten który połknął igłę  będąc jeszcze szczeniakiem połknął sznurek. Mąż wyciągał mu z pupy ok. metra. I też nie mogliśmy się pokapować jak to zrobił.potem zauważyliśmy dopiero ,ze w kącie pokoju spruł podczas naszej pracy kawał wykładziny.

Życie nie jest czarno -białe.

 

Nie jest Poker. Nie jest.

Mój kiedyś zeżarł na spacerze jakąś folię z czymś.

Bo łapie wszytsko co znajdzie.

 

Ale WIEDZIAŁAM co zjadł, obserwowałam, macałam.

 

Byłam świadoma zagrożenia.

A nie dopiero jak pies umiera.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No jaka pomysłowa Poker.... poszła w ślady cioć, które w lutym dowodziły jakie super warunki są dla psa w zamkniętym kenelu bez wody albo w boksie wymiarowo dobrym dla królika (piszę oczywiście o warunkach u makili)

 

Czekam na kilometrowe posty kolejnych cioć, co tam który pies u nich zjadł mimo najlepszej opieki. Trzeba przecież pomóc koleżance... Brawo !

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No jaka pomysłowa Poker.... poszła w ślady cioć, które w lutym dowodziły jak super warunki są dla psa w zamkniętym kenelu bez wody albo w boksie wymiarowo dobrym dla królika

 

Czekam na kilometrowe posty kolejnych cioć, co tam który pies u nich zjadł mimo najlepszej opieki. Trzeba przecież pomóc koleżance... Brawo !

Jaka pomysłowa, jaka koleżanka. Ani Ty , ani makila i większość forumowiczek nie jest moimi koleżankami. Niczego nie dowodzę. Nie znoszę tylko pieniactwa i  spiskowych teorii dziejów.

Link to comment
Share on other sites

Na spacerze, na smyczy masz psa pod kontrolą.Gdy wychodzisz do pracy tracisz ją.

Nie życzę Twoim psom , by znalazły się w takiej sytuacji ,ale los bywa przewrotny.

 

Jak rozumiem, to jest do mnie Poker :)

Pracuję, jak większość ludzi. Od 30 lat.

Miewałam po kilka psów z tymczasami i kilkanaście kotów.

I robiłam wszytsko by były bezpieczne. I były.

 

Nie podejmuję się czegoś czego nie jestem w stanie wykonać.

Bo to nie pomoc. To narażanie życia. W dodatku z poklaskiem "cioteczek".

 

Nie wezmę haszczaka do mieszkania, bo mi zagryzie koty. To oczywiste.

Psu zapewniam długie spacery. Nie szaleje potem, tylko błogo śpi.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jak rozumiem, to jest do mnie Poker :)

Do Ciebie, do Ciebie. Życzę Twoim psom jak najlepiej.Ale zbytnia pewność siebie zmniejsza czujność. Miej to na uwadze. Życie i moja praca zawodowa nauczyły mnie pokory wobec nieprzewidzianych sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

To że jest to śmieszne to powiedz temu psu. Jest na skraju śmierci.

 

Nie, mnie psy i koty nauczyły, że w domu porządek musi być.

 

I jak coś pies zeżre, to nie czekam jak jest umierający i ma już zastój jelit i wiem co i kiedy zeżarł.

 

 

ps. Joanno1235 jesteś dogomaniakiem od dłuższego czasu ;) masz mało wpisów. Pojawiasz się w wyjątkowym "momencie".

Jesteś, jak sądzę, drugą wersją innego nicku.

mar.gajko sama napisałaś , że Twój pies kiedyś też coś zeżarł i szybko zareagowałaś , skąd wiesz , że opiekunka zwlekała z wizytą u weta przecież Ciebie tam nie było.Mnie porządku nauczyła mama.

 

ps. mar.gajko mam mało wpisów , bo piszę tylko wtedy gdy mam coś do powiedzenia , Ty jak widze odwrotnie . Nie , nie jestem żadną drugą wersją innego nicku ( każdy sądzi wedlug siebie ) jestem zalogowana na wielu stronach gdzie pomaga się psom i wszędzie mam ten sam nick .Tutaj zaglądałam czasem , bo podoba mi się ile niektóre/niektórzy dogomaniacy wkładają serca i determinacji w pomoc psom. Więcej zaczęłam pisać kiedy przekazywałam info o psiaku , który był u mnie na DT. A takie szkalowanie i oczernianie kogoś , byle dokopać, po prostu mnie razi.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam ochoty brać udziału w dyskusjach.

 

Rozpamiętywanie nie pomoże Kajowi.

 

Teraz trzeba tylko mieć nadzieję, że Kaj dojdzie do siebie, biedak.

 

Przypominam, że Kaj jest w awaryjnym DT, więc jeśli ktoś ma jakieś propozycje DT lub w inny sposób może pomóc to będziemy

 

bardzo wdzięczne.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Chłopak wyciągnął z koca nić z obszycia.

Niestety długą.  Splątała się w przewodzie pokarmowym i utknęła.

Na szczęście jak tylko nie zjadł drugiego posiłku  w ciągu dnia natychmiast pojechał do weta.

Badanie wykazało obecność tych nici,

Dostał parafinę i leki  ale do rana nic nie wyszło.

Z samego rana Aneta powiozła go do lecznicy i był operowany.

Operacja była długa i bardzo trudna.Dzięki szybkiej reakcji Anety nie doszło do uszkodzenia jelit, nie nastąpiła martwica

Wisiałyśmy na telefonie i umierały z nerwów.

Weci powiedzieli ,że następne  dni będą decydujące. Ogromne znaczenie miała szybka reakcja Anety.

Niestety zawsze istnieje groźba zapalenia otrzewnej( tfu , tfu).

Kaj spokojnie przespał całą noc, wstał rano rześki i wesoły.

Aneta czuwała przy nim ale na szczęście noc była bardzo spokojna.

Kaj pobiegał po ogrodzie, widać,że czuje się dobrze.

Przed chwilą dzwoniła Aneta, wróciła od weta.

Kaj dostaje kroplówki , antybiotyki.

Niestety nie wolno mu nic jeść , wodę należy racjonować, co godzinę pół szklanki.

Dwa razy dziennie ma mieć mierzoną temperaturę. Jak będzie dobrze w sobotę dostanie saszetki ( takie do rozpuszczania).

Oczywiście cały czas pod kontrolą weta.

Trzymajcie kciuki za Kaja. Zaczniemy się naprawdę cieszyć jak zje posiłek i zrobi koopkę.

Aneta strasznie to wszystko przeżywa, martwię się też o nią.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam,że wczoraj niczego nie pisałam ale od rana prowadziłam zajęcia. Dzwoniłam ciągle do Gabi z wieściami o Kaju.

Na każdej przerwie dzwoniłam do Anety , Ona pisała smsy.

Jak wróciłam , to musiałam pojechać odebrać od Pani wyadoptowaną jakiś czas temu Malwinkę( teraz Sonię), która do przyszłego czwartku będzie pod opieką mojej koleżanki.

Pani Malwinki musiała wyjechać , niestety samochodem zastępczym( własny w naprawie) i nie wolno jej przewozić w nim psa.

Zaoferowałam pomoc i niunia siedzi po sąsiedzku.

Potem się okazało,że wtyczka splash nie działa i komp jest zablokowany.

Córka pomogła przez telefon i już wszystko gra:)

Link to comment
Share on other sites

Basiu, chyba każdy o zdrowych zmysłach zdaje sobie sprawę, że nie da się ciągle siedzieć na forum.

 

Każdy ma obowiązki, praca, dom, rodzina, własne zwierzaki. Ja też wczoraj po południu i wieczorem nie miałam możliwości wejść na dogo.

 

Ty dodatkowo jeszcze jeździsz do schronu, wozisz psiaki do DT, więc absolutnie nie masz za co p[rzepraszać, nawet się nie wygłupiaj.

 

Dobrze, że z Kajem już lepiej!!!

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Jeszcze jedna informacja Kaj trafił do weta z powodu braku apetytu przez jeden dzień, wieczorem był już w lecznicy.

Pozornie był w dobrym stanie, jedynie trochę smutniejszy no i nie zainteresowany jedzeniem a nie "umierający"!

Niestety po otwarciu okazało się,że usunięcie nici jest bardzo skomplikowane a co za tym idzie niebezpieczne.

Psiak dzięki dobrej opiece trafił szybko do lekarza i teraz musi wydobrzeć.

Miejmy nadzieję ,że nie nastąpią komplikacje.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...