Jump to content
Dogomania

Semik - moja miłość - 13 września o godzinie 16:20 pobiegł za TM


Recommended Posts

Ano, tak to bywa....a też od zawsze miałam szczęście do spotykania na swojej drodze nieszczęść; psich, kocich, ptasich... wiecie, że raz nawet przyszłam do domu z małą... małpką??? Wracałam ze szkoły, byłam wtedy może w trzeciej, czwartej klasie... spotkałam Pana z małpką na sznurku, oczywiście nie przeszłam obok obojętnie, cóż - było, nie było - małpka to wielka atrakcja (nawet dzisiaj, a co dopiero wtedy dla 9-10 latki?) Pan w czasie jak bawiłam się z małpką zapytał mnie, czy mogłabym zająć się nią ze 2-3 godziny, bo on ma jakieś tam sprawy w centrum do załatwienia i nie może z Nią iść... wyobraźcie sobie zdziwienie mojej babci :wielkieoczy:, jak wracam po szkole z ... małpką na sznurku... Babcia była przekonana, że ów Pan nie wróci, i do dziś pamiętam Jej słowa "poczekaj Ty, jak tylko Mama z Tatą wrócą z pracy"!!! Przywiązała Babcia małpkę do płotku odgradzającego ogród od podwórka, tak, że małpka mogla świetnie bawić się przy krzaku bzu i tak spędziłam z Nią na świetnej zabawie kilka godzin, bo Pan... niestety wrócił po Nią... obsłuchał od babci, jak mógł wcisnąć dziecku małpę, ale co tam - ile radości przeżyłam to moje!!!

No i tak jakoś stają te sieroty na mojej drodze... 8 lat temu kot przywieziony przez całą Polskę (800km) znad morza, potem Korunia, Neruś, Maxio, Tinusia, Gajunia, ostatnio Tarunia... tyle nas teraz razem mieszka... dwóch (w porywach trzech) człowieków, sześć psiaków i kicio...wcześniej też były sierotki... Bambi[*], Timonek[*], Sarunia[*]....

Ewciu, Ciebie podziwiam tym bardziej, że masz taką wspaniałą Gromadkę w mieszkaniu - to naprawdę wielkie wyzwanie, nawet biorąc pod uwagę choćby tylko spacery... ileż potrzeba samodyscypliny, żeby codziennie robić wyprawę na "tereny zielone"... z czwórką "Maluchów" to naprawdę niezła szkoła... a przecież wiadomo, że spacer nie jest 1x dziennie... my też chodzimy na spacery (jak idę sama to 4 razy!!!) 2 x po 2 jamniki, 1 x labeczka, i 1 x dobeczka - ale właściwie za ogrodzeniem mamy pola, wał, rzekę, a jak nie ma ładnej pogody (jak np dzisiaj)  Maluchy mają do dyspozycji ogród i właściwie, jak tylko załatwią potrzeby szybciorem wracają do domu na kanapy :oczko2:

Ewcia, SZACUN (jak wyżej napisała Ulka) dla Was - Ciebie i Jacka - za wszystko co robicie dla tych biednych osieroconych Psików :poklon:!!!!!!!!!!!!!

Zostawiam przytulaki dla całej Psio - Ludzkiej Rodzinki :przytul: , dla Seminiątka szczególnie wielkie buziole :* !!!!!!!!!!!

 

A teraz (wiem Ewuniu, że nie masz nic przeciw) moja prośba, pytanie... może któraś z Was mogłaby polecić jakiegoś dobrego ortopedę? Dziewczyny, proszę na wątku Semisiowym, bo jest nas tu dużo, a przygarnięta przez nas dobeczka 20 stycznia br, okazało się ma dysplazję (stwierdzona RTG) i dodatkowo problem z lewą tylną łapką... wyraźnie ją oszczędza, a po całodniowym obciążaniu, wieczorem właściwie nie umie na niej stanąć :zalamany:  I tak musimy teraz czekać z ew. zabiegiem, bo 2 tygodnie temu Tarunia miała sterylkę, ale musimy szukać, konsultować... Jeżeli ktoś mógłby kogoś polecić, proszę o wskazówki, pomoc....

Link to comment
Share on other sites

O tym właśnie pisałam, że tu większość zapsiona i zakocona po pachy:) A jeśli nie może mieć zwierzaków, to pomaga na potęgę:)

Saruniu, a gdzie szukasz ortopedy? Gdzies blisko siebie? W Warszawie mogłabym polecić, ale to daleko niestety:( 

Wiem, że można operować stawy artroskopowo, dzięki czemu psiak szybciej staje na łapki. Może warto popytać wśród ortopedów? 

W Warszawie takie zabiegi robi dr Igor Bisennik. Widziałam psiaka po artroskopii u niego. Błyskawicznie stanął na łapki. Tu masz opinie o nim:

https://www.znanylekarz.pl/igor-bissenik/weterynarz/warszawa

Bardzo dobrym ortpedą jest też dr Jacek Sterna.

 

 

Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, Ewa Marta napisał:

O tym właśnie pisałam, że tu większość zapsiona i zakocona po pachy:) A jeśli nie może mieć zwierzaków, to pomaga na potęgę:)

Saruniu, a gdzie szukasz ortopedy? Gdzies blisko siebie? W Warszawie mogłabym polecić, ale to daleko niestety:( 

Wiem, że można operować stawy artroskopowo, dzięki czemu psiak szybciej staje na łapki. Może warto popytać wśród ortopedów? 

W Warszawie takie zabiegi robi dr Igor Bisennik. Widziałam psiaka po artroskopii u niego. Błyskawicznie stanął na łapki. Tu masz opinie o nim:

https://www.znanylekarz.pl/igor-bissenik/weterynarz/warszawa

Bardzo dobrym ortpedą jest też dr Jacek Sterna.

 

 

A w Milanowku dr.Olkowski

Link to comment
Share on other sites

Ewa, Ulciu - baaardzo Wam dziękuję...

Pytam, szukam - lepiej, żeby znalazł się Ktoś Super bliżej, ale jak sytuacja nas zmusi pojedziemy dalej....

Wczoraj Tarunia dostała zastrzyk dostawowy w kolano z kwasem hialuronowym (chyba), czekamy - jest lepiej, ale do dobrze jeszcze daleko... biedna, pechowa Psina - najpierw zero dziecinstwa, a teraz, jak jest już wolna i na drodze do normalności co chwilę pojawia coś nowego (złego)... strasznie mi Jej żal... za 2-3 tygodnie czeka Ją operacja dysplzaji i wtedy (jak będzie pod działaniem narkozy) zostanie dokładnie zdiagnozowane kolano... ech, mała  bida....

Zostawiam buziole dla Seminiątka i życzenia dobrej i spokojnej nocki dla całej Rodzinki :przytulanie:

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, EVA2406 napisał:

Ulcia, co Ty narozrabiałaś, że musisz dorobić budżet miasta ;)

Ewciu przelazilam na czerwonym swietle:(Nie zauwazylam zmiany swiatel,a ze przede mna szly jakies dwie kobity a nie jechaly samochody to i ja przelazlam na druga strone.I zong.Nie chce przytaczac calaj rozmowy,ale na koniec to zapytalam"lie pan dostanie premii za ten mandat:"(zaraz nas Ewa pogoni,ze zasmiecamy watek:()

Milej niedzieli :)

Link to comment
Share on other sites

Ulcia, Ewa nas nie pogoni, bo Ona nas lubi i nasze pogawędki też......tak myślę ( ups ;) )

Chyba Ci nie odpowiedział ile. Wiem, że oni mają plan na zebraną kasę i jak nie zbiorą, to mają cięte premie.

Buziole dla Semika i reszty ekipy :)

 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, EVA2406 napisał:

Ulcia, Ewa nas nie pogoni, bo Ona nas lubi i nasze pogawędki też......tak myślę ( ups ;) )

Chyba Ci nie odpowiedział ile. Wiem, że oni mają plan na zebraną kasę i jak nie zbiorą, to mają cięte premie.

Buziole dla Semika i reszty ekipy :)

 

Oczywiście, że nie pogoni:) Nie możemy pisać tylko o Semiku i jego chorobie. Niech to życie toczy się normalnie:) Szkoda tylko, że płacić musisz Ula:(

Seminek bardzo dużo śpi. Praktycznie po powrocie ze spacerów kładzie się i zasypia bardzo mocno. Kiedy podchodzę chcąc się poprzytulać troszkę się ożywia, daje mi buziaka, ale potem oczka się zamykają i znowu śpi staruszeczek kochany. Ożywia się w porze posiłków i to jest czas, kiedy możemy sobie pogadać, poprzytulać się.

Ożywił się też wczoraj, a ja prawie zeszłam na zawał. Wracała z porannego spaceru i dochodziłam do Kulki, którą karmiłam godzinę wcześniej. Usłyszałam, że Kulka zaczęła bardzo groźnie szczekać. Pomyślałam, że nie poznała nas z daleka i myśli, że to jacyc obcy idą. Nagle z boku z miejsca, gdzie skręcamy do niej wypadły galopem 4 dziki. Jeden duży i trzy małe. W sekundę byłam na ziemi łapiąc za obrożę dwa najbliżej stojące psy (Peruszkę i Rokusia)  i ryknęłam niemal basem "Barsa do mnie!" Barsiczka stanęła zdezorientowana, ale Semik ruszył za dzikami szczekając groźnie. Musiałam wrzasnąć też na niego i przywołać go głośno, na szczęście wrócił. Dziki były chyba przestraszone bardziej niż ja, ale ja bardzo bałam się że któryś pies poleci za nimi. Po południu zabrałam psy kilka kilometrów dalej na łąki, co nie zmienia faktu, że dziki też tam są:(

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Całe szczęście, że Semik nie jest głuchy i reaguje na komendę. Bo moja Vega, przez ostatnie parę lat swojego życia, była zupełnie głucha. Do końca miała świetny wzrok i węch, tylko ze słuchem coś się stało. W efekcie, na spacerach, tam gdzie ją spuszczałam ze smyczy, porozumiewałam się z nią na migi. Oczywiście wtedy cały czas musiałam mieć ją w zasięgu wzroku. Kiedyś, na wsi, zobaczyła na polu zająca i ruszyła. A ja, z drugą sunią na smyczy, za nią, po tym polu, buty grzęzły mi w zaoranej, błotnistej ziemi, ale dogoniłam Vegunię, pewnie dlatego, że starsza dama nie miała już tyle sił w łapach. Oczywiście zając nie dzik, nic by jej nie zrobił, ale przeraziłam się na myśl, że stracę ją z oczu, a przecież mojego wołania nie usłyszy.

Link to comment
Share on other sites

Byliśmy dzisiaj na USG  dr Marcńskiego. Nie jest bardzo źle, ale powoli choroba posuwa się:( Nie ma przerzutów, ale wokół guza jest ostry stan zapalny. Doktor dopytywał, czy Semik ma apetyt, bo w tej chwili najważniejsze jest, żeby miał siłę na walkę z postępującym wyniszczaniem przez chorobę organizmu. Pamięta Seminia, bo jego trudno nie pamiętać i powiedział, że wygląda naprawdę dobrze i żeby nadal robić co robimy i cieszyć się każdym dniem. To robimy, ale gula w gardle znowu się pojawiła w czasie badania. Byliśmy we dwoje z Semikiem, żeby czuł, że nie jest sam.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jezu, jednak choroba wciąż o sobie przypomina....

Jak się patrzy na Seminiątko, to tej choroby po Nim zupełnie nie widać, jednak drąży Go od środka.... straszne to jest - takie życie z wyrokiem... niby każdy z nas ma tam gdzieś swój kres i poniekąd wyrok, ale świadomość, że podstępne choróbsko zżera.... Ważne jednak, że nie ma nowych ognisk, to (jak napisała wyżej bou) daje Seminiowi zapewne duuużo więcej czasu!!!!!!!!!!!!!

Zostawiam Wam przytulaki i życzenia dobrej i spokojnej nocki Kochani!!!!!!!!!!!!!!!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Z jednej strony Semik wygląda doskonale i nie widać po nim tak poważnej choroby, ale w tej chwili starzeje się szybciej. My obserwujemy zmiany w jego wyglądzie i zachowaniu na przestrzeni ostatnich 2-3 miesięcy:( W domu prawie cały czas śpi, ożywia się na spacerach, dlatego codziennie robimy je na tyle długie, na ile pozwala jego stan. Semik pokazuje, kiedy jest czas powrotu i wtedy od razu wracamy.

Ostatnie zdjęcia coraz bardziej pokazują, że Semik jest już staruszeczkiem i paraliżuje mnie strach o niego, chociaż na zewnątrz staram się zachowywać normalnie.

Tak moje szczęście ukochane odpoczywało ostatnio na balkonie:

 

S01.jpg

S02.jpg

S03.jpg

Na szczęście czasami mamy takie widoki:

S05.jpg

 

A sunieczki prawie zawsze razem:

S04.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...