Jump to content
Dogomania

Ten szkielet to TIFFANI - Udało się! Tiffani znalazła swój domek!


Recommended Posts

Niektore ciocie sa upierdliwe i moga byc odbierane niezgodnie z ich zamierzeniami. Ja widze Tifani grubiutka, rozbrykana, dajaca sie przytulac i glaskac. To jest ogromna roznica do pierwszych zdjec Tifani, gdzie siedziala na krotkim lancuchu w blocie i nie miala nic do jedzenia od miesiecy. Zmienilo sie na dobre i nie nalezy zapeszac. Dajcie sobie ciocie spokoj albo odwiedzcie osobiscie Tifani w domku (jak wlasciciela pozwola). Wizyta poadopcyjna!

  • Upvote 5
Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia Tifci

Jeszcze raz dziękuję za zdjęcia :)

Cieszę się, że pomimo tylu nieprzyjemnych (delikatnie mówiąc) słów wciąż pozostajecie na wątku. 

Buda wygląda na solidną, widać, że była reperowana. Czy jest "przewiewna" - nie wiem. Czy jest ocieplona ze wszystkich stron - nie wiem. Natomiast ufam, że, o ile jeszcze nie jest, to zostanie odpowiednio przygotowana na mrozy. Dodatkowo takie rozwiązanie "drzwi" naprawdę świetnie się sprawdzają i są dopełnieniem ocieplenia:

 

115004733_2_644x461_buda-dla-psa-mala-oc

 

Taką zasłonkę można zrobić nawet np z kawałka wykładziny. Byle nauczyć Tiffani z tego korzystać, najpierw "wpychając" ją do budy i wołając z powrotem, a później wkładając smakołyk do środka i upewnić się, że sama potrafi wchodzić i wychodzić. Przepraszam, że o tym piszę jeśli już znacie to rozwiązanie, ale w ogromnej większości bud się tego nie stosuje, a szkoda. A pora już o tym pomyśleć bo przymrozki się zaczęły.

Jeśli jednak będzie mieszkała w domu to super. Jeśli w budzie to też bardzo fajnie. Dobra buda nie jest zła. Poza tym nie tylko to się liczy czy pies śpi w domu czy w budzie oraz jak majętni są właściciele. Trzymanie psa w domu i pokaźna suma na koncie wcale nie gwarantują, że pies będzie traktowany jak członek rodziny, że będzie zadbany i kochany. Chyba trzeba o tym przypomnieć. W takim razie po co w ogóle robić wizyty przedadopcyjne - wystarczy poprosić o wyciąg z konta...

No i najważniejsze - Tiffani przeżyła koszmar. Później trafiła do schronu gdzie pewnie myślała, że to raj na Ziemi. W nowym domu, mając swoich ludzi na własność, własny kąt i możliwość najedzenia się do syta, ona nie wyobraża sobie lepszego życia i jeśli nawet nie chce lub nie może mieszkać w domu to i tak podejrzewam, że jest przeszczęśliwa.

Wiem, że miejsce psa jest w domu i każdy by życzył typowego domu wszystkim bezdomniakom, ale czasem z różnych przyczyn tak się nie da. Wtedy jeszcze można nadrobić to miłością do psa. Ale skoro mimo wszystko są osoby, które nie akceptują warunków w nowym domu to mogą być źli na schronisko (o czym wspomniała ALMA2), a nie na nowy dom, który gdyby nie chciał to w ogóle by się tu nie pojawiał. A jeśli nie padły tu przed adopcją hasła, że dla Tiffani mają być złote klamki albo resztę swoich dni ma spędzić w schronie, to można być złym tylko na siebie.

  • Upvote 8
Link to comment
Share on other sites

Na każdym zdjęciu widzę pogodnego psiaka, nawet na tym z budą - ogon jest w górze; jeśli chodzi o mnie - to wystarczy bo jeśli widzę psa który się śmieje to jest dobrze. I tyle w temacie. Tiifany czuje się dobrze w tym domku i to widać na zdjęciach. 

Nie znam szczegółów kolejnych kroków adaptacji Tiffani do nowych warunków od chwili Jej przybycia, ale tez nie dziwię się że nie były zamieszczane, bo i po co? Każde zdjęcia zamieszczane na tym wątku wywołują lawinę komentarzy, czasem prawie sięgających bruku - wstyd dla ludzi mających się za Dogomaniaków, skoro zwykłej ludzkiej kultury słowa  brakuje.

 

Domku Tiffany - oby tak dalej dbaj o Nią, a sunia będzie chciała być z Wami w domu; powodzenia

  • Upvote 9
Link to comment
Share on other sites

  Szanowni Dogomaniacy, to jest nasz ostatni wpis na tym wątku.

     Nie ma sensu jakakolwiek polemika z osobą, która zachowuje się jak pyskata praczka w przedwojennym maglu i za chwilę chwali się swoim niezwykle wysokim ilorazem inteligencji, chyba, że certyfikat MENSY kupiła za piątaka na bazarze,tak, jak my budę za pół litra( nota bene po pół ew. litrze w kontaktach międzysąsiedzkich dzieją się różne rzeczy rzutujące potem do końca życia na cechy osobowości danej jednostki). I jeszcze widzi takowa osoba różne niestworzone rzeczy wyczyniane u nas  z Tifką( bicie, brak wody , stodółka, łańcuch na wściekłego byka do czepiania psa, etc.),niczym szaman naćpany ziółkami i będący w amoku paranoidalnej wizji.

    Natomiast nie chce pomóc psu znajdującemu się niemal pod nosem. 

Kiedyś mieszkałam na obrzeżach Krakowa w "nowej dzielnicy" domki, wypas, pełen.

Parę domów dalej mieli ON-ka, "był nie nauczony do domu", postawili mu budę. Pies cały czas spędzał przy drzwiach na taras.

Leżąc na mrozoodpornej terakocie. On nie był mrozoodporny. Przymarzł do tej terakoty. Umarł.

BO "on nie umiał w domu", "nie chciał" - to właściciele.

Parę domów dalej na osiedlu o zwartej miejskiej zabudowie, o czymś to świadczy!

        Mam nadzieję, że CI z Państwa, którzy wpłacili pieniądze na ratowanie życia Tiffany widzą na zdjęciach uśmiechniętego psa, merdającego ogonem i ufnego.  Sunia" wybiegała" już przykurcze i sprawia wrażenie, że bardzo urosła.

       Rozumiem osoby, które psa widzą tylko i wyłącznie w mieszkaniu i na ten temat a także wiele innych można rozmawiać spokojnie i merytorycznie. Niestety nie jest to możliwe, gdyż jedna osoba pretendująca do roli  najmądrzejszej i wszystkowiedzącej zakrakała innych, normalnie myślących. Każdy mający inne zdanie jest głupią ciocią.

       W sieci można sfałszować psie legowisko itp. rzeczy, ale nie da się sfałszować psiego zachowania i wyglądu.

       Dziękuję Wszystkim za życzliwe słowa wsparcia. Trzymajcie się .

  • Upvote 5
Link to comment
Share on other sites

 

  Szanowni Dogomaniacy, to jest nasz ostatni wpis na tym wątku.

 

     Nie ma sensu jakakolwiek polemika z osobą, która zachowuje się jak pyskata praczka w przedwojennym maglu i za chwilę chwali się swoim niezwykle wysokim ilorazem inteligencji, chyba, że certyfikat MENSY kupiła za piątaka na bazarze,tak, jak my budę za pół litra( nota bene po pół ew. litrze w kontaktach międzysąsiedzkich dzieją się różne rzeczy rzutujące potem do końca życia na cechy osobowości danej jednostki). I jeszcze widzi takowa osoba różne niestworzone rzeczy wyczyniane u nas  z Tifką( bicie, brak wody , stodółka, łańcuch na wściekłego byka do czepiania psa, etc.),niczym szaman naćpany ziółkami i będący w amoku paranoidalnej wizji.

 

    Natomiast nie chce pomóc psu znajdującemu się niemal pod nosem. 

 

Parę domów dalej na osiedlu o zwartej miejskiej zabudowie, o czymś to świadczy!

        Mam nadzieję, że CI z Państwa, którzy wpłacili pieniądze na ratowanie życia Tiffany widzą na zdjęciach uśmiechniętego psa, merdającego ogonem i ufnego.  Sunia" wybiegała" już przykurcze i sprawia wrażenie, że bardzo urosła.

       Rozumiem osoby, które psa widzą tylko i wyłącznie w mieszkaniu i na ten temat a także wiele innych można rozmawiać spokojnie i merytorycznie. Niestety nie jest to możliwe, gdyż jedna osoba pretendująca do roli  najmądrzejszej i wszystkowiedzącej zakrakała innych, normalnie myślących. Każdy mający inne zdanie jest głupią ciocią.

       W sieci można sfałszować psie legowisko itp. rzeczy, ale nie da się sfałszować psiego zachowania i wyglądu.

       Dziękuję Wszystkim za życzliwe słowa wsparcia. Trzymajcie się .

 

tak bardzo mi przykro:( 

Link to comment
Share on other sites

 

  Szanowni Dogomaniacy, to jest nasz ostatni wpis na tym wątku.

 

     Nie ma sensu jakakolwiek polemika z osobą, która zachowuje się jak pyskata praczka w przedwojennym maglu i za chwilę chwali się swoim niezwykle wysokim ilorazem inteligencji, chyba, że certyfikat MENSY kupiła za piątaka na bazarze,tak, jak my budę za pół litra( nota bene po pół ew. litrze w kontaktach międzysąsiedzkich dzieją się różne rzeczy rzutujące potem do końca życia na cechy osobowości danej jednostki). I jeszcze widzi takowa osoba różne niestworzone rzeczy wyczyniane u nas  z Tifką( bicie, brak wody , stodółka, łańcuch na wściekłego byka do czepiania psa, etc.),niczym szaman naćpany ziółkami i będący w amoku paranoidalnej wizji.

 

    Natomiast nie chce pomóc psu znajdującemu się niemal pod nosem. 

 

Parę domów dalej na osiedlu o zwartej miejskiej zabudowie, o czymś to świadczy!

        Mam nadzieję, że CI z Państwa, którzy wpłacili pieniądze na ratowanie życia Tiffany widzą na zdjęciach uśmiechniętego psa, merdającego ogonem i ufnego.  Sunia" wybiegała" już przykurcze i sprawia wrażenie, że bardzo urosła.

       Rozumiem osoby, które psa widzą tylko i wyłącznie w mieszkaniu i na ten temat a także wiele innych można rozmawiać spokojnie i merytorycznie. Niestety nie jest to możliwe, gdyż jedna osoba pretendująca do roli  najmądrzejszej i wszystkowiedzącej zakrakała innych, normalnie myślących. Każdy mający inne zdanie jest głupią ciocią.

       W sieci można sfałszować psie legowisko itp. rzeczy, ale nie da się sfałszować psiego zachowania i wyglądu.

       Dziękuję Wszystkim za życzliwe słowa wsparcia. Trzymajcie się .

 

Byłabym bardzo zdziwiona gdybyście chcieli tu zostać, ale mimo to bardzo mi przykro, że już nie będziemy mogły Tifi zobaczyć :( Jak jedna osoba potrafi popsuć atmosferę :( No cóż zostaje mi tylko życzyć Wam wielu radosnych chwil z dziewczyną :) 

P.S mar.gajgo mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz swoim podsumowaniem sytuacji :) 

Link to comment
Share on other sites

Byłabym bardzo zdziwiona gdybyście chcieli tu zostać, ale mimo to bardzo mi przykro, że już nie będziemy mogły Tifi zobaczyć :( Jak jedna osoba potrafi popsuć atmosferę :( No cóż zostaje mi tylko życzyć Wam wielu radosnych chwil z dziewczyną :)

P.S mar.gajgo mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz swoim podsumowaniem sytuacji :)

 

Tak Thaendo nie zawiodę cię.

Tak samo jak nie zawiódł Domek w swojej mentalności :)

 

Analogia do tego ON-ka jest idealna.

On też na zdjęciach z ogrodu ze "swoimi ludźmi" wyglądał na wybitnie zadowolonego.

Uśmiechał się do fot zapewne. Wyglądał na szczęśliwego

Ale przyszedł listopad, grudzień, styczeń ... i nie spał w budzie, chociaz miał piękniejszą, niż Tiffani.

Tylko jak wyżej. I też oszołomy tłumaczyły, że nie chce...

 

I cokolwiek panie sobie myślą, to że w ogóle cośkolwiek napisano o Tiffi, że ma w końcu tę budę, gównianą, ale ma, to efekt tych moich "podłych" :) wpisów.

Ten wątek umarłby śmiercią naturalną, a pies w tej mitycznej stodólce w zimie by zamarzł.

 

Wszystkim, którzy popierają "ogrodowo-budowe" adopcje, a nawet same ogrodowe, bo buda jest nowością dla Tiffi, życzę przyjemnych chwil przy temp. minus 25 stopniach w zimie :)

Aby sobie przypominały tę sunię w ogrodzie, która widzi człowieka 3,4 razy dziennie jak przechodzi koło jej budy. Szybkim krokiem, bo zimno, wieje, pada.

Miłych wieczorów.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

"...która widzi człowieka 3,4 razy dziennie jak przechodzi koło jej budy"...wróżbita Maciej się znalazł... Czy też drona wypuściłaś i dlatego wiesz kto ile razy przechodzi obok budy?

 

Kolejna nowalijka, obrończyni "psów na ogród", nie kompromituje się tu chociaż, Panno.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

mar.gajko - ale jak starałaś się pomóc temu psu?

 

Prosiłam, byłam u nich chyba 5 razy, potem groziłam, pies był rasowy - czytaj cenny, odebrać nie można, miał budę i dostawał jeść. Tylko serca nie dostał.

Nie "kwalifikował" sie do interwencji, żadnej. Wg mentalności i prawa, pies miał wszystko co trzeba. Dzielnicowy nie widział powodu do interwencji.

Jak umarł to nie wytrzymałam. Może się to kwalifikowało pod groźby karalne, ale następnego nie wzięli "na ogród".

Potem podobno wzięli sobie shih tzu, i o dziwo ten chciał być w domu.

Link to comment
Share on other sites

Domku Tifci rozumiem Twoją decyzję. I nie dziwię Ci się. Żałuję, że nie zobaczymy nowych zdjęć Tiffy i nie  przeczytamy co u suni nowego.

Przykro mi, że tak tu się działo.

Dziękuję, że przez krótki czas byłaś tu z nami.

 

Dbaj nadal o Tiffany. Życzę Wam wielu wspólnych szczęśliwych lat.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Prosiłam, byłam u nich chyba 5 razy, potem groziłam, pies był rasowy - czytaj cenny, odebrać nie można, miał budę i dostawał jeść. Tylko serca nie dostał.

Nie "kwalifikował" sie do interwencji, żadnej. Wg mentalności i prawa, pies miał wszystko co trzeba. Dzielnicowy nie widział powodu do interwencji.

Jak umarł to nie wytrzymałam. Może się to kwalifikowało pod groźby karalne, ale następnego nie wzięli "na ogród".

Potem podobno wzięli sobie shih tzu, i o dziwo ten chciał być w domu.

 

Nie chcę się rozwodzić, ani dyskutować, ale sama widzisz, wszystkiego nie da się przewidzieć. Bo przecież, gdybyś była pewna na 100%, że pies nie przeżyje zimy, to może byś go może ukradła, odkupiła, nękała codziennie, zwołała więcej ludzi do pomocy, zaproponowała szkolenie tego psa, żeby nauczyć go mieszkać w budzie, bo przecież i tak by go nie wzięli do mieszkania., powiadomiła hodowcę... Może  teraz wymyślam...

 

Nie mniej to przykre zdarzenie, nie może przekreślać wiarę w innych ludzi i wszystko widzieć w czarnych barwach.

 

Ja życzę Tyffany i jej opiekunom wszystkiego dobrego i nie ukrywam, że będę zaglądała na watek w nadziei, że gdy emocje już opadną, będziemy mieć informacje   o Tiffany :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Guest Ciekawa1992

Mar.gajko- tak czytam te "wypociny" tej durnej kobiety i zastanawiam się jak żałosnym i przykrym człowiekiem trzeba być by takie głupoty wypisywać;)

Link to comment
Share on other sites

A ja chciałabym poznać więcej szczegółów tej smutnej historii tego psa.

 

Jest link do postu gdzie są zdjęcia tego psa i tej rodziny, Mar.Gajko pisała o zdjęciach.

 

Nasuwa mi się tysiące pytań.

Chciałabym rozumieć, jak to możliwe, że nikt, oprócz mar.gajo,  nie widział dramatu tego psa.

Gdy zaczęły się mrozy to nikt nie zauważył, że pies leży cały dzień i cała noc na mrozie.  

Czy była interwencja policji o zmierzchu, gdy temperatury zaczęły spadać.

Czy nie można było poprosić policjanta w taki wieczór, aby nakazał właścicielom zabrać psa  na siłę, jeżeli nie do mieszkania, to do garażu, bo przecież to nowe osiedle, to garaż pewnie był ogrzewany.

 

czy możliwe jest, aby pies nie starał się instynktownie bronić, szukając schronienia np. w tej budzie.

Czy starano się dotrzeć z informacją do hodowli, skąd pies został kupiony, może oni mogliby interweniować.

Czy to wydarzyło się naprawdę?

Link to comment
Share on other sites

ALMA2, i inne cioteczki

 

Tu, na dogomanii, trzy lata temu rozgrywał się dramat psa, w hotelu dogomaniackim. Cioteczki, psie anioły, skazały tego psa na niewyobrażalne cierpienie. Część z nich zniknęła z dogomanii, inne zmieniły nicki, część pozostała.

 

To zdjęcia umierajacego psa, przebywajacego na mrozie w garażu, dogomaniackim hoteliku,

 

obraz909o.jpg


 

 

obraz917m.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...