Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Nutusia

Recommended Posts

No, to Imce nie zabraknie koleżeństwa ;). Też jestem przekonana, że będzie dobrze. Ale bym pogadała z behawiorystą. Jak Imcia je, pije, daje się łapać i głaskać (=nie jest w permanentnym stresie), to nie powinna mieć zaburzeń toaletowych. Niebrudzenie w miejscu zamieszkania, to naczelne przykazanie drapieżców. Takie brudzenie w domu, łatwo przechodzi w nawyk (niestety, jak większość niepożądanych zachowań).

Link to comment
Share on other sites

Byłam wczoraj u p. Magdy, ale z powodów oczywistych Imci nie widziałam. Na wczoraj był mały sukces - Imuszka... zamerdała ogonkiem na widok p. Magdy! :) Piszczy, bo ma ochotę podejść, ale jeszcze nie ma odwagi. U nas było dokładnie tak samo! Aż ją skręcało, żeby np. podbiec się przywitać, ale... No właśnie to "ale".
Na szczęście zaczęła się załatwiać w jednym miejscu w domu i można skutecznie zabezpieczyć podłogę.

Zaczęłam wczoraj czytać wątek od początku, bo pewne rzeczy się zacierają w pamięci z czasem. U nas też przez pierwszy czas sama nie wskakiwała na kanapę czy łóżko, potem zaczęła, ale na mój widok zawsze zeskakiwała. Na dwór po raz pierwszy wybiegła za psami i za nimi wróciła. Historia się powtarza, tylko nie ma psów, które by ją ośmieliły, a do nowej Rodziny Imcia nie ma jeszcze aż takiego zaufania.
Z Violą się skontaktuję i poproszę o wizytę.

Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze.... coraz lepiej....

Link to comment
Share on other sites

Byłam wczoraj u p. Magdy, ale z powodów oczywistych Imci nie widziałam. Na wczoraj był mały sukces - Imuszka... zamerdała ogonkiem na widok p. Magdy! :) Piszczy, bo ma ochotę podejść, ale jeszcze nie ma odwagi. U nas było dokładnie tak samo! Aż ją skręcało, żeby np. podbiec się przywitać, ale... No właśnie to "ale".
Na szczęście zaczęła się załatwiać w jednym miejscu w domu i można skutecznie zabezpieczyć podłogę.

Zaczęłam wczoraj czytać wątek od początku, bo pewne rzeczy się zacierają w pamięci z czasem. U nas też przez pierwszy czas sama nie wskakiwała na kanapę czy łóżko, potem zaczęła, ale na mój widok zawsze zeskakiwała. Na dwór po raz pierwszy wybiegła za psami i za nimi wróciła. Historia się powtarza, tylko nie ma psów, które by ją ośmieliły, a do nowej Rodziny Imcia nie ma jeszcze aż takiego zaufania.
Z Violą się skontaktuję i poproszę o wizytę.

Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze.... coraz lepiej....

 Rzecz jasna, że TAK :)

Link to comment
Share on other sites

Byłam wczoraj u p. Magdy, ale z powodów oczywistych Imci nie widziałam. Na wczoraj był mały sukces - Imuszka... zamerdała ogonkiem na widok p. Magdy! :) Piszczy, bo ma ochotę podejść, ale jeszcze nie ma odwagi. U nas było dokładnie tak samo! Aż ją skręcało, żeby np. podbiec się przywitać, ale... No właśnie to "ale".
Na szczęście zaczęła się załatwiać w jednym miejscu w domu i można skutecznie zabezpieczyć podłogę.

Zaczęłam wczoraj czytać wątek od początku, bo pewne rzeczy się zacierają w pamięci z czasem. U nas też przez pierwszy czas sama nie wskakiwała na kanapę czy łóżko, potem zaczęła, ale na mój widok zawsze zeskakiwała. Na dwór po raz pierwszy wybiegła za psami i za nimi wróciła. Historia się powtarza, tylko nie ma psów, które by ją ośmieliły, a do nowej Rodziny Imcia nie ma jeszcze aż takiego zaufania.
Z Violą się skontaktuję i poproszę o wizytę.

Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze.... coraz lepiej....

Jeśli można coś leciutko zasugerować - dawać podkłady na miejsce, gdzie Imcia się załatwia, a potem je wynosić do ogrodu (taką dróżke spacerową zrobić - póki co jeszcze chłodno więc zapachów  dla ludzkiego nosa nie będzie). I na tę dróżkę potem Imcię wynosić, nawet jak jest sztywna - niech czuje nosem swoje zapachy.

Co do podchodzenia Imci do Pani Magdy - sugeruję tzw. "święty spokój" - podchodzi Pani na 2 metry od Imci ze smakiem, siada, czyta ksiązkę machając smakiem, po czym zostawia smaka Imce i sobie idzie; każdy nastepny dzień to próba skrócenia czasu machania smakiem...az do chwili gdy Imcia na widok Pańci podbiegnie po smaka; trwa to różnie w zależności od "dzikości" psiaka - u mojej Usi przekonanie do mnie - trwało 3 miesiące, a do mojego Tz'a - 2 lata, ale ja wzięłam totalnie dziką 4-letnią sunię.  

Link to comment
Share on other sites

Mam dziś doła jak lej po bombie :(

P. Magda płacze, ja płaczę...
Imka nie chce jeść, bardzo mało pije, załatwia się tylko w nocy, na widok któregokolwiek z domowników ucieka pod łóżko, a widząc, że ktoś się ubiera - nawet schody nie są jej straszne. Całe dnie spędza na kanapie i jest tak smutna, że serce pęka.
Wczoraj wyniesiona do ogrodu jakimś cudem zrobiła siusiu i gdy p. Magda chciała ją wziąć na ręce i zanieść do domu (wychwaliwszy wcześniej pod niebiosa), Imka się wyrwała i czmychnęła za dom. P. Magda mówi, że to był najgorszy kwadrans w jej życiu, bo nie mogła jej znaleźć! Szukała wszędzie, pootwierała na oścież wszystkie drzwi w domu. A Imka ukryła się w szparze pomiędzy domem a garażem, skąd oczywiście trzeba ją było wydobyć na siłę.
Imka żyje jakby w swoim świecie, bez kontaktu z otoczeniem. Nie wiem co robić... Powinnam ją chyba zabrać i po jakimś czasie poszukać jej domu jednak z innym psem.
P. Magda mówi, że zniesie wszystko - brudzenie w domu, to, że Imka wydarła wsad z kanapowych poduch, mówi, że może być cierpliwa do końca świata, ale nie może znieść tego, jak bardzo Imka... cierpi :(
Dziś zadzwonię do Violi, bo wraca z wyjazdu. Może uda jej się podjechać do Imki i ocenić czy jest sens dłużej tak Imkę... torturować :(

Link to comment
Share on other sites

Strasznie Ci współczuję ,Madziu.

Może jednak to nie był zły pomysł żeby podrzucić Sonię do towarzystwa?

Skoro pani też tak bardzo przeżywa cierpienia Imki może zgodzi się na pocieszycielkę??

Wydaje mi sie,że Sonia szybciutko się u Ciebie zaaklimatyzowała,więc i ze zmianą miejsca nie powinna mieć problemu.

Moze warto wypróbować?

Link to comment
Share on other sites

O Boże, przytulam, Madziu :(. Rozumiem, co czujesz.

 

Ja myślę, że to nie są złe doświadczenia, jakie ma Imka, ale głównie, brak socjalizacji z człowiekiem w okresie szczenięcym. Bez przyjaznego psa obok, Imcia chyba się nie odnajdzie.....Psi terapeuta, potrzebny od zaraz :(.

Po jakimś dłuższym czasie, przez naśladownictwo  Imcia doceni ludzia, tak jak było to u Nutusi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...