Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

To jeszcze nic.

Ja wczoraj miałam taką dziwną przygodę że do tej pory nie wiem co się stało. :lol:
Piesek standardowo na luzie idzie po ścieżce na pustej przestrzeni (ni to park, ni to łąka) przede mną jakieś może 10m. Z naprzeciwka idzie chłopak z dziewczyną. Nos psa cały czas przy ziemi niuchając zapachy. Chciał ich minąć z lewej strony jak tu nagle... dziewczyna(!) rzuciła się i to dosłownie na mojego psa. Mój pies tak się przestraszył że odskoczył na co najmniej 5 metrów od nich i patrzył na nich z takim zdziwieniem jakiego już dawno u niego nie widziałam (ostatnio jak zobaczył kota na smyczy :evil_lol:).

Słuchajcie, ja byłam w takim szoku. Stanęłam jak wryta i jedynie co powiedziałam "co jest?!".

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam dwie takie sytuacje.
Pierwsza: stoi dziewczynka mw 3 letnia z mamą. Ja stoję obok. No i grzecznie, kulturalnie, mama dziewczynki pyta, czy można pieska pogłaskać. Mówię, że nie, bo się boi. Dokładnie w tym momencie dziecko tarmosiło już psa po łepetynie. Jaskier przerażony, skulił się... Mają szczęście, że nie był na znanym przez siebie terenie, bo by wtedy warczał i szczekał..
Druga: Trochę podobna do tej, co opisała Bogarka. Idę z psem na spacer i zaczyna za nami lecieć dziecko w wieku przedszkolnym. Babcia oczywiście zero reakcji. Dziecko wybiegło na środek ulicy, potem zniknęło babci z pola widzenia za zakrętem.. Dosłownie po kilku minutach babcia się ocknęła i zaczęła wołać.

No właśnie, 1w0na, jakie intencje miała ta dziewczyna?

Link to comment
Share on other sites

To ja tu muszę się pochwalić bardzo pozytywnymi doświadczeniami dziecięco- dziadkowymi. Mieszkam obok cmentarza (sąsiedzi bardzo spokojnie ;) ) i czasem przyjeżdzają tu ludzie odwiedzać swoich zmarłych bliskich. Regularnie przyjeżdza mała Ola (4 lata) z mamą. Nasze pierwsze spotkanie polegało na zadaniu 16373528346373367 tysięcy pytań o pieska, zanim mała odważyła się zadać to najważniejsze: "czy można pogłaskać". Teraz jak nas widzi, to melduje się tylko u mamy, że "idzie Bajkę pogłaskać", podchodzi, mówi ceść, głaszcze Bajeczkę ku radości obu stron i spokojnie wraca do mamy- normalny aniołek, jak nie dziecko :)

Druga sprawa to starszy pan, który często spaceruje po polach, tam gdzie my. Zawsze bawi się z Bają, jak mały chłopiec :lol: Na mnie nie zwraca uwagi, nawet jak próbuję coś pogadać- piesek najważniejszy. Raz tylko jak spotkaliśmy się na ulicy (szłam bez psa) to zamiast dzień dobry, odpowiedział- ooo, pani od Bajki :eviltong:

Miło też może być :)

Link to comment
Share on other sites

Dopóki Baron był małym, słodki ciapkiem absolutnie nie mieliśmy szans na spokojne przejście 10 metrów. Wszyscy bez wyjątku musieli go pogłaskać, pocmokać, pozaczepiać, pogwizdać itp oczywiście bardzo rzadko pytając się czy można :] Po pewnym czasie, kiedy mimo moich próśb i sugestii aby psiakowi nie pozwalać na siebie skakać, lizać się, generalnie witać się nieprzyzwoicie, ludzie nadal robili co im się żywnie podoba zaczęłam zadawać pytanie:
- Czy równie chętnie Pan/Pani będzie się chciał/a z psem witać za rok, kiedy będzie ważył 40 kilogramów i potwornie się ślinił?
Ewentualnie mówić, że pies ma robaki/grzybice/przed chwilą zjadł kupę.

Teraz Baron waży już ok 16-17 kg, sięga dobrze ze kolano i jest jakies 3 razy większy niż 2 miesiące temu. Chętnych do głaskania gwałtownie ubyło (ku mojej uciesze :D ) natomiast pojawiły się, wcześniej wspomniane, dziwnie reagujące dzieci i ich rozhisteryzowane matki, które na widok psa swoje pociechy niemalże na głowę sobie ładują O_o

Ostatnio natomiast spotkała nas fajno dziwna sytuacja. Byliśmy z Baronem na spacerze w parku, pies na lince, ćwiczymy aport, podchodzi dziewczynka ok 4-5 letnia z babcią i pytają czy można pogłaskać. Mówię, że tak, jak najbardziej, ale pies może skoczyć/zaczepić łapą. Za nim zdążyłam uzgodnić z babcią warunki głaskania, dziewczynka już siedziała na przeciwko Barona (zrobiłą "siad" dokładnie jak on), przyłożyła mu palec do czoła i zapytała:
- Jak masz na imię mój drogi?
Sytuacja była na tyle osobilwa, że nie zdziwiłabym sie, gdyby pies się przedstawił :D

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
[INDENT]Dopóki Baron był małym, słodki ciapkiem absolutnie nie mieliśmy szans na spokojne przejście 10 metrów. Wszyscy bez wyjątku musieli go pogłaskać, pocmokać, pozaczepiać, pogwizdać itp oczywiście bardzo rzadko pytając się czy można :] Po pewnym czasie, kiedy mimo moich próśb i sugestii aby psiakowi nie pozwalać na siebie skakać, lizać się, generalnie witać się nieprzyzwoicie, ludzie nadal robili co im się żywnie podoba zaczęłam zadawać pytanie:
- Czy równie chętnie Pan/Pani będzie się chciał/a z psem witać za rok, kiedy będzie ważył 40 kilogramów i potwornie się ślinił?
Ewentualnie mówić, że pies ma robaki/grzybice/przed chwilą zjadł kupę.

Teraz Baron waży już ok 16-17 kg, sięga dobrze ze kolano i jest jakies 3 razy większy niż 2 miesiące temu. Chętnych do głaskania gwałtownie ubyło (ku mojej uciesze [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/74719-Można-pogłaskać-...-i-inne-pytania-i-zachowania-przechodniów-.../images/smilies/icon_biggrin.gif[/IMG] ) natomiast pojawiły się, wcześniej wspomniane, dziwnie reagujące dzieci i ich rozhisteryzowane matki, które na widok psa swoje pociechy niemalże na głowę sobie ładują O_o

Ostatnio natomiast spotkała nas fajno dziwna sytuacja. Byliśmy z Baronem na spacerze w parku, pies na lince, ćwiczymy aport, podchodzi dziewczynka ok 4-5 letnia z babcią i pytają czy można pogłaskać. Mówię, że tak, jak najbardziej, ale pies może skoczyć/zaczepić łapą. Za nim zdążyłam uzgodnić z babcią warunki głaskania, dziewczynka już siedziała na przeciwko Barona (zrobiłą "siad" dokładnie jak on), przyłożyła mu palec do czoła i zapytała:
- Jak masz na imię mój drogi?
Sytuacja była na tyle osobilwa, że nie zdziwiłabym sie, gdyby pies się przedstawił [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/74719-Można-pogłaskać-...-i-inne-pytania-i-zachowania-przechodniów-.../images/smilies/icon_biggrin.gif[/IMG] [/INDENT][/QUOTE]

Jakiej rasy jest Baron?
Hadara rzadko kiedy chca głaskac przechodnie ale nikt nie panikuje na jego widok.

Link to comment
Share on other sites

Mieszkam poza granicami Polski .. ale dwie nie miłe dla mnie sytuacje zdarzyły się tylko z udziałem polaków, których zresztą nie znam.. :[ nie dawno przed pracą wziełam sucz żeby się wybiegała, zabrałam frisbee i poszłyśmy porzucać, zaczęła już ładnie po nie wyskakiwać (wcześniej tylko czekała aż spadnie) i gdy miałam się już zbierać do domu rzuciłam ostatni raz, nagle wyszedł jakiś koleś i zaczął gwizdać do mojego psa.. sucz o dziwo nie pobiegała od razu, dopiero jak koles się uparł bo gwizdał chyba z 6 razy to poleciała.. i co? puściła przy nim talerzyk aby się przywitać a ten jeleń chciał jej chyba rzucić ten talerz ale jakoś dziwnie bo zamiast w moją stronę, to w strone wody i tak talerz się nam utopił .. ;[ a pytanie "nie popłynie po niego" a ja "nie nie popłynie bo nie lubi wody a poza tym idę do pracy więc nie mam czasu na czyszczenie psa!" zapytał ile za ten talerz ale sobie podarowałam bo facet byl jakiś dziwny .. :/ oddaliłam się szybszym krokiem do domu bo coś mi w nim nie pasowało .. ehh.. i ja nie wiem po co obcy ludzie wołają do siebie psy? a co gdyby ugryzła, gdy ten podniósł JEJ talerz? przecież pies może bronić swojej własności.. kupując psa tego typu myślałam że takie głupie sytuacje nam odejdą..

druga sytuacja nie tak denerwująca ale irytująca, mineliśmy rodzinę polaków, kiedy to dziewcze w wieku ok 6 lat zaczeło mówić jaki śliczny piesek i szła ciągle za tyłkiem psa, więc chcąc aby w końcu się odczepiła i skończyła gadać zapytałam czy chce psa pogłaskać (wcześniej od tatuśka już słyszałam że to pit bull po cichu mówił do żony) a wtedy tatuś szyb ko zabral dziecko za ręke i powiedział ze lepiej nie.. to po cholerę pozwala dziecku iść za dupą psa i gadać ciągle? jak tak bardzo boi się psów to neich dzieciaka nauczy że tak się nie robi, ulica była wystarczająco duża dla nasz wszystkich..

no i niestety tylko w ustach polaków słychać jakie te psy są nienormalne .. ;] jak te gazety działają na ludzi .. ale chyba wole aby nikt sie do nas nie zbliżał niż pchał się z łapami...

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

[quote name='Bogarka']A ja nie lubie jak ktos szczeka albo warczy do psa :angryy:[/QUOTE]
----------------------
A ja nie znosze jak nagle wyskakuje dziewczynka przed mojego psa i zaczyna tupać nogami rechocząc durowato przy tym.Mnie to nie śmieszy jakoś,że pies dostaje szału.
E/W

Link to comment
Share on other sites

Ja w niedzielę towarzyszyłam razem z psami w wielkim festynie. Pod namiotem siedziałyśmy sobie, czasem , za namiot wyszłyśmy, dziewczyny robiły sztuczki. I miałam tylko jedną sytuację kiedy ktoś nie zapytał czy może pieska pogłaskać. Przy sztuczkach, nikt nie wierzył, że to kundle, bo tyle sztuczek znają. Ale za to, szła grupka 3-4 chłopców w wieku 9-11 lat. Z babcią. Jeden podchodzi do suk jak do swoich i zaczyna głaskać. Gaje, nie ma problemu, ale Volta się za mnie chowa. Łapię chłopca za nadgarstek i trzymam nad psią głową.
- Nie wolno głaskać obcych psów bez pytania, bo nie każdy może to lubić. Te nic Ci nie zrobią, ale inny może Cię ugryźć. - powiedziałam spokojnie, a chłopiec patrzył na mnie przestraszony. I wtedy wyskoczyła jego babcia
- Czemu nie pozwalasz mu się z pieskiem bawić!! Czemu go trzymasz za rękę, co mu robisz?!! - Mnie zamurowało, psy się cofneły, Gaji ewidentnie się krzyki na mnie nie spodobały.
- Dobrze, puszcze jego rękę, ale jak go kiedyś jakiś pies Upie**** to będzie miałą pani pretensje do całego świata a nie do siebie, bo dzieciaka nikt nie nauczył ze się obcych psów nie dotyka bez pytania!! - babcia zdziwiona ze jej ktos zwrocl uwage, a ludzie dookola mnie twardo poparli moje argumenty. Babcia z bulwersem odeszła z dziecmi.

Link to comment
Share on other sites

Na moim osiedlu mieszka kupa dzieci i ku mej radości wszyscy boją się mojego psa, bo jak siedzi sobie na balkonie (parter) to szczeka :)

niestety raz pan przyszedł do mnie i powiedział, że albo pies nie będzie szczekał, albo on z nim zrobi porządek, bo dzieci budzi (pilnuje, żeby po 22 nie szczekał, sąsiada nie znam, ale ci co mieszkają na parterze słowa nie powiedzą nigdy). ja na to 'a jak pana dzieci wrzeszczą o 5 rano, to ja panu grożę ?'

Link to comment
Share on other sites

to widze należysz do grupy psiarzy która mnie wkurza. Szlag mnie ciężki trafia, gdy nie mogę przejść obok bloku sama czy z psem bez towarzystwa toczących piany balkonowych ujadaczy.

Sprawia Ci to jakąś radość, jak pies się tak produkuje na balkonie? Moim jakoś to nigdy do głowy nie przyszło. Inaczej mieliby szlaban na balkon, bo skoro mnie by ten szczek denerwował to co dopiero sasiadów i przechodniów.

Jest na to jakiś paragraf? Uporczywe zakłócanie spokoju publicznego czy coś? Skoro psów które zostawiane w domu same wyją straż miejsca sie może czepić to balkonowych jazgotów też?

Link to comment
Share on other sites

Przejść obok bloku to pół biedy; gorzej jak mieszkasz obok i jazgot idzie echem przez całe osiedle, kiedy czytasz, pracujesz, uczysz się, chcesz się przespać po obiedzie, a jest lato i cięzko siedzieć przy zawekowanych oknach... Moja babcia ma pecha mieszkać pod babą "miłośniczką psów", której pudel ujada na balkonie czasem po godzinę non stop czy w ogóle na widok każdego psa. Mnie nawet to irytowało kiedy byłam u babci w odwiedziny, bo to było uczucie jakby pies jazgotał dosłownie u niej w domu (pies na balkonie 2 m wyżej i u nas otwarte okno) i współczuję jej kiedy np. boli ją głowa jak ma wysokie ciśnienie...
Dla mnie pozwalanie psu na ujadanie na balkonie to po prostu... chamstwo, tak samo jak pozwalanie, żeby starsze dzieci wydzierały się i wyły wniebogłosy przez x czasu. Co innego jak pies szczeknie sobie czasem parę razy, co innego jak siedzi pół dnia na balkonie i ujada co 10 min tocząc pianę z pyska, a nikt nie reaguje, nie zawoła psa, "bo ma prawo, bo nie ma ciszy nocnej"...
Ja swoje psy oduczyłam szybko takich zachowań: szczekanie na balkonie = wyjazd z balkonu i polecenie "na miejsce" - teraz siedzą grzecznie i wyglądają, czasem poburczą pod nosem po cichu jak im coś nie pasuje - i mają prawo ;) a Barył jak jej się wymknie i szczeknie, to sama się "karci" idąc z balkonu na swoje miejsce :lol:
I jakoś nie zauważyłam, żeby psy były zgnębione - za to ja mam zdrowe bębenki i zadowolonych sąsiadów.

Link to comment
Share on other sites

O tym własnie mówię. Sama mieszkam na osiedlu i idzie czasem w lecie oszaleć. Moje się wylegują, grzeją tyłki, śpią i obserwują z balkonu otoczenie. Da się. Balkon to nie wybieg dla psa, to część mieszkania. I pozwalanie psu na całodzienne nakręcanie sie to po pierwsze właśnie chamstwo, a po drugie psucie psa - bo potem na dole na spacerze będzie się na inne psy wydzierał albo o zgrozo rzucał...

Link to comment
Share on other sites

Ja też nie pozwalam szczekać psu na balkonie, mnie samej to wkurza... :/ a co dopiero jak obcy pies by mi szczekał.. miałam sąsiadów którym pies szczekał non stop w mieszkaniu gdy ich nie było a jak zjadł gąbkę z drzwi to skacząc na nie tak sie obijały non stop ze doprowadzało mnie to do szału.. niestety, mieszkając w skupisku ludzi trzeba się dostosować i nie przeszkadzać .. argument że dziecko płacze np. o 5 nad ranem jest nie poważny bo to jest dziecko.. a pies ma całkiem inne prawa niż człowiek i nie można o tym zapominać ..

a czy jest na to jakiś paragraf? u mnie na osiedlu POLICJANT zamykał swojego collie na balkonie (pies uwielbiał tam siedzieć) i niestety darł morde od 7 nad ranem .. :/ i sama wtedy powiedziałam, ze nie zdziwie się gdy ktoś tego psa otruje, bo to zwyczajnie jest nienormalne !!

Link to comment
Share on other sites

Mieszkam od środka osiedla, to po pierwsze, po drugie on nie szczeka ciągle, tylko jak ktoś do tego balkonu podchodzi, bo 'oo, piesek'. Nie siedzi na nim stale, tylko jak wychodzę na fajkę, a w nocy nie pozwalam mu szczekać.

Dzieci rządzą się innymi prawami ? One mogą hałasować ile wlezie ? Zwłaszcza, że plac zabaw jest dwa domu dalej, a one się uparły, żeby do 22 wydzierać się pod moimi oknami (chociaż w regulaminie osiedla pisze wyraźnie, że mają prawo do 21). To podchodzi pod ten sam paragraf.

Link to comment
Share on other sites

Ale dziecko wrzeszczące 15 czy 20 m dalej to co innego niż pies szczekający jakieś 2-3 m od Ciebie.
Ja nie pisałam konkretnie o Tobie, bo nie wiem jak to u Was dokładnie wygląda; pisałam ogólnie, że ludzie wypuszczają psy na pół dnia na balkon, pies drze się na okrągło i nikogo to nie obchodzi, bo pies niby ma prawo szczekać do 22.

I sorry, ale niemowlę płaczące o 5 rano a pies szczekający na balkonie to dwie różne bajki - niemowlę jest niemowlęciem, do pewnego wieku trudno mu cokolwiek wytłumaczyć, ale wyrasta z tego - natomiast nauczenie psa, żeby nie darł się na balkonie nie jest żadną magiczną tajemną sztuką nie do zrobienia; to podstawy wychowania i przy odrobinie konsekwencji naprawdę banał.

Wiesz, ludzie robią różne rzeczy z psami, pozwalają im srać do piaskownic, puszczają samopas, nie sprzątają po nich - i co, mamy wszyscy brać przykład? Skoro można pozwalać psu byc uciążliwym i drzeć się na okrągło, bo czyjeśtam dzieci krzyczą, to na to wychodzi. No ale na szczęście niektórzy jeszcze chcą być kulturalni przede wszystkim dla samych siebie ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...