Jump to content
Dogomania

Można pogłaskać? ... i inne pytania i zachowania przechodniów ...


Wiza

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

jezeli rozmawialas juz z rodzicami to zwroc im uwage jeszcze ostatni raz powiedz "nie zycze sobie aby panstwa dziecko atakowalo czy zaczepialo mojego psa, to nie jest zabawka i nie biore odpowiedzialnosci za konsekwencje takiego zachowania z waszej strony" przypilnuj aby ktos jeszcze to slyszal, jakis sasiad.
nastepnym razem kiedy dzieciak sie tak zachowa, a zachowa sie napewno, po prostu psa trzymaj z jednej strony a sama zlap dzieeciaka petajacego ci sie pod nogami za reke i po prostu po chamsku odciagnij w bok, na taka odleglosc na jaka dasz rade....dzieciak sie rozplacze, glowe daje, a rodzice po takiej akcji obsobacza cie napewno, ale juz nigdy dziewczynka do ciebie nie podejdzie.
jezeli na spacer wezmiesz psa ktory dziecko bodaj skaleczy, skoczy i przewroci itd, to ty zostaniesz pociagnieta do odpowiedzialnosci niezaleznie od tego jak bardzo rodzice olewaja sprawe...
jako matka malego dziecka i duzego psa ci to mowie
(wlascicielka psa, choc mowie na nich oboje "moje dzieci")

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

znowu koło koleżanki mamy w bloku mieszka taka dziewczyna (12lat) ktura strasznie denerwuje... prawie codziennie puka do drzwi i chce sie bawic z psem. Raz jej pozwolila to ganiala po calym domu jak szalona... nastepnym razem to nawet dziendobry nie powiedziala weszla i zaczela bawic sie z psem, nawet nie zapytala czy moze. i tak kilka razy ... aż w koncu ta pani sie zdenerwowala i powiedziala ze jak ma balaganic i biegac jak szalona i krzyczec po calym domu to ze wiecej jej niechce tu widziec a ta nawet sie tym nie przejela i dalej szalała... w koncu ta pani powiedziala jej rodzica zeby sobie ja pilnowali bo ona niezyczy sobie zeby jakiś bachor jej bałaganil tyle co sobie posprztala to rodzice dziewczyny sie obrazili i tyle... ale naszczęście juz nie przychodzi ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam za to sąsiada, który mieszka z pół km ode mnie. Jego dzieci jak wracały ze szkoły zawsze jak widziały któregoś mojego psa, podchodziły i przekładały łapy przez szczeble w bramie, aby pieski pogłaskać :onfire::-x. Na szczęście po adopcji Benia (w typie podhalana) skończyło się. Dzieci boją się dużego białego, choć on jest potulny i miły jak owieczka. Ale ja napewno ich z błędu wyprowadzać nie będe:thumbs:.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

A mi sie czasami wydaje, ze dzieci powinno sie w złobku przedszkolu i szkole uczyc zachowywania sie wobec obcych psów. Ze sie nie podbiega z wrzaskiem tylko jak juz koniecznie sie musi tego őpsa pogłaskac to sie podchodzi i sie najpierw nalezy zaopytac własciciela i ze sie nie powinno w ogóle podchodzic do psa bez własciciela czy jest przywiazany przed sklepem czy biega luzem. Czesto nawet dorosli nie wiedza ze do psa nie podchodzi sie np. z krzykiem i nie gapi sie psu w oczy

Link to comment
Share on other sites

Niestety, jeżeli rodzice pozwalają na takie zachowanie, to nic się nie zmieni... Też mi się wydaje, że powinny być w przedszkolach i podstawówkach obowiązkowe zajęcia dotyczące obchodzenia się i obcowania z psami.

Ostatnio właśnie za moim psem (prowadzonym specjalnie po murku) biegło dziecko, chcąc pogłaskać "duziego psa" - nie znam dziecka, nie znam reakcji Fro na dzieci, więc przyspieszyłam tylko, rodzice w końcu podbiegli po dziecko.. Innym razem podczas powitania mojego psa z innym (sytuacja stresująca dla mojego, boi się psów) w mojego psa wjechało dziecko na plastikowym traktorze, wyciągając ręce i pytając czy dużego może pogłaskać. Fro był zbyt przejęty szczeniakiem, żeby się dzieckiem zainteresować, ale naprawdę nie rozumiem - matka była obok dziecka, nie można było go powstrzymać? Wiadomo, że czytać napięcia psów nie muszą, ale i tak wjeżdżanie w psa autkiem to spora głupota :roll: Prawdą jest też fakt, że ja jestem przewrażliwiona, bo po kilku akcjach z dziećmi moja suczka znowu cofnęła się do swojego "autyzmu" po uprzedniej całkiem udanej resocjalizacji...

W sumie gdybym znalazła jakieś "logiczne" dziecko to chciałabym sprawdzić reakcję Fro, raczej jest pozytywnie nastawiony (albo ma je gdzieś), ale z obcym, nieprzewidywalnym dzieckiem wolę tego nie sprawdzać ;)

Link to comment
Share on other sites

Zmierzchnica w takim razie ponownie zapraszam do Gliwic - Smoku z podchodzenia do zwierząt jest znany ;). Ba, nawet zauważyłam, że inaczej podchodzi do małych psów [bardzo uważa, żeby nie zrobić im krzywdy], a inaczej do dużych [uważa, żeby nie dac się przewrócić czy nie dostać ogonem]... Ostatnio przyzwyczajamy się do bardzo dużych psów - mamy rewelacyjnego wilczarza irlandzkiego na osiedlu ;).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Zmierzchnica w takim razie ponownie zapraszam do Gliwic - Smoku z podchodzenia do zwierząt jest znany ;). Ba, nawet zauważyłam, że inaczej podchodzi do małych psów [bardzo uważa, żeby nie zrobić im krzywdy], a inaczej do dużych [uważa, żeby nie dac się przewrócić czy nie dostać ogonem]... Ostatnio przyzwyczajamy się do bardzo dużych psów - mamy rewelacyjnego wilczarza irlandzkiego na osiedlu ;).[/QUOTE]

Gratuluję Smoka :loveu: Ja bardzo chętnie, tylko wiem, że Frotek źle reaguje na transport, dlatego zastanawiam się, czy w tak stresującej sytuacji umiałby się zachować naturalnie i nie był zgaszony albo wręcz przeciwnie - nadmiernie pobudzony :shake: Najpierw wypróbuję wyjazd pociągiem gdzieś blisko, do jakiejś wsi i spacerek z powrotem, żeby w ogóle go sprawdzić.. A na psy Fro reaguje już fajnie, jeżeli te go nie obszczekują (a nawet jeśli, to spacer ZA takim psem rozwiązuje problem), więc taki wypad do Gliwic mógłby się udać :p

Link to comment
Share on other sites

Zmierzchnica w takim razie może mi uda się w końcu zrobić wypad do ciebie - moja oba potwory uwielbiają jeździć samochodem :D... Ba, nawet często sie po prostu domagają codziennej przejażdżki po okolicy ;). Tylko to po wakacjach, bo na razie Smoku i Birma na mazurach siedzą...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Wczoraj czekałam z Hadarem przy przejsciu przez ulice na zielone swiatło kiedy podeszła jakas pani i tez chciała przejsc. Zobaczyła Hadara odrazu chciała go zaczac głaskac gadac do niego i patrzec mu w oczy. Powiedziałam jej zeby raczej go poczestowała smakołykiem bo Hadar jest nieufny nie da sie pogłaskac. Dałam jej smakołyk ona mu dała i dalej chciała do niego gadac i patrzec mu w oczy. Ja go wtedy odruchowo odciagałam lekko. Moze to nie jest najlepszy sposób na socjalizacje psa ale Hadar juz naszczekał na kogos ko mu patrzył w oczy i wolałam nie wypróbowywac jak teraz na to zareaguje. W miedzyczasie przyszedł jeszcze pan ze szczekajacym spanielem który jak zobaczył Hadara zaczał na niego szczekac, i tez chcieli przejsc przez ta sama ulice, a pani w tym samym czasie zaczeła mi cos gadac na temat swojej córki. A ja zaczełam Hadara sadzac i dawac mu smakołyki w nagrode zeby odcagnac mu uwage.

Link to comment
Share on other sites

A mnie ostatnio do cholery doprowadzają przechodnie, zazwyczaj panowie w średnim wieku, którzy mi na psy gwiżdżą, cmokają, wołają... Nie wiem, co to ma na celu, skoro pies jest przy mnie na smyczy i przecież do nich nie podejdzie - żeby co, spojrzał, zaszczekal, pociągnął mnie w ich stronę? Żeby sprawdzić czy poleci do obcego?
Barył takie zaczepki olewa, zdarza jej się zaszczekać, bo w połączeniu z patrzeniem w oczy odbiera to jako prowokację - mały do tej pory ignorował, ale ostatnio zaczyna się gapić z zaciekawieniem, co owych delikwentów niesłychanie podnieca i zdwajają wysiłki...
Chyba trzeba sobie jakiś zjadliwy komentarz przygotować :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']A mnie ostatnio do cholery doprowadzają przechodnie, zazwyczaj panowie w średnim wieku, którzy mi na psy gwiżdżą, cmokają, wołają... Nie wiem, co to ma na celu, skoro pies jest przy mnie na smyczy i przecież do nich nie podejdzie - żeby co, spojrzał, zaszczekal, pociągnął mnie w ich stronę? Żeby sprawdzić czy poleci do obcego?
[/QUOTE]
Eh ty niedomyślna... Oni twoją uwagę chcą na siebie zwrócić :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Wracałam z Hadarem ze spaceru. Przeszłam przez skrzyzowanie do naszej ulicy. Widziałam na drugiej stronie ulica przecinajaca nasza jakas babcie z dwiema wnuczkami w wieku przedszkolnym, własnie chciały przechodzic. Ja juz szłam do domu coraz blizej swojej klatki nagle usłyszałam coraz głosniejszy tupot nóg dzieciecych i krzyki "pies" "pies". Babcia nic, przynajmniej ja nie słyszałam zadnej uwagi. Troszeczke przyspieszyłam kroku wołajac łagodnie Hadara, doszłam do bramy ale dziewczynka biegła dalej za nami i sie coraz badziej zblizała. Nie słyszałam, zeby babcia ja wołała. Przy bramie mała nas prawie dogoniła, zostawiajac babcie daleko w tyle. Nadal nie słyszałam wołania. Okrazyłam blok, i weszłam tylna brama.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...