irenas Posted July 5, 2015 Author Share Posted July 5, 2015 Mamuniu! Czas umierać!! Po kontach???! Stąporówna, siadaj DWAAA. (tak mawiała nasza polonistka w liceum, przez którą nabawiłam się nerwicy żołądka). No to wróóóć: ...leżą martwą kawką po kątach... No, tak już lepiej. Nutusiu, dzięki za litościwe milczenie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 5, 2015 Author Share Posted July 5, 2015 PS Coś mi się wydaje, że pod podbitką zamieszkał rój jakichś takich owadów podobnych do os, tylko mniejszych. Do kogo się zwrócić w tej sprawie? Bo umrę ze strachu. Jestem uczulona na pszczeli i osi jad! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bou Posted July 5, 2015 Share Posted July 5, 2015 do Strazy Pozarnej.U nas zdejmowali gniazdo dzikich os w ub.roku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 8, 2015 Author Share Posted July 8, 2015 Zrobiło sie chłodniej i te latające cosie jakby zniknęły. A widziałyście bobra uratowanego na środku Bałtyku przez płetwonurków? Jak prosił łapkami, żeby go uratować. I jak rozumiał, że chcą mu pomóc, bo - podobno z natury bardzo płochliwy wobec ludzi - w ogóle się ich nie bał. Nikt nie wie, skąd 20 mil od brzegu w słonej wodzie wziął się słodkowodny bóbr. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted July 9, 2015 Share Posted July 9, 2015 O, nie wiedziałam. Moja znajoma rolniczka ma bobry za płotem - siedzą w rowie, zalały kawałek łąki, ale się nieco oswoiły i wychodzą z wody nawet przy ludziach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 9, 2015 Author Share Posted July 9, 2015 Powiedziano mi, że bobry są też w Dyszobabie, co świadczy o czystości Narwi, bo te zwierzęta są bardzo wybredne, jak o wodę chodzi. No zobaczymy. Przeprowadzam się za 2 tygodnie, teraz nastał najbardziej gorączkowy czas - w domu bałagan po sufit, po prostu pandemonium! Ale, jak to kiedyś powiedział klasyk, czas uczy pokory: zrezygnowałam z szarpania się osobiście z materią i wynajmuję firmę przeprowadzkową. Tanie to to nie jest, ale pięciu młodych facetów na pewno szybciej i sprawniej to zrobi niż jedna starsza pani. Tak więc powolutku myślcie o odpowiadającym Wam terminie parapetówy! Czekam na sugestie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted July 9, 2015 Share Posted July 9, 2015 Ale fajnie, już niedługo będziesz "nasza" :) Ja raczej jestem na miejscu, urlop za tydzień, do końca lipca, trochę wyjeżdżam na spływ, trochę leżę do góry brzuchem na leżaku za domem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 12, 2015 Author Share Posted July 12, 2015 Lato... Cisza w eterze... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
devoner Posted July 12, 2015 Share Posted July 12, 2015 Lato... Cisza w eterze... zaraz tam cisza,ja się w świętokrzyskim ogarniam to i cicho siedzę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 13, 2015 Share Posted July 13, 2015 Lato? GDZIE!?!?!?!? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 13, 2015 Author Share Posted July 13, 2015 No jak to gdzie? U nas. W telewizorze powtarzają z uporem maniaka, że trwa typowe polskie lato, czyli tak musi być. No bo chyba telewizja nie kłamie??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 13, 2015 Share Posted July 13, 2015 Chrzanię taką typowość! Nie na to czekam 11 miesięcy, marznąc i chowając się przed zimnem i szaroburością jak ślimak w skorupkę :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted July 13, 2015 Share Posted July 13, 2015 Ja tam lubię takie lato, nie za gorąco :) Za to zamawiam pogodę od soboty na tydzień, coby mnie w kajaku nie zalało :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 14, 2015 Author Share Posted July 14, 2015 Z tego, co słyszałam dziś rano w pogodynce, to Cię zaleje, ale raczej pot, bo podobno znowu szykują się upały. A którędy Ty tym kajakiem będziesz spływać? Nie zahaczysz przypadkiem o Dyszobabę? Jeśli tak - serdecznie zapraszam. Numer 94. Niedaleko od rzeki, to nie będziesz musiała dużo chodzić. Chociaż pewno po kilku godzinach spędzonych na siedząco praktycznie w kuckach Twoim nogom chodzenie doskonale zrobi. Coś o tym wiem, bo mnie godzinna jazda samochodem po prostu wykańcza, chodzę potem przez jakiś czas jak kaczka. W domu na pewno będzie astronomiczny bałagan, jak to po przeprowadżce, ale co tam... Prawdziwym harcerkom nic nie straszne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted July 14, 2015 Share Posted July 14, 2015 W kajaku można nogi przecież za burtę przerzucić i jest wygodnie :) Sama nie wiem, dokąd my dopłyniemy, wypływamy w niedzielę z Narewki, ale gdzie po 7 dniach wylądujemy?... To wie komandor spływu i tego się trzymam :) A za zaproszenie ślicznie dziękuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 14, 2015 Author Share Posted July 14, 2015 Czyżbyś należała do tych szczęśliwców, którzy nie mają kłopotów z krążeniem w kończynach dolnych? Bo mnie o to chodziło, nie o to, że jest niewygodnie. W wyniku braku ruchu moje nogi odmawiają całkowicie posłuszeństwa i karzą mnie za lenistwo w okrutny sposób. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 14, 2015 Author Share Posted July 14, 2015 PS Na Narwi na wysokości Dyszobaby jest mielizna, na której woda sięga do kolan. Opowiadał mi jeden wędkarz, że jakiś kajakarz sprawdził to organoleptycznie, bo na niej utknął. To tak tytułem ostrzeżenia, ale nie zniechęcenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted July 15, 2015 Share Posted July 15, 2015 Nogi mam jak balony po nawet godzinnej jeździe autem czy autokarem, stad odpadają wycieczki objazdowe i jakieś dłuższe dojazdy. Ale kajak to wygoda dla nóg, przez to właśnie wyprostowanie ich na burcie co jakiś czas. Wprawdzie już 3 lata minęły od mojego ostatniego spływu, ale wcześniej nigdy nie miałam kłopotów z nogami w kajaku :) Pożyjemy, zobaczymy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 15, 2015 Author Share Posted July 15, 2015 W razie czego wyskakuj z kajaku na brzeg i biegnij, a komandor niech macha wiosłami, żeby za Tobą nadążyć. Miłego spływu Ci życzę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 16, 2015 Share Posted July 16, 2015 Irenasie, wysłałam do Cię PW :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 17, 2015 Author Share Posted July 17, 2015 Ja tam nie wiem jak Malagos będzie spływać po Narwi. Raczej będzie ciągnąć kajak za sobą, brodząc w wodzie po kolana, bo mniej więcej tyle jest jej w tej rzece dzisiaj. Byłam tam przed kilkoma godzinami i aż się przestraszyłam - Narew niedługo w ogóle zniknie! Szkoda byłaby wielka. W czym będą się kąpać moje psy? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nutusia Posted July 20, 2015 Share Posted July 20, 2015 Za chwilę lato się skończy i będzie "jak zwykle"... A póki co, zaproszę na wątek Poli z pola, którą póki co czeka kąpiel w mojej wannie ;) http://www.dogomania.com/forum/topic/147884-pola-z-pola-na-g%C5%82owie-torba-na-szyi-sznurek/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 22, 2015 Author Share Posted July 22, 2015 Uwaga! Uwaga! Jestem już w Dyszobabie! Wczorajczy dzień był po prostu UPIORNY, ale dziś powolutku odbijam się od dna. Ze zdarzeń zwierzęcych wczorajszego dnia: Mimi darła się całą drogę, zrobiła kupę i się na niej położyła (drąc pyszczydło przy tym), po czym zwiała i nie było jej cały dzień, a Dziunia wskoczyła z rozpędu do Narwi w miejscu, w którym nie miała szans wyjść z wody. Bidulka machała łapkami z całej siły, żeby przezwyciężyć prąd, który usiłował ją porwać, i błagalnie patrzyła mi w oczy "Ratuj!". Na szczęście znalazłam dwie stopy ziemi (akurat to mi się zmieściło na tym kawałeczku gruntu), gdzie mogłam stanąć, złapałam ją za skórę na karku (bałam się, że z obroży się wyśliźnie) i wyciągnęłam przerażonego szczurka na brzeg. Sama przy tym też mało zawału nie dostałam. No ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Mam nadzieję, że ta przygoda ją czegoś nauczyła. A ja od wczoraj szukam syfonu spod zlewu, dopiero przed chwilą go zauważyłam w ostatnim, najostatniejszym pudle, do którego zajrzałam. Dlaczego przedmioty są takie złośliwe? PS Nutusiu, nie dotarłam na pocztę. To chyba jednak poszewki poczekają na Twoją wizytę w Dyszobabie, dobrze? Jeśli chcesz mieć je wcześniej, daj znać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 22, 2015 Author Share Posted July 22, 2015 Gdzie ja mam głowę? Zapomniałam o jeszcze jednej psiej przygodzie. Otóż kiedy panowie przeprowadzacze rozładowywali auta, w ogródku pojawił się duży, biały i strasznie chudy pies. Wyraźnie garnął się do ludzi. Napił się wody z miski moich psów, spenetrował ogródek za domem i już chciałam wyjść dać mu coś jeść, kiedy zauważył go Szerlok i oczywiście pogonił. Ale pies nie odszedł daleko, zachowywał się tak, jakby kogoś szukał. Kiedy auta odjechały, nadszedł znany mi już pan z domu z czerwonym dachem. Okazał się bardzo propsim człowiekiem. Też go zmartwiła straszna chudość zwierzaka, stwierdził, że ten pies jest identyczny jak ten, którego niedawno pochowała mityczna pani Basia, a która na pewno go weźmie ze względu na pododbieństwo i jeśli mu dam smycz, to on go weźmie do iebie, bo pani Basia właśnie gdzieś wyjechała, a jak wróci, to on jej go zaprowadzi. Niestety pies zniknął z obejścia, do którego został zaprowadzony, a potem widziałam go na działce pana Maćka naprzeciwko mnie. Wygląda na to, że potrafi przenikać przez mury, bo tam wszystko się zdawało zamknięte. No i nie ma nikogo. Nie mam pojęcia, co się z tym biedakiem stało, dziś rano go nie spotkaliśmy. Mam nadzieję, że trafi na kogoś, kto się wzruszy jego losem. To było coś jak owczarek podhalański, tylko bardziej "subtelny". Może przez tę swoją chudość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted July 23, 2015 Author Share Posted July 23, 2015 Hurra! Udało się! Dziś rano zobaczyłam białą bidę słaniającą się z głodu na nogach. Na szczęście tym razem Szerlok nie pogodnił biedaka. Pognałam więc do domu, wepchnęłam psy kolanem za drzwi, złapałam miskę z karmą i pędzę za psim nieszczęściem. Słaby, bo słaby, ale przemieszczał się dość szybko. Po drodze spotkałam męża mitycznej pani Basi, który potwierdził, że go przygarną. To zachęciło mnie do energiczniejszej pogoni, aż w końcu pies wszedł na czyjeś podwórko (tu wszyscy wszystko mają otwarte na oścież!) i udało mi się zaserwować mu jedzonko. Pochłonął wszystko w sekundę, wylizał miskę do czysta i wzrokiem daje do zrozumienia, że było mało. No, myślę sobie, dobra nasza. Zaczęłam machać pustą miską i powtarzać jak katarynka: choć, damy jeść, dobry pies, choć damy jeść. Ku mojej radości podążał za mną - co prawda w strategicznej odległości - aż do (oczywiście otwartej) bramy obejścia pani Basi. Musiał być strasznie głodny, bo przezwyciężył strach, mimo, że pani Basia właśnie łapała swojego dziamgotliwego szczeniaka, żeby dużego nie odstraszył. Biały i jej na to jedzenie rzucił się jak szalony, a ja popędziłam zamknąć bramę. Mam nadzieję, że już tam u nich zostanie. Pani Basia jest podobna fizycznie do Nutusi - też taka fertyczna blondyneczka i równie sympatyczna. Co mnie bardzo cieszy, bo to kolejna fajna osoba, jaką poznałam ostatnio. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.