Jump to content
Dogomania

Nie kupuj- adoptuj! CZEMU?!?!?


alen

Recommended Posts

a ja jestem z tych co to mówią "nie kupuj, adoptuj". i nie rozumiem za bardzo ludzi którzy koniecznie chcą rasowego lub właśnie na ogół "w typie rasy" szczeniaka a nie chcą wziąć psa ze schroniska "w typie rasy" której szczeniaka właśnie kupują. nie wiem co nimi kieruje. podejrzewam ich o jakieś snobizmy na zasadzie że oni nie biorą "byle czego", jakiegoś "używanego" tylko musi być "nówka".

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 320
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie biorą często w typie rasy z prostego powodu. Piszą co niektórzy że pies jest w typie rasy np hovawart'a, z czego na żywo pies z hovawarta ma wyłącznie kolor umaszczenia - które również jest popularne chociażby u rottków.
Jak ktoś chce daną rasę, dany charakter, z danego powodu - to nie wybierze kundla ze schroniska. Taka osoba będzie szukać psa w 'typie rasy' lub weźmie psa z hodowli.
Moim zdaniem snobizm nie ma tu nic wspólnego z kupowaniem psa rasowego z hodowli. Oczywiście są i tacy którzy psa trzymają wyłącznie na ogródku, chwalą się ile to ten pies nie kosztował - ale nic więcej z tego nie wynika. W takim przypadku równie dobrze mógł wybrać kundla do pilnowania.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Jak ktoś chce daną rasę, dany charakter, z danego powodu[/COLOR][/QUOTE]

nie bardzo mnie to przekonuje bo gdybym wierzył że ludzie biorą psy dla ich walorów użytkowych to musiałbym uznać że na moim osiedlu sami myśliwi i pasterze bo pełno tu spanieli, beagli i owczarków.
no bo chyba nie po to szuka się "charakteru" beagla żeby z nim chodzić po trawniku na osiedlu :D

Link to comment
Share on other sites

No cóż to jest właśnie 'dzisiejsza moda' spaniele i beagle, do tego yorki, maltany, shih tzu, labradory. Prędzej też były 'modne psy'.
Ja bardziej miałam na myśli faktyczne i realne branie psa rasowego właśnie patrząc na walory rasy i jej predyspozycję. Sama wzięłam psa w typie konkretnej rasy i inna mnie nie interesował. Mimo tego nie uważam się za snoba, pies nie był brany dla szpanu (rasa w ogóle mało znana) itp.
Jeśli chodzi zaś o 'owczarki' to co 2gi kundel w schronisku ma coś z owczarka (tu u nas) ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']a ja jestem z tych co to mówią "nie kupuj, adoptuj". i nie rozumiem za bardzo ludzi którzy koniecznie chcą rasowego lub właśnie na ogół "w typie rasy" szczeniaka a nie chcą wziąć psa ze schroniska "w typie rasy" której szczeniaka właśnie kupują. nie wiem co nimi kieruje. podejrzewam ich o jakieś snobizmy na zasadzie że oni nie biorą "byle czego", jakiegoś "używanego" tylko musi być "nówka".[/QUOTE]

A w jakich schroniskach Ty widzisz te wszystkie szczeniaki w typie rasy? No chyba że należysz do osób, które każdego biszkoptowego szczeniaka uważają za "w typie labradora", a czarnego podpalanego - rottka ;) I szczeniak w typie ze schroniska, i szczeniak w typie z pseudo to loteria. Właśnie żeby uniknąć loterii są hodowle z rodowodami. Nie bardzo wiem, czemu chcąc staffika, miałabym wziąć ze schroniska pierwsze lepsze pręgowane krótkowłose szczenię z mocniejszym pyskiem i zastanawiać się, czy wyrośnie z tego pies w typie pitbulla, czy w ogóle niczego (bo że staffik to w Polsce szanse niemal zerowe). Po to, żeby wyrósł staffik, idę do hodowli i kupuję.

[quote name='spike1975']nie bardzo mnie to przekonuje bo gdybym wierzył że ludzie biorą psy dla ich walorów użytkowych to musiałbym uznać że na moim osiedlu sami myśliwi i pasterze bo pełno tu spanieli, beagli i owczarków.
no bo chyba nie po to szuka się "charakteru" beagla żeby z nim chodzić po trawniku na osiedlu :-D[/QUOTE]

Rasa to określony temperament, cechy, potrzeby, możliwe problemy, plusy i minusy. JAk dla kogoś cechy rasy kończą się na tym, że pies jest "do polowania" albo "do pasienia owiec", to chyba za bardzo nie mamy o czym gadać - bo wynikałoby z tego, że ja mam np. psy do zabijania :roll:

Link to comment
Share on other sites

jak "nie masz o czym gadać" to nie gadaj. następna królewna.
wyjaśnijcie mi jakie znaczenie mają te wszystkie "temperamenty, cechy, potrzeby, mozliwe problemy" itd itd dla psa którego się "używa" do łażenia z nim po trawniku?

rasy psów zostały wyhodowane do konkretnych zadań i do tych zadań mają predyspozycje. a jakie "zadania" ma pies mieszkający w bloku które spełnia "charakter" spaniela a nie spełnia "charakter" owczarka albo po prostu kundla?

a patrząc na twoje psy to sama masz kundla w typie nie wiadomo czego i w czym on jest gorszy od dwóch pozostałych? przeszkadza ci w czymś jego "kundlowaty" charakter?

Link to comment
Share on other sites

Borze szumiący, następna Matka Kundelkowa Bolesna będzie nawracać na adopcję obrażaniem rozmówców :evil_lol:

Cóż, dla osoby, która chce tylko ciągać psa po trawniku i nawet nie wie, jaka jest różnica w życiu z psami różnych ras, choćby w tym jakże tajemniczym temperamencie, faktycznie wystarczy kundel. Tak samo jak emerytka na tuptanie do kościoła nie musi zakładać sprzętu do wspinaczki (skoro połowy ekwipunku nawet nazwać by nie umiała). Chociaż współczuję trochę i kundlom u takiej osoby, bo i one ogromnie się różnią swoimi cechami i podejściem jakiego wymagają, każdy jest indywidualnością - a jak dla kogoś każdy pies to jedna chwała, to kojarzy mi się tylko z burakiem pastewnym ze wsi, dla którego "pies to pies, każdy szczeka". To ja już wolę tą "królewnę" ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']a patrząc na twoje psy to sama masz kundla w typie nie wiadomo czego i w czym on jest gorszy od dwóch pozostałych? przeszkadza ci w czymś jego "kundlowaty" charakter?[/QUOTE]

Gdybyś przeczytała tego pierwszego posta w mojej galerii, a nie tylko zerknęła na fotki, żeby poszukać, co by mi tu wytknąć, to wiedziałabyś, że ten "kundel w typie nie wiadomo czego" nie żyje od półtora roku i był tak niesamowicie gorszy od psów z rodowodem, że x lat spędziłam na leczeniu jego przewlekłych chorób za kupę kasy, a ostatnie miesiące na kroplówkach, z pudełkiem zastrzyków przeciwbólowych w domu i z telefonem gotowym do wzywania weta, jeśli już konieczna będzie eutanazja, żeby mógł odejść na moich rękach, w domu, a nie w lecznicy, której cholernie się bał.
Pytanie tylko, czemu miałabym z tego powodu nie chcieć mieć też psa z rodowodem? Co to w ogóle ma do rzeczy? Dla Ciebie naprawdę każda osoba, która z jakichś przyczyn kupuje rasowego psa, uważa kundelki za psy drugiej kategorii??

Link to comment
Share on other sites

Spike, jak widzę, wchodzisz, plujesz jadem, mącisz i wszędzie obrażasz. Co za styl,. co za klasa. Każdy wybiera to, co mu odpowiada, ja marzę o dalmatyńczyku, bo TAK, bo miałam, bo chcę znowu. Nie o kundlu, a o dalmatyńczyku. Koniec kropka. Ma być rodowodowy, bo nie chcę smętnej kopii kopii.

Link to comment
Share on other sites

No ja bym się bała wziąć ze schroniska dorosłego rotta z twardym charakteremi niewiadomą przeszłością. Wolałabym aby 50 kg wściekłego rottweilera jednak nei ruszyło na mnie ze wściekłością dlatego, że się od komara odganiam a ten myślał, że chce go uderzyć.
Do mnie nie pasują psy o delikatnej psychice. Nie dlatego, że ich nie lubię ale dlatego, że ja z nimi a one ze mną by sie męczyły.
Obecnei mam psa zleksza walnietego na umyśle, który przez 99,99% czasu jest zupełnei normalny i spokojny a przez te 0,01% jak mu coś do łba strzeli to leci na Ciebie z mordą robiąc piekny odcisk szczęki na przedramieniu. Ale to mój pies i wiem kiedy i co powoduje u niego taką a nie inną reakcję i wiem jak go na tyłku usadzić aby bardziej nie rozjuszyć. A obcy pies to loteria albo sobie poradzisz albo nie.
Adopcje trzeba przemyśleć i nastawić się na wszystko co możliwe. Nie każdy chce milusińskiego goldena czy maluśieńkiego jamnika.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']No ja bym się bała wziąć ze schroniska dorosłego rotta z twardym charakteremi niewiadomą przeszłością. Wolałabym aby 50 kg wściekłego rottweilera jednak nei ruszyło na mnie ze wściekłością dlatego, że się od komara odganiam a ten myślał, że chce go uderzyć.
Do mnie nie pasują psy o delikatnej psychice. Nie dlatego, że ich nie lubię ale dlatego, że ja z nimi a one ze mną by sie męczyły.
Obecnei mam psa zleksza walnietego na umyśle, który przez 99,99% czasu jest zupełnei normalny i spokojny a przez te 0,01% jak mu coś do łba strzeli to leci na Ciebie z mordą robiąc piekny odcisk szczęki na przedramieniu. Ale to mój pies i wiem kiedy i co powoduje u niego taką a nie inną reakcję i wiem jak go na tyłku usadzić aby bardziej nie rozjuszyć. A obcy pies to loteria albo sobie poradzisz albo nie.
Adopcje trzeba przemyśleć i nastawić się na wszystko co możliwe. Nie każdy chce milusińskiego goldena czy maluśieńkiego jamnika.[/QUOTE]

Próbowałam,przezyłam-nie polecam :D (tej szarży rotta..pseudrotta ze schroniska na moją twarz).
spike1975..miałaś/miałeś kiedys starannie wybranego psa z rodowodem? Wybierałeś(użytkowniku) kiedykolwiek psa pod katem np temperamentu? Nie mam nic do kundelków,ale u nich temperament-wybierając szczeniaka-to loteria..wybierając z miotu psów rasowych(i mając pomoc chociazby hodowcy) można wybrać najlepiej dopasowanego do siebie szczyla. A to dlatego,że pewne cechy danej rasy są po prostu wyjściową do wybrania tejże.
Co to wg Ciebie jest snobizm? Bo pies wygląda jak te na obrazkach w książkach o rasach?
Ile tych rasowych ktore widzisz u siebie to faktycznie psy z rodo,a nie w typie rasy?
Naprawdę musisz wchodzić w kazdy watek i pluć na wszystkich? Nie umiesz dyskutować spokojniej?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']ooo widze, że i tu kolega spike dotarł :diabloti: szkoda klawiatury, na kolege, który twierdzi, że 50kg agresywnego malamuta trzeba pozytywnie naprostować ;)[/QUOTE]

No tak, nie czytałaś, że pies to pies? Skoro można wyklikać siad u chihuahuy, to można też "odklikać" agresję u malamuta :evil_lol: A nie jakieś tam potrzeby, cechy, temperamenty... Pff, wymysły :evil_lol:

[quote name='toyota']Prawda jest taka, że i tak większość ludzi wybiera psa "po wyglądzie", a potem muszą się zmierzyć z temperamentem, cechami i potrzebami i różnie im to wychodzi ;-).[/QUOTE]

Kundelka czy psa z pseudo na pewno tak ;) Jeśli chodzi o psy z rodowodem, raczej widzę odwrotną tendencję - i na dogo, i wśród ludzi wokół siebie. Moja przyjaciółka ma goldena, bo rodzinie zależało na psie nieagresywnym, bardzo łatwym do ułożenia, przyjacielskim. Pies sprawdza się super. Druga kupiła akitę, bo dalsza rodzina takie hoduje, ale też mocno zapoznali się z tym, czego wymaga rasa, jaki ma charakter i zastanawiali się czy sprostają. Poczekali z zakupem 2 lata do przeprowadzki do domu z ogródkiem - chcieli samca, mogli mieć problemy ze spacerami po osiedlu (dużo tu podskakujących pimpków). Długo bym mogła tak wymieniać. Spotkałam wśród znajomych tylko jeden przypadek, kiedy zakup psa z papierem nie był przemyślany - klasyka gatunku, husky ;) kupili bo ładny z niebieskimi oczami, a potem podusił im kury i połowa rodziny sobie z nim nie radziła.

Generalnie ja nie widzę problemu w pierwszym wybieraniu psa po wyglądzie, czy to rasy, czy mixa, o ile później, przed wzięciem tejże rasy/psa, następuje solidna weryfikacja, z czym się takiego psa je :evil_lol: i czy się podoła. Mi też husky podobają się super z wyglądu, są moim marzeniem z dzieciństwa, ale ostatnia rasa jaką bym chciała, to taka, która jest skłonna do ucieczek, z silnym instynktem myśliwskim, niezależna, "kocia" w zachowaniu, więc husky się u mnie w domu nie pojawił: są za to psy, które miałabym problem zgubić na spacerze, choćbym nie wiem jak chciała. Husky to kompletnie nie moja bajka z charakteru - co z tego, że są śliczne. Mogę i lubię pracować z molosem i jego twardym charakterem, odpowiada mi przekorność ttb, miło jest też z owczarami - ale już pierwotniaki, gończe, w ogóle wszystkie psy myśliwskie to dla mnie kosmos i męczyłabym się z takim psem. Jeśli ktoś w ogóle nie kuma różnic między tak skrajnymi rasami, to serio chyba oglądał psy tylko na obrazku...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No tak, nie czytałaś, że pies to pies? Skoro można wyklikać siad u chihuahuy, to można też "odklikać" agresję u malamuta :evil_lol: A nie jakieś tam potrzeby, cechy, temperamenty... Pff, wymysły :evil_lol:



Kundelka czy psa z pseudo na pewno tak ;) Jeśli chodzi o psy z rodowodem, raczej widzę odwrotną tendencję - i na dogo, i wśród ludzi wokół siebie. Moja przyjaciółka ma goldena, bo rodzinie zależało na psie nieagresywnym, bardzo łatwym do ułożenia, przyjacielskim. Pies sprawdza się super. Druga kupiła akitę, bo dalsza rodzina takie hoduje, ale też mocno zapoznali się z tym, czego wymaga rasa, jaki ma charakter i zastanawiali się czy sprostają. Poczekali z zakupem 2 lata do przeprowadzki do domu z ogródkiem - chcieli samca, mogli mieć problemy ze spacerami po osiedlu (dużo tu podskakujących pimpków). Długo bym mogła tak wymieniać. Spotkałam wśród znajomych tylko jeden przypadek, kiedy zakup psa z papierem nie był przemyślany - klasyka gatunku, husky ;) kupili bo ładny z niebieskimi oczami, a potem podusił im kury i połowa rodziny sobie z nim nie radziła.

Generalnie ja nie widzę problemu w pierwszym wybieraniu psa po wyglądzie, czy to rasy, czy mixa, o ile później, przed wzięciem tejże rasy/psa, następuje solidna weryfikacja, z czym się takiego psa je :evil_lol: i czy się podoła. Mi też husky podobają się super z wyglądu, są moim marzeniem z dzieciństwa, ale ostatnia rasa jaką bym chciała, to taka, która jest skłonna do ucieczek, z silnym instynktem myśliwskim, niezależna, "kocia" w zachowaniu, więc husky się u mnie w domu nie pojawił: są za to psy, które miałabym problem zgubić na spacerze, choćbym nie wiem jak chciała. Husky to kompletnie nie moja bajka z charakteru - co z tego, że są śliczne. Mogę i lubię pracować z molosem i jego twardym charakterem, odpowiada mi przekorność ttb, miło jest też z owczarami - ale już pierwotniaki, gończe,[B] w ogóle wszystkie psy myśliwskie to dla mnie kosmos i męczyłabym się z takim psem. [/B]Jeśli ktoś w ogóle nie kuma różnic między tak skrajnymi rasami, to serio chyba oglądał psy tylko na obrazku...[/QUOTE]

Dla każdego coś innego, ale myślę, że spokojnie dałabyś radę;). Ja mam coprawda psy w typie (WNK i weimarka), ale wcale nie jest z nimi tak źle, no chyba że trafiły mi się wyjątkowe egzemplarze. Uwielbiają oczywiście otwarte przestrzenie, wąchanie, szukanie zapachów, przeczesywanie zarośli, ale piłeczka czy ogólnie aportowanie to jest to, co równie mocno lubią. Dzięki znajdowaniu im zajęć na spacerach (owszem - mamy takie typowo "luźne", gdzie pieski sobie beztrosko "pląsają":diabloti:) mogę bez problemu powstrzymać je przed pogonieniem sarny czy zająca. Ostatnio nawet szarpałam się z Zarą, niedaleko nas przebiegła sarna, a Zara tylko spojrzała i wróciła do zabawy ze mną. Jak są ze mną na koniach w terenie, czy na rowerze to też nie myślą o tym, żeby pogonić coś, co akurat wyskoczyło przed nosem. Oczywiście nie są idealne, więc zdarzyło się kilka razy, że pognały za zwierzyną, ale nie taki straszny diabeł:), chyba że Twoje obawy wynikają z czegoś innego.

Link to comment
Share on other sites

Z psów myśliwskich mogłabym miec gończego polskiego. Pomimo, iż nie jest to twardość charakteru rotta to jego strona użytkowa bardzo mi pasuje. Nie jako dzikarza ale jako tropowca i posokowca. Nie do zabawy w myśliwego ale do zabawy z tropieniem.

P.S. Ja mam klikerowego rottweilera. I nie używałam klikera do siad czy daj łapę ale do "k***a, nawet jak sarnę dogonisz to i tak jej nie zeżresz więc na nią nie poluj" oraz do "k***a, ja chce tylko przejśc a nie zabrać Ci kawał mięcha więc zębów używaj do gryzienia a nie lecenia na mnie".

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że tu zupełnie nie chodzi o to, czy ja sobie dam z takim psem radę, tylko czy lubię i czy będzie mi fajnie żyć i pracować z psem, który ma takie a nie inne predyspozycje, a więc i wymagania, i potencjalne problemy do przepracowywania ;) bardziej "naturalne" jest dla mnie ustawianie problemowych w rasie konfliktów z innymi psami, zapędów psa stróżującego, itd. niż gimnastykowanie się, żeby pierwotniak w ogóle zwrócił na mnie uwagę, czy żeby beagle nie nawiał mi na pierwszej lepszej łączce, bo biegł tamtędy królik.

Myślę, że osoba, która ma doświadczenie w pracy z choć dwoma-trzema typami psów, plus choć teoretyczne pojęcie o pracy z innymi i ich cechach, poradzi sobie ostatecznie z większością ras - pytanie czy ma na to ochotę ;)

Link to comment
Share on other sites

Dardamell, ja bym bardzo chciała zobaczyć, jak klikasz te hasła :)
A tak na serio, jak już wspominałam, po przejściach z licznymi totalnie zrytymi kundelkami w moim domu, psami z nieznanych źródeł, bo z ulicy marzę o psie wybranym ze względu na wygląd, charakter, docelowy rozmiar itd. Miałam znajomą, której pies był tak brzydki, że poza nią cała rodzina psa wyprowadzała tylko w nocy, bo się autentycznie wstydzili. Był kochany, ale podobno był najbrzydszym psem na osiedlu i zawsze ktoś to skomentował :) Także wygląd może mieć znaczenie :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']jak "nie masz o czym gadać" to nie gadaj. następna królewna.
wyjaśnijcie mi jakie znaczenie mają [/QUOTE]

jeśli chcesz wyjaśnień i dyskusji, to proszę nie obrażaj innych, bo sama się z merytorycznej dyskusji wykluczasz.
I jeśli i tak masz stanowisko "jedynie słuszne" to po co zadajesz pytania?

aaaa, doczytałam dalsze wypowiedzi, szkoda klikania na kol Spike :lol:

Ludzie chcą mieć psy z różnych powodów, czasem głupich :lol:, ale trochę tolerancji nie zawadzi :lol:. Nie czuję się ani gorsza ani lepsza - bo mam rasowe psy. Tak wybrałam, o takie dbam. Mam tez kundelki ze schronu - były w różnym typie, od Onkow, po takie nie wiadomo co :evil_lol:, ale zawsze ze schronowymi psami trafiałam cudnie, charakter jak złoto i kryształ łącznie z popędami do sportów, brakiem agresji i uwielbieniem dla ludzi, zero problemów, ale miałam szczęście i tyle (oraz nosa do wyboru, który czasem polegał na tym, ze wchodziłam do schronu i mówiłam - dajcie mi takiego, którego nikt nie chce :lol:). Więc nie generalizowałbym, co jest lepsze, co gorsze, jaki powinien być wybór, wybór powinien być tylko świadomy i przemyślany :lol: i zgodny z anaszymi możlwiościami, potrzebami, chęciami i marzeniami. Ale prawdę odkryłam ha ha :lol:

Edited by Itske
Link to comment
Share on other sites

Najzdrowiej dla wszystkich jest, kiedy człowiek robi nie to, co sobie umyśli, tylko to, co czuje.
Wtedy po pierwsze bez wysiłku zajmuje się tym czymś, a po drugie nie wpiera innym swoich ideologii, bo ich zwyczajnie nie ma/nie określa - nie ma takiej potrzeby, robi co czuje i już.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']Dla każdego coś innego, ale myślę, że spokojnie dałabyś radę;-). Ja mam coprawda psy w typie (WNK i weimarka), ale wcale nie jest z nimi tak źle, no chyba że trafiły mi się wyjątkowe egzemplarze. Uwielbiają oczywiście otwarte przestrzenie, wąchanie, szukanie zapachów, przeczesywanie zarośli, ale piłeczka czy ogólnie aportowanie to jest to, co równie mocno lubią. Dzięki znajdowaniu im zajęć na spacerach (owszem - mamy takie typowo "luźne", gdzie pieski sobie beztrosko "pląsają":diabloti:) mogę bez problemu powstrzymać je przed pogonieniem sarny czy zająca. Ostatnio nawet szarpałam się z Zarą, niedaleko nas przebiegła sarna, a Zara tylko spojrzała i wróciła do zabawy ze mną. Jak są ze mną na koniach w terenie, czy na rowerze to też nie myślą o tym, żeby pogonić coś, co akurat wyskoczyło przed nosem. Oczywiście nie są idealne, więc zdarzyło się kilka razy, że pognały za zwierzyną, ale nie taki straszny diabeł:smile:, chyba że Twoje obawy wynikają z czegoś innego.[/QUOTE]

z jednej strony tak, ale z drugiej...
wyzel niemiecki czy weimarski to sa stworzenia ciete na drapiezniki. zdarza sie, ze na polowaniu spotka taki jakiegos twardziela i wraca z zakrwawionymi uszami i klata do szycia mimo ze jest na codzien ulozonym psem i to czesto nie tylko polujacym, ale tez konkursowym czy nawet trialsowym, a tam to naprawde jest system zero-jedynkowy i eliminuja cie za kazde potkniecie.

moja znajoma ma takiego psa i np zalozyli mu raz obroze z gps i okazalo sie, ze mimo ze pies na serio dobrze "zrobiony" to jak wpadl na sarne to sobie ze 150 metrow pogonil dla przyjemnosci za zanim wrocil do dalszej pracy.

moje dwie dorosle suki tez sa fajnie zrobione jesli chodzi o sarny itd, na trialsach tiamat wpadla na kozla i bez problemu sie odwolala, w ogole nie bylo mowy o jakimkolwiek gonieniu, bo wiadomo, ze pies wiedzial, po co jest w tym polu itd.
jednoczesnie jestem pewna, ze gdyby czysto hipotetycznie biegla sobie, nikt by na nia nie patrzyl i napotkalaby na sarenke, to by sobie ja pogonila dla funu kawalek.

tylko ze wlasnie: wszystkie moje psy od pierwszych tygodni z nami sa puszczane bez smyczy, uczone, ze trzeba sie pilnowac itd przez co nabywaja swoistej jak ja to nazywam "inteligencji terenowej" i jednoczesnie bardzo, bardzo szybko maja kontakt ze zwierzyna i to nie jest dla nich taka podjarka jak dla niektorych wyzlow, ktore sarne widza raz na pol roku i przez to nie ma cienia szansy, aby wypracowac odwolywalnosc, bo po prostu pies na wido sarny wpada w niezdrowy stan emocjonalny. kazda z moich suk pogonila nie raz sarne-nie ma na swiecie wyzla, ktory tego nie zrobil. ale przez te wszystkie czynniki, ktore wymienilam, nigdy w zyciu nie musialam np. szukac moich psow 5 km dalej, bo nawet ja miewaly wpadki to mialam 100% pewnosci, ze wroca za chwile do mnie.
dla mnie dobrze prowadzony pies mysliwski z gr 7 to jest pies, ktorego nie da sie zgubic na spacerze nawet jak ktos sie bardzo postara.


oczywiscie jesli ktos chce psa, dla ktorego sensem zycia jest pilka i kliker to nie tedy droga.
co nie oznacza, ze pies mysliwski nie pobiega za pila, nie powiczy sztuczek ani nie pobiega po torze agility.
moje pieski robia z nami bardzo, bardzo duzo roznych rzeczy, a moj najstarszy pies to nawet jest perfekcjonista i mega kujonem:))
ale wiadomo, ze to sa przede wszystkim psy dla ludzi bardzo, bardzo aktywnych, ktorzy lubia sie z chaty ruszyc i to nie na 15 minut.
i to dla ludzi, dla ktorych aktywnosc nie oznacza stania i rzucania psu pilki na podworzu.
i trzeba sie liczyc z pewnymi zachowaniami, ktore wsrod innych ras nie wstepuja np. martwa, twarda stojka, podczas ktorej pies nie reaguje absolutnie na nic, bo jest w zupelnie innym wymiarze i ktora wymaga reakcji ze strony przewodnika-czasem za psem trzeba w krzuny wlezc:)))

np. mi sie wydaje, czekunia, ze do was taki wyzel z krwi i kosci by mega pasowal i mielibyscie sporo radosci i podjarki z jego poszczegolnych etapow rozwoju i sadze, ze moglibyscie sie dosyc wkrecic w takie nawet podstawowe, instynktowne szkolenie takiego pieska, bo to jest bardzo, bardzo fajne i np. powiem szczerze, ze my duzo wiekszej podniety doznalismy jak mala greta pierwszy raz sama wypracowala ptaka i utrzymala stojke niz jak nauczyla sie przybijac piatke:))))


ja w zyciu mialam rozne psy, ale odkad moj stary przyprowadzil do chaty pierwszego setera, to mimo ze po drodze rozne kundle sie trafialy, to jednak moje mysli ciagle dazyly do tego, aby miec czarna mende. i pamietam jak wzielam pierwszy raz tiamat na rece i ruszylysmy w trase lublin-wroclaw...nigdy nie czulam sie tak spelniona jak wtedy. pamietam jak hodowczyni zapytala mnie, dlaczego gordon:))) a ja na to, ze cale zycie czealam na czlowiea, z ktorym bede miec setera szkockiego, a nie ojca moich dzieci:)))))))


a i jeszcze moze dodam, ze tiamat chodzi luzem po osiedlowych trawnikach mimo ze sa tam koty. w ogole sie nie dygam, ze ktoregos pogoni, bo nie znaczy nie. ronja tez coraz czesciel lata tam luzem mimo ze jest fanem kotow i na bank, gdyby spotala na spacerze, to gdybym nie zobaczyla go pierwsza, to by go pogonila. oczywiscie jak sa w trojke to tylko tiamina moze byc luzem, gdyz to moj pupil i ma specjane wzgledy. ale po prostu: nie ma czegos takiego, ze pojda w dluga za kotkiem i moge im pod tym wzgledem wierzyc.

Link to comment
Share on other sites

To mi przypomniało o wyżle, którego mieliśmy na osiedlu. Piękny, dorodny pies z charakterem, mieszkał w dwóch, czy trzech pokojach z dziewięciorgiem ludzi, w tym dwojgiem dzieci. Wyprowadzała go TYLKO najmłodsza, wtedy jeszcze w gimnazjum dziewczynka była. Pies miał napady agresji, bo był niewybiegany - w ogóle niespuszczany, próbował dominować, prawie odgryzł ucho chłopcu, gdy ten leżał na łóżku i czytał książkę. Rodzina się go bała. W końcu, po chyba trzech latach, wpadli na to, by go oddać. Trafił do faceta, który ma dom z terenem leśnym, zbiornikiem wodnym, jest myśliwym i pracuje z takimi psami. Nagle okazało się, ze pies był super posłuszny, łatwo się szkolił, bo chciał się uczyć, wpatrzony w faceta jak w obrazek, wybiegany, okazał się bardzo dobrym psem w swojej kategorii. Miał pecha, bo poprzedni właściciele go od znajomych jako podrostka dostali, bez pojęcia o rasie. Na szczęscie udało nam się ich namówić na szukanie mu domu, podłożyłyśmy im kilka stron do poczytania na temat psów myśliwskich i zrozumieli, ze u nich pies się dusi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']To mi przypomniało o wyżle, którego mieliśmy na osiedlu. Piękny, dorodny pies z charakterem, mieszkał w dwóch, czy trzech pokojach z dziewięciorgiem ludzi, w tym dwojgiem dzieci. Wyprowadzała go TYLKO najmłodsza, wtedy jeszcze w gimnazjum dziewczynka była. Pies miał napady agresji, bo był niewybiegany - w ogóle niespuszczany, próbował dominować, prawie odgryzł ucho chłopcu, gdy ten leżał na łóżku i czytał książkę. Rodzina się go bała. W końcu, po chyba trzech latach, wpadli na to, by go oddać. Trafił do faceta, który ma dom z terenem leśnym, zbiornikiem wodnym, jest myśliwym i pracuje z takimi psami. Nagle okazało się, ze pies był super posłuszny, łatwo się szkolił, bo chciał się uczyć, wpatrzony w faceta jak w obrazek, wybiegany, okazał się bardzo dobrym psem w swojej kategorii. Miał pecha, bo poprzedni właściciele go od znajomych jako podrostka dostali, bez pojęcia o rasie. Na szczęscie udało nam się ich namówić na szukanie mu domu, podłożyłyśmy im kilka stron do poczytania na temat psów myśliwskich i zrozumieli, ze u nich pies się dusi.[/QUOTE]


no mnie sie strasznie duzo osob pyta ja to jest mozliwe, ze moje pieski nie robia rozpierdu w chacie. dla mnie to jest takie pytanie "ja to mozliwe, ze nie sraja w domu?":)))
no normalnie: jak nie ma sezonu na teren to z ranca dostaja taki wycisk na spacerze, ze nie za wiele im sie chce robic rozpierd, bo spia (chya ze greta, ale ona ma 7 miesiecy, wiec pewne rzeczy sa wybaczone poza tym jak nikt ze starszych nie chce z nia siac zametu to tez idzie w kime) a potem po robocie to samo.

i teraz tak: nie kazdy to lubi, nie kazdy ma czas...no i nie kazdy musi miec wyzla.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...