Jump to content
Dogomania

Nie kupuj- adoptuj! CZEMU?!?!?


alen

Recommended Posts

[quote name='Kam']Zawsze mnie przy takich dyskusjach zadziwia skąd w ludziach niezachwiane przekonanie, że jeśli tylko będą mieli psa od szczeniaka to będą potrafili świetnie go wychować. Nawet jeśli to pierwszy pies. To jest ciężka praca, długotrwała, przydaje się doświadczenie i choć trochę wiedzy. Oraz sporo szczęścia, by trafić na psa pasującego do nas i z dobrymi "charakterologicznie" genami. No, po prostu: nie każdy nie każdego psa będzie potrafił dobrze wychować. Większość polskiego ludu ma psy od szczeniaka (bo "wychowasz sobie") i jak to wygląda? Często raczej nie wygląda, po ulicach nie chodzą, niestety, same idealnie ułożone ;)[/QUOTE]

Mogę pisać tylko za siebie, osobiście wiem że gdybym wzięła takiego psa od szczeniaka z hodowli (którą mam na oku) to bym nie miała z nim dosłownie żadnych problemów.
Jednak faktem jest to że więcej się nauczyłam przy obecnym psie niż bym się nauczyła przy szczeniaku z hodowli.
Innym faktem jest to że w tej chwili mam większą świadomość i wiedzę, więc przy braniu psa z hodowli mam już w głowie ułożone 'jego przyszłe życie' (sportowe życie).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 320
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Alen, krótka piłka - chcesz psa, bo chcesz i możesz go mieć, czy chcesz psa, bo chcesz wiernego przyjaciela, który w Tobie znajdzie Człowieka? Jeśli to drugie, to adoptuj. Ryzyko jest zawsze, nigdy nie wiadomo, jak wielkie, i przy adopcji, i przy zakupie z hodowli, i przy zakupie z pseudo.

Jeśli kupisz z hodowli, ten jeden jakiś pies w schronisku może straci jedyną szansę na dom.
Jeśli kupisz z pseudo, to samo plus nabijesz pseudohodowcy kabzę i utwierdzisz go w przekonaniu, że dobrze robi.
Jeśli adoptujesz, uratujesz życie, uwolnisz zwierzaka z gehenny. Są psy, które rodzą się za kratami, przeżywają tam całe życie i odchodzą bez własnego człowieka, nieraz nie jest im dane nawet wyjść przez całe życie na spacer.

Nikt Cię nie zmusza, zrobisz, co chcesz, ale pomyśl - czy chcesz MIEĆ psa, czy chcesz, żeby pies DZIELIŁ z Tobą życie?

Tak zrobiliśmy my, już prawie byliśmy zdecydowani, żeby kupić jamnika z hodowli, gdy dowiedzieliśmy się, ile jamników, zwłaszcza starszych, jest w schroniskach (z bardzo różnych powodów) i coś w nas pękło.
Tak, jest stary - cieszymy się każdym dniem, który z nami spędza.
Tak, jest chory - nikt nie jest zdrowy przez całe życie.
Tak, w sumie nie jest jamnikiem, bo nie ma papierów - nieważne, wygląda jak jamnik, a my go kochamy, więc jest jamnikiem.

Nigdy więcej nie pomyślimy o kupnie psa. Żaden argument nas do tego nie przekona.
Dobrze widzi się tylko sercem.

Wierzę, że podejmiesz dobrą decyzję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kam']Zawsze mnie przy takich dyskusjach zadziwia skąd w ludziach niezachwiane przekonanie, że jeśli tylko będą mieli psa od szczeniaka to będą potrafili świetnie go wychować. Nawet jeśli to pierwszy pies. To jest ciężka praca, długotrwała, przydaje się doświadczenie i choć trochę wiedzy. Oraz sporo szczęścia, by trafić na psa pasującego do nas i z dobrymi "charakterologicznie" genami. No, po prostu: nie każdy nie każdego psa będzie potrafił dobrze wychować. Większość polskiego ludu ma psy od szczeniaka (bo "wychowasz sobie") i jak to wygląda? Często raczej nie wygląda, po ulicach nie chodzą, niestety, same idealnie ułożone ;)[/QUOTE]

Mogę pisać tylko za siebie, osobiście wiem że gdybym wzięła takiego psa od szczeniaka z hodowli (którą mam na oku) to bym nie miała z nim dosłownie żadnych problemów.
Jednak faktem jest to że więcej się nauczyłam przy obecnym psie niż bym się nauczyła przy szczeniaku z hodowli.
Innym faktem jest to że w tej chwili mam większą świadomość i wiedzę, więc przy braniu psa z hodowli mam już w głowie ułożone 'jego przyszłe życie' (sportowe życie).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Mogę pisać tylko za siebie, osobiście wiem że gdybym wzięła takiego psa od szczeniaka z hodowli (którą mam na oku) to bym nie miała z nim dosłownie żadnych problemów.
Jednak faktem jest to że więcej się nauczyłam przy obecnym psie niż bym się nauczyła przy szczeniaku z hodowli.
Innym faktem jest to że w tej chwili mam większą świadomość i wiedzę, więc przy braniu psa z hodowli mam już w głowie ułożone 'jego przyszłe życie' (sportowe życie).[/QUOTE]
Biorąc psa ze sprawdzonej hodowli masz jakieś gwarancje, że ten pies będzie miał właściwą psychikę i właściwie prowadzony będzie taki jak sobie wymarzyłaś, kupując z pseudo nigdy takiej gwarancji nie masz. Wygląd, to jest kwestia estetyczna, ale to jaki będzie miał charakter, to już jest poważniejsza sprawa. Zwłaszcza, kiedy kupujesz słodkiego labradorka, z myślą o dzieciach, a który później staje się nagle agresorem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']no tak, bo pies z hodowli nie dzieli z człowiekiem życia i nie jest wiernym przyjacielem:roll:[/QUOTE]

Pies z hodowli nie spędza w betonowej klatce kilku lat albo całego życia, nie żywi się zlewkami, nie robi pod siebie, bo nie ma nikogo, z kim mógłby wyjść na spacer, nie umiera w męczarniach, bo jest wśród kilkuset innych i zabrakło kasy na weterynarza, nie płacze za ludzkim dotykiem.
Pies z hodowli jest zawsze zdrowy, zawsze śliczny, spełnia wszystkie oczekiwania, nie kosztuje znów tak dużo, można z nim jeździć na wystawy i szpanować nim na lewo i prawo. Można też dzielić z nim życie i mieć w nim wiernego przyjaciela i zdusić w sobie świadomość, że gdzieś w betonowym kojcu, w lichej budzie, nad zardzewiałą miską, kolejny rok na próżno czeka na Dom i Człowieka pies, któremu nie dane było być z hodowli...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea']Alen, krótka piłka - chcesz psa, bo chcesz i możesz go mieć, czy chcesz psa, bo chcesz wiernego przyjaciela, który w Tobie znajdzie Człowieka? Jeśli to drugie, to adoptuj. Ryzyko jest zawsze, nigdy nie wiadomo, jak wielkie, i przy adopcji, i przy zakupie z hodowli, i przy zakupie z pseudo.

Jeśli kupisz z hodowli, ten jeden jakiś pies w schronisku może straci jedyną szansę na dom.
Jeśli kupisz z pseudo, to samo plus nabijesz pseudohodowcy kabzę i utwierdzisz go w przekonaniu, że dobrze robi.
Jeśli adoptujesz, uratujesz życie, uwolnisz zwierzaka z gehenny. Są psy, które rodzą się za kratami, przeżywają tam całe życie i odchodzą bez własnego człowieka, nieraz nie jest im dane nawet wyjść przez całe życie na spacer.

Nikt Cię nie zmusza, zrobisz, co chcesz, ale pomyśl - czy chcesz MIEĆ psa, czy chcesz, żeby pies DZIELIŁ z Tobą życie?

Tak zrobiliśmy my, już prawie byliśmy zdecydowani, żeby kupić jamnika z hodowli, gdy dowiedzieliśmy się, ile jamników, zwłaszcza starszych, jest w schroniskach (z bardzo różnych powodów) i coś w nas pękło.
Tak, jest stary - cieszymy się każdym dniem, który z nami spędza.
Tak, jest chory - nikt nie jest zdrowy przez całe życie.
Tak, w sumie nie jest jamnikiem, bo nie ma papierów - nieważne, wygląda jak jamnik, a my go kochamy, więc jest jamnikiem.

Nigdy więcej nie pomyślimy o kupnie psa. Żaden argument nas do tego nie przekona.
Dobrze widzi się tylko sercem.

Wierzę, że podejmiesz dobrą decyzję.[/QUOTE]
ad. tego :[COLOR=#000000]Jeśli adoptujesz, uratujesz życie, uwolnisz zwierzaka z gehenny. Są psy, które rodzą się za kratami, przeżywają tam całe życie i odchodzą bez własnego człowieka, nieraz nie jest im dane nawet wyjść przez całe życie na spacer. - jesli kupisz z dobrej hodowli a nie chcesz rozmnażać suki/psa to dzięki kupnu nie pojawi sie na świecie kilkadziesiąt kolejnych szczeniąt.(to była złośliwość,ale jak można pisać takie bzdury jak to:[/COLOR][COLOR=#000000]Jeśli kupisz z hodowli, ten jeden jakiś pies w schronisku może straci jedyną szansę na dom.?
Ja nie zadoptuję więc kupno psa z hodowli nie pozbawia szansy na dom bezdomniaka bo bezdomniak w grę nie wchodzi. I co?
I własnie o takie posty mi chodzi..przecież to paranoją zalatuje..[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea']Pies z hodowli nie spędza w betonowej klatce kilku lat albo całego życia, nie żywi się zlewkami, nie robi pod siebie, bo nie ma nikogo, z kim mógłby wyjść na spacer, nie umiera w męczarniach, bo jest wśród kilkuset innych i zabrakło kasy na weterynarza, nie płacze za ludzkim dotykiem.
Pies z hodowli jest zawsze zdrowy, zawsze śliczny, spełnia wszystkie oczekiwania, nie kosztuje znów tak dużo, można z nim jeździć na wystawy i szpanować nim na lewo i prawo. Można też dzielić z nim życie i mieć w nim wiernego przyjaciela i zdusić w sobie świadomość, że gdzieś w betonowym kojcu, w lichej budzie, nad zardzewiałą miską, kolejny rok na próżno czeka na Dom i Człowieka pies, któremu nie dane było być z hodowli...[/QUOTE]

Uwielbiam takie manipulowanie faktami, brakuje tylko rzewnego podkładu skrzypiec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea'] Można też dzielić z nim życie i mieć w nim wiernego przyjaciela i zdusić w sobie świadomość, że gdzieś w betonowym kojcu, w lichej budzie, nad zardzewiałą miską, kolejny rok na próżno czeka na Dom i Człowieka pies, któremu nie dane było być z hodowli...[/QUOTE]
a czy to moja wina, że gdzieś tam w betonowym kojcu w lichej budzie czeka na człowieka pies? gdybym wyrzuciła psa z domu czy rozmnożyła sukę to i owszem, moją winą byłoby to, że są bezdomne psy. jeśli tego nie zrobiłam to nie ma w tym mojej winy i nie muszę uspokajać sumienia biorąc na siłę psa ze schronu jeśli moim marzeniem był pies konkretnej rasy.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000]"Jeśli kupisz z dobrej hodowli, a nie chcesz rozmnażać suki/psa, to dzięki kupnu nie pojawi się na świecie kilkadziesiąt kolejnych szczeniąt.[/COLOR]" - ta wypowiedź to dopiero kipi od logiki i wiary we własne racje, gratuluję.

Nie ma niczego z wyjątkiem masowej sterylizacji, co mogłoby zapobiec pojawianiu się na tym świecie kolejnych szczeniąt.

Jeśli nie adoptujesz psa, to jakiś pies traci szansę na Dom i Człowieka - dla mnie to proste aż do bólu, ale nikogo nie zmuszam, żeby się wysilał i rozumiał. Myślenie czasem niektórych bardzo boli, współczuję :)

Pies z hodowli zawsze ma szansę na Dom i Człowieka, bo nawet, jak go nikt nie kupi, to przecież PORZĄDNY hodowca zadba o niego, nieprawdaż?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a czy to moja wina, że gdzieś tam w betonowym kojcu w lichej budzie czeka na człowieka pies? gdybym wyrzuciła psa z domu czy rozmnożyła sukę to i owszem, moją winą byłoby to, że są bezdomne psy. jeśli tego nie zrobiłam to nie ma w tym mojej winy i nie muszę uspokajać sumienia biorąc na siłę psa ze schronu jeśli moim marzeniem był pies konkretnej rasy.[/QUOTE]

Marzyłam o jamniku i jest z nami jamnik. Nie adoptowałam go na siłę. Nie uspokajałam swojego sumienia.
A bezdomne psy są winą nas wszystkich.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, ja się nie czuję winna bezdomności psów. Ile zdołałam, tyle uratowałam, wszystkie kastrowane, sterylizowane, chipowane. Zrobiłam tyle, ile fizycznie i finansowo zdołałam, z dala od "cioteczek".
Jeśli kiedyś będę marzyć o konkretnej rasie, z pewnością kupię. Jeśli będę adoptowoać, to jak wspominałam, nie starszego psa z kojca ze schroniska, a malucha z DT. Mam dziecko, drugie w drodze, nie mam ochoty ryzykować psa z lękami, z problemami przy misce itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea'][COLOR=#000000]"Jeśli kupisz z dobrej hodowli, a nie chcesz rozmnażać suki/psa, to dzięki kupnu nie pojawi się na świecie kilkadziesiąt kolejnych szczeniąt.[/COLOR]" - ta wypowiedź to dopiero kipi od logiki i wiary we własne racje, gratuluję.

Nie ma niczego z wyjątkiem masowej sterylizacji, co mogłoby zapobiec pojawianiu się na tym świecie kolejnych szczeniąt.

Jeśli nie adoptujesz psa, to jakiś pies traci szansę na Dom i Człowieka - dla mnie to proste aż do bólu, ale nikogo nie zmuszam, żeby się wysilał i rozumiał. Myślenie czasem niektórych bardzo boli, współczuję :)

Pies z hodowli zawsze ma szansę na Dom i Człowieka, bo nawet, jak go nikt nie kupi, to przecież PORZĄDNY hodowca zadba o niego, nieprawdaż?[/QUOTE]
keakea-gratuluje klapek na oczach. mam suki z hodowli,które rozmnażane nie będą,mam psy z hodowli które repami nie bedą... Więc pomysl,zanim sie czepniesz bez ładu i składu.
No ok,straci szanse na Dom i Człowieka..Ale nie ja go powołałam do życia,nie ja go porzuciłam. A jesli mam doswiadczenie z psem ze schroniska i psem oddanym z domu-i wiem,ze to nie dla mnie(jeden:pogryzienie,drugi-całe życie oczy wokół głowy)-to nie mam zamiaru w imię...własnie czego-katować sie na kolejne kilka/nascie lat psem z potencjalnymi problemami.
Moje sumienie też ma się świetnie. Adoptowałaś jednego "jamnika"/inny,jeszcze bardziej biedny i potrzebujący którego nie raczyłas poszukac(bo nikt nie jest w stanie ogarnąć wszystkich bezdomniaków,żeby wybrac) umarł na zimnym betonie.
Nosz kurde-skąd taka...zawziętość? i totalnie pokręcona logika? Bez sensu po prostu.


"[COLOR=#000000]Pies z hodowli jest zawsze zdrowy, zawsze śliczny, spełnia wszystkie oczekiwania, nie kosztuje znów tak dużo, można z nim jeździć na wystawy i szpanować nim na lewo i prawo. Można też dzielić z nim życie i mieć w nim wiernego przyjaciela.."-i przecież o to chodzi w posiadaniu psa :D. Ma być śliczny (a uroda-rzecz gustu :D),zdrowy(no jak najbardziej...zdrowie zawsze w cenie..a raczej jego brak),jak spełnia wszystkie oczekiwania-to tylko dziekować siłom wyższym za taki ideał i życie co sielanką jest dla mnie i psa.Tak-pieniądze to nie wszystko,jak chcę ideał to kupuje :D.Można jeździć na wystawy...ale NIE TRZEBA! To nie jest obowiązek:D. A szpanować czym?Ładnym,zadbanym (przeze mnie) psem? Ceną?rodowodem?..a wyjasnisz mi na czym taki szpan polega,bo widocznie..ja nie umiem szpanować.[/COLOR]

Edited by Aneta Nowak
dopisek :D
Link to comment
Share on other sites

Pierniczenie o tej sterylizacji jest poniżej krytyki. Miałam kilka suk w domu - żadna nie rodziła - 2 duże sterylizowane dzięki czemu jedna sikała pod siebie przez całe życie, 2ga też ma problem z trzymaniem moczu. Od taka uroda dużych ras po sterylce.
Nie przyłożyłam ręki do bezdomności zwierząt, tak samo nikt z mojej rodziny nie przyłożył. Nie mam powodu czuć się winna wybierając psa z hodowli chcąc konkretną rasę, tak też zrobię gdy przyjdzie na to odpowiedni czas. Nigdy więcej nie wezmę ze schroniska po przejściach TEJ rasy, za dużo problemów z tego wynika.
Człowiek biorąc psa chce mieć spokojnego, zrównoważonego przyjaciela - a nie użerać się z nim przez X czasu żeby w końcu udało się go trochę wyciszyć i trochę nauczyć.

Może ty namnażasz swoje psy i stąd to poczucie winy :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='keakea']Pies z hodowli nie spędza w betonowej klatce kilku lat albo całego życia, nie żywi się zlewkami, nie robi pod siebie, bo nie ma nikogo, z kim mógłby wyjść na spacer, nie umiera w męczarniach, bo jest wśród kilkuset innych i zabrakło kasy na weterynarza, nie płacze za ludzkim dotykiem.
Pies z hodowli jest zawsze zdrowy, zawsze śliczny, spełnia wszystkie oczekiwania, nie kosztuje znów tak dużo, można z nim jeździć na wystawy i szpanować nim na lewo i prawo. Można też dzielić z nim życie i mieć w nim wiernego przyjaciela i zdusić w sobie świadomość, że gdzieś w betonowym kojcu, w lichej budzie, nad zardzewiałą miską, kolejny rok na próżno czeka na Dom i Człowieka pies, któremu nie dane było być z hodowli...[/QUOTE]


A tak tak poza tym dobrze się czujesz?:crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

Ja też nigdy więcej nie wezmę psa ze schroniska. Może kiedyś zaadoptuje ale tylko z domu tymczasowego. Mało znam psów ze schroniska, które są zupełnie bezproblemowe i łatwe w obsłudze, jednak biorąc szczeniaka od fajnego hodowcy ma się większą pewność co z psa wyrośnie. A ja lubię mieć tą pewność i wkurza mnie jak ktoś mi próbuje wmówić że jestem w takim razie gorszym człowiekiem. Chętnie bym podrzucała takim osobom na pół roku mojego Oszołoma to zobaczą jakie akcje może odwalać pies ze schroniska

Link to comment
Share on other sites

Ja na przykład mam ostatnio kryzys w miłosci do psów, które całe życie uwielbiałam. Po trzecim z rzędu niezrównoważonym psie z ulicy po prostu doszłam do punktu, w którym nie umiem psom zaufać i nawet przy spokojnych siedzę spięta i czekam na jakiś atak, na nagła zmianę nastroju - tak zachowuje się jeden z psów mojej mamy, już po wieloletniej terapii i taki był nasz poprzedni pies. Po 10 latach z takimi zwierzętami po prostu nie potrafię zaufać psu, dlatego teraz kilka lat przerwy, a potem start ze szczeniakiem, który nie zdążył jeszcze oberwać. Marzę o psie, który zadziała na mnie, jak terapia.

Link to comment
Share on other sites

Powiem szczerze, że ja akurat miałam więcej problemów z psem z papierami niż z jakimkolwiek innym kundelkiem. Podobnie moja siostra.

Mój pierwszy pies -owczarek collie z papierami był psem lękowym, reagującym histerycznie. Panicznie bal się wystrzałów, nawet niezauważalnych odgłosów burzowych, wpadał wtedy w amok, biegał po całym mieszkaniu, po meblach, próbował skakać na ściany. Jego ulubionym azylem była wanna w ciemniej łazience, do której sam wskakiwał. Podczas napadów paniki dyszał ciężko. Na spacerach nie było lekko, jeśli pechowo coś wystrzeliło, pies długo nie chciał się uspokoić. Zdarzyło mu się wydostać z obroży i pobiec w siną dal. Kalu był bardzo dobrze wyszkolony, zajął wysoką ocenę na egzaminie PT, jednak w panice nie reagował na nic :(. Bywały dni kiedy nie chciał w ogóle wychodzić na dwór. Pierwszy spacer był o 6 rano, bo o tej porze nie było jeszcze dzieciarni, która po drodze do szkoły odpalała petardy. Wieczorem wychodził dopiero ok. 12 w nocy :(. Również u weta wpadał w histerię. Podczas szczepienia musiał mieć nałożony kaganiec , bo gryzł na oślep :roll:.

Drugim podobnym przypadkiem jest berneńczyk mojej siostry, również z papierami. Tajgę przeraża wszystko -np. piszcząca zabawka, parasol. Siostra nie może mieć parasola w ręku, musiała specjalnie zakupić kurtkę z kapturem, żeby wychodzić z nią na spacer podczas deszczu. Ob psy trafiły do nas jako szczenięta i nie miały traum z przeszłości. W domu Tajga jako szczeniak nie poruszała się po mieszkaniu, bo bała się podłogi.

Dopiero podhalan z papierami był całkowicie normalny. Bardzo starannie wybierałam hodowlę po gehennie życia z coliakiem. Pies był po Zwycięzcy Świata. Inaczej niż collie, Miodek kagańca nie posiadał, bo zabiegi weterynaryjne znosił ze stoickim spokojem. Nawet czyszczenie uszu prze weta, gdy miał bolesny stan zapalny. Mogłam temu psu zaufać ( prawie ;)) całkowicie. Przy tym był doskonałym stróżem i nie trzeba było zamykać domu na klucz.

Potem moje życie potoczyło się tak, że miałam łącznie 11 kundelków z ulicy i tylko jeden ma problemy z lękiem. Sylwester to jest całkowity luz, a psy leżą do góry brzuchami na swoich legowiskach przy akompaniamencie wystrzałów. Nie ma też problemów ze spacerami w ten dzień.


Także niestety nie mogę powiedzieć, żeby kupując psa rasowego z papierami, miała zrównoważonego osobnika i psa dokładnie takiego jak chciałam. Wręcz przeciwnie.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Powiem szczerze, że ja akurat miałam więcej problemów z psem z papierami niż z jakimkolwiek innym kundelkiem. Podobnie moja siostra.

Mój pierwszy pies -owczarek collie z papierami był psem lekowym, reagującym histerycznie. Panicznie bal się wystrzałów, nawet niezauważalnych odgłosów burzowych, wpadał wtedy w amok, biegał po całym mieszkaniu, po meblach, próbował skakać na ściany. Jego ulubionym azylem była wanna w ciemniej łazience, do której sam wskakiwał. Podczas napadów paniki dyszał ciężko. Na spacerach nie było lekko jeśli pechowo coś wystrzeliło, pies długo nie chciał się uspokoić. Zdarzyło mu się wydostać z obroży i pobiec w siną dal. Pies był bardzo dobrze wyszkolony, zajął wysoką ocenę na egzaminie PT, jednak w panice nie reagował na nic :(. Bywały dni kiedy nie chciał w ogóle wychodzić na dwór. Pierwszy spacer był o 6 rano, o tej porze nie było dzieciarni, która po drodze do szkoły odpalała petardy. Wieczorem wychodził ok. 12 w nocy :(. [/quote]

To jak mój Oszołom jak coś za przeproszeniem pizgnie koło nas :) ale dopiero teraz się dowiedziałam, ze wtedy warto lękliwego psa opieprzyć za...lęk. Nie wierzyłam dopóki mi szkoleniowiec nie pokazał, rzeczywiście to dało w naszym przypadku rezultat.

[quote]Drugim podobnym przypadkiem jest berneńczyk mojej siostry, również z papierami. Tajga przeraża wszystko -piszcząca zabawka, siostra nie może mieć parasola w ręku, musiała specjalnie zakupić kurtkę z kapturem, żeby móc wychodzić z nią na spacer podczas deszczu. Ob psy trafiły do nas jako szczenięta i nie maja traum. W domu Tajga jako szczeniak nie poruszała się po mieszkaniu, bo bała się podłogi. [/quote]

Jak dla mnie to ten szczeniak miał jednak jakąś traumę. Jeśli bał się podłogi to najprawdopodobniej nie miała z nią styczności. Prawda jest taka, że pies z papierami niekoniecznie ma mniej schizów. Chodzi o to, że większe są szanse trafienia na zrównoważonego psa w zarejestrowanej hodowli. trzeba jeszcze odpowiednią wybrać i na prawdę wówczas trzeba się starać żeby zepsuć pieska.

[quote]Potem moje życie potoczyło się tak, że miałam łącznie 11 kundelków z ulicy i tylko jeden ma problemy z lękiem. Sylwester to jest całkowity luz, a psy leżą do góry brzuchami na swoich legowiskach przy akompaniamencie wystrzałów. Nie ma też problemów ze spacerami w ten dzień. [/quote]


U mnie wszystkie psy się bały wystrzałów. Bullica (z papierami) się kompletnie nie boi. Ona w ogóle nie ma żadnych lęków, jest świetna w stosunku do obcych ludzi, psów, dzieci. A moje wcześniejsze psy no i teraz jeszcze Oszołom jednak miały swoje jazdy. A to jeden nie trawił ludzi, drugi psów, trzeci spieprzał na spacerach jak wpadł na trop- non stop coś :)

Link to comment
Share on other sites

Wszystkie moje psy były z zarejestrowanych hodowli z ZKWP.

Berneńczyk rzeczywiście nie był wpuszczany do domu w hodowli i kupiony był jako 3 miesięczny szczeniak. Jednak pomimo mieszkania w domu mojej siostry przez ponad rok, trauma nie minęła, a pies w ogóle się nie poruszał. Jeśli siostra dotachała ją do dużego pokoju, bo chciała z nią przebywać, to Tajga leżała nieruchomo przytulona do ściany przez kilka godzin ! Z własnej woli pies leżał tylko na schodach przy drzwiach wejściowych wewnątrz mieszkania i dalej nie chciała zrobić ani kroku, pomimo układania na podłodze "sznura" ze smakołyków (a dokładnie z szynki). Dopiero przeprowadzka do domu z własnym ogrodem pozwoliła Tajdze prawie normalnie funkcjonować, ale to raczej dlatego, że nie musi mieszkać w mieszkaniu i chodzić na spacery, więc na oko jest o'k.

Natomiast mam psy mieszańce, które są po traumatycznych przejściach i nigdy nie były wpuszczane do mieszkania, a u mnie funkcjonują normalnie po góra kilku tygodniach niepewnego i bojaźliwego zachowania.

Nie chcę tutaj powiedzieć, że kundelki są lepsze. Zwracam tylko uwagę na to, że kupując psa z papierami miałam duże problemy z nimi, nie mniejsze niż z kundelkami po przejściach.


Opieprzanie psa, który ma atak paniki z powodu wystrzału zupełnie nic nie da. Taki pies nie reaguje kompletnie na nic. Gdyby było otwarte okno na czwartym piętrze w bloku i ktoś by wystrzelił (na zewnątrz w oddali), to by przez nie wyskoczył :( .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...