Jump to content
Dogomania

Śmieszka - radosna OMC jamnisia już w swoim raju :)


Nutusia

Recommended Posts

[B][COLOR=#0000cd][SIZE=4]Śmieszka[/SIZE] została zabrana ze schroniska, gdzie nie radziła sobie w boksie, atakowana i tłamszona przez większe od niej koleżanki. Bardzo się bała, chowała się pod budą i czekała na zmiłowanie...

No i się doczekała!

Została wypatrzona przez Toyotę i wziąta pod skrzydła fundacji Jamniki Niczyje.

Toyota na wątku jamniczym pisała tak:
[/COLOR][/B][COLOR=#0000cd]Taka fajna dziewczynka jest u nas w schronisku. Młoda, przyjazna, bezproblemowa. Nie ma sterylizacji. Może by znalazł się dla niej DT i miałaby wtedy szansę na sprawdzony DS a nie rosyjska ruletka jak w przypadku adopcji schroniskowej...

Jest atakowana w kojcu i siedzi głównie pod budą. Tu została włożona z powrotem i dlatego ją widać przy kracie.[/COLOR]

[IMG]http://img835.imageshack.us/img835/6351/33205793.jpg[/IMG]

I jeszcze w schronie

[IMG]http://img194.imageshack.us/img194/1677/49458375.jpg[/IMG]

[IMG]http://img145.imageshack.us/img145/1997/85839100.jpg[/IMG]

[IMG]http://img266.imageshack.us/img266/2769/40306420.jpg[/IMG]

[IMG]http://img266.imageshack.us/img266/9435/23824452.jpg[/IMG]

Edited by Nutusia
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 577
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Wczoraj Śmieszka przyjechała do nas. Jest maleńka - sporo mniejsza od naszej jamnisi Kreski. To super pozytywna sunieczka. Gdy odbierałam ją "na trasie", od razu wpadła mi w ramiona i dostałam milion buziaków.

W domu błyskawicznie zakumplowała się z moimi piesami, na kicię Helenkę wcale nie zwróciła uwagi, ku rozpaczy Heli :shake: Biegała po domu z prędkością światła, cieszyła się jak głupi do sera :evil_lol: Zjadła kolację, wybierając co lepsze kąski, a zaraz potem poszła do wanny, bo perfuma, którą pachniała była dość nieprzyjemna :cool3: W kąpieli była bardzo spokojna i grzeczna - nie próbowała uciekać, nie bała się prysznica. Po kąpieli jeszcze trochę poszalała, "ustawiła" pierdołowatego Gliździocha (czyli naszą "boksię"):eviltong: i wreszcie padła na kanapie.

Niestety, załatwia się w domu... Za to bardzo ładnie chodzi na smyczy. Przygotowanym posłankiem OCZYWIŚCIE wzgardziła i całą noc spała wtulona we mnie, szczelnie przykryta kołdrą (czyli jak rasowy, beztlenowy jamnik!;)). Jak ona dała radę w tym kojcu zewnętrznym i to bez budy?...W te mrozy?...:-(

Śniadanie zjadała z apetytem, już bez grymaszenia. Była na dworze z całą resztą stada i okazało się, że... umie pukać do drzwi - skrobie łapką. Niestety, ma trochę luźną kupę. Obawiam się, że to m.in. z powodu zaszczepienia jej wczoraj i na wściekliznę i na wirusówki :shake: Wybierała się z nami do pracy, ale gdy się okazało, że jednak nie idzie - została bez protestów pt. piski czy wycie.

Bardzo fajna z niej dziewczynka - bezstresowa, zgodna, pozytywna. Taka właśnie... ŚMIESZKA :) Gdyby nie to, że czeka ją sterylka, już dziś mogłaby iść do adopcji.

Link to comment
Share on other sites

A tu już u nas wczoraj - najedzona, wykąpana i pachnąca :)

Odpływam we wreszcie spokojny sen...

[IMG]http://img547.imageshack.us/img547/2917/dscf2460l.jpg[/IMG]

Do kogo mówisz? Do tej drugiej rudej, czy do mnie?

[IMG]http://img542.imageshack.us/img542/6373/dscf2459wm.jpg[/IMG]

Wlazłam na oparcie fotela i wreszcie jestem... największa :)
(pazurki ma strasznie długie - szukałam cążek, ale nie mogłam znaleźć - dr Hubert jutro się zabawi w manicurzystę :))

[IMG]http://img687.imageshack.us/img687/272/dscf2458g.jpg[/IMG]

Król lew, czyli ja - Śmieszka :)

[IMG]http://img845.imageshack.us/img845/1277/dscf2456x.jpg[/IMG]

Edited by Nutusia
Link to comment
Share on other sites

Sterylka obowiązkowa!

Zastanawiam się dlaczego ona się w schronie znalazła... Mam wrażenie, że miała już dzieciaczki, bo sutki wyciągnięte dość mocno :( Maleńka, wesoła, bardzo przyjacielska... Może dlatego, że taki z niej nie do końca jamnik? W domu się załatwia, ale to przecież kwestia wychowania, nauczenia i przypilnowania! Ech, chyba się nie będę zastanawiać, bo i tak się nie dowiemy...

Śmieszka niby w boksie taka stłamszona była, ale wczoraj musiałam ją zbesztać, bo postanowiła się porządzić. Leżąc na kanapie, szczerzyła zęby na zbliżającą się Lili, a potem wyskoczyła na Gapcię, gdy ta chciała dołączyć pod kocyk. A najlepsza była, gdy postanowiła się zająć starą, wysuszoną i ogryzioną do imentu kością. Dodam, że kość większa i chyba cięższa od niej, leżała na psim narożniku. Najpierw tam ją zaczęła obrabiać, ale Lili się zainteresowała, więc... warknęła, wzięła kość w pyszczek i przeważona jej ciężarem "spadła" na podłogę, po czym wciągnęła kość pod ławę. W tym momencie zagadałam do Kresi i Śmieszka oczywiście już była gotowa na głaski, więc porzuconą kość przejęła Lili i... nie oddała (choć raz się postawiła i nie ustąpiła!!!).

Jutro się wybiorę z nią do lecznicy. Miałam ją wczoraj zacząć odrobaczać, ale się bałam po tym podwójnym szczepieniu... Doktor musi obadać jej nóżki i zadek, bo za pierwszym razem nie udaje jej się wskoczyć na kanapę - musi się odbić kilka razy. Na łóżko czy fotele, które są nieco niższe, wskakuje bez problemu. Może po prostu nie jest aż tak skoczna jak np. Kresia - oby!

No i ciekawe jaką będzie miała docelowo sierść. Bo aktualnie - chyba z powodu tego, że przebywała na zewnątrz w takich ekstremalnych warunkach, ma dość długą (jak na jamnika ;)) sierść - szczególnie na ogonku, no i ma podszerstek. Spróbuję ją dziś potraktować furminatorem...

Link to comment
Share on other sites

No właśnie nie :( Wczoraj nie wytrzymała i załatwiła mi się w aucie, w drodze do domu. Bałam się ją puścić nawet na smyczy, gdy wysiadła z auta Pati, bo miejsce zbiórki było tuż przy trasie szybkiego ruchu. Poza tym, wyjęta z ciepłego auta, trzęsła się jak galaretka... Kupa samochodowa była przeraźliwie śmierdząca, ale zwarta (bogu dzięki!!!!!). Kolejna była w nocy - taka powiedzmy pół na pół, a tuż przed wyjściem znalazłam taką "dobitkę" i ta już - choć bardzo niewielka - była mocno śluzowata. Zobaczymy co zastanę po powrocie do domu... Na razie wczoraj dostała ryż z mięskiem wczoraj wieczorem, a dziś to samo - tyle, że dosypałam parę ziarenek suchej karmy. Nie jest to regularna, lejąca biegunka, więc myślę, że już jutro powinno być lepiej. Humorek dopisuje, turbodoładowanie w bieganiu w kółko nie szwankuje, więc jest OK :)

Link to comment
Share on other sites

Pamiętam, jak pierwszą naszą jamnisię Zalmę zostawiłyśmy z mamą u mojej cioci, gdy wyjeżdżałyśmy gdzieś na tydzień (w zamierzchłych czasach, gdy o komórkach ewentualnie pisał Lem w swych powieściach SF ;)) Następnego dnia mama dzwoni do cioci czy wszystko ok, a ciocia w płacz, że całą noc nie spała, bo Zalma wlazła CAŁA pod kołdrę. To ciocia jej łepek odkryła, to ta znowu głębiej pod kołdrę i tak do rana!!!! :)

A u nas to jest taki dom jamniczy, że i boksia Lili śpi "na jamnika"! I w sumie, jak się tak skupię, to większość tymczasowiczek "łóżkowych" też tak spało :)

Link to comment
Share on other sites

Bardzo dziękuję :)
Tak sobie właśnie myślę, że już się można powoli przymierzać do ogłaszania - najwyżej domek chwilę poczeka, aż mała będzie po zabiegu. Jutro spróbuję już umówić konkretną datę. I podumam nad tekstem ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...