Jump to content
Dogomania

Śmierdząca sprawa, czyli kupki naszych milusińskich


Janosik

Recommended Posts

[quote name='Tynka88']Przyznam szczerze, że nie posiadając psa nigdy nie zwracałam uwagi na to czy pieski w ogóle mają się gdzie załatwiać... ja muszę wychodzić z pieskiem na pole za miastem, bo niestety mimo małych rozmiarów mojej miejscowości wszędzie są tabliczki "Zakaz wyprowadzania psów" :( na dodatek nie ma koszów specjalnie przeznaczonych na psie kupki.... żal gardło ściska.[/quote]

Nie ma koszy? To powalcz o nie.:cool3: Gminy mają obowiązek dbać o czystość na swoim terenie i z pewnością chętnie przychylą się do prośby psiarzy.;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='bonsai_88']
A w ogóle to chciałabym zamówić torebki ekologiczne biobag na pies kupki. Ponieważ można je kupić tylko w pakiecie 1000 szt. za 200 zł to czy nikt z was nie chciałby złożyć wspólnego zamówienia [np. 4 osoby po 250 szt/50 zł]?
PS. [URL]http://www.biobag.pl/index.php#m2[/URL][/quote]
Cytuję ze strony producenta biobag
"Cena dla klientów indywidualnych:
BioBag PSI PAKIET 100 szt. 27.50 zł + 6.05 zł (VAT22%) = 33.55 zł brutto (0.33 zl brutto/szt.)". Czyli można chyba kupić 100sztuk woreczków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='patch75']tak, gminy i spoldzielnie sa slynne z tego, ze mnoza zakazy [/quote]
No właśnie te tabliczki "zakaz ..." a częściej u nas model "drogowy" tzn sylwetka psa na znaku przypominającym drogowy znak zakazu wjazdu. To się w ostatnim czasie zrobiła prawdziwa plaga a ja się zastanawiam jak to z prawnego punktu widzenia wygląda. Droga publiczna, teren nieogrodzony, pies nie łamie przepisów ( odchody sprzątam, pies na smyczy)- [B]na jakiej podstawie ktoś może mi zabronić przejścia z psem[/B]. Co innego sklep z żywnością czy inne miejsca gdzie być może wchodzą w grę przepisy sanitarne ale na trawniku, alejce spacerowej... :roll:. Chwilami mi się zdaje, że my psiarze za łatwo dajemy się zepchnąć na margines.Wszelkie nakazy i zakazy dotyczą bowiem nie tylko naszych psów ale w sposób oczywisty dyskryminują i na samych. Teraz np. modna jest jazda na rowerze i władze miast prześcigują się w różnych pomysłach jak "podlizać" się rowerzystom ( np. "swietne" rozwiązanie z mojego podwórka - 1,5 -2 metrowej szerokości alejka spacerowa została przemianowana na trasę rowerowo/pieszą - w praktyce piesi uciekają tam teraz przed pędzącymi rowerami w żywopłot :angryy:a ludzie z psami na smyczy w ogóle tam juz nie chodzą). A śmiem twierdzić że właścicieli psów w moim mieście jest co najmniej tyle samo co miłośników rekreacyjnej/wyczynowej jazdy rowerem po chodnikach i co? A no nic - z[U]ero terenu dla tych mieszkańców Krakowa którzy rekreację chcą uprawiać w towarzystwie swoich zwierząt. [/U]Specjalnie tak ujmuję problem bo argument o dobrostanie zwierząt nie do wszystkich przemawia ale moje prawa jako mieszkańca miasta i równocześnie posiadacza psa (co nie jest zabronione!) powinny być brane pod uwagę tak samo jak prawa rowerzysty, działkowicza, kibica sportowego czy co tam jeszcze...

Link to comment
Share on other sites

To co ja miałabym zrobić na rowerze Z PSEM :evil_lol:

[quote name='Magda25']Cytuję ze strony producenta biobag
"Cena dla klientów indywidualnych:
BioBag PSI PAKIET 100 szt. 27.50 zł + 6.05 zł (VAT22%) = 33.55 zł brutto (0.33 zl brutto/szt.)". Czyli można chyba kupić 100sztuk woreczków.[/quote]

Dzięki ci, wspaniała :multi:... jakąś to przeoczyłam :oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']To co ja miałabym zrobić na rowerze Z PSEM :evil_lol:
[/quote]
Mnie pytasz?
To co się robi na rowerze z psem - jechać w towarzystwie psa;)
Widać nie napisałam jasno - nie mam nic przeciwko rowerzystom ( poza chuliganami nierespektującymi praw innych do poruszania sie bezpiecznie wspólna trasą). Chodzi mi o to, że skoro uznawane jest jedno hobby i władze miasta starają sie umożliwić jego uprawianie ( nawet kosztem wydatków czy ograniczenia komfortu innych mieszkańców) to dlaczego hobby "psiarzy" traktowane jest jak przestępstwo a w najlepszym razie ich prywatny problem

Link to comment
Share on other sites

[quote name='taks']Chodzi mi o to, że skoro uznawane jest jedno hobby i władze miasta starają sie umożliwić jego uprawianie ( nawet kosztem wydatków czy ograniczenia komfortu innych mieszkańców) to dlaczego hobby "psiarzy" traktowane jest jak przestępstwo a w najlepszym razie ich prywatny problem[/quote]

dokladnie, a przeciez kazdy znas placi podatki i czynsze:razz: no i placimy tez za tworzenie sciezekdla rowerow

Link to comment
Share on other sites

Justyno bardzo ładnie to ujęłaś choć na mój gust nieco złośliwie. Ale niech Ci świeci. Czy uważasz że przepisy w zakresie obowiązkowej darmowej sterylizacji będa martwe? W krakowskiej Arce sterylizacja dużej suki kosztuje 600 zł. Kogo na to stać. Powiem inaczej. Kto wyłoży taką kase na sterylizację suki. Zauważ ze zaproponowałam darmową sterylkę a nie karanie za jej brak a jako przykład że można przypomniałam czasy, kiedy szczepienie na wściekliznę było darmowe. Przepisy nakazujące zbieranie kup, grożą karą za pozostawione przez psa pamiątki. I wiesz nie zdarzyło mi sie wejść w kupę własnego psa, zaś w cudzego i owszem. I co sie takiego stało. Wytarłam buta, potem umyłam i tyle.Z psami chodze (chodziłam) na Błonia. Kilka hektarów łaki w centrum miasta. Nie uświadczysz kosza na śmieci. Jakby mi przyszło zebrać kupy moich 4 psów musiałabym na spacer z wiadrem chodzić.
Nawiązując do postu Taks. Podzielam Twoje zdanie w tej kwestii. Do parku Jordana można wchodzic z psem na smyczy i w kagańcu. Rozumiem, dzieci. Ale dlaczego pozwala sie wjeżdzać chołocie na rowerach bez żadnych ograniczeń. Miałam taki przypadek, moja córka miała ze dwa lata, Przejechał obok niej rowerzysta takim pędem, że myślałam że dziecko zabije na moich oczach. Zadaję paniom wobec tego pytanie Dlaczego pies stanowi dla dziecka takie zagrożenie że musi być prowadzony aż na smyczy i w kagańcu a rowerzysta nie. Na rowerze z psami też jeździłam, na bulwarach Wisły po ścieżce rowerowej. Horror. Przekleństwa rowerzystów - mistrzów kierownicy były na porządku dziennym. Przestałam jeździć, bo nie chciałam stracić psa. A tak mi sie przypomniało, jak jeździcie na rowerze i pies zrobi kupę to zsiadacie i zbieracie oczywiscie. A w Parku Jordana to kupę bym zebrała, gdyby się zdarzyło to nieszczęście, choć córka do parku już nie chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Bączek za rowerzystów nie odpowiadam - ja kulturalnie jeżdżę w lesie na bardzo szerokiej ścieżce [stara droga czołgowa ;)], więc na nikogo wpadać nie muszę :D.
To, że nie wdepłaś nigdy z kupę swojego psa nie jest dla mnie argumentem... A jaką masz pewność, że któraś z kup nie była np. od twojego psa, ale zrobiona dzień wcześniej ;)? Są tutaj też osoby, które mają po parę psów i zbierają kupy. Nie narzekają, korona im z głów jeszcze nie spadła...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bączek']Czy uważasz że przepisy w zakresie obowiązkowej darmowej sterylizacji będa martwe? W krakowskiej Arce sterylizacja dużej suki kosztuje 600 zł. Kogo na to stać. Powiem inaczej. Kto wyłoży taką kase na sterylizację suki. Zauważ ze zaproponowałam darmową sterylkę a nie karanie za jej brak a jako przykład że można przypomniałam czasy, kiedy szczepienie na wściekliznę było darmowe.[/quote] Myślę, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i wiemy już, że nic za darmo się nie dostaje, kto więc Twoim zdaniem winien te "darmowe" sterylizacje finansować? Gmina (to do jej obowiązków należy przecież zapobieganie bezdomności zwierząt), Skarb Państwa czy może antidotum na wszystkie nasze bolączki, czyli Unia Europejska? Mniemam, że masz gotową odpowiedź na to pytanie :razz:
Ja również jestem na tyle stara żeby pamiętać darmowe szczepienia na wściekliznę ale abstrahując od ciut innego wówczas panującego ustroju gospodarczo-politycznego oraz różnicy w kosztach wykonania jednego i drugiego zabiegu, to widzę jeszcze cały szereg, oględnie mówiąc, technicznych problemów wynikających z różnic w inwazyjności obu czynności (właściwa opieka po zabiegowa, możliwe powikłania itp)... Na to oczywiście też masz jakieś gotowe rozwiązanie?

[quote name='Bączek'] I wiesz nie zdarzyło mi sie wejść w kupę własnego psa, zaś w cudzego i owszem.[/quote] A skąd ta pewność? Posiadając cztery psy, przy założeniu że każdy z nich będąc właściwie żywiony generuje dziennie 2-3 kupy, to tygodniowo NIE SPRZĄTASZ minimum 56 kup (2x4x7=56). Zważywszy, iż każda z nich rozkład się ok. dwóch tygodni to przez ten czas jesteś wstanie "zaminować" sporych rozmiarów trawnik. Rozumiem w takim razie, że każdą z kup oznaczasz albo masz pamięć godną arcymistrza szachowego, bo ja ułomna nie była bym wstanie zapanować nad lokalizacją każdej ze 112 pułapek...

Tak, jestem złośliwa, nie przeczę ale nic bardziej mnie nie irytuje od postawy, którą reprezentujesz. Lenistwo i oportunizm tuszowany destruktywną krytyką i okraszony kilkoma oczywistymi sloganami, które choć chwytliwe, nijak się mają się do panującej rzeczywistości.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym chciała, żeby [tak na początek] w każdych schronisku psy były sterylizowane w dobrych warunkach... moja suka nie była sterylizowana w schronisku, nawet nie podpisywałam nigdzie że na 100% poddam Birmę temu zabiegowi [adopcja internetowa] :razz:. Fakt, że od początku mówiłam, że chcę poddać młodą temu zabiegowi nie zmienia faktu, że nikt tego nie sprawdził [a minęło już pół roku]. A jakbym jednak się rozmyśliła i postanowiła zacząć młodą kryć? To duży pies, da sporo szczeniąt [wg. mnie na min. 5 by można liczyć] :cool3:....

Link to comment
Share on other sites

A czy wiesz Justyno, że ponoć gminy mają pieniadze na sterylizację zwierząt. Nie wiem czy wszystkich, czy tylko bezpańskich. A kup nie zbieram nie dlatego ,że jestem leniwa, bo na moje nieszczęście jestem bardzo pracowita, tylko dlatego, że mam buntowniczą naturę i nie będę poddawać się nakazom i zakazom do których nie mam przekonania. Przecież ja Cię nie krytkuję. Zbieraj kupy jak masz przekonanie, że czemuś to służy. Ja chcę tylko Tobie i innym koleżankom uświadomić , że nie tedy droga do pięknych i czystych miast. Był już taki temat na Dogomanii dotyczący bezsensownych przepisów. Szkoda, że mało osób tam zagląda. Bo moim zdaniem jedyną droga do poprawienia bytu psów i ludzi, którzy sie nimi opiekują jest spowodowanie zmiany przepisów. W jedności siła ale o jakiej jedności my mówimy skoro osoby uczestniczące w tej dyskusji patrzą tylko na koniec własnego nosa a właściwie koniec kupy zrobionej przez własnego psa. Jako jednostka przeciętny psiarz się jednak nie liczy. A chodząc tyle lat na błonia krakowskie nie zauważyłam, żeby choć jedna osoba zbierała psie kupy, więc chyba coś jest nie tak skoro przeważająca część społeczeństwa nie wypełnia obowiązków nałozonych na nich przepisami prawa.
A wiesz Bosai, że są schroniska, które obowiazkowo sterylizują wszystkie suczki przed wydaniem ich nowym właścicielom ( patrz Tychy schronisko miejskie) - czyli można trzeba tylko minimum chęci.

Link to comment
Share on other sites

No nie nie mogę. Bączek jak się to czyta to ...
[quote]. A kup nie zbieram nie dlatego ,że jestem leniwa, bo na moje nieszczęście jestem bardzo pracowita, tylko dlatego, że mam buntowniczą naturę i nie będę poddawać się nakazom i zakazom do których nie mam przekonania.[/quote]Buntownicza natura? :-o Objawiło Ci się to akurat przy kupach?:p
Daj spokój. Każdy żyjący w społeczeństwie człowiek jest zmuszony poddawać się pewnym nakazom. Nic do rzeczy Twoje zdanie. Wyobraź sobie, przecietny obywatel stosowałby się tylko do tego prawa, które mu się podoba a resztę olewał bo ,,nie jest do nich przekonany".

[quote]Przecież ja Cię nie krytkuję. Zbieraj kupy jak masz przekonanie, że czemuś to służy. [/quote]Dzięęęki, że nie masz nic przeciwko temu :lol:

[quote]Ja chcę tylko Tobie i innym koleżankom uświadomić , że nie tedy droga do pięknych i czystych miast.[/quote]A którędy?
Czy kupa psa na trawniku nie kłóci się z ,,pięknym i czystym miastem"?

[quote]Był już taki temat na Dogomanii dotyczący bezsensownych przepisów. Szkoda, że mało osób tam zagląda. Bo moim zdaniem jedyną droga do poprawienia bytu psów i ludzi, którzy sie nimi opiekują jest spowodowanie zmiany przepisów. W jedności siła ale o jakiej jedności my mówimy skoro osoby uczestniczące w tej dyskusji patrzą tylko na koniec własnego nosa a właściwie koniec kupy zrobionej przez własnego psa. Jako jednostka przeciętny psiarz się jednak nie liczy. A chodząc tyle lat na błonia krakowskie nie zauważyłam, żeby choć jedna osoba zbierała psie kupy, więc chyba coś jest nie tak skoro przeważająca część społeczeństwa nie wypełnia obowiązków nałozonych na nich przepisami prawa.[/quote]Ten przepis nie jest bezsensowny. Pies =obowiązek. Nie chcesz mieć obowiązku nie miej psa. Kup sobie kota i kuwete. Ciekawe czy wtedy również byłabyś wrogiem sprzątania po swoim zwierzaku. Nie sądzę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[B]Bączek[/B] wiem, że są schroniska, w których sterylka jest wykonywana... ale ja chcę, żeby tak było we wszystkich schroniskach.
A czy ty wiesz, że to, co piszesz może nas obrażać. Bo ja się bardzo mało przyjemnie poczułam jak przeczytałam że "widzę tylko koniec kupy mojego psa".
.Staram się pomagać zwierzętom na ile mogę [przygarnęłam 2 bezdomne - kot, mieszkał na dworze niedaleko placyku ze szkoły jazdy... o mało niezamarzł pewnej zimy, kiedy akurat moja mama uczyła się jeździć. Powiedziałam jej, że go wezmę. Pies mieszkał w schronisku. Była w ciąży - niestety urodziła na parę dni prze zabraniem ze schroniska, a tam usypiają szczeniaki, miała duże problemy z agresją, teraz jest spokojna], rozwożę je po Polsce jeśli tylko gdzieś jadę [do Warszawy - 2 szczeniaki, teraz do Krakowa], niestety jeżdżę mało. Starama się tłumaczyć innym psiarzom jak nauczyć psy "dobrych manier", namawiam ich wszystkich po kolei na sterylizacje, pokazuję jak je szkolić. Ponieważ nie ma u nas psów bezdomnych [o dziwo jak na tak duże osiedle, niestety dużo ludzi nadal wypuszcza psy na "całodzienne" bieganie :mad:] to nie dokarmiam zwierząt. W innym wypadku bym to robiła. Kotów nie dokarmiam celowo - wiem, że ludzie specjalnie rozstawiają trutki po piwnicach i śmietnikach właśnie dla kotów - lepiej dla tych zwierzaków będzie jak odejdą w inne miejsce niż żeby przez przypadek zjadły taką trutkę :shake:.
Dzięki moim staranim po pół roku [btw. ciężkiej] pracy jest mi lepiej na moim osiedlu. Mniej psów lata luzem [parę razy dzwoiłam na policję], ludzie powoli przestają puszczać do Birmy [bardzo łagodny wygląd i bardzo ostry charakter] tylko najpierw się pytają czy psy mogą się pobawić.... co prawda kup po za mną nadal nikt nie zbiera, ale tutaj też jest mały postęp - część osób zgodziło się ze mną, że zasra*e trawniki to nic fajnego i wyprowadza psy na łąki albo do lasu - tam kupy mniej "przeszkadzają", a i psy mają dzięki temu lepsze spacerki.

Tak więc... chcesz coś zmienić? zacznij od siebie :cool3:. Może napisz czego ty dokonałaś i przez ile lat skoro tak ci przeszkadzamy?

Link to comment
Share on other sites

Bączek, jedno nie przeczy drugiemu. Mogę zbierać kupy i działać też w inny sposób. To, że uważasz, że "nie tędy droga" nie upoważnia Cię do łamania przepisów. Mam dwa psy, zbieram po nich, parę osób też już zbiera. Wiele osób mi za to dziękowało, parę ochrzaniło, że nie zbieram, a zbieram. Ja sumienie mam czyste. Jeśli będę mogła dbać o porządek inaczej, to będę też inaczej, a tak przynajmniej nie dokładam swoich brudów do ogólnej nieczystości miast.

Link to comment
Share on other sites

Bonsai wszystko co napisałaś, jest bardzo piękne i idea jest bardzo piękna. Ale na wstępie oddzielmy dwie rzeczy, zbieranie psich kup od pomagania zwierzętom. Kupy to kwestia estetyki, a pomoc zwierzętom to potrzeba serca. Ja nie moge się pochwalić takimi sukcesami w tej dziedzinie jak Ty i nawet nie próbuję. Bo oprócz tego, że od wielu lat hoduję kundle i to po kilka na raz i koty to nie mam żadnych osiągnięć. Po prostu się nie nadaję do takiej działalności. Niepotrzebnie się unosisz ambicją. Na pewno jednak zauważyłaś, że lista psów szukających domu na Dogomanii jest wielokrotnie dłuzsza niz lista psów które dom znalazły. A ile jest takich, które umierają gdzieś w azylach i nikt na nie nawet nie spojrzy. Choroby pt bezdomność nie wyleczy garstka wolontariuszy. Nie jest w stanie. Chorobę najpierw trzeba dostrzec. Być może znów mówię wyświechtane slogany, ale ludzkość nie znalazła na to żadnego innego sposobu. Powstaje pytanie. Czy nasi dycydenci dostrzegają chorobe pt. bezdomność. Wydawać by się mogło że tak. No przecierz płacą z naszych pieniędzy za każdego pochwyconego bezpańskiego psa. A co sie z nim potem dzieje, a to już ich mniej obchodzi.Oprócz dostrzeżenia choroby trzeba ją wyleczyć. I tu powstaje problem jak?.
Czy Ty wolontariuszka z Dogomanii jesteś w stanie tę chorobę wyleczyć. Nie. Ani Ty, ani ja ani nikt inny chocby miał najlepsze chęci. W związku z tym, że nie jesteśmy w stanie choroby wyleczyć bo przypadek uśpienia wszystkich psów nie wchodzi w grę, to pozostaje tylko doprowadzic do sytuacji że choroba przestanie się pogłębiać licząc z czasem że sama wygaśnie. I nie osiągnie sie tego w żaden inny sposób tylko powszechna sterylizacją. A jak przekonać społeczeństwo do sterylizacji. No tylko oferując im darmowe zabiegi. I nie muszą tego robić w garażu. Wystarczy że się chetnym weterynarzom zapłaci się za każdy wykonany zabieg z gminnych pieniędzy. I na to muszą się znaleść środki , a dlaczego to nie muszę chyba pisać bo w tej kwestii jesteśmy jednomyślne, choć może do celu chcemy dojść innymi drogami. Podobnie rzecz wygląda z kupami. Problem już został dostrzeżony. I jak go się próbuje rozwiązać. Ano metodą nakazów i kar. Bardzo pięknie, że zbierasz psie odchody z własnej inicjatywy, a nie ze strachu przed mandatem. Ale ile ludzi to robi odpowiedz sobie sama.

Link to comment
Share on other sites

[B]Bączek [/B]niestety nie jesteśmy w stanie wyleczyć choroby zwanej bezdomność... ale jesteśmy w stanie ją złagodzić... btw. cały czas pomijasz fakt, że nie zbierając kup łamiesz prawo. Ba, nawet czepiasz się, że my się do prawa stosujemy, co już jest dla mnie absurdem :shake:. A może mam zacząć kraść [wbrew prawu], bo mam taką buntowniczą naturę... i jeszcze mieć do innych pretensje, że kradzierze się zdarzają :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Bączek , to co piszesz to racja - tylko systemowe działania dają efekty na dużą skalę.
Ale jest jeszcze druga strona medalu:
skoro nie da się rozwiązać od razu całego problemu to trzeba robić tyle ile się da:roll:

i jedno drugiego nie wyklucza

pomagam kilku psom bo [U]dla nich[/U] to jest ratunek choć wiem ,że tysiące pozostają bez pomocy
zbieram kupy po swoich futrach bo o te kilka kup będzie mniej na trawnikach

i robię to mimo ,że moje działanie jakby ginie w morzu potrzeb - robię bo choć nie naprawię całego świata ale mogę naprawić ten jego malutki kawałek wokół mnie. I to uważam za obowiązek i szczęście zarazem. A opiniami "innych" się po prostu nie przejmuje - to ich problem i ich sumienie

Link to comment
Share on other sites

[B]taks[/B] spójrz na to z tej strony - załóżmy, że w całej Polsce kupy zbiera 100 osób [na pewno jest nas więcej, ale to tylko założenie ;)]. Wszystkie to osoby mają 150 psów [ca druga osoba ma 2]. Daje nam to ok. 400 kup dziennie, prawie 3 tysiące tygodniowo... w ciągu miesiąca wychodzi 12 tysięcy kup, a w ciągu roku aż 144 tysiące! Coś takiego wystarczyłoby do zaminowania nawet Warszawy! A teraz pomyśl, że np. tysiąc osób w Polsce zbiera kupy... u mnie w rodzinie kupy zbierają 3 osoby [domy] - ja, moi dziadkowie [mają domek, kupy od Maksa wrzucają na kompost] i moja ciocia [tez domek, też kompost]. Jedyną osobą W MOJEJ RODZINIE która nie zbiera kup jest moja druga ciocia [jeszcze z nią nie rozmawiałam, ale zamierzam ;)]. Tak samo jest ze sterylkami - tylko jeden [z 4] psów w mojej rodzinie nie jest wysterylizowany [albo jeszcze o tym nie wiem], pozostałe 2 psy i moja suka są. Tak więc świadomość społeczeństwa się powoli zwiększa, widzę to na przykładzie własnej rodziny [kiedyś tylko dziadek zbierał kupy na kompost, żaden pies nie był ciachany] :).

EDIT: Zapomniałam... jest jeszcze 5 pies w mojej rodzinie - w Niemczech. Tam dla mojej rodziny czymś całkowicie normalnym było wyciachanie rodowodowego podhalana i zbieranie kup...

Link to comment
Share on other sites

Ja też chciałabym uratować więcej psów ale mam ograniczone możliwości I nie mówie, że to jest bez sensu, choć jak przeglądam Dogomanie to mi się płakać chce, że są tysiace ktorych uratowac nie mogę. Wydawało mi się , że dyskutujemy o zbieraniu kup w miejscach publicznych, a nie na własnej posesji. Bo to czy ktoś zbiera kupy u siebie to jego prywatna sprawa. A wogóle to temat rzucony przez Janosika dotyczył zbierania kup z chodników. Dyskusja trwa 3 lata. Nie przeglądałam wszystkich postów, ale ciekawi mnie czy są lub były osoby, które mają odwage wyrazić swoje zdanie w tym drażliwym temacie. Najchętniej wysłuchałabym oczywiście argumentow osób, ktore myśla podobnie jak jak, choć widzę, że przyznanie się na Dogomanii do tego, że sie kup nie zbiera jest strasznym przestępstwem.

Link to comment
Share on other sites

Bączek, wydaje mi się, że to ważne, żeby robić psom jak najlepszą opinię. Dlatego dobrze jest zbierać kupy, żeby ludzie nie mogli się przyczepić, żeby porzucili pogląd, że psy "jedzą, srają, szczekają i nic więcej". Moje psy chodzą na smyczy, są odwoływalne, kupy po nich zbieram - nikt nie może się do mnie przyczepić, a na pewno robię lepszą opinię psiarzom niż osoby, które mają parę psów i nie zbierają po nich odchodów. Ogólnie mówiąc, niezbieranie kup to nie przestępstwo, tylko wykroczenie i złamanie przepisów. Nadal nie rozumiem, dlaczego dla Ciebie zostawianie kup i brudzenie trawników jest wyrazem buntu przeciwko systemowi i głupim nakazom? Bunt ma sens jedynie wtedy, gdy przynosi efekty. A Ty działasz jak tysiące innych właścicieli, którzy nie zbierają, bo im się nie chce. Nikt ich za buntowników nie uważa, sąsiedzi się na nich złoszczą i wydają opinię "te cholerne psy" - po co to? Nie lepiej sprawić, by myśleli "jakie fajne psy, jacy mili właściciele"?

Nikomu nie nakażę sprzątać, ale szlag mnie trafia kiedy pies robi kupę zaraz przy śmietniku na maleńkim trawniku zaraz koło ruchliwej drogi, a właściciel nie sprząta. Nie dość, że mało zieleni, to jeszcze cała w kupach... A jak któryś z Twoich psów zrobi kupę na chodniku, też ją zostawisz? To się każdemu może zdarzyć, a taka kupa tak szybko się nie wchłonie ani nie rozłoży. To nie dość, że jest zupełnie nieestetyczne, to w dodatku utrudnia poruszanie się innym ludziom. Na małych przyblokowych trawnikach też.

Link to comment
Share on other sites

Wspominacie o względach "estetycznych" w sprzątaniu psich odchodów... a choroby roznoszone właśnie przez psie kupy? Po trawnikach chodzą dzieci, chodzimy my, wdeptujemy w taką soczystą psią kupę i cudnie oraz elegancko zanosimy to do domu... te wszystkie robactwa i zarazki. Mi aż skóra cierpnie brrrr Co za problem zebrać to do worka i wywalić do kosza? Czy to jest aż takie przyjemne wdepnąć nowymi sandałkami w psie odchody?

Polska mentalność taka właśnie jest... jest prawo, jest regulamin ale Polak bedzie i tak się buntował i łamał bo po prostu ma takie "widzi mi się"...

Na każdym kroku łamiemy prawo... tacy już jesteśmy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...