Jump to content
Dogomania

Bączek

Members
  • Posts

    519
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Bączek

  1. Mam suczkę, niewielką i młodą. Ma 1.5 roku i waży 12 kg. Jest u mnie praktycznie od szczeniaka. Wiele psów miałam, ale pies morderca jeszcze nigdy mi się nie trafił. Na moich oczach zabiła w polach mysz. Była na automatycznej smyczy - nie zdążyłam jej przyciągnąć. Zabiła i połknęła. Zabiła kreta i małego zajączka. Nie da się jej puścić nigdzie ani w lesie ani w polach bo jest szybka jak błyskawica i łapie, żeby zabić. Mam też koty. Nie robi im krzywdy, ale goni jak tylko ma okazję i boję się, że w tym podnieceniu jakby dopadła, zrobiłaby krzywdę. Teraz chodzę z nią na spacery w kagańcu, czerwonych szelkach i z dzwonkiem. To po to, żeby ją było w każdej sytuacji widać i słychać. Moim zdaniem sytuacja jest beznadziejna. To są geny, a z genami jeszcze nikt nie wygrał. Można ten instykt trochę przytłumić, ale zapanować nad nim się nie da. I nigdy nie będziesz pewna, czy po powrocie do domu znajdziesz psa żywego. Jedyne co mi przychodzi do głowy to psy izolować, ale w taki sposób, żeby się cały czas widziały i były obok siebie. Żeby sie przyzwyczaiły do swojego towarzystwa. Wstawić bramki w drzwiach. I czekać aż drugi pies dorośnie na tyle, że będzie potrafił się bronić. Mnie w domu nad instynktem myśliwskim mojej suki udało się na tyle zapanować, że wychodzę do pracy bez obawy, że w czasie mojej nieobecności zamorduje kota. Ale w polach musi być pod kontrolą. Oprócz tej wady to miła, inteligentna przylepa. Gdybyśmy mieszkali w IXX-wiecznej Angli, w której była plaga szczurów, takiego psa by mi wszyscy zazdrościli :)
  2. Jestem obecnie nad morzem. W Rowach, które słyną z przyjaznego podejścia do czworonogów. Niestety nie mogę korzystać z dobrodziejstw plaży dla psów, ani plaży i morza wogóle, bo psy mają potworną biegunkę. Zaczęło się już pierwszego dnia, po tym jak popiły wody morskiej. Z każdym następnym dniem było gorzej, dołączyły się wymioty i krwawa biegunka. Dopóki psy kąpały się w morzu żadne środki farmakologiczne ani zmiana diety nie skutkowały. Aż wreszcie po pięciodniowej walce z biegunką przestałam chodzić nad morze i kąpać psy. W ciągu zaledwie jednego dnia się uspokoiło. To nie jest mój pierwszy wyjazd nad Bałtyk. W poprzednich latach biegunka też się pojawiała, ale dało się ją opanować. Zastanawiam się zatem, czy moje psy są jakoś szczególnie wrażliwe, czy w tej wodzie jest jakaś zaraza. Słyszałam w radio, że po wodzie morskiej psy nie powinny mieć biegunki. Poczatkowo myślałam, że to od jedzenia. W domu karmię psy ryżem i surową wołowiną. Na wyjazd kupiłam konserwy ROKKO. Ale okazało się, że jednak nie. Teraz daję ryż z konserwą i się uspokoiło. Przez dwa dni podawałam surowe mięso i biegunka dalej była. Sama w Bałtyku od lat się nie kąpię bo zawsze mi się oś przyplątało. A zatem coś jest nie tak z tym Bałtykiem. Czy ktoś miał podobne przypadki?
  3. [h=1]Łagodny olbrzym. 100-kilogramowy nowofunland.[/h][B]Bochnia[/B] [SIZE=2]Dodane o 12:38, 1 Czerwca 2013, id ogłoszenia: 42842597 [/SIZE] [SIZE=2][IMG]http://img11.tablica.pl/images_tablicapl/78716631_1_644x461_lagodny-olbrzym-100-kilogramowy-nowofunland-bochnia.jpg[/IMG][/SIZE][URL="http://www.dogomania.pl/forum/#"] [/URL] [TABLE="class: details fixed marginbott20 margintop5"] [TR="class: brbottdashc8"] [TD="class: brleftdashc8, width: 203"]Oferta od: [B][URL="http://tablica.pl/zwierzeta/psy/psy-bez-rodowodu/bochnia/?search%5Bprivate_business%5D=private"]Osoby prywatnej [/URL][/B] [/TD] [TD="class: brleftdashc8, width: 203"]Rasa: [B][URL="http://tablica.pl/zwierzeta/psy/psy-bez-rodowodu/bochnia/"]Psy bez rodowodu [/URL][/B] [/TD] [TD="width: 203"] [/TD] [/TR] [TR] [TD="class: space, colspan: 3"][/TD] [/TR] [/TABLE] Do adopcji łagodny do ludzi, psow i kotow 100 kilogramowy piekny Nowofunland. [IMG]http://img11.tablica.pl/images_tablicapl/78716631_2_644x461_lagodny-olbrzym-100-kilogramowy-nowofunland-zdjecia.jpg[/IMG] [IMG]http://img12.tablica.pl/images_tablicapl/78716631_3_644x461_lagodny-olbrzym-100-kilogramowy-nowofunland-psy-bez-rodowodu.jpg[/IMG] [IMG]http://img12.tablica.pl/images_tablicapl/78716631_4_644x461_lagodny-olbrzym-100-kilogramowy-nowofunland-zwierzeta.jpg[/IMG] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/#sendmailContent"] Wyślij[/URL] [B]698-921-128[/B] [URL="javascript:void(0)"] Udostępnij [/URL] Wyświetleń: [B]717[/B]
  4. [h=1]nowofundland suka 4 lata[/h][B]Tarnów[/B] [SIZE=2]Dodane o 20:09, 1 Czerwca 2013, id ogłoszenia: 43115697 [/SIZE] [SIZE=2][IMG]http://img13.tablica.pl/images_tablicapl/79089131_1_644x461_nowofundland-suka-4-lata-tarnow.jpg[/IMG][/SIZE][URL="http://www.dogomania.pl/forum/#"] [/URL] [TABLE="class: details fixed marginbott20 margintop5"] [TR="class: brbottdashc8"] [TD="class: brleftdashc8, width: 203"]Oferta od: [B][URL="http://tablica.pl/zwierzeta/psy/psy-bez-rodowodu/tarnow/?search%5Bprivate_business%5D=private"]Osoby prywatnej [/URL][/B] [/TD] [TD="class: brleftdashc8, width: 203"]Rasa: [B][URL="http://tablica.pl/zwierzeta/psy/psy-bez-rodowodu/tarnow/"]Psy bez rodowodu [/URL][/B] [/TD] [TD="width: 203"] [/TD] [/TR] [TR] [TD="class: space, colspan: 3"][/TD] [/TR] [/TABLE] nowofundland suka 4 lata ladna duza masywna spokojna kontakt wylacznie tel [B]531 960 161[/B] Facet też sprzedaje szczeniaki.
  5. [quote name='iwoniam'] Ta, ktora tak zawaliła z maluszkami ostatnio mi powiedziała: [I]"po tym, co się stało ze szczeniakami zdecydowałam, że takich małych nie biorę na tymczas", wolę staruszki.. [/I] Ugryzłam się w język, bo miałam ochotę powiedzieć - starszych też nie bierz. Gizunię załatwiłaś tak samo, a szczenięciem to ona nie była. Tylko co to pomoże?[/QUOTE] Co właściwie ta kobieta robiła ze szczeniakami, że się tak okropnie pochorowały, bo nie mogę się nigdzie doczytać. Co słychać u SoniK, moja Pchełka jest po pierwszej cieczce, za dwa, trzy tygodnie będę ją sterylizować, bo boję się, że jej się coś mogło przytrafić. To taka mała pchełka :)
  6. Bączek

    Barf

    Mam suczkę, która notorycznie chorowała na zapalenie gruczołów. Postanowiłam to przechodzić, jak wiele zresztą innych chorób. Zaczęła się dość dużo ruszać bo były wakacje i przeszło samo. Potem jeszcze się powtórzyło, a teraz już od dłuższego czasu jest spokój. Nie zmieniałam diety. Sąsiad ma psa mało ruchliwego i niestety ta metoda nie ma szans. Zastanawiam się tylko jak w naturze dzikie psowate opróżniają sobie gruczoły w stanie zapalnym. Bo jak naturalnie to wiem. Może nie chorują na takie choroby, bo przecież są w ciągłym ruchu. Lekarze ludzcy też mają skalpel w oczach. Jako dziecko wbiła mi się drzazga pod paznokieć. Chirurg kazał zerwać paznokieć. Na szczęście tak się darłam, że zlitowała się nade mną dobra dusza i poradziła mamie co należy zrobić. Moczyłam palec w gorącym i silnym roztworze nadmanganianu potasu i rivanolu - na zmiane. Drzazga przyschła do paznokcia i wyrosła razem z paznokciem. Trochę to jednak trwało. Łatwiej byłoby usunąć paznokieć w całości :)
  7. Można powiedzieć, " a życie toczy się dalej" tylko już bez Alfika. W ciągu niespełna pól roku straciłam dwa psy. Były u mnie po 4 lata każdy z nich. Niestety jak się bierze starsze psy i to jeszcze duże, trzeba się przygotować psychicznie na chorobę i śmierć. Mimo tego ja jednak wolę starsze psy. Pewno dlatego, że nie mam już 20 lat a człowiek z wiekiem traci cierpliwość. A staruszki, są bezproblemowe w zachowaniu, nie niszczą, nie dokuczają, nie wymagają długich spacerów. Jak będę mieć warunki, to znów wezmę staruszka. Na razie niestety nie mogę. Mam same starsze psy, więc za chwilę z kolejnym coś się może dziać. Poza tym nie mam już siły opiekować się taką zgrają. Zawsze się dziwię starszym ludziom, biorącym ze schroniska szczeniaka. Pomijając już fakt, że taki pies ma szanse przeżyć właścicela, to ze szczeniakiem jest przecież straszny kłopot. Może ludzie myślą, że przy szczeniaku wróci im młodość, że będa obserwować jego radosne zabawy. Zapominają, że oprócz zabawy szczeniak leje, gryzie, niszczy, ucieka, chce biegać godzinami, że trzeba z nim pokonywać schody tam i spowrotem.
  8. Dwa dni temu, jak wróciłam z pracy , że zdziwieniem odkryłam, że Alf jest na polu. Mógł wyjść tylko przez piwnicę, ale nie potrafił już wrócić. Był skostniały z zimna i miał dziurę zrobioną na końcu ogona długości 5 cm, tak jakby nadział się na drut kolczasty. Jak pokonał schody, Bóg jeden raczy wiedzieć. Wczoraj jak wróciłam z pracy Alf lezał w kałuży krwi. On sobie ten uszodzony koniec ogona po prostu odgryzł. W tym ogonie nie miał wogóle czucia Przez ostatni tydzień oprócz tego, że sikał pod siebie to jeszcze robił kupę. Jak zlazł z legowiska, to zanim sie wywrócił zalewał całą podłogę strużką moczu a potem leżał w tych sikach godzinami, bo nikogo nie było w domu a on po jednorazowym wysiłku nie potrafił ponownie stanąć na nogi. Leżał na betonowej zimnej podłodze. Nie mogłam tego znieść. Uśpiłam wczoraj mojego Alfika. Myślę, że zrobiłam wszystko co tylko w mojej mocy, żeby przez ostatnie miesiące miał komfort i nie cierpiał. Dalsze utrzymywanie go przy życiu, w oczekiwaniu że sam umrze, byłoby z mojej strony sadyzmem. Jeszcze go nie pochowałam. Spocznie w ogródku obok innych moich piesków choć to nie legalne.
  9. [quote name='Justyna Lipicka']nagradzana jest na dworze, wychwalana jakby nie wiadomo co zrobiła;) podkłady chyba kupię bo to lepsze od gazet bo wchłania:) wszystko ok tylko ten zapach najgorszy jest:( ale rozumiem doskonale że szczeniak ma swoje prawa, ona i tak jest mądrym psem:loveu:tylko by całusy dawała:P mój tz by chciał hop siup i już pies nie sika w domu... aha i tylko za mężczyznami na spacerach sie ogląda i zaczepia, nawet jak w oddali widzi:) szczekać już nawet zaczęła powtarzając po mojej Lunie jak psa widzi:D Dziękuję za wszystkie rady:loveu:[/QUOTE] Kup Vitopar MSC w Karusku. Mała butelka z dyfuzorem kosztuje ok 30 zł. duża 1l koncentratu 105zł. Vitopar rozkłada substancje organiczne min mocznik, dzięki czemu nic później nie śmierdzi. Można w nim prać zasikane szmaty, pryskać i ścierać podłogę. Jest drogi ale wart swojej ceny. Można kupić też taniej w internecie, ale muszę poszukać gdzie.
  10. Bączek

    Barf

    Moje koty od małego na surowiźnie. Dla mnie to nic dziwnego. Kot będzie jadł surowe mięso jak się go nauczy. Moje jedzą wołowinę mieloną i serca wołowe. Czasem nerki wołowe, wątroba. Wątroby podaję mało bo mają sraczkę i muszę piasek zmieniać bo drugi raz do takiej zas....nej kuwety nie wlezą tylko robią do brodzika :) Wieprzowiny nie podaję wogóle.
  11. [quote name='tala24']na moim osiedlu spółdzielnia wprowadziła opłatę za sprzątanie psich kupeczek-8.80 od pieska jeśli się nie mylę :lol:piesków jest dużo bo coś około 300 więc całkiem sporo koopek :crazyeye:ale mimo opłaty wiele osób i ja również płaci i sprząta po swoim psie bo nie wyobraża sobie zostawić taki prezent na trawniku[/QUOTE] Nie rozumiem. To na co ta opłata idzie skoro sami kupy zbieracie?
  12. [quote name='missiaa']Tosiek też jak przytula się do mojej szyi to zaczyna ją cyckać. Skoro Twój wyrósł z tego to mam nadzieję, że i mój wyrośnie. Nie można go nawet pogłaskać bo od razu gryzie. Mruczy raptem kilka razy dziennie jak podchodzi, a jak zaczynam go głaskać to gryzie i drapie :(To mały demon:([/QUOTE] Podejrzewam, że mojego Maluszka ktoś wziął dla dzieci do zabawy. Okazało się, że kotek strasznie gryzie i drapie, więc się go pozbyli jadąc na wakacje. To było w lipcu jak go znalazłam. Miałam kiedyś jako dziecko kotka, który czaił się za meblami i wyskakiwał na przechodzącego człowieka wspinająć się po spodniach. Byliśmy wszyscy podrapani i pogryzieni. Niestety nie pamiętam, czy mu przeszło bo to dawno było. Fajny jest taki kotek :)
  13. [quote name='missiaa']śliczne są! a też tak gryzą po rękach i drapią jak mój Tosiek? nie wiem jak go tego oduczyć... nie ma rówieśnika i nie ma się z kim bawić, bo duże koty się go boją i uciekają jak tylko sie do nich zbliży, a on wyżywa się za to na moich rękach i co gorsza twarzy (atakuje mi twarz). Nie wiem co robić :([/QUOTE] Gdzieś czytałam, że kocięta wychowane bez matki, albo odebrane kotce zbyt wcześniej drapią i gryzą bo nie ma ich kto nauczyć kocich manier. W zeszłym roku na stacji benzynowej znalazłam kociaka. Tak właśnie drapał i gryzł. I dodatkowo cycał koszulę, palec - co złapał. Dziś jest dorosłym kocurem, już nie drapie i nie gryzie, chyba, że się go sprowokuje do zabawy. Za to namiętnie cyca pościel i ubrania. Nazwałam go maluszkiem i tak już zostało :)
  14. Bączek

    Barf

    [quote name='skrzeli']Dzięki wielkie za info - nie wiedziałam, że bywają w Krakowie. Wiesz może kiedy można się spodziewać kolejnej dostawy?[/QUOTE] Ostatnio byli 16.11 to będą prawdopodobnie około 15.12. Zadzwoń wcześniej wszystkiego się dowiesz a przed dostawą wypełnij formularz dostępny na stronie. Kasę przyjmuje kierowca. Powyżej 50 kg dają promocje w postaci gratisów.
  15. [quote name='taks']no bo kosze nie zmienią nastawienia do samego sprzątania. Jak ktos sie poczuwa do usuniecia brudów po sobie i tych za których odpowiada to znajdzie sposób. Jak nie, to zawsze jest pretekst: a/ obrzydliwe i upokarzające b/ nie rozdają woreczków i nie ma w co sprzątnąć c/ nie ustawili koszy d/ to powinny zrobic odpowiednie służby e/ skoro i tak jest brudno to kupa niczego nie zmieni f/ to naturalne i samo sie rozłoży g/ z trawy trudno wygrzebac h/ pies robi tylko jak lata luzem więc nie wiadomo gdzie posadził klocka i/ skoro inni nie sprzątają to czemu ja ( to tylko z tego wątku) mam wymieniać dalej?[/QUOTE] Bo to wszystko jest święta prawda :) Smrodliwa i wstydliwa sprawa, więc ludzie szukają usprawiedliwienia. Ale przecież w każdej dziedzinie tak jest. Jeżdzę szybko - bo inni jeżdżą. Jeżdżę szybko bo mi się silnik grzeje.Jeżdżę szybko bo.... Przechodzę na czerwonym świetle bo mi się spieszy. Przechodzę na czerwonym świetle bo inni przechodzą itp itd Węć czego Ty się spodziewasz.
  16. [quote name='taks']A przewijanie dziecka też? Kupa to kupa i obrzydliwa jest jak lezy na widoku albo rozmaże się na czyimś bucie a nie jak ją odpowiednim narzędziem sprzątniesz. Ja to robie po prostu przez worek foliowy ale mozna przeciez "na odległosc" kupozbierakiem jak ktoś szczególnie wrażliwy. Nawet jak nieprzyjemne to trudno , nie wszystko czego od nas kultura wymaga jest przyjemne a jednak to nie zwalnia z własciwych zachowań. Nie ryzykowała bym twierdzenia, że większość ludzi nie może "sie przełamać" bo ma aż taką awersję. W większości to jednak po prostu lenistwo albo tumiwisizm i to mnie najbardziej wkurza.[/QUOTE] Niestety moja córka ma już 18 lat więc w pieluchy raczej nie zdarza się jej robić. Ale powiem, że 18 lat temu miałam z tym pewien problem. Na szczęście karmiłam córkę cyckiem więc kupa nie śmierdziała. No i jednak kupa własnego dziecka to co innego niż kupa psia.
  17. Bączek

    Barf

    Do Krakowa takie mięsne kostki wozi Ecokarma z Bielska Białej. Właśnie jestem po pierwszej dostawie. Mają również mięso w blokach wołowe. Jeżdżą raz w miesiącu własnym samochodem. Wszysto jest na ich stronie. [URL]http://www.ecokarma.pl/[/URL] Ja jestem zachwycona. Kości dobno mielone, dla moich starych psów w sam raz. Wołowina sucha, nie zawiera wody samo zmielone mięso.
  18. Ja tak nie potrafię. Dla mnie, jak i większości ludzi zbieranie kup jest czynnością upokarzającą i obrzydliwą. To że wyrobiłam w sobie pewien nawyk nie oznacza że robię to z przyjemnością. Uczenie się zbierania psich kup to jest proces rozłożony na lata i wielu pewno nigdy się nie nauczy. Ja się uczę lat 20. Nie tylko zbierania psich kup ale również czyszczenia uszu, wyciskania gruczołów okołoodbytniczych i innych czynności należących do tzw obsługi psa. I nie uważam się w tym względzie za fachowca, w niktórych okolicznościach żołądek podchodzi mi do gardła. Miałam na przykład sytuację, że psu na moich oczach z tyłka wyszła żywa glista :) Dlatego rozumiem tych ludzi i współczuję im, bo wiem co przeżywają. A już noszenie kupy w siatce czasem po kilkaset metrów to jest makabra.
  19. [quote name='malawaszka']tak ku przestrodze - to sklep weta z Obornik oskarżanego o różne przestępstwa wobec psów bezdomnych... nie wiem jak się obecnie sprawy mają, chyba wszystko w toku[/QUOTE] Napisz coś więcej, bo aż mi krew w żyłach skwasiło. Ja tam na robaki i na pchły już kupowałam, ceny mają ok, z wysyłką też w porządku.
  20. Wyrzucanie odpadków wokól własnego domu to jest nawyk człowieka jako gatunku. Już pitekantropus wyrzucał wokól siedziby kości i dlatego udomowił psa :) W miejscach gdzie onegdaj były chałupy po dziś dzień rosną piękne pokrzywy co dowodzi, że ziemia tam jest nawieziona azotem po wsze czasy. Z tych chałup ludziska przyszły do miasta i dalej wyrzucają, bo może jakiś pies wygłodzony i kot to zeżre, bo przecież nic zmarnować się nie może. A jak nie to przynajmniej pokrzywy będą miały pożytek. Ja nie odbieram opłaty za zbieranie kup psich jako kary tylko jako skromny wkład w utrzymanie czystości miasta. A na co te pieniądze pójdą - to nie moja sprawa. Ma być sprzątnięte i już. W mojej opinii Polacy są niereformowalni i nic, żadne kary finasowe nie zmuszą całego ogółu właścicieli psów do zbierania kup. Zawsze znają sie tacy, co kup zbierać nie będą i już. Myślę, że zdecydowana większość. Jak idę przez miasto z przyjemnością obserwuję ludzi, jak się kręcą i wiją w momencie jak pies załatwia potrzebę fizjologiczną. Głowa im chodzi jak u sowy wokół własnej osi. Ale ponieważ ja przechodzę bez słowa, z ulgą odchodzą z miejsca "zbrodni" zostawiwszy kupę w miejscu gdzie została zrobiona. A psów w mieście jest coraz więcej.
  21. W sklepie internetowym jest do wyczerpania zapasów promocja na Fronline M,L,XL, 50% taniej. [URL]http://www.ezoo.pl/pl/p/FRONTLINE-SPOT-ON-PSY-L/438[/URL]
  22. Już gdzieś słyszałam o mieście w Polsce, co wprowadziło dodatkową opłatę za sprzątanie psich kup. I to od wszystkich - posiadaczy i nie posiadających psów. Jest to jakaś symboliczna kwota. Na pytanie dlaczego wszyscy odpowiem tak: Bo jedni brudzą a drudzy chcą mieć czysto. To tak jak z petami na przystankach i śmieciami na trawnikach. Ja nie palę i nie rzucam. Ale skąś te pety i śmieci się tam biorą, ktoś to zbiera i ktoś za to płaci - po prostu my wszyscy. Nie jest to opłata jawna, tylko zakamuflowana, nie mniej jednak nic nie ma w życiu za darmo. Myślę, że taka opłata zakończyłaby te dyskusje. Niestety w Polsce najprostrze rozwiązania rodzą się w największych bólach. Przypomne Wam jak to było kiedyś z szaletami miejskimi. Syf nad syfy, smród, obrzydzenie było wejść bo było za darmo, bo Polacy w kiblu nie umieją się zachować kulturalnie. Więc ktoś mądry w końcu puścił kible w ajencje. Ale było gadania. Że nawet wy.....ać w tym kraju nie można się za darmo. Dziś do szaletu miejskiego można wejść bez problemu, człowiek nie przykleja się butami do podłogi, a niektóre to są nawet ładne i pachnące. A że przyjemność kosztuje 2 zł. No cóż. Ja tam wolę zapłacić. Nie muszę chyba pisać, że za zbieranie kup też wolałabym zapłacić niż je nosić w kieszeni.
  23. Po tym jak wróciłam do ryżu, Alficzek przestał robić kupę pod siebie. Jeszcze chwilę to trwało, ale w końcu się uspokoiło. Ma dobry apetyt, jedzenia mu nie żałuję, ale mimo to chudnie z dnia na dzień. No i coraz gorzej chodzi. Właściwie to nie chodzi wcale. Leży całymi dniami, trzy razy dziennie go podnoszę, wtedy robi parę kroków, daje radę jeszcze sam wyjść na pole i połazić parę minut. I to tyle. Przykro na niego patrzeć.
  24. [quote name='iwoniam']napiszę kilka słów o Soni - od razu zaznaczam, że wszystko jest na etapie pracy z nią i będziemy się nią zajmować póki nie będzie tak, jak byśmy sobie tego życzyły. Sonia NIE LUBI KOTÓW. Może inaczej - lubi je gonić do tego stopnia, że jest je w stanie ugryźć. Moje koty tego nie pojmują i wciąż obok niej łażą, dziś jeden się przekonał (nic się nie stało, byłam w pogotowiu), że nie wolno się do Soni zbliżać. Sonia wprawdzie wygląda dla nich 'JAK KAZDY INNY PIES" ALE do Soni nie podchodzimy. [B] ale wracając do Soni:[/B] Sonia poluje na koty Sonia jest grzeczna na spacerach (nieco jeszcze się jej plącze smycz, ale.. już tylko czasem) Na pewno Sonia głodowała!! Na 100% jako szczenię nie miała co jeść. Każdą nagrodę w domu zagrzebuje, Karmę wyrzuca z miski i też zagrzebuje. Wygląda to super(robi to tak perfekcyjnie), ale niestety prawda z tym związana jest przykra. Sonia jest GENIALNYM obserwatorem. Doskonale wie, co się dzieje. Bada teren, patrzy i wie. Żadne zwierzę nie zabierze jej jedzenia (kość, karma), ani zabawki. Ona czasem sama oddaje te rzeczy, ale jeśli uzna, że są jej, to inne tego niedostaną. Jednocześnie, jak śpi, nie pilnuje kości np. Ja mogę jej kość zabrać (zna już komendę zostaw/oddaj). nie ugryzła mnie ani razy - nie próbowała łapać za nogi, ręce, szyję, ubranie, dłoń. Nigdy tego nie próbowała zrobić. Nic u mnie nie zniszczyła (ani poprzednio ani teraz). Sonia czasem reaguje ostrożnie, jak ktoś ją zachodzi "od tyłu". Uważam, że to jedyny moment, gdy mogłaby sie wystraszyć i "strzelić zębami". Ja jej nie straszę. Podchodzę jak śpi, mówię Sonia. Ona otwiera oczy... i przyjaźnie macha ogonem. Gdy ćwiczę z psami Sonia moze byc z innymi razem. Jest skupiona na mnie, nie na psach. Gdy głaszczę inne psy, a Sonia jest kilka metrów dalej - jest ok. Gdy jest obok - muszę zająć się i nią. Jest wówczas zazdrosna i odpycha większość psów. Zaatakowana przez psa - odgryzie się. Ma u mnie silniejszego od niej - Mama Tuni. Jej Sonia nie podskakuje. Sonia jest czysta. Mało szczeka (bardzo mało), tylko jak widzi w tym cel. Nie szczeka, bo ktoś się kręci np. Nie sika w domu (nie u mnie), nie robi kupki. Nic nie zniszczyła. Ma gryzaki różne. ZABAWKI LUBI. Świetnie współgra z Foką. Dziś na spacerze były razem, do tego jednocześnie Kora i Neron i było ok. Dziękuję Dominice za pomoc :) Moja opinia - Sonia wymaga zrównoważonego, spokojnego przywódcy. Podporządkuje się, tylko musi mieć przekazywane jasne informacje. Ona nie potrzebuje częstego przytulania. Ona potrzebuje się wybawić, wybiegać. Tej uwagi os nas oczekuje. Inny pies, moim zdaniem - WSKAZANY. POLUJE na koty i robaki. Dziś spędziła cały dzień nie tylko ze mną i Natalią, ale i z Dominiką -ani razu nie próbowała jej podgryźć.[/QUOTE] Ja tu nie widzę żadnej tragedii. To samo robi Pchełka. Goni za kotami jak szalona, gdy koty uciekają, jak siedzą nic nie mówi. Łapie koty za głowy i szyje ale na tyle delikatnie, że nie robi im krzywdy. Nie je tylko żre, za przeproszeniem. Każdą ilość jedzenia jest w stanie pochłonąć. Nie skacze do rąk, nie szarpie za ubranie choć chętnie by to zrobiła, bo nie pozwalam. Dużo szczeka, oddala się na spacerach, ale zawsze przybiega na zawołanie. Jest niesamowicie inteligentna, spostrzegacza, posłuszna niestety uciążliwa z tym szczekaniem, nocnymi zabawami, maltretowaniem kotów i tych psów, które się maltretować pozwalają. To maltretowanie nazywa się "zabawa". Pchełka w odróżnieniu od Soni lubi się przytulać. Ja nie widzę tutaj żadnych cech charakteru, które dyskwalifikują Sonię jako psa rodzinnego.
  25. Bączek

    Barf

    [quote name='larek']Nie jestem ani zwolennikiem, ani przeciwnikiem diety BARF. Stosowałem ją przez kilka lat dla mojego psa (leonberger) i niestety przez cały czas mieliśmy w tym czasie problemy z nawracającymi biegunkami w odstępach 1-3 miesięcznych. Ustały zupełnie po przejściu na dietę granulowaną, w wieku 6 czy 7 lat... Oczywiście jest możliwe, że to ja popełniałem jakieś błędy, ale w takim razie podatność na ewentualne błędy opiekuna psa to jest moim zdaniem spory problem...[/QUOTE] Ja też miałam kiedyś leonbergera. I choć nie karmiłam wtedy barfem też miała ( bo to była suczka) ciągłe biegunki. Nie pomagało, żadne leczenie ani zmiany diety. W końcu lekarz dał zastrzyki na tasiemca. I się uspokoiło. Nie wiem czy to był tasiemiec, czy inna choroba. Faktem jest, że suczka nie dożyła 8 roku. Więc może to nie wina barfu.
×
×
  • Create New...