Jump to content
Dogomania

Rocky (*) Przyjacielu, czekaj na mnie za Tęczowym Mostem...


Anashar

Recommended Posts

  • Replies 357
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Justys95'][URL]http://img133.imageshack.us/img133/2710/spiemu6.jpg[/URL]
:loveu: Nie ma to jak śpiochy...:loveu:[/quote]

taaa... tylko że Rock to ma gdzieś że akurat ktoś siedzi/leży na wersalce jak on się chce położyć i włazi na człowieka powodując że chcąc nie chcąc trza mu ustąpić i zejść z wyra:p doświadczyłam tego osobiście :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Rockyś był z nami tylko 5 lat. 6 lat skończyłby 26 czerwca... Był z pseudohodowli. Ale on sam nas wybrał. Wtedy gdy brałem psa nie wiedziałem co to pseudo. Jak pojechaliśmy na miejsce była suka z latającymi koło niej szczeniakami. I tak aptrzyliśmy którego wziąć ale w jednej chwili spostrzegłem psiaka siedzącego za oponami, z dala od reszty i patrzącego we mnie. Tylko siedział. I wtedy wiedziałem, że mnie wybrał i że to właśnie ten pies. Od małego strasznie chorował, najpierw powiększone serce i 2letnie leczenie, do tego nerki, wątroba, ropniak którego o mały włos nie przypłacił życiem. Ale on był członkiem rodziny więc robiliśmy zawsze wszystko żeby go wyleczyć i żeby miał jak najlepiej.

Był.. Jest moim najlepszym Przyjacielem. Bo wiem, że teraz nad nami czuwa i jest i zawsze będzie z nami.. Jednak jak miał około dwóch lat zaczeły się niekontrolowane ataki. Najpierw to były lekkie kłapnięcia. Z czasem zaczął do krwi chwytać za ręce. Myśleliśmy, że to problemy z wychowaniem bo pies dorasta i stara się zająć wyższą pozycję w hierarchii. Ale przecież pies który dominuję nie daje ze sobą robić wszystkiego. A Rockuś był na co dzien kochanym i wspaniałym psem. Był bardzo inteligentny i szybko się uczył, kochał pracę z człowiekiem. Nauczyłem go wielu sztuczek, nie miałem żadnego problemu z kontrolą nad nim. Ale on potrafił lizac rękę i nagle się na nią rzucić. Początkowo były to tylko ręce. Później zaczął chwytać za nogi i nie były to lekkie ugryzienia. Od pierwszego razu jak zaatakował szukaliśmy pomocy. Teroii było tyle ile wetów. Poszliśmy na szkolenie, kontaktowałem się z niezliczonymi szkoleniowami, nawet treserem policyjnym, z weterynarzami. Mówili, że to może z bólu. Psiak był leczony na każdą dolegliwość, którą stwierdzono.

Ale ataki się pogłębiały. Nie raz było kilka miesięcy spokoju aż znów zaatakował. Ale wszystko. Kontaktowaliśmy się ze znanymi i uczonymi behaviourystami. Każdy mówił, że peis jest prowadzony bardzo dobrze, ma dobrą karmę, zapewniony ruch i wszystko i odpowiednie wychowanie i radzili szukać przyczyny w zdrowiu. I kółko tak się zamykało.. W końcu niezależni weci stwierdzili, że może to być guz na mózgu, który naciska i wywołuje agresję u psa. Jednak wykrycie tego w 100% u psa jest bardzo ciężkie i tak naprawdę nic nie daje poza tym, że ma się potwierdzenie tej teorii. I najgorsze było to, że tego się nei da leczyć. Więc my staraliśmy się w to nie wierzyć cały czas szukając rozwiązania.

Jednak ataki się pogłębiały i zaczał się rzucać wyżej.. 2 lutego Rockuś zaatakował mnie. Pogryzł mi lewą rękę, prawą dłoń i klatkę piersiową. Ja byłem w stanie go szybko opanować choć i tak zdążył wiele razy ugryźć. I wtedy zrozumiałem, że nie mogę dłużej czekać. Serce mi pękło ale musiałem to zrobić. Jeszcze u weterynarza chciałem się wycofać, ale on sam mówił, że jemu nie da się pomóc. Że on cierpi. A ja wtulałem się w niego i ryczałem jak dziecko mimo, że jestem dorosłym facetem.. Weterynarz dał mu podwyższoną dawkę narkozy, któa nie chciała działać. Powiedział, że właśnie psy mające coś z psychiką tak reagują, bo zdrowy pies by usnął.. On nie miał wątpliwości ale ja ciągle chciałem się wycofać. Choć wiedziałem, że naprawdę nie ma wyjścia. Tuliłem jego głowę do końca i wiem, że on też wiedział, że tak musi być.. Był nad wyraz spokojny i zasnął o północy z 2 na 3 lutego, wtulony w moich ramionach z moją głową na jego główce.. I choć wiem, że to w tej sytuacji było jedynym słusznym wyjściem, czuję się jakby wyrwał moje serce i zabrał razem ze sobą.. Mój najlepszy Przyjaciel. Pies, który uratował mi prawie 6 lat temu życie. Pies, który był kimś więcej niż psem. On był częścią mnei i tą część zabrał razem ze sobą...

Całą noc nie mogłem zasnąć. To tak bardzo bolało. Mówiłem mu na uszko jak zasypiał, żeby przyszedł po mnie, żeby mnie wziął ze sobą ale nie wziął.. Widać stwierdził, że mam coś jeszcze do zrobienia na tym świecie.. Ale wiem, że czeka na mnie i zawsze będzie przy mnie.. Codziennie śpię z jego obróżką i czuję to, że jest przy mnie..

Jeszcze jakby tego wszystkiego było malo na drugi dzień obdzwoniłem wszystkie cmentarze w okolicy do 300km od nas żeby go godnie pochować i wszędzie mówili, żeby się wstrzymać bo oni w zimie nie chowają. Nie rozumiem po co zakładać cmentarz jak w zimie nie chowają i niby jak się tutaj wstrzymać.. W końcu udało się - cmentarz w Ropczycach za Dębicą. Super ludzie, sami mają lecznicę dla zwierząt, widać, że kochający zwierzęta. Cmentarz zadbany, zero problemów, ze ziemia zmarznięta. Opowiadali, że w sylwestra chowali psika a ziemia była taka, że 4h kopali dół i jeszcze ogniskiem dogrzewając ziemię. To jednak świadczy pozytywnie o tych ludziach i wiem, że tam zadbają o jego grób należycie... Jeszcze zanim wyciągnałem go z auta powiedzieli, żebyśmy się spokojnie z nim pożegnali, że oni poczekają ile trzeba. A cmentarz zlokalizowany na górze, było bardzo zimno i strasznie wiało. A oni czekali choć wszyscy marzliśmy. Rockusia pochowałem z jego ukochanymi piłeczkami i misiem od mojej TŻtki. Już jak go położyliśmy na dole to zsedłem do niego żeby go jeszcze ułożyć i pocałować na pożegnanie i powiedzieć jak bardzo go kocham i jak bardzo mi go brakuje.. I żeby poczekał na mnie.. Mój Anioł, zesłany po to, żeby nauczyć mnie żyć i odejść, o wiele za wcześnie..

Rockuś zawsze miał wszystko. Wymarzony dom, cieplo, miłość, niezliczone piłeczki, które jak tylko zgryzł to kupowaliśmy nowe. I te tenisowe i te do nogi. To był Psiak, który nie potrafił iść na spacer bez piłęczki. Wpatrzony w nas jak w obrazek. Dla niego nic poza nami i rzucaniem piłeczki moglo nie istnieć. Inne psy czy ludzie to nie dla niego, przecież trzeba bylo piłeczkę przynosić. A śnieg! Śneig to dopiero było coś. Wtedy to nawet piłeczka mogła nie istnieć. Trzeba było lepić śnieżki i rzucać bo to najlepsza zabawa. Jak tylko pierwsze śniegi spadały co roku to on był w siódmym niebie. A jak nie kuleczki to trzeba bylo kopać śnieg bo on tak fajnie się unosił a on go z taką radością obserwował. I jeszcze były kapcie. Bo przecież jak robiłem jakiś projekt to nie miałem czasu dla Pieska więc piesek sobie wymyślił, że jak przyjdzie i zacznie mnie delikatnie podgryzać to aytomatycznie cofnę nogę a on gwizdnie kapcia i ucieknie. Jak to nie starczyło to przychodził i pokazywał mi jak to on tego kapcia rozwali jak go nie zaczną gonić, bo przecież on chce się pobawić. Więc podrzucał, szarpał i kładł mi na kolanach żeby tylko go pogonić bo to tak fantastyczna zabawa jak go po mieszkaniu za tym kapciem goniłem... Albo jak przychodził do mnie i kładł mi ten swój wielki łeb na kolanach żeby go pomiziać. Albo jak się czegoś bał to mi właził na kolana żeby przytulić. Choć przednimi łapkami bo cały się nie mieścił, w końcu to był maluszek ważący 50kg. A małe pieski lubią siedzieć na kolankach. On zawsze potrafił pocieszyć. Witał jak wracałem do domu. Potrafił nawet 15 minut się cieszyć i wariować jak wracałem.. i nie miał dość głaskanka. On był takim kochanym Psem. Najlepszym Przyjacielem. I wiem, że nigdy żaden pies mi go nie zastąpi. Zrobliśmy wszystko, żeby go ratować. I wiem, że on też o tym wie. I nie chciałby żebyśmy się teraz poddali. Kto inny na naszym miejscu już dawno by się poddał. Dostał od nas wspaniałe życie. Sam nas wybrał.. Rockuś zawsze będzie w naszych sercach. Zawsze będziemy go kochać i zawsze będzie przy nas. Dziękuję Ci Piesku, że nadałeś sens mojemu życiu. Obiecuję, że spotkamy się jeszcze mój najlepszy Przyjacielu (*) Bo w połowie mojego serca będziesz na zawsze ze mną a drugą połowę zabrałeś ze sobą...

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/rocky3.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

nie no ja jestem nie odporna na takie rzeczy :(
Maciek, ryczę jak bóbr :( Nic nie wiedziałam o tych problemach :( Tym bardziej mi przykro bo musiałeś podjąć tak trudną i bolesną decyzję sam :(
Ale jak widzę, nie było innego wyjścia.... okropnie mi przykro, wiem , ze cierpisz bardzo, ale wiedz, że tak było dla niego lepiej....

Link to comment
Share on other sites

Tak mi przykro :( Łzy lecą. Wiem jak boli strata Psiego Przyjaciela. I jak ciąży taka decyzja choć wszystko za nią przemawiało. Rocky dał wiele Wam, a Wy jemu. To się liczy i to będzie na zawsze. Cóż można powiedzieć w takich chwilach. Trzymaj się... jakoś... na tyle na ile można.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa... Niestety w takich chwilach zawsze jest ciężko :( A Aniołka mojego strasznie mi brakuje... Mam jego dosłownie tysiace niepublikowanych zdjęć. Co przeglądam jakieś katalogi to natykam się na całą naszą historię zamkniętą na fotografiach. On zawsze będzie żył w moim sercu...

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/1.jpg[/IMG]

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/2.jpg[/IMG]

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/3.jpg[/IMG]

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/4.jpg[/IMG]

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/5.jpg[/IMG]

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/6.jpg[/IMG]

[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus/7.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=1]I się popłakałam...[/SIZE]

Wszyscy w domu kochaliśmy Rockiego... bez niego ten dom nie jest już taki sam...
Ale wiem, że nie było innej możliwości...

Braciszku jestem z Tobą. Trzymaj się i nie poddawaj.

A Ty Rokiczku biegaj tam sobie szczęśliwy za mostem, za tęczą i czekaj tam na nas... Obiecuje, że jeszcze nie raz rzucę Ci piłeczkę
[*]
Tęsknimy :(

Link to comment
Share on other sites

Ale się pobeczałam.. a myślałam, że mnie już nic nie rusza... :(:(
2 lata temu, w Sylwestra podjęłam taką samą decyzję.. Mój ON, też z pseudo zawsze miał problemy z psychiką, walczyliśmy 9 lat, w końcu zaczęłam się bać o sąsiadów i o mamę z bratem. To zawsze będzie boleć. To niesprawiedliwe, że przez pazerność ludzi i rozmnażanie psów na wszelkie sposoby, my tak cierpimy.. :(
Bardzo Ci współczuję.. :(

Link to comment
Share on other sites

Przykro mi Maćku bardzo.. Naprawde bardzo..
Pamietam ile serca wkładałes w leczenie Rokusia.. Jak wszyscy go kochaliscie..

Trudna i cieżka ta zima..
Leksunia odeszła w wigilie..
Wszystkie nasze kochane psy..
Robią miejsce nastepnym.. A serce człowieka jeszcze wiele moze pomieścic..
Rokuniu (*)..

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3][B]Maciek cokolwiek powiem nie ujmie tego jak bardzo rozumiem Twój ból. Rocky do zobaczenia ... tam ...[/B][/SIZE] [SIZE=3][B]['][/B][/SIZE]


[FONT=monotype corsiva] [SIZE=3]"...Bracie psie, bardziej ludzki niż ludzie,
Na łańcuchu więziony przy budzie
O głodzie, i o chłodzie, i w brudzie,
A podczas lata, gdy szukasz ochłody,
Często bez miski wody;
Psie, który dajesz ludziom wierności przykłady,
Odpuść ludziom, braciszku, wszystkie ludzkie zdrady!..." [/SIZE]
[/FONT][SIZE=1]
[/SIZE] [LEFT][SIZE=1] Artur Chojecki 1880-1951
HYMN ŚWIĘTEGO FRANCISZKA Z ASYŻU[/SIZE][/LEFT]

Link to comment
Share on other sites

Ja wierzę, że psy w naszym życiu pojawiają się w jakimś glębszym celu.. I to one nas wybierają. A jak osiagną ten cel to muszą odejść ale czuwają nad nami. Psy chyba niejako nie raz wskazują nam drogę życia...

Już zawsze będę tęsknił Piesku (*)
[IMG]http://rocky.owczarki.eu/galeria/rockus-rys.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...