Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='furciaczek']Skonczony debilizm?? :shake:[/quote]
Dokładnie. Na dodatek wkładany piesek też był samcem (biedaczek cały sztywny wisiał w powietrzu podczas gdy mój go wąchał). Mężunio w tym czasie robił zdjęcia komórką :roll:.
Ehh a właścicielka taka zdziwiona moim wydarciem paszczy, jakby wsadzanie psa za siatkę do obcych było dla niej codziennością. Mam nadzieje że nigdy nie trafi na 'złego' psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']a co powiecie o wsadzaniu psa na rękach(nad płotem) do mojego doga...'żeby się przywitały" .....:angryy:[/QUOTE]

taki podbiegacz w wersji extreme. Ludzie to mają pomysły:roll:


hehe to że mój pies nic nie ma z życia to wiem od dawna - zero biegania z okolicznymi pieskami, polowania na zwierzątka, sikanie na komendę i tak dalej.
Ostatnio usłyszałam coś o gestapo - że bym się nadawała:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']btw też mnie irytują komentarze - jeżeli np. każę coś psu zrobić i jeszcze raz i jeszcze raz to komentarze jaka to jestem zła i nie dobra i jak piesek ma strasznie wybitnie mnie pienią.[/quote]
Mój Bogar w młodosci sie czesto bawił z kundelkiem, którego włascicielka mi kiedys oburzona opowiadała ze spotkała psa, który zamiast sie z innymi psami bawic, szczekał do swojej pani zeby mu rzuciła piłke.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']Mój Bogar w młodosci sie czesto bawił z kundelkiem, którego włascicielka mi kiedys oburzona opowiadała ze spotkała psa, który zamiast sie z innymi psami bawic, szczekał do swojej pani zeby mu rzuciła piłke.[/quote]

Hehe, to a propos tego to też kiedyś przydarzyła mi się taka sytuacja :evil_lol: Byłam z Gizmo i jeszcze z inną Dogomaniaczką i jej ONkiem i podbiega do nas duża czarna ONkowata suczka. Dobrze, że suczka, nie pies i że zarówno pies jak i właściciel znany, bo inaczej pinczer od razu by chciał go zjeść :roll: Po chwili przychodzi właścicielka, uśmiechnięta, pinczer bawi się patykiem, ONek koleżaki wpatrzony w piłki, lata uradowany za piłkami... a właścicielka razem z tamtą suczką stoją i po prostu się gapią. Pani postała tak chwilę i potem z oburzeniem popatrzyła na nas, odwróciła się na pięcie i poszła z psem bez pożegnania :evil_lol: Bo jak to pies może woleć właściciela od zabawy z innym kolegą :p

Link to comment
Share on other sites

Ja dzisiaj miałam miłe spotkanie :diabloti:
W bloku obok mieszka mała ruda Pusia, wyprowadzana zwykle przez panią na krótkiej smyczy, i fikająca fikołki z wściekłości na widok mojej suki.

Dziś idę z psem, odprowadzam TZta akurat kawałek do pracy, a tu z krzaków wyskakuje na nas jazgocząc wściekle wspomiana Pusia. Dolatuje dosłownie na 10-15 cm, tylko poza zasięg smyczy, mój pies zaczyna się wk... - a 2-3 m dalej pan Pusi wesoło rozprawia ze znajomym i z uciechą patrzy na wyczyny pieseczka.
Odpięłam smycz :diabloti: i mówię głośno do TZ: Chcesz czapkę na zimę? :diabloti:
Pusia (chyba nauczona już przez innego psa doświadczeniem) nagle bez szemrania znalazła się z powrotem w krzaku, a mój pies koncertowo olał jej popisy i poszedł na trawkę.
Kiedy wracałam, obok tego bloku też odpięłam psa i kazałam iść przy nodze bez smyczy - nagle okazało się, że czapki dla TZta nie będzie :( pan pieska błyskawicznie złapać potrafi; szkoda że kiedy moja była na smyczy, umiał tylko ze 2 razy bezskutecznie zawołać.

Link to comment
Share on other sites

Czy ja mam takiego pecha do bokserów, czy to po prostu ulubiona rasa rodziców-idiotów???

Wczoraj idę do domu (dzięki ci jezu akurat bez psa) obok sąsiedniego bloku, a tam obok placu zabaw chodzi kilkuletnia (!) dziewczynka, max 6 lat, na pewno jeszcze nie w wieku szkolnym, z bokserką. Suka niby na smyczy, ale co z tego, skoro młoda pani bardziej się tą smyczą bawi niż ją trzyma. Ani śladu rodziców, w pobliżu kilkoro dzieci w podobnym wieku. Pies od dziewczynki na pewno cięższy i bez porównania silniejszy.

I co gdybym szła z psem? Kolejna jatka, mój pies jeszcze bardziej (o ile to możliwe) bojący się i nienawidzący psów tej rasy i ja z chorym kolanem kotłująca się z dwoma dużymi psami.
Przez chwilę aż żałowałam, że nie mam psa, bo byłam z TZ, i byśmy jakoś OBA psy złapali :diabloti: i boksi nie oddali do przyjazdu policji i pojawienia się rodziców dzieciaka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Czy ja mam takiego pecha do bokserów, czy to po prostu ulubiona rasa rodziców-idiotów???

Wczoraj idę do domu (dzięki ci jezu akurat bez psa) obok sąsiedniego bloku, a tam obok placu zabaw chodzi kilkuletnia (!) dziewczynka, max 6 lat, na pewno jeszcze nie w wieku szkolnym, z bokserką. Suka niby na smyczy, ale co z tego, skoro młoda pani bardziej się tą smyczą bawi niż ją trzyma. Ani śladu rodziców, w pobliżu kilkoro dzieci w podobnym wieku. Pies od dziewczynki na pewno cięższy i bez porównania silniejszy.

I co gdybym szła z psem? Kolejna jatka, mój pies jeszcze bardziej (o ile to możliwe) bojący się i nienawidzący psów tej rasy i ja z chorym kolanem kotłująca się z dwoma dużymi psami.
Przez chwilę aż żałowałam, że nie mam psa, bo byłam z TZ, i byśmy jakoś OBA psy złapali :diabloti: i boksi nie oddali do przyjazdu policji i pojawienia się rodziców dzieciaka.[/quote]
Ale ludzie maja pomysły
Na mojego znajomego jakas baba - włascicielka bardzo spasionego jamnika (ciagle chce jesc a ona nie ma serca mu odmówic) - najpierw nawrzeszczała ze głodzi psy i nie dało sie jej wytłumaczyc ze to sa charty i tak maja wygladac, a potem nasłała na niego policje. Policja przyszła zobaczyła ze to sa charty i wcale nie sa głodzone kazała mu podpisac ze donos był bezpodstawowy i zapytała sie czy chce na ta babe doniesc za naprzykrzanie sie.

Link to comment
Share on other sites

cała historia trochę chyba wymknęła się spod kontroli. :angryy: "Pani z małymi pieskami" jest niekulturalna, i tyle. w zasadzie ubliżając Tobie czy Twojemu psu złamała prawo. następnym razem puść psa ze smyczy i już po sprawie.:mad:
Ale nazywanie małych psów "małymi głośno szczekającymi i udającymi odważnych" to już lekka przesada. Bardzo nie lobię takich generalizacji, bo czy mały czy duży może być hałaśliwy.
Mam dwa yorki - dobrze wychowane, po szkoleniach indywidualnych i psim przedszkolu - jeden chodzi zawsze bez smycz(to psy wystawowe-smycz niszczy włos:eviltong:) i nigdy nie podchodzi do innych psów, a jak widzi z daleka duże zwierzę to od razu podbiega do mnie i wskakuje mi na ręce. Drugi piesek z racji młodego wieku lubi pobiegać i pobawić się z innymi psami, ale najchętniej bawią się ze sobą i mają w nosie innych spacerowiczów na łące.poza tym moje DWA MAŁE PIESKI W WADZE 3-5 KG(jeden nie waży nawet 3 kg:evil_lol:) NIGDY NIE SZCZEKAJĄ!!!!!!
pozdrawiam i miłych spacerów

Link to comment
Share on other sites

Coś jest na rzeczy w sprawie generalizacji :lol:
Stoję sobie z moim 8-kilogramowym pieskiem pod sklepem a w moim kierunku zmierza starsza pani z rottweilerem. Pani wygląda jak sucha trzcinka chwiejąca się na wietrze a rotek jak Hanibal Lecter z "Milczenia owiec" - zakagańczony, zasmyczony, powieszony na pejczu na maxa, na sztywnych łapach, harczenie w gardle, wzrok hipnotycznie wbity w mojego cicho i grzecznie stojącego psiaka. Pani wisi na smyczy zaparta nogami w podłoże i krzyczy do mnie z daleka: "będzie szczekał?". A na to druga starsza pani przechodząca obok, która zupełnie nie zna ani mnie, ani mojego psa - "pewnie, że będzie - takie małe zawsze szczekają!". No i wyszło na to, że to my jesteśmy w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwej porze :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mój ulubiony gatunek starszych pań zwykle z psem mordercą na końcu smyczy:shake: Bez psa się boję przejść obok jak jestem z psem to wieję ile sił w odnóżach.


Miałam przyjemność jechać ostatnio z przedziwnym zjawiskiem w metrze - pies na kolcach, w skózanym kagańcu z wyciętym przodem - tak że pies miał tylko tę część którą się zapina i troszkę na pysku, jakby ktoś kantar próbował zrobić z kagańca. Chamsto do kwadratu bo pies wciąż podchodził, ocierał się o innych, a właścicielka nie reagowała na to. Lubię psy, sama mam psa ale nie koniecznie muszę się integrować z każdym zwierzakiem. :shake:

Link to comment
Share on other sites

Ja dzisiaj idę z suczą na spacer mało uczęszczaną ulicą - z bocznej wychodzi pani z włochatym małym psiakiem na flexi. Zatrzymała się jeszcze w tej bocznej uliczce i chyba czekała aż przejdę - szkoda tylko, że niezbyt umiała się posługiwać flexi i wyobraźni trochę brak.

Do mijania jej przezornie przełożyłam psa z drugiej strony, a włochate maleństwo oczywiści zaczyna ujadać, flexi popuszczona tak, że pysk 20 cm od moich nóg. A kobitka najlepsza - stoi jak wmurowana z głupią miną i rozdziawionymi ostami i patrzy jak jej pies jazgocze i mota się na końcu flexi tuż przed moimi łydkami. :razz:

Zapytałam, czy już bardziej nie może popuścić tej smyczy - zero reakcji :niewiem: Nie wiem, zastanawiała się jak się flexi posługuje? Skupiała się żeby guziczka nie puścić? Była w szoku, że jej piesek jazgoli na drugiego? Wyczekiwała, czy moja go połknie, czy jednak flexi się w porę skończy? Jakby nie mogła po prostu się cofnąć kawałek... Idąc dalej odwróciłam się - pani szła w swoją stronę gapiac się na mnie jak na kosmitę :stupid:

Link to comment
Share on other sites

Martens - miałam bardzo podobną sytuację. Byłam z koleżanką z jej dużą onkowatą suką. Pan po drugiej stronie ulicy szedł z "jorkiem" na flexi, pies wielkości głowy suki koleżanki... "Jork" zauważył sukę i uznał, że trzeba się rzucić, więc ruszył w naszą stronę i na maksymalnie wyciągniętej flexi ujadał dziko, stojąc... na środku dość ruchliwej ulicy. A pan stał na chodniku. I tyle. Patrzył na swojego psa. Chyba czekał, aż kochany psiaczek się wyszczeka na "tego potwora". Wtedy żałowałam, że suka koleżanki nie jest na takiej flexi... Mogłaby koleżanka na chwilę zapomnieć, jak się używa blokady :evil_lol: I przypomnieć, jak suczka byłaby metr od małego ujadacza.

Ale facet w ogóle nie rozumie idei flexi. Na moje suki jego dziamający pies też się rzuca i pan idzie po prostu dalej, nie skraca, nie ciągnie, a niech se pies szczeka...:shake: Czasem jest o pół metra od moich suk. A potem oburzenie, że te moje to nie lubią jorków :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Chamsto do kwadratu bo pies wciąż podchodził, ocierał się o innych, a właścicielka nie reagowała na to. Lubię psy, sama mam psa ale nie koniecznie muszę się integrować z każdym zwierzakiem. :shake:[/quote]
To fakt. Ale ja kiedys miałam tak: skorzystajac ze ide do pracy na popołudniowy dyzur pojechałam z Hadarem na wyspe na dłuzszy spacer. kiedy wracałam kolejka była zapchana jakas pani w nieskazitelnie białych spodniach stała w drzwiach i mimo ze nie chciała przez najblizsze pare przystanków wysiasc nie ruszała sie stamtad. Nie sposób było wsiasc bez dotkniecia sie do jej spodni a mimo to ja byłam temu winna ze Hadar sie do niej dotknał (choc nie zostawił na jej spodniach brudnej plamy!). To tez chamstwo.
A na innym forum ktos napisał, ze dostał list od jakiejs pomysłowej mamy z pytaniem czy nie wie gdzie moizna kupic jakiegos małego pieska najpepiej bolonczyka i szczeniaka? Bo chciałaby kupic takiego pieska dla swojej 11 miesiecznej córki do mietolenia. Osoba ta odpisała jej, ze w tesco mozna kupic pluszowe pieski nawet małe te sie do mietolenia nadaja i otrzymała odpowiedz z wyrzutami ze nie lubi dzieci.

Link to comment
Share on other sites

Waszym zdaniem to jest chamstwo, jesli ktos pozwala swojemu psu biegac koło naszego bloku luzem nie uwazajac na niego wiedzac ze tam mieszkamy i ze mój pies go nie cierpi i ile razy zobaczy chce go zjesc? (jesli przypadkowo nas zobaczy chowa psa, ale spacer polega na tym ze włascicielk(ka) tu zaglada tam pogada a pies lata luzem gdzie chce)
A co myslicie o ludziach pozwalajacych swoim psom sikac na cudze samochody?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']A co myslicie o ludziach pozwalajacych swoim psom sikac na cudze samochody?[/quote]
Ja myślę o takich ludziach jak najgorzej, a nawet niecenzuralnie.
Zwracam uwagę, opieprzam, a nawet toczę regularną wojnę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

To ja się wypowiem, bo śmiac mi się chce...:lol:

Nie pozwalam psu obszczywac samochodów, bram, płotów itp...
Według mnie to chamstwo i tyle...:roll:



Ale jak tylko mąż nie wjedzie do garażu i zostawi samochód na podwórku, to nie ma siły...pokusa jest niesamowita...:evil_lol:
Przyłapałam go kiedyś kilka razy, jak truchcikiem na paluszkach (kto ma haszczaka to wie jak to wygląda...:razz:) podbiega do auta, po czym z miną "o, ptaszek leci..." zadziera nogę przy kole...

Ponieważ to jedyne przewinienie na podwórku (drzewek nie podsikuje, kwiatków nie wykopuje, dziur nie ryje....) przymykamy na nie oko....;)


Jeszcze dodam,że mam pod ogrodzeniem kawałek trawnika...
Jak przyuważę pana z pieskiem załatwiającym swoją potrzebę stałą na MOIM:diabloti: trawniczku, wychodzę na taras i podaję panu (lub pani) woreczek...:diabloti:
Woreczek - kilka groszy... Mina właściciela psa - BEZCENNA....:cool3:

Link to comment
Share on other sites

U mnie sąsiedzi tak późno wyprowadzają swojego psa (w typie ASTa), że pies niemal sika po nogach, i zazwyczaj leje tuż za drzwiami na zewnątrz, na zewnętrznych schodach klatki schodowej, na kamienną poręcz...

Świetnie to wygląda, wielka plama tuż za drzwiami na pół murku, a latem śmierdzi tak, że można się przekręcić :roll: A kiedyś lubiłam tam siadać :p

Link to comment
Share on other sites

Jak wczoraj wracałam ze spaceru, mojemu psu zachciało się wąchać samochód... :roll: Pozwoliłam podejść bo wiedziałam, że nie obsika bo nie wie, że tak się da. :oops:
Pies wącha, wącha,a ja nagle się kapnęłam, że w aucie siedzi facet i gapi się na mnie jak na debilkę!:oops:

Potem w domu mi się śmiać chciało!:eviltong: Ale gościu musiał się dziwić! Stoi przed jego pięknym autem jakaś dziewczyna z psem, który obwąchuje kołpaki! :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote]Nie pozwalam psu obszczywac samochodów, bram, płotów itp...
Według mnie to chamstwo i tyle...:roll:[/quote]Ciekawe to...
Czyli, mam rozumiec, ze pies ma prawo, tylko drzewo obsikać, badz jakis tam krzaczek?

[quote]Jeszcze dodam,że mam pod ogrodzeniem kawałek trawnika...
Jak przyuważę pana z pieskiem załatwiającym swoją potrzebę stałą na MOIM:diabloti: trawniczku, wychodzę na taras i podaję panu (lub pani) woreczek...:diabloti:
Woreczek - kilka groszy... Mina właściciela psa - BEZCENNA.[/quote]
Z tego co sie orientuje, to swoja trawę, ze sie tak wyraze ma sie przed swoim ogrodzeniem, poza płotem...to " "wolnosc" dla kazdego obcego psa.
Sama nie popieram nie sprzątnięcie kupy przez swojego psa, jednak nigdy nie miałam na tyle smiałosci podac woreczka, wł. psa, ktory zrobił przed chwilą kupe w celu sprzątnięcia tego co narobił jego pies.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No właśnie, możnaby polemizować, czy więcej szkody narobi "podlanie" paskudnego ubazgranego sprayem muru, czy młodego drzewka...

[B]No i gdzie właściwie podniesienie nogi przez psa-samca jest w porządku[/B].[/quote]


Nigdzie...wiec chyba powinien nie sikać :evil_lol::evil_lol:


Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...