Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='Martens']No.. Nie dziwota, skoro w 90% przypadków policja/SM są fatygowane dopiero przy poważnym pogryzieniu.
Naprawdę nie rozumiem niektórych osób - duży agresywny pies wybiega na ulicę i atakuje, podwórko rozdziawione... Aż się prosi żeby zadzwonić gdzie trzeba. Ale nie, po co, najważniejsze samemu sie zmyć, co z tego że za jakiś czas przejdzie tamtędy następna niczego nieświadoma osoba z psem, który być może zostanie ciężko pogryziony, ona też... Co z tego, że telefon na policję doprowadziłby przynajmniej do zamknięcia psa w domu/kojcu/zamknięcia bramy... Nie wierzę, żeby policja nie przyjechała do wychodzącego na ulicę atakującego was psa, gdy wiadomo dokładnie kto i gdzie jest za niego odpowiedzialny...
Brawa za obywatelską postawę :shake:[/quote]

Z jednej strony racja. Ale na TVN24 pokazywali babkę, która swoje pity puszczała na boisko szkolne, żeby się wybiegały. Psy POGRYZŁY dwoje dzieci! Rodzice zadzwonili na policję, która twierdzi, że jest bezradna bo psy nie mają rodowodu i nie może ich odebrać :crazyeye: Przyjechał koleś z TVNu i gadał z babką - kobieta jakaś niepełnosprytna, mówiła tylko do pogryzionego dziecka, całego w bandażach - "ojej, pogryzły cię? to straaasne... ojoj... biedne dziecko... pewnie się przewróciłeś i mówisz że to pieski.. ale one łagodne..." Szczerze mówiąc, ja tej kobiecie bym zrobiła krzywdę w takim momencie. Nie mówiąc o tym, że cała sytuacja jest absurdalna, przecież te psy są groźne jak jasny gwint... :angryy:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='badmasi']Pan rzucił aport tuż obok mnie i mojego psa, ONek zamiast po aport doskoczył do mojej suki. Pan spacyfikował Onka i mówi-"bo on tak swojego aportu broni aby pani pies nie zabrał". Mój pies nie był zainteresowany jego aportem no i był na smyczy więc nie mógłby po niego sięgnąć. Co z pomysł aby rzucać aporty w stronę przechodzących ludzi. Jak pies tak zaciekle ich broni to rzuca się w ustronnym miejscu...
[quote]


mam staffika, on nie trawi psów dorosłych płci męskiej... nie wiem niestety co jest powodem jego niechęci... nie trawi za nic i już... szczeniaki i sunie nie ma sprawy ale nie dojrzałe psy...:shake:
w zwiazku z powyższym pies podczas spaceru na ogolnodostepnym terenie wystepuje na smyczy - dopiero tam gdzie jesteśmy w stuprocentach sami, ma pozwolenie na bieganie "wolne"...
na kazdym, no prawie kazdym spacerze - sytuacja powtarza się, właściciel pieska czy to kundelek, czy golden czy labek tudzież inne rasy popularne... - pieski biegaja sobie bez smyczy, po polu ładnie się bawią - oki niech sie bawia - nagle widzą mojego i sprint - ja się drę jak opętana - "pies czy suka" - znudzona najcześciej pańcia mówi "pies, ale jest bardzo lagodny..." - na co ja się drę "ale mój nie jest! proszę odwołac psa natychmiast!"
jeśli zdąży odwołać i pies posłucha - super, ale w dużej cześć przypadków - pies ma w głębokim poważaniu to co mówi ichniejszy pan/pani... i konczy się najcześciej tragicznie - ja mojego zdejmuję za szelki z karku/gardła innego psa... cale szczesie nigdy nie skonczyło się to większymi obrazeniami - raczej jest to kilka klapnieć bez uszczerbku na skórze i zdrowiu piesków - ten który zaczepiał konczy co najwyzej z urazoną duma... ale ja kurde tego nie rozumiem - jesli nie podchodze do psów, spaceruję w innym miejscu niż wiekszosć, pies jest prowadzony na smyczy to kurde są to chyba jasne przesłanki co do tego, ze nie chcę kontaktów z innymi psami???:???: no tak czy nie tak?

i jeszcze jedno - tylko i wyłacznie jedna grupa psiarzy mnie rozumie... a dokładnie dwóch panów - jeden z bulterierem i jeden z dwoma pit rednose... :cool3:
z tego miejsca podrawiam wszytskich od ttb:lol:!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No.. Nie dziwota, skoro w 90% przypadków policja/SM są fatygowane dopiero przy poważnym pogryzieniu.
Naprawdę nie rozumiem niektórych osób - duży agresywny pies wybiega na ulicę i atakuje, podwórko rozdziawione... Aż się prosi żeby zadzwonić gdzie trzeba. Ale nie, po co, najważniejsze samemu sie zmyć, co z tego że za jakiś czas przejdzie tamtędy następna niczego nieświadoma osoba z psem, który być może zostanie ciężko pogryziony, ona też... Co z tego, że telefon na policję doprowadziłby może przynajmniej do zamknięcia psa w domu/kojcu/zamknięcia bramy... Nie wierzę, żeby policja nie przyjechała do wychodzącego na ulicę atakującego was psa, gdy wiadomo dokładnie kto i gdzie jest za niego odpowiedzialny...
Brawa za obywatelską postawę :shake:[/quote]

No dosc ostro po nas pojechalas. Wiem, ze tak powinnam zrobic, i zrobie tak nastepnym razem, ale w tym wypadku emocje wziely gore. I w d... mam obywatelska postawe, jesli to ma ochronic mojego psa (zabranie go stamtad jak najszybciej). tTo jest tylko szczeniak, i nawet jesli sie nie stalo nic powaznego, to nie chce u niego wyrobic urazu do staffow, tym bardziej, ze jak bedzie dorosly to trudno mi bedzie z tym walczyc (bedzie od 0 do 25kg ciezszy ode mnie)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Z jednej strony racja. Ale na TVN24 pokazywali babkę, która swoje pity puszczała na boisko szkolne, żeby się wybiegały. Psy POGRYZŁY dwoje dzieci! Rodzice zadzwonili na policję, która twierdzi, że jest bezradna bo psy nie mają rodowodu i nie może ich odebrać [/quote]
To jest niestety prawda. Można zgłosić sprawę, policja może wystawić mandat, może być sąd grodzki, można wnieść sprawę cywilną, dostać nawet wysokie zadośćuczynienie i zwrot kosztów leczenia, w określonych przypadkach można wnieść sprawę karną i nawet uzyskać wyrok skazujący właściciela psa, ale nie ma w polskim prawie takiego paragrafu, na mocy którego policja mogłaby te psy odebrać. Tak przynajmniej twierdzi prawnik, z którym te sprawy omawiałam. Można wystąpić do prokuratury z wnioskiem o uśpienie psa.

Link to comment
Share on other sites

Ja wiem... Ale zadzwonić można i oddaliwszy się na bezpieczną odległość, podać tylko adres/ulicę...

Ja rozumiem po części obawy o psa i siebie, i brak wiary w policję (często nie bezzasadny), ale to w takim razie co? Nie robić NIC...? Wtedy będzie totalna samowolka i bezkarność.

Link to comment
Share on other sites

Nie oglądałam tego programu i nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że nie można odebrać psy, bo nie mają rodowodów, czyli że gdyby miały rodowody można by było odebrać je właścicielowi ?? Jakiś absurd jak dla mnie.

[quote name='zmierzchnica']Z jednej strony racja. Ale na TVN24 pokazywali babkę, która swoje pity puszczała na boisko szkolne, żeby się wybiegały. Psy POGRYZŁY dwoje dzieci! Rodzice zadzwonili na policję, która twierdzi, że jest bezradna bo psy nie mają rodowodu i nie może ich odebrać :crazyeye: Przyjechał koleś z TVNu i gadał z babką - kobieta jakaś niepełnosprytna, mówiła tylko do pogryzionego dziecka, całego w bandażach - "ojej, pogryzły cię? to straaasne... ojoj... biedne dziecko... pewnie się przewróciłeś i mówisz że to pieski.. ale one łagodne..." Szczerze mówiąc, ja tej kobiecie bym zrobiła krzywdę w takim momencie. Nie mówiąc o tym, że cała sytuacja jest absurdalna, przecież te psy są groźne jak jasny gwint... :angryy:[/quote]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arlula']Nie oglądałam tego programu i nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że nie można odebrać psy, bo nie mają rodowodów, czyli że gdyby miały rodowody można by było odebrać je właścicielowi ?? Jakiś absurd jak dla mnie.[/quote]
Wydaje mi się, że to jakiś szum informacyjny. Pitbulle są chyba na liście psów ras agresywnych, ale to dotyczy tylko psów z rodowodem (ale jakim rodowodem, amerykańskim?) Na trzymanie takich psów trzeba mieć zezwolenie i być może przy braku takiego zezwolenia policja mogłaby psy odebrać. A jak rodowodu nie ma, to i pitbulla nie ma.

Link to comment
Share on other sites

przepraszam, że wracam do wątku sprzed paru stron - dopiero teraz przeczytałem o przygodzie z facetem z mieczem.

Jak już zostało zauważone takich mieczy używają ludzie odtwarzający historię. Sam też się tym zajmuję i nie robię tego tylko żeby sobie czymś pomachać, ale to osobny temat ([URL="http://www.freha.pl"]www.freha.pl[/URL] - dla zainteresowanych).
W kwestii przepisów: w polskim prawie jest luka, można sobie chodzić po ulicy, parku czy gdziekolwiek z mieczem- byleby był tępy. Długość, że się tak wyrażę, nie ma żadnego znaczenia. Tępy miecz to replika i można go posiadać bez żadnego pozwolenia. W tym przypadku więc tel. na policję, że ktoś ma miecz czy topór czy coś nic nie da. Inna sprawa, gdy żeczywiście groził, ale to też trudne do udowodnienia.

Sam też raz wyszedłem ze sztyletem (tępym) na spacer z moim pieskiem adoptowanym (11 letni kundelek z niedowładem tylnych łapek), po tym jak dzień wcześniej zaatakował nas duży agresywny pies (sięgał mi do pasa) biegający luzem, bez kagańca 100m od właściciela. Butek poszedł w ruch i psiak uciekł. Następnego dnia poszedłem na spacer z narzeczoną i wspomnianym sztyletem u pasa. Gdy się pojawił znów ten sam "napastnik" odesłałem narzeczoną z naszym pieskiem "na tyły" a sam podszedłem do właścicieli (pies chyba mnie zapamiętał bo stał za nimi i szczekał) i poinformowałem o całej sytuacji (sami nie zauważyli...) Oczywiście bylo durne tłumaczenie, że piesek chciał się "tylko przywitać" i że wogóle nie jest agresywny tylko "czasem warczy" i że to wogóle moja wina bo mój pies szczekał (owszem, ale był na smyczy i się wycofywałem jak tamtego zauważyłem). Nie wdając się w głupie dyskusje oświadczyłem tylko, że siebie i swojego psiaka następnym razem będę bronił "skuteczniej" i nie omieszkam zawiadomić policji o agresywnym psie bez smyczy i kagańca. Moja mina (i niewinnie zwisający przy pasku sztylecik) chyba podziałały, bo wyburkali jakieś przeprosiny i teraz zapinają psa jak mnie widzą :evil_lol:.

Zaznaczam przy tym, że bardzo kocham psiaki i jeśli tylko podczas treningu w parku (z mieczami) jakiś do mnie podbiega to odkładam żelastwo żeby nie straszyć psiny i się z nim bawię (potem nie chcą do właścicieli wracać :cool1:). Ale swojego pieska będę bronił przed głupotą właścicieli wszelkimi dostępnymi środkami :mad:.
Przepraszam za przydługi post i pozdrawiam.
Grzesiek

Link to comment
Share on other sites

[B]Grzesiu:cool3:[/B]

To ja pisałam o mieczu...pozwól,że dodam jeszcze kilka zdań...

Rozumiem różne pasje itd... Nie mam nic przeciwko bractwom rycerskim, chętnie oglądam ich pokazy i jeśli spotkałabym na łące jakiegoś rycerza podczas cwiczeń, nie miałabym pretensji...
Ale facet na 100% nie był fanem rycerstwa, nie przyszedł sobie pocwiczyc... Niósł miecz w celach obrony przed podbiegaczami...
Ja wiem,że wina leży ewidentnie po mojej stronie, bo to mój pies nie posłuchał i pobiegł do jego psów...

Ale od razu przychodzi mi na myśl,że jeśli ktoś na ulicy mi nabluzga, a ja wyciągnę pistolet i odstrzelę mu łeb, to też będę rozgrzeszona?... Bo napastnik nie wykazał się kulturą?
Gdyby facet mi naubliżał, bo mój pies podbiegł, gdyby nawet go kopnął... nie miałabym pretensji...ale jeśli odwija z jakiejś szmaty miecz i próbuje go zranic, to wybaczcie, ale dla mnie to lekkie przegięcie...
Nie wiem, czy faktycznie zabił tamte dwa psy, czy też się tylko przechwalał, ale jeśli tak, to najwyraźniej odnajduje w tym jakąś przyjemnośc...

[B]Władczyni[/B] nie uwierzę...po prostu nie uwierzę,że byłabyś w stanie zabic psa, dlatego,że podbiegł do Twojego....:shake:
Co innego chodzic i strugac wariata, a co innego stwarzac realne zagrożenie...

Link to comment
Share on other sites

[B]Arwilla[/B]

Zgadzam się z Tobą w zupełności- to musiał być jakiś @#%&(^*^%. Jeśli ktoś nosi miecz ze sobą zakładając, że go użyje (i to przeciw psiaczkom) to jest po prostu psychiczny.

Pozdrawiam i życzę przyjemniejszych spotkań z rycerstwem :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arlula']Nie oglądałam tego programu i nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że nie można odebrać psy, bo nie mają rodowodów, czyli że gdyby miały rodowody można by było odebrać je właścicielowi ?? Jakiś absurd jak dla mnie.[/quote]

Niestety to prawda. Pity w ogóle nie są uznawane w Polsce za rasę, więc rodowodów nie mają. A na liście niebezpiecznych ras są właśnie one, a nie amstaffy. Ale nawet, jakby asty były, to w sumie bez różnicy - ja osobiście nie znam ani jednego asta z rodowodem, a w typie znam około 20... Ukłony w stronę urzędnika-"znawcy", który tą ustawę wymyślał. Bo tak w sumie to ani pity (u nas są kundlami) ani asty nie są uznawane za niebezpieczne :razz: Ta lista to też absurd - moim zdaniem każdy stwarzający realne zagrożenie pies powinien być odebrany właścicielom i uśpiony/wydany do adopcji komuś odpowiedzialnemu po stwierdzeniu przez behawiorystę, czy da się go wyszkolić i kontrolować. A nie tylko psy z listy. Nie mówiąc o tym, że sam ten nakaz starania się o pozwolenie na psa rodowodowego zachęca ludzi do kupowania psów w typie, które bez problemu można dostać :roll:

[QUOTE]Ale jeśli policja nie reaguje, to trzeba po prostu złożyć skargę wyżej...

Rozumiem, że policja bywa jaka bywa, ale to nie znaczy, że w ogóle nie powinno się zgłaszać takich rzeczy... [/QUOTE]

Też tak uważam. Do szału mnie doprowadza moja mama, która wiecznie stwierdza, że policja nic nie zrobi, że trzeba nie reagować, żeby samemu nie mieć problemów. Czyli super, dajemy przyzwolenie na zachowania poniżej wszelkiej krytki? Tak jak to, które opisywałam, gdy pseudoast pogryzł szczeniaka laba? Jego właścicielowi nie stało się nic...:roll:

A to, że policja nie zawsze chce/może zareagować - bywa tak, niestety... Ale zgłaszać i tak się powinno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Właściciel powinien psa pilnować, jeżeli tego nie robi znaczy że liczy się z konsekwencjami.[/quote]
Jak to dobrze, że mieszkasz pół tysiąca kilometrów od Szczecina :evil_lol: bo "szczeniaczek" mojej Mamy (Mama upiera się przy tym nazewnictwie - chyba nie zauważyła, że jej amstaff ma już prawie rok) ostatnio ucieka notorycznie podczas bezsmyczowego biegania na polu koło osiedla i szuka gówniarz mocnych wrażeń.

Chociaż z drugiej strony, jak nie przestanie robić takie numery, to sama go w końcu ***, bezczelnego samczyka :mad:

Link to comment
Share on other sites

Arwilla jak podbiegnie to dostanie po łbie, jeżeli będzie istniało zagrożenie życia/zdrowia mojej suki, czy mnie to wybacz ale nie będę pieska głaskać i zrobię wszystko aby wyeliminować zagrożenie. Właściciel powinien psa pilnować, jeżeli tego nie robi znaczy że liczy się z konsekwencjami.

Link to comment
Share on other sites

Po raz kolejny rozbawił mnie post WŁADCZYNI- idealistki. ;)
Oczywiście naturalną reakcją jest obrona własnego zwierzęcia w razie zagrożenia, ale bądźmy szczerzy, jeśli obcy duży pies chce pogryźć innego psa, to mu skromnej postury kobietka (chyba do takich zalicza się WŁADCZYNI- o ile dobrze kojarzę) w tym nie przeszkodzi, co najwyżej sama zostanie powalona na glebę (celowo lub przez przypadek) i "skrzywdzona", a zresztą nie trzeba zostać powalonym, wystarczy, że pies wgryzie się w dłoń/chwyci za nadgarstek i już jest się "unieruchomionym", jeśli chwyci drugiego psa, to może nie chcieć go puścić, mimo walenia po łbie czy innych bolesnych działań, ale chyba aby mieć tego świadomość, to trzeba parę poważniejszych akcji naprawdę przeżyć, a nie tylko o nich rozprawiać na zasadzie "co by było, gdyby..." i "jak podbiegnie dostanie po łbie". (rozumiem, że jak pies podbiegnie szybciej niż człowiek, który chce go zabrać, to też dostanie dla zasady i nie bedzie ważne, że właściciel zareagował natychmiast i psa swego jak najszybciej chciał zapiąć?)
Mnóstwo psów na machanie kończynkami lub próby uderzenia przenosi agresję ze zwierzęcia, który był pierwotnym celem ataku, na broniącego człowieka. Próby atakowania podbiegacza mogą zatem wyzwolić jeszcze większą determinacją w ataku i spotęgować agresję albo w ogóle ją wywołać, no ale każdy widzi sens działania tam, gdzie chce. Wolny wybór, kwestia weryfikacji przez realia i życie.:evil_lol:
WŁADCZYNI, a co to za konsekwencje, którymi tak straszysz? To uderzenie po łbie? Przemoc z Twojej strony w ramach samoobrony?
Oczywiście w pełni rozumiem i sama staram się zwalczać beztroskich właścicieli z psami podbiegaczami, żeby nie było, że jestem miłośniczką niedopilnowanych psów albo, że daję na to przyzwolenie.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie oczywiste jest, że jeśli biegnie do mnie pies, na oko niegroźny, a za nim właściciel starający się go złapać, to nic mu nie zrobię.

Gorzej jeśli nikt się psem nie interesuje, a działania prewencyjne typu wzięcie psa za siebie i stanięcie na drodze podbiegacza nie działają - no cóż, ja też robię się nieprzyjemna. Dla małych psów też, bo nie mam ochoty słuchać później wyzwisk, jak to moja suka nastraszyła biednego pieseczka, a jego właściciel, dotąd niewidzialny, nagle się odnalazł. Uderzenie czy kopnięcie psa to ostateczność, przez 10 lat posiadania psa zdarzyło mi się 2 czy 3 razy...

Link to comment
Share on other sites

Ja działam kompletnie bezmyślnie. Jak trzeba stanąć w obronie to staję, nie myślę wtedy o gabarytach przeciwnika.Jeśli nie ma szans na pokojowe rozwiązanie problemu, to trudno wpadam w furię i koniec.To się nazywa mieć góralskie geny:multi:
Psa nigdy nie kopnęłam a człowieka i owszem, bywało...(głównie na treningach)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Arwilla jak podbiegnie to dostanie po łbie, jeżeli będzie istniało zagrożenie życia/zdrowia mojej suki, czy mnie to wybacz ale nie będę pieska głaskać i zrobię wszystko aby wyeliminować zagrożenie. Właściciel powinien psa pilnować, jeżeli tego nie robi znaczy że liczy się z konsekwencjami.[/quote]

[B]Władczyni[/B] jest różnica między "daniem po łbie", a zabiciem psa...
Nie wydaje mi się, że byłabyś w stanie ot tak zabic psa TYLKO DLATEGO,ŻE PODBIEGŁ...
Czyli - jeśli dobrze rozumiem Twój post, kiedy podbiega do Was pies, od razu walisz go po głowie, kopiesz itd? :-o
Wydaje mi się,że większa z ciebie psiara, niż ze mnie, a jednak ja widzę z jakimi zamiarami podbiega pies... czy z chęci zapoznania się, czy jest to atak, czy amory (choc w moim przypadku raczej nie wchodzą w grę)
Oczywiście masz prawo nie życzyc sobie żadnych kontaktów z psami, ale nie daje ci to prawa do natychmiastowego ataku na psa...:shake:

Dwa razy w życiu kopnęłam psa... Za każdym razem był to ten sam pies, który bez powodu, bez ostrzeżenia rzucił się na mojego... Nie mogłam go inaczej odpędzic - tupanie, okrzyki, czy machanie rękoma powoduje,że mój pies się nakręca...Na zasadzie "atakujmy razem z pańcią"...
Kopnęłam psa...nie jestem z tego dumna...nie przyniosło mi to radochy...było to niemiłe, sprzeczne z moimi zasadami, choc konieczne...
Rozumiem takie zachowania w PEWNYCH SYTUACJACH...

Ja mam tylko nadzieję,że wszyscy, którzy kopali, uderzyli czy inaczej wyrządzili krzywdę podbiegaczowi, robili to bo MUSIELI, a nie dlatego,że nadarzyła się okazja,aby kopnąc psa...:mad:
Czasem jak czytam pewne posty, to odnajduję w nich (byc może mylnie) jakąś satysfakcję z powodu możliwości kopnięcia psa... :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Saite jestem niska, ale zdecydowanie nie jestem drobna. hm w sytuacji zagrożenia życia/zdrowia po prostu robię wszystko co się da, nie koniecznie myśląc o tym że mogę zostać pogryziona. Duże pieski też rozczepiałam, żyję. Ogierki rónież.

Arwilla mnie nie interesuje powód, jeżeli właściciel nie reaguje, nie próbuje złapać psa to sorry ale pies dostanie kopa jak będzie po mnie skakał czy wymuszał kontakt na mnie, bo Su wtedy i tak jest na rękach.
czy bym zabiła - nie wiem, nie biegam i nie morduję, ale dopuszczam możliwość że podbiegaczowi może stać się krzywda.
hm moja reakcja jest odpowiedzią na atak psa na mnie, nie biegam i nie kopię psów które mnie nie zaczepiają.

Link to comment
Share on other sites

No i w tym rzecz WŁADCZYNI. Masz prawo do swojego zdania czy wyobrażenia na temat tego, jak wyglądać powinna taka czy inna reakcja, ale wybacz w niemal każdej Twojej wypowiedzi na temat podbiegających psów ukazujesz coś na kształt buty. A prawda jest taka i nikt chyba nie zaprzeczy, że gdybyś trafiła (dotąd widać nie trafiłaś i nie życzę Ci tego oczywiście) na psa nieobliczalnego, to nic byś nie była w stanie zrobić (no chyba, że byłabyś uzbrojona). Poradziłaś sobie z tymi zwierzętami, które POZWOLIŁY Ci na to, poddały się z takiego czy innego powodu Twojemu wpływowi w tamtej chwili. Co do koni... od dzieciństwa miałam z nimi styczność wiele widziałam, trochę przeżyłam, więc proszę Cię...
Naprawdę nie należy mylić pojęć, nie w takiej kwestii.

A pozwól, że zapytam, czy uległaś kiedyś poważnemu pogryzieniu/ugryzieniu? Takiemu, gdzie nie tylko tkanki miękkie są uszkodzone, ale i kość, staw itd.? Mam nadzieję, że nie przytoczysz teraz historii swojego starcia z np. rosłym niedźwiedziem w roli głównej.;)

A odnośnie tego, że w chwili, gdy broni się własnego zwierza, postępuje się często narażając siebie i wbrew logice, to się zgodzę i rozumiem. Choć jak już wspomniała [B]Arwilla[/B], gdybym ja zaczęła obcego psa na zapas odganiać, huczeć na niego, czy cokolwiek robić, co moim psom skojarzyłoby się z atakiem, to byłaby bieda. Głównie dla tego pieska, bo jednak 3 na jednego...
W moim poprzednim poście chciałam po prostu zwrócić uwagę na to, że często osoby "broniące się", same rozkręcają psa podbiegającego, determinują jego reakcję i wg. mnie jest to bezsensowne podnoszenie ryzyka pogryzienia swojego psa i siebie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']
W moim poprzednim poście chciałam po prostu zwrócić uwagę na to, że często osoby "broniące się", same rozkręcają psa podbiegającego, determinują jego reakcję i wg. mnie jest to bezsensowne podnoszenie ryzyka pogryzienia swojego psa i siebie.[/quote]
Dlatego ludzie chodzą z mieczami :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']btw gdzie można kupić miecz? bo łańcuch mi się gubi...[/quote]


Miecz można kupić na allegro, w sklepikach internetowych niektórych bractw, na festynach śreniowiecznych, a także można zlecić zrobienie komuś, kto ma pojęcie o płatnerstwie, lub kowalstwie. Swego czasu do robienia mieczy używało się resora od malucha.

Przywiąż długą żyłkę do łańcucha, to Ci się nie zgubi ;)

Link to comment
Share on other sites

Z niedźwiedziem nie, nie miałam okazji się bliżej spotkać /choć pomiziać bym chętnie pomiziała...tylko nie koniecznie dzikiego;)/.Pogryzł mnie cocker i terroryzował doberman mojego ojca, jak byłam mała, nie było bardzo poważne bo śladów nie mam (lub nie wiem że to od tego).

Koniki są kochane:loveu:

hmm nieobliczalny był jeden troszkę - skoczył mocniej na moje prawie kulturalne 'odejdź proszę':diabloti: ale też nie postanowił się wgryzać we mnie. Co jeszcze spotkam w najbliższych latach nie wiem, ale mam nadzieję że będzie moda na małe, łagodne psy :evil_lol: a minie na ttb/bulle/rotty/dobki itd bo troszkę mi słabo się robi jak widzę staruszki wyprowadzane przez takie pieski na spacery.


btw gdzie można kupić miecz? bo łańcuch mi się gubi...

Link to comment
Share on other sites

Niedźwiedzi nawet tych, powiedzmy, oswojonych nie polecam. Miałam taki incydent, chciałam pomiziać rozkosznego podrostka, a on chciał pomiziać mnie swymi łapskami i szponami.;) Oczywiście bez agresji.

Koniki są kochane, to fakt, choć końscy sportowcy-frustraci nie zawsze.

Co do mody na małe pieski, hmmm jako zwolenniczka piesków powyżej 75 cm w kłębie (takie mi się najlepiej z moim wzrostem komponują) to się nie zgodzę, ale mam nadzieję na modę na odpowiedzialnych opiekunów psów i sensowne przepisy regulujące psie kwestie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite']Co do mody na małe pieski, hmmm jako zwolenniczka piesków powyżej 75 cm w kłębie (takie mi się najlepiej z moim wzrostem komponują) to się nie zgodzę, ale mam nadzieję na modę na odpowiedzialnych opiekunów psów i sensowne przepisy regulujące psie kwestie.[/quote]

W ciągu najbliższego roku (lub więcej) marzenie ściętej głowy :roll:

My za to mieliśmy ostatnio bardzo miłą sytuację :loveu: byłam zaskoczona aż że w mojej okolicy są rozsądni, mili psiarze :loveu:
Facet ok 50 ma już dojrzałą sunie asta. sunia grzeczna, zawsze pod kontrolą. i spotkaliśmy pana na spacerze :evil_lol:
Jako że Kelly za sunią nie przepada, a Jazz chciał się przywitać dałam ją TZowi a sama zapytałam się pana czy możemy podejść. Pan zrobił oczy jak 5 zł i powiedział że jako pierwsza mu się chyba o coś takiego pytam :crazyeye:
Oczywiście zgodził się psiaki sie obwąchały, z panem porozmawialiśmy o 'naszych' pobliskich psiarzach. Głównie o tym że jak widzą psa w typie ttb to jakoś dziwnie nagle psy odwołują :loveu: i w ogóle. Ew. na ulicy wszyscy krzyczą że to potwór lub inne takie :diabloti:
Ogólnie i Pan i ja mile zaskoczona :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...