Jump to content
Dogomania

Saite

Members
  • Posts

    861
  • Joined

  • Last visited

Saite's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='grandit']W pierwszym poście piszesz co chciałabyś zobaczyć, moja odpowiedź była na poziomie twojego docinku. Nie teoretyzuje, jakich skutków Ty się obawiasz? Swojego psa mam już 12 lat i spotkało mnie wiele sytuacji.Każdy przypadek jest na swój sposób różny, przy jednych wystarczyła stanowcza rozmowa z właścicielem, w innych wzywana straż miejska,wielokrotnie.Przez co delikwent już widząc mnie z daleka zapinał smycz,nie chcąc mieć kolejnej utarczki. Atakujesz mnie bezpodstawnie, to że Ty sobie nie radzisz nie oznacza ,że nie ma sposobu aby rozwiązać problem. Nie doradzam podając dokładny opis co należy zrobić w konkretnym przypadku. Nakłaniam do nie zostawiania sprawy bez echa oraz przejścia do tego jako codzienności, tak jak tutaj ma to miejsce.[/QUOTE] O jakich docinkach Ty w ogóle piszesz i o jakich atakach? Pohamuj wyobraźnię i czytaj uważniej. Jestem jak najbardziej za reagowaniem w sytuacjach, gdzie objawia się nieodpowiedzialność właścicieli psów i to wcześniej pisałam. Jeśli jednak piszesz, by iść za kimś niekoniecznie mile usposobionym i jego np. agresywnym psem, ślędząc, by możliwym było namierzenie i ukaranie, to ja Ci mówię, że nie zawsze jest to bezpieczne i w ogóle możliwe, bo ludzie nie muszą być pokorni wobec próby wyciągania wobec nich konsekwencji. No chyba, że Ty takich tylko spotykasz, ale wierz mi, że do czasu. Teraz łapiesz? I bardzo często, by dojść swoich racji, gdy sprawa oprze się o SM/policję trzeba nieco zachodu, a z Twojej perspektywy to wszystko wygląda tak prosto, tak gładko, co świadczy o tym, że jeszcze wiele przed Tobą, choć źle Ci nie życzę. Mimo to staram się zrozumieć Twój punkt widzenia, pewne sytuacje na pewno wyglądają inaczej z perspektywy kogoś, kto ma jednego, niewielkiego psiaka, a jego "psiarski" staż opiewa zaledwie na 12 lat. Co do mnie, to ja sobie w tego typu sytuacjach raczej skutecznie radzę, muszę, bo nie chcę mieć na sumieniu cudzego zwierzęcia i problemów przez cudzą głupotę.
  2. [quote name='grandit'] Saite - mam cię zaprosić do siebie i pokazać? twój atak "Bardzo chciałabym Cię zobaczyć....." do tej części by mi schlebił gdyby nie dalsza część zdania:) Nie wiem co chcesz pokazywać, bo chyba nie to, co mnie by interesowało i co zawarłam w dalszej części swojej wypowiedzi.Teoretyzujesz bez uwzględniania realiów i przewidywania skutków, niekoniecznie tych pożądanych. Radzisz innym,to przytocz przykłady potwierdzające skuteczność proponowanych przez Ciebie rozwiązań. Chyba, że Ci ich brakuje, co wydaje się najbardziej prawdopodobne.
  3. [quote name='grandit']A czy wszystko w życiu jest takie proste? Policja się tymi sprawami nie zajmuje, dlatego lepiej od razu przedzwonić na straż miejską i się nie rozłączać, [B]podążając[/B] za właścicielem nie tracąc go z pola widzenia .Tak łatwo odpuszczając nic nie zmienimy i sytuacje będą się powtarzać.[/QUOTE] Bardzo chciałabym Cię zobaczyć, jak podążasz za agresywnym psem i jego agresywnym właścicielem (niektórzy ludzie w obliczu potencjalnych sankcji też stają się agresywni i nieobliczalni w swych reakcjach). Odpuszczać nie można- zgadzam się, ale wiem z doświadczenia, ile trzeba się nachodzić na policję (tak, tak policja też się takimi sprawami zajmuje- szczególnie, jeśli pies wyrządzi szkodę, bądź poza tym, że biega bez nadzoru wykazuje agresję), żeby wyegzekwować ukaranie nieodpowiedzialnego właściciela psa i jak agresywny potrafi być taki właściciel, który dotąd żył w przekonaniu, że jego psu wszystko wolno. A jeśli cudzy pies poczyni szkody, to poradzą, żebyś sobie skarżył właściciela z powództwa cywilnego i to zarówno SM, jak i policja. Oczywiście na wszystko trzeba mieć świadków, najlepiej video nagrania,pamiętać znaki szczególne psa i mieć milion innych dowodów. Fajnie by było, gdyby SM zawsze była w pobliżu i mogła się zjawić tak szybko, by być świadkiem określonej sytuacji i móc na miejscu wyciągnąć konsekwencje (od nałożonych kar jednak ludzie często się odwołują i karani w rezultacie nie są). W zasadzie na niektóre psy i na niektórych ludzi najszybszą metodą jest po prostu posiadanie czegoś, czym można unieszkodliwić jedno i drugie. I wtedy włącza się lekkoduchom myślenie.
  4. [quote name='grandit']dlaczego Pani nie ukraca podobnych zachowań dzwoniąc po straż miejską ? zwłaszcza ze w tej sytuacji dowód stanowiłaby kurtka, a może i ślady na ręce przeczytałem kilka ostatnich stron i dziwie się dlaczego ludzie przechodzą już do rutyny jaką jest najwyżej ewentualna reprymenda słowna na właściciela, gdzie widać że na ludzi to nie skutkuje bo przecież po zdaniu "on lubi inne pieski tak czasem w zabawie warczy na inne pieski" odrazu wskazuje że trafiliśmy na osobę nieodpowiedzialną , nic innego oprócz kary finansowej do nich nie dotrze według mojej opinii[/QUOTE] Gdyby to było takie proste... Aby interwencja była skuteczna, to należy przytrzymać cudzego psa/ właściciela do czasu przyjazdu SM, a w praktyce nie jest to takie proste.
  5. [quote name='wenia41']Ja mojemu obecnemu futrzakowi zaczęłam teraz dawać dla wygody sucha karmę zmieszana z karma z puszki lubi to, wcześniej jemu i poprzednim zawsze gotowałam na drobiowym lub za serduchach ryż z warzywami. Kupowałam w dużych ilościach, gotowałam od razu więcej i porcje mroziłam też dla wygody, nikt nigdy w sklepie nie wciskał mi nieświeżego mięcha, a nawet wybierali takie ładniejsze obłożone mięchem coby pieso się dobrze najadł, fakt kupowałam w normalnej cenie. Ale ten cholernik wyobraźcie sobie najszczęśliwszy jest gdy dostanie cosik z obiadu, a gdy to jest zupa to jest w psim raju, on jest chyba z upodobań wiejskim burkiem z budy, który gustuje w "zlewkach". Ja mu frykasiki, mięsko, a on zupkę wybiera. Coś z nim chyba nie tak :evil_lol:[/QUOTE] W domach, gdzie jest dobra kuchnia psy tak mają, że i zupka jest przysmakiem.;) Jeden z moich psów za surowizną jest bardzo i bardzo dużo tego "przerabia", ale jak pańciunia naleśniczki zrobi albo pierożki, to nie odstąpi, póki swojej porcji nie dostanie i wtedy nieważne, jak już jest najedzony.
  6. [B]Gops[/B], nie zasłaniaj się wypadkami, bo to skrajny brak przewidywania i niefrasobliwość z Twojej strony. Tak bardzo rzekomo pracujesz nad swoim psem, z takimi efektami, to może pora popracować i nad sobą, bo tu tkwi najwyraźniej problem. A jeśli faktycznie nie potrafisz sprawować kontroli psychicznej i fizycznej nad swoim 17-kilogramowym psem, to powierz spacery komuś dorosłemu. Twoja infantylność mnie poraziła. Z mojej strony koniec dyskusji na Twój temat.
  7. [quote name='gops']mozesz mi uwierzyc ze moja suka by nie podeszla sama do Twojego psa ani Ciebie ,[B] do psow i ludzi nie podchodzi chyba ze ja podejde i jej pozwole , chyba ze to Twoj pies podbiega atakujac do obcych psow to niestety jest problem ;)[/B] i dla mnie nie bylby to argument , ten amstaf ktory pogryzl moja suke zostal uspiony , nie mial wlasciela (nie bylo go przy nim) i policjant ktory przyjechal widizal w jakim stanie jest moj pies , odrazu mi powiedzial ze to zalatwia , inaczej jakby byl wlasciciel wtedy napewno rzadalabym pieniedzy za weterynarza [B]dla mnie jest roznica miedzy "moj pies zagryzl innego psa" i moj pies zagryzl kota[/B] ;) wiele psow od samego szczeniaka nie lubi kotow , tak jest poprostu nie wiem czy moja suka zanim do mnie trafila nie byla szczuta, ale u mnie nie , a agresywna do psow stala sie dopiero po 2 pogryzieniach , mysle ze ona uznaje zasade "najlepsza obrona jest atak"[/QUOTE] Skoro Twoja suka nie podchodzi do psów i ludzi-kontrolujesz ją, to dlaczego pozwoliłaś jej [B]zabić[/B] kota? Wybacz, ale zrozumiałabym, gdyby pogryzła, ale ona go zagryzła, gdzie więc byłaś? Bo to nie trwa pięć sekund. Widziałam jak dwa dobki rozszarpały kota i to też nie trwało mgnienie oka, tylko była chwila na reakcję, interwencję. A żeby nie móc zainterweniować trzeba być daleko od psa. Jeśli zaś pies zagryza kota, który wchodzi mu pod pysk, gdy pies idzie na smyczy to jaka jest kontrola właściciela nad psem, że kot traci życie? Pytam: Jaka jest różnica między zabiciem przez psa kota, a jaka między zabiciem psa przez psa, skoro jedno i drugie podyktowane jest instynktem? A instynkt, to instynkt- jak napisałaś- zapanować się nie da- trzeba zrozumieć. Zatem idąc Twoim tokiem rozumowania, gdyby mój pies zabił Twojego (taki ma instynkt ze względu na przynależność rasową), to należałoby nad tym przejść do porządku dziennego. (Zakładamy, że Twój pies pomylił mojego z ogromnym kotem i do niego podszedł).
  8. [quote name='gops']Gops pracuje ze swoim psem i mozna to sledzic w mojej galeri , jestem sporo czasu na dogo i niektorzy zdazyli mnie poznac dlatego pisza w ten sposob a nie jak mowisz do kogos "obcego" :) ja poswiecam mnostwo czasu mojemu psu , nie tylko na zabawy i zmeczenie psa ale tez na nauke , suka jest bardzo dobrze wyszkolona taki wypadek zdarzyl nam sie raz, nie podbiega do zadnych obcych psow ani ludzi , slucha sie mnie w kazdej sytuacji , ale [B]sa rzeczy nad ktorymi nie da rady zapanowac np instykt[/B][/QUOTE] Mój pies ma taki instynkt, że rozprułby tętnicę każdemu napotkanemu psu (dla równowagi ma świetny kontakt z kotami i ptactwem- uczestniczył w odratowywaniu małego wróbelka). Rozumiem, że gdyby hipotetycznie doszło do wypadku z udziałem mojego i Twojego psa, to przyjęłabyś argument "bo to taki instynkt"? Pamiętaj, każdy kij ma dwa końce...
  9. Bardzo trudno jest funkcjonować na co dzień z psem agresywnym, jeszcze trudniej znaleźć mu odpowiedzialnego opiekuna, bo zawsze będzie ryzyko, że i ten nie podoła, bądź zastosuje metody, którym się sprzeciwiamy. Oceniać czyjeś wysiłki jest bardzo łatwo, trudniej pomóc. Ten kto ma/miał agresywnego psa (nie chodzi o szczekacza-dziamgacza, ale bezkompromisowo atakującego inne zwierzęta psa), wie co to znaczy i nie będzie w podobnych sytuacjach ferował wyroków. Jeśli dochodzi się do wniosku, że ktoś traktuje danego psa nie tak, szkodzi mu, to zawsze można tegoż psa wziąć do siebie i się wykazać, ewentualnie pomóc w poszukiwaniu odpowiedniego domu. Marina_22 miej baczenie, jak się Meflo miewa, jak jest traktowany, czy jego problem nie narasta. Życzę, by wybór tego opiekuna był dla psa szczęśliwy.
  10. Nie istnieją rozwiązania idealne oraz ludzie, którzy sobie zawsze ze wszystkim doskonale radzą- niektórzy chyba o tym nie wiedzą, albo zapominają. Wiele komentarzy odbieram jako niesprawiedliwe, a w moim odczuciu Marina_22 i tak wykazała się poświęceniem.
  11. Krowa też na rogi wziąć potrafi, jak jej się dany obiekt nie spodoba. Niezłe masz [B]evl[/B] atrakcje z tymi rogatymi zwierzątkami.
  12. Wiele razy w tym temacie poruszana jest kwestia noszenia kup do pojemników na śmieci. Moje psy tak się wdrożyły, że teraz rzadko kiedy załatwią się nie w pobliżu kosza. Warto spróbować tak psa przyuczać, nie trzeba wtedy wędrować z "prezentem" w ręku przez pół osiedla.
  13. [quote name='filodendron']Przecież zostało powiedziane, że na terenie, na którym wydarzył się wypadek jest zakaz wyprowadzania psów - więc jakie współistnienie psów w otoczeniu? Współistnienie się nie podoba. I będzie coraz mniej "współ" - na niekorzyść psów. Za to na korzyść przeróżnych absurdalnych i mechanicznych zakazów i przepisów. Psiarze ciężko na to pracują. Nie tylko na froncie pogryzień. A napastliwe oskarżanie rodziców po prostu przyniesie skutek odwrotny do zamierzonego - tylko zwiększy niechęć do nas. To nie jest kwestia sprawiedliwości czy niesprawiedliwości ale zdroworozsądkowej oceny sytuacji. Co do różnic między pięcio a siedmiolatkiem - nie trzeba stwierdzonego opóźnienia w rozwoju, żeby były niewielkie. Dzieci to nie automaty, dojrzewają w różnym tempie - niektóre szybciej fizycznie, inne emocjonalnie. 7 lat to jest wiek, w którym dopiero się pojawia empatia u dziecka, a możliwość spojrzenia na świat z innego punktu widzenia niż własny kształtuje się między 7 a 12 rokiem życia. To tak nawiasem mówiąc - a'propos procesów wychowawczych.[/QUOTE] Jak dobrze Filodendron, że jesteś specjalistką od wszystkiego. Pamiętaj, że mentorski ton czasem może nie wystarczyć. Co do procesów wychowawczych oraz problemów rozwojowych u dzieci, chętnie wymienię się doświadczeniami z pracy z takimi dziećmi. Kiedy ktoś tak, jak Ty broni ślepo nieodpowiedzialnych rodziców, których podejścia nic nie usprawiedliwia, to wybacz dla mnie nie jest to "zdroworozsądkowa ocena sytuacji". Widać dopuszczasz takie praktyki i nie rażą Cię one. Świat jest pełen zagrożeń i pogryzienie to jednak nie to najczęściej spotykane w sytuacji, gdy dziecko wychowuje podwórko od najwcześniejszych lat. Czy Ci się to podoba, czy nie, nie da się tak zrobić, by zawsze winny był właściciel psa albo pies. W tej sytuacji właścicielka powinna zostać ukarana za to, że pies pogryzł, ale wobec rodziców też należałoby wyciągnąć konsekwencje, bo pozostawili dziecko bez opieki. A co do kwestii niechęci do psów i ich właścicieli, współczuję Ci, że Cię to spotyka. Bo widocznie spotyka, skoro tak często sięgasz po argument o niechęci, zakazach, itd. i tak bardzo się boisz, że i innych to dotknie.
  14. Między dzieckiem w wieku lat pięciu i ośmiu jest ogromna różnica, chyba, że mówimy o dzieciach, które z pewnych przyczyn są mocno opóźnione w rozwoju (takie tym bardziej nie powinny być pozostawione samym sobie). [CENTER]Jeśli pies jest przy właścicielu na smyczy, to jest dopilnowany, dziecko bez nadzoru opiekuna, robiące co chce dopilnowane nie jest. [/CENTER] To opiekunowie mają obowiązek zapewnić dziecku bezpieczeństwo i kontrolować jego poczynania, nie przypadkowy właściciel psa. Pies nie może rzucać się na dzieci i kąsać- to jasne, ale nawet pies o łagodnym usposobieniu może zareagować nieobliczalnie w obliczu szarży napastliwego, małego człowieka. Nie rozumiem, jak można usprawiedliwiać nieodpowiedzialnych rodziców współistnieniem w otoczeniu psów i obowiązkami rodzica obarczać obce osoby. Dla mnie sytuacja jest analogiczna do tej z niewychowanymi, nieodwoływalnymi psami puszczanymi bez smyczy do innych psów. Tak samo jest z dziećmi, na zasadzie moje dziecko przecież nie gryzie, więc może biegać po podwórku i podbiegać do każdego napotkanego psa, martw się ty, jeśli twój pies się tego boi lub tego nie lubi. Każdy ma prawo mieć dziecko i każdy ma prawo mieć psa- jakiego chce. I obie strony MAJĄ OBOWIĄZEK pilnować i kontrolować swoich podopiecznych. Nie może dochodzić do sytuacji, że rodzic z dzieckiem odpędza się od cudzego psa, a właściciel psa od cudzego dziecka zostawionego samopas. Tylko wtedy nie będzie dochodziło do przykrych incydentów. Podejście do sprawy na zasadzie, bo dzieci ważniejsze, bo dziecku wolno, bo rodzic musi chodzić do pracy, a dziecko w tym czasie na podwórku, bo rodzic nie musi być odpowiedzialny za swoje dziecko, ale właściciel psa musi brać odpowiedzialność i za swoje zwierzę i za cudze dzieci a także za skutki działań niewydolnych wychowawczo rodziców- jest przesadą i niesprawiedliwością. Z moich obserwacji wynika zresztą, że małe dzieci mają naturalny respekt do psów i wcale tak bardzo nie lgną, to starsze dzieci, często zachęcane przez rodziców do kontaktów z obcymi psami, bez pytania o zgodę właściciela, zachowują się nieprzewidywalnie.
  15. [quote name='FigabaS']W tym zdarzeniu nie jest istotne to, czy dziecko było pod opieką dorosłych czy nie. Istotne jest to, że właściciel psa odpowiada za każdą krzywdę zrobioną komukolwiek. Kropka.[/QUOTE] Skoro to czy małe dziecko jest pod opieką dorosłych czy nie jest bez znaczenia, to dlaczego za niedopilnowanie dziecka, narażenie go na niebezpieczeństwo z powodu braku opieki grożą poważne sankcje?
×
×
  • Create New...