malagos Posted February 3, 2017 Author Share Posted February 3, 2017 Same jesteście babole, jak tak można na taką śliczną i grzeczna suczkę tak mówić?! :) Pracownik przywiózł Pyzę do nas do domu, sama wyszła z samochodu :) Potem Tomek z nią wychodził, ładnie załatwiła wszystkie psie sprawy. Jak wróciłam do domu przed 17.00, to powitała mnie jakby nic się nie stało, ale zaraz potem wymiotowała dwa razy sama wodą. Wieczorem nie chciała jeść, ale dużo piła. Założyłam jej stary kaftanik posterylizacyjny, bo lizała i lizała brzuszek. Rano wyszłyśmy na spacer, oczywiście chodziła pod krzakami, by pozbyć się ubioru, zjadła też śniadanie, ale widać, że to ubranko ją krępuje. Zobaczymy, może będę jej zdejmować, jak będę ją miała na oku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 dzielna dziewczynka. Mieliśmy raz sunię , którą sukienka tak paraliżowała ,że nie chciała ani jeść , ani iść na spacer. Zdejmowaliśmy więc kiecką ,żeby mogła wykonać czynności życiowe i potem zakładaliśmy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 3, 2017 Author Share Posted February 3, 2017 Figunia była sterylizowana z innej lecznicy, miała szew kryty i nie musiała nosić kubraczka. Zagoiło się "jak na psie". ale nasza gmina podpisana ma umowę z Ostrołęką, tam pojechała Pyzunia. Tyle naszych psów tam miało operacje, ze i teraz będzie dobrze :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 48 minut temu, Poker napisał: dzielna dziewczynka. Mieliśmy raz sunię , którą sukienka tak paraliżowała ,że nie chciała ani jeść , ani iść na spacer. Zdejmowaliśmy więc kiecką ,żeby mogła wykonać czynności życiowe i potem zakładaliśmy. Tak miałam z Lerką. Totalny paraliż. I utrata apetytu!! Nawet myślałam, że może to jest sposób na jej odchudzanie, ale żal psa ;). Oczywiście, nie ma mowy, żeby w czasie mrozu nałożyć jej kubraczek, bo natychmiast ta sama reakcja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 Niech się jej szybko goi. Kubraczek to postrach chyba większości suń ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 zdrowiej malutka! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 To ja jednak jestem za panią Magdą z Makowa! Ani Juka ani Psotka nawet nie spojrzały na swoje brzuszki, obie miały kryty szew. Jak pisałam, dostały tylko lekkiego hopla z przerzutką po narkozie, no ale tego to już nie można przewidzieć jak kto zniesie te środki. Czy to jest tak bardzo skomplikowany szew, że nie robi się go wszędzie i standardowo? Chyba nie, skoro pani Magda wykonuje to sama bez żadnej pomocy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 5 minut temu, irenas napisał: To ja jednak jestem za panią Magdą z Makowa! Ani Juka ani Psotka nawet nie spojrzały na swoje brzuszki, obie miały kryty szew. Jak pisałam, dostały tylko lekkiego hopla z przerzutką po narkozie, no ale tego to już nie można przewidzieć jak kto zniesie te środki. Czy to jest tak bardzo skomplikowany szew, że nie robi się go wszędzie i standardowo? Chyba nie, skoro pani Magda wykonuje to sama bez żadnej pomocy. Jak zawsze w medycynie, są zwolennicy i przeciwnicy tej metody. Kiedy zakłada się szew kosmetyczny(kryty), pies jest zaszyty na głucho, a nie można wykluczyć , że nie dojdzie do reakcji uczuleniowej na te rozpuszczalne nici. I wówczas, jest duży kłopot. Z tego powodu, nie wszyscy weci operują tą techniką. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted February 3, 2017 Share Posted February 3, 2017 Najczęściej nie szyją krytym szwem , bo po prostu nie umieją i dlatego boja się komplikacji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 4, 2017 Share Posted February 4, 2017 No w każdym razie już wiecie, że jest taka pani Magda, która to potrafi i to bardzo dobrze! Nie tylko to zresztą. Jestem jej fanką, bo nie dość, że jest dobra w tym, co robi, to jeszcze ma doskonałe podejście do zwierzaków i jest naprawdę sympatyczna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 4, 2017 Share Posted February 4, 2017 W tym przypadku, całkowicie się z Tobą zgadzam, Irenasie :). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 4, 2017 Author Share Posted February 4, 2017 Ja też jestem za dr Magdą, ale w tym wypadku nie miałam wyboru. Oj tam, jakoś suczysko przecierpi te kilka dni, choć rzeczywiscie jednym ta koszulinka wcale nie przeszkadzała, jedne nie musiały jej nosić, bo nie lizały brzuszka. A Pyzol nie dość, ze liże, to ledwie żyje w kubraczku. Nawet chodzić nie umie, kuleje na 3 łapach, nie mówiąc o siusianiu na dworze. Przed wyjściem zdejmuję jej ubranko, na dworze biega jak zawsze, bawi się, po powrocie ze spaceru zakładam ponownie. Jeszcze 3-4 dni i dam jej spokój. Niedługo trzeba zacząć ją ogłaszać :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 5, 2017 Author Share Posted February 5, 2017 Pyza pozdrawia :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted February 5, 2017 Share Posted February 5, 2017 35 minut temu, malagos napisał: Pyza pozdrawia :) I my pozdrawiamy i cudnej niedzieli życzymy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 5, 2017 Author Share Posted February 5, 2017 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 5, 2017 Share Posted February 5, 2017 Słodkości :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 5, 2017 Author Share Posted February 5, 2017 Ta głowa na kolanie Tomka....Ona za Niego dałaby się pokroić :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted February 5, 2017 Share Posted February 5, 2017 18 minut temu, malagos napisał: Ta głowa na kolanie Tomka....Ona za Niego dałaby się pokroić :) No, popatrz. A ja myślałam, że to bok kanapy :(. Eh, te moje oczy........ No, to tym bardziej "słodkości" :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted February 5, 2017 Share Posted February 5, 2017 Konfirmie nie przejmuj się, też byłam przekonana, że to fragment kanapy dopóki malagos nie napisała, że to Tomek ;) Pyzunia przeurocza :) 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mazowszanka13 Posted February 5, 2017 Share Posted February 5, 2017 Tomek jak kameleon, pod kanapę się podszył. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted February 5, 2017 Share Posted February 5, 2017 3 godziny temu, Mazowszanka13 napisał: Tomek jak kameleon, pod kanapę się podszył. Znaczy się pies na kameleonie :) Piękne rozczulające zdjęcie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 6, 2017 Share Posted February 6, 2017 Rozumiem, że zdrowie w porządku, skoro możemy się całkowicie poświęcić uczuciom? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mattilu Posted February 6, 2017 Share Posted February 6, 2017 Glaski dla slodziaka :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted February 6, 2017 Author Share Posted February 6, 2017 Zdrowie ok, brzuszek sie goi, koszulinka już nie zakładana. Pyza jest młodziutka, roczna, ale ona się nie bawi, nie umie? Nie nosi zabawek, nie podgryza, nie szaleje, nie biega?... Jest rewelacyjnym psem - pogodnym, posłusznym, grzecznym aż do przesady. Bardzo ją kocham :) 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted February 7, 2017 Share Posted February 7, 2017 Pewno nie umie, Pyzata kochana! Ten duży onkowaty, który czasem pałęta się po Dyszobabie, też ze zdumieniem patrzy na moje zwariowane stado, które radośnie lata po łące. On po prostu nie wie, że tak można, całe życie pewno był przepędzany z kąta w kąt, to skąd ma wiedzieć? Psotka też musiała się nauczyć, a jeszcze nie rozumie, dlaczego biorę do ręki zabawkę, którą trzyma w pysku i usiłuję jej zabrać. Na ogół puszcza posłusznie i odchodzi. Też ją muszę nauczyć, że chcę się z nią bawić w przeciąganie. Przecież z Juką bez przerwy coś przeciągają. Widać człowiek nigdy się z nią nie bawił. Co gorsza, jak coś biorę do ręki - bez znaczenia, czy to jest ścierka czy zabawka, czy nawet miska z żarciem - odsuwa się na strategiczną odległość i dopiero mocno zachęcana podchodzi z powrotem. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.