noemik Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 EMI, walcz, Maleńka, nie poddawaj się... Quote
Beata_Dorobczyńska Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 A moze ona woli zycie za TM ..... Quote
Czarodziejka Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Czasem za wolność trzeba zapłacić życiem. Może zostawi to okaleczone, gwałcone, wynędzniałe ciałko i przeniesie się tam, gdzie go nie będzie potrzebować. Quote
bonika Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Ale to jest zdjęcie już nie z pierwszego badania.. Sunia była zagłodzona, ma 8 lat - ja wierzę, że się uda :oops: Nie wiem co na to wet, ale ja bym jej codziennie żółtka i śmietany (nawet rozcieńczonej) nie dawała :oops: Dawałabym gotowane piersi kurze, ser biały i trochę mleka. Nie wiem jak z mlekiem, ale może trochę z kartonu, podgrzane do temp. pokojowej ? :oops: [IMG]http://fundacja-emir.org/zdjecia/_mini-PICT1222.JPG[/IMG] Quote
loozerka Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [quote name='Beata_Dorobczyńska']Czarodziejko , raczej jestem odporna ale tym razem zrobilo mi sie niedobrze.[/quote] Beata, poczułam to samo.....bardzo realnie i fizycznie. Poczekajcie z Emi, na szczęście Emir wie, ze nie można ratować za wszelką cenę, ja ufam, ze podejmie tę właściwą decyzję- niepochopną i mającą na celu wyłącznie dobro psiaka. Chyba za wcześnie wdawać się w rozwazania, jaka ona ma być. Na razie pies pierwszy raz w życiu pewnie czuje głaskającą dłoń i jest naprawde leczony. Myśle, ze trzeba poczekać na efekty, choć czasem psy same podejmuja decyzję. Quote
ARKA Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [quote name='loozerka'] Poczekajcie z Emi, [B]na szczęście Emir wie, ze nie można ratować za wszelką cenę[/B], ja ufam, ze podejmie tę właściwą decyzję- [B]niepochopną i mającą na celu wyłącznie dobro psiaka.[/B] Chyba za wcześnie wdawać się w rozwazania, jaka ona ma być. [B]Na razie pies pierwszy raz w życiu pewnie czuje głaskającą dłoń i jest naprawde leczony. Myśle, ze trzeba poczekać na efekty, choć czasem psy same podejmuja decyzję[/B].[/quote] Tak wlasnie, masz racje. Czasami z bolem serca i gula w gardle trzeba podjac decyzje, pomoc poprostu przejsc za TM. Ale probowac trzeba, wykorzystac wszystkie mozliwosci aby byc na 99% pewnym, ze to sluszna decyzja. Jest to decyzja nieodwracalna, niestety....... Quote
loozerka Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Arko, bo ja już się trochę gubię w tym wszystkim, właściwie nie wiem, na ile jesteś bezpośrednio przy wszystkim. Masz jakieś wieści o Emi na teraz? Quote
aosciak Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Biedna sunia co ona musiała przeżyć :placz: tyle lat bólu i cierpienia. A te jej smutne oczka mówią wszystko:placz: Quote
czia Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 A ja mieszkam w małym mieście liczącym 10 tys mieszkańców, tyle tylko, że na przedmieściu, gdzie powstaje osiedle domków i jak wyprowadzam swoje dwa psy na smyczy, a trzeci biega za mną to też patrzą jak na dziwaczkę i że je trzymam w domui z pieskami na spacery chodzę. Bo tu psy same biegają, włóczą sie po okolicy i sypiają na podwórku gdzie popadnie, a suki mają szczeniaki przy kazdej cieczce. Jak zaadoptowałam dwa psy mając już jednego kupionego to się w głowę pukali i pytali męża czy ze mna wszystko w porządku, a jemu współczują. Co z sunią, wraca jej chęć do życia? Quote
agula Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [IMG]http://fundacja-emir.org/zdjecia/_mini-PICT1222.JPG[/IMG]:-( :-( :-( Quote
ulvhedinn Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Wieś jest chyba nie tyle gorsza, co bardziej widoczna, jeśli chodzi o złe traktowanie zwierząt... Mieszkam w dużym mieście, nie? A w niedzielę na placu wypatrzyłam śliczną skórkę... z kota, na reumatyzm, a jakże. Pręgowana, z młodej kici, na pewno nie dorosłej, widać że niedawno wyprawiona:-( 20 zł, niedrogo... Emi, walcz, nie poddawaj się! Quote
ARKA Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [quote name='loozerka']Arko, bo ja już się trochę gubię w tym wszystkim, właściwie nie wiem, na ile jesteś bezpośrednio przy wszystkim. Masz jakieś wieści o Emi na teraz?[/quote] Wczoraj mialam wiesci, ze Emi zjadla rosolek i sama czekam na wiesci. A moja wczesniejsza wypowiedz nie byla odnosnie aktulanej sytuacji,, to tylko taka kontynuacja 'rozmow polakow". Quote
evita. Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Ja też jestem zdania, ze to Emi sama zdecyduje czy chce jeszcze żyć czy nie. Nieustająco trzymam kciuki za maleńką i chciałabym żeby podjęła jednak tę walkę i uwierzyła, że w życiu może spotkać ją jeszcze coś dobrego :kciuki:. Quote
loozerka Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [quote name='ARKA']Wczoraj mialam wiesci, ze Emi zjadla rosolek i sama czekam na wiesci. A moja wczesniejsza wypowiedz nie byla odnosnie aktulanej sytuacji,, to tylko taka kontynuacja 'rozmow polakow".[/QUOTE] A to akurat zrozumiałam, ze to nie jakas sugestia do stanu Emi, lecz uwaga ogólna Ale wiedząc, ze wczoraj byłyście razem miałam nadzieje, ze moze i teraz jesteś na bieżąco, nie bylam pewna, czy i teraz nie jesteście razem. Nic to, przyjdzie nam się uzbroić w cierpliwosc, ale wiadomo,że zawsze czekanie jest najgorsze....... Quote
Czarodziejka Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Co będzie z sunią, jeżeli z tego wyjdzie? Gdzie się podzieje? U Emir? Tam jest kilkadziesiąt psów...:( Quote
asiuniap Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [quote name='Czarodziejka']Ja czuję, że Emi odchodzi.[/quote] A ja czuję, że walczy o życie!!! Oby moje "czucie" się sprawdziło... Quote
oktawia6 Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [IMG]http://fundacja-emir.org/zdjecia/_mini-PICT1211.JPG[/IMG] :angryy: :shake: :placz: oby przeżyła......... Quote
emir Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Wróciłyśmy z kolejnej kroplówki+ mnóstwo leków i witamin + śodki przeciwbólowe ; Miała także robiony rtg główki wraż szyjką; kości czaszki w porządku i przełyk nienaruszony; Emi cały czas miała zbyt niską temperaturę ,co wskazywało na osłabienie i brak reakcji obronnych ze strony organizmu; dziś miała temperaturę podwyższona, co samo w sobie nie jest dobre, ale oznacza jedno: organizm zaczyna sie bronić! Emi w czasie kroplówki usiadła na niedługą chwilkę; w domu jej reakcja polega na obracaniu oczu w moją strone ilekroć przychodzę do niej; przy głaskaniu główki zamyka oczki i widać,że sprawia jej to przyjemność. Raz nawet na mój widok zamerdała ogonkiem ( PO RAZ PIERWSZY ODKĄD JA PRZYWIOZŁAM) Została dziś odrobaczona; Je kilka razy dziennie niewielkie ilości : kurczak zmiksowany z bulionem; dziś zjadła 1 kawałek ciasta drożdżowego; pije bulion i wodę. Reasumując powiem ostrożnie: jest nieco lepiej. Jutro kolejna kroplówka i kolejne wiadomości EMIR Quote
przyjaciel_koni Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Biedna i zmaltretowana. Tylko nadzieja zostaje. Może Emi jednak powalczy.... Quote
andzia69 Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 napewno powalczy!!!! ja też w to wierzę!!!:loveu: Quote
bonika Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Emir jesteś ZŁOTA KOBIETA - :iloveyou: Czekałyśmy jak na szpilkach :oops: Quote
Lila2006 Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 Przeczytałam cały wątek, jestem wstrząśnięta. Trzymam mocno kciuki za sunię, bardzo bym chciała, żeby zaznała teraz w swoim życiu tyle miłości i ciepła ile wcześniej cierpienia i głodu. Jeśli chodzi o polską wieś to potwierdzam to co pisałyście wczesniej. Nie jest dobrze a nawet jest bardzo źle. Ja również kilkanascie lat temu przeprowadziłam się na wieś. Z jednej strony wspaniale, natura, piekne widoki, las na spacerki z psami a z drugiej strony ludzie.....lepiej nie mówić. Też jestem traktowana jak wariatka, a z drugiej strony zdarzały się przypadki podrzucania mi szczeniąt i kociąt. Pracuję na poczcie również na wsi i już nie raz przechowywałam w urzędzie biegajace po szosie psy czy koty (mam nadzieję, że nie przeczyta tego nikt z moich szefów). Tak jak pisałyscie na wsi zwierzę jest "tylko" zwierzęciem. Często jednak to ciężkie życie zwierzaków nie wynika ze złej woli ich właścicieli ale z ich wielkiej nieświadomości. Tak sobie myślę, że cała nadzieja w młodzieży i dzieciach, do nich trzeba dotrzeć i uświadamiać, edukować itp, itd. Chciałam tylko dodać, że i wśród gospodarzy zdarzają się wyjątki. Moi wujostwo np. mieszkajacy na naprawdę wsi "zabitej dechami" mieli bardzo zadbane zwierzęta. Psy nigdy nie były na łańcuchu, biegały luzem po podwórku, mieszkały w domu. Koń żył 30 lat, był zadbany, codziennie czyszczony, nigdy nie pracował ponad siły. Jak była cięższa praca to wujek pożyczał drugiego konia od sąsiada. Nawet krowy czyścił przed wyprowadzeniem na łąkę. A w czasie świniobicia uciekał z domu na cały dzień tak przeżywał. Nie potrafił zabić nawet kury. Mam to po nim. Szkoda, że nie widziałyscie miny weterynarza kiedy poprosiłam go o uśpienie kury, której nie mozna było inaczej pomóc. :crazyeye: Quote
ARKA Posted November 28, 2006 Posted November 28, 2006 [quote name='emir']Raz nawet na mój widok zamerdała ogonkiem ( PO RAZ PIERWSZY ODKĄD JA PRZYWIOZŁAM) . . . Reasumując powiem ostrożnie: jest nieco lepiej. [/quote] :loveu: iskierka nadziei sie tli! Quote
Ulaa Posted November 29, 2006 Posted November 29, 2006 Przeczytałam początkowe i końcowe strony wątku, ze zdjęciami suczynki i po prostu mnie zatkało... to jakiś koszmar, nie wierzę, że to prawda!!!!!! Po prostu nie ma takiej możliwości, aby Ziemia spokojnie nosiła na sobie takie ŁAJNO!!!! bo to napewno nie człowiek. Maleństwo... za co musiałaś tak cierpieć? Nie mieści mi się to w głowie. Kara śmierci dla skurw...a i koniec. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.