Jump to content
Dogomania

Czarodziejka

Moderators
  • Posts

    10672
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Czarodziejka

  1. Odnośnie zabezpieczenia pokarmu - było 8 kg mięsa ugotowanego w 2 kociołkach, ale nie było wypełniacza. Posiłek ciepły psy dostają wieczorem, a kontrola była ok. południa.
  2. Zgadza się - dzwoniła do mnie p. Ewa, żeby to wyjaśnić. Szarik nie ma obowiązku u mnie zostać, ale powinien trafić w zalecone przez fundację warunki, żeby było mu po prostu lepiej. Ogłoszenia i eventy są jak najbardziej potrzebne. Ja nie chcę się tu licytować, tylko szkoda mu wciąż zmieniać lokum. Jestem jak najbardziej za lepszymi warunkami, tylko nie pozwolę sobie wmawiać, że u mnie ma źle, bo tak nie jest. Szarik ma wrażliwą skórę i nie jest powiedziane, że to akurat gronkowiec. Kiedyś u mnie też sobie wylizał łatkę i dostawał Cefaleksynę lub Encorton - zależnie od zaleceń weta. Powinien teraz dostawać coś na wzmocnienei układu immunologicznego. Ja mam tu Ecomer 1000 i Immunactiv. Będę mu tymczasem podawać. To są suplementy, które dostają inne psy.
  3. Jak już wiadomo, miałam wizytację z "Fundacji Bernardyn". Niektórzy dzwonili w trakcie i na podstawie szczątkowych informacji szerzyli zamęt i niepotrzebny niepokój. Szarik jest zadbany, ma POZOSTAŁOŚCI po chorobie skórnej, a nie jakieś ogniska zapalne i pleśnie. Nie powinien iść do kojca. Dziś jeszcze rozmawiałam z p. Ewą z Bernardyna i jej zdaniem najlepiej, żeby Szarik został u nas, bo ma tu dobre warunki, a jeżeli nie wyrobię z zakończeniem remontu do kolejnej zimy, to Szarik pojedzie do p.Ewy do fundacji. Nie jest zaniedbany, wygłodzony, brudny, zapchlony. Regularnie jest zakrapiany. Nie leży na betonie na mrozie. Ma czyste posłanka, gdziekolwiek się położy, przestrzeń do spacerów i moją opiekę. Zdjęcia wrzucę dzisiaj, bo wczoraj do wieczora trwała kontrola. Fundacja Bernardyn zaproponowała patronat nad moimi psami, co wiąże się z regularnymi kontrolami, tak więc Szar byłby pod nadzorem. Decyzja należy do was. Jednak zdecydowanie Szarik nie powinien pojechać do kojca. Nie wiem, jakim prawem zuzlikowa pisze, że natychmiast ma być zabrany, ponieważ podczas wizytacji nie było takiego nakazu. Szarik jest już staruszkiem, ale w dobrej kondycji, waży ok. 60kg i dlatego kolejną zimę powinien spędzić w domu w cieple, bo jeśli jego stan się pogorszy, to trzeba wielkiej siły, żeby go dźwignąć. Tymczasem warunki ma dobre. Chciałabym, żebyście przestali patrzeć przez pryzmat zawiści, żalów i ambicji i pomyśleli o psie. Ile razy ma jeszcze zmieniać miejsce? Ja mam gwarantowane wsparcie fundacji Bernardyn w razie jakichkolwiek powikłań i tylko 40 km do jej siedziby. Jeszcze raz podkreślę Szarik jest u nas dobrze traktowany, kochany i dbamy o niego. Zgodzę się jednak z waszą decyzją.
  4. Zdjęcia dzisiaj będą. Nie miałam aparatu dość długo i stąd brak zdjęć na moich wątkach.
  5. [quote name='gonia66']Ups...dzięki za odpowiedź...a jaka sytuacja Cię przerasta? Nie radzisz sobie? Moze pomoc jest potrzebna jednak??? Może więc tu zapytam jeszcze raz:):) Ile aktualnie przebywa psiaków u Ciebie?? jest gdzieś Twój wątek informacyjny???[/QUOTE] Informacje o psach znajdziesz na wątku "Hospicjum Czarodziejki" oraz na FB - są wszystkie informacje, włącznie z linkami :) Zapraszam do lektury. Za życzliwą pomoc dziękuję. Dam radę.
  6. [quote name='gonia66']Czarodziejko, obiecałaś zdjęcia "po niedzieli". PO KTÓREJ JEŚLI MOŻNA WIEDZIEĆ? Zastanawiam się bardzo, dlaczego zamykasz psiakom te drzwi do kuchni, skoro to jest jedyne miejsce, ktore jest u Ciebie dogrzewane:( :(:( Moze Misiowi było zimno, że chciał sie tam bardzo dostać?? Bo nie myslę, że był głodny...kurcze...zagoił sie juz ten nosek? Misio to starownika:(:(:([/QUOTE] Wybacz, sytuacja mnie przerasta i nie daję rady ze zdjęciami. Nos zagojony, ale wciąż go gdzieś pakuje - taka jego natura. Całe życie spędził jako bezdomny kloszard. Do sypialni na początku prowadziłam go pod przymusem, bo nie uznawał zamkniętych przestrzeni, ale teraz ma swoje legowiska i widać, że lubi w nich leżeć. Trochę już niedowidzi, sika na środku, albo pod drzwiami, kupę też tam zostawia. Nie zanieczyszcza na szczęście posłania. Nie myślisz, że Misiek mógłby być głodny? On wiecznie jest głodny. Zjada ile może, jakąś resztę zostawia i idzie szperać, żeby skubnąć co innego, coś rozedrzeć, przewrócić. Taki jest Misio.
  7. mal_2, Szarik spaceruje dużo, ostatnie dnie były bardzo mokre, bo mamy odwilż i z tego powodu wolałam, żeby był wewnątrz. On nie ma tendencji do leżenia, bo jest psem bardzo aktywnym jak na swój wiek i możliwości. Potrafi chodzić na spacery z każdą grupą psów i wraca powolutku w swoim tempie. Jest jednak żarłokiem i to takim napierającym. Mógłby jeść cały czas. Kontroluję go, ale potrafi zawsze znaleźć resztkę w cudzej misce. Jest kochany. Wapiszon - ja na prawdę szczerzę żałuję, że wcześniej nie poprosiłam nikogo o pomoc. Myślałam o tym, ale zdawałam sobie też sprawę, że w jego stanie - porażony i sikający wciąż pod siebie nie ma szans na jakikolwiek pobyt w mieszkaniu. Bo skoro nikt go nie chciał, kiedy jeszcze chodził, to, co teraz, kiedy już nie może? Nie chciałam skrzywdzić Sako, robiłam, co mogłam, ale odleżyny zasuszały się, a za chwilę pojawiały się kolejne. Jest mi przykro, że zawiodłam wasze zaufanie, żałuję i przepraszam. Robiłam wszystko, co byłam w stanie. Pakuje się zdjęcie Sako z kagańcem na grzbiecie z jego smoczą skórą na brzuchu i pokazuje, jak koszmarnie go traktowałam. Tymczasem to był moment przewinięcia i opatrzenia brzucha. Potem leżał na boku bez kagańca i przykryty, ale tłum naładowany agresją wcale nie chce tego słuchać. Jeżeli chodzi o wpuszczanie psów do domu. Mam małą powierzchnię, wszędzie jakieś graty, niekończący się remont, pakunki, torby, meble. Jest niewiele miejsca i nie ma się gdzie obrócić. Kiedyś, kiedy było luźniej psy były w domu, ale teraz po prostu nie mam możliwości i uczciwie to piszę. Szarika widziała min. Berkano, anula42 zakochała się w nim natychmiast. I jeszcze, bazylowa, ja nie zamierzałam nawet wspominać o temacie, o którym ty wspomniałaś. Chodzi mi tylko o decyzję - nie wydam psa komuś bez wyraźnej TWOJEJ decyzji. Ty go tu skierowałaś i twoje zdanie się dla mnie liczy.
  8. Nie wątpię, że martwią się o niego opiekunowie. Ja nie próbuję go tu zatrzymać, ale mimo wszystko emocjonalnie jest mi bliski. Lepsze warunki bytowania, czyli u mnie ma złe - oczywiście. Czy będzie tęsknił? Może i nie. Cieszy się na mój widok, macha ogonem, szczeka. Wiem, że wiedzie życie szczęśliwego psa. Powiem tyle - chciałabym, żeby miał takie warunki jak u mnie gdzieś indziej i żeby był szczęśliwy. Wierzę w dobrą wolę Malibo i cenię jej zaangażowanie, ale nie wierzę w zmianę natury Groma. Jeżeli cokolwiek się zmieni, to bardzo mnie to ucieszy.
  9. [quote name='ania shirley']A jednak Szarik bedzie coraz starszy i kłopoty z chodzeniem moga sie pojawić. Co wtedy? Jakos ciągle mam przed oczami Sako na grzbiecie... Zdjęcia maja dużą moc..... Co do zdjęć - pisze Pani o remontach.. Może wklei Pani kilka zdjęć tych wyremontowanych pomieszczeń?[/QUOTE] Sako nie leżał na kręgosłupie. Pomieszczenia są [B]re[/B]montowane, a nie [B]wy[/B]remontowane, więc proszę nie zmieniac sensu. Zdjęcia mają dużą moc, szczególnie z odpowiednim komentarzem i w odpowiednim ujęciu, dlatego będę polegać na opinii poruszonych przez aferzystów instytucji. Oczywiście, problemy mogą się pojawić. Dlatego pozostawiam decyzję opiekunom Szarika. Dodam, że opieka nad Sako jest opieką paliatywną i tejże niestety nie podołałam. Mam nadzieję, że Szaruś dochodzi swój żywot do końca na sprawnych łapach.
  10. Ja mam rzeczy od Ewy36 - całe pudło na bazarek. Miało być na leczenie Daszki. Jeżeli ktoś się podejmie wystawić - fajne ciuszki i markowe buty, to wyślę fotki lub pudło. Anja - wpadać możecie, ale ja czasem jadę na zakupy, do szkoły z dzieckiem, albo na zajęcia i wtedy przez jakiś czas brama zamknięta. Dlatego podam wam mój rozkład tygodnia, żebyście sobie wybraly jakąś dziurę czasową.
  11. Opcja eutanazji? To było zdanie behawiorysty i rozmawiałam o tym z prezes schroniska. Ja żadnych kroków nie podejmowałam, bo mnie jego dzikość nie przeszkadza. Żyje w stadzie i jest szczęśliwy. Ponadto nie piszę nic, co zaprzecza moim słowom. Po prostu - jest u mnie czwarty rok, jest mi bliski, znam diagnozę behawiorysty i martwię się o jego przyszłość, bo nie wierzę, że się zmieni, chociaż nadzieja zawsze się tli.
  12. [quote name='pietrucha204']Bernard nie Józef ;) tak owszem tez uważam, że nalezało go zabrać - on otwarcie mówił, że nie ma warunków do jego leczenia. Jestem tylko ciekawa czy Ty Czarodziejko uwazasz, że masz dobre warunki dla niego?[/QUOTE] Myślę, że warunki mam dobre, ale jeżeli trafi w lepsze, to nie będę protestować. Liczy się jego dobro.
  13. Nie porównujcie przypadku Sako do Szarika. Sako od początku miał problemy z chodzeniem - sztywne przednie łapy i ciągnął tylne. Do tego nie był psem współpracującym, warczał i marszczył się przy wszystkich zabiegach. Do zastrzyków i przekładań zakładałam mu kaganiec. Szarik chodzi powolutku, ale chodzi. I nie leży w zimnie, chociaż czasem trudno go zagonić do środka, bo on lubi być na dworze i mieć kontrolę nad życiem stada. Budynek gospodarczy, w którym są psie pomieszczenia jest wciąż powoli w miarę środków remontowany. W kuchni jest piec, na którym gotuję jedzenie, psy mają tam legowiska. Nie chcę konkurować z żadnym hotelikiem, bo nie oto chodzi. Szarik jest przez nas kochany, jest tu ponad pół roku i decyzja o przeniesieniu go w inne środowisko powinna mieć solidne podstawy i powinna być dla niego najlepszym rozwiązaniem. U nas żyje jak nasz własny pies, Julka z nim leży na materacu w sypialni. On się tu dobrze czuje i wdzięczy się do nas bardzo. Można go czesać, przekładać, przewijać i przyzwala na wszystko. W ostatnie dni Szarik spędzał może 3 godziny na zewnątrz. Resztę w pomieszczeniu. Może gdyby miał budę z ciepłym posłaniem, to też byłoby dobrze, ale u mnie nigdy nie wszedł do żadnej budy.
  14. Malibo, mi jedynie chodzi o sens wielokrotnych przenosin. Pojedzie na szkolenie, a potem jeszcze gdzieś - do DT, albo do schronu w najgorszym wypadku i to jest najgorsze, co można sobie wyobrazić. Jeżeli masz doświadczenie z takimi strachulcami, to pozostaje żałować, że wcześniej cię tu nie było, bo może już Grom byłby o szczebel wyżej w adaptacji. Ja jak najbardziej chciałabym, żeby cokolwiek dobrego go spotkało. U mnie jest szczęsliwy i beztroski i jednak serce boli, że gdzieś pojedzie, ale innej rady nie ma. Być może to będzie najlepsze rozwiązanie. Po tych wszystkich latach tutaj straciłam nadzieję na jakkąkolwiek jego większą zmianę. Tylko w strachu potrafi przyjść do mnie na kolana. Poza tym woli towarzysto innych psów. Może pobyt sam na sam tylko z człowiekiem byłby dobroczynny - o tym też już było na wątku. Ja już wcześniej byłam za zmianą warunków, albo jakąkolwiek inną decyzją - jaką, nie wiadomo, bo to indywidualny przypadek. Chciałabym, żeby Gromiś trafił tam, gdzie go zaakceptują takim, jaki jest. Ja mu będę kibicować. Jest z nami czwarty rok i jest mi bardzo bliski.
  15. Kaja nie pojedzie do Wojtyszek. Nikomu jej nie oddam, bo nie ma podstaw do odebrania mi psów. Jest u nas kochana i zadbana, ma wybieg, swoją budę, którą kiedyś dzieliła z Misią, biega po łąkach, ma towarzystko innych psów i przetrzeń.
  16. Bazylowa, dzwonię do ciebie, ponieważ nie ogarniam całości afery, a na wątku Szarika nagle ktoś obcy rzuca hasło, że on ma być zabrany natychmiast. Wiem, że ty go do mnie skierowałaś, dlatego chciałam zapytać osobiście, jakie jest twoje zdanie. Odnośnie afery - jest to podłość najwyższego stopnia, zwłaszcza, że linczuje się mnie bez konkretnych argumentów. Powtórzę i na tym wątku - sprawa jest w prokuraturze i zostaną na miejscu przeprowadzone odpowiednie czynności. Szarik nie pojedzie do żadnych Wojtyszek i nikt go nie odbierze, bo podstaw ku temu nie ma. Dlaczego nagle chcecie go przenosić w inne miejsce - o podobnych zresztą warunkach? Nie jedzie do domu, tylko na kolejny tymczas. Przedtem też był gdzieś tam i też musiał opuścić to miejsce. On się tu dobrze czuje, nie śpi w garażu na betonie, tylko w zamkniętym pomieszczeniu. Ma pełną swobodę - wybieg, gdzie sobie chodzi, jeśli chce i całe podwórko, do tego spaceruje swoją ścieżką na łąki i zawsze powolutku wraca. Nie twierdzę, że będzie miał gorzej u LiluTosi, ale to jest już staruszek. Sprawa Sako nagle stała się priorytetem w ocenie mojej opieki na wszystkimi zwierzętami. Ja na moje warunki zrobiłam wszystko, żeby Sako powrócił do zdrowia, ale nie udało się. Jeżeli miałby takie warunki, jak ma teraz, to może byłoby to dla niego lepsze pod każdym względem. Czasu się nie odwróci, ale 2 miesiące leżenia dla 12 letniego psa, to też już wyrok. Jakie ma perspektyuwy poza niewątpliwie najtroskliwszą opieką, jaką dostaje? Do LiluTosi pojechał Toro, teraz ma jechać Szarik. Czyli w tle majaczy postać Budrysek, która usilnie prowadzi swoją batalię. Jak zwykle zza kulis, śląc pw, ostrzeżenia, buntując i pomawiając. Tym razem jednak przeszła samą siebie. Wszyscy, którym bliski jest los Szarika - zastanówcie się nad jego przeniesieniem, czy to jest dla niego na pewno dobre i dlaczego? My go tu bardzo kochamy i po prostu nie wyobrażam sobie, że on znów gdzieś pojedzie. To tyle.
  17. Ja też jestem za. Malibo, te lata nie zostały zmarnowane. On był wystraszonym zalęknionym psem siedzącym w kącie, żeby nikt go nie widział. Tu ma duży wybieg i towarzystwo psów, z którymi świetnie się zgadza. Biega, szczeka i wiedzie żywot psa. Na maskotkę ludzką się raczej nie nadaje. Nie jest psem, który sam podchodzi do człowieka. Behawiorysta stwierdził, że w jego przypadku - jest dzikim szczenięciem po dzikiej suce socjalizacja się raczej nie uda, ale ja to już pisałam dawno i rozmawiałam z prezes schroniska. Jeżeli chodzi o jego pobyt u mnie, to wielokrotnie zastanawiałyśmy się tu, jak to rozwiązać, bo nawet psy garnące się do człowieka nie idą łatwo do adopcji, a co dopiero taki Gromiś, który panicznie człowieka się boi, a jego towarzystwa nie potrzebuje. I tak jak pisze Szarotka - zapowiada się na wieczny pobyt gdziekolwiek by nie był. Teraz jest pospolite ruszenie przeciwko mnie i na gwałt szukacie rozwiązań. Zastanówcie się dokładnie, bo przenoszenie go z miejsca do miejsca jest pozbawione sensu. Nie chodzi mi o to, żeby tu za wszelką cenę pozostał, ale o to, żeby potem znów nie musiał się gdzieś przenosić. A odnośnie warunków u mnie - prokuratura się tym zajmuje. Żaden pies nie zostanie wywieziony do Wojtyszek. Nie ma takiej możliwości. Nie musicie decydować natychmiast. Nic mu tu nie grozi. Nie jest w garażu, na betonie i w szmatach. Nie jest zabiedzony i wygłodniały. Zdjęć nie robiłam, bo pożyczyłam aparat na dłużej. Teraz znowu afera z pomawianiem i po prostu jest mi ciężko wszystko ogarnąć.
  18. Jeśli na Dogo znajdzie się ofiara, to dobijają ją do końca. Ofiarą jestem ja, a wszystkie psy u mnie przechodzą gehennę. Niewątpliwie również i Grom. Grom ma u mnie swobodę i żyje tak, jak lubi. Mógłby iść do adopcji, gdyby ktoś zaakceptował go takim, jaki jest i nie wymagał służalczości i towarzystwa. Zdanie behawiorysty na temat jego zachowania zamieściłam ponad rok temu. Pisałam też, że możnaby spróbować umieścić go w innym otoczeniu.
  19. Jest afera i jak zawsze nikt nie jest zainteresowany faktami. Ja mam zaświadczenia od moich wetów o prawidłowej opiece nad Sako, odleżyny są konsekwencją jego choroby, a nie zaniedbań. Wetki przyjeżdżały na wizyty, prowadziły leczenie i po czasie stwierdzily, że niestety nie ma szans na wstanie, a wkrótce dojdzie do powikłań, bo nie zapanuje się nad odleżynami. Ja to wszystko na wątku pisałam, nikt nie komentował. Teraz pisze się o betonie i mrozie, a psy mają 2 dogrzewane pomieszczenia.
  20. Misio żyje sobie powolutku. Zdjęcia będą tak, jak obiecałam, bo aparat już odzyskałam. Nałożyły mi się poważne problemy rodzinne, więc proszę o trochę cierpliwości.
  21. Misio czuje się dobrze. Jest bardzo ruchliwy i wciąż gdzieś zagląda. Powyciągał ostatnio śmieci z worów, poroznosił, szukał tam czegoś. Jakiś czas temu obdrapał sobie koniuszek nosa, bo przez całe noce tarł nim w drzwi prowadzące do kuchni. Kiedy się długo trze, to klamka potrafi sama sp[aść i już można wchodzić. Drzwi są z surowego drzewa, więc nochal był obtarty. Zdjęcia obiecuję po niedzieli, bo wówczas będę już miała aparat z powrotem.
  22. Ja niestety czasowo nie dam rady... Może ktoś inny? Kaja w dobrym zdrówku. Przejęła wszystkie suplementy po Daszce, która odeszła za TM. Nowotwór wygrał, ale żyła bez bólu i zasnęła spokojnie.
  23. Dziękuję dziewczyny...Nie wypowiadam się na wątku Sako, bo czas wykażę bezmyślność tej całej sytuacji i ślepotę niektórych osób. Sakuś na ostatnim smutny i zrezygnowany. Szkoda słów. Reksio ma się dobrze. Największe mrozy minęły, więc czekamy na wiosnę.
×
×
  • Create New...