Jump to content
Dogomania

Etna+Timi+Zosia+Shakira, Tosia za TM


motyleqq

Recommended Posts

Ja się właśnie boję, że mi wlezie pod koła i będzie po piesku :grins: A ostatnio za dużo kasy w nią wrzuciłam, żeby ją tak teraz uśmiercić :/ Właśnie po to kupiłam koszyk, żeby ją przetransportować do lasu czy gdzie tam jeździmy. Wcześniej mi ją TZ przywoził samochodem :D Ale Etny raczej do koszyka nie wsadzisz, chociaż nasz się okazał taki wieli, że Twój mały pewnie by się zmieścił jakoś :D Mi tam pasuje jak luzem lata i rak w sumie trzema się przy rowerze, czasem stanie coś poniuchać, ale zaraz i tak leci za mną.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 9.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Arniego kilka razy przejechałam rowerem, szybko się nauczył, że pod koła się nie wbiega :diabloti: Jak zwrócę mu uwagę, to patrzy gdzie jest rower i zachowuje bezpieczną odległość lub dorównuje do mojego boku :loveu: Ale on głównie luzem biega, nawet po chodniku, bo do lasku mam minutkę przez spokojne osiedle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Naklejka']Arniego kilka razy przejechałam rowerem, szybko się nauczył, że pod koła się nie wbiega :diabloti: Jak zwrócę mu uwagę, to patrzy gdzie jest rower i zachowuje bezpieczną odległość lub dorównuje do mojego boku :loveu: Ale on głównie luzem biega, nawet po chodniku, bo do lasku mam minutkę przez spokojne osiedle.[/QUOTE]

no właśnie ja nie mam blisko na pola, i to przez dość ruchliwą ulice, osiedle, no nie bardzo luzem. nie przejechałam Etny, jak skręcałam w jej stronę to mówiłam jej że ma uważać, jak coś kombinowała to też i było git :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Naklejka']Arniego kilka razy przejechałam rowerem, szybko się nauczył, że pod koła się nie wbiega :diabloti: Jak zwrócę mu uwagę, to patrzy gdzie jest rower i zachowuje bezpieczną odległość lub dorównuje do mojego boku :loveu: Ale on głównie luzem biega, nawet po chodniku, bo do lasku mam minutkę przez spokojne osiedle.[/QUOTE]
Swojego uczyłam podobnie, tyle że on mniej poczuł niż ja, jakby to powiedzieć - wpadłam pod psa :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka']Swojego uczyłam podobnie, tyle że on mniej poczuł niż ja, jakby to powiedzieć - wpadłam pod psa :lol:[/QUOTE]

Raz mi się Arni zatrzymał, rower wylądował na nim, a ja gdzieś pomiędzy nimi, jeszcze łańcuch mi spadł :lol: Wtedy też się nauczył, że nie wolno się zatrzymywać, gdy jest na smyczy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']luzem to nie to samo :evil_lol: a i tak żeby puścić psa, to najpierw trzeba dotrzeć w odpowiednie miejsce. ja bym z takim małym pieskiem nie bała się na smyczy jeździć :) Etna to może mnie przewrócić, ale Lena nie wiem czy dałaby radę tak Cię mocno pociągnąć w bok. tylko trzeba sobie tak przyczepić smycz, żeby pies nie mógł wybiec przed koło, wtedy nie będzie strachu że na nią wjedziesz.
też myślę o tym wysięgniku, tylko chciałam najpierw sprawdzić, czy jest sens go kupować, bo się trochę bałam z nią jeździć[/QUOTE]

Oczywiście, że mały pies może wywrócić rowerzystę. Nie chodzi o masę psa tylko całą sytuację - Ty na rowerze utrzymujesz równowagę, wystarczy niewielkie szarpnięcie i gleba. I nie rozumiem, dlaczego przywiązuje się psy do rowerów - ja trzymam smycz w ręku, w razie czego smycz puszczam i nie mam wybitych zębów, bo coś tam się stało ;) Ale ogólnie Zuz też śmiga luzem, przez osiedle mamy tylko chwilkę, chociaż suczydło już zdążyło zasmakować jak to jest wpaść pod koło i że wtedy jest ała, teraz się pilnuje :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Ja też trzymam smycz w ręku, bo mogę psem pokierować, skrócić, wydłużyć smycz, zamortyzować szarpnięcie.
Albo zawieszam rączkę na kierownicy i trzymam resztę smyczy w ręku, bo jest za długa i mi Arni odbiega za daleko, ale jak coś się dzieje, to mogę ją szybko poluzować.

Link to comment
Share on other sites

evel, nie bez powodu wysięgnik też znajduje się z boku roweru, pod siodełkiem. tak jest bezpieczniej, ale niech wytłumaczy Ci to a_niusia :lol: przede wszystkim nie ma szans, by pies znalazł mi się pod kołem
ja się nie wyglebiłam, mimo że Etna zmieniła stronę roweru pociągając mnie za sobą

Link to comment
Share on other sites

Ja tam problemów nie miałam nigdy, wzięłam Larego, przywiązałam smycz do rączki tak że rękę miałam na smyczy (w mieście trzymanie smyczy w ręku nie jest dobre, pies wyrwie do psa i wleci pod tramwaj, wolę by mnie wywalił) i jazda. Parę razy najechałam mu na łapę i zaczął unikać, parę razy wjechałam w niego ale cudem uniknęłam większych stłuczeń i potem było ok. Kupiłam też amortyzator ale go nie używam, nie lubię go, nie jest wygodny. Parę razy też wyrwał do nas jakiś pies i Lary nie był dłużny ale wtedy emocje robiły swoje i potrafiłam wypruć się tak, że na drugim końcu łodzi mnie słyszano, Lary od razu rezygnował z bójki :diabloti: A jak biegnie mi za bardzo na bok albo za szybko to powoli przyhamowuję rower i przy okazji psa, zna też polecenia "powooooli" i "dawaj dawaj!".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka'] Parę razy też wyrwał do nas jakiś pies i Lary nie był dłużny ale wtedy emocje robiły swoje i potrafiłam wypruć się tak, że na drugim końcu łodzi mnie słyszano, Lary od razu rezygnował z bójki :diabloti: A jak biegnie mi za bardzo na bok albo za szybko to powoli przyhamowuję rower i przy okazji psa, zna też polecenia "powooooli" i "dawaj dawaj!".[/QUOTE]

haha, to akurat prawda, w takich sytuacjach jakoś łatwiej idzie egzekwowanie posłuszeństwa :evil_lol:
no ja właśnie tak samo, hamowałam w razie potrzeby, mówiłam 'zwolnij' albo 'dawaj', a jak skręcałam to 'uważaj'

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka']Ja tam problemów nie miałam nigdy, wzięłam Larego, przywiązałam smycz do rączki tak że rękę miałam na smyczy (w mieście trzymanie smyczy w ręku nie jest dobre, pies wyrwie do psa i wleci pod tramwaj, wolę by mnie wywalił) i jazda. Parę razy najechałam mu na łapę i zaczął unikać, parę razy wjechałam w niego ale cudem uniknęłam większych stłuczeń i potem było ok. Kupiłam też amortyzator ale go nie używam, nie lubię go, nie jest wygodny. Parę razy też wyrwał do nas jakiś pies i Lary nie był dłużny ale wtedy emocje robiły swoje i potrafiłam wypruć się tak, że na drugim końcu łodzi mnie słyszano, Lary od razu rezygnował z bójki :diabloti: A jak biegnie mi za bardzo na bok albo za szybko to powoli przyhamowuję rower i przy okazji psa, zna też polecenia "powooooli" i "dawaj dawaj!".[/QUOTE]

Gdzie w Łodzi chodzicie na rowery? Ja jestem ze Zgierza i już mi się trochę zgierskie szlaki znudziły :P

Link to comment
Share on other sites

jeżdze z rudym, ale on nigdy nie jest przypiety do roweru, zawsze trzymam smycz, jakoś bardziej bezpieczne mi sie to wydaje (dla mnie rudy raz wpadł pod rower więc teraz wie gdzie ma biec:) i zazwyczaj z amortyzatorem na krótkiej smyczy, wbrew pozorom to wiele daje i jak Junior mocniej pociagnie to nie jadę za nim:)


[quote name='A&L']Gdzie w Łodzi chodzicie na rowery? Ja jestem ze Zgierza i już mi się trochę zgierskie szlaki znudziły :P[/QUOTE]
polecam stawy stefańskiego, najlepiej rano lub kiedy pada, bo nie ma wtedy nikogo a ścieżka jest szeroka i fajna i dla psa i rowerzysty:)
(ale ze zgierza raczej daleko:))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']Gdzie w Łodzi chodzicie na rowery? Ja jestem ze Zgierza i już mi się trochę zgierskie szlaki znudziły :P[/QUOTE]
Ja jeździłam tam gdzie miałam blisko, po zdrowiu, parku poniatowskiego, nic ciekawego. Zrezygnowałam bo za dużo twardych powierzchni szkodliwych dla stawów po drodze było, a Larego trudno mi było zmusić do biegania po trawce.

Link to comment
Share on other sites

tu macie dyskusję na temat bezpieczeństwa na rowerze: [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/148725-Obro%C5%BCe-szelki-smycze-vol-2/page1685"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/148725-Obro%C5%BCe-szelki-smycze-vol-2/page1685[/URL] i ja się zgadzam z a_niusią i czekunią. jakimś cudem nie straciłam równowagi, mimo że Etna jest silnym psem i większym niż np Zu czy Lena. gdybym miała smycz w ręku, to pewnie wpadłaby mi pod przednie koło i to mi stałoby się kuku, a nie jej ;)

Link to comment
Share on other sites

Co kto lubi, ja nie zamierzam nikogo przekonywać - mnie z moim psem i na moich terenach rowerowych jest lepiej trzymać smycz w ręku i ręką trzymać kierownicę. Po prostu wyraziłam zdumienie, ale powiedzmy, że już kumam inny punkt widzenia. No i Zu biega kłusem.

A bezpieczeństwo na rowerze z psem przyczepionym na stałe też jest względne:
[quote name='Victoria']ja sie kiedys nieźle wywaliłam z psem. jechalam juz do domu, przyspieszylam i to tak dość mocno, jakiś taki nawyk ze na mojej ulicy rozpędzam sie na maxa, jechałam środkiem i mojemu psu nie spodobała się studzienka, wiec ją ominęła. Leciutko mnie pociągnęła w bok, tylko tyle ze się smycz napięla na chwilkę. niestety przy tej prędności poskutkowało to niezłą glebą :evil_lol:
A pies waży 8 kilo. nie wiem jakim cudem nic jej sie nie stalo, nawet sie nie przestraszyla - poszła sobie pod furtkę i stamtąd patrzyła jak się zbieram :diabloti:[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Umówmy się, że żaden sposób jeżdżenia na rowerze z psem, który jest na smyczy nie jest bezpieczny. Trzymając w ręku może wpaść pod koło, pod siodełkiem odbiec na bok i nas przewrócić. Każdy wie jak jego pies się zachowuje i myślę, że stąd różne sposoby na rower z psem. Ja mam małego psa i dla mnie lepszą opcją jest trzymanie go z boku, jakbym miała dużego to nie wiem jakbym jeździła. Z ONkiem moich rodziców jeździłam trzymając go na smyczy i jednocześnie kierownicę i leżałam nieraz.

Link to comment
Share on other sites

Miałaś ją przywiązaną do siodełka?:)
Bo ja trzymam smycz razem z kieronicą :P i może raz bym w psa wjechała :P szybko się zorientowała ;) początkowo miałam ją na obroży, potem przeszłam na szelki ale mimo wszystko mój pies dość kumaty jest (co dziwne bo sztuczki ją nie rajcują :D ) raz by mnie wywaliła bo dobiegł do nas pies, moja ładnie biegła, ale że obcy pies chciał jej wejść w dupee to go chciała skonsumować, myślałam ze utłukę właściciela psa ;) bo o mało a bym leżała na ziemi ;)

Link to comment
Share on other sites

a ja mam springer czy jak to się tam zwie ;)

kupiłam jak byłam nastolatką, dopiero do Polski to dotarło :) bardzo się na niego napaliłam, niestety ale ś.p. czworonóg nie był zbytnim fanem rowerowych wycieczek ale trochę pojeździliśmy.

I ostatnio odkryłam sprzet w piwnicy, TŻ podczepił mi do roweru i psisko biega że hej :evil_lol:


o coś takiego to jest [url]http://www.owczarek.pl/forum/uploads/springer.jpg[/url]

Link to comment
Share on other sites

moj piesek oczywiscie jest wzorcowym rowerzysta i nawet ostatnio przejechal wraz z 3000 innymi rowerzystami przez nasze miasto podczas wroclawskiego swieta rowerzystow i zostal uwieczniony:)))

[URL]http://s1257.photobucket.com/user/bikeshot/media/WSR2013 Katarzyna Pawlik/SWR2013_222.jpg.html?src=pb_unauth[/URL]

wiec ciesze sie, ze wam sie powiodlo, bo jazda na rowerze z psem jest zajebista:))

w rece to ja sobie smyczy nie wyobrazam trzymac ze wzgledow bezpieczenstwa oraz przez wzglad na zwykla wygode. tyle ze my na serio jezdzimy po drogach itd, bo kundel ze mna do pracy jezdzi. gdybym jechala tylko gdzies, gdzie ja spuszczam ze smyczy, to mialabym to gdzies.

Link to comment
Share on other sites

a ten zwisający kawałek smyczy to się tak ciągnął z wami przez cały spacer?:diabloti:

i ja bym ją uczyła raczej biegu po prawej stronie, wtedy chodniczkiem ciśnij sobie z prawej strony a nie slalomem między ludźmi a piesek po trawce albo przy płocie, a jak wam się trafi koło ulicy jechać to też psica bez problemu poleci poboczem, a nie koło samochodów.

Link to comment
Share on other sites

Cieszymy się żeście wróciły całe bez szwanku.

Też mnie trochę dziwi że miałaś smycz przywiązaną pod siodełkiem. Ja zawsze mam przy kierownicy tak jak dziewczyny ( tyle że na środku żeby mną nie bujał) i też tak żeby go w razie jakby puścić. Na etapie zakupu rurki z amortyzatorem (ten własnie springer) też jesteśmy.
My z Waldkiem jak jeździliśmy to ani razu nie zaliczyliśmy jeszcze gleby. Najpierw go uczyłam na pustej wiejskiej uliczce bez smyczy z komendą równaj, potem stopniowo wypuszczaliśmy się dalej. Po Krakowie też jeździliśmy, ale tu ludzi za dużo - raz mi jedna baba wyskoczyła zza słupa, w wyniku czego żeby ją ominąć ja skręciłam w prawo, Waldek w lewo a słup wzięliśmy pomiędzy. Kilka razy go traciłam kołem,ale powiedzmy szczerze że to specjalnie i delikatnie, od tego momentu nie wyprzedza ani nie skręca do niczego.

Zestawik rowerowy macie sweeet. A Etna wygląda na taką maluuusią :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...