Jump to content
Dogomania

Grupa do zadań specjalnych czyli dwie jamnice i doberman ;)


Amber

Recommended Posts

a tu jak zwykle wesoło :evil_lol:

Aga ja tak tylko w dwóch zdaniach, nikt by Ci się nie czepił ani Etny, ani Pleśniaka, ani nawet Twoich teorii. Ja tam z zasady mam w nosie co kto sobie robi z pieskami, wazne, zeby mi nie wchodziły w drogę i im się krzywda nie działa.
Ale Ty moralizujesz w temacie kolców/ agresji, wypowiadasz się o psach stróżujących, a masz 2 psy, od 2-3 lat?

U mnie swiadome posiadanie psa to jakies 10-15lat? Miałam tych psów kilka, nie liczać tymczasów, z róznymi problemami, w różnym wieku i z róznych realiów. I nigdy, żaden moj pies nie skończył z łatką "problem". Tyle tylko, że ja w tym nie iwdzę powodu do chluby, piania peanów, i nazywania siebie miszczuniem. A wiesz dlaczego?

Gdyż ponieważ trafiły do mnie tez psy naprawde PROBLEMATYCZNE, agresywne, lękliwe- przy których Ti jest super ogarniętym psem, dominujące, terytorialne, uciekające, "myśliwskie". I z każdym jednym trzeba było pracować inaczej. Każdy z tych psów uczył mnie pokory w pewien sposób. I serio, trafi w końcu do Ciebie taki pies, który serio będzie PROBLEMEM. Gwarantuje Ci, że bedziesz musiała zweryfikować swoje poglady i wiedzę. I ja nadal potrafię powiedziec, "łe kurde nie wiem"
Nadal nie wiem mnóstwa rzeczy i to nie jest wstyd. Wstyd to się nie umieć przyznać do błedu i własnej niewiedzy.

Niestety przy pracy ze zwierzakami te lata doświadczenia są cholernie ważne, bo KAZDY pies jest inny, a jeżeli miało się 2 w zasadzie mało kłopotliwe psiaki, wzięte od szczeniaka, to serio, mało wiesz jeszcze.
I przynajmniej mnie to trochę kłuje (kłóje? :eviltong:) w oczy, bo pouczasz np. Amber w temacie tych kolców. Kto zna lepiej swojego psa niż jego właściciel? Pytam retorycznie oczywiście.

Po prostu piszać tonem "wszystko wiem najlepiej" w tamatach, o których nie wiesz nic, bo sroy nie miałas z nimi do czynienia, rośniesz na kolejną anusię. A to serio jest mało fajne.

Link to comment
Share on other sites

mało mnie obchodzi na kogo rosnę :)

nigdy nie nazwałam siebie "miszczuniem". mam takie zdanie jakie mam w temacie pracy z psem i sorry, tak jak Ty możesz uważać że to i to jest ok, tak ja mogę uważać, że nie.
nie wypowiadam się o psach stróżujących. nie znam się na tych rasach, nie interesują mnie. ale słowo STRÓŻOWAĆ nie jest dla nich zarezerwowane, sorry. każdy go używa, nawet jak nigdy nie miał psa. a tymczasem dowiedziałam się, że Etna nie aportuje z wody, bo nie jest goldenem. to ciekawe co ona z tym aportem robi? przecież aportuje. to słowo też nie jest dla nikogo zarezerwowane. każdy pies może aportować z wody, jak się go tego nauczy.

nie wiem dlaczego dobrze jest pisać o złych rzeczach z pieskiem, a o sukcesach to już nie. mam inne zdanie na ten temat. skoro pisałam, że Timi zachowuje się źle, to słusznie jest potem napisać, że zaczął zachowywać się dobrze.

ale wiem wiem, na dogo to są same najtrudniejsze przypadki, nawet najtrudniejsze szczeniaki świata.

już mi to wisi ;) bardziej interesuje mnie zdanie tych, którzy po pierwsze widzieli moje psy(teraz, nie kiedyś), a po drugie kiedykolwiek ze mną rozmawiali. jest parę osób na dogo, którym nie chce się brać udziału w tych śmiesznych dyskusjach, a piszą do mnie prywatnie. powinnam zrobić tak, jak one-dać sobie spokój. i to właśnie zrobię :)

i jeszcze Martyna: wczoraj przejrzałam swoją galerię. o sikaniu małego napisałam: przed przyjazdem, że sika tam gdzie był, oraz że nasikał mi pod drzwiami. nic o tym, że odniosłam sukces, ucząc go gdzie się sika. pewnie tak samo było z tym, że Etna woli Piotra. ale nie chce mi się już tego szukać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']czepiasz się pojedyńczych słów, zdań, a umyka Ci tak jakby kontekst całości :roll: I faktycznie szkoda czasu i energii, bo do pewnych rzeczy trzeba dorosnać, tudzież dojrzeć. ;)[/QUOTE]

Lubie ,Lubie ,lubie To!:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asiak_kasia']czepiasz się pojedyńczych słów, zdań, a umyka Ci tak jakby kontekst całości :roll: I faktycznie szkoda czasu i energii, bo do pewnych rzeczy trzeba dorosnać, tudzież dojrzeć. ;)[/QUOTE]

no wiadomo. mam nadzieję, że nigdy nie "dorosnę" do podzielania Waszych poglądów i Waszego punktu widzenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']no wiadomo. mam nadzieję, że nigdy nie "dorosnę" do podzielania Waszych poglądów i Waszego punktu widzenia.[/QUOTE]

Nie, tu nie chodzi o podzielanie mojego czy naszego poglądu. Tu raczej chodzi o to, żeby nie dopasowywać sobie psa do swojej wizji świata, bo ja jestem pozytywny, wiec pozwolę swojemu psu żyć w chaosie miesiącami, bo awersja to zło. ( i od razu dopisze, żeby nie było, to jest taka ogólna refleksja, nie coś super sprecyzowanego.Taka tendencja panująca u "pozytywistów")

I Aga serio, pogadamy za 5-10lat, jak bedziesz miała 3-4 może psa. Póki co mam wrażenie, że gadamy o dwóch zupełnie różnych rzeczach. I nie wiem zbytnio jak to ujac w słowa zeby było bardziej zrozumiałe.

Link to comment
Share on other sites

nie no, awersja to lek na całe zło. zakładasz kolce i już możesz spokojnie wyjść na spacer. bez nie możesz, no ale trudno, nieważne. problemy rozwiązane :) dzięki kolcom Jari nie żyje w chaosie, chociaż jak wszyscy wiemy, jest psem na maksa pobudliwym i niezrównoważonym. te kolce są dla Amber, nie dla niego.
jak ktoś sobie chce skutecznie używać kolców, nie moja sprawa. ja nie chcę i też mi można. ale nie pisz mi, że w innym razie(bez kolców) pies żyje w chaosie, bo pod nosem masz przykład na to, że kolce nie są takie cudowne. to jest tak samo, jakby Etna non stop chodziła w kantarze. przecież szczekanie to nie jest problem, a w kantarze to sobie najwyżej poszczeka. Timi to samo. dla mnie celem jest rozwiązanie problemu PSA, a nie mojego, że mnie szarpie. i to mi się udaje, ale wiem, że to żaden sukces, bo wszystko moja wina i w ogóle to żadne problemy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']
nie wiem dlaczego dobrze jest pisać o złych rzeczach z pieskiem, a o sukcesach to już nie. mam inne zdanie na ten temat. skoro pisałam, że Timi zachowuje się źle, to słusznie jest potem napisać, że zaczął zachowywać się dobrze.

ale wiem wiem, na dogo to są same najtrudniejsze przypadki, nawet najtrudniejsze szczeniaki świata.

już mi to wisi ;) bardziej interesuje mnie zdanie tych, którzy po pierwsze widzieli moje psy(teraz, nie kiedyś), a po drugie kiedykolwiek ze mną rozmawiali. jest parę osób na dogo, którym nie chce się brać udziału w tych śmiesznych dyskusjach, a piszą do mnie prywatnie. powinnam zrobić tak, jak one-dać sobie spokój. i to właśnie zrobię :)

[/QUOTE]

Ok, ale sukces to pojęcie względne, dla mnie nie będzie sukcesem przeciągniecie psa obok innego z ciumkaniem i wciskanim 60go frolika w pysk. Taka droga jest jakąś tam drogą, ale pozwala psom tylko wkręcac się bardziej w niepożądane zachowania i przede wszystkim !! nie daje psu komfortu psychicznego !! nie daje żadnej informacji !
Ale może w tym rzecz w dzisiejszym pozytywistycznym nurcie wychowawczym, by ze srania i szczekania zrobić wielgachne problemy behawioralne i odpracowywać to latami. Sukcesem nazwać nauczenie młodego psa zachowania czystości itd.


Co do psa do sportu, albo glut , albo podrastak po rtg stawów. Mówię to ja owczarkara :diabloti:.
Olek, czekam na dzióbek, a twój fanklub z dogo niech zazdrości :evil_lol:.


Dopisek: Motyleqq to nie musi być kolczatka, to moze być po prostu zwykła dopasowana szeroka obroża zamiast oblesnosłodkich szeleczek. A do tej obroży postawa przewodnika, która mówi psu ze idziemy zdobywać świat, a nie że przepraszam że cię narazam na tę tragicznie frustrująca sytuację bo jest 3 osoby i 2 psy na horyzoncie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']nie no, awersja to lek na całe zło. zakładasz kolce i już możesz spokojnie wyjść na spacer. bez nie możesz, no ale trudno, nieważne. problemy rozwiązane :) dzięki kolcom Jari nie żyje w chaosie, chociaż jak wszyscy wiemy, jest psem na maksa pobudliwym i niezrównoważonym. te kolce są dla Amber, nie dla niego.
jak ktoś sobie chce skutecznie używać kolców, nie moja sprawa. ja nie chcę i też mi można. [B]ale nie pisz mi, że w innym razie(bez kolców) pies żyje w chaosie,[/B] bo pod nosem masz przykład na to, że kolce nie są takie cudowne. to jest tak samo, jakby Etna non stop chodziła w kantarze. przecież szczekanie to nie jest problem, a w kantarze to sobie najwyżej poszczeka. Timi to samo. dla mnie celem jest rozwiązanie problemu PSA, a nie mojego, że mnie szarpie. i to mi się udaje, ale wiem, że to żaden sukces, bo wszystko moja wina i w ogóle to żadne problemy.[/QUOTE]

Nadal czepiasz się szczegółu. Kolce u Jariego to nie moj problem- ja z nich nie korzystam i NIE WIEM jak korzysta z nich Amber.
Piszę TYLKO I WYŁĄCZNIE ze swojego punktu widzenia, i moich doswiadczeń. I przeinaczasz Kochana moje słowa. Nigdzie nie napisałam, że awersja jest lekiem na całe zło. Zawsze twierdziłam, że[U] w określonych przypadkach [/U]może zdziałać cuda. Jeżeli jest poprawnie użyta.
Natomiast demonizowanie awersji jako takiej jest dla mnie niezrozumiałe. I serio, pięknie brzmi rozwiązywanie problemu psa, tyle tylko, że nie zyjesz w świecie, który się dostosowuje do Twojego psa. I dla mnie absurdalne jest tłumaczenie, będę się szarpać z moim pieskiem, bo ja jestem pozytywna. Zamiast wpakować psa w kolce, i załatwić problem w 3 tyg. I jak sama zauwazylas, mogę miec takie zdanie a nie inne. Ty wierzysz w swoje idee, i super. Pytanie tylko czyje psy na tym lepiej wyjdą :)

Link to comment
Share on other sites

Kto ma fejsa niech zobaczy ,że słów na wiatr nie rzucam.Kto nie ma niech zazdrośc:lol:i.

Motylek trafi w końcu na pieska ,który ją zeżre zamiast tego frolika i wtedy mózg dotrze do czaszki ,albo kora mózgowa się wytworzy.:diabloti:Bo póki co to mam wrażenie jakbym gadał z Kają ,niby odpowiada ,coś tam rozumie ,ale na koniec na mnie buczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']nie no, awersja to lek na całe zło. zakładasz kolce i już możesz spokojnie wyjść na spacer. bez nie możesz, no ale trudno, nieważne. problemy rozwiązane :) dzięki kolcom Jari nie żyje w chaosie, chociaż jak wszyscy wiemy, jest psem na maksa pobudliwym i niezrównoważonym. te kolce są dla Amber, nie dla niego.
jak ktoś sobie chce skutecznie używać kolców, nie moja sprawa. ja nie chcę i też mi można. ale nie pisz mi, że w innym razie(bez kolców) pies żyje w chaosie, bo pod nosem masz przykład na to, że kolce nie są takie cudowne. to jest tak samo, jakby Etna non stop chodziła w kantarze. przecież szczekanie to nie jest problem, a w kantarze to sobie najwyżej poszczeka. Timi to samo. dla mnie celem jest rozwiązanie problemu PSA, a nie mojego, że mnie szarpie. i to mi się udaje, ale wiem, że to żaden sukces, bo wszystko moja wina i w ogóle to żadne problemy.[/QUOTE]

Kurde Aga od jakiegoś czasu próbujesz na silę udowodnić jakie to kolce są złe, a Amber jeszcze gorsza, że je Jariemu zakłada.
Ja na dogo się już praktycznie nie udzielam, poczytam jakieś tematy od czasu do czasu i już kilka razy takie zarzuty widziałam.

I nie , awersja nie jest lekiem na wszystko, ale czasem zdecydowanie pomaga i przyspiesza osiągnięcie jakiegoś celu. Bez korekty też można osiągnąć niektóre rzeczy, tylko po co męczyć i siebie i psa. Myślę, że każdy z nas zna już na tyle swoje psy/psa, że wie kiedy jaką metodę powinien zastosować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']No tak nauka czystosci w domu nie jest sukcesem bo co niektore jamniki nadal sikajs w domu ;) wiec to jest normalne bo to jamnik ;))[/QUOTE]

Ale jamniki serio szczają i srają w domu:lol: Jamnik to jamnik ,a nie pies:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mch']

Dopisek: Motyleqq to nie musi być kolczatka, to moze być po prostu zwykła dopasowana szeroka obroża zamiast oblesnosłodkich szeleczek. A do tej obroży postawa przewodnika, która mówi psu ze idziemy zdobywać świat, a nie że przepraszam że cię narazam na tę tragicznie frustrująca sytuację bo jest 3 osoby i 2 psy na horyzoncie.[/QUOTE]

sorry ale na szelkach też można dawać korekty. I w przypadku psów małych ras bardziej wskazany jest przeskok z obroży na szelki choćby z uwagi na problemy z tchawicą i kasłanie. Nie mowiac juz o tym ze niektore maja kompletnie znieczulona szyje i szelki bardziej "czują" z racji zmiany nacisku na cielsko ;)

[quote name='Aleks89']Ale jamniki serio szczają i srają w domu:lol: Jamnik to jamnik ,a nie pies:evil_lol:[/QUOTE]

Identyczne slowa ostatnio uslyszal mój TŻ :cool1: został dziabnięty solidnie na wejściu przez jamnika swojego kumpla, a kumpel na jego "kurde nie wiedzialem ze on taki agresor"odpowiedzial "nie agresor, tylko po prostu jamnik. One tak maja" :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']
oczywiście to, że Ti ma kiepski socjal to moja wina, bo przecież mam go od dawna. to ja to zaniedbałam. to, że to nadrabiam, jest w ogóle bez znaczenia. i jest ściemą, to już w ogóle wiadomo.
[/QUOTE]

A hodowczyni wie, że obwiniasz ją za całe zło tego psa?
To zamiast kolców to załóż obrożę zaciskową, albo półzaciskową, jak pies się szarpie i szczeka to robisz jeb i szarpnięcie ,każesz usiąść na dupę i zamknąć ryj. Nie wyobrażam sobie odczulać szczekającego psa na zasadzie smaczka i klikania.
Brutus jak tylko spróbował odszczekać na psa, który tańcuje obok na smyczy i się na niego rzuca to dostaje w łeb, siada na dupę i od razu mu się przypomina kto tutaj rządzi i jak ma się zachowywać.
Zostaje pochwalony w momencie jak ignoruje takiego delikwenta sam od siebie, wtedy jest nagroda.
Jak mieszkałam u rodziców codziennie idąc nad wisłe musiałam minąć parking strzeżony,a na nim przy samiutkim płocie zawsze był ON-ek, który jak nad widział darł mordę niemiłosiernie do tego płotu, chodnik od płotu był jakieś 50 cm, przez jakiś czas przelatywałam szarpana przez Brutusa na smyczy, bo on też musiał poszczekać na tego psa, potem postanowiłam że tak być nie może i dostał kilka razy w czerep, szarpnęłam go na obroży, kazałam usiąść na dupę i miał siedzieć spokojnie. Poskutkowało i teraz jak jadę do rodziców i idę nad wisłę pies w ogóle nie zauważa ON-ka i przechodzi jakby go w ogóle nie było. Smaczkami i ciumkaniem nigdy bym tego nie osiągnęła.

Link to comment
Share on other sites

Ze tak się po chamsku wtrące…im dłużej jestem na dogo, tym bardziej odnosze wrazenie ze psi swiat się odwraca do góry nogami.Nie macie takiego wrazenia????
Odkąd pamiętam były u mnie w domu psy, mój ojciec był fascynatem dobermanow-mam zdjęcia z lat 60-tych jak chadza z dobkami na smyczy po wsi,a wybiegiwal je jadac na ws-ce a psy leciały za nim;) te dobki to takie troche szczury-chude, drobne nie tak jak dzisiaj(moja suka-waga 40 kg +)

Był sznaucer olbrzym(kompletnie niezależny pies łazęga, którego mój dziadek na krowim łańcuchu na szczepienie prowadzal, bo inaczej wpier…wszystkim psom po drodze a takie male pinczerki/sarenki uwielbal mordowac na wstepie a z nami dzieciakami szalal do upadłego),były dogi,były male kundle. Bedąc w podstawówce dostałyśmy z siostrą od rodzicow szczeniaka briarda. Wielki samiec, niezależny,mieszkal w domu, i ogolnie nawet nie wiedziałam ze to taki groźny pies;).Ładny był i było ich wtedy malo w Polsce, to nam rodzice kupili.

Nie było netu, ksiązki na temat szkolen były przaśne i policyjne

O metodach pozytywnych to się na dogo dowiedziałam-o awersyjnych tez zresztą, a jakos sama intuicja podpowiadala jak rozmawiac trzeba z psem.Briard był mój i siostry li i wyłacznie,nie lubil innych psow, wiec jak hamral do nich dostawal z buta przez łeb i od razu był potulny jak baranek. Jak się kładł na kanapie to z hukiem ladował poziom niżej.

Ważyl wiecej niż ja,a jakoś nie mialam problemow z prowadzeniem takiego psa.Nigdy nie warknął na nas, a aniołeczkiem ogólnie nie był.Siedzial w domu zamkniety po klikanascie godzin bo rodzice pracowali, my w szkole i na studiach.I jakos krzywdy u niego nie widziałam.Szczesliwie przeżył lat 10.

teraz żeby być dobrym właścicielem psa(zwłaszcza na dogo) trzeba przejść szkolenie klikerowe (koniecznie), używać szeleczek(bezwzględnie), IPO to samo zło (tylko agality jest cacy), trzeba mieć morze czasu, nie daj Boże pracowac(bo pieniążki to pszczółki do domu przynoszą), zapewnic psu co najmniej kilkugodzinne spacery dziennie…buda,kojec-nie do pojecia bo naturalne środowisko psa to kanapa(moja ma nawet wlasna sofe ale wkurza mnie to niezmiernie bo wszedzie sa te dobermanie klaczki i nastepny pies nie będzie miał wstepu na fotele i kanapy)

mnie to smieszy jak cholera,bo pies jest psem-lubi się wytarzac w gównie,nie potrzebuje płaszczyków, gumek, spinek i malowanych pazurkow a szczesliwy jest wtedy jak sobie może w zależności od temperamentu pobiegac za pilka lub
poleżeć hydrantem do góry.Ja psa nie uczłowieczam i nie lubie tego.
Psa kocham za to ze jest psem dlatego czasem dogo mnie przeraza;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Rinuś-nie znasz się i gnębisz Brudaska:shake::-(:evil_lol:[/QUOTE]

Ja bym ją do Tozu zgłosiła :shake::evil_lol:

EDIT
Dzodzo - niech Ci bozia mamoną obsypie za ten opis dogo:loveu:
Ja chyba nawet mam jedną z takich starych książek (ojciec musiał mieć psa szkolonego jak pod igłę ;))

Edited by Okamia
Link to comment
Share on other sites

No cóż, ja jestem strasznym właścicielem, dla moich suk. Jedna mieszka na podwórku w budzie, druga w domu. (cierpią obydwie:diabloti:)
bywa, że czasami sapcerów nie maja przez kilka m-cy. Tylko ogród.
Dostają przez łeb, chadzają w kolcach, nie znajac pierdyliarda sztuczek, a te które znają są dla mojej "zabawy", nie mamy za soba zadnego seminarium, ani zawodów:-(
zostaja same na 10h! codziennie...
i jamą tylko po 1 wypaśnej obróży, z czego jedna od Rinusiowej, a druga taksowa :shake:
kurde, juz dawno powinnam psom lepszego domu poszukać, problem tylko w tym, że zaden nie bedzie dla nich lepszy niz moj.

I ja kocham swoje pieski, mam z nimi tą mityczną więź, no ale sory, to są psy. AŻ i tylko psy.
Ale taka tendencją do udziwniania, to chyba moda ostatnich czasów, bo w końskim temacie to samo...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']btw., osoba, która mówi, że nie ma ambicji jeżeli chodzi o sporty/ szkolenie ze swoim własnym psem, zakłada szkołę, gdzie będzie uczyć inne pieski. Dla mnie szczyt obłudy i hipokryzji.[/QUOTE]

ha :loveu: długo się nie odzywałam ogólnie w tym temacie, ale ostatnie wywody motylkowej mnie powaliły na kolana, bo przekroczyła pewną granicę hipokryzji, której nie da się już czytać...a najgorsze, że idzie dalej z w zaparte....
Jakbym miała psa, który na wyjeździe drze w klatce ryja na ludzi i oni boją się do niej podejść to bym całą klatkę pierd.olnęła z buta i pies by się zamknął. Psy uważane za agresywne lepiej się zachowują niż suka, z którą Ty Motylkowa "pracujesz" już tyle czasu, a efekty są marne - wybacz.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...