Naklejka Posted February 4, 2012 Posted February 4, 2012 Wiem, ze chodzisz do Fryca. Gdzieś o tym czytałam :P Odkładałam kasę na lustro, ale zrezygnowałam w ostatniej chwili, więc i na to szkolenie mam, ale jednak wydaje mi się to za drogie... Zastanawia mnie czy kiedyś pracował z molosem :D Quote
dog193 Posted February 4, 2012 Posted February 4, 2012 Jeśli masz jakieś wątpliwości, to zawsze można zadzwonić, zapytać :) Ja tam jakiejś reklamy robić nie zamierzam, bo mi za to nie płacą, rozumiem też, że dla kogoś może być za drogo, bo to jest fakt - ceny mają kosmiczne ;) Na pewno jest sznaucer olbrzym, nie wiem czy boksia nie ma jakiegoś, no a oprócz tego to wiadomo - dużo owczarków, samoyed, akita, foks :evil_lol: Tyle widziałam, pewnie jest więcej :) Quote
Amber Posted February 5, 2012 Author Posted February 5, 2012 [quote name='Vailet']Jari jest wyższy od słupa z tyłu :D [URL]http://i883.photobucket.com/albums/ac37/Abelsonite/Jarhead%202/IMG_2297.jpg[/URL][/QUOTE] No, mówiłam, że duży z niego chłop :lol: [quote name='dOgLoV'][URL]http://i883.photobucket.com/albums/ac37/Abelsonite/Jarhead%202/IMG_2349.jpg[/URL] piękny :loveu:[/QUOTE] Akurat znam piękniejsze jego ujęcia w obiektywie, ale fakt, sam Jari jest niezmiennie piękny :evil_lol: [quote name='Naklejka']Dlatego ja też nie obrabiam fot, jedynie je zmniejszam i wyostrzam :grins: Tylko te lepsze obrabiam, a mam ich w znikomych ilościach... Nie wiem gdzie iść, a ponad godzinna jazda autobusem na szkolenie mnie przeraża... U nas w mieście nie ma nic ciekawego, pastel i progresja... :roll: w Gliwicach wesoła łapka :cool3: W rudzie śląskiej M. Fryc (a te ceny... :roll:) Prestor w Katowicach i wiele innych, i bądź tu człowieku mądry :p[/QUOTE] No niestety ceny są porażające wszędzie, ale lepiej zapłacić więcej i mieć szkoleniowca z prawdziwego zdarzenia. [quote name='FredziaFredzia']Jari wygląda groźnie w tym kagańcu! ;)[/QUOTE] Też mi się tak wydaje, ale to dla dobra wszystkich ;) Po osiedlu teraz nie ma bata w ogóle, żeby chodził bez :shake: Dzięki niemu już kilka piesków-podbiegaczy nie straciło życia :p [quote name='bazylowa']W temacie PSa polecam to: Bardzo fajna przystępnie napisana książeczka. Nastawiona raczej na efekty niż obróbkę zdjęć samych w sobie, ale i tak warto ją mieć. A co do obróbki zdjęć, to najlepiej cykać RAWy, wtedy możliwości obróbki zdecydowanie większe, a i jakość zdjęcia nieporównywalnie lepsza. Tylko komu by się chciało z tym cackać heheh. EDIT: Anginy serdecznie współczuję. Nie napiszę, że wiem co czujesz, bo w życiu anginy nie miałam, jakoś się mnie te konkretne bakcyle nie imają i całe szczęście uff![/QUOTE] Taaaak z pewnością kiedyś znajdę czas i przysiądę do PSa po raz któryś z rzędu i pobawię się. Zdjęcia w RAWach tez pocykam... Jakoś na wiosnę ;) Ja anginy częściej miałam jako dziecko, teraz gdyby jej brat skądś nie przywlókł to pewnie skończyłoby się na zwykłym przeziębieniu. U mnie czynnikiem zapalnym zawsze jest gardło - nigdy nie chorowałam tak aby mnie ekstremalnie nie bolało. No i bez litrów kataru... Teraz już mi praktycznie tylko on został i kaszel, ale myślę, że z tymi przypadłościami to się jeszcze kilka tyg. będę bujać. Zresztą nic, nic z takich chorób na które można zachorować i się wyleczyć ;) nie pobije grypy żołądkowej :grab: Kto miał ten wie o czym pisze :evil_lol: Kto nie miał niech dziękuje niebiosom :lol: Kto nie wie czy miał, nie miał na pewno, gdyż grypy żołądkowej nie da się pomylić lub zapomnieć ;). Zawsze mam ją na uwadze gdy choruje na gardło i się pocieszam, że mogło być znacznie... znacznie gorzej :evil_lol: A tak to nic nowego, dziś po raz pierwszy wyszłam na spacer po chorobie i jakoś nie bardzo mnie to ucieszyło :lol: Kupiłam też całej ferajnie obróżki na taksowym bazarku. Tak, żeby samej zamówić, dobrać wzory itp. to chyba nigdy bym się nie zebrała, a tu już były gotowe i uszyte, więc łatwiej było się zdecydować ;). Dla Finki: [img]http://img88.imageshack.us/img88/4459/p1020834x.jpg[/img] Dla Cortiny: [IMG]http://img266.imageshack.us/img266/1607/p1020836p.jpg[/IMG] I miałam nie kupować, ale nie mogłam się powstrzymać, dla Jariego ;) [IMG]http://img651.imageshack.us/img651/4499/p1020878s.jpg[/IMG] To moro to za mną chodzi od naprawdę dawna, więc jestem usprawiedliwiona :evil_lol: Poza tym jestem ciekawa jak będzie wyglądał w 4 cm :) Quote
gops Posted February 5, 2012 Posted February 5, 2012 super obróżki ! na pewno będzie wszystkim ładnie :) Quote
Naklejka Posted February 5, 2012 Posted February 5, 2012 Ładnemu we wszystkim ładnie :) Chciałam iść do Fryca, ew. skonsultuje się z Prestorem, może pojadę na jakieś zajęcia, hmm... Quote
Mutare Posted February 5, 2012 Posted February 5, 2012 Amber - koniecznie zrob całej trojce fotke w nowych obrózkach :) Moro dla Jariego - ekstra! Quote
Amber Posted February 5, 2012 Author Posted February 5, 2012 Na pewno zrobię :). Choć jak sobie wyobrażam to mi się słabo robi na taką sesyjkę... jeszcze Jari pół biedy, ale jamnice :mdleje:Trzeba będzie kogoś z parówkami skombinować, nie ma innej rady :diabloti: Te obróżki dla jamnic to nie są jakieś extra wyśnione przeze mnie ;). Dla Finki mogłaby być bardziej niebieska, a dla Cortiny zielona, ale jak piszę - sama to nigdy bym się nie zdecydowała na wzorki. A ta krateczka, niczego sobie :) No i cena też kusząca, tutaj mam 2 obroże w cenie jednej, bo taki wyśniony przeze mnie activedog kosztuje więcej niż nawet te 2 ;). No, z obrożą Jariego rachunek się dopełnia :evil_lol: Dla niego taks specjalnie ją trochę skróci, bo nieco za długa w obwodzie - była też 3 cm ale już ktoś kupił... Z drugiej strony nie mamy żadnej 4 cm i takiego zacisku, więc czekam z niecierpliwością na te cudeńka ;) Quote
FredziaFredzia Posted February 5, 2012 Posted February 5, 2012 Polecam taki zacisk! ;) Ja go używam jak trzeba, zazwyczaj jednak Eris jest na "luznej" obrozy. Quote
Amber Posted February 5, 2012 Author Posted February 5, 2012 Jari i tak ma te obroże tylko dla ozdoby, chodzenie na takiej szerokiej "bez niczego" to jak samobójstwo :evil_lol: Zacisk czy nie zacisk, to dla niego żadna różnica ;) Jego tylko kolce (i to jeszcze jedynie zapięte za uszami) stawiają do pionu... On nie ciągnie, ale gdyby coś zobaczył to poleciałabym za nim jak wystrzelona z katapulty ;) Za to może Cortinę trochę przystopuje, bo ona w ogóle ciągnie jak głupia jak nie jest na flexi :shake: Oczywiście mało to przeszkadza w ogólnym rozrachunku, 7 kg ręki nie wyrwie, ale czasem bywa irytujące. Quote
Unbelievable Posted February 5, 2012 Posted February 5, 2012 [quote name='Amber'] Za to może Cortinę trochę przystopuje, bo ona w ogóle ciągnie jak głupia jak nie jest na flexi :shake: Oczywiście mało to przeszkadza w ogólnym rozrachunku, 7 kg ręki nie wyrwie, ale czasem bywa irytujące.[/QUOTE] ja mam z gramem to samo, generalnie mi to nie przeszkadza, ale odkąd muszę czasem wyjść z nim i ze szczeniakiem na rękach trzymając smycz w tej samej ręce co szczeniaka to mam ochotę go ukatrupić na miejscu :roll: Quote
Amber Posted February 6, 2012 Author Posted February 6, 2012 Widzę, że zaczynasz odkrywać uroki posiadania dwóch psów... to dopiero początki :evil_lol: A na serio, 2 jeszcze zbliżone gabarytowo i charakterem w sumie nie robią większej różnicy niż 1. Zabawa zaczyna się przy 3... niezbliżonych charakterem i gabarytem :lol: Ach, z pewnym rozrzewnieniem wspominam czasy gdy wierzyłam, że dane mi będą beztroskie spacerki z całą trójką na raz... Z tych marzeń zostały mi skrawki koszmarnych wspomnień, gdy z ów trójką przekradałam się z duszą na ramieniu późną porą chodnikiem, modląc się, żeby nikogo nie napotkać :evil_lol: Wracając jednak do małych parowozów, to ten moment irytacji zaczyna wzrastać właśnie gdy wykonujemy jakieś czynności, które zakłócają nam codzienny rytuał. Jak np. idziemy na spacer wszyscy razem tj. Jari + TŻ i ja + jamnice to wtedy Jari idzie na flexi, a ja żeby się towarzystwo nie plątało za bardzo, biorę jamnice na zwykłe smycze. Związałam je rączkami "dla wygody" i mam po prostu jeden długi sznurek, który na obu końcach ma karabińczyki. Jak one się zaprą i zaczną obie ciągnąć to naprawdę tu czuć. Szczególnie gdy w jednej ręce trzymam smycz, a w drugiej papierosa ;). I obie chcą iść w różnych kierunkach... Czasem mam wrażenie, że wygodniej byłoby mi trzymać Jariego na tych spacerach niż te dwie cholery :diabloti: Najczęściej jest jednak tak, że ciągnie tylko Cortina, którą muszę wiecznie przyciągać do siebie. Irytujące. Naprawdę. Natomiast jak obie są na flexi i mam dwie ręce wolne to luzik... Tak jest zdecydowanie najczęściej, dlatego jeszcze tu siedzę i piszę, a nie przebywam w wariatkowie :lol: Quote
Vectra Posted February 6, 2012 Posted February 6, 2012 Flexi nienawidzę ... długo mi się goiła ręka .... Kano zobaczył kotecka :evilbat: a co do PSa , to polecam kursy multimedialne , wymagają mniej czasu na naukę , no i widzą gały co i jak robić ;) Ja kupowałam na allegro różne , jakieś grosze to kosztuje. Można też znaleźć sporo w sieci ;) Quote
Amber Posted February 6, 2012 Author Posted February 6, 2012 [QUOTE] Flexi nienawidzę ... długo mi się goiła ręka .... Kano zobaczył kotecka :evilbat:[/QUOTE]Przy flexi trzeba mieć oczy dookoła głowy i żelazną zasadę - nigdy nie łapać na linkę ;). Ja tam uwielbiam tę smycz, bardzo ułatwia mi osiedlowe spacerki. Nigdy też nie miałam odruchu łapania za linkę, za to myślę, że dość sprawnie się nią posługuję - kilka lat wprawy z 2 małymi flexi robi swoje i spokojnie teraz sobie spaceruje na niej z Jarim. Specjalnie kupiłam krótszą wersję 5 m, a nie 8, bo 8 może już zrobić krzywdę nawet najlepszym ;). Jak idziemy po osiedlu to ją blokuje na krótko, tak, że pies idzie przy nodze. Na sralniku odblokowuje ale staram się nigdy nie rozciągać na 5 m. Jak widzę, że coś się zaczyna dziać, od razu ściągam itp. No kwestia wprawy - na pewno nie polecałabym tej smyczy świeżakowi dla dużego psa, bo to faktycznie, może się skończyć źle. Najlepiej zawczasu potrenować na jakimś jamniku :lol: Co do kotecka to Jari jest strasznym lamusem w tych sprawach... albo ja jestem zbyt spostrzegawcza... Ogólnie, wszystkie koteczki, lisy, zające itp. zdążę wypatrzeć przed nim ;). Czasem jak chodzimy po wale późnym wieczorem i kręci się mnóstwo zwierzyny po krzakach, to wygląda to tak, że Jari daje nura w jeden krzak, lis wybiega z drugiego, a ta łamaga nawet tego nie widzi :evil_lol: Mama za to ma tam już legendarne spotkania z sarną... której osobiście nigdy nie udało mi się spotkać. Raz im przegalopowała przed nosem, Jari za nią, ale on jest taki, że pobiegnie kawałek, ale zaraz wróci - pilnowanie swojego pana przekłada nad instynkt myśliwski, który, no muszę powiedzieć, akurat u niego naprawdę mocno kuleje :lol:. Nawet wczoraj mama mi mówiła, że szła niedawno z nim tam wieczorem i zobaczyła tę sarnę śpiącą w liściach. Ten głupek biegał, biegał, ale ani jej nie zwęszył, ani nie zobaczył... Dodam, że moja mama niedowidzi na jedno oko, a sarnę widziała jak na dłoni :evil_lol: On się zachowuje tak, że niby coś tam czuje, ale nie jest to jego priorytetem. Głównym zadaniem jest pilnowanie swojego pana - na tym jest skoncentrowany w 100%. Jak traci mnie czy mamę z oczu, od razu przerywa czynność która go od tego odwiodła. Nie muszę mówić jak bardzo mi to pasuje i jak kocham u niego tę cechę :p Acha, nigdy nie chodzę tam z jamnicami wieczorem - nigdy :evil_lol: Quote
Vectra Posted February 6, 2012 Posted February 6, 2012 Tam nie było linki , tam była taśma :grins: Przy jednym psie flexi i może wygoda , zakupiłam wtedy , bo taka premedytacja , dla kundelków osiedlowych , co myślały że mojego pieska , można obszczekiwać bezkarnie , 2 metry od pieska. No i zonk , kundelek zrobił ciap ciap z dwóch metrów , wyszeptałam czule "zabij" i piesek się zdziwił , że Kano trzymał go między zębami i strefa 2 metry już nie była bezpieczna i bezkarna. Nie miałam jamnika , więc i na czym się uczyć :) rodzice nigdy nie chcieli się zgodzić na jamnika ... a ja chciałam jamnika , podpalańca lub szczotkę ... bulla też nie chcieli , wybrali mniejsze zło - dobka :diabloti: Człowiek się uczy i uczy na błędach :) lekcja z poparzoną ręką przez taśmę , nauczyła mnie wypatrywać kotecki wszelkie z odległości kilometra. Innych cudaków nie musiałam wypatrywać , bo Kano tylko przy kotach zatracał słuch i umysł ... na kotecki i milicyjne szkolenie i OE nie działało :) Nie rozumiem , fenomenu tej nienawiści do kotów. Nie dało się wyplewić .... nawet prywatnego kota nienawidził .... Quote
Amber Posted February 6, 2012 Author Posted February 6, 2012 Taśma, linka, wszystko jedno, dłonie tną obie elegancko ;). Ja wolę linki, bo lżejsze i lepiej się zwijają. Flexi wygodne i przy dwóch psach, ale albo małych albo spokojnych ;). Dwóch dobków na flexi nie chciałabym wyprowadzać...Hm... w ogóle nie chciałabym wyprowadzać dwóch dobków na raz... :evil_lol: Co do kotów to podobno pinczery mają tę nienawiść w genach. Jari się wychował z kotem w hodowli :). Co nie zmienia faktu, że pogonić je lubi - dużo bardziej od zwierzyny, ale też bez paranoi. Jak pisałam, on jest trochę upośledzony w kwestii łowów co mi tylko na rękę. Inaczej niż np. Cortina która zaczyna mi wyć jak tylko kota poczuje, np. pod samochodem. Czasem z TŻ robimy sobie takie makabryczne żarty pt. "a może kupimy kotka?" :evil_lol: które kończą się wyobrażeniem o sierściuchu w częściach na ścianie ;). Tak sobie myślę, że ten kot by 5 sec. nie przeżył przy spotkaniu z moją ferajną. Całe szczęście dla kotów, nie przepadam za tymi stworami aż tak, żeby chcieć posiadać takiego. Myślę, że przy Jarim by pewnie nawet przeszedł. Przy jamnicach natomiast mógłby im przejść najwyżej przez przewód pokarmowy :evil_lol: [QUOTE]a ja chciałam jamnika , podpalańca lub szczotkę[/QUOTE] Zamiast bulwy trzeba było wziąć parówę ;). Jestem pewna, że przysporzyłaby ci równie ciekawych obserwacji behawioralnych jak Klementyna... Albo i większych... :evil_lol: To są niesamowite psy. W każdym tego słowa znaczeniu - dobrym i złym, z naciskiem na złym :diabloti: Któregoś dnia wszystkie twoje prosiaki obudziłyby się z poczuciem, że ich umysłami zawładnęła jakaś dziwna, podłużna siła i tańczą jak im zagra :lol: Jari chodzi jak w zegarku. Wielki, inteligentny, groźny doberman ;). Quote
Vectra Posted February 6, 2012 Posted February 6, 2012 Ja wiem , że parówy są fajne , mnie fascynowały szczotki. Tu szło i walory estetyczne jak i umysłowość , bo im troszkę w stronę terriera ... ale mimo to dalej przegubowiec. Mnie od zawsze kręcą takie psie wyzwania. Po swojemu ;) Zanim był prosiak .... to pojawił się foksik i był dobek - czyli kompromis :diabloti: .... Lala to był impuls , nie chęć posiadania takiego psa. Pojawiła się w moim życiu niechcący , trochę nie w tym momencie co trzeba i ja jej ogólnie nie brałam w kategoriach rasy jaką ma być czy jest. Pit w moim życiu , to totalny wypadek przy pracy , bo ja nigdy nie myślałam żeby takie to to mieć ... A jamnika miała moja ciotka , co prawda teraz ma foksteriera , ale Figa (jajnik) była bardzo fajna , stąd moja chęć posiadania. wtedy to był taki mega bum na jamniki , wszyscy mieli jamniki ... no prawie wszyscy , bo mi kupili foksteriera. Mój ojciec niestety był nooo , delikatnie mówiąc niereformowalny .... stolika pod telewizor nie chciał ... niestety szczekającej świni też nie chciał. I mogłam do domu sprowadzić wszystko , prócz jamnika i bulla :( Kano miał koleszkę jamnika , fenomenalnie nigdy w życiu nie mieli spięcia .. ba Kano go bronił i chronił i co najbardziej cieszyło właścicieli jamnika , pilnował by przegubowiec nie stołował się pod oknami , resztkami dedykowanymi dla ptaszków i kotków. Ostatnio w ZK widziałam jamnika podpalanego w ciapki - ma to tam jakiś kolor , ale dla mnie to serio nowość. Quote
gops Posted February 6, 2012 Posted February 6, 2012 [quote name='Amber']Przy flexi trzeba mieć oczy dookoła głowy i żelazną zasadę - nigdy nie łapać na linkę ;). Co do kotecka to Jari jest strasznym lamusem w tych sprawach... albo ja jestem zbyt spostrzegawcza... Ogólnie, wszystkie koteczki, lisy, zające itp. zdążę wypatrzeć przed nim ;). Czasem jak chodzimy po wale późnym wieczorem i kręci się mnóstwo zwierzyny po krzakach, to wygląda to tak, że Jari daje nura w jeden krzak, lis wybiega z drugiego, a ta łamaga nawet tego nie widzi :evil_lol: Mama za to ma tam już legendarne spotkania z sarną... której osobiście nigdy nie udało mi się spotkać. Raz im przegalopowała przed nosem, Jari za nią, ale on jest taki, że pobiegnie kawałek, ale zaraz wróci - pilnowanie swojego pana przekłada nad instynkt myśliwski, który, no muszę powiedzieć, akurat u niego naprawdę mocno kuleje :lol:. Nawet wczoraj mama mi mówiła, że szła niedawno z nim tam wieczorem i zobaczyła tę sarnę śpiącą w liściach. Ten głupek biegał, biegał, ale ani jej nie zwęszył, ani nie zobaczył... Dodam, że moja mama niedowidzi na jedno oko, a sarnę widziała jak na dłoni :evil_lol: On się zachowuje tak, że niby coś tam czuje, ale nie jest to jego priorytetem. Głównym zadaniem jest pilnowanie swojego pana - na tym jest skoncentrowany w 100%. Jak traci mnie czy mamę z oczu, od razu przerywa czynność która go od tego odwiodła. Nie muszę mówić jak bardzo mi to pasuje i jak kocham u niego tę cechę :p [/QUOTE] co do flexi linki maja na końcu taką "rączkę" za która spokojnie można łapać mi to się bardzo przydaję , nigdy nie złapałam ani za linkę ani za taśmę , fakt raz mi się obcy pies oplątał o nogi i zaliczyłam glebe ale flexi na spacerze na którym nie można puścic psa jest świetną sprawą. do do Jariego i sarenek to tylko pozazdrościć ! moja jak wyczuję to mogę sobie wołać , skakać i robić cokolwiek bo jak wyruszy za tropem to wróci po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach . Quote
Tyna21 Posted February 6, 2012 Posted February 6, 2012 Bardzo fajne zdjęcia mama zrobiła :) ja w weekend próbowałam, ale było tak zimno, że bałam się o aparat :D nawet czapkę miałam na głowie! Quote
Amber Posted February 6, 2012 Author Posted February 6, 2012 [QUOTE]Ja wiem , że parówy są fajne , mnie fascynowały szczotki. Tu szło i walory estetyczne jak i umysłowość , bo im troszkę w stronę terriera ... ale mimo to dalej przegubowiec. Mnie od zawsze kręcą takie psie wyzwania. Po swojemu ;-)[/QUOTE]Szczoty to podobno najtrudniejsze jamniki, tj najbardziej zacięte, właśnie poprzez wlew krwi teriera, z drugiej strony dla mnie zawsze najlepszy jest oryginał, czyli parówa gładkowłosa standard. 100% jamnika w jamniku ;). [QUOTE]Zanim był prosiak .... to pojawił się foksik i był dobek - czyli kompromis :diabloti: .... Lala to był impuls , nie chęć posiadania takiego psa. Pojawiła się w moim życiu niechcący , trochę nie w tym momencie co trzeba i ja jej ogólnie nie brałam w kategoriach rasy jaką ma być czy jest. Pit w moim życiu , to totalny wypadek przy pracy , bo ja nigdy nie myślałam żeby takie to to mieć ... A jamnika miała moja ciotka , co prawda teraz ma foksteriera , ale Figa (jajnik) była bardzo fajna , stąd moja chęć posiadania. wtedy to był taki mega bum na jamniki , wszyscy mieli jamniki ... no prawie wszyscy , bo mi kupili foksteriera. Mój ojciec niestety był nooo , delikatnie mówiąc niereformowalny .... stolika pod telewizor nie chciał ... niestety szczekającej świni też nie chciał. I mogłam do domu sprowadzić wszystko , prócz jamnika i bulla :-( [/QUOTE]U mnie wszystko odwrotnie. Zawsze były tylko jamniki, bo znajomi mieli jamniki... Dobermankę też miał znajomy, ale była taka szajbięta (gryzła nawet właścicieli), że rodzice na samo słowo "doberman" dostawali drgawek. Wiadomo lata 90 :roll: Ojciec do tej pory mówi, że Jariemu nie ufa :p Tak więc nie miałam dużego wyboru jeżeli chodzi o rasę ;). Z drugiej strony myślę, że i tak dobrze się stało, bo jamnik jest jednym z nielicznych psów małych ras jakie mi się jakkolwiek podobają z wyglądu. Jak mieliśmy kupować Finkę, to nawet nie było zbytnio mowy o innej rasie. Wtedy zresztą nie było też takiego wyboru: jamnik, fox, ratlerek, pudel - to chyba wszystko wtedy z małych ras. A żadna duża też nie była nigdy brana pod uwagę :p [QUOTE]Kano miał koleszkę jamnika , fenomenalnie nigdy w życiu nie mieli spięcia .. ba Kano go bronił i chronił i co najbardziej cieszyło właścicieli jamnika , pilnował by przegubowiec nie stołował się pod oknami , resztkami dedykowanymi dla ptaszków i kotków.[/QUOTE]Jamniki dobrze wiedzą z kim przystawać. Cortina jak wychodzi razem z Jarim na spacer jest 200% bardziej odważna niż zazwyczaj :diabloti: [QUOTE]Ostatnio w ZK widziałam jamnika podpalanego w ciapki - ma to tam jakiś kolor , ale dla mnie to serio nowość. [/QUOTE]Marmurek :). Mi się takie nawet podobają. Teraz to w sumie sporo się takich rodzi... Może by ich więcej było widać na ulicach, gdyby jamnik stale był w modzie... Jamniki mają w ogóle od groma kolorów. [IMG]http://www.basset-hound.it/images/photos/T199-1455.jpg[/IMG] [IMG]http://www.jamniczaostoja.republika.pl/img/psy/lucky1.jpg[/IMG] Z ciekawych maści są jeszcze pręgowane: [IMG]http://www.members.shaw.ca/dachshunds/New_Folder/Brindle.jpg[/IMG] No i czekoladki :) [IMG]http://www.rct-dachshunds.co.uk/Dog_Pictures/Chocolate&Tan_Smooth.jpg[/IMG] FCI nie uznaje tylko łaciatych z tego co wiem, tzw double dapple, kiedy kryje się 2 marmurki, takie psy są wadliwe, wygląda to jakoś tak: [IMG]http://www.ponderosapups.com/dapplepiebalddachshund.jpg[/IMG] O i jeszcze rysunki z książki, żeby wyczerpać temat do końca ;) [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/215/img0254ox.jpg/"][IMG]http://img215.imageshack.us/img215/5461/img0254ox.th.jpg[/IMG][/URL] [QUOTE]co do flexi linki maja na końcu taką "rączkę" za która spokojnie można łapać mi to się bardzo przydaję , nigdy nie złapałam ani za linkę ani za taśmę , fakt raz mi się obcy pies oplątał o nogi i zaliczyłam glebe ale flexi na spacerze na którym nie można puścic psa jest świetną sprawą.[/QUOTE]Fakt, jest ta rączka, ale akurat przy wzroście Jariego jest trochę za długa na jakieś "gorące" akcje, ja łapie przy samym karabińczyku. Natomiast dla psów wielkości Misi jest to extra udogodnienie. W ogóle flexi to nie tylko smycz o długości 5m, można ją sobie przecież przyblokować i wybrać długość jaka nam w danym momencie pasuje. Bardzo uniwersalna rzecz. [QUOTE]do do Jariego i sarenek to tylko pozazdrościć ! moja jak wyczuję to mogę sobie wołać , skakać i robić cokolwiek bo jak wyruszy za tropem to wróci po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach . [/QUOTE]Dobrze, że w ogóle wraca ;). Wolę nie myśleć co by było gdyby jakiś zając albo lis przebiegł drogę jamnicom... To samo z kotami... dlatego one praktycznie zawsze są na smyczy, a jak je spuszczam to tylko tam gdzie jestem pewna, że nic dziwnego się nie wydarzy... [quote name='Tyna21']Bardzo fajne zdjęcia mama zrobiła :) ja w weekend próbowałam, ale było tak zimno, że bałam się o aparat :D nawet czapkę miałam na głowie![/QUOTE] Ja się z czapką nie rozstaje ani na chwilę jak przychodzą pierwsze chłody. Pamiętam natomiast, że w szkole czapki patologicznie nie znosiłam... Teraz sobie nie wyobrażam jej nie nosić... Jak to musi być zimno w głowę bez niej ;). Zresztą w tę pogodę mam zestaw: grube rękawiczki, czapka, na to kaptur od bluzy, 1 szalik na szyję i 1 do owinięcia połowy twarzy. W ten sposób mogę pójść na jakiś dłuższy spacerek ;). Dziś zrobiłam całej ferajnie kąpiel, bo naprawdę nie pachniały już za wspaniale. I znowu sprawdziła się teoria, że mały pies mały kłopot, duży pies duży kłopot ;). Łazienka miała iść do gruntownego sprzątania, dlatego tylko wykąpałam też Jariego ;). Jamnice wsadziłam obie do wanny, wymyłam, spłukałam i tyle. Natomiast Jari zachlapał błotem ścianę, podłogę, a zostawił w wannie chyba połowę swoich kłaków :p Przy okazji jak siedział mogłam podziwiać to, że na zgięciach ud jest łysy jak... kolano :diabloti: Cały czas podaje suplementy, ale na razie nie widzę żadnego efektu :shake: Zdjęłam mu też obrożę przeciwkleszczową... w taką pogodę chyba nie ma ich wiele ;) a chemia z niej w jakimś stopniu na pewno przyczynia się do kondycji skóry... Zobaczymy... Quote
FredziaFredzia Posted February 7, 2012 Posted February 7, 2012 Marmurki jamniki - miodzio! Ale po tym terminatorze którego mamy w domu od 18 lat prawie... Nie chcę już jamnika. :diabloti: Quote
Vectra Posted February 7, 2012 Posted February 7, 2012 foksy to nie były popularne , prym wiodły jamniki , pudle i spaniele :diabloti: ratlerki mi się bardzo podobały , tylko ciężko było kupić ratlerka ... były przeważnie latlelki :diabloti: niestety lat temu no ... prawie 15 , to nie było xleś sklepów z akcesoriami dla psów , więc flexi była rarytasem ... Quote
gops Posted February 7, 2012 Posted February 7, 2012 Co do ras lata wstecz , 14 lat temu jak moi rodzice kupowali psa modne były właśnie pudle , jamniki . Ojciec zgodził się na psa ale tylko takiego który mało je , mało miejsca zajmuje i mało brudzi :lol: moja mama i bracia (10 i 8 lat starsi ode mnie więc wtedy nastolatkowie) znaleźli jakies ogłoszenie o szczeniakach dalmatyńczyka i zadzwonili by zarezerwować psa , pojechali tam po jakimś tygodniu od telefonu i jak sie okazało kobieta miała w tym samym czasie 2 mioty , pudli i dalmatów ,z tym że dalmaty były tydzień starsze i został jeden na dodatek zarezerwowany , kobieta się pomyliła i zarezerwowała nam pudla :lol: jakie zdziwienie przeżył mój brat jak się o tym dowiedział , ale skoro już tam byli i szczeniaków małych czarnych kulek biegało jeszcze 5 to postanowili że bez psa nie wracają .;) i w taki sposób od ponad 14 lat jesteśmy właścicielami pudla . Ku wielkiej radości mojego taty bo pies spełniał jego wszystkie cechy by mógł u nas zamieszkać . Tata nadal uważa że pudel to ideał psa i pewnie jak będą sobie na emeryturze to kupią takowego , na razie są skazani na moją sucz , która je dużo , zajmuję sporo miejsca i brudzi 5 razy gorzej niż pudels , ale już się przyzwyczaili . Quote
motyleqq Posted February 7, 2012 Posted February 7, 2012 [quote name='Amber'] Dziś zrobiłam całej ferajnie kąpiel, bo naprawdę nie pachniały już za wspaniale. I znowu sprawdziła się teoria, że mały pies mały kłopot, duży pies duży kłopot ;). Łazienka miała iść do gruntownego sprzątania, dlatego tylko wykąpałam też Jariego ;). Jamnice wsadziłam obie do wanny, wymyłam, spłukałam i tyle. Natomiast Jari zachlapał błotem ścianę, podłogę, a zostawił w wannie chyba połowę swoich kłaków :p Przy okazji jak siedział mogłam podziwiać to, że na zgięciach ud jest łysy jak... kolano :diabloti: Cały czas podaje suplementy, ale na razie nie widzę żadnego efektu :shake: Zdjęłam mu też obrożę przeciwkleszczową... w taką pogodę chyba nie ma ich wiele ;) a chemia z niej w jakimś stopniu na pewno przyczynia się do kondycji skóry... Zobaczymy...[/QUOTE] kąpanie Etny wygląda tak samo jak Jariego... tzn nie wiem co on tam robił w tej wannie :D bo u nas to jest tak, że Etna sama wchodzi do wanny, daje ze sobą robić co tam sobie chcemy, a jak skończymy to wyskakuje. po czym się otrzepuje i wszędzie jest syf:evil_lol: ale ja jej nie kąpie praktycznie wcale, łapy jej tylko spłukuję jak ma uwalone. z szamponem kąpałam ją maks 3 razy Quote
evel Posted February 7, 2012 Posted February 7, 2012 Jak pierwszy raz na wystawie widziałam pręgowanego jamnika to przecierałam oczy ze zdumnienia :evil_lol: Co do czapek - nie znoszę czapek, ale wybór czapka albo szpital, bardzo wpływa na preferencje :eviltong: A kąpieli nie zazdroszczę, Zuz już się teraz przyzwyczaił, bo jest katowana kąpielą średnio co miesiąc - półtora (tak, wiem, to straszne :diabloti: nie może być normalnym psem itd. :lol:), ale wcześniej robiła taką rozróbę jakbym ją zamordować chciała co najmniej, a że to takie małe to nie wiadomo jak toto złapać jak się zmienia w diabła tasmańskiego :evil_lol: Quote
Tyna21 Posted February 7, 2012 Posted February 7, 2012 [quote name='Amber'] Ja się z czapką nie rozstaje ani na chwilę jak przychodzą pierwsze chłody. Pamiętam natomiast, że w szkole czapki patologicznie nie znosiłam... Teraz sobie nie wyobrażam jej nie nosić... Jak to musi być zimno w głowę bez niej ;). Zresztą w tę pogodę mam zestaw: grube rękawiczki, czapka, na to kaptur od bluzy, 1 szalik na szyję i 1 do owinięcia połowy twarzy. W ten sposób mogę pójść na jakiś dłuższy spacerek ;). Dziś zrobiłam całej ferajnie kąpiel, bo naprawdę nie pachniały już za wspaniale. I znowu sprawdziła się teoria, że mały pies mały kłopot, duży pies duży kłopot ;). Łazienka miała iść do gruntownego sprzątania, dlatego tylko wykąpałam też Jariego ;). Jamnice wsadziłam obie do wanny, wymyłam, spłukałam i tyle. Natomiast Jari zachlapał błotem ścianę, podłogę, a zostawił w wannie chyba połowę swoich kłaków :p Przy okazji jak siedział mogłam podziwiać to, że na zgięciach ud jest łysy jak... kolano :diabloti: Cały czas podaje suplementy, ale na razie nie widzę żadnego efektu :shake: Zdjęłam mu też obrożę przeciwkleszczową... w taką pogodę chyba nie ma ich wiele ;) a chemia z niej w jakimś stopniu na pewno przyczynia się do kondycji skóry... Zobaczymy...[/QUOTE] I bardzo dobrze, że zdjęłaś obrożę. Ostatnio słyszałam, że jeżeli są jakiekolwiek problemy ze skórą to zaczyna się od ich zdjęcia jeżeli pies taką nosi. One mogą powodować podrażnienia na wrażliwej skórze. Ja czapek nienawidzę i nigdy się nie przekonam, a zakładam tylko na trening z psem bo plac jest pod lasem i jest tam 10 razy zimniej i kiedy temperatura konkretnie spada, a do tego wieje przeszywający, lodowaty wiatr :D A moja głowa do mrozów już się przyzwyczaiła :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.