Jump to content
Dogomania

Bejdula i Tobołki. Dziesięć stóp dookoła Hugobergu.


Jasza

Recommended Posts

Przepraszam.
Bylam u Misi od 16 do 17.
Mala przyszła na chwikę, ale zaraz pobiegła za innym psem.
Zmarzłam.
Strażnicy wpuścili mnie do budki z Reksiem.
Misia juz nie przyszła.
Amikat miała przyjechać na 18.00
ale umowilam sie z panem Adamem, że jak uda mu się zamknąć Misię w budce, to zadzwoni, bo takie czekanie chyba nie mialo sensu.
Zadzwoniłam do Anety, potwierdziła, że bedzie pod telefonem o każdej porze.
No i nic.
Więc chyba Panu Adamwi sie nie udało.
Matko, w nocy prawie nie spałam....
Zaraz po pracy zbieram Reksia i lecimy do niej.

NIE WIEM CO ROBIĆ! :placz: :placz: :placz:

Anetko, doradż coś...
Co robimy?

Link to comment
Share on other sites

Będę dzisiaj u Misi.
Sama jej nie złapię, niebędę nawet próbować, bo prędzej bym zająca złapała.
Dowiem się jednak od Pana Adama czy probował ją zamknąć w budce, czy w czasie jego zmiany ona w ogóle do tej budki weszła.

Nie mam już żadnych pomysłów.

Dzisiaj wychodzę z pracy wcześniej, bo szefowie pojechali z Francuzem na obiad.
Misiu - słonko - czekaj na mnie!

Link to comment
Share on other sites

Cytuję sms od Jaszy:
"[I]Byłam u Misi. Jest bardziej nieufna. jak wyjęłam jedzenie uciekła, pewnie skojarzyła z próbą łapania.Pan Adam był wczoraj do 24.00., nie przyszła i nie weszła do budy. Mam nadzieję, że w końcu tam wejdzie i uda się ją tam nakryć. On jako jedyny jest tak przejęty jak my. Łapać ją albo karmić Sedalinem nie ma sensu. Jest gorzej nie było[/I]"
:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']Cytuję sms od Jaszy:
"[I]Byłam u Misi. Jest bardziej nieufna. jak wyjęłam jedzenie uciekła, pewnie skojarzyła z próbą łapania.Pan Adam był wczoraj do 24.00., nie przyszła i nie weszła do budy. Mam nadzieję, że w końcu tam wejdzie i uda się ją tam nakryć. On jako jedyny jest tak przejęty jak my. Łapać ją albo karmić Sedalinem nie ma sensu. Jest gorzej nie było[/I]"
:([/QUOTE]

:( co robić?

Link to comment
Share on other sites

Jestem dziś po akcji łapania dzikiego kota, którego niestety trzeba leczyć i odkarmić bo tylko skóra i kości:-(. Uważam, po swoich doświadczeniach z tej łapanki, że najlepiej sprawę zostawić tylko i wyłącznie temu Panu Adamowi. Sunia go zna najdłużej i na swój sposób mu ufa. Każda inna osoba, nawet taka już trochę jej znana to wyczulenie uwagi, pies dodatkowy to zabawa ale też dodatkowe bodźce, które nie pozwalają się wyciszyć a przecież o to wyciszenie chodzi. Ona jak się na swój sposób uspokoi na maksa to wejdzie do budki, żeby odpoczywać czy pospać;). I on wtedy miałby szansę ją w tej budce zamknąć. Później ta klatka i byłoby po sprawie;). A tak ma ciągle nowe bodźce i emocje nie pozwalają na uspokojenie:shake:. Nawet jak Wy pójdziecie to ją jeszcze "nosi" bo było coś co zwracało jej uwagę. W przypadku kotka się sprawdziło, dziś poszły po niego tylko i wyłącznie te osoby, które zna, które go karmią i ze złapaniem nie było większych problemów, choć wcześniej jak np. ja byłam do pomocy - choć niby też mnie zna - to emocje brały górę i kociak zwiewał aż się za nim kurzyło:evil_lol:
Przepraszam za to moje wymądrzanie się ale ta sunia leży mi na sercu i chciałabym żeby jak najszybciej była bezpieczna;). Widać że Wam też bardzo na niej zależy, bardzo się staracie a efekty jak na razie marne........
Choć z drugiej strony z nią może się to wszystko nie sprawdzić.........kto to wie co ona ma w tej swojej małej główce:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

No, AlfaLS, masz sporo racji na pewno. Ja też byłam u Misi w niedzielę, i - jak Jasza pisała - myślę, że było nas za dużo. Niby wszyscy chcieli dobrze, ale sunię na pewno głównie zaniepokoiliśmy. Potem tylko mi jej było żal, jakbyśmy straszyli jakieś cudne, małe, dzikie zwierzątko. Niby wszystko łagodnie, delikatnie, ale ona jest bardzo sprytna i czujna i wszystko wyczuwa. Ja nawet nie przypuszczałam, że tak trudno może być złapać małego pieska, który właściwie podchodzi niemal do ręki. A Misia potrafi zapaść w serce, wcale się Jaszy nie dziwię, że się tak martwi. Ja też boję się, że jak nie będzie miała spokoju, to pójdzie sobie w końcu gdzieś dalej, gdzie się poczuje bezpiecznie albo po prostu przestanie podchodzić do ludzi. I wtedy co? Dobre pytanie: co Misia ma w tej małej główce? Spróbuję się jeszcze poradzić pewnego szkoleniowca- znawcy psów o dość wyjątkowym podejściu. Jeśli coś mądrego wymyśli, dam znać. Taka Misia!

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Maciaszku.
Wszystkim Wam za zaglądanie i dobre rady także.
Misia jest cudownym, DELIKATNYM stworzonkiem.
Kruchym, inteligentnym, bardzo, bardzo czujnym.
Spedzilam tam wczoraj troszkę czasu. Ponad godzinę.
Misia cały czas leży przed bramą, na zakręcie, wpatruje się w stronę osiedla i ogrodków.
Tak jakby czekała na kogoś.
Może na psy, ktore do niej przycodziły w czasie cieczki.

Zmieniła się.
Jak bezpośrednio po akcji, popołudniu w niedzielę do niej przyszłam, to podeszła, bardzo bliziutko....za to wczoraj już była bardziej nieufna.
Tak jak Maciaszek napisała, jak wyciągnęłam jedzenie, od razu sobie poszła.

Pan Adam był przedwczoraj do 24.00 i nie przyszła.
Dzisiaj się dowiem, czy Misia znowu spędziła noc gdzieś tam.

Do końca tygodnia on ma na popołudniu. Potem kolejny tydzień na noc, więc też jest szansa.
Na innych panow nie liczę.
Jest naprawdę przejęty malutką, sam powiedział, że reszcie to szczerze mowiąc wisi.
Reszcie strażników.

Postanowiliśmy, że damy jej kilka dni na uspokojenie się, na to , żeby troszeczkę zaufała na nowo.
On ma nasze telefony ( Anety, Jarka i mój) , jakby co będzie dzwonił.
Ja jestem dziennie u niej, będę relacjonować.
Nie próbuję jej już karmić.

Nie mam już pomysłów.:placz:
Nie widzę kompletnie łapania jej na siłę.
Nawet żeby jej dać sedalin, to musiałaby coś zjeść, a ona nic nie chce , nawet z miski...jedzenie zamarza...

Nie możemy jej przestraszyć, bo sobie pójdzie i gdzie urodzi maluszki?
W lesie?:placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję.
Mocno w to wierzę.
Licząc, że ciąża trwa około 63 dni, to Misia rodziłaby około końca marca, lub na początku kwietnia.
Pan Adam prosił, żebym zapytała, do jakiego momentu mozna sterylizować, kiedy taki zabieg staje się niebezpieczny dla suczki?

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze sobie tak myślę, że może ona się troszkę zmieniła, bo skończyła się cieczka ( pewnie jej pierwsza) i Misia czuje już że jest w ciąży?
Może tak być?

Jak przedwczoraj przybiegł piesek który coś strasznie chciał [B]wcześniej[/B] przy niej zmajstrować, to ona się ucieszyła, a on tylko powąchał i pobiegł do właściciela.
Nawet warknął na nią, Misia odskoczyła...
Więc został jej jeden wierny absztyfikant - mój Reksio.
Może czuje się teraz osamotniona...
Przez ostatnie dni miała zawsze psie towarzyswo, może dlatego leży i wypatruje na tym zakręcie?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...